Panny Młode 2020 cz. II

[angeegna]

Ja nie jestem fanką zaproszeń ze zdjęciem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_PinkLips]

Napisane przez angeegna

Ja nie jestem fanką zaproszeń ze zdjęciem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ojj ja tez nie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PaniAuto]

Jak wam się podobają to ze zdjęciem. Będą wyjątkowe

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pinkelephants]

Napisane przez angeegna

Ja nie jestem fanką zaproszeń ze zdjęciem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Generalnie ja też nie jestem fanką zaproszeń że zdjęciami, ale to jest naprawdę ładne i gustowne.
Raz także dostałam zaproszenie od przyjaciół że zdjęciem. Ale to były właśnie dobrej jakości foty z sesji narzeczeńskiej. Wtedy uważam, że warto! ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[vilka1]

Mój się boi o jakość wydruku. Jest perfekcjonistą A nasze zdjęcia z sesji narzeczeńskiej są tak klimatyczne, że chciałabym je wykorzystać. W ostateczności może wykorzystam je do jakiś dekoracji na sali, albo powiesimy nad kanapą

[gothka152]

Napisane przez Temperament

Cześć,


można dołączyć? Ja biorę ślub 14 listopada (data nie była przesuwana, taką wybraliśmy w tamtym roku) na około 150 osób, dwudniowe.
Dużo jeszcze zostało do załatwiania bo od marca nic w tym temacie nie działaliśmy. Z takich ważniejszych rzeczy to musimy załatwić jeszcze sprawy kościelne, mamy tylko rezerwację terminu w kościele, przystrojenie kościoła (można zamówić wystrój wykonany przez kwiaciarkę tylko podaną przez kościół), kupić buty i obrączki, wybrać i zamówić zaproszenia.
W sumie ta lista chyba nigdy się nie kończy, zawsze jest coś do zrobienia

Witaj Owocnych przygotowań

Napisane przez Temperament

Ile płaciliście za obrączki? Kompletnie sie nie znam na cenach obrączek

My zapłaciliśmy za nasze- bardzo klasyczne, bez żadnych zdobień- 1126 zł

Napisane przez Elsabel

My 3 lata, czyli praktycznie od początku związku

U nas też w czerwcu będą 3 lata, jak razem mieszkamy Zamieszkaliśmy ze sobą po 9 miesiącach związku.

Po ślubie chcemy zacząć ogarniać papiery związane z budową domu.

My nie wynajmujemy żadnego samochodu na ślub Pojedziemy albo sami naszym własnym, albo z którymś z gości. Nie ma dla nas znaczenia, czym- byle dotrzeć na miejsce

[Elsabel]

Skończyłam obdzwaniać gości, jeszcze niech TŻ skontaktuje się ze swoimi i najgorszą część przygotowań będziemy mieli za sobą

[pinkelephants]

Napisane przez Elsabel

Skończyłam obdzwaniać gości, jeszcze niech TŻ skontaktuje się ze swoimi i najgorszą część przygotowań będziemy mieli za sobą

Ale fajnie...
Dziewczyny z najbliższego weekendu. Macie jakieś wieści z sali, jakieś informacje, czy szykują jakieś ograniczenia lub coś w tym stylu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalinka_91]

Dawno mnie nie było ale melduję się już jako mężatka
Na tydzień przed ślubem zdecydowaliśmy się nic nie zmieniać i nie przesuwać i ostatecznie jestem mega zadowolona.

Wstałam jakoś przed 7 i od razu byłam pełna entuzjazmu, że to dzień naszego ślubu. Od razu napisałam smsa do narzeczonego,żeby już wstawał Najpierw przystroiłam auto ( bo jechaliśmy naszym) i dekoracje przed domem, później pojechałam odebrać półwianek z gipsówki do fryzury, później pojechałam odwiedzić narzeczonego w hotelu i przećwiczyć pierwszy taniec- bo zdecydowaliśmy się na dwa dni przed ślubem co zatańczymy
Pytam się go co ma w planach bo ja mam milion rzeczy do zrobienia jeszcze a on, że idzie na spacer ze swoją rodziną
ja szybki powrót do domu, kawka i ciastko i poszłam na makijaż i później do fryzjerki- od 12 do 14:45 mnie nie było ale efekt był idealny- super makijaż, nie za mocny i przepiękna fryzura.
Fryzjerka wpięła mi welon a miałam taki dłuugi dłuugi i mi wypadł jeszcze przed domem zadzwoniłam do narzeczonego,że już jestem okazało się, że fotograf i kamerzysta już są od kwadransa i tylko stresują mamę moją aż tak,że moja świadkowa musiała przyjść i się nimi zająć- bo moja mama jeszcze była w szlafroku
O 15 zaczęłam robić swój bukiet trochę pomagała mi świadkowa- ale finalnie wyszedł idealnie taki jak chciałam, piękniejszego bym nie kupiła
Ubrałam się, błogosławieństwo, kilka zdjęć i pojechaliśmy do kościoła. Oczywiście prowadziłam ja co zostało uwiecznione na foto Byliśmy na kwadrans przed uroczystością i jakiś mały chłopczyk podszedł złożyć nam życzenia co było mega miłe.
Później okazało się, że my w zakrystii już czekamy a ksiądz wchodzi pięć minut przed ślubem i dopiero wszystkie formalne kwestie załatwia więc ślub był z poślizgiem ale nie przez nas...
Później były mega emocje, mieliśmy iść we dwoje do ołtarza a tu mój tata,że on mnie poprowadzi ruszyliśmy i mówię mu: tata zwolnij bo ja mam szpilki a on jeszcze szybciej -chyba nie dosłyszał pod wpływem emocji. W ogóle to ja byłam taka zdziwiona, że nic nie było grane na wejście - później się okazało, że było tylko ja nie słyszałam. Sama msza mega, tak na spokojnie, ksiądz miał piękne kazanie takie osobiste kierowane do nas, przysięgę powiedziałam bez śmiania się ale ponoć w swoim stylu. Przy słowach :że cię nie opuszczę aż do śmierci zaakcentowałam, to " nie opuszczę" że się niektórzy aż śmiali Były skrzypce aż się wzruszyłam jak je usłyszałam...

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------

Po wszystkim ksiądz pytał nas jakie to wrażenie - być żoną więc mu powiedziałam, że super i że polecam

Pod kościołem były życzenia,obsypali nas groszówkami i pojechaliśmy na salę. Na sali obiad, zdjęcia,tort,szampan, podziękowaliśmy obecnym gościom za przybycie- każdemu ze dwa słowa, było drugie ciepłe danie, nasz pierwszy taniec, który nawet nam jakoś wyszedł. Muzyka była jako tło raczej, więc tańców nie było ale za to z każdym sobie pogadałam chwilę,wypiłam winko pyszne domowe. Później zrobiliśmy podziękowania dla rodziców i tu fajnie wyszło,bo też grały skrzypce na żywo więc każdy miał ciarki
Po północy zaczęliśmy się zbierać i przed pierwszą każdy poszedł do siebie. A my ze świadkami jeszcze sobie siedzieliśmy i do 4 dopijaliśmy szampana w pokoju
Łącznie było nas 25 osób plus fotograf.
W kościele było nas 27 osób i kamerzysta dodatkowo.

Ogólnie mega emocje, super pozytywne...
Było kameralnie, rodzinnie i na prawdę polecam bycie mężatką

[Elsabel]

Napisane przez kalinka_91

Dawno mnie nie było ale melduję się już jako mężatka
Na tydzień przed ślubem zdecydowaliśmy się nic nie zmieniać i nie przesuwać i ostatecznie jestem mega zadowolona.

Wstałam jakoś przed 7 i od razu byłam pełna entuzjazmu, że to dzień naszego ślubu. Od razu napisałam smsa do narzeczonego,żeby już wstawał Najpierw przystroiłam auto ( bo jechaliśmy naszym) i dekoracje przed domem, później pojechałam odebrać półwianek z gipsówki do fryzury, później pojechałam odwiedzić narzeczonego w hotelu i przećwiczyć pierwszy taniec- bo zdecydowaliśmy się na dwa dni przed ślubem co zatańczymy
Pytam się go co ma w planach bo ja mam milion rzeczy do zrobienia jeszcze a on, że idzie na spacer ze swoją rodziną
ja szybki powrót do domu, kawka i ciastko i poszłam na makijaż i później do fryzjerki- od 12 do 14:45 mnie nie było ale efekt był idealny- super makijaż, nie za mocny i przepiękna fryzura.
Fryzjerka wpięła mi welon a miałam taki dłuugi dłuugi i mi wypadł jeszcze przed domem zadzwoniłam do narzeczonego,że już jestem okazało się, że fotograf i kamerzysta już są od kwadransa i tylko stresują mamę moją aż tak,że moja świadkowa musiała przyjść i się nimi zająć- bo moja mama jeszcze była w szlafroku
O 15 zaczęłam robić swój bukiet trochę pomagała mi świadkowa- ale finalnie wyszedł idealnie taki jak chciałam, piękniejszego bym nie kupiła
Ubrałam się, błogosławieństwo, kilka zdjęć i pojechaliśmy do kościoła. Oczywiście prowadziłam ja co zostało uwiecznione na foto Byliśmy na kwadrans przed uroczystością i jakiś mały chłopczyk podszedł złożyć nam życzenia co było mega miłe.
Później okazało się, że my w zakrystii już czekamy a ksiądz wchodzi pięć minut przed ślubem i dopiero wszystkie formalne kwestie załatwia więc ślub był z poślizgiem ale nie przez nas...
Później były mega emocje, mieliśmy iść we dwoje do ołtarza a tu mój tata,że on mnie poprowadzi ruszyliśmy i mówię mu: tata zwolnij bo ja mam szpilki a on jeszcze szybciej -chyba nie dosłyszał pod wpływem emocji. W ogóle to ja byłam taka zdziwiona, że nic nie było grane na wejście - później się okazało, że było tylko ja nie słyszałam. Sama msza mega, tak na spokojnie, ksiądz miał piękne kazanie takie osobiste kierowane do nas, przysięgę powiedziałam bez śmiania się ale ponoć w swoim stylu. Przy słowach :że cię nie opuszczę aż do śmierci zaakcentowałam, to " nie opuszczę" że się niektórzy aż śmiali Były skrzypce aż się wzruszyłam jak je usłyszałam...

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------

Po wszystkim ksiądz pytał nas jakie to wrażenie - być żoną więc mu powiedziałam, że super i że polecam

Pod kościołem były życzenia,obsypali nas groszówkami i pojechaliśmy na salę. Na sali obiad, zdjęcia,tort,szampan, podziękowaliśmy obecnym gościom za przybycie- każdemu ze dwa słowa, było drugie ciepłe danie, nasz pierwszy taniec, który nawet nam jakoś wyszedł. Muzyka była jako tło raczej, więc tańców nie było ale za to z każdym sobie pogadałam chwilę,wypiłam winko pyszne domowe. Później zrobiliśmy podziękowania dla rodziców i tu fajnie wyszło,bo też grały skrzypce na żywo więc każdy miał ciarki
Po północy zaczęliśmy się zbierać i przed pierwszą każdy poszedł do siebie. A my ze świadkami jeszcze sobie siedzieliśmy i do 4 dopijaliśmy szampana w pokoju
Łącznie było nas 25 osób plus fotograf.
W kościele było nas 27 osób i kamerzysta dodatkowo.

Ogólnie mega emocje, super pozytywne...
Było kameralnie, rodzinnie i na prawdę polecam bycie mężatką

Super! Wygląda jak opis ślubu moich marzeń - naturalnie, kameralnie i na luzie, bez jakiejś niepotrzebnej napinki, przepychu czy fajerwerków Brawa, że udało Wam się wszystko zorganizować tak jak chcieliście mimo niesprzyjających okoliczności Kiedy dokładnie odbyła się uroczystość? Udało Wam się zrobić przyjęcie w resrauracji, mimo że oficjalnie imprezy wracają 6 czerwca?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalinka_91]

Tydzień temu

Nasz obiad był na 26 osób, na sali na której normalnie może być do 250 osób- a od 18 maja teoretycznie na sali 130 osób mogło być.
Impreza była bez tańców poza tym naszym pierwszym tańcem, goście siedzieli z zachowaniem odległości na zasadzie, że był długi stół i jak ktoś siedział to obok i na przeciwko były wolne miejsca tak, żeby zachować te 2 metry odległości. Na sali nie było ani serwetek, ani dekoracji ( dobrze, że sala sama w sobie ma bardzo ładny wystrój, jakieś takie kwiatowe motywy na ścianie i delikatnie mieniące się kremowe ściany )
Nie mieliśmy zespołu- odwołaliśmy zespół w środę na 3 dni przed imprezą. Był to raczej obiad poślubny niż przyjęcie. Kelnerzy w maseczkach i rękawiczkach.

Ogólnie wesele miało być na 180 osób ponad a była tylko najbliższa rodzina finalnie.No i mieliśmy salę na wyłączność- impreza rodzinna, zamknięta więc nikt z zewnątrz nie mógł wejść.

[gothka152]

kalinka, gratulacje Wszystkiego dobrego na Nowej Drodze Życia

Fajnie, że wszystko się udało

[Elsabel]

Napisane przez kalinka_91

Tydzień temu

Nasz obiad był na 26 osób, na sali na której normalnie może być do 250 osób- a od 18 maja teoretycznie na sali 130 osób mogło być.
Impreza była bez tańców poza tym naszym pierwszym tańcem, goście siedzieli z zachowaniem odległości na zasadzie, że był długi stół i jak ktoś siedział to obok i na przeciwko były wolne miejsca tak, żeby zachować te 2 metry odległości. Na sali nie było ani serwetek, ani dekoracji ( dobrze, że sala sama w sobie ma bardzo ładny wystrój, jakieś takie kwiatowe motywy na ścianie i delikatnie mieniące się kremowe ściany )
Nie mieliśmy zespołu- odwołaliśmy zespół w środę na 3 dni przed imprezą. Był to raczej obiad poślubny niż przyjęcie. Kelnerzy w maseczkach i rękawiczkach.

Ogólnie wesele miało być na 180 osób ponad a była tylko najbliższa rodzina finalnie.No i mieliśmy salę na wyłączność- impreza rodzinna, zamknięta więc nikt z zewnątrz nie mógł wejść.

Super, że tak się udało Wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia!

[kalinka_91]

aaa i jeszcze dopiszę, że w sumie biorąc pod uwagę całą sytuację postawiliśmy bardziej na mszę niż na wesele. Mieliśmy wybrane przez siebie 2 czytania, które czytał nam brat cioteczny męża, sami wybraliśmy Ewangelię, skrzypce, organista- wszystko było idealnie.
Jedynie co bym zmieniła to dekorację kościoła ale na to nie miałam wpływu- bo tym się zajmuje konkretna kwiaciarnia i oni sami sobie wymyślają co i jak i w efekcie kwiatki były średnie ale za to bukiet sama robiłam i był cudny majowy- bez fioletowy i gipsówka.

[gothka152]

Też kiedyś marzyłam o bukiecie ślubnym z bzu Braliśmy pod uwagę ślub w czasie weekendu majowego
Potem zachorowałam na jaśmin Ostatecznie postawiłam jednak na kolor, nie gatunek kwiatów- chcę bukiet w odcieniach od jasnego różu po nasyconą czerwień Najlepiej taki, który da się w całości zasuszyć, bo chcę go zatrzymać na pamiątkę

[margaritaa]

A ja dzisiaj w końcu poszłam zamówić do salonu buty. Robiłam według swojego projektu. Wybrałam kolor, rozmiar i teraz tylko pozostaje mi czekac 3 tygodnie na odbiór Wcześniej, kiedy nie siedziałam w tym temacie nawet nie wiedziałam, że tak można:P

[pinkelephants]

Napisane przez margaritaa

A ja dzisiaj w końcu poszłam zamówić do salonu buty. Robiłam według swojego projektu. Wybrałam kolor, rozmiar i teraz tylko pozostaje mi czekac 3 tygodnie na odbiór Wcześniej, kiedy nie siedziałam w tym temacie nawet nie wiedziałam, że tak można:P

Tak z ciekawości, ile zapłaciłaś za takie buty jeśli robiłaś na zamówienie?

Ja chce kupić gotowe, ale mam taki sprawdzony sklep, gdzie właśnie robią buty. Nic mi się nigdy nie działo z nimi i są super wygodne, a cena jest mega rozsądna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[angeegna]

Kalinka, gratuluję! Jakoś tak lepiej się czuję gdy słyszę o ślubach i weselach
Ja miałam w planach zrobić sobie bukiet z bzu, ale nie wyszło niestety... Byłabym już dwa tygodnie żoną ehh...
Za to kupiliśmy dziś garnitur mało typowy, jesteśmy zadowoleni

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PaniAuto]

Napisane przez kalinka_91

Dawno mnie nie było ale melduję się już jako mężatka
Na tydzień przed ślubem zdecydowaliśmy się nic nie zmieniać i nie przesuwać i ostatecznie jestem mega zadowolona.

Wstałam jakoś przed 7 i od razu byłam pełna entuzjazmu, że to dzień naszego ślubu. Od razu napisałam smsa do narzeczonego,żeby już wstawał Najpierw przystroiłam auto ( bo jechaliśmy naszym) i dekoracje przed domem, później pojechałam odebrać półwianek z gipsówki do fryzury, później pojechałam odwiedzić narzeczonego w hotelu i przećwiczyć pierwszy taniec- bo zdecydowaliśmy się na dwa dni przed ślubem co zatańczymy
Pytam się go co ma w planach bo ja mam milion rzeczy do zrobienia jeszcze a on, że idzie na spacer ze swoją rodziną
ja szybki powrót do domu, kawka i ciastko i poszłam na makijaż i później do fryzjerki- od 12 do 14:45 mnie nie było ale efekt był idealny- super makijaż, nie za mocny i przepiękna fryzura.
Fryzjerka wpięła mi welon a miałam taki dłuugi dłuugi i mi wypadł jeszcze przed domem zadzwoniłam do narzeczonego,że już jestem okazało się, że fotograf i kamerzysta już są od kwadransa i tylko stresują mamę moją aż tak,że moja świadkowa musiała przyjść i się nimi zająć- bo moja mama jeszcze była w szlafroku
O 15 zaczęłam robić swój bukiet trochę pomagała mi świadkowa- ale finalnie wyszedł idealnie taki jak chciałam, piękniejszego bym nie kupiła
Ubrałam się, błogosławieństwo, kilka zdjęć i pojechaliśmy do kościoła. Oczywiście prowadziłam ja co zostało uwiecznione na foto Byliśmy na kwadrans przed uroczystością i jakiś mały chłopczyk podszedł złożyć nam życzenia co było mega miłe.
Później okazało się, że my w zakrystii już czekamy a ksiądz wchodzi pięć minut przed ślubem i dopiero wszystkie formalne kwestie załatwia więc ślub był z poślizgiem ale nie przez nas...
Później były mega emocje, mieliśmy iść we dwoje do ołtarza a tu mój tata,że on mnie poprowadzi ruszyliśmy i mówię mu: tata zwolnij bo ja mam szpilki a on jeszcze szybciej -chyba nie dosłyszał pod wpływem emocji. W ogóle to ja byłam taka zdziwiona, że nic nie było grane na wejście - później się okazało, że było tylko ja nie słyszałam. Sama msza mega, tak na spokojnie, ksiądz miał piękne kazanie takie osobiste kierowane do nas, przysięgę powiedziałam bez śmiania się ale ponoć w swoim stylu. Przy słowach :że cię nie opuszczę aż do śmierci zaakcentowałam, to " nie opuszczę" że się niektórzy aż śmiali Były skrzypce aż się wzruszyłam jak je usłyszałam...

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------

Po wszystkim ksiądz pytał nas jakie to wrażenie - być żoną więc mu powiedziałam, że super i że polecam

Pod kościołem były życzenia,obsypali nas groszówkami i pojechaliśmy na salę. Na sali obiad, zdjęcia,tort,szampan, podziękowaliśmy obecnym gościom za przybycie- każdemu ze dwa słowa, było drugie ciepłe danie, nasz pierwszy taniec, który nawet nam jakoś wyszedł. Muzyka była jako tło raczej, więc tańców nie było ale za to z każdym sobie pogadałam chwilę,wypiłam winko pyszne domowe. Później zrobiliśmy podziękowania dla rodziców i tu fajnie wyszło,bo też grały skrzypce na żywo więc każdy miał ciarki
Po północy zaczęliśmy się zbierać i przed pierwszą każdy poszedł do siebie. A my ze świadkami jeszcze sobie siedzieliśmy i do 4 dopijaliśmy szampana w pokoju
Łącznie było nas 25 osób plus fotograf.
W kościele było nas 27 osób i kamerzysta dodatkowo.

Ogólnie mega emocje, super pozytywne...
Było kameralnie, rodzinnie i na prawdę polecam bycie mężatką

Gratuluję super że wam się udało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pinkelephants]

Napisane przez angeegna

Kalinka, gratuluję! Jakoś tak lepiej się czuję gdy słyszę o ślubach i weselach
Ja miałam w planach zrobić sobie bukiet z bzu, ale nie wyszło niestety... Byłabym już dwa tygodnie żoną ehh...
Za to kupiliśmy dziś garnitur mało typowy, jesteśmy zadowoleni

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też mam takie odczucia. W ofole przez ostatnie miesiące ślub mnie nie cieszył, stal się taki obojętny dla mnie. A teraz cały entuzjazm wrócił. Zastanawiam się, co jescze musimy zrobić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lyricaljazz]

Kalinka gratulacje! Brzmi naprawdę super! Wspaniale, że tak się wszystko udało

Ja po pierwszej przymiarce, jestem zawiedziona moim salonem. Suknia okropnie leżała, piersi jakby były zupełnie odcięte od reszty ciała. Mają mi teraz doszyć gorset (za który oczywiście muszę dopłacić) i mam nadzieję, że ostatecznie będzie ok (jak przymierzyłam taki salonowy, tylko za duży było w porządku). Pani krawcowa najchętniej tak by zostawiła, bo jak stwierdziła, że "to trzeba się wyprostować" Pani się bardzo śpieszyły i nie miałam nawet chwili zrobić zdjęcia, poprzyglądać się porządnie, zastanowić nad rozwiązaniami. A na następnej chcą już żebym odebrała suknie. Zawiodłam się na nich, bo raczej wolałabym żeby na przymiarce poświęcono mi tyle czasu ile potrzebuje. Ah i za miseczki do sukni też muszę dopłacić dodatkowo. Suknia za 3800 zł a miseczki dodatkowo płatne (50 zł)

[gothka152]

Ja nie mam jeszcze nawet materiału na sukienkę a co dopiero mówić o jakiś przymiarkach...

Ale zupełnie nie czuję żadnego stresu; nie martwię się, czy o czymś nie zapomnimy, czy ze wszystkim zdążymy Cieszy mnie, że będę żoną; że ja i tż zostaniemy małżeństwem Reszta to tylko otoczka.

Miałam trochę problemów zdrowotnych (w sumie nadal mam), więc tym bardziej cieszę się, że dotrwałam do ślubu i czuję się dobrze

[margaritaa]

Napisane przez pinkelephants

Tak z ciekawości, ile zapłaciłaś za takie buty jeśli robiłaś na zamówienie?

Ja chce kupić gotowe, ale mam taki sprawdzony sklep, gdzie właśnie robią buty. Nic mi się nigdy nie działo z nimi i są super wygodne, a cena jest mega rozsądna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

350 zł.


Na początku jak pozwolili na te wesela do 150 to była euforia. Ale dzisiaj jak zobaczyłam ile osób zachorowało to jakoś znowu niepokój powrócił.

[Elsabel]

Napisane przez margaritaa

350 zł.


Na początku jak pozwolili na te wesela do 150 to była euforia. Ale dzisiaj jak zobaczyłam ile osób zachorowało to jakoś znowu niepokój powrócił.

330 osób w 38 mln kraju. Ktoś jest w stanie policzyć jaki to ułamek procenta?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[angeegna]

Napisane przez margaritaa

350 zł.


Na początku jak pozwolili na te wesela do 150 to była euforia. Ale dzisiaj jak zobaczyłam ile osób zachorowało to jakoś znowu niepokój powrócił.

U mnie w województwie jest baaaardzo mało przypadków, są dni, kiedy nie podają w ogóle

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ashya_]

Napisane przez Elsabel

330 osób w 38 mln kraju. Ktoś jest w stanie policzyć jaki to ułamek procenta?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

0,0008%

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ama09]

Dziewczyny wiem że na swoim ślubie będę płakać jak bóbr. Co zrobić żeby w kościele się nie rozkleić? Jakieś rady dla wrażliwców?

[Ashya_]

Napisane przez ama09

Dziewczyny wiem że na swoim ślubie będę płakać jak bóbr. Co zrobić żeby w kościele się nie rozkleić? Jakieś rady dla wrażliwców?

Też by mi się przydały hahaha ale ponoć to taka radość ze się nie płacze ;D u przyjaciolki myslalam zero sie rozkleje jako swiadkowa a Midlands taking banan na twarzy ze AZ niemozliwe xd

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Efkakam]

Cześć, mamy termin ślubu na 18 lipca i przyszłam poczytać, jak wyglądają przygotowania u innych
U mnie przez tego koronawirusa jest płacz, dramat i nerwy. Termin 2 razy zmieniany (18 lipca, potem 29 września, a teraz powrót do starej daty). Mieliśmy mieć wesele na 80 osób w hotelu i ślub w urzędzie w mieście 35 km od naszej gminy. Odwołaliśmy salę, dj-a i fotografa, bo jak robić wesele w trakcie pandemii.
Teraz zmniejszyliśmy liczbę gości do minimum (niecałe 40 osób) i jesteśmy w trakcie przenoszenia dokumentów do urzędu w naszej gminie i zamawiania restauracji w okolicy. Z fotografem na szczęście się dogadaliśmy, że jednak przyjedzie. Za salę w hotelu oddadzą nam połowę zaliczki, a zaliczka za dj-a przepadła.
Jestem mega zestresowana i marzę o tym, żeby był już 19 lipca i mogę spokojnie, jako mężatka, siedzieć z grupką przyjaciół w domku nad jeziorem...

[angeegna]

Napisane przez Efkakam

Cześć, mamy termin ślubu na 18 lipca i przyszłam poczytać, jak wyglądają przygotowania u innych
U mnie przez tego koronawirusa jest płacz, dramat i nerwy. Termin 2 razy zmieniany (18 lipca, potem 29 września, a teraz powrót do starej daty). Mieliśmy mieć wesele na 80 osób w hotelu i ślub w urzędzie w mieście 35 km od naszej gminy. Odwołaliśmy salę, dj-a i fotografa, bo jak robić wesele w trakcie pandemii.
Teraz zmniejszyliśmy liczbę gości do minimum (niecałe 40 osób) i jesteśmy w trakcie przenoszenia dokumentów do urzędu w naszej gminie i zamawiania restauracji w okolicy. Z fotografem na szczęście się dogadaliśmy, że jednak przyjedzie. Za salę w hotelu oddadzą nam połowę zaliczki, a zaliczka za dj-a przepadła.
Jestem mega zestresowana i marzę o tym, żeby był już 19 lipca i mogę spokojnie, jako mężatka, siedzieć z grupką przyjaciół w domku nad jeziorem...

No cóż, dobry przykład, że pośpiech nie jest najlepszym doradcą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz