Różnice w potrzebach snu u różnych osób.

[natalia_t]

Dla mnie to jakieś kosmiczne temperatury. 19-21 jest idealnie i do spania, i do funkcjonowania w domu. W pracy mamy ustawione 24 i jest strasznie. Na szczęście znalazłam stanowisko gdzie jest znacznie chłodniej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

Napisane przez effcia82

Ja w zimie preferuję temperaturę 25-30 stopni. Nie ma to jak poranne ablucje w łazience z 32 stopniami na termometrze. Trochę za ciepło mi się robi tylko przy suszeniu włosów. Co dziwne w lecie to już dla mnie upał nie do wytrzymania.

U mnie w pomieszczeniu podejrzewam, że jest coś kolo tych 25, przy czym czasem mi w tej temperaturze zimno a czasem ciepło . A w nocy to w ogóle. Potrafię zmarznąć przy włączonym kaloryferze, a czasem budzę się bo mi gorąco i chce wyłączyc kaloryfer, a tu niespodzianka bo już wyłączony. Co gorsza, jak mi ciepło to TZ zimno i na odwrót

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez effcia82

Ja w zimie preferuję temperaturę 25-30 stopni. Nie ma to jak poranne ablucje w łazience z 32 stopniami na termometrze. Trochę za ciepło mi się robi tylko przy suszeniu włosów. Co dziwne w lecie to już dla mnie upał nie do wytrzymania.

To dla mnie ogrzewanie ustawione na 30 stopni to jednak za duzo.
Obecnie mam 32 stopnie w mieszkaniu i o ile nic nie robie, to jest ok, ale z ogrzewaniem bylaby to nieznosna temperatura, jednak inaczej sie odczuwa "naturalne" 30 stopni, a "dogrzane" 30 stopni.

[cava]

Nie wiem do ilu st. spada temperatura u nas w sypialni zimą, ale .... jest zimno. Myśle że i 14 stopni bywa, jak nie mniej.

Okno zawsze otwarte a kaloryfer zakręcony i zamknięte drzwi do reszty domu.
Tak lubimy.
Czasem jest tak zimno, ze nakrywam sobie głowę drugą poduszką, żeby tylko nos wystawał.
Najwyżej na grubą kołdrę dokładam wełniany koc i śpię w skarpetach i grubszej piżamie.

Śpi się cudownie.
Przy zamkniętym oknie nawet w chłodzie, jest mi duszno i rano boli mnie głowa.



A samo wstawanie to tam bez przesady, ile się wstaje? 5 Kroków po sypialni się zrobi i jest się już gdzie indziej.

[kasiunia788742]

Napisane przez cava

Nie wiem do ilu st. spada temperatura u nas w sypialni zimą, ale .... jest zimno. Myśle że i 14 stopni bywa, jak nie mniej.

Okno zawsze otwarte a kaloryfer zakręcony i zamknięte drzwi do reszty domu.
Tak lubimy.
Czasem jest tak zimno, ze nakrywam sobie głowę drugą poduszką, żeby tylko nos wystawał.
Najwyżej na grubą kołdrę dokładam wełniany koc i śpię w skarpetach i grubszej piżamie.

Śpi się cudownie.
Przy zamkniętym oknie nawet w chłodzie, jest mi duszno i rano boli mnie głowa.



A samo wstawanie to tam bez przesady, ile się wstaje? 5 Kroków po sypialni się zrobi i jest się już gdzie indziej.

Dla mnie wstawanie w takim zimnie byłoby horrorem, w ogóle to co piszesz jest dla mnie horrorem

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[khloe]

Napisane przez cava

Nie wiem do ilu st. spada temperatura u nas w sypialni zimą, ale .... jest zimno. Myśle że i 14 stopni bywa, jak nie mniej.

Okno zawsze otwarte a kaloryfer zakręcony i zamknięte drzwi do reszty domu.
Tak lubimy.
Czasem jest tak zimno, ze nakrywam sobie głowę drugą poduszką, żeby tylko nos wystawał.
Najwyżej na grubą kołdrę dokładam wełniany koc i śpię w skarpetach i grubszej piżamie.

Śpi się cudownie.
Przy zamkniętym oknie nawet w chłodzie, jest mi duszno i rano boli mnie głowa.



A samo wstawanie to tam bez przesady, ile się wstaje? 5 Kroków po sypialni się zrobi i jest się już gdzie indziej.

Ja nie znoszę zimna, ale tak jak piszesz, po prostu wstaje i wychodzę do innego pomieszczenia, gdzie się ubieram itp.

30 stopni w domu to dla mnie, 'piecucha' to jakiś kosmos. Ja lubie mieć ciepło, ale pod jednym warunkiem : co kilka godzin musze mieć przewietrzone. Dla mnie najgorsze, jak coś idę załatwić do urzędu, wchodze gdzieś do biura, a tam taki zaduch (żeby nie powiedzieć smród), że siekierę w powietrzu można powiesić.
Ale te, co widzę- taka dziwna mentalność, zwlaszcza pokolenia w srednim wieku pt :'nie po to się pali w piecu, żeby ok a otwierać".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez kasiunia788742

Dla mnie wstawanie w takim zimnie byłoby horrorem, w ogóle to co piszesz jest dla mnie horrorem

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Dla mnie tak samo. Lubie miec tak co najmniej z 20 stopni w zimie.

[invisible_01]

Napisane przez khloe

Ja nie znoszę zimna, ale tak jak piszesz, po prostu wstaje i wychodzę do innego pomieszczenia, gdzie się ubieram itp.

30 stopni w domu to dla mnie, 'piecucha' to jakiś kosmos. Ja lubie mieć ciepło, ale pod jednym warunkiem : co kilka godzin musze mieć przewietrzone. Dla mnie najgorsze, jak coś idę załatwić do urzędu, wchodze gdzieś do biura, a tam taki zaduch (żeby nie powiedzieć smród), że siekierę w powietrzu można powiesić.
Ale te, co widzę- taka dziwna mentalność, zwlaszcza pokolenia w srednim wieku pt :'nie po to się pali w piecu, żeby ok a otwierać".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jezu, to jest okropne. Odwiedziłam raz koleżankę, był słoneczny dzień, a u niej nagrzane i taki zaduch, że myślałam, że zejdę na miejscu. Spytałam, czy może uchylimy okno, bo jest ciepło (to były te dni z +10 stopni), a ona na to, że ona od października do kwietnia okien nie otwiera, bo jej zimno. Długo nie wytrzymałam, bo zwyczajnie tam śmierdziało i było okropnie duszno.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Napisane przez effcia82

Ja w zimie preferuję temperaturę 25-30 stopni. Nie ma to jak poranne ablucje w łazience z 32 stopniami na termometrze. Trochę za ciepło mi się robi tylko przy suszeniu włosów. Co dziwne w lecie to już dla mnie upał nie do wytrzymania.

Ile?? To bardzo niezdrowe. A już pomijając wszystko to ile wy płacicie za ogrzewanie ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez khloe

Ja nie znoszę zimna, ale tak jak piszesz, po prostu wstaje i wychodzę do innego pomieszczenia, gdzie się ubieram itp.

30 stopni w domu to dla mnie, 'piecucha' to jakiś kosmos. Ja lubie mieć ciepło, ale pod jednym warunkiem : co kilka godzin musze mieć przewietrzone. Dla mnie najgorsze, jak coś idę załatwić do urzędu, wchodze gdzieś do biura, a tam taki zaduch (żeby nie powiedzieć smród), że siekierę w powietrzu można powiesić.
Ale te, co widzę- taka dziwna mentalność, zwlaszcza pokolenia w srednim wieku pt :'nie po to się pali w piecu, żeby ok a otwierać".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja sporo czasu spędzam w sypialni, ubieram się także, kiedy mam wolne to zanim wstane to sobie jeszcze leżę w łóżku, wieczorem z laptopem itp.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:58 ---------- Poprzedni post napisano o 09:56 ----------

Napisane przez invisible_01

Jezu, to jest okropne. Odwiedziłam raz koleżankę, był słoneczny dzień, a u niej nagrzane i taki zaduch, że myślałam, że zejdę na miejscu. Spytałam, czy może uchylimy okno, bo jest ciepło (to były te dni z +10 stopni), a ona na to, że ona od października do kwietnia okien nie otwiera, bo jej zimno. Długo nie wytrzymałam, bo zwyczajnie tam śmierdziało i było okropnie duszno.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja lubię ciepło, 25 stopni preferuje zimą w domu kiedy sobie leżę i coś ogladam/czytam itp. ale także regularnie wietrze w ciągu dnia czy przed snem, po spaniu także.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[chimay]

Napisane przez khloe

Ja nie znoszę zimna, ale tak jak piszesz, po prostu wstaje i wychodzę do innego pomieszczenia, gdzie się ubieram itp.

30 stopni w domu to dla mnie, 'piecucha' to jakiś kosmos. Ja lubie mieć ciepło, ale pod jednym warunkiem : co kilka godzin musze mieć przewietrzone. Dla mnie najgorsze, jak coś idę załatwić do urzędu, wchodze gdzieś do biura, a tam taki zaduch (żeby nie powiedzieć smród), że siekierę w powietrzu można powiesić.
Ale te, co widzę- taka dziwna mentalność, zwlaszcza pokolenia w srednim wieku pt :'nie po to się pali w piecu, żeby ok a otwierać".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To samo, zima potrzebuje 25 stopni za dnia, ale srednio 2 razy uchylam okna na jakies pol godziny (zakrecajac na ten czas kaloryfer).

Niestety minusem jest to, ze ma to fatalny wplyw na kwiatki doniczkowe. Z krotonem chyba musze sie pozegnac, bo raczej go nie odratuje, gerbery i cyklameny tez mocno zmarnialy, a zwlaszcza cyklamen powinien wlasnie zima kwitnac.

[cava]

Napisane przez chimay

To samo, zima potrzebuje 25 stopni za dnia, ale srednio 2 razy uchylam okna na jakies pol godziny (zakrecajac na ten czas kaloryfer).

Niestety minusem jest to, ze ma to fatalny wplyw na kwiatki doniczkowe. Z krotonem chyba musze sie pozegnac, bo raczej go nie odratuje, gerbery i cyklameny tez mocno zmarnialy, a zwlaszcza cyklamen powinien wlasnie zima kwitnac.

Cyklamen nie lubi ciepła, wiec raczej szkodzi mu te 25 st a nie wietrzenie.
Chyba że otwierasz okno i wieje bezpośrednio na takie ogrzane kwiatki.


Ja w tej swojej wychładzanej na noc sypialni mam kwiaty, w tym kwitnące storczyki na parapecie , stoją przy tym uchylnym oknie i... nic.
Normalnie rosną, chętnie kwitną.


Cyklamen trzymał mi się raz jeden, jak trzymałam go całą zimę w korytarzu, gdzie w ogóle nie grzejemy, a wiadomo są tam drzwi wejściowe i się łazi - 4 osoby i kilka razy dziennie wypuszczany i wpuszczany kot.

[chimay]

Napisane przez cava

Cyklamen nie lubi ciepła, wiec raczej szkodzi mu te 25 st a nie wietrzenie.
Chyba że otwierasz okno i wieje bezpośrednio na takie ogrzane kwiatki.


Ja w tej swojej wychładzanej na noc sypialni mam kwiaty, w tym kwitnące storczyki na parapecie , stoją przy tym uchylnym oknie i... nic.
Normalnie rosną, chętnie kwitną.


Cyklamen trzymał mi się raz jeden, jak trzymałam go całą zimę w korytarzu, gdzie w ogóle nie grzejemy, a wiadomo są tam drzwi wejściowe i się łazi - 4 osoby i kilka razy dziennie wypuszczany i wpuszczany kot.

Cyklamen stoi w sypialni, gdzie nigdy nie mam 25 stopni, co najwyzej 20, a jak odkrecam lekko kaloryfer albo uchylam okno, to zastawiam go z jednej albo drugiej strony gruba zaslonka, zeby na niego nie wialo ani nie grzalo. Pomimo tego zmarnial i nie kwitnie, bo temperatura nie jest stala, waha sie o jakies 5 stopni przynajmniej 2 razy w ciagu dnia. A tego kwiatki nie lubia.

To samo z krotonem. Stoi w kuchni, bo tylko tam jest miejsce daleko od okna, ale ze spora iloscia swiatla. Na podlewanie uwazam, ma wskaznik wilgotnosci gleby, pryskam go woda, bo lubi, nie wieje ani nie grzeje na niego bezposrednio, no ale nie ma mowy, ze podczas gotowania nie uchyle okna, wiec temperatura sie waha w ciagu dnia i juz to wystarczylo, ze ze sporego krzaczka ostalo mu sie 7 listkow.

[Mimiko]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87620111]Nie, w bloku, ale mamy własne ogrzewanie (gazowe), które włączany według potrzeb.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Rozumiem i zazdroszczę. U mnie można tylko wyłączyć kaloryfery, a i tak jest gorąco.

Napisane przez effcia82

Ja w zimie preferuję temperaturę 25-30 stopni. Nie ma to jak poranne ablucje w łazience z 32 stopniami na termometrze. Trochę za ciepło mi się robi tylko przy suszeniu włosów. Co dziwne w lecie to już dla mnie upał nie do wytrzymania.

Umarłabym w takiej temperaturze. Przy 24 stopniach pocę się w trakcie suszenia włosów i szczerze tego nienawidzę. Niedawno byłam na wyjeździe służbowym i jak weszłam do przydzielonego mi pokoju, to myślałam, że zemdleję. Ogrzewanie było ustawione na 26 stopni i czułam się jakbym weszła do piekarnika.

[Kociaak]

Napisane przez sublips

Z punktu widzenia pracodawcy i podatków to rozumiem.


A ja tych półgodzinnych, darmowych, obowiązkowych przerw już całkiem nie rozumiem, szczególnie chętnie praktykowanych w korpo.


No nie, to jest dosyć normalne.


Mam tak samo - i jeszcze jedzenie ok, rozumiem, jakby była ogólna przerwa na to, ale jak ktoś wylicza komuś toaletę, to nie jest normalne.

Jak na studiach pracowałam w sklepie w galerii handlowej to mój kierownik próbował mi wyliczać wyjścia do toalety (toalety pracownicze dla całej galerii, nie mieliśmy własnej toalety w sklepie) bo za często ostatnio chodzę- na pytanie czy wie że kobiety co jakiś czas miesiączkują i wtedy faktycznie chodzą częściej do toalety, spiekł raka, zaczął niewyraźnie bąkać pod nosem i uciekł


Więcej się nie przyczepił do żadnej z nas o toaletę (a nie byłyśmy jakieś dziwne pod tym względem, normalne wyjście 2-3 razy w ciągu dnia do toalety).

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Kociaak

Jak na studiach pracowałam w sklepie w galerii handlowej to mój kierownik próbował mi wyliczać wyjścia do toalety (toalety pracownicze dla całej galerii, nie mieliśmy własnej toalety w sklepie) bo za często ostatnio chodzę- na pytanie czy wie że kobiety co jakiś czas miesiączkują i wtedy faktycznie chodzą częściej do toalety, spiekł raka, zaczął niewyraźnie bąkać pod nosem i uciekł


Więcej się nie przyczepił do żadnej z nas o toaletę (a nie byłyśmy jakieś dziwne pod tym względem, normalne wyjście 2-3 razy w ciągu dnia do toalety).

Co za burak.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez cava

A samo wstawanie to tam bez przesady, ile się wstaje? 5 Kroków po sypialni się zrobi i jest się już gdzie indziej.

Nie mam sypialni, tylko pokój, w którym oprócz spania przebywam, przebieram się, szykuję ubranie itp.
Gdybym miała rano poniżej 21 stopni w pokoju, to bym zwyczajnie się nie zwlokła z łóżka. Już mi starczy, że jest ciemno o tej 6.
Oczywiście pierwsze co robię, to uchylam okno i lekko wietrzę, ale mam w pokoju regulator i jak temperatura za bardzo spada, to od razu się nagrzewa ponownie.

---------- Dopisano o 17:59 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

Zresztą mam na tyle małe mieszkanie, że gdybym pokój wychodziła do 15 stopni, to w kuchni też bym tyle miała.
Już pomijając fakt, że jak jest 15 stopni, to ja chodzę w kurtce, nie wyobrażam sobie spać w takiej temperaturze.

[Hultaj]

Nie wiem do ilu st. spada temperatura u nas w sypialni zimą, ale .... jest zimno. Myśle że i 14 stopni bywa, jak nie mniej.

Okno zawsze otwarte a kaloryfer zakręcony i zamknięte drzwi do reszty domu.
Tak lubimy.

Skoro śpisz przy otwartym oknie i zakręconych grzejnikach to temperaturę w sypialni masz taką jak na zewnątrz.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Hultaj

Skoro śpisz przy otwartym oknie i zakręconych grzejnikach to temperaturę w sypialni masz taką jak na zewnątrz.

5st

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[KingPrincess]

Aj te różnice w potrzebie ilości snu, wiele osób tego nie rozumie... Ja np KOCHAM spać. Spanie jest dla mnie czymś niesamowitym. Często w środku dnia, w pracy, myślę sobie o swoim wygodnym łóżku i marzy mi się do niego powrót, nawet gdy nie jestem zmęczona. Po prostu sama czynność zaśnięcia, wyłączenia mózgu, takiego trochę nie-życia jest dla mnie czymś wspaniałym. Dla mnie takim minimum minimorum to 10h snu, tyle mi wystarczy, żeby się smacznie wyspać

[Tajfa]

W ciągu dnia mamy ustawiony termostat na 20 stopni, czasem jak siedzę długo i mi się zimno zrobi to o pare stopni podkręcam, tak do 23 max. W nocy mamy włączony na 15 stopni, ale nasze mieszkanie trzyma ciepło, wiec z reguły jest cieplej. W sypialni kaloryfer jest całkowicie wyłączony, a przed snem około godziny wietrzymy, często śpimy przy uchylonym oknie.
Nie mogę sobie wyobrazić spania przy 30 stopniach (takich grzewczych 30 stopniach, nie mówię o temp w lecie). Wtedy budzę się jakaś taka, zapuchnięta?

Tez mam znajomych którzy prawie nie wietrzą i nie mogę u nich wysiedzieć. Takie nagrzane i nie wywietrzone mieszkanie to dla mnie katorga.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez KingPrincess

Aj te różnice w potrzebie ilości snu, wiele osób tego nie rozumie... Ja np KOCHAM spać. Spanie jest dla mnie czymś niesamowitym. Często w środku dnia, w pracy, myślę sobie o swoim wygodnym łóżku i marzy mi się do niego powrót, nawet gdy nie jestem zmęczona. Po prostu sama czynność zaśnięcia, wyłączenia mózgu, takiego trochę nie-życia jest dla mnie czymś wspaniałym. Dla mnie takim minimum minimorum to 10h snu, tyle mi wystarczy, żeby się smacznie wyspać

O kurde, to śpisz dwa razy dłużej niż ja Fajnie o tym piszesz

Teraz jest 00:46, położę się spać ok. drugiej (chociaż może później, bo nie bardzo jestem śpiąca), wstanę o siódmej i będę wyspana. Całe życie tak mam. Nie wiem czy to dobrze, może szybciej przez to wykituję niż śpiochy.

[Limonka2738]

Napisane przez KingPrincess

Aj te różnice w potrzebie ilości snu, wiele osób tego nie rozumie... Ja np KOCHAM spać. Spanie jest dla mnie czymś niesamowitym. Często w środku dnia, w pracy, myślę sobie o swoim wygodnym łóżku i marzy mi się do niego powrót, nawet gdy nie jestem zmęczona. Po prostu sama czynność zaśnięcia, wyłączenia mózgu, takiego trochę nie-życia jest dla mnie czymś wspaniałym. Dla mnie takim minimum minimorum to 10h snu, tyle mi wystarczy, żeby się smacznie wyspać

Wow.

Dla mnie sen to czas, który straciłam bezpowrotnie. Śpię najmniej jak fizycznie mogę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[niechcesztego]

Napisane przez Limonka2738

Ja śpię. Nago.


Lubię zimno.

Ja nienawidzę zimna.

Ale nie wyobrażam sobie spać z całkowicie zamkniętym oknem. Musi być przynajmniej lekko uchylone, jak ktoś w nocy próbuje mi je zamknąć to w sekundę się budzę, bo brakuje mi świeżego powietrza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87622493]O kurde, to śpisz dwa razy dłużej niż ja Fajnie o tym piszesz

Teraz jest 00:46, położę się spać ok. drugiej (chociaż może później, bo nie bardzo jestem śpiąca), wstanę o siódmej i będę wyspana. Całe życie tak mam. Nie wiem czy to dobrze, może szybciej przez to wykituję niż śpiochy.[/QUOTE]Zazdroszczę szczerze. Mi czasami brakuje doby ale wyspać się muszę (zwłaszcza po dyżurze) A u mnie to ok 8 godzin snu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Osleidis]

Ja to jestem w szoku, jak bardzo mi się przestawił mój zegar.

Gdy byłam nastolatką i studentką, to lubiłam posiedzieć do 2,3, czasami 4 i pospać do 11. Jak wstawałam rano, czyli na przykład o 7, to cały dzień chodziłam nieprzytomna, ale pod wieczór dostawałam zastrzyk energii i nie można mnie było zawlec do łóżka. Imprezowałam wtedy jak dzika i powroty 4-5-6 do domu były czymś normalnym i częstym :P

Teraz, kiedy od kilku lat pracuję zawodowo, przyzwyczaiłam się do tego porannego wstawania. Skutkuje to tym, że nawet, kiedy mam dłużej wolne i nie muszę rano wstawać, to o 22 chodzę nieprzytomna i o 23 najpóźniej już muszę być w łóżku. Na imprezę to tak max do 24 i muszę pić colę, bo tylko ona daje mi zastrzyk energii na tyle mocny, żeby jakoś wytrzymać

Mój facet za to się nie przestawił i siedzi do 1-2 w ciągu tygodnia, a na imprezie może siedzieć do rana. Fakt faktem, że nigdy nie miał takiej pracy, że musiał być punktualnie na jakąś godzinę. Jak wstał tak przyszedł, ważne, żeby robota była zrobiona. Ja miałam jednak przymus wstawania maksymalnie o 7, często o 6 albo i 4:30! żeby być na czas. On często się zrywa do pracy o 9

Ale śpiochy z nas takie same
Nie można nas wywlec z łóżka, chociaż mnie chyba jednak trochę łatwiej. Czasami chciałabym mieć jak moja mama, że rano oczy jak 5zł i już nie chce jej się spać. Mi się oczy same zamykają i przysypiam jeszcze po 5 razy zanim wstanę. I to takie przyjemne Al niestety uciążliwe, bo w weekend ciężko mi wyleźć z łóżka. Czas trochę zmarnowany, bo ani nie śpię wtedy jakoś głęboko, ani nie zrobię tego, co sobie zaplanowałam.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja od dwóch miesięcy mam problem ze snem. Budzę się w środku nocy i nie umiem zasnąć parę godzin. Np. wczoraj zasnęłam ok. 22, obudzilam się o 1 i niemal do 3 nie umiałam zasnąć, a budzik o 5.40..
Mam bardzo dużo stresów i to pewnie przez to, ale wykańcza mnie to

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87622620]Ja od dwóch miesięcy mam problem ze snem. Budzę się w środku nocy i nie umiem zasnąć parę godzin. Np. wczoraj zasnęłam ok. 22, obudzilam się o 1 i niemal do 3 nie umiałam zasnąć, a budzik o 5.40..
Mam bardzo dużo stresów i to pewnie przez to, ale wykańcza mnie to

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Współczuję, ja tak miałam koło listopada i grudnia. Budziłam się po kilka razy, nie mogłam zasnąć, o 6 włączałam drzemkę i tak do siódmej, co utrudniało mi wyrobienie się do pracy... A jak zasnęłam to zawsze jakiś zły sen mi się śnił i się budziłam w strachu i takie uczucie niepokoju potem miałam pół dnia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[effcia82]

Napisane przez Ingrid80

Ile?? To bardzo niezdrowe. A już pomijając wszystko to ile wy płacicie za ogrzewanie ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Około 30 mam tylko w największe mrozy w łazience, gdzie idą piony - nie da się tego regulować. W pozostałych pomieszczeniach grzeję na maksa ale często nie da się osiągnąć powyżej 23 stopni (blok nieocieplony a działanie "wentylacji" wymaga stałego rozszczelnienia / otwarcia okien). Nie pamiętam ile płacimy ale jak dotąd nie zbankrutowałam.

[brandie]

Ja mam tak samo, gdy mam sporo stresów i problemów Budzę się 2-3 i zasypiam wyczerpana godzinę przed budzikiem :/