Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-11-10, 23:12   #1
Adaline010010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 31

Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem


Cześć,

Wątek założony głównie po to, aby się wyżalić i wyrzucić z siebie złe emocje.

Bez zbędnych wstępów: moje życie od zawsze wyglądało tak, że o wszystko w nim musiałam się starać dziesięć razy bardziej niż inni, odkąd pamiętam o wszystko musiałam walczyć, wszystko co mam zawdzięczam sama sobie, rodzice nic mi nie dali.

Ostatnio dość mocno podupadłam na zdrowiu, obecnie mój los waży się, wszystko roztrzygną badania, które mam wykonać w najbliższym czasie. I pewnie w związku z tą sytuacją zrowotną ostatnio coś jakby we mnie pękło. Już nie chce mi się szarpać z tym życiem i wyrywać pazurami wszystkiego.

Od zawsze starałam się mieć dla każdego dobre słowo, z nikim się nie porównywać, nikomu nie zazdrościć, cieszyć się ze szczęścia przyjaciół i znajomych.

Ale ostatnio wprost nie mogę znieść większości ludzi, którzy mnie otaczają, kompletnie nie mam ochoty na spotkania z nimi. Boli mnie to, że każdemu, dosłownie każdemu w moim otoczeniu powodzi się dosłownie w każdej dziedzinie lepiej ode mnie i TŻ - możecie mnie zlinczować, ale takie są moje odczucia.

Mam zamiar olać większość znajomości, nie chce mi się spotykać się ze znajomymi, bo czuję się przy nich jak ostatni nieudacznik życiowy.
Co z tego, że skończyłam studia na dobrej uczelni, niby mam te stabilne zatrudnienie, w obecnej pracy jestem lubiana i doceniana przez klientów i przez przełożonych, u mojego TŻ-ta jest podobnie, kiedy nasze zarobki nie pozwalają nam ani na zakup mieszkania ani nawet na urządzenie wesela, chyba że zaczniemy żyć jak dziady i wszystko odkłądać. Ktoś może zaraz napisać - to zmień pracę albo idź po podwyżkę - zmieniałam trzy razy i w każdym z tych miejsc, w których pracowałam próbowałam coś wcześniej ugrać przed złożeniem wypowiedzenia, tylko no cóż - jakoś nie mam za dużo szczęścia. Najśmieszniejsze jest to, że TŻ też.
Tymczasem u naszych znajomych wygląda to tak, że wszystko sponsorują rodzice. Dosłownie wszystkim wesele urządzili rodzice, dali na wkład własny do mieszkania albo jeszcze lepiej - kupili mieszkanie. I od takich ludzi non stop słyszę bezczelne teksty w stylu "kiedy Wy w końcu weźmiecie ślub, już 6 lat jesteście razem, na co to czekać". No tak, najłatwiej tak komuś piep**yć nad uchem i wczodzić z buciorami w jego życie, kiedy jest się kompletnie oderwanym od rzeczywistości, zabawy w dom sponsorują rodzice i nie rozumie się problemów w stylu, że na wesele czy mieszkanie trzeba sobie najpierw samemu zarobić. W moim otoczeniu jest teraz boom na rodzenie dzieci, bo w końcu "jesteśmy już tacy starzy, zegar tyka, 29 lat na karku, ostatni dzwonek" - śmieję się oczywiście, ale takie teksty ostatnio słyszę z każdej strony. Mnie na dzieci zwyczajnie nie stać, po za tym jestem chora, jest z 20 procent szans, że w ogóle udałoby się mi zajść w ciążę. Nie chce mi się spotykać z koleżankami, które non stop gadają o dzieciach i ciążach ( bo śluby i mieszkania to im oczywiście rodzice poopłacali, na wnuka też dołożą). Nie idę na spotkanie z koleżankami ze studiów, które miało się odbyć w tym tygodniu - dowiedziałam się, że jedna koleżanka jest w ciąży i to taki typ osoby, że jak się się coś dzieje w jej życiu, to gada tylko o tym wydarzeniu i swojej osobie i to ona naginała na to spotkanie - więc można się domyślać że temat przewodni to będzie jej ciąża i cała rozmowa będzie kręciła się wokół tego - jak brała ślub nie dało jej się znieść i jej ciągłej monotematyczności.

Strasznie wkurzają mnie też rodzice TŻ - są bardzo pobożni i od początku wtryniali się w nasze miesznie razem bez ślubu - bo to przecież nie "po bożemu". TŻ od zawsze utrzymywał, że oni są tacy ubodzy i do niczego nam się nie dołożą, tymczasem jak siostra TŻ się zaręczyła to nagle ich stać na wyprawienie weseliska na 200 osób, a my od nich złamanego grosza nie zobaczyliśmy i nie zobaczymy, możemy liczyć sami na siebie. Ale dobra, ich pieniądze w sumie, niech robią co chcą, ja od nich nic nie chcę. Ale na miejscu TŻ bym im tak nie nadkakiwała. Ja mam tylko jednego rodzica i też mam rodzeństwo i u nas jest przynajmniej sprawiedliwie - nie ma tak, że rodzic mi pomaga, a mojej siostrze czy bratu nie.
Powiedziałam dla TŻ, że najchętniej to bym wzięła ślub cywilny i tylko ze świadkami, gdzie moja mama by to zaakceptowała i zrozumiała - już z nią rozmawiałam, ale oczywiście rodzice TŻ by się wielce pogniewali bo po pierwsze niekościelny a po drugie byśmy ich nie zaprosili, ale ja szczerze to mam ich gdzieś tak jak oni nas, nie mam najmniejszej ochoty do nich jeździć, tak samo nie chce mi się iść na ślub siostry TŻ. Nie wymagam by nas sponsorowali, ale skoro nie chcą nam pomagać, a innym swoim dzieciom tak, to niech nie wtrącają do nas, bo nie mają prawa głosu.

Po tym wpisie możecie uznać mnie za paskudną, zgorzkniałą i zawistną osobę Szczerze mnie samą przerażają moje uczucia i myśli. Ostatnio mam pretensje do całego świata. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić, z negatywnymi uczuciami. Jak zacząć myśleć pozytywnie i nie patrzeć na każdego z taką nienawiścią? Ale kurcze - strasznie boli mnie ta niesprawiedliwość, która mnie spotyka na każdym kroku. Zwłaszcza ta choroba mnie podłamała ostatnio, wcześniej jakoś godzilam się z wszystkim i byłam w stanie olewać niektóre rzeczy i akceptować.
Adaline010010 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-10, 23:54   #2
mybeau
lalka z saskiej porcelany
 
Avatar mybeau
 
Zarejestrowany: 2014-08
Lokalizacja: Syberia
Wiadomości: 399
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Życzę zdrówka.

Nie jesteś zgorzkniałą babą, niektórzy mają życie usłane różami, a drudzy cierniami z owych róż... Niesmak jest zrozumiały, ale życie to loteria, rosyjska ruletka, nie zmienia to faktu, że nie jesteśmy totalnie bezwładnymi marionetkami humorków fortuny.

Gdy sprawa zdrowia się wyjaśni - może zmień profesję? Skoro praca jaką wykonujesz nie daje Ci odpowiednich zarobków, przekwalifikuj się, pieniądze zmieniają komfort życia i nie oszukujmy się, że nie mają znaczenia - bo mają nawet w postrzeganiu rzeczywistości, nastawieniu do życia. Odnośnie znajomych, to wiesz, ja bym się jednak odcięła i skupiła maksymalnie na tym, aby poprawić to na co mam wpływ. Zaczęłabym od szukania gotówki, by otworzyć więcej drzwi, możliwości, bez nich jest ciężko wprowadzać zmiany, ale nastawienie do tego też jest ważne. M y ś l ą c o p t y m i s t y c z n i e - co pewnie dalekie jest od optymizmu, bo taki... optymizm a'la Schopenhauer - jeśli nic nie masz i jesteś na dnie, to nie masz nic do stracenia, więc podejmując jakiekolwiek kroki może być tylko lepiej.
__________________
잃어버린 채 외면하는 것 같아
mybeau jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 00:08   #3
7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 2 410
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Dam ci jedna rade: zmien znajomych. Nie ma nic zlego w tym, ze ich rodzice wspomagaja ich finansowo, ale z tego co mowisz, smieja sie w twarz (w cudzyslowie) osobom, ktorzy lepszego startu nie mieli, chociazby nie majac na tyle empatii, zeby pomyslec na tym, ze takie kwestie jak wesele czy dziecko wymagaja tez po prostu pieniedzy a nie tylko podjecia takiej decyzji. Dalsze trzymanie sie z takimi osobami tylko cie bedzie ciagnac w dol, bo bedziesz zalowac tego, czego nie masz i nie mozes zmienic (no bo nie zmienisz tego, ze twoi rodzice nie sa zamozni).
Co do rodzicow TZta, to z jednej strony piszesz, ze nie obchodza cie ich pieniadze, z drugiej strony w oczy kole to, ze wyprawili wesele siostry TZta. Ale tak naprawde oni tez powinni sie zdecydowac. Albo sa pobozni i zalezy im na tym, zebyscie wzieli slub (moze byc tez w kosciele, ale bez wesela - co za problem?), albo macie wziac wystawny slub, na ktory was nie stac i oni sie do tego doloza. Nie mozna powiedziec ''Macie wziac slub, bo zyjecie nie po bozemu, ale ma byc wystawny, mimo ze was na to nie stac, bo inaczej nie bedzie prawdziwy. My wam nie dolozymy, ale bedziemy wam tak dlugo truli, az wezmiecie na ten slub kredyt, zeby bylo po naszemu.''

Tak szczerze to wypadaloby troche wdziecznosci miec dla zycia. http://www.globalrichlist.com Wpisz sobie tutaj twoj kraj i roczny dochod. Wpisalam pensje minimalna w Polsce i wyszlo mi, ze ktos, kto zarabia pensje minimalna, jest w 16% najbogatszych ludzi na swiecie. Tak, 16. Zeby pracownik w Ghanie zarobil tyle, ile taka osoba w Polsce zarabia w rok, musialby pracowac 56 lat. Podobno za te okolo 1500 zl w miesiacu mozna oplacic pensje 40 doktorow w Kirgistanie.

Trzeba sie na cos zdecydowac. Albo oszczedzacie, albo wydajecie. Albo wynajmujecie mieszkanie, albo zaciskacie pasa i zbieracie na wlasne mieszkanie. Zreszta co twoim zdaniem znaczy ''dziadowanie''? Czy wiesz, ze kupujac produkty przetworzone i wydajac na nie mase kasy, ludzie czesto sa niedozywieni (biorac pod uwage, ze to jedzenie nie dostarcza im wszystkich witamin itd.), a gdyby jedli nieprzetworzone jedzenie (owoce, warzywa sezonowe, straczki, orzechy itd.), to nie dosc, ze jedliby o wiele taniej, to i zdrowiej? Czy to jest dziadowanie?

---------- Dopisano o 01:08 ---------- Poprzedni post napisano o 01:06 ----------

Cytat:
Napisane przez mybeau Pokaż wiadomość
Życzę zdrówka.

Nie jesteś zgorzkniałą babą, niektórzy mają życie usłane różami, a drudzy cierniami z owych róż... Niesmak jest zrozumiały, ale życie to loteria, rosyjska ruletka, nie zmienia to faktu, że nie jesteśmy totalnie bezwładnymi marionetkami humorków fortuny.
No juz nie przesadzajmy, ze to ich zycie jest tak bardzo uslane cierniami. I on i ona maja stabilna prace, w miare ulozone zycie, maja siebie. To, ze rodzice im nie sfinansowali mieszkania i wesela, to jeszcze nie ciernie.
7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 00:14   #4
mybeau
lalka z saskiej porcelany
 
Avatar mybeau
 
Zarejestrowany: 2014-08
Lokalizacja: Syberia
Wiadomości: 399
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8610444 4] No juz nie przesadzajmy, ze to ich zycie jest tak bardzo uslane cierniami. I on i ona maja stabilna prace, w miare ulozone zycie, maja siebie. To, ze rodzice im nie sfinansowali mieszkania i wesela, to jeszcze nie ciernie.[/QUOTE]

Nie odnosiłam się bezpośrednio do sytuacji Autorki, tylko generalizowałam Może faktycznie powinnam była sprecyzować, że nie chodzi mi o to, że Autorka wiedzie taki okropny żywot. Znaczy się - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i dla kogoś czyjeś życie może wydawać się zwyczajne i ok, z kolei "dla żyjącego" tym życiem może to być prawdziwe piekło, znamy tylko ułamek jej życia i myśli. Także może być tak, że dla Ciebie Autorka ma normalne życie, ale może Ona normalność pojmuje inaczej i właśnie ma wrażenie, że chodzi teraz po cierniach.

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8610444 4]Tak szczerze to wypadaloby troche wdziecznosci miec dla zycia. http://www.globalrichlist.com Wpisz sobie tutaj twoj kraj i roczny dochod. Wpisalam pensje minimalna w Polsce i wyszlo mi, ze ktos, kto zarabia pensje minimalna, jest w 16% najbogatszych ludzi na swiecie. Tak, 16. Zeby pracownik w Ghanie zarobil tyle, ile taka osoba w Polsce zarabia w rok, musialby pracowac 56 lat. Podobno za te okolo 1500 zl w miesiacu mozna oplacic pensje 40 doktorow w Kirgistanie. [/QUOTE]

Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie pocieszenie - "inni mają gorzej" wcale nie jest pocieszające. Bo taki przekaz wypływa z tego fragmentu, to pocieszenie, na które mam alergię. I uważam, że to wręcz podłe, że się ludzie dowartościowują tym, że jakimś innym żyje się gorzej, że oni mają mniej.
__________________
잃어버린 채 외면하는 것 같아

Edytowane przez mybeau
Czas edycji: 2018-11-11 o 00:25
mybeau jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 00:23   #5
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Jak udowodniły badania, ostatecznie najbardziej szczęśliwi są ludzie, którzy zbudowali długoletnie, wartościowe relacje z innymi. Może Twoim znajomym brakuje wyczucia, ale Ty też skupiasz się trochę nie na tym, co trzeba. Czytając temat wątku odniosłam wrażenie, że jesteś zupełnie sama, bez TŻ i znajomych, w dodatku dzieją się jakieś inne tragedie w tle. Ty masz to, co najważniejsze, ale chcesz to wyrzucić do kosza, bo znajomi mają mieszkanie od rodziców, a Ty nie. Mało osób dostaje mieszkanie od rodziców, patrząc całościowo na społeczeństwo. Może wśród Twoich znajomych każdy, ale to nie oznacza, że wszędzie to tak wygląda.

Dodatkowo wyrzucasz do kosza i niszczysz w zarodku relacje rodzinne, z powodu pieniędzy. Takie podjęliście wyboru z TŻ odnośnie zawodu - na prawdę uważasz, że to los Cię pokarał? Mogłaś sprawdzić, jakie są zarobki w przyszłym zawodzie, skoro tak bardzo zależało Ci na życiu w dostatku. Dobra, czy nawet świetna uczelnia nie gwarantuje zatrudnienia, jeśli sam kierunek jest mało perspektywiczny jeśli chodzi o zarobki.

Jesteś bardzo zawistna, przykro byłoby mi mieć taką przyjaciółkę, która zamiast cieszyć się moim szczęściem, to nie może wręcz o nim słuchać. To nie jest tak, że jesteś kompletną kupką nieszczęścia (np. bezrobotna, samotna, itd.) żeby też znajomi mieli się z Tobą obchodzić jak z jajkiem. Nakręcasz się nie wiadomo jak. Myślisz, że każdy dostaje wykształcenie, mieszkanie, pieniądze, prestiż od losu? Odnoszę wrażenie, że jesteś tak skupiona na sobie, że nie zauważasz tego jak inni również muszą sobie wszystko wyszarpywać, męczyć się zanim osiągną sukces.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 00:31   #6
Adaline010010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 31
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8610444 4]Zreszta co twoim zdaniem znaczy ''dziadowanie''? [/QUOTE]

Taki przykład - mam ze dwa zęby do zrobienia kanałowo u dentysty, nie oleję ich i nie będę tej kasy odkładała na wkład własny, a wiadomo jakie to są koszty. Tak samo przy mojej chorobie - chodzę do prywatnego ginekologa, na NFZ potraktowali mnie tak, że to woła o pomstę do nieba. Lekarz kazał mi zrobić usg w określonym dniu cyklu, to samo zasugerował z badaniami - żeby nie zwlekać i lepiej iść prywatnie. Jakbym miała chodzić na NFZ to nie wiem czy bym dożyła terminu tych badań, zresztą pracuje i chcę je zrobić w dogodnej porze - koszty. Nie będę za wszelką cenę odkładała pieniędzy na mieszkanie przedkładając to nad moje zdrowie, to dla mnie dziadowanie. Tak samo w mojej pracy - obowiązuje mnie określony strój biznesowy, nie będę chodziła więc w wyświechtanych i znoszonych łachach, bo odkładam wszystko na mieszkanie. Tak samo nie będę wynajmowała rudery albo cisnęła się z z 4 innymi współlokatorami w jednym mieszkaniu, gdy po pracy chcemy z TŻ mieć komfort i wrócić do miejsca, gdzie możemy odpocząć i zregenerować się. Wolimy wynajmować sami drożej niż z kimś. Niestety ale tych wydatków co miesiąć się zbiera i oczywiście staramy się odkładać ile możemy, ale idzie to w żółwim tempie, bo coraz to wyskakuje jakiś nieplanowany wydatek, choroba itd.

Cytat:
Takie podjęliście wyboru z TŻ odnośnie zawodu - na prawdę uważasz, że to los Cię pokarał?...Mogłaś sprawdzić, jakie są zarobki w przyszłym zawodzie, skoro tak bardzo zależało Ci na życiu w dostatku.
No tak, jak się miało te miało te 18 lat to naprawdę można było sobie życie dostatnie zaplanować przeglądając statystyki... A co jeśli Ci powiem, że wybranie dobrego kierunku studiów z dobrymi perspektywami nie gwarantuje później zawrotnych zarobków - przede wszystkim trzeba mieć we wszystkim szczęście, czasem znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie szukając pracy, ja tego szczęścia niestety nie mam. Nie jest źle żebym suchy chleb jadła, ale szału też nie ma. A znam na pęczki osób, które wcale lepiej się ode mnie nie uczyły, lepszych kierunków nie pokończyły, ale im się przyfarciło albo po znajomości ktoś coś załatwił.

Cytat:
Dodatkowo wyrzucasz do kosza i niszczysz w zarodku relacje rodzinne, z powodu pieniędzy.(...)
Jesteś bardzo zawistna, przykro byłoby mi mieć taką przyjaciółkę, która zamiast cieszyć się moim szczęściem, to nie może wręcz o nim słuchać.
Po prostu zmęczyło mnie robienie dobrej miny do złej gry i silenie się na uprzejmości do ludzi, którzy mają mnie gdzieś.
Mi z kolei przykro mieć takich przyjaciół, którzy kompletnie nie umieją się wczuć w moją sytuację i jeszcze rzucają jakieś denne teksty, że tyle lat razem z TŻ żyjemy i czemu bez ślubu. Mówią tylko o sobie i tym swoim szczęściu. Gdy byłam w szpitalu nikt mnie nie odwiedził, Ci "przyjaciele" są właśnie tylko jak chcą się spotkać i pochwalić swoimi ciążami, ślubami, nowymi mieszkaniami czy zagranicznymi podróżami, takie mam wrażenie. Z rodziny TŻ też nikt nie zadzwonił, nie zapytał jak się czuję. Z mojej strony wygląda to tak, że rodzice TŻ pierwsi zaczeli niszczyć relacje rodzinne wtrącając się w to jak żyjemy, jakoś moja mama nic nam nie mówi jak mamy żyć, a oni zawsze mają jakieś wąty.

Cytat:
jak inni również muszą sobie wszystko wyszarpywać, męczyć się zanim osiągną sukces
No tak, strasznie się naszarpały te wszystkie osoby, które mają mieszkanie po babci, pracę wujek załatwił, rodzice wesele zasponsorowali, przy tym zdrowie dopisuje. Dla mnie problemy tych osób są problemami z d*py i miały one więcej szczęścia w życiu niż rozumu. A akurat ludzi, którzy sami do wszystkiego doszli podziwiam, tylko że jakoś mało ich w moim otoczeniu.

Edytowane przez Adaline010010
Czas edycji: 2018-11-11 o 01:14
Adaline010010 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 00:36   #7
7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 2 410
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Cytat:
Napisane przez mybeau Pokaż wiadomość
Nie odnosiłam się bezpośrednio do sytuacji Autorki, tylko generalizowałam Może faktycznie powinnam była sprecyzować, że nie chodzi mi o to, że Autorka wiedzie taki okropny żywot. Znaczy się - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i dla kogoś czyjeś życie może wydawać się zwyczajne i ok, z kolei "dla żyjącego" tym życiem może to być prawdziwe piekło, znamy tylko ułamek jej życia i myśli. Także może być tak, że dla Ciebie Autorka ma normalne życie, ale może Ona normalność pojmuje inaczej i właśnie ma wrażenie, że chodzi teraz po cierniach.



Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie pocieszenie - "inni mają gorzej" wcale nie jest pocieszające. Bo taki przekaz wypływa z tego fragmentu, to pocieszenie, na które mam alergię. I uważam, że to wręcz podłe, że się ludzie dowartościowują tym, że jakimś innym żyje się gorzej, że oni mają mniej.

Spojrz na to z drugiej strony. Nie pocieszenie ''inni maja gorzej'', tylko ''spojrz, jak duzo mam. Jak wiele mozna stracic, a ja to po prostu mam zapewnione.'' Mieszkam w srodku Europy w kraju X i od roku nie padal deszcz(!) Poziom rzek jest tak niski, ze nie ma w sklepie 1/3 towarow (oczywiscie dowoza drogami, ale transport rzeczny lezy kompletnie, a to na nim sie wszystko opieralo). Myslimy, ze wszystko jest nam dane. Dostep do wody, pradu, dach nad glowa, opieka lekarska. A wystarczy chwila i mozna to wszystko stracic. Przeciez latem mielismy w Europie takie okropne pozary, we Wloszech sa teraz ulewy, ludzie traca wszystko. Nie mowie, ze mamy sie zadowolic tym minimum, ale czasami warto to po prostu na chwile chociaz docenic.

---------- Dopisano o 01:36 ---------- Poprzedni post napisano o 01:31 ----------

Cytat:
Napisane przez Adaline010010 Pokaż wiadomość
Taki przykład - mam ze dwa zęby do zrobienia kanałowo u dentysty, nie oleję ich i nie będę tej kasy odkładała na wkład własny, a wiadomo jakie to są koszty. Tak samo przy mojej chorobie - chodzę do prywatnego ginekologa, na NFZ potraktowali mnie tak, że to woła o pomstę do nieba. Lekarz kazał mi zrobić usg w określonym dniu cyklu, to samo zasugerował z badaniami - żeby nie zwlekać i lepiej iść prywatnie. Jakbym miała chodzić na NFZ to nie wiem czy bym dożyła terminu tych badań, zresztą pracuje i chcę je zrobić w dogodnej porze - koszty. Nie będę za wszelką cenę odkładała pieniędzy na mieszkanie przedkładając to nad moje zdrowie, to dla mnie dziadowanie. Tak samo w mojej pracy - obowiązuje mnie określony strój biznesowy, nie będę chodziła więc w wyświechtanych i znoszonych łachach, bo odkładam wszystko na mieszkanie. Tak samo nie będę wynajmowała rudery albo cisnęła się z z 4 innymi współlokatorami w jednym mieszkaniu, gdy po pracy chcemy z TŻ mieć komfort i wrócić do miejsca, gdzie możemy odpocząć i zregenerować się. Wolimy wynajmować sami drożej niż z kimś. Niestety ale tych wydatków co miesiąć się zbiera i oczywiście staramy się odkładać ile możemy, ale idzie to w żółwim tempie, bo coraz to wyskakuje jakiś nieplanowany wydatek, choroba itd.
No i w jednym sie zgodze - na zdrowiu nie warto oszczedzac. Ale skoro nie jestescie w stanie z TZ wytrzymac nawet mieszkania z lokatorami (a mozna sie dogadac ze swietnymi ludzmi, z ktorymi nie wchodzi sie sobie w droge), to po prostu ten komfort (terazniejszy) jest dla was wazniejszy niz wlasne mieszkanie (ktore byloby komfortem do konca zycia). To jest kwestia priorytetow, bo to by bylo pewnie nawet 1000 zl oszczednosci w miesiacu. Jak to niby inaczej ma byc? Majatek (bo to jest majatek!), ktorym jest mieszkanie na wlasnosc, ma przychodzic samodzielnie, bez zaciskania pasa? Moj dziadek musial swoj dom zbudowac, po pracy pocic sie i meczyc. My w dzisiejszych czasach musimy zarobic, zaoszczedzic. To jest normalne. Nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka.
7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-11-11, 07:47   #8
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Problem główny dotyczy tego jak radzisz sobie z emocjami i swoim życiem.
Największe akcenty kładziesz na to co mają inni ludzie i na to czego nie masz ty, mimo wielkiego działania się że wszystkim.
A masz wiele i możesz mieć więcej. Twoje szczęście i satysfakcja nie zależą od rodziców Twojego TZa.


Nie wiesz jaką jest historia osób, których życie udajesz za lekkie i przyjemne. Każdy ma swoje problemy i swoje historie, którymi nie dzieli się że światem. bardzo prawdopodobnym jest, że oceniasz innych bazując na informacjach powierzchownych.



Sent from my SM-G935F using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 08:46   #9
bozenowykotek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 125
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

No musisz zdecydować. Czy inwestujemy w kredyt czy wynajmujemy. Bo w obecnej chwili miotasz się i to Cię denerwuje. Taka jest prawda, że jeden się rodzi w bogatej rodzinie a drugi np.w patologii. I co zrobisz? Nic nie zrobisz. Musisz zaakceptować rzeczy, których nie możesz zmienić. Nie zmienisz rodziców, ich portfela czy światopoglądu. Możesz zmienić tylko siebie. Podnieść kwalifikacje. Założyć firmę. Zrobić 5 dzieci i żyć z 500 plus. Rzucić pracę i iść pod most. To wszystko to Twoje decyzje. Rozumiem, że jesteś wyczerpana i narzekasz. Ale to nigdy nie pomaga i nie rozwiązuje problemów. Powinnaś albo odpuścić wysokie oczekiwania albo spiąć tylek i się ogarnąć. I walić rodziców tzta, koleżanki i otoczenie. Odetnij się od tego.
bozenowykotek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 08:50   #10
paczanga
Zadomowienie
 
Avatar paczanga
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 341
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Ślub to wydatek kilkuset złotych jeśli jest bez wesela. Ewentualnie można zaprosić najbliższych na obiad. Na Waszym miejscu poszukałabym drugiej pracy i wynajęła coś tańszego (jeśli przez jakiś czas będziecie sporo pracować to nie będzie miało aż takiego znaczenia) ile potrzebujecie oszczędzić na wkład własny? Jak rozumiem obecnie może on być niższy niż 20% jeśli pozostała część będzie 'doubezpieczona' . Zakładając że coś już macie+ odkładacie coś co miesiąc +dołożylibyście co miesiąc ze zmiany mieszkania i dodatkowej pracy (załóżmy że 1500.zł czyli w rok około 18 tyś dodatkowo) to za maksymalnie 2 lata macie porządną sumę, a może nawet wcześniej udałoby się już kupić mieszkanie.
Jeśli masz problemy zdrowotne i planujesz ciążę poszukałabym może pracy w korpo na ten czas, zazwyczaj masz za darmo pakiet medyczny i można spokojniej iść na L4 i macierzyński, potem często są jakieś dopłaty do żłobków, spokojniej patrzą na redukcję wymiaru etatu u młodej mamy itp. Jesteś w typowej sytuacji młodej osoby w Polsce, porozmawiaj z innymi ludźmi niż Twoi znajomi, skup się na swoich celach i krok po kroku możesz je spokojnie osiągnąć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez paczanga
Czas edycji: 2018-11-11 o 10:44
paczanga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 09:13   #11
Ariada
Wtajemniczenie
 
Avatar Ariada
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 260
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

O losie, gdybym miała mieć takie podejście to chyba bym już dawno była w depresji.
Moim ojcem jest alkoholik, moja mama samotnie wychowywała mnie i brata. Jak miałam 13 lat to mama popadła w ciężka depresję i można powiedzieć, że straciłam drugiego rodzica. O wszystko też musiałam walczyć, a do tego zmagam się z DDA. Nie skończyłam super perspektywicznego kierunku, bo studiowałam zgodnie z zainteresowaniami, a mój były facet, któremu poświęciłam 11 lat życia po 10 latach zmienił zdanie i stwierdził, że nie chce mieć rodziny, a mnie to w sumie nie wie czy kocha. Mimo tego wszystkiego udalo mi się przekwalifikować, żeby lepiej zarabiać. Nie dostałam na wkład własny ani mieszkania, ale udało mi się jakoś kupić mieszkanie na kredyt. Zdrowie? Też nie ma cudów. Jestem też w trakcie diagnozowania najprawdopodobniej czegoś poważniejszego. A mimo to myślę sobie, że mam szczęście, bo czuję, że panuje nad własnym życiem, wyznaczam swoje cele i je osiągam zamiast zastanawiać się kto ma lepiej, kto ma więcej. Czasami nawet zazdroszczę ludziom, że mają coś czego ja nie mam, ale zazwyczaj mnie to napędza, żeby samemu dojść do tego samego. Oprócz tego staram się cieszyć szczęściem innych ludzi, bo takie podejście jest łatwiejsze i zdrowsze. Nie znoszę tych negatywnych emocji, zawiści, zazdrości, użalania się nad sobą - byłam kiedyś w tym miejscu, ale już nie jestem i jest mi lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ariada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-11-11, 09:35   #12
K1987
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 804
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Cytat:
Napisane przez Adaline010010 Pokaż wiadomość
Taki przykład - mam ze dwa zęby do zrobienia kanałowo u dentysty, nie oleję ich i nie będę tej kasy odkładała na wkład własny, a wiadomo jakie to są koszty. Tak samo przy mojej chorobie - chodzę do prywatnego ginekologa, na NFZ potraktowali mnie tak, że to woła o pomstę do nieba. Lekarz kazał mi zrobić usg w określonym dniu cyklu, to samo zasugerował z badaniami - żeby nie zwlekać i lepiej iść prywatnie. Jakbym miała chodzić na NFZ to nie wiem czy bym dożyła terminu tych badań, zresztą pracuje i chcę je zrobić w dogodnej porze - koszty. Nie będę za wszelką cenę odkładała pieniędzy na mieszkanie przedkładając to nad moje zdrowie, to dla mnie dziadowanie. Tak samo w mojej pracy - obowiązuje mnie określony strój biznesowy, nie będę chodziła więc w wyświechtanych i znoszonych łachach, bo odkładam wszystko na mieszkanie. Tak samo nie będę wynajmowała rudery albo cisnęła się z z 4 innymi współlokatorami w jednym mieszkaniu, gdy po pracy chcemy z TŻ mieć komfort i wrócić do miejsca, gdzie możemy odpocząć i zregenerować się. Wolimy wynajmować sami drożej niż z kimś. Niestety ale tych wydatków co miesiąć się zbiera i oczywiście staramy się odkładać ile możemy, ale idzie to w żółwim tempie, bo coraz to wyskakuje jakiś nieplanowany wydatek, choroba itd.


No tak, jak się miało te miało te 18 lat to naprawdę można było sobie życie dostatnie zaplanować przeglądając statystyki... A co jeśli Ci powiem, że wybranie dobrego kierunku studiów z dobrymi perspektywami nie gwarantuje później zawrotnych zarobków - przede wszystkim trzeba mieć we wszystkim szczęście, czasem znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie szukając pracy, ja tego szczęścia niestety nie mam. Nie jest źle żebym suchy chleb jadła, ale szału też nie ma. A znam na pęczki osób, które wcale lepiej się ode mnie nie uczyły, lepszych kierunków nie pokończyły, ale im się przyfarciło albo po znajomości ktoś coś załatwił.


Po prostu zmęczyło mnie robienie dobrej miny do złej gry i silenie się na uprzejmości do ludzi, którzy mają mnie gdzieś.
Mi z kolei przykro mieć takich przyjaciół, którzy kompletnie nie umieją się wczuć w moją sytuację i jeszcze rzucają jakieś denne teksty, że tyle lat razem z TŻ żyjemy i czemu bez ślubu. Mówią tylko o sobie i tym swoim szczęściu. Gdy byłam w szpitalu nikt mnie nie odwiedził, Ci "przyjaciele" są właśnie tylko jak chcą się spotkać i pochwalić swoimi ciążami, ślubami, nowymi mieszkaniami czy zagranicznymi podróżami, takie mam wrażenie. Z rodziny TŻ też nikt nie zadzwonił, nie zapytał jak się czuję. Z mojej strony wygląda to tak, że rodzice TŻ pierwsi zaczeli niszczyć relacje rodzinne wtrącając się w to jak żyjemy, jakoś moja mama nic nam nie mówi jak mamy żyć, a oni zawsze mają jakieś wąty.


No tak, strasznie się naszarpały te wszystkie osoby, które mają mieszkanie po babci, pracę wujek załatwił, rodzice wesele zasponsorowali, przy tym zdrowie dopisuje. Dla mnie problemy tych osób są problemami z d*py i miały one więcej szczęścia w życiu niż rozumu. A akurat ludzi, którzy sami do wszystkiego doszli podziwiam, tylko że jakoś mało ich w moim otoczeniu.
Autorko, skup się na tym co sama masz w życiu a nie na tym, co inni mają. To że ktoś opowiada jak mu fantastycznie, nie znaczy, że tak ma. Dużo ludzi swoje problemy zachowuje dla siebie, a mówią tylko o tym co fajne, albo wręcz ubarwiają swoją sytuację.
Pytania o ślub wcale nie muszą być złośliwe, bo ślub nie jest aż tak wielkim wydatkiem, nawet kościelny. A skoro jesteście tyle czasu razem, jest to pytanie dosyć naturalne. Wystarczy odpowiedzieć, że nie stać na wesele, a chcecie je robić, więc na razie czekacie.
Co do przyjaciół ogólnie, to mam wrażenie, że to określenie często jest nadużywane. Albo ja mam spaczone podeście do tego, kogo określa się mianem przyjaciela. Zweryfikuj kto jest na prawdę Twoim przyjacielem, a kto znajomym i ogranicz kontakty z ludźmi, których towarzystwo najwyraźniej bardziej Ci przeszkadza niż sprawia przyjemność.

I rada praktyczna. Skoro zanosi się na leczenie czy częstsze wizyty u lekarza, wykup sobie prywatne ubezpieczenie medyczne. Nawet jeśli u Ciebie w firmie czegoś takiego nie ma możesz to zrobić sama bezpośrednio. Kosztuje więcej niż wykupione grupowo, ale i tak będzie zapewne bardziej opłacalne niż płacenie za każdą wizytę, USG itp.
K1987 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 10:40   #13
PaulinciaKWC
Zakorzenienie
 
Avatar PaulinciaKWC
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Cytat:
Napisane przez Adaline010010 Pokaż wiadomość
Cześć,

Wątek założony głównie po to, aby się wyżalić i wyrzucić z siebie złe emocje.

Bez zbędnych wstępów: moje życie od zawsze wyglądało tak, że o wszystko w nim musiałam się starać dziesięć razy bardziej niż inni, odkąd pamiętam o wszystko musiałam walczyć, wszystko co mam zawdzięczam sama sobie, rodzice nic mi nie dali.

Ostatnio dość mocno podupadłam na zdrowiu, obecnie mój los waży się, wszystko roztrzygną badania, które mam wykonać w najbliższym czasie. I pewnie w związku z tą sytuacją zrowotną ostatnio coś jakby we mnie pękło. Już nie chce mi się szarpać z tym życiem i wyrywać pazurami wszystkiego.

Od zawsze starałam się mieć dla każdego dobre słowo, z nikim się nie porównywać, nikomu nie zazdrościć, cieszyć się ze szczęścia przyjaciół i znajomych.

Ale ostatnio wprost nie mogę znieść większości ludzi, którzy mnie otaczają, kompletnie nie mam ochoty na spotkania z nimi. Boli mnie to, że każdemu, dosłownie każdemu w moim otoczeniu powodzi się dosłownie w każdej dziedzinie lepiej ode mnie i TŻ - możecie mnie zlinczować, ale takie są moje odczucia.

Mam zamiar olać większość znajomości, nie chce mi się spotykać się ze znajomymi, bo czuję się przy nich jak ostatni nieudacznik życiowy.
Co z tego, że skończyłam studia na dobrej uczelni, niby mam te stabilne zatrudnienie, w obecnej pracy jestem lubiana i doceniana przez klientów i przez przełożonych, u mojego TŻ-ta jest podobnie, kiedy nasze zarobki nie pozwalają nam ani na zakup mieszkania ani nawet na urządzenie wesela, chyba że zaczniemy żyć jak dziady i wszystko odkłądać. Ktoś może zaraz napisać - to zmień pracę albo idź po podwyżkę - zmieniałam trzy razy i w każdym z tych miejsc, w których pracowałam próbowałam coś wcześniej ugrać przed złożeniem wypowiedzenia, tylko no cóż - jakoś nie mam za dużo szczęścia. Najśmieszniejsze jest to, że TŻ też.
Tymczasem u naszych znajomych wygląda to tak, że wszystko sponsorują rodzice. Dosłownie wszystkim wesele urządzili rodzice, dali na wkład własny do mieszkania albo jeszcze lepiej - kupili mieszkanie. I od takich ludzi non stop słyszę bezczelne teksty w stylu "kiedy Wy w końcu weźmiecie ślub, już 6 lat jesteście razem, na co to czekać". No tak, najłatwiej tak komuś piep**yć nad uchem i wczodzić z buciorami w jego życie, kiedy jest się kompletnie oderwanym od rzeczywistości, zabawy w dom sponsorują rodzice i nie rozumie się problemów w stylu, że na wesele czy mieszkanie trzeba sobie najpierw samemu zarobić. W moim otoczeniu jest teraz boom na rodzenie dzieci, bo w końcu "jesteśmy już tacy starzy, zegar tyka, 29 lat na karku, ostatni dzwonek" - śmieję się oczywiście, ale takie teksty ostatnio słyszę z każdej strony. Mnie na dzieci zwyczajnie nie stać, po za tym jestem chora, jest z 20 procent szans, że w ogóle udałoby się mi zajść w ciążę. Nie chce mi się spotykać z koleżankami, które non stop gadają o dzieciach i ciążach ( bo śluby i mieszkania to im oczywiście rodzice poopłacali, na wnuka też dołożą). Nie idę na spotkanie z koleżankami ze studiów, które miało się odbyć w tym tygodniu - dowiedziałam się, że jedna koleżanka jest w ciąży i to taki typ osoby, że jak się się coś dzieje w jej życiu, to gada tylko o tym wydarzeniu i swojej osobie i to ona naginała na to spotkanie - więc można się domyślać że temat przewodni to będzie jej ciąża i cała rozmowa będzie kręciła się wokół tego - jak brała ślub nie dało jej się znieść i jej ciągłej monotematyczności.

Strasznie wkurzają mnie też rodzice TŻ - są bardzo pobożni i od początku wtryniali się w nasze miesznie razem bez ślubu - bo to przecież nie "po bożemu". TŻ od zawsze utrzymywał, że oni są tacy ubodzy i do niczego nam się nie dołożą, tymczasem jak siostra TŻ się zaręczyła to nagle ich stać na wyprawienie weseliska na 200 osób, a my od nich złamanego grosza nie zobaczyliśmy i nie zobaczymy, możemy liczyć sami na siebie. Ale dobra, ich pieniądze w sumie, niech robią co chcą, ja od nich nic nie chcę. Ale na miejscu TŻ bym im tak nie nadkakiwała. Ja mam tylko jednego rodzica i też mam rodzeństwo i u nas jest przynajmniej sprawiedliwie - nie ma tak, że rodzic mi pomaga, a mojej siostrze czy bratu nie.
Powiedziałam dla TŻ, że najchętniej to bym wzięła ślub cywilny i tylko ze świadkami, gdzie moja mama by to zaakceptowała i zrozumiała - już z nią rozmawiałam, ale oczywiście rodzice TŻ by się wielce pogniewali bo po pierwsze niekościelny a po drugie byśmy ich nie zaprosili, ale ja szczerze to mam ich gdzieś tak jak oni nas, nie mam najmniejszej ochoty do nich jeździć, tak samo nie chce mi się iść na ślub siostry TŻ. Nie wymagam by nas sponsorowali, ale skoro nie chcą nam pomagać, a innym swoim dzieciom tak, to niech nie wtrącają do nas, bo nie mają prawa głosu.

Po tym wpisie możecie uznać mnie za paskudną, zgorzkniałą i zawistną osobę Szczerze mnie samą przerażają moje uczucia i myśli. Ostatnio mam pretensje do całego świata. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić, z negatywnymi uczuciami. Jak zacząć myśleć pozytywnie i nie patrzeć na każdego z taką nienawiścią? Ale kurcze - strasznie boli mnie ta niesprawiedliwość, która mnie spotyka na każdym kroku. Zwłaszcza ta choroba mnie podłamała ostatnio, wcześniej jakoś godzilam się z wszystkim i byłam w stanie olewać niektóre rzeczy i akceptować.
Autorko, z twojego postu az wylewa sie żal, uwazam ze bezpodstawny. Niektorzy dostają mieszkania (jakis maly odsetek?) inni nie (większosc). Jestescie dorośli, wiec przestancie sie skupiac na tym kto ile ma, kto wam nie pomogl. Przeżywasz te finanse a jednoczesnie zyjecie komfortowo, wiec zdecyduj sie czego tak naprawde oczekujesz.
Ps. Oczekiwanie pomocy finansowej od rodzicow, kiedy samemu ma sie stabilną prace jest wg mnie slabe i nie rozumiem czemu to tak roztrzasasz. Po kolezankom ktos cos zasponsorowal? Chcial to dal, to nie są twoje pieniadze.

A slub nie musi sie wiazac z wydatkiem rzedu kilkunastu tysi. To znowu jest wasz wybor. Najwiekszym waszym problemem jest dostosowanie poziomu zycia do aktualnych mozliwosci finansowych

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną
Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych...
Tyranozaury
PaulinciaKWC jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 11:07   #14
NocnaWiedma
Lady in red.
 
Avatar NocnaWiedma
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 67 022
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Co do ślubu możecie zrobić skromny cywilny lub kościelny i nie robić wesela.
Przede wszystkim zdrówka, bo bez zdrowia ciężko .
A co do reszty obawiam się, że przesadzasz. Widocznie jesteś w takim otoczeniu gdzie mieszkanie/wesele w prezencie są standardem, ale nie są nim w rzeczywistości. To tak jakbym ja miała mówić, że bycie singlem jest standardem bo większość znajomych jest - a tak nie jest w ogóle społeczeństwa. Fajnie by było gdybyś miała wsparcie w rodzinie i zdrowie Ci dopisywało, ale poza tym Twoja sytuacja jest bardzo przeciętna, podobna do rzeszy ludzi w Twoim wieku.
__________________
NocnaWiedma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 11:21   #15
Adaline010010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 31
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Cytat:
Ps. Oczekiwanie pomocy finansowej od rodzicow, kiedy samemu ma sie stabilną prace jest wg mnie slabe i nie rozumiem czemu to tak roztrzasasz. Po kolezankom ktos cos zasponsorowal? Chcial to dal, to nie są twoje pieniadze.
Źle mnie zrozumiałaś, ja niczego nie oczekuję od rodziców. To moje otoczenie patrzy na mnie jak na ufo, gdy mówię, że nasze wesele się opóźnia i rodzice nam nie zrobią wesela, bo sami musimy na nie odkładać. Dla znajomych to wręcz niepojęte, że rodzice nie urządzą nam wesela. Tak samo mój TŻ taki honorowy, że jak się zaręczyliśmy to nawet mu do głowy nie przyszło, by rodziców prosić o jakąś pomoc finansową w urządzaniu wesela. Tymczasem dla jego siostry cwaniary to było oczywiste, jak się dowiedziałam, że to rodzice robią wesele i już salę rezerwowała w tydzień po zaręczynach, nie mając żadnych oszczędności i z podejściem, że rodzice jakoś zapłacą za wszystko. Dla mnie to jej postawa jest nienormalna i roszczeniowa. A rodzice TŻ nie lepsi - rodzina narzeczonego siostry TŻ jest przy kasie, to przecież i oni nie mogą być gorsi, wyłożą pieniądze na huczne weselisko dla córci, żeby się pokazać i sprosić milion ciotek. Ale dobra - tak jak piszecie, nie mój cyrk, nie moje małpy nie moje pieniądze, jednak chyba mogę mieć jakieś swoje zdanie na temat ich wszystkich i tej sytuacji i niech nikt mi nie każe utrzymywać jakichś mega ciepłych relacji z rodziną TŻ.

Według mnie ten cytat świetnie podsumowuje postawę rodziny TŻ:
Cytat:
''Macie wziac slub, bo zyjecie nie po bozemu, ale ma byc wystawny, mimo ze was na to nie stac, bo inaczej nie bedzie prawdziwy. My wam nie dolozymy, ale bedziemy wam tak dlugo truli, az wezmiecie na ten slub kredyt, zeby bylo po naszemu."
Nie wiem, może i my powinniśmy tak zrobić, że zarezerwować salę z myślą, że jakoś to będzie, rodzice zapłacą, ale nie mam tupetu siostry TŻ i nie zamierzam prosić ani u mnie w domu a już napewno nie u TŻ o wsparcie finansowe, więc to napewno nie jest tak ja oczekuję pomocy finansowej od rodziców. Boli mnie właśnie to, że dla wszystkich taka pomoc finansowa od rodziców to coś oczywistego i na porządku dziennym, o nic nie muszą się starać, a my musimy ciułać i jeszcze się tłumaczyć wszystkim, że liczymy sami na siebie.

Edytowane przez Adaline010010
Czas edycji: 2018-11-11 o 11:33
Adaline010010 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 11:35   #16
NocnaWiedma
Lady in red.
 
Avatar NocnaWiedma
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 67 022
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Autorko, wcale tak nie jest, że dla wszystkich sytuacja proszenia rodziców o kasę na wesele jest normalna. Są tacy, którym rodzice by dali, ale oni nie chcą wesela. Są tacy co sobie sami wesela opłacają bo chcą sami. Są tacy co robią obiad zamiast wesela. Albo robią wesela bardzo niestandardowe. Jest całe spektrum szerokości postaw ludzi co do tego tematu i nie jest tak jak Ci się wydaje, że wszyscy mają do tego takie samo podejście i dla wszystkich to oczywiste.

Ja bym Ci chyba autorko radziła 1)poznać dużo nowych ludzi i dowiedzieć się, że mnóstwo ludzi ma zupełnie różne plany na siebie i życie i nie ma tu żadnej unifikacji, która Ci się teraz wydaje, że istnieje
2)przestać się skupiać na życiu innych ludzi, a zacząć się skupiać na sobie, pracować nad problemem zazdrości wobec tego co mają inni.
__________________
NocnaWiedma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 12:18   #17
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Autorko, doskonale cię rozumiem, choć wiem też, że przesadzasz.


Jesteś po prostu sfrustrowana, bo masz problem tak naprawdę w jednej dziedzinie (finansowej). I rozumiem, jaki eto jest frustrujące.


Dla mnie takim powodem frustracji była moja nadwaga parę lat temu. I miałam podobne stany do ciebie. Też wszystkim życzyłam jak najlepiej, ale potrafiłam chcieć wydrapać oczy szczupłym koleżankom, które jadły co tylko chciały na moich oczach a wcale nie tyły. A ja nie potrafiłam sobie z tą swoją nadwagą poradzić.



Każdy z nas ma jakieś problemy. Jeden nie ma pieniędzy od rodziców, a do tego sam nie zarabia dobrze, inny pochodzi z domu, gdzie wszyscy są grubi i tak został wychowany, inny jest samotny i nie może znaleźć partnera patrząc na otaczające go szczęśliwe pary.


Tylko wiesz co? Przejdzie ci ten moment słabości. I wtedy musisz po prostu zacisnąć zęby i coś zmienić. Będzie bardzo trudno, ale nie ma innego wyjścia. Nie możesz liczyć na rodziców? Licz na siebie. Praca to też kwestia szczęścia, czasem ci się trafi, a czasem nie, nie w pełni zależy to od ciebie.


Więc próbuj. Podnoś kwalifikacje, szukaj pracy, która cię usatysfakcjonuje finansowo. I tak w kółko, do skutku. I to może zająć lata, ale w końcu się uda.



Innego wyjścia nie ma.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 12:35   #18
kyrxs
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 89
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Naprawde wszystko zalezy tylko od tego w jakim srodowisku sie obracasz i jak postanowilas patrzec na zycie. Pamietam kiedy ja podjelam decyzje o tym, ze nigdy w zyciu nie wyprawie wielkiego wesela. Mialam wtedy lat 20 i dowiedzialam sie od kolezanki ile ja i jej meza bedzie kosztowala ta jedna noc. I jak dlugo trzeba bedzie splacac kredyt, albo jak dlugo mieszkac z tesciami zeby zaczac sie jakos odbijac od dna finansowego. Pamietam w jakim wtedy bylam szoku i stwierdzilam ze jest to jeden z najwiekszych i najbardziej popularnych idiotyzmow o jakich w zyciu slyszalam. Jezeli ma sie finanse, dom i wszystko juz gotowa to oczywiscie ze mozna sobie strzelic taka impreze. Ale wydawac na cos takiego pieniadze swoje albo rodzicow, uciulane ciezka praca i wieloma poswieceniami- nigdy. Zastanow sie autorko czy to wielkie weselicho to naprawde Twoje wielkie marzenie, czy fantazje spoleczenstwa.
kyrxs jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 13:09   #19
PaulinciaKWC
Zakorzenienie
 
Avatar PaulinciaKWC
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Cytat:
Napisane przez Adaline010010 Pokaż wiadomość
Źle mnie zrozumiałaś, ja niczego nie oczekuję od rodziców. To moje otoczenie patrzy na mnie jak na ufo, gdy mówię, że nasze wesele się opóźnia i rodzice nam nie zrobią wesela, bo sami musimy na nie odkładać. Dla znajomych to wręcz niepojęte, że rodzice nie urządzą nam wesela. Tak samo mój TŻ taki honorowy, że jak się zaręczyliśmy to nawet mu do głowy nie przyszło, by rodziców prosić o jakąś pomoc finansową w urządzaniu wesela. Tymczasem dla jego siostry cwaniary to było oczywiste, jak się dowiedziałam, że to rodzice robią wesele i już salę rezerwowała w tydzień po zaręczynach, nie mając żadnych oszczędności i z podejściem, że rodzice jakoś zapłacą za wszystko. Dla mnie to jej postawa jest nienormalna i roszczeniowa. A rodzice TŻ nie lepsi - rodzina narzeczonego siostry TŻ jest przy kasie, to przecież i oni nie mogą być gorsi, wyłożą pieniądze na huczne weselisko dla córci, żeby się pokazać i sprosić milion ciotek. Ale dobra - tak jak piszecie, nie mój cyrk, nie moje małpy nie moje pieniądze, jednak chyba mogę mieć jakieś swoje zdanie na temat ich wszystkich i tej sytuacji i niech nikt mi nie każe utrzymywać jakichś mega ciepłych relacji z rodziną TŻ.

Według mnie ten cytat świetnie podsumowuje postawę rodziny TŻ:


Nie wiem, może i my powinniśmy tak zrobić, że zarezerwować salę z myślą, że jakoś to będzie, rodzice zapłacą, ale nie mam tupetu siostry TŻ i nie zamierzam prosić ani u mnie w domu a już napewno nie u TŻ o wsparcie finansowe, więc to napewno nie jest tak ja oczekuję pomocy finansowej od rodziców. Boli mnie właśnie to, że dla wszystkich taka pomoc finansowa od rodziców to coś oczywistego i na porządku dziennym, o nic nie muszą się starać, a my musimy ciułać i jeszcze się tłumaczyć wszystkim, że liczymy sami na siebie.
Troche sie miotasz miedzy "cale zycie mam pod gorke, bo inni wszystko dostaja a ja nie, zycie jest niesprawiedliwe" a "musze sie tlumaczyc znajomym, ze nie na wszystko mnie stac bo nie mam pomocy finansowej od rodziny". To są dwie zupelnie inne sprawy a tobie jest zdecydowanie blizej do tej pierwszej mimo tych kilku ostatnich postów, w ktorych przedstawiasz nieco inną wizje.

Masz żal o brak pomocy finansowej, jaka dostali twoi znajomi, to widac. A jesli nie rozumieja, ze aktualnie ciezko pracujecie zeby zrealizowac jakies swoje cele i zwyczajnie nie stac was na pewne rzeczy to coz, widocznie ta znajomosc jest plytka jak kałuża.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną
Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych...
Tyranozaury
PaulinciaKWC jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-11-11, 13:25   #20
syklamen
Zakorzenienie
 
Avatar syklamen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Też mam w swoim otoczeniu koleżankę, której zawsze, wszystko łatwo przychodziło. Od dzieciństwa żyła beztrosko, miała wszystko podane pod nos, rodzice jej pobłażali, nie martwiła się o pieniądze. Teraz wyszła za mąż, poszła na gotowe - narzeczony miał dom przepisany przez matkę, od razu znaleźli jej pracę blisko domu, plus oczywiście od rodziców zawsze dostawała duże wsparcie finansowe. Natomiast my z narzeczonym własnymi rękami przez pół roku wykańczalismy mieszkanie, nie stać nas było na profesjonalne ekipy, w międzyczasie zostaliśmy oszukani przez nieuczciwego "fachowca" na sporą sumę pieniędzy. Musieliśmy wybrać: mieszkanie czy urządzenie wesela. Teraz mozemy się zdecydować tylko na ślub cywilny. Ja muszę codziennie wstawać o 5 rano żeby dojeżdżać do pracy, wracam codziennie 18-19. Jednak jestem szczęśliwa i cieszę się z tego, co mam. Tobie radzę również poszukać plusów w swojej sytuacji. Od narzekania nic się nie zmieni.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014
syklamen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 13:42   #21
NiespelnionyIdeal
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 42
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Wiesz, może to co napisze nie będzie klepaniem po pleckach, ale brutalną rzeczywistością.

Oczywiście, że nie każdy ma taki sam start. Ale powiem Ci szczerze, że to co masz na start nie liczy się w perspektywie kilkudziesięciu lat.

Gdyby zabrać wszystko najbogatszym i najbiedniejszym, rozdzielić to po równo to prawdopodobnie najbogatsi znowu by się nimi stali. Kwestia mindsetu. Większość osób co osiągnęła sukces nie ma przecież jakiś szlacheckich korzeni. Jak chcesz to poczytaj sobie o tym.

Może trywialny przykład, ale znany raper Eminem wychowywał się w biedzie i jakoś osiągnął sukces i majątek. Raczej nie jest odosobnionym przypadkiem.

Prawda jest taka, że mamy wolny rynek. Przecież nikt tego systemu nie ułożył przeciwko Tobie, tylko dla wszystkich. Masz podobnie równe szanse.

Piszesz o mieszkaniu, ślubach, dzieciach. Nie wszyscy to mają, porównujesz się do lepszych, a może warto pomyśleć co zrobić by poprawić swój stan?

Co mi z mieszkania kupionego po rodzicach, jeśli nie mam wyucznego zawodu i nie mogę zarabiać pieniędzy, ani nie jestem w czymś dobrym by je zarobić? Kasa szybko się rozchodzi. A nawet jeśli koleżanki mają kasę na ślub i mieszkania od rodziców to widocznie czymś ci rodzice, albo dalsze pokolenia się przysłużyli. Raczej nikt nie dostał czegoś za darmo, a jeśli dostał to tylko dlatego, że poprzednie pokolenia były bardziej skłonne do ryzyka albo zdolniejsze i umiały lepiej zarządzać dobrami + szczęście na to jak działa gospodarka.

Moim zdaniem mniej narzekania, a więcej kombinowania jak poprawić swój stan.

Znam osoby co samotnie wychowują dziecko, są po rozwodach, muszą wynajmować pokój, bo na mieszkanie ich nie stać. Tyle z ich ślubu, marzeń, pragnień...

Na wschodzie ludzie żyją za ułamek Twojej pensji i jakoś dają radę, więc głowa do góry. Mieszkasz w jednym z lepszych krajów (ok 26 potęga gospodarcza na tle ponad 200 państw), system nie oszukał tylko Ciebie i nie gloryfikuje tylko Twoich koleżanek.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka
NiespelnionyIdeal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 13:57   #22
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Cytat:
Napisane przez NiespelnionyIdeal Pokaż wiadomość
Wiesz, może to co napisze nie będzie klepaniem po pleckach, ale brutalną rzeczywistością.

Oczywiście, że nie każdy ma taki sam start. Ale powiem Ci szczerze, że to co masz na start nie liczy się w perspektywie kilkudziesięciu lat.

Gdyby zabrać wszystko najbogatszym i najbiedniejszym, rozdzielić to po równo to prawdopodobnie najbogatsi znowu by się nimi stali. Kwestia mindsetu. Większość osób co osiągnęła sukces nie ma przecież jakiś szlacheckich korzeni. Jak chcesz to poczytaj sobie o tym.

Może trywialny przykład, ale znany raper Eminem wychowywał się w biedzie i jakoś osiągnął sukces i majątek. Raczej nie jest odosobnionym przypadkiem.

Prawda jest taka, że mamy wolny rynek. Przecież nikt tego systemu nie ułożył przeciwko Tobie, tylko dla wszystkich. Masz podobnie równe szanse.

Piszesz o mieszkaniu, ślubach, dzieciach. Nie wszyscy to mają, porównujesz się do lepszych, a może warto pomyśleć co zrobić by poprawić swój stan?

Co mi z mieszkania kupionego po rodzicach, jeśli nie mam wyucznego zawodu i nie mogę zarabiać pieniędzy, ani nie jestem w czymś dobrym by je zarobić? Kasa szybko się rozchodzi. A nawet jeśli koleżanki mają kasę na ślub i mieszkania od rodziców to widocznie czymś ci rodzice, albo dalsze pokolenia się przysłużyli. Raczej nikt nie dostał czegoś za darmo, a jeśli dostał to tylko dlatego, że poprzednie pokolenia były bardziej skłonne do ryzyka albo zdolniejsze i umiały lepiej zarządzać dobrami + szczęście na to jak działa gospodarka.

Moim zdaniem mniej narzekania, a więcej kombinowania jak poprawić swój stan.

Znam osoby co samotnie wychowują dziecko, są po rozwodach, muszą wynajmować pokój, bo na mieszkanie ich nie stać. Tyle z ich ślubu, marzeń, pragnień...

Na wschodzie ludzie żyją za ułamek Twojej pensji i jakoś dają radę, więc głowa do góry. Mieszkasz w jednym z lepszych krajów (ok 26 potęga gospodarcza na tle ponad 200 państw), system nie oszukał tylko Ciebie i nie gloryfikuje tylko Twoich koleżanek.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka
To jest prawda. Nawet, jeśli weźmiemy pod uwagę mieszkanie od rodziców o wartości 200-300 tys. zł. (osobiście znam wiele osób z mieszkaniem od rodziców i nigdy nie było ono o wyższej wartości). Tyle można zarobić samemu przez rok-dwa, mając sensowną i rozwojową pracę za X lat. A z partnerem jeszcze szybciej. W skali życia lepiej myśleć o tym, jak będzie się samemu zarabiać, niż co mi ktoś da. Mam znajomych, którzy dostali świetne, nowe mieszkania przy centrum, a teraz żyją za minimalną i jeszcze dojeżdżają, bo tak im ciężko z pracą. Są natomiast ludzie, którzy już na studiach zaczynają dobrze zarabiać i odkładać, po studiach pensje szybują w górę i w 5 lat odłożą na wkład własny, nie odmawiając sobie drogich ubrań, restauracji i dentysty. Kto ma lepiej? Kto będzie sfrustrowany za 20 lat?
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 14:39   #23
NiespelnionyIdeal
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 42
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Jeszcze dodam od siebie, że nie rozumiem tej krytyki: "bo rodzice dali" .

Rodziców się nie wybiera. Ale większość chce dobrze dla swojego dziecka.

Gdyby mnie było stać i widziałbym, że jest ambitne, odpowiedzialne to nie miałbym problemu by mu kupić mieszkanie za pół miliona i nowe Audi z salonu, bo dlaczego by nie?

To, że coś dostali na co inni muszą pracować to nie oznacza, że są lepsi czy gorsi. To oznacza tylko, że coś dostali od rodziców

Na pewno długofalowo człowiek wychodzi najlepiej na tym co sam zbuduje. Przede wszystkim wiedza i umiejętności - takie za które ktoś byłby mi w stanie zapłacić tyle ile potrzebuje. Jak kolega/koleżanka wyżej napisał(a): 200-300k (z partnerem to już w ogóle) można zarobić w kilka lat po zdobyciu pożądanego, trudnego i wyuczonego zawodu. Tylko najpierw trzeba chcieć i zawalczyć o siebie. Czasem zaryzykować, gdzieś wyjechać, zerwać nocki na nowych studiach lub dodatkowej pracy, zapisać się na kursy, uczyć się samemu z internetu. Wszystko w zależności jakie kto ma potrzebny i jaką kto ma wytrwałość.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka
NiespelnionyIdeal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 15:14   #24
Talullah
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 160
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
To jest prawda. Nawet, jeśli weźmiemy pod uwagę mieszkanie od rodziców o wartości 200-300 tys. zł. (osobiście znam wiele osób z mieszkaniem od rodziców i nigdy nie było ono o wyższej wartości). Tyle można zarobić samemu przez rok-dwa, mając sensowną i rozwojową pracę za X lat. A z partnerem jeszcze szybciej. W skali życia lepiej myśleć o tym, jak będzie się samemu zarabiać, niż co mi ktoś da. Mam znajomych, którzy dostali świetne, nowe mieszkania przy centrum, a teraz żyją za minimalną i jeszcze dojeżdżają, bo tak im ciężko z pracą. Są natomiast ludzie, którzy już na studiach zaczynają dobrze zarabiać i odkładać, po studiach pensje szybują w górę i w 5 lat odłożą na wkład własny, nie odmawiając sobie drogich ubrań, restauracji i dentysty. Kto ma lepiej? Kto będzie sfrustrowany za 20 lat?
Tak się wtrace - 200 000 w 2 lata to jest do odlozenia ponad 8300 miesięcznie. Nawet licząc że odkładają to dwie osoby to płacąc za wynajem ciężko tyle odłożyć. No tak mi się wydaje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Talullah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 15:20   #25
Ruwi
Zadomowienie
 
Avatar Ruwi
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 1 263
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Autorko skup się na sobie i swoim życiu, a jak ktoś bezczelnie wpycha nos w nie swoje sprawy (np. te pytania o wesele) to albo grzecznie wytłumacz że to chamskie, albo faktycznie się odetnij. Tym co inne osoby mają bądź nie się nie przejmuj. To czy ktoś obcy dostał mieszkanie bądź nie nie ma żadnego wpływu na Twój standard życia, od tego, że ktoś ma więcej Tobie nie ubędzie. Poza tym Ty widzisz tylko to co oni pokazują, nie widzisz prawdziwego życia, problemów, kredytów do spłaty itp.


Staraj się skupić na tym, co się układa. Macie siebie z Twoim TŻ, żyjesz w rozwiniętym kraju, wynajmujecie razem mieszkanie. Na pewno w Twoim życiu jest wiele dobrego. Poczytaj w internecie o dzienniku wdzięczności, może w Twoim przypadku sprawdziło by się prowadzenie czegoś takiego. Musisz nauczyć się być szczęśliwa z tym co masz, bo tak naprawdę zawsze można chcieć więcej, mieszkania, wesela, lepszego samochodu, luksusowej torebki, jachtu... Oczywiście, nie mówię, że nie można walczyć o więcej, ale żeby nie pogubić się gdzieś w tej walce.


Co do wesela, zastanówcie się sami, czy naprawdę go chcecie. Wy, nie rodzina. Może skromna ceremonia i zamiast tego jakaś niedroga wycieczka w fajne miejsce


No i przede wszystkim dużo zdrowia, sama miałam niedawno podobne problemy. Mnie bardzo pomógł pakiet medyczny (płacę chyba jakieś 30zł miesięcznie). Może Twój bądź TŻta pracodawca oferuje coś takiego?
Ruwi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 15:28   #26
Adaline010010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 31
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Cytat:
Napisane przez NiespelnionyIdeal Pokaż wiadomość
Na pewno długofalowo człowiek wychodzi najlepiej na tym co sam zbuduje. Przede wszystkim wiedza i umiejętności - takie za które ktoś byłby mi w stanie zapłacić tyle ile potrzebuje. Jak kolega/koleżanka wyżej napisał(a): 200-300k (z partnerem to już w ogóle) można zarobić w kilka lat po zdobyciu pożądanego, trudnego i wyuczonego zawodu. Tylko najpierw trzeba chcieć i zawalczyć o siebie. Czasem zaryzykować, gdzieś wyjechać, zerwać nocki na nowych studiach lub dodatkowej pracy, zapisać się na kursy, uczyć się samemu z internetu. Wszystko w zależności jakie kto ma potrzebny i jaką kto ma wytrwałość.
Wydaje mi się, że nie do końca rozumiecie moją sytuację i założony przeze mnie wątek. Przed chorobą też miałam takie podejście, że trudno, nie mam łatwego startu, ale czego nie dostałam podanego na tacy, to sobie sama wywalczę/zarobię na to ciężką pracą.

Miałam w planach kursy, naukę języków, dokształcanie się. Ale właśnie odkąd zachorowałam mam już dość, nie mam siły wypruwać sobie dłużej żył, by dorównać tym, którzy dostali wszystko na tacy. Nie mam siły zarywać nocek i za**** na trzy etaty, robiąc przy tym jeszcze milion kursów, zwyczajnie zdrowie mi na to nie pozwala. Nie wiem czy w przeciągu kilku miesięcy nie czeka mnie operacja - zwalnianie się z obecnej pracy, gdzie mam umowę na czas nieokreślony plus wyrobioną pozycję i szukanie następnej lepiej płatnej narazie odpada, bo w kółko chodzę na zwolnienia, na pewno nie będzie to dobrze widziane w nowym miejscu, gdzie dostałabym umowę na czas próbny. Nawet na kurs, który planowałam w tym roku nie wiem czy jest sens się zapisywać skoro waży się sprawa z tą operacją. Rady w stylu "zamiast być leniwa, zapisz się na dwa kierunki studiów zaocznych, 5 kursów i znajdź pracę na drugi etat, zmień obecną na lepiej płatną" odpadają w mojej obecnej sytuacji I chyba to mnie najbardziej frustruje - od jakiegoś czasu czuję, że na nic nie mam wpływu, bo żebym właśnie była leniwa, siedziała na tyłku i narzekała na swój los - nie, ja po prostu narazie nie mam możliwości zmiany czegokolwiek. Wkurza mnie ten mój pech.

Cytat:
Tak się wtrace - 200 000 w 2 lata to jest do odlozenia ponad 8300 miesięcznie. Nawet licząc że odkładają to dwie osoby to płacąc za wynajem ciężko tyle odłożyć. No tak mi się wydaje.
Zgadzam się. No nie wiem może ja jestem jakaś dziwna, ale dalej podtrzymuję swoje zdanie, że mieszkanie, które ktoś dostaje w spadku o wartości 300-400 tys. zł to naprawdę ogromne ułatwienie i prezent od losu, a nie rzecz na którą można sobie ot tak w rok czy dwa zarobić i kupić za gotówkę. Nawet jak ktoś ma minimalną i płaci z tego czynsz do administracji+media (łącznie ok 500 zł) to lepiej na tym wychodzi niż ja płacąc za wynajem plus odkładając na wkład własny. Znam człowieka, który jest programistą, zarabia świetnie ponad 10 tys. miesięcznie i nawet ten człowiek wziął na kredyt, bo właśnie wsparcia od rodziców nie ma. Ma żonę, która kokosów też nie zarabia, też mają swoje wydatki. Ja nie wiem kim musiałabym zostać i gdzie pracować, by to tak pięknie wyglądało jak to widzicie, skoro nawet zdolni programiści kupują mieszkania na kredyt... Przekwalifikowanie się to też nie jest taka prosta sprawa - trzeba zainwestować czas, a przede wszystkim pieniądze, a przewagę i tak mają Ci, którzy są w zawodzie od kilku lat.

Edytowane przez Adaline010010
Czas edycji: 2018-11-11 o 15:41
Adaline010010 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 16:04   #27
NiespelnionyIdeal
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 42
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

2 lata może tak, 3 już raczej realnie zostaje 5.5k jak dwie osoby zarabiają po 5k (co w większych miastach jest spokojnie do osiągnięcia) to za 4.5k można dobrze przeżyć, zależy od sytuacji, bo pewnie inaczej będzie miała para po trudniejszych studiach w większym mieście w jakimś z korpo, a inaczej ktoś kto jest zupełnie zielony w temacie i z małego miasta. Nawet jak ten okres wydłuży się dwukrotnie to nie znaczy, że nie warto podjąć pracy o większych perspektywach W przypadku 5 lat wystarczy, że para będzie odkładać 3.3k miesięcznie, a gdy każde z nich zarabia 4k to zostaje 4.7k na życie. To chyba nie jest sytuacja bez wyjścia ? I mówię o 4k średnio. Czyli można zacząć pracować za 3k i uparcie rozwijać się i dążyć do 5k.

Poza tym nikt nie każe kupować całego mieszkania za gotówkę, można uzbierać spory wkład własny, krótki okres kredytowania i też będzie to sensowniejsza opcja niż wynajem, jeśli ktoś jest zdecydowany związać się z danym miastem.

Wiem, że to są rady typu zmień pracę i weź kredyt. Ale raczej nikt nic lepszego nie wymyślił. Można narzekać, można zostać pustelnikiem, ale czy da to nam długotrwałe szczęście - to już zależy od osoby.

-----

Wiesz, ten programista 10k też musiał od czegoś zacząć, nic nie wiedział z programowania.

Powiesz umiejętności, powiesz, że pasja.

Chłopak poświęcił lata swojego życia by zdobyć super zawód i dobrze, należy mu się. Może zerwał nocki przy kompie kiedy inni chodzili na imprezy, albo oglądali YT. Trudno ocenić, on sam wie najlepiej jak było.

Te osoby co dostały mieszkania za 300-400k od rodziców. Jest to ułatwienie, ale skądś te 300-400k rodzice mieli. Nie można winić, że rodzice chcieli dobrze dla swoich dzieci i po prostu oddali swój majątek. Pewnie sama byś tak zrobiła, gdybyś wiedziała, że dziecko na to zasługuje i nie zniszczy tego.

Przy okazji dodam, że ciężko inwestować kasę w coś innego niż nieruchomości jeśli to całkiem stabilne inwestycje, więc jak ktoś ma pieniądze to co ma z nimi zrobić?

Współczuję Ci choroby i mam nadzieję, że wrócisz do zdrowia. Jednak masz wybór, albo zakładać wątki na wizażu, albo wziąć się w garść i zdobyć swoje marzenia.

Zaraz odezwie się Twoje poczucie bezradności, że się nie da. No to jak się nie da to nie próbuj Zostaniesz w tym samym miejscu i za 10 lat założysz podobny wątek. Nie wiem czy warto.

Są osoby bez kończyn, na wózku, które wierzą jeszcze w lepsze jutro i nawet próbują zarażać innych pozytywną energią, Ty póki co piszesz, że nie masz siły. Okej, to może skup się na tym jak to wyleczyć?

Jeśli nie jesteś poważnie chora na nieuleczalną lub ciężko uleczalną chorobę jest to wyłącznie rozszczeniowa postawa w stylu: "bo mnie się należy"

Akurat brak ślubu czy mieszkania wydaje mi się w Twoim przypadku najmniejszym problemem. I mówię to całkowicie serio. Bez ślubu i bez mieszkania można przeżyć, a ze złym nastawieniem można skończyć na ulicy, bo nawet nie będzie Cię stać na wynajem. Wtedy też można obwinić złe państwo i zły los.

Edytowane przez NiespelnionyIdeal
Czas edycji: 2018-11-11 o 16:06
NiespelnionyIdeal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 16:15   #28
sunshinebutterfly
Zadomowienie
 
Avatar sunshinebutterfly
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 1 073
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Autorko, jesteś idealnym przykładem na to, że zasada najłatwiej jest narzekać (i być regresywnym) aniżeli coś robić i skupiać się na pozytywach (być progresywnym) Podobno taka jest natura człowieka, aczkolwiek ludzie którzy trwają w tym błędnym kole najczęściej w nim zostają.
No bo spójrzmy, ludzie którzy np. wiecznie narzekają, że są biedni najczęściej nie dość że z tej biedy nie wychodzą to jeszcze z czasem jest gorzej. Czy ludzie, którzy narzekają, że są brzydcy itd. Ja nie znam absolutnie żadnego narzekacza, którzy z dnia na dzień zmieniają swoje życie na lepsze. Wręcz przeciwnie, z biegiem czasu jest tylko gorzej.
Mam np. super wykształconą koleżankę, która całe zawodowe życie pracowała na menadżerskich stanowiskach. Nie wiem co jej się nagle ubzdurało ale w pewnym momencie zaczęła strasznie narzekać, a, że rynek pracy taki ciężki, a że w firmach wszędzie zwalniają, a, że łatwo jest o powinięcie nogi, a, że ona ma znajomych którzy spadli z wysokiego konia itd. itd. Śmiałam się do niej, żeby przestała bezpodstawnie narzekać i tworzyć czarne scenariusze, bo jeszcze je do siebie przyciągnie. I zgadnijcie co się stało? Kilka miesięcy temu ją też zwolniono z pracy mimo, że nic tego nie zapowiadało. Inny mój kolega z eks pracy z kolei 20 lat zatrudniony w jednej firmie, też wiecznie narzekal, że nie zarabia tyle ile powinien, że w ogóle mega bieda. Też został zwolniony z dnia na dzień i został już zupełnie bez niczego. Ktoś może powiedzieć, że przypadek a ja uważam, że nie ma przypadków. Ludzie którzy wiecznie narzekają, wymyslaja jakies czarne scenariusze to wszystko potem odzwierciedla się w ich ruchach, zachowaniu, strategii działania, nawet mowie ciała. I potem wychodzą na tym tak jak wychodzą
Naprawdę, jestem naocznym świadkiem wielu takich sytuacji. Uważam, że chociażby dlatego warto nie narzekać, żeby nie przyciągać jeszcze gorszych sytuacji.
Kolejna rzecz, ja już dużo osob wspominało, trzeba się cieszyć z tego co się ma i uczyć się to wykorzystywać. Jeden ma pieniądze, drugi ma urodę, trzeci ma umiejętności. Każdy coś ma co mu się w życiu przyda.
Znam kilku np. nieatrakcyjnych ludzi którzy maja jeszcze problemy społeczne a koszą taką kasę, że hej, bo np. mieli zdolności analityczne/matematyczne i teraz pracują jako programiści/analitycy/matematycy w bankach.
Trzeba to coś w sobie wydobyć i się z tego cieszyć i to wykorzystywać.
Limonka 2738 dobrze tutaj zobrazowała sprawę, że tak naprawdę każdy ma coś czego można mu zazdrościć. Dla przykładu miałam kiedyś w liceum koleżankę z bardzo dobrego, bardzo bogatego i na dodatek kochającego wspaniałego domu, która kiedyś mi powiedziała, że przez cale liceum zazdroscila mi powodzenia u chlopakow i tego, ze miałam warunki nawet na pracę w modelingu, bo ona cokolwiek by nie zrobila to wzrostu sobie nie doda i typu sylwetki nie zmieni.
Więc pytanie czy nie lepiej się skupiać na pozytywach i jak to dobrze wykorzystać?
Kolejna rzecz, wydaje mi się , że narzekacze często żyją tak i podejmują takie decyzje, ze sobie dokładają zgryzoty.
I tutaj może przytoczę dosyć brutalny przykład. Piszesz, ze przez całe życie miałaś pod górkę życiowo i przede wszystkim finansowo nie miałaś szczęścia a twój partner tak samo. A ja pytam to czemu u licha wzięłaś sobie faceta, który ma jak twierdzisz podobne problemy jak Ty. Pokusze się o stwierdzenie, że dołozyłaś sobie jeszcze problemów.
Znam kilka osób, które miały niełatwy start, ale były zaradne i wybrały sobie zaradnych partnerów( zaradnych a nie bogatych) i bardzo szybko wspólnie doszli do czegoś społecznie, majątkowo i zarobkowo.
A co do tych mieszkań kupionych przez rodziców, to ja też obracam się w środowisku, że rodzice kupują dzieciom mieszkania. Z tym, że ja uważam, że akurat z tego to trzeba się cieszyć.
Akurat kupowanie mieszkań dzieciom jak rodzice mogą sobie pozwolić to jest typowo polska tradycja. Jak opowiadam moim znajomym z Niemiec czy Szwajcarii czy jak oni sami widzą, że jest taki trend to przecierają oczy ze zdumienia. Bo w większości bogatych krajach Zachodu jest nie do pomyślenia, że rodzice finansują dzieciom taki wydatek czy w ogóle pomagają im finansowo po ukończeniu studiów nawet jeśli rodzice są bardzo zamożni. To akurat jest dobry trend, bo dzięki temu, że jakaś tam część osob w Polsce dostaje jakiś majątek na start, to ogólnie społeczeństwo się bogaci. A jak społeczeństwo się bogaci to po pierwsze zmniejszają się roznice pomiędzy nami a zachodnimi krajami no i finalnie, co tu dużo mowic, jest mniej frustracji w społeczeństwie. Ludzie zamiast splacac kredyty, maja więcej pieniędzy na inwestycje, podroze, nie musza siedzieć latami w jednej znienawidzonej pracy bo nie sa zależni od kredytu czy tego, ze musza mieć na ratę wynajmu. To jest w zyciu duże ułatwienie a ja uważam, Autorko, ze lepiej jest mieć znajomych szczęśliwych niż sfrustrowanych, którzy tylko chcą ci nogę podłożyć np. w pracy, żeby np dostać 300 PLN podwyżki bo od tego zależy ich być czy nie być.
Dlatego Autorko, zastanów się nad tym wszystkim i zmień nastawienie bo zobaczysz, że inaczej będzie gorzej
sunshinebutterfly jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 16:45   #29
Linka25
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

Autorko, kazdy ma jakies problemy. To nie jest tak, jak sie z boku wydaje, ktos ma mieszkanie po babci, wujek pracę zalatwil, a zdrowie dopisuje. Nawet jesli wszystko z wierzchu jest w najlepszym porzadku, to jakies problemy sie i tak znajdą. Moze w zwiazku, moze w relacjach rodzinnych, moze ktos z rodziny choruje. Nie wiemy wszystkiego o innych i jest krotkowzrocznoscia myslec, ze innych problemy nie dotyczą. Dotyczą. A nawet jesli nie w tym momencie, to kazdego moga dopasc w przyszłości. Dlatego: zazdrosc jest bez sensu. Los kazdego jest niewiadoma.

Skoro męczy Was brak slubu to najlepiej go wziąć. Cywilny, koscielny, jak chcecie. Obiad dla najblizszych wystarczy. Wiecej pewnosci siebie, mniej tlumaczenia sie przed soba i innymi ze swoich doroslych decyzji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez Linka25
Czas edycji: 2018-11-11 o 16:51
Linka25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-11, 21:25   #30
marianna144
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 2 270
Dot.: Całe życie pod górkę - jak pogodzić się ze swoim marnym losem

po pierwsze zmien znajomych- skoro ci tak przeszkadzaja a nie jestes przeciez do nich doklejona.
po drugie- przestan sobie wmawiac pecha - bo sie zafiksujesz i z taka postawa rzeczywiscie nic dobrego cie nie spotka
po trzecie przestan sie skupiac na tym co inni dostali od rodziców bo to do niczego nie prowadzi. serio po co ci to? tylko sie zadreczasz a i tak do niczego to nie prowadzi.
po czwarte jak juz tu było napisane slub cywilny kosztuje góra 100zł
marianna144 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-11-22 10:30:08


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:01.