Plan treningowy - zajecia fitness

[joannea]

Dziewczyny, mam do Was prosbe. Pomozcie sierocie ustalic plan zajec w fitness. Rozmawialam z trenerka w moim klubie, ale nie do konca jestem przekonana o jej kompetencjach (rady typu: "na maszynach nie rob niczego na klate, od tego maleja piersi", albo "jak chcesz zrobic trening silowy w ten dzien, kiedy idziesz na spinning, to rob go po spinningu). Dlatego zwracam sie do Was.

Do tej pory chodzilam 3x na tydzien (pilates, spining, yoga), ale przez najblizsze trzy tygodnie mam wiecej czasu, i chce pochodzic codziennie. Wg trenerki jak najbardziej, tylko mam przeplatac zajecia silowe i aerobowe, i trzeba zrobic dwa dni przerwy (np sroda i niedziela). I w te dni, kiedy ide na aerobowy, moge sobie zrobic rundke po maszynach (mam rozpisane cwiczenia na plecy i brzuch). Power yoga sie nie wlicza, bo nie podnosi tetna, i w zwiazku z tym mozna ja robic w dni przerwy (prawda to?). Czyli wtedy 7x na tydzien godzina cwiczen, z czego 5x takie raczej ostre (no, moze poza pilates).

Do wyboru mam aeroby:
spinning (rower, po godzinie mozna mnie zbierac z podlogi)
body battle, czyli godzina skakania i machania lapami, troche pompek, ogolnie koszulka do wyzdzymniecia, takoz bielizna. Bardzo intensywne kardio.
zumba (nie lubie, za malo intensywna)

oraz bardziej silowe:
pilates
body pump

I czy rzeczywiscie moge, dajmy na to:
Pon Pilates
Wt Body Attack
Sr dowolnie, maszyny np, moze nawet ta zumba dla relaksu
Czw Body pump
Pt power yoga
Sb Spinning
Nd power yoga

Czy to ma sens, czy ten dzien przerwy jest swiety, czy tez rzeczywiscie lzejsze zajecia moge robic? I dokladac do tego wszystkiego maszyny (poza dniami z body pump), czy to juz przegiecie? Codziennie krece tez hula hoop. Luksus czasu (urlop!) mam na najblizsze 3 tygodnie, pozniej wszystko wraca do normy (sport max 3x na tydzien).

Cele: chce zrzucic oponke i 2kg, ktore mi tylko i wylacznie na owej oponce siedza. Poszukalam info o treningach i regeneracji, ale wszystko, co znalazlam, dotyczy bardziej typowego treningu na silowni.

[tygryskowym_okiem]

Jak dla mnie co za dużo to niezdrowo
Zasada max 5-6 razy w tygodniu jest po to, żeby jej przestrzegać, a nie żeby sobie zlewać. Joga czy pilates to nie są lajcikowe zajęcia, bo dobrze poprowadzone zajadą porządnie, zatem mówienie, że można sobie je wsadzić w dzień z założenia nietreningowy jest bzdurne. W takie dni możesz sobie pójść na relaksujący spacer lub np. basen dla regeneracji. Ale ogólnie wtedy unikasz jakiejś poważniejszej aktywności.
Nie widzę też sensu robienia ćwiczeń na maszynach tylko na plecy i brzuch pomijając inne partie, i to jeszcze po innych zajęciach, zamiast przed.

Co do tej oponki, to jej pozbywa się w kuchni odpowiednio się odżywiając. Treningi to dodatek. I ogólnie aktywność, którą wybierasz niekoniecznie musi doprowadzić Ciebie do Twojego celu.

I ogólnie skoro masz urlop, a pogoda dopisuje, to wykorzystaj ten czas na aktywności na świeżym powietrzu, zamiast kisić się w jakimś centrum fitness

[joannea]

Bardzo, bardzo Ci dziekuje za potwierdzenie moich obaw i wnikliwa odpowiedz!

Napisane przez tygryskowym_okiem

Jak dla mnie co za dużo to niezdrowo

no tez mi sie tak wydawalo, dlatego zalozylam ten watek

Zasada max 5-6 razy w tygodniu jest po to, żeby jej przestrzegać, a nie żeby sobie zlewać. Joga czy pilates to nie są lajcikowe zajęcia, bo dobrze poprowadzone zajadą porządnie, zatem mówienie, że można sobie je wsadzić w dzień z założenia nietreningowy jest bzdurne.

no tez mam wrazenie, ze power yoga daje niezly wycisk, ale z trenerka sie nie chcialam klocic... Zakwasy mam, wiec bylo to dla mnie oczywiste, ze miesnie pracuja, ale wg niej jak nie ma wzrostu tetna, nie ma wysilku.

Nie widzę też sensu robienia ćwiczeń na maszynach tylko na plecy i brzuch pomijając inne partie, i to jeszcze po innych zajęciach, zamiast przed.

Tez sie zdziwilam, ale wg trenerki, jak bede chodzic na zajecia, to tam jest bardzo duzo na nogi (na spinningu i na body pump, miedzy innym), wiec nie ma potrzeby. Mam za to slaby gorset, i trzeba go wzmocnic. Ja sobie naprawde tych rewelacji nie zmyslilam, ale i mnie wydaja sie one nieco dziwne, choc nie za bardzo mam jakiekolwiek pojecie.

Co do tej oponki, to jej pozbywa się w kuchni odpowiednio się odżywiając. Treningi to dodatek. I ogólnie aktywność, którą wybierasz niekoniecznie musi doprowadzić Ciebie do Twojego celu.

czytalam artykul Szukaly jestem od jakiegos czasu na diecie redukcyjnej, rozpisanej przez dietetyka. Czy w polaczeniu z dieta, przez te 3 tygodnie, lepiej w takim razie biegac na pilates - body pump - yoge (yoge cwicze od roku, przeszlam przez uduchowionych guru i zwyklych trenerow, i chce sie dalej rozwijac), a ewentualnie, jak starczy czasu, dodawac kardio? Skupic sie bardziej na zajeciach silowych? Jak myslisz?

I ogólnie skoro masz urlop, a pogoda dopisuje, to wykorzystaj ten czas na aktywności na świeżym powietrzu, zamiast kisić się w jakimś centrum fitness

cala zime biegalam 3x na tydzien, ale widze, ze bez modelowania ciala sie nie da, stad fitness. Probowalam na powietrzu bootcamp, ale to nie dla mnie, mam wrodzone opory przed uprawianiem sportu z 20letnimi kolesiami. Mam tez male dziecko, wiec na dworzu spedzam duzo czasu, poruszam sie tez wszedzie rowerem. No, i na yoge chodze do parku.

[tygryskowym_okiem]

Tez sie zdziwilam, ale wg trenerki, jak bede chodzic na zajecia, to tam jest bardzo duzo na nogi (na spinningu i na body pump, miedzy innym), wiec nie ma potrzeby. Mam za to slaby gorset, i trzeba go wzmocnic. Ja sobie naprawde tych rewelacji nie zmyslilam, ale i mnie wydaja sie one nieco dziwne, choc nie za bardzo mam jakiekolwiek pojecie.

Ale w zasadzie ani spinning (dla niektórych może być niewskazany), ani body pump nie są aż takim bodźcem, żeby ciało odpowiedziało w pożądany z perspektywy redukcji sposób.
Druga kwestia, że siłowy robi się zawsze na świeżo jeżeli chcesz nim coś osiągnąć. Przede wszystkim dlatego, że w tym przypadku będziesz już zmęczona po wcześniejszych zajęciach, więc jak chcesz w 100% poprawnie i z pełnym zaangażowaniem wykonywać ćwiczenia siłowe tak, żeby mieć efekt. To łatwy sposób na kontuzję albo po prostu brak efektów. No i niewykorzystanie potencjału ćwiczeń siłowych.

Ja się domyślam, że sobie ich nie zmyśliłaś

(...)jestem od jakiegos czasu na diecie redukcyjnej, rozpisanej przez dietetyka(...)

Nie każdy dietetyk jest dobry, więc mam nadzieję, że trafiłaś na właściwego i krzywdy sobie nie zrobisz tą dietą

(...)ale widze, ze bez modelowania ciala sie nie da (...)

Skoro masz cel modelowanie+redukcja, to tego typu aktywności Tobie nie dadzą tego. Tutaj najlepszy byłby trening siłowy. Bo to on jest w stanie faktycznie pomóc przy osiąganiu tych dwóch celów. Natomiast wszelkie te skoczne zajęcia, czy typu pump (często wykonywane z niewielkim obciążeniem) to za mało, żeby pobudzić organizm do zmian. A nawet jeśli już zadziałają, to często organizm pozbywa się nie tego co trzeba, czyli zostaje tłuszczyk, a tracone są mięśnie. Natomiast to o czym wiele osób zapomina to, to że o Naszej sylwetce, jej wyglądzie decydują mięśnie, a nie tłuszczyk
Zatem ogólnie jeśli masz dostęp do siłowni i faktycznie chcesz coś zmienić to ja jednak proponowałabym spróbować ciężarów. Z tych Twoich aktywności jako uzupełnieni sprawdziłby się pilates albo joga Zerknij do Pakerni tam są dzienniczki dziewczyn, są też ćwiczące mamy, więc możesz podpatrzeć jak to wygląda. Mogę w razie czego podrzucić propozycję treningów.

[Rzabba]

Jeden - dwa dni wolne w tygodniu obowiązkowo.
Nie tylko mięśnie ale też ścięgna, stawy, więzadła, układ hormonalny i nerwowy muszą odpocząć i się zregenerować.

Jeśli w jeden dzień chcesz robić trening siłowy i coś innego to siłowy zrób najpierw a potem wybierz jakieś nie bardzo intensywne cardio, tak do 20 minut.
Najlepiej robić trening siłowy całego ciała, wtedy organizm najbardziej reaguje i następują zmiany.

Joga jak najbardziej jest treningiem i patrz pierwszy akapit
Na bycie "fit" składa się nie tylko sprawność układu sercowo-naczyniowego czyli potoczna kondycja ale też siła, wytrzymałość, gibkość, elastyczność, umiejętność zmiany kierunku ruchu i tempa, równowaga, precyzja ruchu itp.


Aktywność dobrze jest przeplatać ale trzeba umieć to robić, żeby nie doprowadzić do kontuzji, przeciążeń i wykorzystać możliwości danego treningu.

[Marudna Krolewna]

ja bym postawiła bardziej na siłownie niż fitnessy (ale może to dlatego, że nie dla mnie podskakiwanie w grupie pod czyjeś dyktando) np. pon-śr-pt siłownia (całe ciało, ale różne zestawy na różne dni) i później ze 20 minut na bieżni/steppie, wt-sob jakieś areoby (bieganie jeśli lubisz) albo właśnie ta joga, w nietreningowe ewentualnie basen; możesz też poszukać dobrych zajęć z crossfitu i chodzić na nie zamiast na siłkę - ja ostatnio porzuciłam pakernię na ich rzecz

[joannea]

Dziekuje Wam dziewczy bardzo za odpowiedzi. Musze sobie to wszystko przetrawic i poukladac w glowie.

Wasze argumenty mnie jak najbardziej przekonuja, problem polega jednak na tym, ze nie lubie silowni, a kocham zajecia. Probuje sie zmusic do wyciskania na maszynach, ale jest to dla mnie droga przez meke, ktora x1 na tydzien moge przejsc, ale wiecej, kurcze, nie. Znam siebie, zaczne sobie znajdowac wymowki, zeby nie isc do klubu. Samodzielne cwiczenie = dla mnie zero motywacji. W grupie to co innego, grupa na mnie dziala bardzo stymulujaco, zawsze probuje robic co tyle, co najlepsze osoby na sali, na body pump wrzucac takie obciazenia, jak trener itp. Juz mialam przez to pare kontuzji, hehe (moj maz przed kazda yoga mi powtarza, zebym pamietala, gdzie moje miejsce w szeregu). Lubie, jak ktos sie na mnie wydziera (spinning) i lubie, jak trener nade mna stoi i krzyczy, ze dam rade, chociazbym byla bliska omdlenia (combat).
Przed kilku laty, przed malzenstwem, duuuuzo chodzilam do klubu na zajecia (co najmniej co drugi dzien), i bylam bardzo zadowolona z efektow, mialam kondycje + zarysowane miesnie i jakos tak fajnie to wygladalo. Stad u mnie to fitness.

Poczytalam sobie o spinningu - faktycznie, jest krytykowany w czambul.
Crossfit w moim miescie nie ma, wogole w kraju, gdzie mieszkam jest tylko kilka klubow, ktore to prowadza (wlasnie sprawdzilam).

[joannea]

I jeszcze dzisiejsza perelka. Po zajeciach Body Combat (wg strony Les Mills srednio spala sie poonad 700kcal - wierze, w pewnym momencie myslalam, ze zwymiotuje z wysilku), pytam sie Pana Trenera o czestotliwosc itp. Pan Trener, w przeciwienstwie do Pani Trenerki, z ktora rozmawialam wczesniej i ktora jest mloda siksa), jest tak kolo 50tki i prowadzi zajecia prawie codziennie, non stop tez go widze w klubie - widac, ze nie jest tu nowy.
Moje pytanie brzmialo tak: w niedziele power yoga, w poniedzialek pilates, dzis, wtorek, body combat, jutro przerwa, tak? A on mi na to, ze: eee, zobacze, jak sie bede czula, to jest sprawa indywidualna, blablabla. No wiec sie pytam grzecznie, jakie w takim razie zajecia moge zrobic, a on na to, ze jakie chce. Indaguje dalej (mnie sie jest trudno pozbyc, jak chce sie czegos dowiedziec), ze to byl interwal, tak? No tak, byl, ale taki mocniejszy, zaznaczyl pan trener. Ja: To jutro pewnie nie interwal, tylko cos silowego (choc tu jest sporo pompek i caly jeden track na brzuch, moze te miesnie jednak chca odpoczac)? A on na to, ze eee, wstane, zobacze na co mam ochote.

I ja teraz nie wiem, czy ja sobie wymyslam (podobnie jak fora, hehehe) i proboje za bardzo wszystko analizowac i miec pewnosc, ze dobrze robie, czy oni w tym klubie traktuja sprawe troche za lajtowo...

[Aaabecanka]

Napisane przez Marudna Krolewna

ja bym postawiła bardziej na siłownie niż fitnessy (ale może to dlatego, że nie dla mnie podskakiwanie w grupie pod czyjeś dyktando) np. pon-śr-pt siłownia (całe ciało, ale różne zestawy na różne dni) i później ze 20 minut na bieżni/steppie, wt-sob jakieś areoby (bieganie jeśli lubisz) albo właśnie ta joga, w nietreningowe ewentualnie basen; możesz też poszukać dobrych zajęć z crossfitu i chodzić na nie zamiast na siłkę - ja ostatnio porzuciłam pakernię na ich rzecz

też spróbowałam i...kocham to! Mam tylko jeden problem-te zajęcia są codziennie pon-pt, chciałabym ( a raczej musiałabym) dodać ze 3 razy w tygodniu porządny trening siłowy -zależy mi na redukcji, no i nie wiem jak to ze sobą pogodzić... czy może sam crossfit do redukcji i ujędrnienia wystarczy? (z właściwą dietą-oczywiście)
Z zajęć fitnesowych spróbowałam już wszystkiego z wyjątkiem tych stricte tanecznych, najbardziej odpowiadał mi spinning właśnie, jednak pomimo systematyczności (3 razy w tygodniu, przez ok. pół roku), konkretnego wysiłku i sporej ilości spalanych kcal (460 w 40 minut) celu nie osiągnęłam... ale i tak od czasu do czasu na to chodzę- dla frajdy