Dyskusje luźne i bardziej spięte ;) o ćwiczeniach i diecie :D

[Ela87]

Napisane przez Niniczka

hehh... nikt mi nie odpowie na moje pytania
Ja czym więcej czytam, tym większy mam mętlik w głowie i już wydaję mi się że nic nie wiem
U mnie też nie ma nigdy takiej samej dziennej dawki kalorii, spożywam różne produkty no i różnie dzień się układa, na przykład w dzień treningowy jem mniej, bo nie potrafię dużo przed treningiem ponieważ jest mi za ciężko, a po treningu nie mam ochoty

Na początku wydaje mi się, że lepiej jest obrać konkretny rozkład i ilość kalorii i tego się trzymać, do tego dążyć. Jak już wszystko będzie ustabilizowane, to można się bawić. Takie jest moje zdanie. Moje kalorie różnią się czasami o 100.

[malvinus]

ale sie Matki Polki rozpisaly! ja wychodze z zalozenia ze jakby ciezko i trudno nie bylo to czlowiek sobie zawsze poradzi, bo musi sobie poradzic

aha i doopa mnie boli po wykrokach i wznosach z opadu :P

[Niniczka]

Napisane przez malvinus

aha i doopa mnie boli po wykrokach i wznosach z opadu :P

Doopa boli głowie lżej
Taka dygresja

[tygryskowym_okiem]

Co do dzieci:
Ja już mogłabym mieć, tylko kandydatów na tatusia brak Normalnych mężczyzn już nie ma

Co do diety:
Ja nie liczę kcal, na oko wiem że mi się waha między poszczególnymi dniami. Ale wiem, że tak jest mi dobrze, bo jeżeli mam dzień, w którym 12h spędzam przed biurkiem i nie mam żadnej aktywności, to nie mam też potrzeby jedzenia więcej kcal. Ale jak mam dzień, że cały czas na nogach + trening do tego, to potrzebuję więcej. Ale z perspektywy czasu ja u siebie nie widzę, żeby to negatywnie się na mnie odbijało. Prędzej dobija mnie to siedzenie po 12 h
Ale ogólnie wydaje mi się, że im bardziej konkretny cel lub im mniej znamy swój organizm tym lepiej bawić się w liczenie, bo to ułatwia sporo.

[Niniczka]

Napisane przez tygryskowym_okiem

Co do dzieci:
Ja już mogłabym mieć, tylko kandydatów na tatusia brak Normalnych mężczyzn już nie ma

Co do diety:
Ja nie liczę kcal, na oko wiem że mi się waha między poszczególnymi dniami. Ale wiem, że tak jest mi dobrze, bo jeżeli mam dzień, w którym 12h spędzam przed biurkiem i nie mam żadnej aktywności, to nie mam też potrzeby jedzenia więcej kcal. Ale jak mam dzień, że cały czas na nogach + trening do tego, to potrzebuję więcej. Ale z perspektywy czasu ja u siebie nie widzę, żeby to negatywnie się na mnie odbijało. Prędzej dobija mnie to siedzenie po 12 h
Ale ogólnie wydaje mi się, że im bardziej konkretny cel lub im mniej znamy swój organizm tym lepiej bawić się w liczenie, bo to ułatwia sporo.

Też mi się tak wydaje, że każdy organizm jest inny. Muszę sama chyba dość do tego ile kcal potrzebuję, z tym że się trochę czuję się zagubiona, tak jak pisałam wyżej, czym więcej czytam tym mam większy mętlik w głowie, dlatego potrzebuję rad doświadczonych co już przeszły tą drogę początków Czy jak do utrzymania wagi potrzebuję 2 500 kcal, to żeby się zredukować ile mam zmniejszyć?

[tygryskowym_okiem]

Napisane przez Niniczka

Też mi się tak wydaje, że każdy organizm jest inny. Muszę sama chyba dość do tego ile kcal potrzebuję, z tym że się trochę czuję się zagubiona, tak jak pisałam wyżej, czym więcej czytam tym mam większy mętlik w głowie, dlatego potrzebuję rad doświadczonych co już przeszły tą drogę początków Czy jak do utrzymania wagi potrzebuję 2 500 kcal, to żeby się zredukować ile mam zmniejszyć?

Teoretycznie na początku powinno się wejść na "0" zapotrzebowanie, czyli to Twoje 2500 i włączyć ćwiczenia, i obserwować co się dzieje. I potem ewentualnie redukować o 10-15%.
Ale to też zależy na ilu kcal byłaś wcześniej i jak długo,bo wskoczenie z niskich kcal od razu tak na wysokie też niekoniecznie musi być okej.

[Rzabba]

Napisane przez Niniczka

Też mi się tak wydaje, że każdy organizm jest inny. Muszę sama chyba dość do tego ile kcal potrzebuję, z tym że się trochę czuję się zagubiona, tak jak pisałam wyżej, czym więcej czytam tym mam większy mętlik w głowie, dlatego potrzebuję rad doświadczonych co już przeszły tą drogę początków Czy jak do utrzymania wagi potrzebuję 2 500 kcal, to żeby się zredukować ile mam zmniejszyć?

Teoretycznie 10-15%

Praktycznie to zależy od tego ile na prawdę jesz i jaki jest Twój prawdziwy bilans zerowy.
Dlatego na początku się liczy.
Dwa tygodnie jesz 2500 kcal i sprawdzasz co się dzieje i w zależności od tego działasz

[Niniczka]

Ja niestety przez długi okres jadłam mało, a dużo ćwiczyłam, więc co raz więcej mi tłuszczu się odkładało Teraz zwiększam po mały, zaczęłam też liczyć kcal, jem tak około 2 000 w zależności od dnia, 7 tydzień robię trening siłowy, postęp jest ale nie taki jaki bym oczekiwała, tkanki tłuszczowej jest sporo jeszcze
Dzięki za rady, od dziś będę jeść więcej żeby było 2 500 kcal. Znowu źle robiłam, myślałam że muszę na redukcji jeść znaczniej mniej
A jak się odżywiać w przerwie tygodniowej która jest zalecana po każdych 6 tygodniach treningu siłowego? Mnie akurat przepadnie na wakacje.

[Ismenkusia]

Napisane przez Niniczka

Ja niestety przez długi okres jadłam mało, a dużo ćwiczyłam, więc co raz więcej mi tłuszczu się odkładało Teraz zwiększam po mały, zaczęłam też liczyć kcal, jem tak około 2 000 w zależności od dnia, 7 tydzień robię trening siłowy, postęp jest ale nie taki jaki bym oczekiwała, tkanki tłuszczowej jest sporo jeszcze
Dzięki za rady, od dziś będę jeść więcej żeby było 2 500 kcal. Znowu źle robiłam, myślałam że muszę na redukcji jeść znaczniej mniej
A jak się odżywiać w przerwie tygodniowej która jest zalecana po każdych 6 tygodniach treningu siłowego? Mnie akurat przepadnie na wakacje.

po 7 tygodniach chcesz spalić tłuszcz który hodowałaś parę lat

a jak byłaś na głodówkach to jeszcze ciężej będzie sadło ruszyć

nastaw się na 2-3 lata

[Niniczka]

Napisane przez Ismenkusia

po 7 tygodniach chcesz spalić tłuszcz który hodowałaś parę lat

a jak byłaś na głodówkach to jeszcze ciężej będzie sadło ruszyć

nastaw się na 2-3 lata

No wiem, wiem jestem cierpliwa
W sumie to tłuszczu przybyło w ostatni rok, szczególnie zimą, nie byłam jakoś strasznie obtłuszczona, czym bardziej przybywał tłuszcz, tym bardziej obcinałam kalorie i więcej ćwiczyłam

[Ela87]

Działa Wam potreningu? Mi ogółem działa, ale dziennik posiłków niet

[nolose]

Mi działa, właśnie przed chwilą korzystałam

[charlizeee]

U mnie normalnie cały czas było ale nic nie nie mówiłam

[Ela87]

Przelogowałam się kilka razy i nic.

[dygotka8]

Jak sobie radzic z podjadaniem wieczorem??jak dziecko juz usnie to włącza mi się luuz i jak już sobie siadam dla relaksu to nie mam co z rekoma zrobić tak jak palacz jak rzuca palenie i ciagle podjada tak i ja mam (mimo,ze nie jestem osoba palącą)
walczę walczę,ale cięzko i czasem polegne choć staram sie jadać dozwolone rzeczy.

[Rzabba]

Ja nie podjadam więc nie pomogę

[akot80]

Mam pytanie: facet 31 lat, 168 cm, 74 kg (sylwetka ogólnie ok, tylko brzuch duży - piwo, pieczywo!!!!!), nie lubiący gotować, niećwiczący, mieszka sam, pracuje fizycznie (magazynier) 8 h dziennie, do pracy jeździ rowerem 10 km dziennie. Chce schudnąć. Czy takie przykładowe menu jest ok? http://www.ilewazy.pl/wstaw Oczywiście uwzględniłam jego preferencje żywieniowe.

[Niniczka]

Napisane przez charlizeee

U mnie normalnie cały czas było ale nic nie nie mówiłam

U mnie też działa, dwa dni temu tylko raz zamuliło i to wszystko
Na razie zjadłam 1 500 kcal, jeszcze 1 000 ło matko, co tu jeszcze zjeść

[dygotka8]

Napisane przez Rzabba

Ja nie podjadam więc nie pomogę

Też bym tak chciała!
Może to nie tyle podjadanie ile cos takiego sie włącza,ze jak dziecko spi to nie muszę jeść w pośpiechu,nie muszę zjadać w 3 minuty tylko moge podelektować sie jedzeniem i w spokoju zjeść.
Coś trzeba będzie wykombinować.

u mnie potreningu działa.tylko jednego dnia się zamuliło a potem wieczorem juz było ok.

[Ela87]

Też podjadałam wieczorem jak się kładłam i zaczęłam czytać książki.
Nie wiem co tak naprawdę mi pomogło. Chyba głównie to, że nie miałam nic do podjadania. Nie kupowałam sobie nic, co mogłabym podjadać. Jak już wiedziałam, że się kładę, to jadłam obfitą kolację i już mi się nie chciało podjadać. Teraz już o tym nie myślę nawet...

Potreningu już mi działa... Z moim kompem było coś nie teges, bo weszłam na kompa TŻta a u niego wszystko działało. U mnie już gitara Ale chyba dzisiaj nie mam co liczyć :O

[nolose]

Jak mogę "nie dopuścić" do subskrybowania wątków? Jest inny sposób oprócz każdorazowego zaznaczania nowego wątku w ustawieniach konta? Nie chcę tych powiadomień na maila

[akot80]

W twoim profilu wybierasz edytuj opcje, w oknie korespondencja i powiadomienia ustawienia subskrypcji wątków wybierasz bez powiadomienia mailem i na dole zachowaj zmiany.

[Ela87]

Ja tego szukałam i myślałam, że się nie da DZIĘKI WIELKIE

[Immoral]

Podjadanie cieżko rzucić, ale jak Wejdzie w nawyk to staje sie nie wyobrazalnie proste. Podjedz sobie może kapustę kiszona? Czy ciągnie cię bardzo mocno do zakazanego?



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[xzora]

dygotka8, a może włącza ci się tryb jedzenia bo w ciągu dnia nie dojadasz?

jeśli to nie to, to może rozplanuj sobie posiłki tak, żeby wieczorem jak dziecko pójdzie spać jeść sytą kolację?

[charlizeee]

U mnie jest tak że rano jestem bardzo głodna a in pózniej tym mniej jem wieczorem wogóle czasem nie jestem głodna ale zawsze coś zjem dlatego śniadania jem bardzo obfite

[nolose]

Napisane przez akot80

W twoim profilu wybierasz edytuj opcje, w oknie korespondencja i powiadomienia ustawienia subskrypcji wątków wybierasz bez powiadomienia mailem i na dole zachowaj zmiany.

O, super, serdecznie dziękuję za pomoc

[boskijustyn]

....

[Rzabba]

Napisane przez boskijustyn

Na prawdę nie rozumiem tego całego liczenia kalori, szczególnie jeśli prowadzi się aktywny tryb życia, tych kalorii musi być więcej, bo inaczej do niczego dobrego to nie prowadzi czyt. efejt jojo.
Jeśli już na coś patrzeć to na IG.
A prawda jest taka, że dieta to nie jest wyliczanie kalorii przez miesiąc diety i jedzenie dwóch listków sałaty oraz odmawianie sobie wszystkiego przez resztę życia. Dieta to przecież styl życia i co z tego, że w pół roku schudniemy 10kg jedząc jabłko i melona, jak wiemy że na takiej diecie nie da się wytrzymać całe życie. Zmiana nawyków żywieniowych i pozwalanie sobie od czasu do czasu na małe grzeszki to metoda na sukces, bez efektu jojo i bez wiecznej frustracji

A ja na prawdę nie rozumiem dlaczego ktoś tu przychodzi i nie przeczytawszy wątku zaczyna pisać trzy po trzy jak do jakichś wygłodzonych meduz.
Może zanim zaczniesz sypać kolejnymi "mądrościami" typu rada z zada, najpierw zapoznaj się nieco z treścią wątku?

[coffee]

A propos żarełka.
Ma któraś z Was przepis na jednogarnkowca/zapiekankę, którą można jeść przez dwa-trzy dni? Nie mam ochoty na codzienne gotowanie ostatnio, więc postanowiłam zrobić coś smacznego w wielkim garnku.
Będzie dużo mięcha, będą ziemniaki, będą warzywa (nie wiem jeszcze jakie), zalane śmietaną z jajkami - uduszone/upieczone. Tylko właśnie - nie zdecydowałam dokładnie co i jak.
W roku akademickim zdarzało mi się robić takie potrawki z pieczarkami, brukselką, papryką, kalafiorem, brokułem, kapustą, ogórkami kiszonymi, fasolą, burakami - w przeróznych kombinacjach (zawsze do tego kawał mięsa w kostkę, zawsze kilka jajek ze śmietaną lub pomidorami dla sosu (kalafior namoczony w pomidorach ) czasem zapieczony ser na górze), czasem ziemniaki wymieniałam na makaron lub ryż. Ale to wszystko takie byle jakie, na szybko, warzywa i mięso smażone na maśle, wymieszane z makaronem/ziemniakami/ryżem, zalane śmietaną/pomidorami, wbite jajka, a gdy jajka ścięte - koniec.
A teraz szukam jakiegoś mniej śmieciowego, bardziej profesjonalnego i wypasionego przepisu. Będę imponować komuś kucharzeniem, więc mi dziwnie za bardzo zależy.