Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 67.

[linaya]

Lubię parówki/kiełbaski (ale nie białe, kaszanki też nie lubię) z musztardą i keczupem.


Musztardę lubię w zasadzie każdą, ziarnistą też.
Uwielbiam połączenie ser żółty + keczup. Na ciepło(pizza, zapiekanka) i na zimno też.
Majonez wymieszany z keczupem to świetny sos do mięs typu stek, kurczak z grilla, ale też np zapiekanki z bułki.



Pierogi ruskie lubię, jak ktoś zrobi. I może to dziwne połączenie, ale lubię do nich czerwony barszcz do popicia.


Nie znoszę, gdy coś (pierogi, pyzy, ziemniaki, jakieś danie) posypane jest smażoną cebulką, fuj. Ale z wiekiem nauczyłam się lubić skwarki.

[kasztanka3]

Frytki z majonezem i serem

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------

Napisane przez melkmeisje

Btw robilam ostatnio samodzielnie twarog (akurat do paschy wielkanocnej). I powiem ci, ze nic prostszego. Do gotujacego sie mleka dodajesz jajka wymieszane ze smietana, czekasz az sie zwarzy, a potem to kilka godzin odsaczasz na sitku. That's it, mozesz sprobowac, jak cie najdzie na ruskie pierogi.

Kiedys sie w koncu bede musiala za to wziac, ale o ile robienie twarogu jeszcze jestem w stanie sobie wyobrazic, to wyrabianie ciasta i lepienie pierogow juz tak niekoniecznie, za leniwa jestem na to Na palcach jednej reki moge zliczyc ile razy w zyciu robilam pierogi tak od zera #**ujowapanidomu

[ollxxxxa]

Napisane przez kasztanka3

Kiedys sie w koncu bede musiala za to wziac, ale o ile robienie twarogu jeszcze jestem w stanie sobie wyobrazic, to wyrabianie ciasta i lepienie pierogow juz tak niekoniecznie, za leniwa jestem na to Na palcach jednej reki moge zliczyc ile razy w zyciu robilam pierogi tak od zera #**ujowapanidomu

Można połączyć trzy przepisy: na pierogi ruskie, pierogi leniwe i kluski kładzione.
Mieszam w wiaderku:
ser biały, ziemniaki, smażoną cebulę, mąkę, jajko, sól, pieprz
- powinno smakować jak farsz do ruskich
- a konsystencja taka by się dało nabierać łyżką i wrzucać na wrzątek

[kasztanka3]

Napisane przez ollxxxxa

Można połączyć trzy przepisy: na pierogi ruskie, pierogi leniwe i kluski kładzione.
Mieszam w wiaderku:
ser biały, ziemniaki, smażoną cebulę, mąkę, jajko, sól, pieprz
- powinno smakować jak farsz do ruskich
- a konsystencja taka by się dało nabierać łyżką i wrzucać na wrzątek

Oooo, dziekuje za przepis, ciekawe rozwiazanie

[madziara_07]

Napisane przez Ingrid80

Zdziwiło mnie jak wielu rzeczy nie jecie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a mnie nie, ja mam dwoch takich wybrzydzaczy w domu. Jedno lat 6 drugie 37. I zeby nie bylo ze sobie obrzydzaja. Jedna nie tknie tego, drugi to zje ale nie zje tamtego co z kolei je tamta. Obiad ktory zjedza z apetytem oboje moge policzyc na palcach.
Ja jem praktycznie wszystko, z jednym sie tylko z nimi zgadzam, tez nie przepadam za zupami.

A co do pikantnego zarcia i sosikow, uwielbiam te platki chilli
https://www.amazon.co.uk/Laoganma-Cr...41760765&psc=1 tylko ja kupuje na miejscu w chinskim sklepie wiec place duzo mniej.

[natalia_t]

Napisane przez kasztanka3

U mnie rzeczy, ktorych nie jem dziela sie na dwie kategorie:
1/ X nie jest moim preferowanym jedzeniem, majac cokolwiek innego do wyboru raczej wybiore inny produkt
2/ wolalabym umrzec z glodu, niz zjesc X, nigdy w zyciu tego nie tkne
Zdecydowanie wiecej rzeczy zaliczylabym do pierwszej kategorii - nie przepadam za niektorymi warzywami, za mocno pikantnym jedzeniem, za spora czescia mies i wedlin, za spora czescia zup. Ale nie majac wielkiego wyboru jednak je zjem bez wiekszej ilosci marudzenia. Do drugiej kategorii za to zaliczylabym wszystkie krwiste wynalazki - kaszanki, czernine, blood sausage, blood jelly i potrawy wykonane z podrobow i innych wnetrznosci - flaki, serca, mozgi, jelita, jezyki - jedynym wyjatkiem jest watrobka wieprzowa. Jesli cos mnie obrzydza, to w zyciu tego nie tkne, chocbym nie wiem jak glodna byla. I wcale nie musze znac smaku danej potrawy, zeby mnie obrzydzala - nigdy nie jadlam czerniny, nie mam pojecia jak to wyglada, smakuje i pachnie, a mimo to na sama mysl o niej mam konkretny odruch wymiotny i nic na to nie poradze.

O to ja z podrobami mam trochę na odwrót. Mózgu próbowałam i był obrzydliwy, do wątróbki drobiowej ostatnio się trochę przekonałam, ale wieprzowa czy cielęca jest bleh. Wszystkie inne podroby uwielbiam, serduszka i żołądki do rosołu idą obowiązkowo.
Nie wiem czy czerniny i innych krwistych wynalazków dałabym radę w ogóle spróbować, ale kaszankę jem od najmłodszych lat, bardzo lubię.
U mnie kategoria pierwsza to zupy, pierogi, ciasto francuskie. Druga to budyń. Gdzieś pomiędzy wątróbka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ollxxxxa

Można połączyć trzy przepisy: na pierogi ruskie, pierogi leniwe i kluski kładzione.
Mieszam w wiaderku:
ser biały, ziemniaki, smażoną cebulę, mąkę, jajko, sól, pieprz
- powinno smakować jak farsz do ruskich
- a konsystencja taka by się dało nabierać łyżką i wrzucać na wrzątek

A jakie mniej więcej proporcje? Ile sera w stosunku do ziemniaków i mąki?

[kasztanka3]

Napisane przez natalia_t

O to ja z podrobami mam trochę na odwrót. Mózgu próbowałam i był obrzydliwy, do wątróbki drobiowej ostatnio się trochę przekonałam, ale wieprzowa czy cielęca jest bleh. Wszystkie inne podroby uwielbiam, serduszka i żołądki do rosołu idą obowiązkowo.
Nie wiem czy czerniny i innych krwistych wynalazków dałabym radę w ogóle spróbować, ale kaszankę jem od najmłodszych lat, bardzo lubię.
U mnie kategoria pierwsza to zupy, pierogi, ciasto francuskie. Druga to budyń. Gdzieś pomiędzy wątróbka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Budyn mnie obrzydza jak robi sie w nim kozuch. To samo mam z gotowanym mlekiem. Trauma z dziecinstwa.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Nigdy nie jadłam czerniny, ale chciałabym spróbować.
Kaszankę lubię. Serca, żołądki, ozory spoko, flaki mogą też być. Mózgu nie jadłam, trochę bym się brzydziła jednak. Wątróbki nie lubię.
Bardzo mało jest rzeczy, których za żadne skarby bym nie tknęła. Tych jajek z pisklęciami bym nie tknęła.

[this_witch]

Ja bym nie zjadła ślimaka, bo nawet jako żywe zwierzę mnie obrzydza, mam wręcz fobię.

Sent from my ONEPLUS A6013 using Tapatalk

[parallel_roads]

Napisane przez kasztanka3

U mnie rzeczy, ktorych nie jem dziela sie na dwie kategorie:
1/ X nie jest moim preferowanym jedzeniem, majac cokolwiek innego do wyboru raczej wybiore inny produkt
2/ wolalabym umrzec z glodu, niz zjesc X, nigdy w zyciu tego nie tkne
Zdecydowanie wiecej rzeczy zaliczylabym do pierwszej kategorii - nie przepadam za niektorymi warzywami, za mocno pikantnym jedzeniem, za spora czescia mies i wedlin, za spora czescia zup. Ale nie majac wielkiego wyboru jednak je zjem bez wiekszej ilosci marudzenia. Do drugiej kategorii za to zaliczylabym wszystkie krwiste wynalazki - kaszanki, czernine, blood sausage, blood jelly i potrawy wykonane z podrobow i innych wnetrznosci - flaki, serca, mozgi, jelita, jezyki - jedynym wyjatkiem jest watrobka wieprzowa. Jesli cos mnie obrzydza, to w zyciu tego nie tkne, chocbym nie wiem jak glodna byla. I wcale nie musze znac smaku danej potrawy, zeby mnie obrzydzala - nigdy nie jadlam czerniny, nie mam pojecia jak to wyglada, smakuje i pachnie, a mimo to na sama mysl o niej mam konkretny odruch wymiotny i nic na to nie poradze.

Jeśli chodzi o produkty, których nigdy nie spróbuję to chyba wszystkie pochodzą z produktów odzwierzęcych. Mocno je ograniczam, mało lubię rodzajów nabiału czy mięsa, natomiast takie wynalazki jak czernina, salceson czy jakieś ślimaki, żaby, kiszone śledzie i inne lokalne przysmaki to nie ma w ogóle opcji. I też nigdy nie przepadałam za parówkami, mielonymi czy kiełbasami, serami. Pamiętam jak kiedyś zjadłam kimchi, smakowało mi, ale strasznie śmierdziało, dowiedziałam się, że to sprawa dodatku sosu rybnego. Jak dowiedziałam się jak robi się ten sos, czyli że surowe ryby kisi się w beczkach miesiącami aż zrobi się z tego czarna maź to sorry, ale nie Kiedyś spróbowałam też anchois i nope, nope, nope. Ale ryby ogólnie lubię, tylko bez żadnego 'wydziwiania'

Ale w sumie ja zawsze za dzieciaka wybrzydzałam i dopiero w dorosłości otworzyłam się na inne smaki, za wyjątkiem tego co wyżej pisałam

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:44 ----------

Napisane przez this_witch

Ja bym nie zjadła ślimaka, bo nawet jako żywe zwierzę mnie obrzydza, mam wręcz fobię.

Sent from my ONEPLUS A6013 using Tapatalk

Ja podobnie, mało czego boję się tak jak ślimaków

[Snowdrop_]

Napisane przez kasztanka3

Budyn mnie obrzydza jak robi sie w nim kozuch. To samo mam z gotowanym mlekiem. Trauma z dziecinstwa.

Niam, budynie mi bardzo smakują, beszamel i inne kremy nie, ale takie nieprzesłodzone budynie wanilia, toffi, śmietankowy, wiśniowy to i na ciepło i na zimno bardzo lubię. Dodaję do nich owoce leśne, truskawki, wiśnie, czasem konfiture z róży. Mogłabym nie jeść żadnych słodyczy do końca życia poza czasem takim deserem z budyniu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Budyń pycha, mmm, kożuch na zimnym budyniu tez pycha, nie wiem jak można nie lubić aż sobie chyba zrobię jutro na deser. Ja tam mało czego nie lubię, nie jestem szczególnie wybredna, ale podrobów to nie ruszę.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;88624492]
duzo zdrowia Ci zycze, Nolunia[/QUOTE]

Dziękuję, dzisiaj jest już duuuuużo lepiej,ale ostatnie dwa dni były fatalne. Myślę, że to jednak zwykłe zapalenie gardła, bo poza tym nie mam żadnych innych objawów. Dzisiaj czuję się wyjątkowo rześko i radośnie

Co do jedzenia to tak jak mówiłam - ja sałatki jarzynowej u kogoś nie tknę...Białą kiełbasę nauczyłam się lubić po latach niejedzenia, ale zawsze jem ją powoli i w małych ilościach, bo szybko się po niej czuję "pełna". Pierogi należą chyba do moich ulubionych dań - uwielbiam w prawie każdej formie, czy to "ruskie", czy z kapustą i grzybami, czy wszelkie wersje na słodko z serem albo z owocami. Moje ulubione to chyba te z jagodami, chociaż trudno tak naprawdę zdecydować - truskawkowe też są niezłe !

Nie znoszę za to makowca... Nie wiem jak można go normalnie zjeść. Nie pamiętam kiedy zdarzyło mi się chociaż zjeść kawałek - na pewno ponad 10 lat temu Chyba mamy indywidualny poziom odczuwania tego co słodkie, bo dla mnie pewna ilość słodkich rzeczy jest niejadalna, a niektórzy przecież to lubią, jedzą bez problemu, a może nawet zajadają się - ja z tej frakcji, która nie jest w stanie zjeść nawet kawałka makowca, naprawdę słodkich ptysi, wszelkich słodkości ze sporą warstwą lukru. Bezy są bardzo smaczne, ale na Boga - tak słodkie, że ja wymiękam. No i nawet zwykły pączek z marmoladą jest dla mnie nie do strawienia - już wolę te z toffi lub ajerkoniakiem. Tak jakoś dziwnie mam. Mam wrażenie, że z wiekiem jeszcze mi się wyostrzyło.

[linaya]

Napisane przez this_witch

Ja bym nie zjadła ślimaka, bo nawet jako żywe zwierzę mnie obrzydza, mam wręcz fobię.

Sent from my ONEPLUS A6013 using Tapatalk

A ja właśnie lubię ślimaki morskie i lądowe, podobnie jak inne wodne bezkręgowce mule w białym winie z czosnkiem są pyszne.
Lubię jeść, ale też obserwować żywe


Z podrobów nie znoszę wątróbki, chyba, że jest specjalnie zamarynowana w ziołach i winie, a potem owinięta w plaster boczku i ugrillowana. Wtedy zjem.
Flaczki lubię, serca i żołądki są mi dość obojętne, móżdżku próbowałam, ale nie zachwycił mnie, a cynaderek czy czerniny nigdy nie jadłam.

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Napisane przez madziara_07

A co do pikantnego zarcia i sosikow, uwielbiam te platki chilli
https://www.amazon.co.uk/Laoganma-Cr...41760765&psc=1 tylko ja kupuje na miejscu w chinskim sklepie wiec place duzo mniej.

Można też taki samemu zrobić: https://www.youtube.com/watch?v=bNJn0q3po6Q

No i teraz tyle już jest sklepów azjatyckich stacjonarnych, czy internetowych, że spokojnie można też kupić. Na pewno we Wrocławiu jest.

Uwielbiam owoce morza, ale ślimaki też mnie obrzydzają. Zwlaszcza właśnie te morskie, duże. Z podrobów i dziwnych, strasznych rzeczy, to lubię tylko wątróbkę. Może skusiłabym się na jakieś flaki, czy kurze łapki, ale w wersji koreańskiej.

[this_witch]

Napisane przez linaya

A ja właśnie lubię ślimaki morskie i lądowe, podobnie jak inne wodne bezkręgowce mule w białym winie z czosnkiem są pyszne.
Lubię jeść, ale też obserwować żywe


Z podrobów nie znoszę wątróbki, chyba, że jest specjalnie zamarynowana w ziołach i winie, a potem owinięta w plaster boczku i ugrillowana. Wtedy zjem.
Flaczki lubię, serca i żołądki są mi dość obojętne, móżdżku próbowałam, ale nie zachwycił mnie, a cynaderek czy czerniny nigdy nie jadłam.

Mule i ostrygi zjem, ale bez szału. Z podrobów pewnie bym spróbowała wszystko, tak samo jeśli mam jeść mięso to krwiste, a najchętniej w ogóle surowe

[chimay]

Napisane przez kasztanka3

Kiedys sie w koncu bede musiala za to wziac, ale o ile robienie twarogu jeszcze jestem w stanie sobie wyobrazic, to wyrabianie ciasta i lepienie pierogow juz tak niekoniecznie, za leniwa jestem na to Na palcach jednej reki moge zliczyc ile razy w zyciu robilam pierogi tak od zera #**ujowapanidomu

Nie znoszę potraw, które wymagają wyrabiania jakiegoś ciasta. W ciągu ostatnich 5 lat porwałam się raz na kluski śląskie. Nie dość, ze kuchnia cała u*ebana, to wyszło mi coś w stylu thanks for not aborting me. Co wrażliwsze estetycznie osobniki pewnie by nie ruszyły. Mnie to w sumie raczej zwisa, więc zjadłam, ale nie mam ochoty na powtórkę.
Zresztą dla mnie w ogóle polska kuchnia jest nieatrakcyjna z powodu jej "mączności".

[natalia_t]

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88627651]Dziękuję, dzisiaj jest już duuuuużo lepiej,ale ostatnie dwa dni były fatalne. Myślę, że to jednak zwykłe zapalenie gardła, bo poza tym nie mam żadnych innych objawów. Dzisiaj czuję się wyjątkowo rześko i radośnie

Co do jedzenia to tak jak mówiłam - ja sałatki jarzynowej u kogoś nie tknę...Białą kiełbasę nauczyłam się lubić po latach niejedzenia, ale zawsze jem ją powoli i w małych ilościach, bo szybko się po niej czuję "pełna". Pierogi należą chyba do moich ulubionych dań - uwielbiam w prawie każdej formie, czy to "ruskie", czy z kapustą i grzybami, czy wszelkie wersje na słodko z serem albo z owocami. Moje ulubione to chyba te z jagodami, chociaż trudno tak naprawdę zdecydować - truskawkowe też są niezłe !

Nie znoszę za to makowca... Nie wiem jak można go normalnie zjeść. Nie pamiętam kiedy zdarzyło mi się chociaż zjeść kawałek - na pewno ponad 10 lat temu Chyba mamy indywidualny poziom odczuwania tego co słodkie, bo dla mnie pewna ilość słodkich rzeczy jest niejadalna, a niektórzy przecież to lubią, jedzą bez problemu, a może nawet zajadają się - ja z tej frakcji, która nie jest w stanie zjeść nawet kawałka makowca, naprawdę słodkich ptysi, wszelkich słodkości ze sporą warstwą lukru. Bezy są bardzo smaczne, ale na Boga - tak słodkie, że ja wymiękam. No i nawet zwykły pączek z marmoladą jest dla mnie nie do strawienia - już wolę te z toffi lub ajerkoniakiem. Tak jakoś dziwnie mam. Mam wrażenie, że z wiekiem jeszcze mi się wyostrzyło.[/QUOTE]A ja właśnie nie uznaję ciast czy słodyczy z rodzaju "dobre, takie nie za słodkie". Tzn. lubię, ale są dla mnie bardzo zgubne, bo nie mam nigdy dość i potrafię zjeść czegoś takiego całą furę. Jakiś ptyś, beza, pączek w lukrze, czy czekoladki typu malaga wawela to jest coś, czego zjem trochę, zaspokoję apetyt na słodkie i kolejne stają mi w gardle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez chimay

Nie znoszę potraw, które wymagają wyrabiania jakiegoś ciasta. W ciągu ostatnich 5 lat porwałam się raz na kluski śląskie. Nie dość, ze kuchnia cała u*ebana, to wyszło mi coś w stylu thanks for not aborting me. Co wrażliwsze estetycznie osobniki pewnie by nie ruszyły. Mnie to w sumie raczej zwisa, więc zjadłam, ale nie mam ochoty na powtórkę.
Zresztą dla mnie w ogóle polska kuchnia jest nieatrakcyjna z powodu jej "mączności".

Z podobnych powodow nie lubie wyrabiac ciasta na domowe jedzenie, juz wolalabym isc i kupic albo isc zjesc w restauracji (byle nie za miliony monet, jak to niestety u mnie jest z polskimi pierogami). Na taka zabawe w robienie pierogow (i syfu dookola) przez 5-6h jestem zwyczajnie za leniwa. Niestety lubie maczne jedzenie. Makarony, kluski, pierogi, swieze pieczywo - wszystkie te rzeczy bardzo mi smakuja.

[this_witch]

Napisane przez kasztanka3

Z podobnych powodow nie lubie wyrabiac ciasta na domowe jedzenie, juz wolalabym isc i kupic albo isc zjesc w restauracji (byle nie za miliony monet, jak to niestety u mnie jest z polskimi pierogami). Na taka zabawe w robienie pierogow (i syfu dookola) przez 5-6h jestem zwyczajnie za leniwa. Niestety lubie maczne jedzenie. Makarony, kluski, pierogi, swieze pieczywo - wszystkie te rzeczy bardzo mi smakuja.

Ja też nienawidzę wyrabiać ciasta. Mój tż uwielbia domową pizzę, więc teraz on zagniata jak ma ochotę ale pierogi i inne takie wolę zamówić. Chodzą za mną domowe pierogi, ale jak już to mogę przygotować farsz a ciasto niech ktoś inny szykuje.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez kasztanka3

Z podobnych powodow nie lubie wyrabiac ciasta na domowe jedzenie, juz wolalabym isc i kupic albo isc zjesc w restauracji (byle nie za miliony monet, jak to niestety u mnie jest z polskimi pierogami). Na taka zabawe w robienie pierogow (i syfu dookola) przez 5-6h jestem zwyczajnie za leniwa. Niestety lubie maczne jedzenie. Makarony, kluski, pierogi, swieze pieczywo - wszystkie te rzeczy bardzo mi smakuja.

Kasztanka ale pierogów ruskich nie robi się 5-6 h przecież to jest z godzina-1,5 roboty maksymalnie. No chyba, że lepisz 500 pierogów, ale na obiad dla rodziny to jest jak wyżej.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Ava_]

A nie można gdzieś kupić gotowego ciasta do pierogów? Ja jestem co prawda zawsze strona niegotujaca w związkach, ale pamietam ex kupował różne ciasta w plachtach do wrzucenia do pieca i voila. Tak jak masę do naleśników można kupić i nie trzeba się brudzić z jajkami i mąka.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Ava_

A nie można gdzieś kupić gotowego ciasta do pierogów? Ja jestem co prawda zawsze strona niegotujaca w związkach, ale pamietam ex kupował różne ciasta w plachtach do wrzucenia do pieca i voila. Tak jak masę do naleśników można kupić i nie trzeba się brudzić z jajkami i mąka.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Do klusek śląskich widziałam, to pierogów nie.
Tylko mnie by to nie urządzało, bo w pierogach najbardziej czasochłonne to jest ich lepienie.
W kluskach zresztą też kulanie zajmuje najwięcej czasu.

[chimay]

Napisane przez Ava_

A nie można gdzieś kupić gotowego ciasta do pierogów? Ja jestem co prawda zawsze strona niegotujaca w związkach, ale pamietam ex kupował różne ciasta w plachtach do wrzucenia do pieca i voila. Tak jak masę do naleśników można kupić i nie trzeba się brudzić z jajkami i mąka.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie uznaje takich półśrodków. Albo robię normalnie tzn nie z półproduktów albo zamawiam gotową pizzę.
Ciasto na naleśniki jest też dla mnie o wiele łatwiejsze i mnie upierdliwe w przygotowaniu niż takie do wygniatania, więc tu akurat nie widzę problemu.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Ale to szybko można ulepić - kształt od większej szklanki czy kubka (nie lubie małych pierogów, a Pozatym z dużymi jest znacznie szybciej) i zaciskasz je widelcem. Ja co prawda nie robię pierogów, bo preferuje ultra szybka kuchnie, wrzucić, podsmażyć, pomieszać, dodać i gotowe i pozatym mam non stop od babci pierogi, ale generalnie nie jest to trudne ani na bank nie trwa 6h


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[this_witch]

Zawsze można w wolny dzień zwołać rodzinę/przyjaciół, polać winka i lepić w ramach wspólnej rozrywki

[Ava_]

Napisane przez this_witch

Zawsze można w wolny dzień zwołać rodzinę/przyjaciół, polać winka i lepić w ramach wspólnej rozrywki

To tez dobre rozwiązanie.
W ogóle jak już mam gotowac to właśnie muszę mieć czas, ochotę, jakieś wino, muzykę.

A z półproduktów (dobrych) korzystam. Nawet głupie naleśniki to pół łyżeczki tego, tamtego, siamtego. Jakieś odwazanie proporcji itd, a i tak za każdym razem wychodzi inaczej.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Ja ostatnio zaczęłam sama robić pierogi i nie powiem, że to nie jest czasochłonne; 6 godzin to nie, ale tak z 1,5-2 trzeba liczyć.

[chimay]

Napisane przez Ava_

A z półproduktów (dobrych) korzystam. Nawet głupie naleśniki to pół łyżeczki tego, tamtego, siamtego. Jakieś odwazanie proporcji itd, a i tak za każdym razem wychodzi inaczej.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja zawsze robię na oko.

Napisane przez sublips

Ja ostatnio zaczęłam sama robić pierogi i nie powiem, że to nie jest czasochłonne; 6 godzin to nie, ale tak z 1,5-2 trzeba liczyć.

No raczej. 2 godziny stania przy garach plus sprzątanie usyfionej kuchni to dla mnie poziom trudności zaawansowany.