Podejście kobiet

[Stysia21]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88283767]Dodajmy do tego jeszcze jak gigantycznym nakładem pracy jest nauczenie się poprawnie rysować/malować/cokolwiek tworzyć. Przecież to są miesiące jak nie lata ćwiczeń, zanim można w ogóle zacząć rozważać czerpanie z tego zysków. Jeśli już brać się za to na poważnie, a nie tylko w celach hobbystycznych, to wypadałoby chociażby ogarnąć listę rzeczy do nauczenia się i zaplanować to biorąc pod uwagę, że będzie tam np. rysowanie brył, ćwiczenie perspektywy i inne takie "nudy".

---------- Dopisano o 16:59 ---------- Poprzedni post napisano o 16:57 ----------


Ja też.
Niemniej jednak lepiej od początku zaserwować mu realistyczne podejście do tematu jeśli ma zamiast z tego syndromu kiedyś wyjść.[/QUOTE]
Dokładnie tak. I niestety, ale podejrzewam, że jak na to samo stanowisko startowałabym ja z tytułem, i jako takim wykształceniem w grafice, po czterech latach nauki i autor, który hobbystycznie rysuje, to niestety, chętniej pewnie przyjęliby mnie.
Moja dwie koleżanki ze szkoły studiują teraz projektowanie wnętrz. Niestety, często w tych zawodach pracują ludzie po studiach. Autor musi być świadomy tego, że zawsze w porównaniu z takimi osobami będzie na niższej pozycji. Na takie stanowiska jest wielu chętnych.
Ja też urodziłam się w rodzinie artystów . I różnie bywa, tak jak piszesz. Mój dziadek krawiec miał tylko maturę, był po zwykłym liceum, a wyrobił sobie talentem taką renomę, że z całej Polski ludzie do niego przyjeżdżali, szył stroje dla teatrów itd. A powiedzmy, moja koleżanka po szkole plastycznej teraz w mięsnym pracuje, bo nie może znaleźć pracy w zawodzie.

[tinpanalley]

A nie lepiej zostać kierowcą i składać podania do np. hurtowni spożywczych, farmaceutycznych, kurierskich?

To bardziej realne i osiągalne niż zostanie grafikiem, kiedy rynek zapełnia się młodym narybkiem obcykanym w tej dziedzinie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez tinpanalley

A nie lepiej zostać kierowcą i składać podania do np. hurtowni spożywczych, farmaceutycznych, kurierskich?

To bardziej realne i osiągalne niż zostanie grafikiem, kiedy rynek zapełnia się młodym narybkiem obcykanym w tej dziedzinie.

Nie, bo depresja

[tinkerver2]

Napisane przez tinpanalley

A nie lepiej zostać kierowcą i składać podania do np. hurtowni spożywczych, farmaceutycznych, kurierskich?



To bardziej realne i osiągalne niż zostanie grafikiem, kiedy rynek zapełnia się młodym narybkiem obcykanym w tej dziedzinie.

Nie zawsze przy lekach antydepresyjnych można na prowadzić niestety.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[tinpanalley]

ale Autor chyba nie bierze leków? Z tego, co wyczytałam.

[Stysia21]

Napisane przez tinkerver2

Nie zawsze przy lekach antydepresyjnych można na prowadzić niestety.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Przy Dulsevii mogą występować zawroty głowy i wtedy nie wolno prowadzić samochodu. Jeśli Autor ma takie objawy, to raczej jako kierowca nie będzie pracował. Jeśli nie - bo lek może różnie działać - nie ma przeciwwskazań.
(Dlatego m.in. pytałam o te leki, a nie żeby udzielać porad lekarskich, ale już mniejsza o to.)

---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:24 ----------

Napisane przez tinpanalley

ale Autor chyba nie bierze leków? Z tego, co wyczytałam.

Bierze. Pisał o tym w jednym poście.

[tinpanalley]

no to może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady...?

prawda jest taka, że żadne rady, nawet najznamienitszych umysłów nic nie dadzą. To człowiek musi SAM pewnego dnia wstać i iść. I to jest dopiero wolność, kiedy mimo strachu, przygnębienia
(depresji...??) braku chęci, nagle wstajesz i nie patrzysz na to, co czujesz, ale na to co trzeba zrobić i robisz. Normalnie robisz. Samo planowanie i gadanie tylko usypia sumienie, które daje sygnały do czynów, i wydaje się, że coś robimy.
Ale to każdy sam może i warto, bo co możesz stracić? Pozorny spokój i "stabilizację"?

[dominika152]

Napisane przez tinpanalley

no to może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady...?

To nie takie głupie. Autor ma prawie 40 lat. Zanim się czegoś dorobi to miną lata. Osiągniecie czegoś w zyciu to nie jest miesiąc czy rok. Ludzie robią studia 5 lat, potem pracują kilka lat, w międzyczasie jakieś płatne kursy, kolejne zmiany pracy, szkolenia, przebranżowienie itd. Większość ludzi dorabia się od 20 do 30 roku życia żeby przy przekroczeniu 30 wbić się w te typowe korporacyjne widełki 7000 - 10.000.

Oczywiście autor ma szanse jeszcze coś zmienić, ale w najlepszym wypadku ogarnie się dopiero jak będzie miał ... 45 czy tam 50 lat. Autor nie ma 20 czy 30 lat więc wątpię, że jakaś kobieta da mu szansę bo ma szansę na "ogarnięcie się". Jak jakaś kobieta szuka faceta w wieku autora to raczej chce już przyjść na gotowe. Zresztą jakby to miało wyglądać, kobieta po przejściach załóżmy 40 latka, która dorobiła się własnego mieszkania, dobrego samochodu i kilku innych podstawowych rzeczy szuka faceta i trafia na autora, który tak naprawdę nie może niczego wnieść do związku, nawet uśmiechu, radości bo charakter ma ponury. Czarno to widzę, właśnie dlatego pisałam w innym wątku, że nie ma czegoś takiego jak młodość po 30. Jest czas na to aby się dorobić, ogarnąć swoje życie, nabrać doświadczenia w związkach, seksie, obycia z ludźmi, obycia z kobietami. Zaczynając te rzeczy po 30 to już duży problem, mission impossible, a po 40 to już w ogóle. Dalej będziecie twierdzić, że np autor ma jeszcze na wszystko czas? Może i ma, ale zanim zrealizuje swój plan będzie miał 45 lub 50 lat na karku. O ile weźmie się do roboty w tym momencie, co jest mało prawdopodobne.

[Limonka2738]

Napisane przez tinkerver2

Zaskakujące, że teksty "studia to tylko papier" rzucają osoby, które uniwersytet widziały tylko przejezdzajac autobusem obok.
Moja szwagierka też tak mówiła. Mój mąż także. Że to tylko papier, każdy głupi może skończyć studia, co to za wyczyn, banał i zero pracy.. I wiesz kiedy skończyli tak mówić? Jak szwagierka poszła na studia i nie skończyła nawet pierwszego semestru .

Tak, teraz moja ukochana gadka - "ja bez studiów umiem 10 razy więcej, interesuje się poezją hiszpańską, badam życie rozwielitek, kolekcjonuję rzadkie okazy kamieni z kałuży, nie to co jakieś głupie magistry"

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Jest to tekst, który w kółko słyszę od moich znajomych, jak najbardziej po studiach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Natalie_Alex]

Napisane przez Stysia21

Przez cztery lata szkoły plastycznej uczyłam się używać Corela. Chcesz mi powiedzieć, że to był zmarnowany czas? xd

Miałam skomentować posty powerbanka
, ale chyba nie mam na to siły. Człowiek jest jakiś oderwany od rzeczywistości.

Nie wiem, czy zmarnowany Jeśli się czegoś nauczyłaś, to nie.
Studiowałam na jednej z wiodących szkół artystycznych na świecie (jakkolwiek to tu zabrzmi ) i pracuję dla profesjonalnych studio w UK i USA. Wszyscy używają Adobe. To teraz standard.
Corela pamiętam z jakiś lekcji informatyki w gimnazjum w Polsce.

[Stysia21]

Napisane przez Natalie_Alex

Nie wiem, czy zmarnowany Jeśli się czegoś nauczyłaś, to nie.
Studiowałam na jednej z wiodących szkół artystycznych na świecie (jakkolwiek to tu zabrzmi ) i pracuję dla profesjonalnych studio w UK i USA. Wszyscy używają Adobe. To teraz standard.
Corela pamiętam z jakiś lekcji informatyki w gimnazjum w Polsce.

No, ja na szczęście Adobe i inDesign też się nauczyłam i na nich głównie pracowaliśmy, ale oprócz tego Corel był w "podstawie programowej", dlatego go wymieniłam, ale może faktycznie niech sobie go Autor odpuści jak tak mówicie.
U mnie w szkole to dużo starszych nauczycieli było, to może dlatego tego Corela uczyli

[Natalie_Alex]

Napisane przez Stysia21

Przez cztery lata szkoły plastycznej uczyłam się używać Corela. Chcesz mi powiedzieć, że to był zmarnowany czas? xd

Miałam skomentować posty powerbanka
, ale chyba nie mam na to siły. Człowiek jest jakiś oderwany od rzeczywistości.

Jeśli twoja szkoła używała Corela, to pewnie dlatego, że to darmowy program. A za Adobe trzeba płacić regularną subskrybcję.
Poza tym, Adobe daje dostęp do całej masy różnych aplikacji, nie tylko Photoshopa.
3d to kompletnie nie moja działa, więc nie będę tu nic polecać.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

Napisane przez Stysia21

No, ja na szczęście Adobe i inDesign też się nauczyłam i na nich głównie pracowaliśmy, ale oprócz tego Corel był w "podstawie programowej", dlatego go wymieniłam, ale może faktycznie niech sobie go Autor odpuści jak tak mówicie.
U mnie w szkole to dużo starszych nauczycieli było, to może dlatego tego Corela uczyli

Corel kojarzy mi się z moim gimnazjum, jakimiś topornymi komputerami i Windowsem brrr Tak samo zresztą jak Gimp "darmowy Photoshop"

[Stysia21]

Napisane przez Natalie_Alex

Jeśli twoja szkoła używała Corela, to pewnie dlatego, że to darmowy program. A za Adobe trzeba płacić regularną subskrybcję.
Poza tym, Adobe daje dostęp do całej masy różnych aplikacji, nie tylko Photoshopa.
3d to kompletnie nie moja działa, więc nie będę tu nic polecać.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------



Corel kojarzy mi się z moim gimnazjum, jakimiś topornymi komputerami i Windowsem brrr Tak samo zresztą jak Gimp "darmowy Photoshop"

Ale Adobe też mieliśmy oprócz Corela, więc to nie tak, że szkole nie chciało się subskrypcji opłacać . Photoshop był dla nas podstawowym programem do pracy. Corela po prostu też musieliśmy umieć obsługiwać. Jak się teraz okazuje, niepotrzebnie
Jeśli chodzi o programy 3d, to chyba najprostszy i darmowy jest paint 3d. Wiem, że trochę śmiesznie painta polecać, ale jak ktoś dopiero uczy się projektowania 3d, to może coś na nim popróbować, nic to nie kosztuje.
Właśnie warto też to Autorowi napisać - Adobe nie jest darmowym programem. Nie wiem, jak u niego z kasą, ale nauka grafiki będzie wymagała od niego wkładu również pieniężnego.

[Limonka2738]

Napisane przez n1980

Odnośnie kobiet na poziomie to już napisałem wcześniej,ogólnie chodzi o poziom wyższy niż wypić,zapalić,zrobić dzieciaka dla 500+,iść na imprezkę,obejrzeć głupi program w tv,popisywać się nową focią na fb czy innym instagramie,itd.
Co do tego,że nie uczę się języków itd. to jest to spowodowane depresją.Wiele czasu i wysiłku kosztowało mnie dojście do stanu w którym mógłbym w ogóle iść do pracy.Pójście krok dalej na razie jest bardzo trudne.
Jeśli chodzi o osobowość,to trudno ocenić samego siebie.Myślę,że ogólnie jestem dosyć ciekawą osobą,natomiast przez depresję i przez to,że nie bardzo mi się udało w życiu,przestałem w siebie wierzyć i zaczęło mi być wszystko jedno.Na pewno nie wpłynęło to na mnie pozytywnie.

A nigdy nie pomyślałeś, że to nie zawód, wykształcenie czy pieniądze, ale zwyczajnie fakt, że emocjonalnie nie jesteś jeszcze gotowy na związek i to czuć na kilometr?

Kobieta to nie jest lekarstwo na depresję czy pomoc w ogarnięciu się.

Potrzebujesz zbudować sobie poczucie własnej wartości zależnie od ciebie, a nie od tego, czy ktoś cię zechce.

I naprawić jeszcze bardzo wiele.

Moim zdaniem nawet gdybyś wszedł teraz w relację, to w toksyczną.

[jaksy]

Napisane przez Stysia21

Dokładnie tak. I niestety, ale podejrzewam, że jak na to samo stanowisko startowałabym ja z tytułem, i jako takim wykształceniem w grafice, po czterech latach nauki i autor, który hobbystycznie rysuje, to niestety, chętniej pewnie przyjęliby mnie.

No nie, decydujące jest portfolio, nie wykształcenie artystyczne (wręcz może przeszkadzac w pracy komercyjnej), znam wielu samouków w branży. No i na art directora wymienionego wcześniej, nie każdy też awansuje, nie oszukujmy się. Najlepiej dlatego wyspecjalizować się w wąskiej dziedzinie. Ale to trzeba samozaparcia i tu będzie największy problem. Też uważam, że najpierw trzeba leczyć PORZĄDNIE depresję, a potem wziąć się za pracę i szukanie kobiety.


Wysłane z mojego SM-A505FN przy użyciu Tapatalka

[Natalie_Alex]

Napisane przez Stysia21

Ale Adobe też mieliśmy oprócz Corela, więc to nie tak, że szkole nie chciało się subskrypcji opłacać . Photoshop był dla nas podstawowym programem do pracy. Corela po prostu też musieliśmy umieć obsługiwać. Jak się teraz okazuje, niepotrzebnie
Jeśli chodzi o programy 3d, to chyba najprostszy i darmowy jest paint 3d. Wiem, że trochę śmiesznie painta polecać, ale jak ktoś dopiero uczy się projektowania 3d, to może coś na nim popróbować, nic to nie kosztuje.
Właśnie warto też to Autorowi napisać - Adobe nie jest darmowym programem. Nie wiem, jak u niego z kasą, ale nauka grafiki będzie wymagała od niego wkładu również pieniężnego.

W mojej szkole podejście było takie, że najważniejszy był projekt, nad którym pracujemy. Tzn. mieliśmy tutoriale z oprogramowania i aplikacji, ale nie było przedmiotu np "Podstawy Photoshopa". A wydaje mi się, że w polskiej szkole gotowi by byli taki przedmiot stworzyć (ale to tylko moje przypuszczenia), tylko po to by gnębić studentów jakimiś regułkami.
Adobe jest drogi, ale jest mnóstwo zniżek, z których można skorzystać. Zdecydowanie to profesjonalny software.
Szczerze, nie dziwię się autorowi, że taka samodzielna nauka w domu bez żadnego tutora wydaje mu się przytłaczająca. Tak jest. Gdy masz zajęcia na uniwersytecie, to masz tutora, do którego możesz pójść po poradę i całą grupę ludzi pracujących nad podobnym projektem, więc łatwo się wymieniać doświadczeniami i opiniami.
Gdybym miała uczyć się wszystkiego sama, to chyba zaczęłabym udzielać się na jakimś forum dla początkujących ilustratorów, motion designerów, editorów, grafików (co tam autora interesuje).

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------

Napisane przez jaksy

No nie, decydujące jest portfolio, nie wykształcenie artystyczne (wręcz może przeszkadzac w pracy komercyjnej), znam wielu samouków w branży. No i na art directora wymienionego wcześniej, nie każdy też awansuje, nie oszukujmy się. Najlepiej dlatego wyspecjalizować się w wąskiej dziedzinie. Ale to trzeba samozaparcia i tu będzie największy problem. Też uważam, że najpierw trzeba leczyć PORZĄDNIE depresję, a potem wziąć się za pracę i szukanie kobiety.


Wysłane z mojego SM-A505FN przy użyciu Tapatalka

Co masz na myli, że wykształcenie może przeszkadzać?
Moim zdaniem to wykształcenie jedynie otwiera drzwi
Chodzi ci o to, że ktoś studiował Fine Art i chce być wielkim artystą? Szczerze mówiąc, to raczej nie spotkałam się od dawna z takim podejściem. Teraz bardzo łatwo zblendować projekty komercyjne, z tymi bardziej arty i charytatywnymi.

[Stysia21]

Napisane przez Natalie_Alex

W mojej szkole podejście było takie, że najważniejszy był projekt, nad którym pracujemy. Tzn. mieliśmy tutoriale z oprogramowania i aplikacji, ale nie było przedmiotu np "Podstawy Photoshopa". A wydaje mi się, że w polskiej szkole gotowi by byli taki przedmiot stworzyć (ale to tylko moje przypuszczenia), tylko po to by gnębić studentów jakimiś regułkami.
Adobe jest drogi, ale jest mnóstwo zniżek, z których można skorzystać. Zdecydowanie to profesjonalny software.
Szczerze, nie dziwię się autorowi, że taka samodzielna nauka w domu bez żadnego tutora wydaje mu się przytłaczająca. Tak jest. Gdy masz zajęcia na uniwersytecie, to masz tutora, do którego możesz pójść po poradę i całą grupę ludzi pracujących nad podobnym projektem, więc łatwo się wymieniać doświadczeniami i opiniami.
Gdybym miała uczyć się wszystkiego sama, to chyba zaczęłabym udzielać się na jakimś forum dla początkujących ilustratorów, motion designerów, editorów, grafików (co tam autora interesuje).

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------



Co masz na myli, że wykształcenie może przeszkadzać?
Moim zdaniem to wykształcenie jedynie otwiera drzwi
Chodzi ci o to, że ktoś studiował Fine Art i chce być wielkim artystą? Szczerze mówiąc, to raczej nie spotkałam się od dawna z takim podejściem. Teraz bardzo łatwo zblendować projekty komercyjne, z tymi bardziej arty i charytatywnymi.

Na studiach to wątpię, że taki przedmiot jest, ale ja mówię o liceum plastycznym akurat. Mieliśmy, bodajże podstawy projektowania ten przedmiot się nazywał, i on był przez 4 lata. W 1 klasie uczyliśmy się obsługi photoshopa, w 2 corela, w 3 inDesign, a w 4 to już pracę dyplomową na nich opracowywaliśmy.
Taka nauka na pewno jest trudniejsza, ale nie niemożliwa. W dzisiejszych czasach jest tyle poradników i tutoriali, że naprawdę można się tego nauczyć. I tak jak piszesz, warto by też dołączyć do jakiegoś forum, by w razie problemów, miec kogo zapytać o radę.

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:34 ----------

Napisane przez jaksy

No nie, decydujące jest portfolio, nie wykształcenie artystyczne (wręcz może przeszkadzac w pracy komercyjnej), znam wielu samouków w branży. No i na art directora wymienionego wcześniej, nie każdy też awansuje, nie oszukujmy się. Najlepiej dlatego wyspecjalizować się w wąskiej dziedzinie. Ale to trzeba samozaparcia i tu będzie największy problem. Też uważam, że najpierw trzeba leczyć PORZĄDNIE depresję, a potem wziąć się za pracę i szukanie kobiety.


Wysłane z mojego SM-A505FN przy użyciu Tapatalka

Co znaczy, że "wykształcenie może przeszkadzać"?
Przecież w szkole artystycznej niekoniecznie uczysz się rozwijać swój talent, czy malować jak Salvador Dali, tylko uczysz się podstaw. Umiesz obsługiwac programy graficzne, posługiwać się tabletem graficznym, projektować.
Zwróć uwagę, że ja mówię o konkretnym przypadku. Jasne, że człowiek, który skończył szkołę plastyczną, a ma ubogie portfolio, w porównaniu z tym, który bez żadnego wykształcenia stworzył setki projektów, jest na gorszej pozycji. Ale autor nie zna się na razie na ŻADNYM programie graficznym, a jedyne, co ma do zaoferowania to, że "ma talent do rysowania". No, ja też mam talent do rysowania, i co?

[kielczanin]

Napisane przez Frozen_Rose

Jak ktoś ma konkretne powody, dla którego nie chce mieć dziecka, to żadne poczucie bezpieczeństwa tego nie zmieni.

Zdania nie zmienię. Są jakieś powody, które mogą zostać przepracowane u terapeuty. Być może uraz z dzieciństwa albo wyśrubowane społeczne wymagania. Lęk przed niesprostaniem.
To niechcenie dziecka u niektórych kobiet, to też może być mechanizm obronny.
Nie chce zostać zaszufladkowana do szufladki y więc odrzucam koncepcję posiadania dziecka.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez kielczanin

Zdania nie zmienię. Są jakieś powody, które mogą zostać przepracowane u terapeuty. Być może uraz z dzieciństwa albo wyśrubowane społeczne wymagania. Lęk przed niesprostaniem.
To niechcenie dziecka u niektórych kobiet, to też może być mechanizm obronny.
Nie chce zostać zaszufladkowana do szufladki y więc odrzucam koncepcję posiadania dziecka.

Po co przepracowywać u terapeuty swoje neutralne cechy osobnicze?
Chęć posiadania dziecka też byś przepracowywał? Jeśli nie, to jesteś hipokrytą.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Stysia21]

Napisane przez kielczanin

Zdania nie zmienię. Są jakieś powody, które mogą zostać przepracowane u terapeuty. Być może uraz z dzieciństwa albo wyśrubowane społeczne wymagania. Lęk przed niesprostaniem.
To niechcenie dziecka u niektórych kobiet, to też może być mechanizm obronny.
Nie chce zostać zaszufladkowana do szufladki y więc odrzucam koncepcję posiadania dziecka.

To zakonnica też ma przepracować u terapeuty, że nie chce dziecka?
Nie wymyślaj.

[kielczanin]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88284180]Po co przepracowywać u terapeuty swoje neutralne cechy osobnicze?
Chęć posiadania dziecka też byś przepracowywał? Jeśli nie, to jesteś hipokrytą.[/QUOTE]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88284198]Treść usunięta[/QUOTE]
Dla mnie to normalne, że ma się pragnienie dziecka. O ILE zostaną spełnione wymogi: poczucie bezpieczeństwa, "normalna" (hehe) kobieta/ partner, sprzyjające warunki socjo-ekonomiczne.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez kielczanin

Dla mnie to normalne, że ma się pragnienie dziecka. O ILE zostaną spełnione wymogi: poczucie bezpieczeństwa, "normalna" (hehe) kobieta/ partner, sprzyjające warunki socjo-ekonomiczne.

Ale "dla kielczanina normalne jest coś innego", to nie jest wskazanie do terapii.
Terapia nie służy też do tego, by ukierunkować pacjenta na twój tok myślenia.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Millandy]

Wg.mnie masz po prostu złą opinię o kobietach. Uważasz, że lecą na kasę, są wulgarne, oszukują itp. I może jeszcze istnieją grzeczne i uprzejme wyjątki,ale te też, wg Ciebie, lecą na kasę. Prawda jest taka, że fajne dziewczyny same zarabiają na siebie i nie wchodzą w związki bo potrzebują chłopa, ale bo chcą być z daną osobą. Charakter (Twój) i złe wzorce ciężko Ci będzie zmienić. Może zacznij od powtarzania sobie jakieś 50 razy dziennie, że baby nie lecą na kasę, zaprzyjaźnij się z kobietami Nie celujac w związek, spróbuj znaleźć w swoim otoczeniu normalne pary, niezbyt ładnych i majętnych ludzi. A co do znajomości internetowych to w małym mieście to może być dobre rozwiązanie, więc jak już dorośniesz -spróbuj. Sorry że tak bezpośrednio piszę ale niestety znam takiego kolesia, który biadoli tak jak Ty na te wredne baby i też uważa się za biedaka i uważa, że nie ma dziewczyny bo jest za biedny. Co ciekawe gdyby chciał nawiązać jakąs znajomość to miał wiele okazji. Tylko albo nie był zainteresowany bo atrakcyjna fajna dziewczyna była za gruba/ wysoka/chuda itp. Albo zrażał dziewczynę głupim tekstem, mizoginistycznymi poglądami lub swoją sierotowatoscią. Znam go już 6 lat i niestety wróżę mu samotną starość.

[wakeupme32]

Napisane przez kielczanin

Zdania nie zmienię. Są jakieś powody, które mogą zostać przepracowane u terapeuty. Być może uraz z dzieciństwa albo wyśrubowane społeczne wymagania. Lęk przed niesprostaniem.
To niechcenie dziecka u niektórych kobiet, to też może być mechanizm obronny.
Nie chce zostać zaszufladkowana do szufladki y więc odrzucam koncepcję posiadania dziecka.

a Ty ile dzieci masz. Od tego zacznijmy. I ile dzieci chcesz mieć. I dlaczego tak mało. Czy u facetów Twoje teorie nie obowiązują?

[Natalie_Alex]

Napisane przez Stysia21

Na studiach to wątpię, że taki przedmiot jest, ale ja mówię o liceum plastycznym akurat. Mieliśmy, bodajże podstawy projektowania ten przedmiot się nazywał, i on był przez 4 lata. W 1 klasie uczyliśmy się obsługi photoshopa, w 2 corela, w 3 inDesign, a w 4 to już pracę dyplomową na nich opracowywaliśmy.
Taka nauka na pewno jest trudniejsza, ale nie niemożliwa. W dzisiejszych czasach jest tyle poradników i tutoriali, że naprawdę można się tego nauczyć. I tak jak piszesz, warto by też dołączyć do jakiegoś forum, by w razie problemów, miec kogo zapytać o radę.

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:34 ----------


Co znaczy, że "wykształcenie może przeszkadzać"?
Przecież w szkole artystycznej niekoniecznie uczysz się rozwijać swój talent, czy malować jak Salvador Dali, tylko uczysz się podstaw. Umiesz obsługiwac programy graficzne, posługiwać się tabletem graficznym, projektować.
Zwróć uwagę, że ja mówię o konkretnym przypadku. Jasne, że człowiek, który skończył szkołę plastyczną, a ma ubogie portfolio, w porównaniu z tym, który bez żadnego wykształcenia stworzył setki projektów, jest na gorszej pozycji. Ale autor nie zna się na razie na ŻADNYM programie graficznym, a jedyne, co ma do zaoferowania to, że "ma talent do rysowania". No, ja też mam talent do rysowania, i co?

Też nie wiem, jak szkoła ma przeszkadzać. W szkole głównie kształtuje się pracę nad konkretnym projektem, rozwojem koncepcji.
Bo w końcu autor nauczy się obsługiwać Photoshopa czy Illustratora, nauczy rysować, ale tak naprawdę z niczym nie ruszy. Bo rysować i posługiwać się Photoshopem może tak naprawdę każde dziecko.

Szkołą artystyczna to nie nauka rysowania i obsługi jakiejś aplikacji, ale cały proces, który ilustruje jak doszło się do takich wniosków. Od początkowego briefu do finalnej wersji.
Bez dobrej koncepcji nic się nie sprzeda, czy to komercyjnie, czy czysto artystycznie.

[tinkerver2]

Napisane przez kielczanin

Zdania nie zmienię. Są jakieś powody, które mogą zostać przepracowane u terapeuty. Być może uraz z dzieciństwa albo wyśrubowane społeczne wymagania. Lęk przed niesprostaniem.

To niechcenie dziecka u niektórych kobiet, to też może być mechanizm obronny.

Nie chce zostać zaszufladkowana do szufladki y więc odrzucam koncepcję posiadania dziecka.

Aha. No tak. Nie można po prostu nie chcieć, musi być jakiś POWÓD. No tak.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Frozen_Rose]

Napisane przez kielczanin

Zdania nie zmienię. Są jakieś powody, które mogą zostać przepracowane u terapeuty. Być może uraz z dzieciństwa albo wyśrubowane społeczne wymagania. Lęk przed niesprostaniem.
To niechcenie dziecka u niektórych kobiet, to też może być mechanizm obronny.
Nie chce zostać zaszufladkowana do szufladki y więc odrzucam koncepcję posiadania dziecka.

Napisane przez kielczanin

Dla mnie to normalne, że ma się pragnienie dziecka. O ILE zostaną spełnione wymogi: poczucie bezpieczeństwa, "normalna" (hehe) kobieta/ partner, sprzyjające warunki socjo-ekonomiczne.

Taki z ciebie psycholog, jak ze mnie baletnica.
Do terapeuty powinni iść ci, którzy nie potrafią zrozumieć tego, że nie wszyscy chcą żyć według dawno narzuconego schematu.
Wolę być "nienormalna" i żyć zgodnie ze sobą, niż podążać ślepo za innymi i być nieszczęśliwa. To jest moja natura, nikogo nie krzywdzę, więc dlaczego niby mam się z tego leczyć.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez Natalie_Alex

Jeśli twoja szkoła używała Corela, to pewnie dlatego, że to darmowy program. A za Adobe trzeba płacić regularną subskrybcję.
Poza tym, Adobe daje dostęp do całej masy różnych aplikacji, nie tylko Photoshopa.
3d to kompletnie nie moja działa, więc nie będę tu nic polecać.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------



Corel kojarzy mi się z moim gimnazjum, jakimiś topornymi komputerami i Windowsem brrr Tak samo zresztą jak Gimp "darmowy Photoshop"

Darmowy? Corel Painter kosztuje całe cztery dolary miesięcznie mniej od Photoshopa, a cały DRAW jeszcze więcej. W sensie zgadzam się całkowicie, że to artysta robi efekt, a nie program, no ale coś tu się mocno pomyliło. Na pewno w tym siedzisz?
https://www.youtube.com/watch?v=RqrNCWF-ldI Photoshopowe pędzle mogą czyścić buty narzędziom z Corela, niestety nawet te, które sobie kupiłam.
W czasie kiedy ludzie po szkołach biją się o słabo płatną i przeludnioną "zwykłą" grafikę, moja koleżanka z roku regularnie zgarnia po 100-500 dolarów za ilustrację, a ja po kilkadziesiąt za recolor mojego modelu. Warto korzystać z różnic ekonomicznych pomiędzy krajami. Tylko trzeba umieć kluczyć po internetach, no i oczywiście to jest komercha nad komerchę, ale jaka wspaniała. Oczywiście nie podejrzewam autora o tę umiejętność, ale jakieś hobby mu w każdym razie nie zaszkodzi. Tylko chciałam troszkę zaprzeczyć mitowi głodującego artysty, czasem wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce i wyjść poza system.