|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 31
|
jak pokierować swoim życiem?
Hej,
mam nadzieję, że post będzie krótki,ale konkretny. Nie wiem co robić z życiem. Brakuje mi grupy ludzi, znajomych o tej samej pasji, ludzi, którzy będą się ze mną spontanicznie kontaktować nie tylko jeśli chodzi o imprezowanie i życie nocne ale o ten sam kierunek studiów, pasje, motywacje do nauki i działania. Studiuję architekturę na 4 roku. Przedłużyłam sobie semestr dyplomowy do września- nie wyrobiłam się wcześniej z dyplomem. Kończę go. Już minęły 2 miesiące od nowego semestru. Kiedy poszłam na architekturę zgłosiłam się do organizacji zajmującej się erazmusami. Miałam także dużo znajomych z liceum, którzy do niej należeli, a także do innych organizacji. Wydziały nasze były w miarę blisko, więc zwykle widywaliśmy się dośc często. Nawet spędzałam z tamtymi ludźmi więcej czasu niż z ludźmi z kierunku. Taki czas, zabawy, beztroski, nauki poznawania siebie trwał do 3 roku kiedy każdy z nas pojechał na wymianę międzynarodową. Po wymianie, nie należałam już do organizacji, nie kontaktowałam się z tamtymi ludźmi. Każdy albo się bronił po 3 latach, albo był czymś innym zajęty. Moje ostatnie 1.5 roku było wręcz masakryczne. Więc kontaktowałam się tylko z ludźmi z architektury-z kierunku. Na erazmusie , jak to w państwach zachodnich, szkoły architektoniczne są uregulowane prawnie jako oddzielne jednostki- nie jako wydziały politechnik. Przynajmniej w tym państwie, w którym byłam. W szkole panowała super atmosfera inspiracji, luzu. Ludzie byli zupełnie inaczej nastawieni do świata, do architektury, do życia. Byli optymistyczni, tworzyli wiele grup- motywowali się nawzajem, inspirowali, pracowali. Należałam do tych grup i naprawdę praca grupowa w przyszłym zawodzie architekta ma znaczenie. Od powrotu tak jak powiedziałam musiałam skupić się na nauce nie na organizacjach. Czyli jak to w moim środowisku bywa, musiałam się wyalienować społecznie. Nawet na kierunku ludzie byli / są jacyś spięci, zestresowani, jest wyścig szczurów. Nikt nie podchodzi do życia na lajcie- a jeśli podchodzi to taki który nie zdaje po raz 10, spadochroniaż. Nie ma normalnych 'ludzi', którzy np imprezują nie w artystycznym stylu tylko z innymi znajomymi. Nie wiem o co chodzi. Obecnie kiedy mam ten wolny semestr zastanawiam się co dalej robić z życiem. Czy mam dalej brnąć w światek architektoniczny, który JUŻ wiem z czym się je ( szczególnie na mojej uczelni- lub w całej Polsce) czy np robić swoje a mieć innych znajomych z innych branż kulturalnych ? Do teh pory miałam znajomych z tych organizacji studenckich, ze studenckiego radia, z innych kulturalnych kółek. A później kiedy musiałam się skupić na studiach jakoś te kontakty się pourywały. Teraz kiedy pójdę na 2 stopień własnie nie wiem czego mam się łapać. Czy pracy w biurze projektowym i czasem zaharowywać się na śmierć jako ledwo co wypłacalny stażysta czy np dorabiać w jakiejś organizacji czy nawet w studenckim radiu ( powiem, że muzyka i festiwale alternatywne od zawsze mnie interesowały). Nie wiem jak miałabym to połączyć, bo wiem ,że trzeba mieć znajomości w branży i w zawodzie a z 2 strony ciągnie mnie do muzyki do poznania innych ludzi. Boję się, że po prostu jest już za późno na takie moje zachcianki jak organizacje, jak kółka naukowe bo może powinnam już skupić się na karierze takiej profesjonalnej ( szczególnie na 2 stopniu)... Nie wiem co robić po prostu. Bo z 1 strony chcę zostać architektem, ale to środowisko ( szczególnie z tego co widzę na uczelni) naprawdę jest spięte i nie motywuje mnie do działania. Nie wiem czy np może zmiana miasta na 2 stopniu byłaby dobrym pomysłem? Bo może chodzi mi po prostu o jakiegoś życiowego powera, o grupę ludzi, z którymi mogłabym spędzać czas. O grupę fajnych ludzi, o podobnych zainteresowaniach. A w mojej grupie na studiach takich ludzi nie znalazłam - ok jedną koleżankę ![]() ![]() Wiecie, gadanie i gadanie a zniechęca ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
|
Dot.: jak pokierować swoim życiem?
Nie pomogę Ci zbytnio
![]() Sam skończyłem studia - moja edukacja była daleka od normalnych ![]() Koniec końców pracuję tam gdzie chciałem, robię w tym co miałem robić, a studia tak naprawdę postrzegam jako coś co było z boku mnie. Wg mnie, na studiach, najważniejsze to ... odnaleźć własną ścieżkę. Każdy ma swoją. Nie ma uniwersalnej. Dla jednego, lepszą ścieżką będzie 100 % koncentracji na architekturze, dla drugiego lepszą będzie trochę architektury + trochę radia / festiwali / muzyki. Z pół roku temu oglądałem polski film pt. "Przypadek". Film opowiada losy młodego faceta / studenta (gra młody Linda :P), który kupuje bilet na pociąg. I od tej pory są trzy alternatywne historie. Jedna historia gdy zdąża na pociąg, druga historia gdy nie zdąża, robi awanturę na peronie i łapie go milicja, no i trzecia historia gdy nie zdąża, ale nie robi burdy ![]() Film w bardzo fajny sposób pokazuje jaką w naszym życiu rolę odgrywa przypadek, jakieś zrządzenia losu. Gdybym miał coś powiedzieć to bym powiedział: rób to co czujesz ![]() Co do pracy "w zawodzie" to jedyne co mogę powiedzieć to to, że często obraz tego co będziemy robić jest zupełnie inny od tego jak to wygląda naprawdę. Gdy chciałem być grafikiem komputerowym, miałem obraz tego, że każdy projekt będzie czymś mega kreatywnym, przełomowym, niemalże mistycznym (i z tego też względu np. uznałem, że nie jestem na tyle kreatywny, aby tak "na co dzień" produkować kolejne dzieła). Dzisiaj już wiem, że miałem mylny obraz tej pracy. Dziś już wiem, że praca w praktycznie każdym zawodzie, z 60-70 % składa się z rutynowych czynności, którym daleko do kreatywności. Rutynowe projekty, projekty zapchajdziury, projekty, w których wszystko jest tak źle ogarnięte, że nie liczy się wizja, kreatywność, ale to, aby w ogóle taki projekt dowieźć do końca, "jakoś zakończyć", "wyjść z twarzą". Są też oczywiście perełki, coś co pozytywnie nakręca, są też fajni ludzie. Wiesz, kręcą Ciebie festiwale, radio, ale tam z czasem ... też Ciebie spotka nuda. Gdy zacznie chodzić o pieniądze, też ludzie zaczną chodzić bardziej spięci. Z reguły wszystko jest fajnie, do momentu, w którym zaczyna chodzić naprawdę o grubą kasę. Potężny projekt architektoniczny, potężny projekt IT, potężny festiwal. Wtedy wszędzie, każdy ma sraczkę ![]() Nie wiem czy pomogłem - podejrzewam, że nic a nic ![]() Jasne, jeśli w pracy masz same dziadowskie projekty, same chałtury to jednak znak, że należy coś zmienić. Teraz pewnie myślisz, że każdy projekt w biurze projektowym będzie przełomowy, mega interesujący, ale wiesz co ? Raczej tak nie będzie ![]() Może i w organizowaniu festiwali jest więcej hmm "zycia", spontanu, ale z drugiej strony, zorganizujesz festiwal Madonny, czy innej megagwiazdy i ... stanie się to potem rutyną ![]() Z trzeciej strony ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Anarchitektka
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: tam, gdzie smoki hoduje się w ogródkach.
Wiadomości: 8 481
|
Dot.: jak pokierować swoim życiem?
powiem ci tak - chyba taka specyfika naszego kierunku
![]() i nie wiem, skąd Ci się wzięło przekonanie, że na drugim stopniu już za późno na koło naukowe ![]() ![]()
__________________
#interiordesign ![]() ![]() A jednak dorosłość ma swoje zalety. Buty, seks i nieobecność rodziców mówiących nam, co mamy robić, to cholernie fajna rzecz. Mimo wszystko życie się dzisiaj nie kończy. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 11
|
Dot.: jak pokierować swoim życiem?
To nie jest specyfika waszego kierunku. Teraz tak jest na większości wydziałów. Młodzi ludzie są zestresowani, spięci. Bardzo ciężko jest się z kimś zaprzyjaźnić. Konkurencja o przyszłe miejsce pracy teraz zaczyna się już na pierwszym roku studiów...
Musisz spojrzeć na to wszystko szerzej. W każdym zawodzie zaczyna się za psie pieniądze. Dajemy się wykorzystywać, ale zdobywamy wiedzę i doświadczenie. I wszędzie będzie swojego rodzaju powtarzalność, co prowadzi do rutyny i nawet znudzenia, ale naprawdę czasem ta rutyna jest dobra, żeby poczuć stabilność, przestać się stresować. Też miałam wiele przemyśleń po powrocie do naszego kraju. Człowiek szybko uzależnia się od pozytywnych myśli, ludzi, otoczenia i później powrót do polskiej rzeczywistości... Zrobiło się trochę szaro, co? Na Twoim miejscu skupiłabym się na pracy w zawodzie. Im się jest w czymś lepszym, tym bardziej się to lubi. Kończąc studia będziesz mieć już doświadczenie, co jest najważniejsze. Gdy Twoja sytuacja się unormuje będziesz mieć jeszcze czas na pasję, rozwój i poznasz wielu inspirujących ludzi. |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:00.