Godny zarobek w wieku 30 lat? Dyskusja

[megamag]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86143098]Wiedziałam, że się pojawisz w tym wątku.
[/QUOTE]

Wszyscy wiedzieli, że się pojawi, i wszyscy wiedzieli, co powie. Brakuje jeszcze jednej wizażanki, która powie, że poniżej 10 tys. wyrzuca faceta z domu.

I oczywiście nie istnieje stadium pośrednie pomiędzy oddaniem wszystkiego biednym i mieszakiem w beczce a oczekiwaniem pięciocyfrowych zarobków o potencjalnego chłopaka/dziewczyny.

A w ogóle jestem ciekawa jak osoby, które rzeczywiście nie chcą się w żaden sposób wiązać z osobami, które zarabiają poniżej jakiś wymagań - jak sprawdzacie ile dana osoba zarabia? Pada to pytanie wprost?

Też się nad tym zastanawiałam.

[dominika152]

Napisane przez Rena

Po przeczytaniu wymagan autorki stwierdzam, ze ona chce z powrotem swojego eksa tylko w wersji po podwyzce. Tego akurat bym nie podczepila pod materializm, a raczej pod niewyleczone rozstanie.

Szczerze mówiąc to tak - chciałabym, bo było mi z nim dobrze.
Ale to przypadek niereformowalny, bo to był bardzo zdolny facet, ale z kompleksami. Wspierałam go i pokazywałam różne możliwości, on bał się zaryzykować i iść do lepszej pracy, gdzie mógłby zarabiać lepiej, bo nie miał doświadczenia w danej branży. Do niczego go nie namawiałam, ale wspierałam i pokazywałam różne oferty, gdzie mógłby próbować uderzać.

On zamiast tego wolał się użalać nad sobą, narzekać na kraj, na rząd, na marne prace. W pewnym momencie nie wytrzymałam, bo od 28 letniego faceta potrzebują oparcia, a nie wysłuchiwania żali o narzekań, w kółko na ten sam temat, bez zmiany.

To był taki typ osoby, który ciągle narzekał na swój los, ale bał się cokolwiek zrobić i nie robił nic, tylko czekał i czekał.

[dominika152]

Napisane przez Ariada

A w ogóle jestem ciekawa jak osoby, które rzeczywiście nie chcą się w żaden sposób wiązać z osobami, które zarabiają poniżej jakiś wymagań - jak sprawdzacie ile dana osoba zarabia? Pada to pytanie wprost?

Ja na przykład jak poznałam mojego obecnego partnera wiedziałam tylko w jakiej firmie pracuje i na jakim stanowisku. A było to stanowisko z tak rozstrzelonymi zarobkami w branży, że mógł zarabiać bardzo dobrze albo tylko tyle, żeby starczało od 1 do 1. Jest jeszcze kwestia zobowiązań, które dana osoba może mieć lub nie - bo co z tego, gdyby zarabiała 10k netto jeśli miałaby długi i ponad połowa pensji szła by na ich sprawdzenie? Co jeśli byście się o tym dowiedzieli np. po dłuższym czasie miłych randek? Takie tematy rzadko kiedy pojawiają się w sposób otwarty i ja na przykład bym się wkurzyła, gdyby facet mnie wypytywał o takie szczegóły na etapie poznawania się. Wolałabym, żeby był zainteresowany wtedy moją osobą, ewentualnie moimi ambicjami, niż stanem mojego konta.

No mój temat dotyczy osób na dłuższy związek, więc raczej na początku nikt nikogo nie pyta o zarobki, przynajmniej ja.

Ale uważam, że pytanie o pracę (w sensie aktualną, nazwa zawodu) na pierwszych spotkaniach to nic złego, bo w końcu dana osoba spędza w pracy 1/3 swojego życia, więc chciałabym wiedzieć.

No i jak facet mówi mi, że pracuje na magazynie albo jako kasjer to z całym szacunkiem - nic nie mam do takich osób, jak najbardziej je szanuję i podziwiam. Ale nie widzę w takiej osobie partnera na całe życie.

U studenta to zrozumiałe, że sobie dorabia w różnych pracach. Ja jednak spotykam się z facetami 28+, a tacy powinni już mieć wytyczone jakieś ścieżki kariery i plan na życie.

A gdy relacja się rozwija i np: planujemy ślub to uważam, że rozmowa o zarobkach, planie gospodarowania pieniędzmi to normalny etap. Ja jestem zwolenniczką wspólnego konta, natomiast wielu facetów tego unika. To też jest dla mnie jedna z barier ciężka do przeskoczenia.

[szugarbejb]

Też się zawsze zastanawiam jak to jest jak ludzie mają osobne konta i jedno straci prace albo zachoruje. Pożycza, prosi o przelewy co miesiąc na wieczne nieoddanie, do rodziców się zwraca (jak ma) czy do znajomych?

A jak się ma dziecko to też dla mnie straszna ekwilibrystyka, jakies zrzutki..?

[Ariada]

Napisane przez dominika152

No mój temat dotyczy osób na dłuższy związek, więc raczej na początku nikt nikogo nie pyta o zarobki, przynajmniej ja.

Ale uważam, że pytanie o pracę (w sensie aktualną, nazwa zawodu) na pierwszych spotkaniach to nic złego, bo w końcu dana osoba spędza w pracy 1/3 swojego życia, więc chciałabym wiedzieć.

No i jak facet mówi mi, że pracuje na magazynie albo jako kasjer to z całym szacunkiem - nic nie mam do takich osób, jak najbardziej je szanuję i podziwiam. Ale nie widzę w takiej osobie partnera na całe życie.

U studenta to zrozumiałe, że sobie dorabia w różnych pracach. Ja jednak spotykam się z facetami 28+, a tacy powinni już mieć wytyczone jakieś ścieżki kariery i plan na życie.

A gdy relacja się rozwija i np: planujemy ślub to uważam, że rozmowa o zarobkach, planie gospodarowania pieniędzmi to normalny etap. Ja jestem zwolenniczką wspólnego konta, natomiast wielu facetów tego unika. To też jest dla mnie jedna z barier ciężka do przeskoczenia.

No dobrze, ale co jeśli nie jesteś w stanie wywnioskować z zajmowanego stanowiska czy kandydat zarabia 3k netto czy może 6k netto? A jeśli rozwinie Ci się relacja, a potem okaże się, że osoba, którą pokochałaś zarabia dużo mniej niż się tego spodziewałaś - co wtedy zrobisz?

Oczywiście w momencie jak planuje się wspólne zamieszkanie, ślub, założenie rodziny to powinna być transparencja co do zarobków. Ale to już jest zazwyczaj taki moment, gdzie trzeba być totalnym materialistą, żeby zakończyć związek z powodu zbyt małych zarobków partnera. Kochać kogoś i się rozstać z takiego powodu - dla mnie nie do pomyślenia, mimo, że uważam siebie za materialistkę, bo lubię mieć wygodne życie i w sumie też mogę otwarcie przyznać, że nie związałabym się z magazynierem bez planu na siebie i realnych szans na awans (i w sumie nie tylko przez zarobki tylko po prostu wydawałby mi się nieatrakcyjny - lubię ambitnych i inteligentnych ludzi).

[szugarbejb]

Ja w sumie też nie wiem co bym zrobiła, gdyby się okazało że ktoś kogo kocham zarabia duuuuzo mniej ode mnie i ogólnie bardzo mało. Chybabym się rozstała dla jego dobra, bo taka osoba niestety nie bylaby w stanie ogarnąć moich obciążeń i jeszcze by sobie pogorszyła ze mną swój standard życia.

[dominika152]

Napisane przez Ariada

No dobrze, ale co jeśli nie jesteś w stanie wywnioskować z zajmowanego stanowiska czy kandydat zarabia 3k netto czy może 6k netto? A jeśli rozwinie Ci się relacja, a potem okaże się, że osoba, którą pokochałaś zarabia dużo mniej niż się tego spodziewałaś - co wtedy zrobisz?

Oczywiście w momencie jak planuje się wspólne zamieszkanie, ślub, założenie rodziny to powinna być transparencja co do zarobków. Ale to już jest zazwyczaj taki moment, gdzie trzeba być totalnym materialistą, żeby zakończyć związek z powodu zbyt małych zarobków partnera. Kochać kogoś i się rozstać z takiego powodu - dla mnie nie do pomyślenia, mimo, że uważam siebie za materialistkę, bo lubię mieć wygodne życie i w sumie też mogę otwarcie przyznać, że nie związałabym się z magazynierem bez planu na siebie i realnych szans na awans (i w sumie nie tylko przez zarobki tylko po prostu wydawałby mi się nieatrakcyjny - lubię ambitnych i inteligentnych ludzi).

No i właśnie odkryłaś całe sedno wątku - to wszystko jest bardziej moją wizją niż rzeczywistością. Bo oczywistą oczywistością jest fakt, że nie porzuciłabym faceta, który zarabia 4000 a nie 5000 gdybym go kochała. I masz też racje z tym, że nie każdy zawód da się oszacować.

No ale bądźmy szczere - z facetem, który zarabia minimalną, ma około 30 lat i nie ma możliwości/chęci zmiany tego stanu rzeczy - stabilnej przyszłości i związku nie zbuduję. Absolutnie nic nie mam do takich facetów i ich szanuję. Ale nie mogłabym być z takim facetem w związku. Bo sama wiele lat pracowałam, aby osiągnąć te "grosze" które teraz zarabiam.

Ale postaw się w mojej sytuacji - przychodzisz na którąś z kolei pierwszą randkę i dowiadujesz się, że facet ma 30 lat, mieszka z rodzicami i pakuje paczki na magazynie - wątpię, że spodobał by ci się na tyle, abyś dała mu kolejną szansę.

Na pierwszych randkach też się da wybadać czy facet ma ambicje czy nie. Czy mówi o swoich planach, ma jakiś konkretny cel, plan działania. Zazwyczaj jak ktoś do czegoś dąży to się z tym nie kryje.
Wielu facetów nie ma ambicji i jestem to w stanie stwierdzić po kilku - kilkunastu spotkaniach choćby po tym jak spędzają czas - czy jest to z piwem w ręku przed telewizorem (codziennie) , czy może jakiś wieczorowy kurs językowy.

[Ariada]

Napisane przez dominika152

No i właśnie odkryłaś całe sedno wątku - to wszystko jest bardziej moją wizją niż rzeczywistością. Bo oczywistą oczywistością jest fakt, że nie porzuciłabym faceta, który zarabia 4000 a nie 5000 gdybym go kochała. I masz też racje z tym, że nie każdy zawód da się oszacować.

No ale bądźmy szczere - z facetem, który zarabia minimalną, ma około 30 lat i nie ma możliwości/chęci zmiany tego stanu rzeczy - stabilnej przyszłości i związku nie zbuduję. Absolutnie nic nie mam do takich facetów i ich szanuję. Ale nie mogłabym być z takim facetem w związku. Bo sama wiele lat pracowałam, aby osiągnąć te "grosze" które teraz zarabiam.

Ale postaw się w mojej sytuacji - przychodzisz na którąś z kolei pierwszą randkę i dowiadujesz się, że facet ma 30 lat, mieszka z rodzicami i pakuje paczki na magazynie - wątpię, że spodobał by ci się na tyle, abyś dała mu kolejną szansę.

Na pierwszych randkach też się da wybadać czy facet ma ambicje czy nie. Czy mówi o swoich planach, ma jakiś konkretny cel, plan działania. Zazwyczaj jak ktoś do czegoś dąży to się z tym nie kryje.
Wielu facetów nie ma ambicji i jestem to w stanie stwierdzić po kilku - kilkunastu spotkaniach choćby po tym jak spędzają czas - czy jest to z piwem w ręku przed telewizorem (codziennie) , czy może jakiś wieczorowy kurs językowy.

Oczywiście się zgadzam w tym temacie. Ciężko jest budować szczęśliwe życie mając ledwo od 1 do 1 i na dodatek z partnerem, który nie zna słowa "ambicja" gdy samemu nas to napędza. Szybciej wyczujemy czy ktoś chce się rozwijać, chce awansować niż poznamy dokładny stan jego konta

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez edan84

Droga wizażanko, to ciekawe że podejście mężczyzny do do tego jak wydaje pieniądze uzależniasz od tego by zarabiał mało.

A wiesz, że np ja zarabiam tyle ile zarabiam i pracuję dla 2 firm, bo:
a) chcę otworzyć nowy biznes w który też chcę wejść;
b) mam na utrzymaniu rodzica, którego prywatne leczenie, zabiegi i rehabilitacja pochłania znaaaacznie więcej niż te śmieszne 5 tysięcy;
c) mam kredyt (tak, tak, nie rzucam milionami na lewo i prawo z kieszeni);
d) mam firmę - prowadzenie firmy też pochłania trochę pieniędzy i czasu;

Ale w ogóle mnie to nie interesuje.
Chodzi mi tylko o to uogólnianie że 5 tys, to wegetacja. Bo to naprawdę jakieś dzikie podejście.
Gdy ktoś ma rodzica który potrzebuje pół miliona miesięcznie na leki, to rozsądnie jest pisac, że poniżej tego to wegatacja? Bo akurat ty jeden na świecie tak masz?
Zresztą partnerka nie ma żadnego obowiązku dokładać się do twoich firm, kredytów i rodziców, więc skąd wymaganie że musi mieć minimum ileś tam?
A jak wydaje połowę tego i jej starcza? Będziesz wmawiać że ma nic i ma się ogarnąć?

Nie wiem w ogóle skąd podejscie że każdy chce i potrzebuje wydawać kwoty piecio cyfrowe.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[szugarbejb]

Ale jak żyją razem to czy chce czy nie chce się dokłada, nawet jak mają osobne konta.

[edan84]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86143391]Ale w ogóle mnie to nie interesuje.
Chodzi mi tylko o to uogólnianie że dana kwota to wegetacja. Bo to naprawdę jakieś dzikie podejście.
Gdy ktoś ma rodzica który potrzebuje pół miliona miesięcznie na leki, to rozsądnie jest pisac, że poniżej tego to wegatacja? Bo akurat ty jeden tak masz?
Zresztą partnerka nie ma żadnego obowiązku dokładać się do twoich firm, kredytów i rodziców, więc skąd wymaganie że musi mieć minimum 10 tys?
A jak wydaje połowę tego i jej starcza? Będziesz wmawiać że ma nic i ma się ogarnąć?

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Moja partnerka zarabiała blisko 20tys miesięcznie, cholernie ambitna, inteligentna i rozchwytywana babka. Własne M w centrum Wawy i jeszcze nieskończone 30 lat. Strasznie mi imponowała i nakręcała. Tak, miała większe osiągnięcia niż ja, zarabiała wtedy też więcej.
Wspaniała kobieta i właśnie czegoś takiego szukam. Niestety nie będzie mi imponować etatowa pani na posadce, której praca niewiele znaczy.
Nie liczy się tylko to ile zarabia, ale niestety dla mnie nie wystarczy aby dana pani była inteligetna, pasjonująca ale i by się ceniła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Catjusza]

Moja koleżanka ze szkoły kopnęła w doope gostka, który był kierowcą śmieciarki. Że fuj, że ło, jaki plebs i obciach oraz 'szczym' do ludu W naszym rodzinnym mieście to było z 15 lat temu.
Zupełnie niedawno jakoś się tak zgadało na rodzinnej posiadówie o nim i dowiedziałam się, że koleś potem w ciągu paru lat spiknał się z kilkoma kolegami z tej roboty, wział kredyt i rozkręcił swoją firmę, która teraz jest główną konkurencją dla MPO. Trzepie taki szmal na tych śmieciarach i wywozie śmieci, że ma już dom, parę ładnych mieszkań na wynajem, luksusowa brykę i ogólnie no...wiedzie mu się
Jak to się można pomylić. A i pieniadz podobno non olet. Nawet ten zarobiony na śmieciach.

[edan84]

Aha, ja nie rozumiem sensu posiadania wspólnego konta. Co to niby ma dać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:14 ---------- Poprzedni post napisano o 01:09 ----------

Napisane przez Catjusza

Moja koleżanka ze szkoły kopnęła w doope gostka, który był kierowcą śmieciarki. Że fuj, że ło, jaki plebs i obciach oraz 'szczym' do ludu W naszym rodzinnym mieście to było z 15 lat temu.
Zupełnie niedawno jakoś się tak zgadało na rodzinnej posiadówie o nim i dowiedziałam się, że koleś potem w ciągu paru lat spiknał się z kilkoma kolegami z tej roboty, wział kredyt i rozkręcił swoją firmę, która teraz jest główną konkurencją dla MPO. Trzepie taki szmal na tych śmieciarach i wywozie śmieci, że ma już dom, parę ładnych mieszkań na wynajem, luksusowa brykę i ogólnie no...wiedzie mu się
Jak to się można pomylić. A i pieniadz podobno non olet. Nawet ten zarobiony na śmieciach.

Akurat śmieciowy biznes kiedy został przejmowany przez "przedsiębiorców" był dość brutalny. I w dużych miastach niejedni chętni byli skutecznie postraszeni i odstraszeni przez sugestie, że a to żonę ktoś może zgwałcić, albo nieuważny kierowca potrącić córeczkę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Oprócz biznesu z kręgu narkotykowego i stręczycielstwa biznes śmieciowy jest kolejnym bardzo ponurym i gangsterskim biznesem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Catjusza]

Napisane przez edan84

[/COLOR]Akurat śmieciowy biznes kiedy został przejmowany przez "przedsiębiorców" był dość brutalny. I w dużych miastach niejedni chętni byli skutecznie postraszeni i odstraszeni przez sugestie, że a to żonę ktoś może zgwałcić, albo nieuważny kierowca potrącić córeczkę.

O kurde kolego, ale ty jesteś oblatany. Nie do zagięcia. To mówisz, że było groźnie.

No ale skoro bohater mojej anegdoty nie miał u boku wspaniałej partnerki wycjagajacej po 20 kapci na miesiac gdyż został kopnięty w zad przed Dżesike nielubiaca plebsu, to cóż mu pozstało. Bejsbol w łape, alleluja i do przodu.

[edan84]

Napisane przez Catjusza

O kurde kolego, ale ty jesteś oblatany. Nie do zagięcia. To mówisz, że było groźnie.

No ale skoro bohater mojej anegdoty nie miał u boku wspaniałej partnerki wycjagajacej po 20 kapci na miesiac gdyż został kopnięty w zad przed Dżesike nielubiaca plebsu, to cóż mu pozstało. Bejsbol w łape, alleluja i do przodu.

No cóż, każdy orze jak może. Ja osobiście bym unikał znajomosci z osobami z takiego światka. Super, że koleś ma dom, mieszkania, fury, plantację bawełny i katamaran.
Pablo Escobar też miał

Jednak nie chciałbym być w żaden sposób kojarzony ze podejrzanym światkiem. Dżesika możliwe, że też nie chciała poznawać smutnych kolegów z Ukrainy swojego faceta.

[Catjusza]

Napisane przez edan84

No cóż, każdy orze jak może. Ja osobiście bym unikał znajomosci z osobami z takiego światka. Super, że koleś ma dom, mieszkania, fury, plantację bawełny i katamaran.
Pablo Escobar też miał

Jednak nie chciałbym być w żaden sposób kojarzony ze podejrzanym światkiem. Dżesika możliwe, że też nie chciała poznawać smutnych kolegów z Ukrainy swojego faceta.

Ale powiem ci - już tak na koniec - że to przezaâ˜â˜☠â˜â˜☠â˜â˜☠iści e fascynujace jak bardzo swoje urojenia bierzesz za fakty. Widzę, że już przyjmujesz za pewne, że ten konkretny facet (którego na oczy nie widziałeś) w tym konkretnym mieście (a nie masz pojęcia w którym) to typ spod ciemnej gwiazdy rozpruwajacy bebechy kolesiom z konkurencji i przekret na miare Chrzanowskiego z KNFu.
Skoro wiesz, no to wiesz.
Zgaduję, że w twojej branży wszyscy święci. Amen.

[triss_k]

Ja tam nie uważam, żeby takie podejście jak Autorki świadczyło o czymś złym. Ideały są fajne, można się zakochać w bezrobotnym malarzu i przeżyć piękne chwile, ale po paru latach przyłazi wredna rzeczywistość i skrzeczy, kiedy trzeba zapłacić czynsz, utrzymać dziecko itp., a tu ledwo starcza (albo i nie) do 1-szego.


Wymagałabym od potencjalnego faceta podobnych zarobków, ambicji i planów rozwojowych, jak moje własne. Nie chciałabym też obniżać swojego standardu życia bo go lubię i jest on dla mnie istotny. Czy to egoizm? Być może, i co z tego?

[Rena]

Napisane przez szugarbejb

Też się zawsze zastanawiam jak to jest jak ludzie mają osobne konta i jedno straci prace albo zachoruje. Pożycza, prosi o przelewy co miesiąc na wieczne nieoddanie, do rodziców się zwraca (jak ma) czy do znajomych?

A jak się ma dziecko to też dla mnie straszna ekwilibrystyka, jakies zrzutki..?

Niektorzy sie lecza panstwowo, choc czytajac w prasie o platnych szczepionkach, to nie wiem czy to nadal mozliwe w Polsce. A jesli to jak dlugo.

No i sa zasilki dla bezrobotnych, ale znow w Polsce jest milion powodow by go nie przyznac i kwota jest tak niska, ze dwa razy zakupy w biedronce, a potem ziemniaki do konca miesiaca.

Tak nad Wisla nie mozna sobie pozwolic na chwile slabosci, szukanie pracy i partnera. Rodzice tez lepiej jak zyja i sa wspierajacy.

[Wolha wRedna]

Napisane przez mogg

porownywanie branzy informatycznej ktora ma specyficzne zarobki do pozostalych branz - moim zdaniem chybione..
Wymagania jak to wymagania moim zdaniem kazdy ma jakies.. ja bym nie uzalezniala az tak kwoty wynagrodzenia z umawianiem sie.
Bardziej by mi zalezalo by facet byl zaradny i chcial sie rozwijac, pracowac a dzis zarabiasz 5 tys. a jutro 10 tys. a za miesiac np. 2 zycie bywa rozne i przewrotne. Czasem dluzej sie robi karierę a czasem krócej skupialabym sie raczej na " jakim jest człowiekiem"

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

No dokładnie nie znam nikogo z poza branży IT kto zarabiałby miliony, płace po 4-5 tys się zdarzają, powyżej tego, tylko informatycy.

Napisane przez samotny_t

A ja po prostu skomentowałem, że nie podoba mi się, że ta kwota jest wyższa niż Twoje zarobki, ponieważ nie lubię wymagania od innych więcej niż od siebie. Mam do takiej opinii prawo.

W pełni sie zgadzam. Milo jak druga połówka zarabia dobrze, ale uważam, że nei mam prawa wymagać od niej więcej niż od siebie.

Napisane przez otsochodzi

5000 dla to mało w Wawie? Dla kogoś, kto nie ma większych wydatków czyli singla to i tak chyba dobra kwota, nie powala ale to i ta jest dużo więcej niż średnia krajowa( jeśli to ma być kwota na rękę czyli netto).

Ja kiedyś tyle zarabiałem w Krakowie i nie narzekałem.



Moim zdaniem twoja koleżanka ma rację. Posiadanie auta w dużym mieście to głupota, jeśli ktoś mieszka w centrum. Na obrzeżach to co innego. To raz.

Dwa, że facet bez prawa jazdy to kaleka. Zdobycie prawo jazdy przez faceta to jeden z podstawowych i najprostszych wyzwań życiowych. Jak ktoś nie poradzi sobie z prawem jazdy to jak ma zagwarantować kobiecie bezpieczeństwo?

Ja bym tylko w tej sytuacji bezwzględnie wymagał prawa jazdy od kobiet - nawet jeśli mieszka w milionowym mieście i nie planuje zakupu auta oraz jej facet posiada prawko. Prawo jazdy jest jak matura - wstyd nie mieć.

To jest bardzo spoko kwota jeśli nei masz na głowie jednoczesnie rat za mieszkanie, samochodu i pierdyliarda innych rzeczy.

Absolutnie nie uważam, że prawno jazdy jest jak matura, chociaż? W sumie jest ani jedno ani drugie nie jest dla wszystkich I tak, facet nie nadajacy sie na kierowcę zapewni kobiecie bezpieczeństwo - nie jeżdżąc.

Moja koleżanka ma prawko i jeździ, jej facet był na kursie, ale zrezygnował, bo przekonał się, że się do tego nie nadaje. Moim zdaniem postąpił odpowiedzialnie. Nie chce stwarzać zagrożenia dla siebie, swoich najbliższych i innych uczestnikow ruchu.

Mam prawko - nie jeżdżę, bo też sie nie nadaję, W sumie teraz żałuję, że je zrobiłam wywalając kilka koła na kurs, kolejne godziny dodatkowe i 5 egzaminów.

Napisane przez yoona

Tak,najlepiej wszyscy zostanmy programistami.

Wymagania każdy może mieć jakie chce. Takiego faceta chcesz,takiego szukaj.

Ja sie tylko zastanawiam,skoro 5tyś to mało jak tu czytam,to ciekawe jak to sie ma do mediany polskich zarobków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bo na wizażu to sama elyta

Gdyby na dzieci decydowali się tylko Ci, którzy zarabiają tak jak każdy szanujący się wizażanek i wizażanka - bylibyśmy na wymarciu. W sumie juz jesteśmy, ale wtedy skala byłaby katastrofalna.

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;86142619]A ja to bym chyba nie chciała żyć w świecie w którym prawo jazdy jest jak matura, wolałabym żeby robili je ludzie którzy mają predyspozycje. Ja np. jestem rozkojarzona i pod presją podejmuję durne decyzje, nie będę sobie ot tak ryzykować cudzym życiem bo wstyd.

Nie musisz pytać ludzi o pozwolenie na wymagania autorko, jakie by nie były, to ty potem będziesz z tym mężczyzną.[/QUOTE]





[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;86142951]5000 zł netto to dla mnie kwota nie do osiągnięcia. Marzenie, które nigdy się nie spełni.[/QUOTE]

Dla mnie tez

Chyba muszę facetowi memu powiedzieć, że jestem gorszy sort i niech idzie szukać lepszego. Ewentualnie skontaktować go z autorka wątku, bo spełnia jej wymagania więcej niz x2 razy.

[kennedy]

Napisane przez edan84

Moja partnerka zarabiała blisko 20tys miesięcznie, cholernie ambitna, inteligentna i rozchwytywana babka. Własne M w centrum Wawy i jeszcze nieskończone 30 lat. Strasznie mi imponowała i nakręcała. Tak, miała większe osiągnięcia niż ja, zarabiała wtedy też więcej.
Wspaniała kobieta i właśnie czegoś takiego szukam. Niestety nie będzie mi imponować etatowa pani na posadce, której praca niewiele znaczy.
Nie liczy się tylko to ile zarabia, ale niestety dla mnie nie wystarczy aby dana pani była inteligetna, pasjonująca ale i by się ceniła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

z ciekawosci napisz czym sie ta gwiazda zajmujowala ze ponizej 30stki i takie kokosy. moze plebs na wizazj sie zainspiruje.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

To pamietajcie przy tych zarobkach o ubezpieczeniach, na emeryture, w razie wypadku, choroby, bo różnie życie sie uklada i nagle z bogatego piłkarza mozna stac sie schorowanym biednym czlowiekem i wtedy tez niewiadomo czy ta druga polowka przy nas zostanie, bo po co komu taki biedak...

Wspolczuje kolejnym pokoleniom , w ktorych tylko pieniądz ma znaczenie

[srebrnykot]

Ja się z Tobą generalnie zgadzam, chociaż kwota u mnie byłaby wyższa. I nie jest to podstawowe wymaganie co do partnera, a jedno z wymagań.

Gdybym teraz, mając 30, miała szukać sobie kogoś, to tak, oczekiwałabym, że będzie zarabiał przynajmniej mniej więcej tyle, co ja.

Przy czym w wieku 20paru lat pisałabym inaczej, bo wtedy każdy był na starcie i prawie każdy zaczynał od zera.

Napisane przez Ariada

A jeśli rozwinie Ci się relacja, a potem okaże się, że osoba, którą pokochałaś zarabia dużo mniej niż się tego spodziewałaś - co wtedy zrobisz?

Jednak powiedziałabym, że orientacyjnie poziom zarobków jednak widać, i to zanim się o to zapyta. Między innymi po tym, na jakie rozrywki dana osoba może sobie pozwolić.

[edan84]

Napisane przez srebrnykot

Jednak powiedziałabym, że orientacyjnie poziom zarobków jednak widać, i to zanim się o to zapyta. Między innymi po tym, na jakie rozrywki dana osoba może sobie pozwolić.

Dokładnie, chciałem wczoraj to samo napisać, ale zapomniałem.

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

Napisane przez kennedy

z ciekawosci napisz czym sie ta gwiazda zajmujowala ze ponizej 30stki i takie kokosy. moze plebs na wizazj sie zainspiruje.

Bardzo dobra aktuariuszka. I jedna z najmłodszych w Polsce.

[Wolha wRedna]

Napisane przez groszek75

To pamietajcie przy tych zarobkach o ubezpieczeniach, na emeryture, w razie wypadku, choroby, bo różnie życie sie uklada i nagle z bogatego piłkarza mozna stac sie schorowanym biednym czlowiekem i wtedy tez niewiadomo czy ta druga polowka przy nas zostanie, bo po co komu taki biedak...

Wspolczuje kolejnym pokoleniom , w ktorych tylko pieniądz ma znaczenie

A to są bardzo znane przypadki, sodówka uderzająca do głowy, a później krach.

Ja też współczuję. Pieniądze są ważne, ale jednak tutaj widzę czasami przegięcie w tym punkcie.

Napisane przez srebrnykot

Jednak powiedziałabym, że orientacyjnie poziom zarobków jednak widać, i to zanim się o to zapyta. Między innymi po tym, na jakie rozrywki dana osoba może sobie pozwolić.

Z tym bywa różnie u większości widać, ale znam przypadki gdzie w życiu nikt by się nie pokapował, że delikwent od lat co miesiąc zarabia kwotę 5-cyfrową. Także nie ma co zakładać.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez dominika152

Witajcie dziewczyny. Mam tutaj konto z dużą aktywnością, ale w tym wątku chce być anonimowa.

Ostatnio byłam na imprezie, na której zostałam okrzyknięta materialistką. Ja i moi znajomi to grono w okolicach trzydziestki, jestem singielką, bo niedawno rozstałam się z facetem po 6 latach związku. W pewnym momencie wynikła dyskusja na temat zarobków i pracy w Polsce. Ludzie podawali różne kwoty i dyskutowali. Przyszła kolej na mnie więc wyraziłam swoje zdanie, mianowicie, że dorosły facet w wieku 30 lat powinien mieć ukończoną szkołę wyższą i zarabiać około 5000 miesięcznie, abym mogła się z nim związać.

Po tych słowach wybuchła dyskusja, wiele kobiet postawiło się za mną i stwierdziło, że dobrze gadam. Natomiast wielu panów zarzuciło mi materializm i pragmatyczne podejście do życia i padały niemiłe słowa, m.in że podejściem zostanę "starą panną."

Ja swoje zdanie podtrzymuje i uważam, że nie jest to wygórowana kwota, tylko jak najbardziej realna na Polskie warunki. Szczerze mówiąc to nawet wielu studentów teraz zarabia podobne kwoty, bo jest wiele nowych miejsc pracy. Kuzyn mojej przyjaciółki ma 22 lata, studiuje informatykę i zarabia podobno sporo kasy, dokładnie ile to nie wiem, ale na pewno ponad 5000 miesięcznie bo stać go na kredyt na mieszkanie i auto w leasingu, wakacje za granicą co najmniej 2 razy w roku. Ja sama za niedługo będę miała 30 lat, ukończyłam dwa ciężkie kierunki i zarabiam 4500 na rękę z możliwością awansu i uważam, że taka suma na jedną osobę to w dużym mieście jest mało, bo koszty życia są ogromne, a praktycznie nic nie udaje mi się oszczędzić, ale to dlatego, że sama mam mieszkanie na kredyt, za który płacę ok 2000 złotych miesięcznie. Gdybym miała faceta i nasz budżet wynosił łącznie 10.000 miesięcznie, uważam, że spokojnie moglibyśmy razem mieć dziecko i coś oszczędzić mając wspólnie dochód na poziomie 10.000 na trój-osobową rodzinkę w dużym mieście.

Natomiast w małym mieście lub na wsi 10.000 to byłaby bardzo dobra suma dla trój-osobowej rodzinki

Oczywiście to tylko taka dywagacja, wiadomo, że najważniejsze jest aby facet miał fajny charakter i podobał fizycznie, aczkolwiek uważam, że pieniądze też są ważne i facet powinien mieć stabilność finansową mając już te 30 lat, samą miłością rodziny się nie nakarmi. Właśnie przez pieniądze rozpadł się mój poprzedni związek, bo mój były facet miał olbrzymie kompleksy przez to, że zarabiałam prawie półtora razy więcej od niego.

Tak więc - jestem podłą materialistką - czy mam sensowne podejście?

Tak, jesteś materialistką i masz pragmatyczne podejście. Tylko nie rozumiem dlaczego materializm i pragmatyzm miałby być negatywnie wartościowany.
Natomiast twoje podejście do zarobków jest oderwane od rzeczywistości, bo mówisz o tym, jakby wystarczyło tylko chcieć i z pewnością można z palcem w tyłku zarabiać 5k na rękę do trzydziestki. W kraju, gdzie mediana zarobków to jakieś 2,5k na rękę
I jeszcze podajesz anegdotyczny przykład jakiegoś kuzyna, który będzie należał do jednej z nielicznych godziwie wynagradzanych grup zawodowych w Polsce.

Napisane przez otsochodzi

Dwa, że facet bez prawa jazdy to kaleka. Zdobycie prawo jazdy przez faceta to jeden z podstawowych i najprostszych wyzwań życiowych. Jak ktoś nie poradzi sobie z prawem jazdy to jak ma zagwarantować kobiecie bezpieczeństwo?

Z jakiej paki tylko facet bez prawka jest kaleką, a baba już nie? I dlaczego to on ma gwarantować bezpieczeństwo, a ona nie?

[megamag]

groszek75, Wolha wRedna to chyba jakieś pokłosie dobrobytu, w którym żyje moje pokolenie i ludzie ode mnie młodsi. W naszym życiu nie wydarzyło się zwykle nic strasznego, żadnej wojny, głodu, zawieruchy politycznej, hiperinflacji, a do tego jesteśmy w większości młodzi i zdrowi, więc nam się wydaje, że jesteśmy nieśmiertelni. Do tego tak nas trochę wychowano w kulcie robienia kariery, bycia kowalem swojego losu. Łatwo zapomnieć, że to wszystko nie jest dane na zawsze, a do tego apetyt rośnie w miarę jedzenia.

I to prawda, że status materialny nie jest zawsze widoczny na pierwszy rzut oka, tylko nowobogactwo jest.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

A jakie to są rozrywki że odrazu widać że ktoś dużo zarabia?
Bardzo jestem ciekawa.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[edan84]

Napisane przez groszek75

To pamietajcie przy tych zarobkach o ubezpieczeniach, na emeryture, w razie wypadku, choroby, bo różnie życie sie uklada

Przecież to oczywiste.

[answer_is_here]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86145081]A jakie to są rozrywki że odrazu widać że ktoś dużo zarabia?
Bardzo jestem ciekawa.

[/QUOTE]


No chyba oczywiste, że gra w golfa
Acha, i jeszcze polo - królewski sport


Po tym poznasz bogacza