2015-10-28, 06:11 | #181 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 529
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Wszyscy lepsi i znani styliści doradzają wybieranie UBRAŃ w stanie w ktorym jest się umalowanym i uczesanym.
Nie od parady od fryzury i makijażu zaczyna się większość programów telewizyjnych dotyczacych stylizacji. Ale POLKA WIE NAJLEPIEJ. ZAWSZE WIE NAJLEPIEJ. Zosia-Samosia jest ekspertem od wszystkiego ona po prostu WIE.
__________________
Im dalej w las, tym więcej drzew. |
2015-10-28, 06:28 | #182 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 16 501
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Musisz być bardzo nieszczęsliwa
|
2015-10-28, 06:31 | #183 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 529
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
.... nawet jeśli w życiu nie miała na sobie dlugiej kiecki WIE...
A PANI W SALONIE G... WIE ONA JEST ZŁA Z ZASADY ))))))))) ---------- Dopisano o 07:31 ---------- Poprzedni post napisano o 07:29 ---------- Zostań pisarką, taka fantazja marnować się nie możesz się
__________________
Im dalej w las, tym więcej drzew. |
2015-10-28, 06:40 | #184 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Cytat:
Ty największy ból masz o to, ze nikogo nie obchodzi twoje zdanie na cudzym ślubie, to zwyczajnie bezczelne. |
|
2015-10-28, 06:48 | #185 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 529
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
O od kiedy to chodzi o zdanie? :P
I zaraz jakie płaci? Płaci jak coś wybierze. Usługa ubierania i doradzania w Polsce jest darmowa ))))))
__________________
Im dalej w las, tym więcej drzew. |
2015-10-28, 06:49 | #186 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 867
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Dziołcho, nie wiem co Ty palisz, ale pal tego mniej. Jakby Ci przyszła do salonu taka jedna z drugą Dżejsika w pełnym makijażu i wywycierała podkład o pierdyliard sukien to raczej byłabyś jeszcze bardziej niezadowolona, niż teraz, a i komfort dla późniejszych mierzących żaden, że nie wspomnę o tym, że takiej sukni nikt już nie kupi. Borze szumiący, broń klientki przed takimi 'sprzedawczyniami'. Może branżę zmień? Bo chyba jesteś baaardzo nieszczęśliwym człowiekiem na ten moment
Pani w salonie sukien, jak i pracownica każdego sklepu, jest od DORADZANIA, a nie od narzucania mi, co ja mam przymierzać, a czego nie. Jeżeli PMka chce krótką koronkową sukienkę to do jasnej cholery, na co przynosić jej wielgachną, satynową, długą bezę? Przecież to szlag człowieka może trafić! Co innego, kiedy klientka zupełnie nie wie, co by chciała, albo sama prosi o jakieś rekomendacje z innej beczki, ale mam wrażenie, że w takich miejscach na siłę próbuje się dziewczynom wciskać to, co się samej pani sprzedającej podoba. |
2015-10-28, 06:52 | #187 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 529
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Sukienki się tak jakby pierze, bo tak jakby makijaż stanowi najmniejszy problem.
Spocone pachy nieco wiekszy. A co do reszty tytuł watku powinien brzmieć : JA SIĘ NIE ZNAM, ALE... Uwielbiam ten tekst
__________________
Im dalej w las, tym więcej drzew. |
2015-10-28, 06:55 | #188 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 867
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
A ja bym nie chciała wydać fortuny na sukienkę "tak jakby praną". Oczywiście wiele razy, bo co kobitka, to kiecka uciapana podkładem. Zresztą, co Tobie do tego jak która przymierza suknię? To jest JEJ dzień, JEJ ślub i jak chce to może do niego i bez mejkapu iść.
|
2015-10-28, 07:02 | #189 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;53259633]A ja bym nie chciała wydać fortuny na sukienkę "tak jakby praną". Oczywiście wiele razy, bo co kobitka, to kiecka uciapana podkładem. Zresztą, co Tobie do tego jak która przymierza suknię? To jest JEJ dzień, JEJ ślub i jak chce to może do niego i bez mejkapu iść.[/QUOTE]
Bo KIEDYŚ ekspedientka była ekspertem, a teraz pm jest ekspertka od własnego ślubu i w d ma gust ekspedientki. |
2015-10-28, 08:27 | #190 | |
Japońska rzepa
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 29 367
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Cytat:
Juz nie mówiąc o tym,że przy takim dostępie do infomacji jak teraz niejednokrotnie peemki zostają wręcz stylistkami własnego ślubu. Owszem,są i takie,które gustu za grosz nie maja,a upierają się na swoje,ale tak było zawsze i będzie. A nawet one są szczęśliwsze mając po prostu swoją wymarzoną kieckę, niż tą wcisniętą przez naburmuszoną ekspedientkę.
__________________
Cause he gets up in the morning, And he goes to work at nine, And he comes back home at five-thirty, Gets the same train every time. ’Cause his world is built ’round punctuality, It never fails. Edytowane przez lolusl Czas edycji: 2015-10-28 o 08:29 |
|
2015-10-28, 13:04 | #191 | |
Ante Pante
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 198
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Cytat:
__________________
chill |
|
2015-10-28, 16:02 | #192 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 19 651
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Boze, mylady jakim Ty musisz byc sfrustrowanym sprzedawca.
Zmień sobie lepiej pracę na taką, w której nie będziesz miała kontaktu z klientem |
2015-10-28, 18:46 | #193 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Z jednej strony - chamstwo w usługach i podejście do usługodawcy jak do niewolnika jest teraz plagą, specjalistą stał się każdy i czasami wymagania w stosunku do pieniędzy, które chce się przeznaczyć są niewspółmierne (rynku sukien nie znam, ale po okolicznych branżach łatwo to zaobserwować). Z drugiej... jakbym trafiła na taką marudzącą raszplę jak autorka w momencie stałabym się przykładnym piekielnym klientem.
|
2015-10-29, 17:29 | #194 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 13 732
|
Dot.: Welonikowe zapalenie mózgu, czyli co się u licha dzieje z P.M.
Ale się dzieje
Byłam raz w salonie jak na razie. Też spotkała mnie sfochowana sprzedawczyni. Zaczęło się od tego, że spytała czy już coś mierzyłam a potem spytała czy mam coś upatrzonego i co mi się podoba. Od natłoku tego co już widziałam i przerobieniu przy niemal każdej sukni zachwytów, że "taką chcę", powiedziałam szczerze, że sama nie wiem w czym się widzę, nie specjalnie mi się już coś podoba i chce poprzymierzać coś prostego, bez świecidełek, koronek, może coś prostego, rybkowatego bo jeszcze takie suknie tyle o ile mi się podobają. No i to był chyba pierwszy gwóźdź bo przyszła niezdecydowana PEEMA. No to wyciągnęła mi kilka sukien z koronką, ze świecidełkami i takie, które widziałam z 10 lat temu "w modzie". Nie marudziłam bo wzięłam pod uwagę, że na mnie wszystko może wyglądać inaczej niż na wieszaku (to raczej oczywiste) i może moje wymagania się nie pokryją z rzeczywistością. I tu kolejny gwóźdź - we wszystkim wyglądałam dobrze/lepiej i tak też się czułam. Nie mogłam się specjalnie przyczepić do niczego. Stawałam przed lustrem i twierdziłam, że też fajnie wyglądam. No i tak moim zdaniem było. Potem zaczęła mi przynosić nowsze modele. Na życzenie narzeczonego pani dała mi suknie 2w1 gdzie była krótka sukienka plus długa spódnica. Czułam się fajnie ale powiedziałam, że dla mnie jest zbyt duża i nie chce czegoś takiego. Tu poszedł stały tekst "to jedyna okazja na założenie takiej sukni". Serio? Tylko, że ja tego tak nie widzę. Nie widzę sensu w takiej suknie skoro założę ją tylko na 4-5h. Jak przy prawie ostatniej sukni stanęłam i powiedziałam, że też czuję się dobrze w niej to pani dała wymowne westchnienie i pokręciła głową. Narzeczony widział od początku, że pani nie specjalnie ma ochotę mnie obsługiwać. Wyszliśmy wcześniej. Dostałam karteczkę z sukniami, 3 modele, jeden nie ten o który prosiłam by zapisała. Sama jakiś wybrała chociaż nie chciałam go. Próbowałam ją zagadywać, dopytywać o coś itd. Ale pani nie próbowała ani podtrzymywać rozmowy, ani sama nie pytała o nic (tylko o datę ślubu). Jedyny plus taki, że wiem już coś więcej - suknia nie może być biała i powinnam mieć jakoś ładnie zabudowaną górę. O dziwo, i tak dobrze się bawiłam Nie ukrywałam, że nie kupię nic dziś bo jeszcze muszę zwołać mój sąd w postaci mamy, siostry i przyjaciółki. Ale to nie znaczy, że bym tam nie wróciła. Ogólnie jestem upierdliwym klientem ale sobie odpuściłam i starałam się być miała a to pani była niezbyt miła. No cóż, bywa. Może miała gorszy dzień czy coś. Dodam, że salon znam bo byłam tam 3 lata temu z przyjaciółką. Wtedy była bardzo fajna pani (teraz też tam pracuje) i doradzała, pozwalała na obejrzenie sukien, rozmawiała itd. Dlatego tam poszłam. No i miałam makijaż. Prosty, zwykły (podkład i tusz), taki raczej no make up. Podkład mam dobry, który nie zostaje na ubraniach więc nie widziałam przeciwwskazań. Włosy rozpuściłam choć mi przeszkadzały ale wiedziałam, że upięcie mi się rozwali. Poszłam w wersji codziennej. Nawet jak sprzedawczyni ma serdecznie dość klientek to albo niech zaciska zęby i robi swoje przynajmniej w neutralnym stosunku albo niech zmienia prace bo po co sama ma się męczyć. Oczywiście jak przychodzą jakieś zołzy to aż świerzbi by powiedzieć to i owo. Choć pewnie wg takiej ekspedientki każda jest zołzą |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:13.