Co byście w tej sytuacji poczeli? Jestem ciekawa Waszych odpowiedzi

[Emmax3]

.

[evonla]

Osoba, która namieszała komuś w związku i poniekąd chciała go celowo zniszczyć, obsmarowując partnera tej osoby, śmie nazywać się jego przyjacielem? Co z tego, że znają się od dzieciaka skoro nie można ufać tej osobie? Ludzie się zmieniają i na to wpływu nie mamy. Ktoś, kto kiedyś był przyjacielem, nie oznacza, że będzie nim zawsze. Raczej po takiej sytuacji nie wiem czy byłabym w stanie ponownie zaufać..

[Stysia21]

Jeśli mój przyjaciel celowo chciałby rozwalić mój związek, nie byłby już moim przyjacielem.
Zresztą, osoby trzecie nie powinny się wtranżalać w relacje między dwoma osobami. Przyjaciel może wysłuchać, coś doradzić, ale nie mącić.

[Swietusia]

Czyżby to kobieta z partnerem i przyjaciELEM/ mężczyzna z partnerką i przyjaciÓŁKĄ?

[Arlekinowa]

W kwestii przyjaciela to - moim zdaniem - zależy. Jeżeli powiedział co powiedział szczerze, bo naprawdę tak uważał to nie widzę problemu. Przyjaciel nie musi lubić Twojego/mojego/czyjegokolwiek partnera i wprowadzać samocenzury, bo przez sam fakt, że to Twój/mój/czyjś partner to nie można o nim powiedzieć złego słowa. Jeżeli faktycznie uważał, że "ta osoba rujnuje ci życie" itd. no to takie ma zdanie. Ja od przyjaciół oczekuję szczerości, a nie wchodzenie mi do tyłka, jeśli dla mojego przyjaciela mój partner jest złamasem no to trudno, przecież lubić się nie muszą, a on ma prawo powiedzieć co myśli. Zwłaszcza w sytuacji kiedy przecież rozmawiamy na ten temat, więc to nie tak, że przyjaciel bez żadnej konkretnej przyczyny na tego partnera najeżdża. Natomiast jeżeli przyjaciel ewidentnie mówił to wszystko, żeby sabotować ten związek no to żaden z niego przyjaciel, pogoniłabym takiego.
W kwestii partnera. Gdyby ktoś próbował mi wybierać znajomych to też bym go pogoniła. On i moi przyjaciele nie muszą się lubić, mogą mieć swoje własne opinie o sobie nawzajem i nawet nie muszą to być opinie pochlebne. Łączę ich tylko ja i nic więcej nie musi. Ale facet próbujący mnie ustawiać i stawiać mi jakieś oczekiwania co do moich relacji towarzyskich, przy okazji emocjonalnie szantażując, że "dla niego to jak zdrada", byłby skreślony. Jestem dużą dziewczynką, sama potrafię sobie dobrać znajomych, nie jestem ubezwłasnowolniona, żeby ktoś robił (a przynajmniej próbował robić) to za mnie. Jeśli nie czułabym, że przyjaciel działał przeciwko mnie, jeśli sama nie czułabym potrzeby zerwania relacji to nie zrobiłabym tego, bo partner tak chce.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[chacaos]

Obie strony tu raczej nie są święte i pewnie mają nieco manipulatorskie zapędy, ten tekst o wyczuwaniu fałszu jeśli był bezpodstawny, to też bardzo niefajny. Na miejscu tej osoby zdecydowałabym (i poinformowała o tym obie strony) w ogóle nie rozmawiać z partnerem o przyjacielu i z przyjacielem o partnerze i obserwować, kto mimo wszystko będzie szukał okazji do napieprzania na drugą osobę i odsuwania mnie od niej. Miałam podobną sytuację jako przyjaciółka (z tymże ja powiedziałam partnerowi przyjaciółki w twarz, co sądzę o jego zachowaniu) i z takim rozwiązaniem wtedy wyszłam - pasuje ci przemocowe piekiełko, spoko, nie będę się wtrącać, ale nie chcę w takim razie więcej o tym słyszeć, bo mnie boli, że nie mogę Ci pomóc, a twój chłop próbuje robić ze mnie temat zastępczy do waszych problemów. Dało radę koegzystować aż ich związek posypał się do reszty.

[squirrelqa]

Przyjaciółka na życie nie lubi mojego partnera i mówi, że marnuję sobie z nim życie...
To by było dla mnie coś do zastanowienia w kwestii związku, bo tak silna i długa przyjaźń nie bierze się znikąd i tak duży rozjazd w ocenie partnera byłby zastanawiacy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wakeupme32]

ja to bym się zastanowiła na początku skąd wynika taka niechęć przyjaciółki do tego faceta. Ale patrząc na wcześniejsze jej stosunki z moimi byłymi facetami: było tak samo czy zwykle się lubili? Bo jeżeli było tak samo i zawsze jej coś nie pasowało z moim facecie i próbowała mącić no to coś jej z nią nie tak i facet ma rację. Ale jeżeli wcześniej, przez te wszystkie lata się z moimi ex dogadywała i akurat w przypadku tego wykazuje inną postawę to zastanowiłabym się poważnie nad tym facetem. Może ona, stojąc z boku, widzi coś czego nie widzę ja, zaślepiona motylkami w brzuchu i warto się nad tym zastanowić.

[Hultaj]

Na pewno bym nie zerwała wieloletniej przyjaźni bo facet ma problem że przyjaciółka go nie lubi i sama koleżanka zaliczyła przypał nadając brzydkie hasła na partnera. Ale ja ogólnie nie lubię prania brudów ze związków przez przyjaciół. To co jest w związku dot. związku. Bardzo nie lubię takiego wałkowania związkowych spraw przez psiapsieli, dla mnie to brak lojalności ale rozumiem że są tacy co mają najwyraźniej problem z samodzielnym myśleniem. Koleżanka jakby miała rozum powiedziałaby co myśli w jakiś dyplomatyczny sposób, nie musiała udawać jeśli czegoś nie akceptuje ale jej wtrącanie się na chamca, porażka. Także jak dla mnie tu partnerka również ma co przemyśleć jeśli chodzi o własne postępowanie. Co do faceta raczej nie zauważam niczego co by wskazywało na jakieś jego ''winy'', natomiast jeśli partnerka ma zwyczaj międlić tematy dot. partnerów z przyjaciółką, partnerka daje się przyjaciółce nakręcać czy wzbudzać wątpliwości, to nie dziwię się jego pretensjom i oczekiwaniu zerwania tego idiotycznego układu poniekąd tercetu.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Najwięcej to w całej sytuacji namieszałaś Ty. Po co chodzisz i paplasz partnerowi co mówi przyjaciółka? Po co oczerniasz partnera przed przyjaciółką a później się dziwisz że ona ma o nim kiepskie zdanie?
Jak wyżej. Nie zerwałabym przyjaźni tylko dlatego że mój facet tego sobie życzy ale na Twoim miejscu przestałabym zaogniać sytuację między nimi ciągle plotkując z jednym o drugim. Bardzo dziecinne zachowanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

1. Wygląda na to, że partner miał rację co do fałszu przyjaciółki.
2. Nie rozumiem narzekania na partnera dla samego gadania.
3. Nie wyobrażam sobie, że partner wybierałby mi znajomych. Dlaczego nie możecie kontynuować znajomości w innej formie? Np. tylko spotykać się z przyjaciółką na kawę, bez partnera i innych osób?
4. Zastanów się, czy przyjaciółka lub partner tobą nie manipulują.
5. Nie wierzę w takie "przyjaciółka chciała dobrze w swoim mniemaniu". Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Od dorosłych ludzi oczekuję rozumu i myślenia.

[Hultaj]

Mogła się wygadać partnerka że przyjaciółka wylewała pomyje, to nie musiało być przyznanie się partnerowi przez przyjaciółkę.

Jeszcze 1 rzecz, skoro przyjaciółka po tym jak narobiła smrodu nie uznaje ochłodzenia relacji dla złapania dystansu bo albo wszystko albo nic to również postrzegam to jako szantaż z jej strony. Nawaliła, razem z partnerką, obrabiając facetowi tyłek do imentu za to ma tupet stawiać żądania, zero jakiejś refleksji. No to jak nie to nie.

[patusiaa23]

Fajnych masz przyjaciół w takim razie

[skara]

Moim zdaniem przyjaciel ma wspierać, a nie judzić na kogoś innego. Sytuacja jest złożona, informacji niewiele, na pewno ostro bym myślała co zrobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Magdallona]

Po pierwsze to moim zdaniem tutaj dawno przekroczone zostały granice dobrego smaku i to chyba przez wszystkie zamieszane w to osoby.

Przyjaciel nie powinien się wypowiadać nt. partnera niezależnie od stopnia Waszej zażyłości. Tak się po prostu nie robi. Niech sobie myśli co chce i zachowa to dla siebie.
Partner w ogóle nie powinien być w to zamieszany. Co to znaczy "partner dowiaduje się o sytuacji". Powiedziałaś mu? Jeśli tak to też nie rozumiem, po co.

[v-x-n]

Jezeli faktycznie przyjaciel wykorzystal sytuacje, zeby obsmarowac partnera of gory do dolu, to nie bylby juz moim przyjacielem - rozumiem obiektywna krytyke (zarowno w stosunku do mnie, jak i partnera), ale celowe macenie w glowie jest be. Jezeli faktycznie przyjaciel mial na celu zniechecenie Cie do partnera, a nie chec pomocy/rady, to raczej ochlodzilabym kontakt. Ja swojemu przyjacielowi tez sie zale, ale zawsze jest obiektywny i wiem, ze moge polegac na jego osadach.

[Lloyd]

Jeśli to przyjaźń damsko-męska, to taka nie istnieje. Próba rozbicia związku była po to żeby dać sobie szansę na zajęcie w nim miejsca. Nie ma żadnej wielkiej filozofii w takich sytuacjach.

[Overcooked]

Największy bezsens to paplanie tej uciemiężonej osoby a to na partnera a to na przyjaciela. Sama stworzyła i zaogniła konflikt, zrobiła telenowelę i teraz ma kolejne tematy zastępcze do rozkminek i rozdzierania szat. To obce dla siebie osoby i jak raz się zrobi czarny PR to o ile nie mają pamięci złotych rybek to tak będą na siebie patrzeć i nawet jak ty zapomnisz bo motylki/bo kikanaście lat znajomości to im się to nie wyzeruje.



Bardziej prawdopodobne że parner zachowuje się ujowo a "winą" drugiej strony jest pisanie usprawiedliwień tego że ona czuje się źle i "coś nainterpretuje/się czepia" i wątpliwościami niszczy ten miesiąc miodowy po "zażegananym" kryzysie, niż ten zuy przyjaciel przez kilkanaście lat skrywał się by akurat teraz socjopatycznie "rozbijać" czyjś związek, notabene podsumowując to co zostało mu przekazane przez nią, a nie szpiegując czy knując misterne intrygi.