Czuję się wykorzystywana przez siostrę

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Hultaj

ale dlaczego ona w ogóle co drugi łikend ma mieć na uwadze że musi gdzieś iść w konkretne miejsce i ogarniać komuś kota.
Jeśli co tydzien przychodzi do ciebie korepetytorka to jej za to płacisz i to jest jej praca. Ona nie wpada do ciebie bo to tylko godzinka, a w tygodniu godzinek masz 24*7=168, więc jedna och to takie nic.

nie musi tylko chce.
Od lat jeżdżę do kota przyjaciółki 30 km jeżeli ona gdzieś wyjedzie.

Nakarmię, pogłaszczę, wyczyszczę kuwetę - i jadę do pracy, do domu czy tam gdzie potrzebuję. Nie tratuję jej domu jak swojego, w którym odczywam, nie zalęgam się w jej chałupie i nie spraszam tam znajomych ....

[Hultaj]

Napawanie się eksluziwem i spraszanie znajomych ma swoją cenę.

nie powiedziała że sprasza znajomych bo może nie jest imprezowym typem tylko może to zrobić, w praktyce od czasu do czasu ktoś ją odwiedzi. Doprawdy nie bardzo wierzę w aż taki altruizm siostry że by jej dyndało gdyby młodsza zrobiła jej z chaty akademik lub inną imprezownię. Może jest typem bardziej domatorskim, pisala głównie o samotnym oglądaniu tv.

Ogólnie nie jest nic dziwnego że autorka dzieląc pokój ze współlokatorką cieszy się z możliwości spędzenia łikendu samej.



Tylko wlaśnie twoje łapanie jej za słówka, natrząsanie się ze słówka ekskluziw wskazuje że podobnie jak siostra zachwyczasz się dorwaniem frajera. Nie jest problemem że sobie pomagają i się wspierają i to akurat jest super, ale proporcja tego ile sobie nawzajem ofiarują. Siostra nie kupiła mieszkania po to by autorka miała gdzie wpadać tylko dlatego że sama gdzieś mieszkać musi.



Wiesz, jak idziesz do kogoś z wizytą, oboje korzystacie spędzając miło czas, i gospodarz częstuje cię herbata, to nie, nie masz obowiązku odznieżyć mu za tą herbatkę autko albo skosić ogródek. Głownie dlatego, że herbata kosztuje grosze, a wstawia się ją chwilę, a skoszenie ogródka może zająć 5 godzin.

Autorka nie ma za dużo swojej kasy więc chętnie rozlicza się w przysługach, ale to nie powód by jej własna siostra wyceniała się jakby jej udostępniała pałac ze spa i stadniną koni.

[tinkerver2]

A, pralki u siebie nie mam, więc nie mogę zrobić prania u siebie.


Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

[Hultaj]

nie musi tylko chce.
Od lat jeżdżę do kota przyjaciółki jeżeli ona gdzieś wyjedzie.
Nakarmię, pogłaszczę, wyczyszczę kuwetę - i jadę do pracy, do domu czy tam gdzie potrzebuję. Nie tratuję jej domu jak swojego, w którym odczywam, nie zalęgam się w jej chałupie i nie spraszam tam znajomych ....

Po 1 bo masz swój dom i nie dzielisz pokoju ze współlokatorką,

nie jest winą autorki że jest młodsza i dopiero się uczy, a druga jako starsza jest lepiej urządzona (nie uczy się tylko pracuje, mieszkanie wynajmuje z facetem czy kupiła. Ale dla siebie je ma).

po 2 nie jeździsz do kota co 2 tyg. Już to widze jakbyś się zachwycała koniecznością jezdzenia do przyjaciólki co drugi łikend, masz swoje życie i swoje plany, wpaść do kogoś a być na stałe współopiekunem jego zwierzaka to nie to samo.

[wiktoriol]

Napisane przez Hultaj

to sobie wynajmujesz opiekę do kota na określonych zasadach a nie szukasz kogoś kogo zamkniesz na 2 dni i oczekujesz może że nie będzie oddychał bo twoje mieszkanie to muzeum dla wybranych.

Zauważ, że autorce jest bardzo na rękę to przesiadywanie u siostry. W ogóle z pierwszego wpisu jak czytam, to mam wrażenie że ona nie przychodzi do siostry tylko 2 weekendy w miesiącu aby zająć się kotem, tylko czasami też wpadnie na obiad czy posiedzieć od tak w dni powszednie. Sporo tym zaoszczędza, bo raz że odpadają jej zakupy jedzeniowe na 2 weekendy, a dodatkowo czasami nie musi marnować czasu i pieniędzy na obiad, bo do siostry pójdzie. Dodatkowo pranie też robi u siostry, niech to będzie raz na tydzień, ale prąd i woda idzie. Jak zaprasza znajomych, nawet niech to będzie 1 koleżanka, czy chłopak, ale zależy od pogody, jeżeli pada to np. ślady zostają, a po tym samo odkurzenie mało da- trzeba podłogę myć. Jak zostaje u siostry, to z prysznica czy kibla też korzysta. Dlaczego siostra ma sprzątać po niej i jej gościach? W ogóle nie rozumiem pisania "generalne porządki", dla mnie to jest oczywiste, aby raz na tydzień wszystko ogarnąć na mieszkaniu, umyć kibel, prysznic/wannę, zetrzeć kurze, itd itp, odkurzyć mieszkanie i umyć podłogę, to jest zwykłe ogarnięcie mieszkania. Mi by było głupio siedzieć u kogoś 2 dni, wyżerać im rzeczy z lodówki, zużywać prąd, wodę, itd, mieć dzięki temu swobodę i miejsce gdzie na spokojnie mogę zaprosić znajomych i jeszcze narzekać, bo muszę poświęcić jakieś 2-3h czasu w zamian za to.

Ale to kwestia charakteru, bo ja jestem z siostrą bardzo blisko i jakbym była w takiej sytuacji, to tym kotem bym się zajmowała za te darmowe obiady od czasu do czasu i nic więcej bym nie wymagała, a jakbym miała te dodatkowe przywileje tu opisane, to sama z siebie bym jej ogarniała mieszkanie w dowód wdzięczności i żeby wiedziała, że doceniam co dla mnie robi

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Hultaj

nie powiedziała że sprasza znajomych bo może nie jest imprezowym typem tylko może to zrobić, w praktyce od czasu do czasu ktoś ją odwiedzi. Doprawdy nie bardzo wierzę w aż taki altruizm siostry że by jej dyndało gdyby młodsza zrobiła jej z chaty akademik lub inną imprezownię. Może jest typem bardziej domatorskim, pisala głównie o samotnym oglądaniu tv.

Ogólnie nie jest nic dziwnego że autorka dzieląc pokój ze współlokatorką cieszy się z możliwości spędzenia łikendu samej.
Tylko wlaśnie twoje łapanie jej za słówka, natrząsanie się ze słówka ekskluziw wskazuje że podobnie jak siostra zachwyczasz się dorwaniem frajera. Nie jest problemem że sobie pomagają i się wspierają i to akurat jest super, ale proporcja tego ile sobie nawzajem ofiarują. Siostra nie kupiła mieszkania po to by autorka miała gdzie wpadać tylko dlatego że sama gdzieś mieszkać musi.
Wiesz, jak idziesz do kogoś z wizytą, oboje korzystacie spędzając miło czas, i gospodarz częstuje cię herbata, to nie, nie masz obowiązku odznieżyć mu za tą herbatkę autko albo skosić ogródek. Głownie dlatego, że herbata kosztuje grosze, a wstawia się ją chwilę, a skoszenie ogródka może zająć 5 godzin.
Autorka nie ma za dużo swojej kasy więc chętnie rozlicza się w przysługach, ale to nie powód by jej własna siostra wyceniała się jakby jej udostępniała pałac ze spa i stadniną koni.

ma to swoją cenę. I Autorka nie jest gotowa jej zapłacić.

[Hultaj]

A, pralki u siebie nie mam, więc nie mogę zrobić prania u siebie.

nie możesz się dogadać ze współlokatorką i kupić używki za 400 zł np.? na pół? Czemu wynajęłaś pokój w mieszkaniu bez pralki, to podstawa jak kuchenka np.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Hultaj

nie możesz się dogadać ze współlokatorką i kupić używki za 400 zł np.? na pół? Czemu wynajęłaś pokój w mieszkaniu bez pralki, to podstawa jak kuchenka np.

też mnie to zdziwiło. Myślałam że pralka to już standard.

[Hultaj]

Ale to kwestia charakteru, bo ja jestem z siostrą bardzo blisko i jakbym była w takiej sytuacji,

one wbrew pozorom nie są ze sobą blisko, bo sprzątanie i pranie swoje dorosły człowiek powinien ogarniać sam, gdyby byly blisko to siostra wiedząc że młodsza ma gorzej bo nie ma pralki i dzieli po taniosci pokój z koleżanką nie zwracałaby nawet uwagi na to że młoda do niej wpada na łikend gdy jej samej nie ma. Skoro wystawia za to cennik z rodzaju to zrób takie i takie prace które zajmują tyle i tyle czasu to bliskie sobie wbrew pozorom na pewno nie są. Nie każdy udostępniając komuś coś własnego np. pożyczając auto rozlicza się od razu a jaki za to rewanż. Co jej ta siostra w tym mieszkaniu nazużywa, ten ekran telewizora jej się wyświeci, no bez jaj.

[tinkerver2]

Napisane przez Hultaj

nie możesz się dogadać ze współlokatorką i kupić używki za 400 zł np.? na pół? Czemu wynajęłaś pokój w mieszkaniu bez pralki, to podstawa jak kuchenka np.

Nie no, pralka była u nas. Przez pierwsze dwa tygodnie. Potem się rozwaliła i tak się bujamy z praniem z lokatorką, ona do chłopaka, ja do siostry (ja robię pranie jak jestem u niej pilnować kota).
Co do tego, że ja zużywam to mieszkanie, jak tam jestem, załatwiam się, myje, brudze itd - no ja wiem. I zawsze po sobie sprzątam, i tak jak pisałam, nie ma dla mnie problemu, żeby po nich sprzątnąć jak np. Nie zdążyli. Ale ostatnio dostaje listę czynności do wykonania.

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

[Hultaj]

ma to swoją cenę. I Autorka nie jest gotowa jej zapłacić.

no i moim zdaniem za wysoką i autorka myśli podobnie stąd wątek. Wiesz, za udostępnienie siostrze mieszkania (ale bez kota ) to sobie możesz oczekiwać czego tylko zechcesz. Twoje mieszkanie i twoje kandelabry z mosiądzu, na które tylko wybrana elita spoglądać może i opromieniac się z nich światłem, np. ty i twój partner. Tu siostra autorki oczekuje full room service. Przesada. Ich sprawa.

---------- Dopisano o 19:07 ---------- Poprzedni post napisano o 19:06 ----------

pralka była u nas. Przez pierwsze dwa tygodnie. Potem się rozwaliła i tak się bujamy z praniem

do właściciela nie raczysz się odezwać by naprawił/wstawił działającą ? Dałaś się zatkać bublem działającym 5 minut i latasz z majtkami po ludziach?

[wiktoriol]

Napisane przez tinkerver2

Nie no, pralka była u nas. Przez pierwsze dwa tygodnie. Potem się rozwaliła i tak się bujamy z praniem z lokatorką, ona do chłopaka, ja do siostry (ja robię pranie jak jestem u niej pilnować kota).
Co do tego, że ja zużywam to mieszkanie, jak tam jestem, załatwiam się, myje, brudze itd - no ja wiem. I zawsze po sobie sprzątam, i tak jak pisałam, nie ma dla mnie problemu, żeby po nich sprzątnąć jak np. Nie zdążyli. Ale ostatnio dostaje listę czynności do wykonania.

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

No to ta lista to faktycznie przegięcie

Ja bym w tej sytuacji się wycofała z zostawaniem tam, bo bym nie chciała robić niepotrzebnego kwasu w relacjach i po prostu chodziła kota karmić jak trzeba w te 4 dni w tyg i przy okazji zrobiłabym sobie pranie w zamian i tyle

[tinkerver2]

Napisane przez Hultaj

[/COLOR] do właściciela nie raczysz się odezwać by naprawił/wstawił działającą ? Dałaś się zatkać bublem działającym 5 minut i latasz z majtkami po ludziach?

Właściciel nam wysłał swojego kolegę, który miał się tym zająć, przyszedł, od kręcił część i wyszedł. I od tej pory pralki nie mamy. Przy okazji płacenia czynszu właściciel stwierdził, że pralka była stara i ciężko z częściami i musimy czekać.

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez tinkerver2

Właściciel nam wysłał swojego kolegę, który miał się tym zająć, przyszedł, od kręcił część i wyszedł. I od tej pory pralki nie mamy. Przy okazji płacenia czynszu właściciel stwierdził, że pralka była stara i ciężko z częściami i musimy czekać.

powiedz panu wynajmującemu że kupicie pralkę i pomniejszycie czynsz najmu o cenę zakupu. Części znajdą się NATYCHMIAST.

[tinkerver2]

W sumie jest to jakiś sposób

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez tinkerver2

Nie no, pralka była u nas. Przez pierwsze dwa tygodnie. Potem się rozwaliła i tak się bujamy z praniem z lokatorką, ona do chłopaka, ja do siostry (ja robię pranie jak jestem u niej pilnować kota).
Co do tego, że ja zużywam to mieszkanie, jak tam jestem, załatwiam się, myje, brudze itd - no ja wiem. I zawsze po sobie sprzątam, i tak jak pisałam, nie ma dla mnie problemu, żeby po nich sprzątnąć jak np. Nie zdążyli. Ale ostatnio dostaje listę czynności do wykonania.

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

No dobra, więc to już inaczej wygląda niż zwykłe niedogadanie... tak czy siak pogadaj z nią i tyle. Lista rzeczy do odhaczenia to już przeginka i wykracza poza jakiś tam uklad ty-mi/ja-tobie

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Hultaj

Po 1 bo masz swój dom i nie dzielisz pokoju ze współlokatorką,
nie jest winą autorki że jest młodsza i dopiero się uczy, a druga jako starsza jest lepiej urządzona (nie uczy się tylko pracuje, mieszkanie wynajmuje z facetem czy kupiła. Ale dla siebie je ma).
po 2 nie jeździsz do kota co 2 tyg. Już to widze jakbyś się zachwycała koniecznością jezdzenia do przyjaciólki co drugi łikend, masz swoje życie i swoje plany, wpaść do kogoś a być na stałe współopiekunem jego zwierzaka to nie to samo.

Mieszkam z partnerem w jego mieszkaniu.

nie jeździłabym do przyjaciółki tylko przeniosłabym kota do siebie jeżeli jej nieobecność przeciągałaby się. Już tak kiedyś zrobiłam.
Autorka chciałaby traktować mieszkanie siostry i szwagra jak własne ale bez dodatkowych obowiązków. Jej siostra ma dla niej zawsze otwarte drzwi, zawsze nakarmi, zawsze kasę pożyczy, można u niej siedzieć przez cały weekend, zaprosić znajomych, wyjeść zawartość lodówki i pranie zrobić. Moim zdaniem to bardzo bardzo duzo.

[tinkerver2]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;85990639] Mieszkam z partnerem w jego mieszkaniu.

nie jeździłabym do przyjaciółki tylko przeniosłabym kota do siebie jeżeli jej nieobecność przeciągałaby się. Już tak kiedyś zrobiłam.
Autorka chciałaby traktować mieszkanie siostry i szwagra jak własne ale bez dodatkowych obowiązków. Jej siostra ma dla niej zawsze otwarte drzwi, zawsze nakarmi, zawsze kasę pożyczy, można u niej siedzieć przez cały weekend, zaprosić znajomych, wyjeść zawartość lodówki i pranie zrobić. Moim zdaniem to bardzo bardzo duzo.[/QUOTE]

Ja mam wrażenie, że ty w ogóle nie czytasz moich postów.
Już chyba 8 raz piszesz o "spraszaniu znajomych", chociaż po raz kolejny piszę - najwyżej zapraszam koleżankę na piwo/kawę za zgodą siostry (zna tą dziewczynę).
Kolejna sprawa, już kolejny raz pisałam, że nie ma dla mnie problemu w posprzątaniu po sobie, ba, to podstawa, wiadomo, że po sobie umyję wannę, pozmywam naczynia, jak nabłocę, rozleję, to też sprzątam itd. Jak pojechali, a widzę że brudne kubki w zlewie, to oczywiście umyję, a nie zostawię, żeby splesnialy. Jak widzę okruszki na blacie, to przecież sprzatne.
Ale wchodząc do mieszkania dostaje listę poleceń na zasadzie "zrobić i powiesić pranie, odkurzyć, umyć podłogi, umyć łazienkę, zrobić zakupy, wynieść śmieci". Wiesz, czym innym jest zrobić coś z własnej woli, a czym innym dostać wytyczne.


Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez tinkerver2

Ja mam wrażenie, że ty w ogóle nie czytasz moich postów.
Już chyba 8 raz piszesz o "spraszaniu znajomych", chociaż po raz kolejny piszę - najwyżej zapraszam koleżankę na piwo/kawę za zgodą siostry (zna tą dziewczynę).
Kolejna sprawa, już kolejny raz pisałam, że nie ma dla mnie problemu w posprzątaniu po sobie, ba, to podstawa, wiadomo, że po sobie umyję wannę, pozmywam naczynia, jak nabłocę, rozleję, to też sprzątam itd. Jak pojechali, a widzę że brudne kubki w zlewie, to oczywiście umyję, a nie zostawię, żeby splesnialy. Jak widzę okruszki na blacie, to przecież sprzatne.
Ale wchodząc do mieszkania dostaje listę poleceń na zasadzie "zrobić i powiesić pranie, odkurzyć, umyć podłogi, umyć łazienkę, zrobić zakupy, wynieść śmieci". Wiesz, czym innym jest zrobić coś z własnej woli, a czym innym dostać wytyczne.
Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

ależ czytam Twoje posty.
Nie umawiam się ze swoimi znajomymi w mieszkaniu siostry czy przyjaciółki, nie robię w nim prania, nie goszczę się przez cały weekend. Tak po prostu. wchodzę, załatwiam co trzeba i wychodzę, zdarza się że nocuję, zjem śniadanie wypiję kawę i wychodzę. Nie zagnieżdzam się na dłuzej.
To nie jest moje mieszkanie, nie goszczę się, nie przyjmuję gości, nie robie prania. Jeżeli nie chcesz sprzątać, prać i takie tam po prostu powiedz że tego nie będziesz robiła. Ale nie zasiaduj się w cudzym mieszkaniu i nie przyjmuj w nim swoich gości, nie rób też tam prania.

ZWTP - za wszystko trzeb płacić, tak po prostu

jak chcesz mieć ich chate do dyspozycji przez weekend ceną za to jest jej posprzątanie i zrobienie im prania. Kot weekend przeżyje bez serwisu.

Porozmawiaj z siostrą i szwagrem jak odbierasz taką "listę do zrobienia" to wtedy dowiesz sie jak odbierają Twoje wbijanie się na chatę i goszczenie przez weekend ....

[olenkasz]

Ty masz zawsze takie dziwne, egzotyczne problemy polegające na tym, że nie umiesz się z kimś dogadać. To właściwie reguła.

[enviee]

Napisane przez tinkerver2

Ale wchodząc do mieszkania dostaje listę poleceń na zasadzie "zrobić i powiesić pranie, odkurzyć, umyć podłogi, umyć łazienkę, zrobić zakupy, wynieść śmieci". Wiesz, czym innym jest zrobić coś z własnej woli, a czym innym dostać wytyczne.


Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

Dla mnie to niewiele za możliwość mieszkania tam zupełnie za friko kilka dni. Chyba, że to bardzo duże mieszkanie i na to pucowanie schodzi Ci cały dzień. Jeśli tylko kilka godzin to można przeżyć.

[peopeo]

To układ korzystny dla was obu. Masz własną przestrzeń, ciszę, spokój, robisz pranie, zapraszasz kolezanke, no masz jakby swój kąt. Gdybyś miała wrócić do swojego rodzinnego domu na weekend to chyba też musiała byś sprzątać? Tak przynajmniej nie masz rodziców ani współlokatorki na głowie i to całkiem za darmo. Spójrz też na to z innej strony. Faceta twojej siostry to może wkurzac. Są ludzie którzy nie lubią dzielić z kimś obcym pralki, kanapy, łóżka, nie lubią jak ktoś się plącze po ich domu. Siostra może czuje się pewniejsza kiedy ktoś jest na mieszkaniu nawet nie ze względu na kota, bo to bezproblemowe zwierzę, ale dobrze, że widać światło wieczorem, że ktoś jest. Według mnie to ona myśli, że robi większą przysługę tobie udostępniając dom i sprzęty gratis, a facet może kręci nosem, więc siostra robi listę rzeczy do zrobienia by on widział, że z twojej strony coś dajesz. Ty natomiast uważasz, że sam fakt przebywania w jej domu wystarczy i jest to poświęcenie, małe ale jest. Więc... następnym razem po prostu odmów, a zobaczysz, że ten kot sam przeżyje weekend i nie umrze. Tylko czy ty przeżyjesz w ciasnym pokoiku bez pralki i udogodnień? Musisz sobie sama odpowiedzieć, i może wtedy ci się rozjaśni, czy jesteś w stanie szorowac jej kibel w zamian za udostepniane sprzety i przestrzeń.

[Motylineczka]

Tnker, Ty zawsze taka wyszczekana i dawałaś tyle ostrych rad wizażankom, a masz problem z powiedzeniem siostrze co Ci nie odpowiada? Nie dogadywałyście się podobno, chciała Cię oszukać w temacie domu po dziadku (chyba), który sprzedajesz czy coś w tym stylu. A tu nagle korzystasz z domu siostry, ta ci każe sprzątać i myć po niej kibel itp., Z matką, z którą też się nie dogadywałaś, rozmawiasz o tym problemie...
Tinker, co z Tobą?

[radiestetka]

Napisane przez wiktoriol

Zauważ, że autorce jest bardzo na rękę to przesiadywanie u siostry. W ogóle z pierwszego wpisu jak czytam, to mam wrażenie że ona nie przychodzi do siostry tylko 2 weekendy w miesiącu aby zająć się kotem, tylko czasami też wpadnie na obiad czy posiedzieć od tak w dni powszednie. Sporo tym zaoszczędza, bo raz że odpadają jej zakupy jedzeniowe na 2 weekendy, a dodatkowo czasami nie musi marnować czasu i pieniędzy na obiad, bo do siostry pójdzie. Dodatkowo pranie też robi u siostry, niech to będzie raz na tydzień, ale prąd i woda idzie. Jak zaprasza znajomych, nawet niech to będzie 1 koleżanka, czy chłopak, ale zależy od pogody, jeżeli pada to np. ślady zostają, a po tym samo odkurzenie mało da- trzeba podłogę myć. Jak zostaje u siostry, to z prysznica czy kibla też korzysta. Dlaczego siostra ma sprzątać po niej i jej gościach? W ogóle nie rozumiem pisania "generalne porządki", dla mnie to jest oczywiste, aby raz na tydzień wszystko ogarnąć na mieszkaniu, umyć kibel, prysznic/wannę, zetrzeć kurze, itd itp, odkurzyć mieszkanie i umyć podłogę, to jest zwykłe ogarnięcie mieszkania. Mi by było głupio siedzieć u kogoś 2 dni, wyżerać im rzeczy z lodówki, zużywać prąd, wodę, itd, mieć dzięki temu swobodę i miejsce gdzie na spokojnie mogę zaprosić znajomych i jeszcze narzekać, bo muszę poświęcić jakieś 2-3h czasu w zamian za to.

Ale to kwestia charakteru, bo ja jestem z siostrą bardzo blisko i jakbym była w takiej sytuacji, to tym kotem bym się zajmowała za te darmowe obiady od czasu do czasu i nic więcej bym nie wymagała, a jakbym miała te dodatkowe przywileje tu opisane, to sama z siebie bym jej ogarniała mieszkanie w dowód wdzięczności i żeby wiedziała, że doceniam co dla mnie robi

A nie uważasz, że to dość normalne skoro są siostrami, że starsza, ustabilizowana życiowo, pomaga trochę tej młodszej, studentce? Ja czasem zapraszam na weekend przyjaciółkę albo przyjaciela, którzy mieszkają w innych miastach. Zawsze przygotowuję nam obiad, mają u mnie nocleg, a nawet prysznic! Gdybym była tak obrotna jak siostra autorki, to już dawno szorowaliby mi wannę i myli podłogę, bo odchodzą im koszty wody i jedzenia jak są u mnie (dodam, że jednorazowe pranie to koszt wody i prądu w graniacach jakichś dwóch złotych).
Ewentualnie na szorowanie muszli klozetowej mogę też zaprosić młodszego brata, bo czasem pożyczę mu pare gorszy i nie dopominam się o zwrot, bo to uczeń jeszcze

Poza tym, to nie jest tak, że autorka mieszka tam sobie za free kilka dni w miesiącu, jak ktoś wyżej napisał. Ona tam przychodzi zająć się kotem siostry. Wyświadcza jej przysługę.

Autorko, siostra zachowuje się nie fair. Porozmawiaj z nią o tym.

[skara]

Uważam że siostra przesadza. Czym innym jest posprzątanie po sobie, czym innym lista rzeczy do zrobienia. Pogadaj z siostrą jak Ty to widzisz. Teraz lubisz u niej bywać, ale tak ogólnie to raczej jej robisz przysługę. Wyobraź sobie, że masz wygodne mieszkanie, w którym masz spokój i warunki do odpoczynku. A siostra chce żebyś co 2 tygodnie zostawiała swój azyl i szła do niej mieszkać. Nagle okazuje się, że to Ty jej wyświadczasz przysługę i warto jej to uświadomić. To że pooglądasz telewizor to nieduża cena za opiekę nad zwierzakiem i mieszkaniem. Bo opiekujesz się też mieszkaniem, które nie stoi puste i nie kusi złodziei, w razie pęknięcia rury jesteś na miejscu i reagujesz itp. Jeśli siostrze będzie to bardziej na rękę, to możesz przynieść sobie coś do jedzenia na weekend albo uzupełnić zapasy, ale za zużyty prąd czy wodę z i tak z naddatkiem się odwdzięczasz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Jestembeznadziejna]

Czasem mam wrażenie ze wizazanki oceniają wszystko jako jakis „układ”. Ludzie, przeciez to jej siostra.

Moim zdaniem przegięcie. Z jakiej racji masz robić pranie? Wiadomo, umyć naczynia, trochę poodkurzać, zmienić pościel i moim zdaniem tyle. I tak jak dziewczyny wyzej pisaly-ludzie płaca za takie usługi, jakich Twoja siostra wymaga.

„Za wszystko sie płaci”-takie stwierdzenie tez padło. A za co autorka ma płacić? Za to ze siostra wyjeżdża i PROSI autorkę zeby zajęła sie kotem? Mogłaby oddać zwierze do hotelu i tam rownież musiałaby zapłacić.

Nie godziłabym się na taki układ ze sprzątaniem. Wiecej to zachodu niż pożytku.

[tinkerver2]

Napisane przez Motylineczka

Tnker, Ty zawsze taka wyszczekana i dawałaś tyle ostrych rad wizażankom, a masz problem z powiedzeniem siostrze co Ci nie odpowiada? Nie dogadywałyście się podobno, chciała Cię oszukać w temacie domu po dziadku (chyba), który sprzedajesz czy coś w tym stylu. A tu nagle korzystasz z domu siostry, ta ci każe sprzątać i myć po niej kibel itp., Z matką, z którą też się nie dogadywałaś, rozmawiasz o tym problemie...
Tinker, co z Tobą?

TROCHI SIĘ ZMIENIŁO

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

[cava]

Napisane przez tinkerver2

TROCHI SIĘ ZMIENIŁO

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.

Jeśli czujesz się zobowiązana, sprzątaj taką część, jaka Ci odpowiada i tyle. Nie chcesz myć ich kibla, nie myj.
Zrób tyle, ile uważasz ze wystarczy.
Jak zapyta dlaczego nie to i tamto, powiedz ze nie miałaś czasu, albo/ oraz, ze jednak robienie tego i tamtego to już przesada i nie będziesz akurat tego robić.

[peopeo]

Tak sie zastanawiam właśnie czy to forum i porady na nim zamieszczane w ogóle coś ludziom dają, czy wręcz odwrotnie..tzn na pewno otwierają oczy na problemy i sprawy, tyle, że trudno jest przyjąć rady od osób mało życiowych, typu tinker, która zawsze wymadrza się i daje porady ekstremalne, typu na twoim miejscu zostawilabym faceta i poszła do domu samotnej matki, już, teraz, zaraz, a ja to i tamto, jestem obrotna i wygadana a okazuje się że pieniążki lecą z konta mamy, i jedyny problem to spadajaca korona przy myciu kibla. Trochę mnie to przeraża.

[tinkerver2]

Napisane przez peopeo

Tak sie zastanawiam właśnie czy to forum i porady na nim zamieszczane w ogóle coś ludziom dają, czy wręcz odwrotnie..tzn na pewno otwierają oczy na problemy i sprawy, tyle, że trudno jest przyjąć rady od osób mało życiowych, typu tinker, która zawsze wymadrza się i daje porady ekstremalne, typu na twoim miejscu zostawilabym faceta i poszła do domu samotnej matki, już, teraz, zaraz, a ja to i tamto, jestem obrotna i wygadana a okazuje się że pieniążki lecą z konta mamy, i jedyny problem to spadajaca korona przy myciu kibla. Trochę mnie to przeraża.

O bardzo mi przykro, ale pieniążki lecą z własnej pracy

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.