|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2019-12-11, 19:50 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 1
|
12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Mam problem – jestem w związku od 12 lat, zaczynaliśmy jeszcze w liceum. To była taka pierwsza gigantyczna miłość, ogromna chemia itd. Bez problemu przetrwaliśmy długi związek na odległość (studiowaliśmy w innych miastach), w końcu razem zamieszkaliśmy, wzięliśmy ślub 3 lata temu i mamy 2-letniego syna. Nie wiem czy to kwestia rutyny czy czego, ale od pewnego czasu coraz częściej łapię się na myśleniu czy widzę siebie w związku z moim mężem np. za 20 lat. No i jak się domyślacie – niekoniecznie…czasami sobie myślę, że chciałabym żeby sobie kogoś znalazł i mnie zostawił, że mało by mnie to obeszło, a przynajmniej mogłabym sobie od nowa zaczynać życia bez łatki tej złej, która rozwaliła swoją rodzinę. Jednocześnie bardzo się o niego martwię, tęsknię za nim gdy go nie ma itd. Generalnie jak mnie nachodzą takie myśli to standardowo albo robię się oschła, a on się „budzi” i zaczyna wykazywać jakieś zainteresowanie mną i wszystko wraca do normy albo stosuję taktykę pt. „przeczekanie”. Staram się być wtedy bardziej miła, sprawiać, że on ma dobry humor, robić dobrą minę do złej gry, po prostu udawać, że wszystko jest w porządku. No i jakoś z czasem mi przechodzą te głupie myśli, jestem szczęśliwa i czuję, że go kocham. A potem znowu powtórka z rozrywki…nie wiem czy tak ma być czy co…czy tak wyglądają długie związki?
My się generalnie dogadujemy, w towarzystwie uchodzimy za naprawdę zgraną parę, ale mam wrażenie że na jakimś etapie doszło do rozmijania się preferencji co do trybu życia i ja się moim mężem znudziłam. Ja jestem osobą bardzo towarzyską, mam pracę, która wiąże się z kontaktem z dużą ilością osób, więc jestem otwarta, dość pewna siebie, z łatwością nawiązuje znajomości. Z kolei mój mąż jest typem, który otwiera się dopiero w gronie znanych mu osób, wtedy lubi być taką „alfą” w towarzystwie. Na co dzień jest jednak aspołeczny, zawsze każde wyjście do ludzi wiąże się z małą kłótnią na tym tle, bo on jęczy że nie chce, po czym idzie i stwierdza już po, że super się bawił i dobrze, że go wyciągnęłam. Większość rzeczy wymagających kontaktu z ludźmi załatwiam ja, a czasami bym chciała żeby to on np. zrobił rezerwację w ulubionej knajpie (a jak zrzucę to na niego to potrafi mi oznajmić że albo ja to zrobię albo nie idziemy i rzeczywiście stawia na swoim – już parę razy było tak, że nie poszliśmy nigdzie, bo się jaśniepan obraził). Do tego on wykonuje zupełnie inny zawód, który sprzyja zamykaniu się na innych ludzi i po prostu powoli robi się z niego taki zamknięty w domu i komputerze dziwak. Czasami mam wrażenie, że my w ogóle nie mamy nawet wspólnych tematów do rozmów poza rozmowami o dziecku. Parę razy udało nam się „pozbyć” synka na weekend, bo dziadkowie go zabrali do siebie a my zamiast się rzucić na siebie spędzaliśmy czas osobno (on w komputerze, ja z psem na spacerach…). Mój mąż jest świetnym ojcem, natomiast mężem…no płakać mi się chce, po prostu zupełnie nie czuję, że jest między nami jeszcze jakaś relacja. Ot seks kilka razy w tygodniu (chociaż tyle), wspólne obiady i zabawy z synkiem. I tak w kółko. Czuję, że narasta we mnie frustracja, zrezygnowanie, a gdy mu o tym mówię to słyszę, że mam przestać wymyślać, że „widziały gały co brały”, że nigdy nie był towarzyski, nigdy go nie jarały np. podróże i tego typu teksty. Albo pytania o to jakbym chciała to zmienić i jak coś proponuję to jest bombardowanie pomysłów, bo kredyt, bo dziecko, bo pies, bo coś tam. Autentycznie żałuję chwilami, że w ogóle zdecydowałam się na ślub z nim i jeszcze wpadłam na pomysł wspólnego dziecka... Do rzeczy - problem pojawił się kilka miesięcy temu i jak się domyślacie problemem jest inny facet. W zeszłym roku zaczęłam szkolenie, które potrwa jeszcze rok, jeżdżę co 6 tygodni na tydzień do innego miasta. Na tym szkoleniu poznałam pewnego faceta (nazwijmy go X), w moim wieku, w moim typie jeśli chodzi o wygląd. No i się zaczęło….najpierw po prostu zwykłe rozmowy, wyjścia na piwo ze znajomymi ze szkolenia i nim, zaprzyjaźnienie się z kilkoma osobami i opowiadanie im o tych problemach w związku i czasami wspominanie o kłótniach z mężem w obecności X i jego współczujące miny i tak minął ten rok szkolenia. A w tym roku przepadłam totalnie, od kilku miesięcy cały czas o nim myślę. Jest mi przykro, że został nam tylko rok takich wspólnych wyjazdów. Co najlepsze – my w ogóle nie mamy kontaktu poza tymi szkoleniami, czasami do siebie napiszemy, żeby sobie podesłać jakieś informacje czysto zawodowe. Nie zmienia to faktu, że potrafię siedzieć u niego na fejsie i oglądać jego zdjęcia, czekam na te wyjazdy, czekam aż go zobaczę, porozmawiam z nim, poczuję tą chemię. Za nic w świecie nie próbuję przekroczyć granicy, chociaż myśli mi naprawdę szaleją. Tym bardziej, że on ma się przeprowadzić do mojego miasta już po szkoleniu i być może będziemy się częściej widywać (a może nie - to duże miasto). A ja głupia naprawdę na to czekam…. Do niczego z tym kolegą nie dojdzie, nie jestem taka głupia, żeby próbować cokolwiek i rozwalać swoją rodzinę, ale jestem strasznie przybita tym, że w myślach tak naprawdę zdradzam swojego faceta i mam wrażenie, że jeden krok X w moją stronę, a ja naprawdę byłabym gotowa rozpieprzyć mój związek. Na szczęście X ma dziewczynę, więc nawet gdyby fakt bycia mężatką mnie nie powstrzymywał to to, że on jest zajęty skutecznie mnie odstrasza przed wyjściem z inicjatywą. Nie wiem jak to wszystko ratować, nie powiem przecież mężowi, że halo, ktoś mi zawrócił w głowie, bo się chłop załamie. Nie chcę go ranić tą informacją. Z drugiej strony mam wrażenie, że on po prostu osiadł na laurach, widzi we mnie już tylko współlokatorkę i matkę swojego dziecka. Póki co znowu jestem na etapie metody „na przeczekanie” i czekam aż mi przejdzie, ale serio mnie to dręczy strasznie. Może są tu jakieś kobiety w długich związkach, które miały podobny problem? Help |
2019-12-11, 20:52 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 256
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Dopadła Was rutyna, nie jesteście świeżym związkiem więc trzeba się trochę bardziej się postarać, żeby iskrzyło. Tylko dwie osoby muszą się starać. U Ciebie jest mąż, który nie widzi problemu (choć może widzi) i Ty, która mentalnie zdradzasz męża.
Pytanie, czego Ty tak naprawdę oczekujesz. I czy wcześniej Wasza relacja była faktycznie taka głęboka tylko gdzieś po drodze, po latach się rozmyła. Może było gigantyczne uczucie i chemia, a nie było przyjaźni? Według mnie jeśli naprawdę chcesz coś zmienić, musisz porozmawiać z mężem i opowiedzieć mu to, co napisałaś tutaj. Powiedzieć mu jak się czujesz w Waszym małżeństwie i co chciałabyś z tym zrobić. Dowiedz się jakie są jego spostrzeżenia. Zróbcie burzę mózgów, co chcielibyście zmienić, zrobić wspólnie, by poprawić Wasze relacje. Jeśli mąż nie widzi problemu, nie będzie chciał Cię słuchać to wyjście jest jedno. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-12-11, 21:26 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 074
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Ja kiedyś chłopakowi powiedziałam, że zakochuję się w innym. Trochę żałowałam, bo go to mocno zabolało, ale i pomogło. Zmienił podejście i faktycznie dużo się poprawiło.
Ja widzę dla Was nadzieję, nadal jest seks, i to często, sporo Was łączy. Pamiętaj też, że nie ma ideałów. Obecny mąż nic nie załatwi, przyszły miałby inne wady. Na pewno postawiłabym na szczerość. Może da się namówić na terapię? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-12-11, 21:50 | #4 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Musisz ciągnąć tego męża na imprezy ze sobą?
A poza tym zgadzam się, że powinnaś mu powiedzieć to co napisałaś tutaj w wątku. |
2019-12-11, 22:49 | #5 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Po co ma mówić mężowi, że się w kimś zabujała?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
2019-12-11, 23:00 | #6 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Cytat:
|
|
2019-12-11, 23:27 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Absolutnie nie wypowiadam się w imieniu jakiejś większości ani nie uważam, żeby to była reguła.
Natomiast na podstawie obserwacji innych par (wieloletnich małżeństw, które znam bardzo blisko) i własnych doświadczeń powiem Ci, Autorko, że... to, co przeżywasz, jest normalne. Tak, będąc w długim związku zdarza się zauroczyć lub zakochać w kimś innym. Tak, wtedy własny partner wydaje się gorszy. Zwłaszcza na tle tego nowego, który uosabia wszystkie ideały: jest przystojny, zabawny, pewny siebie, energiczny, nonszalancki, luźny, lekki, pociągający... Tylko co z tego? Najlepiej w takiej sytuacji zerwać kontakt z tym nowym, fantastycznym obiektem. Całkowicie. Omijać szerokim łukiem. I po jakimś czasie odkrywasz na nowo osobę, z którą jesteś. Jakoś tak "trzeźwiejesz" i zaczynasz rozumieć, że to on jest przystojny, mądry, naprawdę zabawny, kiedy trzeba jest energiczny, nonszalancki, luźny i lekki, ale w dodatku jest też z Tobą już tyle lat, dba o Ciebie, możesz na niego liczyć, macie wspólne dzieci, dla których jest cudownym ojcem, macie nawet seks kilka razy w tygodniu... No po prostu ideał i wygrana na loterii. Jak mówię, może inni mają inne obserwacje, ale ja naprawdę szczerze Ci radzę: olej tego gościa z delegacji, odetnij się całkowicie. I rozwijaj związek. Normalnie, zwyczajnie, na co dzień dbając o swojego faceta. A co do samych zarzutów: nie ma nic złego w tym, że on ma opory przed wyjściem do znajomych, skoro finalnie wraca zadowolony i cieszy się, że wyszliście. To jest wręcz urocze... Poza tym, jeszcze bardziej urocze jest robienie niektórych rzeczy tylko dla siebie, bez partnera. Na przykład możesz wychodzić czasem bez niego. A on ma prawo zaszywać się czasem przed kompem bez Ciebie (równie dobrze mógłby coś robić w garażu lub umawiać się z kumplami na piwo, każdy ma swoje hobby). To jest wręcz zdrowe. I normalne jest w tak długich związkach, że ludzie nie rzucają się na siebie od razu, kiedy zostaną na chwilę sami w domu Większość moich znajomych byłaby mocno zdziwiona, że jeszcze uprawiacie seks te kilka razy w tygodniu... Doceniaj to. |
2019-12-12, 06:44 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Z tym facetem zerwij kontakt - nie musisz chodzić z grupą na piwo, nie musisz mieć z nim kontaktu poza szkoleniem. A z mężem pogadaj. Uważam, że warto razem poszukać rozwiązań i zmian. Zakładam, że przy tyluletnim związku się również przyjaźnicie.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2019-12-12, 07:21 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Z Twojego postu nie da się nawet jasno określić czy Ty naprawdę chcesz uratować to małżeństwo. A próby naprawy w momencie kiedy jesteś zauroczona kimś innym to już dla mnie w ogóle niewykonalne.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-12-12, 08:16 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Klasyka gatunku - moim zdaniem jestescie ze soba na sile, bo dziecko, bo co powie babcia Grazyna czy wujek Janusz.
|
2019-12-12, 08:50 | #11 |
astro-loszka
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 505
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Pogadaj z nim. Tak szczerze, od serca. Jeśli faktycznie łączy Was taka głęboka więź, jak opisujesz, w Waszym związku jest też przyjaźń, Twoje słowa powinny mocno dać mu do myślenia. Piszesz, że jest między Wami nadal seks (choć rzadziej) - to bardzo dobrze, może jest szansa na uratowanie Waszego związku. Ale nic się nie zmieni samo, w cudowny sposób. Aby w długim związku nadal było dobrze, obie strony muszą się starać, dbać o więź, budować ją.
Z tym nowym bądź ostrożna bo spragniona uczucia i męskiej adoracji możesz pomylić powierzchowną fascynację i chęć podobania się z czymś głębszym, z tym, co kiedyś przed laty czułaś do swojego męża.
__________________
Kpię i o drogę nie pytam. |
2019-12-12, 09:52 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;87412858]To jest wręcz urocze...
[/QUOTE] Nie, nie jest Podobnie jak foszki faceta autorki, bo o matko, trzeba zrobić rezerwację w restauracji... Moim zdaniem autorka i jej maz sie po prostu nie dobrali. Mnie tez bardzo frustrowalo w zwiazku z eksem, ze kiedy chcialam sie socjalizowac, to musialam to robic sama (a jak juz udalo mi sie go wyciagnac, to slyszalam, ze mu sie nie podobalo). Za podrozami tez nie przepadal, a dla mnie to bylo wazne. Nawet tez mi sie spodobal ktos inny pod koniec. No tylko ze ja w przeciwienstwie do autorki zerwalam. Autorka sama pisze, ze az chce jej sie plakac w tym zwiazku - no nie wiem, czy tak powinno to wygladac. Natomiast tez mnie dziwi, ze seks jest tak czesto, bo u mnie pod koniec to bylo w porywach 2 razy na miesiac, co dodatkowo pomoglo mi podjac decyzje o zerwaniu. Edytowane przez 980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 Czas edycji: 2019-12-12 o 09:56 |
2019-12-12, 12:03 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
|
Dot.: 12-letni związek - co robić? pytanie do osób w długich związkach
Przede wszystkim to Ty musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcesz być z tym człowiekiem czy nie. No i niestety, ale Twój mąż ma racje, że widziały gały co brały. Skoro nigdy nie był zbyt towarzyski to czego się spodziewałaś? Że nagle po ślubie to się zmieni? I skoro on tak nie lubi gdzieś dzwonić, to serio nie możesz tego robić Ty? Nie rozumiem takich problemów z tyłka. Poza tym mam takie wrażenie, że dopadła Cię rutyna i na siłę szukasz problemów i chcesz się upewnić czy może u sąsiada trwa nie jest bardziej zielona i co by było gdyby. Ja na Twoim miejscu zerwała bym kontakt z tamtym kolesiem i szczerze porozmawiała z mężem.
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:46.