Uciążliwa sąsiadka.

[MissAvzia]

Cześć! Mam do Was pytanie i liczę na poradę. Kupiłam mieszkanie w nowym budownictwie, które niestety ma wspólny balkon z sąsiadami. Okno sypialni wychodzi właśnie na ten balkon, który odgrodzony jest jedynie mleczna szybą. I tu pojawia się problem, ponieważ sąsiedzi z mieszkania obok, uwielbiają spędzać czas na "naszym" balkonie paląc papierosy i rozmawiając głośno przez telefon. Codziennie wieczorem, moja sąsiadka wychodzi na balkon i pałac papierosa za papierosem rozmawia tam z koleżankami przez czasami bite dwie godziny. Jest to dosyć uciążliwe, zwłaszcza że zbliża się lato i będę chciała coraz częściej uchylać okno w sypialni i balkonowe, czego poki co nie mogę robić, ponieważ dym wlatuje do mojego mieszkania, a ja słyszę każde słowo z rozmowy sąsiadki mimo np. włączonej telewizji. Co wiecej, nasz balkon jest na tyle mały, a sąsiadka na tyle głośna, że słyszę jej rozmowy mimo zamkniętego okna. Co byście zrobili na moim miejscu? Ja szanuje fakt że jest to jej balkon i nie robi niczego zakazanego, jednak nie czuje się we własnym mieszkaniu swobodnie, nie mogę uchylić okna ani wietrzyć kiedy jest taka potrzeba, bo sąsiadka przeprowadza pogaduchy na balkonie. Jak poprowadzilibyscie taką rozmowę na moim miejscu?

[wordila]

moim zdaniem jak tak gada to wyjść na balkon i sobie tam usiąść, patrzyć niby w niebo
może wtedy się oduczy, ze złości tak wciąż robić, żeby jej było głupio, że się ją podsłucuje

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Ogólnie sytuacja nerwowa, tym bardziej, że to nowe sąsiedztwo, łatwo o nieporozumienie jak się ludzie totalnie nie znają, konflikt i voila ! przegwizdane cholera wie ile lat.

Ja bym jednak zagadała kiedyś przy okazji, nie wiem - na korytarzu, a może nawet i na tym balkonie po akcji z monologiem sąsiadki (o ile się da, bo nie wiem jak wysoka jest ta szybka), że jakoś źle pomyślane te balkony, bo ta szyba nic nie daje, wszystko słychać co u sąsiada, że dym z papierosów czuć No wiesz, taka ogólna uwaga, nie że do niej pretensje od razu. Poczekałabym co ona na to, a potem by się zobaczyło jak dalej gadkę poprowadzić.

Odradzam walenie od razu z działa, typu policja i awantura. Może to ludzie prości, bez wyczucia ( a może tylko...nieogarnięci), ale nieskorzy do konfliktu i pomoże już taka jedna czy druga przyjacielska rozmowa. Nie ma co od razu w nerwach wyskakiwać i z pretensjami.

Życie w bloku to jednak masakra. Ze swojego doświadczenia też to potwierdzam.

A, i może dałoby się jakoś technicznie tę kwestię załagodzić - wygłuszyć jakoś to łącznie między balkonami, pogrubić tę szybę, drugą wstawić, czy jakimś murkiem odgrodzić, no nie wiem ?

[wordila]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;86826423]Ogólnie sytuacja nerwowa, tym bardziej, że to nowe sąsiedztwo, łatwo o nieporozumienie jak się ludzie totalnie nie znają, konflikt i voila ! przegwizdane cholera wie ile lat.

Ja bym jednak zagadała kiedyś przy okazji, nie wiem - na korytarzu, a może nawet i na tym balkonie po akcji z monologiem sąsiadki (o ile się da, bo nie wiem jak wysoka jest ta szybka), że jakoś źle pomyślane te balkony, bo ta szyba nic nie daje, wszystko słychać co u sąsiada, że dym z papierosów czuć No wiesz, taka ogólna uwaga, nie że do niej pretensje od razu. Poczekałabym co ona na to, a potem by się zobaczyło jak dalej gadkę poprowadzić.

Odradzam walenie od razu z działa, typu policja i awantura. Może to ludzie prości, bez wyczucia ( a może tylko...nieogarnięci), ale nieskorzy do konfliktu i pomoże już taka jedna czy druga przyjacielska rozmowa. Nie ma co od razu w nerwach wyskakiwać i z pretensjami.

Ogólnie życie w bloku to jednak masakra. Ze swojego doświadczenia też to potwierdzam.[/QUOTE]
zaprezentuje się jak debilka, która wierzyła, że szybka przedzielają balkony chroni przed smrodem i hałasem

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez wordila

zaprezentuje się jak debilka, która wierzyła, że szybka przedzielają balkony chroni przed smrodem i hałasem

Jak doda, że podejrzewała, że to może być problem, ale nie aż taki - to nie, nie zaprezentuje się. Chodzi zresztą nie o dyskutowanie na temat pomyłek architekta, ale o zakomunikowanie, że ma jakiś problem i - być może - dogadanie się. To ma być pretekst do zaczęcia rozmowy.

[MissAvzia]

Ogólnie próbowaliśmy się kręcić w tym czasie z narzeczonym po balkonie i wspominając coś o papierosach ale nie dało to efektu. Teraz jak zamykam okno gdy pali i rozmawia staram się to robić trochę ostentacyjnie, ale i tak pani siedzi na balkonie i plotkuje, wczoraj do 11 w nocy...

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez MissAvzia

Cześć! Mam do Was pytanie i liczę na poradę. Kupiłam mieszkanie w nowym budownictwie, które niestety ma wspólny balkon z sąsiadami. Okno sypialni wychodzi właśnie na ten balkon, który odgrodzony jest jedynie mleczna szybą. I tu pojawia się problem, ponieważ sąsiedzi z mieszkania obok, uwielbiają spędzać czas na "naszym" balkonie paląc papierosy i rozmawiając głośno przez telefon. Codziennie wieczorem, moja sąsiadka wychodzi na balkon i pałac papierosa za papierosem rozmawia tam z koleżankami przez czasami bite dwie godziny. Jest to dosyć uciążliwe, zwłaszcza że zbliża się lato i będę chciała coraz częściej uchylać okno w sypialni i balkonowe, czego poki co nie mogę robić, ponieważ dym wlatuje do mojego mieszkania, a ja słyszę każde słowo z rozmowy sąsiadki mimo np. włączonej telewizji. Co wiecej, nasz balkon jest na tyle mały, a sąsiadka na tyle głośna, że słyszę jej rozmowy mimo zamkniętego okna. Co byście zrobili na moim miejscu? Ja szanuje fakt że jest to jej balkon i nie robi niczego zakazanego, jednak nie czuje się we własnym mieszkaniu swobodnie, nie mogę uchylić okna ani wietrzyć kiedy jest taka potrzeba, bo sąsiadka przeprowadza pogaduchy na balkonie. Jak poprowadzilibyscie taką rozmowę na moim miejscu?

Myślę, że możesz napisać kartkę i wrzucić jej do skrzynki pocztowej. Nie tylko Ty słyszysz jej rozmowy i czujesz papierosy. Będzie podejrzewała wszystkich okolicznych sąsiadów - w tym Ciebie, ale nie będzie miała 100% pewności, że to Ty.

Jak to nic nie da to wtedy rozmowa w 4 oczy. Może kobieta nie zdaje sobie sprawy, że to aż tak uciążliwe. Ja kiedyś wylewałam wodę na balkon i sobie myłam płytki i dopiero sąsiadka z dołu zwróciła mi uwagę, że jej na pranie kapie Ja myślałam, że to spada poza balkon na trawę Od tamtej pory myję balkon dobrze odciśniętym mopem

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez MissAvzia

Ogólnie próbowaliśmy się kręcić w tym czasie z narzeczonym po balkonie i wspominając coś o papierosach ale nie dało to efektu. Teraz jak zamykam okno gdy pali i rozmawia staram się to robić trochę ostentacyjnie, ale i tak pani siedzi na balkonie i plotkuje, wczoraj do 11 w nocy...

No to czas na rozmowę skoro nie łapie subtelności.
Moim zdaniem bez tego się nie obejdzie jak zależy wam na pokojowym rozwiązaniu sprawy. Najpierw kobieta musi usłyszeć, że te jej zachowania są uciążliwe. Ja bym to rozegrała tak jak napisałam wcześniej. Na tym etapie innego wyjścia nie widzę. Oczywiście to tylko moje sugestie, nie trzeba się z nimi zgadzać

[MissAvzia]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;86826500]Jak doda, że podejrzewała, że to może być problem, ale nie aż taki - to nie, nie zaprezentuje się. Chodzi zresztą nie o dyskutowanie na temat pomyłek architekta, ale o zakomunikowanie, że ma jakiś problem i - być może - dogadanie się. To ma być pretekst do zaczęcia rozmowy.[/QUOTE]

Też myślę że to najlepsze rozwiązanie, narzeczony proponował coś w stylu radyjka na balkonie z radiem Maryja kiedy sąsiadka wychodzi na papierosa ale ja nie chcę odwalać jakiejś dzikiej dziecinady tylko porozmawiać... Myślałam coś w stylu czy pani nie przeszkadza że sąsiedzi słyszą pani rozmowy przez telefon? Ale nie wiedziałam jak odnieść się do dymu z fajek, ale faktycznie zagajenie że szyba jest słabym pomysłem architekta jest super- bardzo dziękuję!
Ogólnie odradzam wszystkim czytającym kupować takie mieszkanie- przy zakupie nawet o tym nie myśleliśmy że taki balkon może być aż tak uciążliwy, ale jest! Nigdy więcej takiego balkonu!

Zastanawiałam się tez, czy nie wyjdę na dziwaczkę która czepia się ludzi bez powodu, bo w sumie sąsiedzi nie robią dzikich imprez ani awantur, także dziękuję dziewczyny za komentarze z poradami a nie w stylu" jak chcesz mieć spokój to kup dom, na balkonie każdy może sobie robić co chce bo to jego własność".

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez MissAvzia

Też myślę że to najlepsze rozwiązanie, narzeczony proponował coś w stylu radyjka na balkonie z radiem Maryja kiedy sąsiadka wychodzi na papierosa ale ja nie chcę odwalać jakiejś dzikiej dziecinady tylko porozmawiać...

A niee tam, po co takie teatrzyki odstawiać. Odradzam.

Napisane przez MissAvzia

Myślałam coś w stylu czy pani nie przeszkadza że sąsiedzi słyszą pani rozmowy przez telefon?

Zbyt agresywnie. Poczuje się skrytykowana, zaatakowana i zacznie się bronić. A nie o to chodzi, chodzi o znalezienie wspólnego sprawcy waszych niedogodności (architekta, który to głupek jeden was w to wpakował ) i pogadanie co teraz robimy. Bo jakoś żyć trzeba.
Najpierw bym wybadała taką pogawędką z kim konkretnie mam do czynienia. Czy ta osoba jest agresywna, czy skłonna do dogadania się. Tyle na początek. A potem to już w zależności od obrotu sytuacji.

Napisane przez MissAvzia

Zastanawiałam się tez, czy nie wyjdę na dziwaczkę która czepia się ludzi bez powodu, bo w sumie sąsiedzi nie robią dzikich imprez ani awantur

Powód masz, miej w nosie na kogo wyjdziesz. Masz prawo walczyć o swój komfort. Sąsiadka ma też oczywiście prawo gadać przez telefon i palić fajki na balkonie (chyba ma takie prawo ?), ale może zrozumie, że to dla was uciążliwe i jakoś się zacznie bardziej hamować ? Zwłaszcza z tymi głośnymi pogaduchami po nocach, bo palenie chyba byłoby jej trudniej rzucić.

Ja bym reagowała od razu, dopóki nerwy nie zaczną buzować, bo takie przewlekanie dyskomfortu może spowodować eksplozję emocji w najmniej spodziewanym momencie i kłótnię A po co.

[MissAvzia]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;86826739]A niee tam, po co takie teatrzyki odstawiać. Odradzam.



Zbyt agresywnie. Poczuje się skrytykowana, zaatakowana i zacznie się bronić. A nie o to chodzi, chodzi o znalezienie wspólnego sprawcy waszych niedogodności (architekta, który to głupek jeden was w to wpakował ) i pogadanie co teraz robimy. Bo jakoś żyć trzeba.
Najpierw bym wybadała taką pogawędką z kim konkretnie mam do czynienia. Czy ta osoba jest agresywna, czy skłonna do dogadania się. Tyle na początek. A potem to już w zależności od obrotu sytuacji.



Powód masz, miej w nosie na kogo wyjdziesz. Masz prawo walczyć o swój komfort. Sąsiadka ma też oczywiście prawo gadać przez telefon i palić fajki na balkonie (chyba ma takie prawo ?), ale może zrozumie, że to dla was uciążliwe i jakoś się zacznie bardziej hamować ? Zwłaszcza z tymi głośnymi pogaduchami po nocach, bo palenie chyba byłoby jej trudniej rzucić.

Ja bym reagowała od razu, dopóki nerwy nie zaczną buzować, bo takie przewlekanie dyskomfortu może spowodować eksplozję emocji w najmniej spodziewanym momencie i kłótnię A po co.[/QUOTE]


Ja wiem że muszę jakoś podziałać, bo niestety ale latem nie damy tak rady mieszkać... Ogólnie przed blokiem mamy taki fajny plac zagospodarowany z lezaczkami, ławeczkami i stoliczkami więc tak sobie myślę że nawet tam mogłaby chodzić pogadać, myślałam żeby to jakoś jej zasugerować..?
No mi się wydaje że to nie mnie powinno być głupio tylko jej... Ja się wstydzę w autobusie prowadzić jakieś osobiste rozmowy a co dopiero na balkonie przez kilka godzin
��
Jutro zagadam i napiszę jak przebiegała rozmowa ��

[cava]

A nie znacie się jeszcze po imieniu?
Może warto ta drogą.
Zahaczyć, przedstawić się, pogadać miło, przyczaić parę dni a potem tak po ludzku spokojnie wyjść na ten balkon i powiedzieć: Kasia, przepraszam ale wiesz, ja jutro do pracy na rano i próbuje spać, a bardzo słychać jak rozmawiasz na balkonie, czy mogłabyś rozmawiać w środku? Bo jednak To bardzo słychać i przeszkadza.

Wiele lat mieszkałam w blokach i takim sposobem jakoś dawało się zawsze dojść do porozumienia bez robienia wojen, nasyłania policji i tym sposobem życia między wrogami którzy tylko patrzą jak złośliwość zrobić.

[zaburzony]

Nie da się tego balkonu za ich zgodą przedzielić jakimś plastikiem nieprzezroczystym? O ile się zgodzą. Tak na policję od razu to chyba nienajlepszy pomysł ale z drugiej strony, jeżeli poprosisz ich, zwrócisz im uwagę i nie zastosują się, to kiedy później wezwiesz policję, to będzie wiadomo, kto. U nas mama zwróciła uwagę sąsiadowi w formie sąsiedzkiej prośby, żeby nie palił w piecu tworzywami sztucznymi. Nic z tego. No i teraz co, jak zadzwonię po straż miejską albo policję, to będzie wiedział, że to my. A gdyby nie zwróciła uwagi, to by się zgłosiło.

[Ruwi]

Może ona jest po prostu nie świadoma, że to tak się niesie? Kiedyś ze znajomymi urządziliśmy sobie w nocy pogaduszki na balkonie właśnie i po chwili zapukała sąsiadka. Przeprosiłam i od tej pory pamiętam, żeby późną porą nie być głośno na balkonie. Żadnej dramy nie było

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Ruwi

Może ona jest po prostu nie świadoma, że to tak się niesie? Kiedyś ze znajomymi urządziliśmy sobie w nocy pogaduszki na balkonie właśnie i po chwili zapukała sąsiadka. Przeprosiłam i od tej pory pamiętam, żeby późną porą nie być głośno na balkonie. Żadnej dramy nie było

No właśnie. Bardzo możliwe, że nie zdaje sobie sprawy z tego. Nie ma co od razu zakładać złej woli u ludzi i się zacietrzewiać. Może cieszy się nowym mieszkaniem, balkonem i korzysta z tego ile wlezie. Nie wiadomo jak jest.

[Czarna2000]

Możesz spróbować ją zagadać i delikatnie poprosić, żeby ograniczyła te czynności. Nie radzę atakować, straszyć policją czy inne takie, bo to bardzo prosty wstęp do sąsiedzkiej wojny.
Z drugiej strony jednak no cóż, sąsiadka jest u siebie. Nie robi dzikiej imprezy do 3 rano. Pali na balkonie, no bo w sumie gdzie ma palić? Czy ktoś wierzy w to że palący na każdą fajkę wychodziłby gdzieś poza teren osiedla? No szczerze wątpię... Plotki przez telefon to też nie przestępstwo, a sąsiadów średnio powinny obchodzić tematy rozmów innych sąsiadów.
Licz się z tym, że sąsiadka może różnie zareagować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[Pani_Mada]

[1=3d8bff70f80d7c90d7fb188 6fcde1de8ca56be25_65a543f f917fd;86827642]Treść usunięta[/QUOTE]

jakiś paragraf jesteś w stanie przedstawić? i co to znaczy głośnie, ile decybeli?


co do tematu wątku... autorko, nic poza spokojną rozmową zrobić nie możesz. jak duże są te balkony? jest szansa, że jeśli sąsiadka bedzie palić, po tej drugiej stronie balkonu (nie przy tej szybie), to dym będzie leciał w drugą stronę?
na rozmowy, obawiam się, że rady nie ma. nie przestanie rozmawiać z koleżankami. a niektórzy ludzie mają tak że się drą do telefonu. i zazwyczaj mimo najszczerszych chęci mówienia cicho i tak się w końcu znowu zaczynają drzeć.
w każdym razie porozmawiaj spokojnie, gorzej raczej nie będzie

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Mnie to ogólnie dziwi, że dla wielu osób pierwszą myślą jest dzwonienie po policję jak pojawia się jakiś międzysąsiedzki problem
Dżizas, to jakaś dramatyczna ostateczność jest...nie wiem kiedy bym się posunęła do tego...jakby coś zagrażało bezpieczeństwu chyba.

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=3d8bff70f80d7c90d7fb188 6fcde1de8ca56be25_65a543f f917fd;86827890]Treść usunięta[/QUOTE]

A ja mówiłam o tych, dla których to pierwsza myśl i najlepsze rozwiązanie.

[zaburzony]

Napisane przez Pani_Mada

jakiś paragraf jesteś w stanie przedstawić? i co to znaczy głośnie, ile decybeli?

Ewentualnie Art. 51. § 1. Kodeku wykroczeń: Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Jeżeli sąsiedzi skarżą się, że przez rozmowy przed ich oknem nie mogą spać, to może wystarczyć ale najpierw chyba tylko upomniani zostaną.

[Pani_Mada]

[1=3d8bff70f80d7c90d7fb188 6fcde1de8ca56be25_65a543f f917fd;86827890]Treść usunięta[/QUOTE]

rozmowa przez telefon to ani krzyk, ani alarm, a czy hałas? to zależy, jest to pojęcie względne. ale policja Ci to na pewno wytłumaczy.

[zaburzony]

Napisane przez Pani_Mada

rozmowa przez telefon to ani krzyk, ani alarm, a czy hałas? to zależy, jest to pojęcie względne. ale policja Ci to na pewno wytłumaczy.

Tak, rozmowa w nocy pod czyimś oknem może zostać uznana za zakłócanie spoczynku jeżeli skarżący twierdzi, że ten spoczynek mu zakłóca. Może sobie wejść do swojego mieszkania albo odejść w plener i rozmawiać.

[Pani_Mada]

Napisane przez zaburzony

Tak, rozmowa w nocy pod czyimś oknem może zostać uznana za zakłócanie spoczynku jeżeli skarżący twierdzi, że ten spoczynek mu zakłóca. Może sobie wejść do swojego mieszkania albo odejść w plener i rozmawiać.

w teorii może zostać uznana. w praktyce to tak nie działa

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[SteveS]

Miałam podobną sytuację - chłopak wychodził na ploty na balkon, który był pod kątem 90 stopni do naszego. Po pewnym czasie po prostu zaczęłam pytać, jak się dziś czuje ten Antek, o którym wczoraj mówił, że chory. Albo czy Kaśka z Mietkiem się zeszli, bo słyszałam, że mieli problemy. Był oburzony, a ja z ogromnym zdziwieniem powiedziałam, że byłam pewna, że ma świadomość, że cały blok (balkony wewnątrz podwórka, blok okrągły) słyszy jego rozmowy, i że to było celowe (w sensie - jego rozmowy tutaj). I się skończyło

[zaburzony]

Napisane przez Pani_Mada

w teorii może zostać uznana. w praktyce to tak nie działa

To porób tak komuś raz, drugi, trzeci - już po pouczeniu Cię przez policję, czwarty...

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Jedyna sensowna odpowiedz dala Cava.

Nasylanie na kogos policji, bo rozmawia na swoim balkonie. Juz wiem skad te zarty o ludziach, ktorzy kupuja mieszkanie i mysla, ze sa kims.