Czy jecie zdrowo?

[damdalena]

Napisane przez Limonka2738

A przecież te pomidory są w ogóle nie przebadane, tak samo gleba. Uprawa do sprzedaży jest kontrolowana, a taki człowiek we własnym ogródku może mieć metale ciężkie, czy inne cholerstwo.

O słodka naiwności! Naprawdę ktoś myśli, że warzywa i owoce są dopuszczane do obrotu, badane, uprawy kontrolowane? Można samemu się o tym przekonać i zacząć uprawiać sałatę przy autostradzie obok dawnej fabryki aluminium, pryskać do woli czym popadnie - zapewniam, że nikomu to nie będzie przeszkadzać, bez problemu można takie płody rolne wprowadzić do handlu czy do przetwórstwa. Jakiś nadzór jest nad uprawami ekologicznymi, choć tu też bardziej chodzi o to, żeby się w papierach zgadzało. Przecież nie sposób prześwietlić taką marchewkę pod każdym kątem, i to jeszcze każdej partii od każdego dostawcy. A działkowcy badają glebę na własne potrzeby - wiele razy zawoziłam próbki gleby do analizy i wśród petentów przeważali właśnie amatorzy. Natomiast rolnicy to tylko zwykle wapń czy inne inne minerały oznaczają (nie ze względów zdrowotnych, tylko żeby wiedzieć ile dawkować nawozów), a nie jakieś toksyczne rzeczy. Jednakże nie da się wszystkiego zbadać, np. nie znalazłam laboratorium oznaczającego zawartość dioksyn w glebie. Z glinem też jest problem, trzeba "załatwiać" na uczelni - także nawet eko gospodarstwa nie sprawdzają tego powszechnie występującego w rodzimych glebach metalu ciężkiego. Warzywa z własnej uprawy są "bardziej zdrowe", bo są plewione ręcznie, a przy uprawach towarowych stosuje się niezwykle szkodliwe herbicydy. Są wyniki badań, że warzywa i owoce z przydomowych ogródków zawierają więcej mikro i ultraelementów oraz witamin. Sprawdzałam osobiście na przykładzie selenu.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez damdalena

O słodka naiwności! Naprawdę ktoś myśli, że warzywa i owoce są dopuszczane do obrotu, badane, uprawy kontrolowane? Można samemu się o tym przekonać i zacząć uprawiać sałatę przy autostradzie obok dawnej fabryki aluminium, pryskać do woli czym popadnie - zapewniam, że nikomu to nie będzie przeszkadzać, bez problemu można takie płody rolne wprowadzić do handlu czy do przetwórstwa. Jakiś nadzór jest nad uprawami ekologicznymi, choć tu też bardziej chodzi o to, żeby się w papierach zgadzało. Przecież nie sposób prześwietlić taką marchewkę pod każdym kątem, i to jeszcze każdej partii od każdego dostawcy. A działkowcy badają glebę na własne potrzeby - wiele razy zawoziłam próbki gleby do analizy i wśród petentów przeważali właśnie amatorzy. Natomiast rolnicy to tylko zwykle wapń czy inne inne minerały oznaczają (nie ze względów zdrowotnych, tylko żeby wiedzieć ile dawkować nawozów), a nie jakieś toksyczne rzeczy. Jednakże nie da się wszystkiego zbadać, np. nie znalazłam laboratorium oznaczającego zawartość dioksyn w glebie. Z glinem też jest problem, trzeba "załatwiać" na uczelni - także nawet eko gospodarstwa nie sprawdzają tego powszechnie występującego w rodzimych glebach metalu ciężkiego. Warzywa z własnej uprawy są "bardziej zdrowe", bo są plewione ręcznie, a przy uprawach towarowych stosuje się niezwykle szkodliwe herbicydy. Są wyniki badań, że warzywa i owoce z przydomowych ogródków zawierają więcej mikro i ultraelementów oraz witamin. Sprawdzałam osobiście na przykładzie selenu.

Piszesz tyle rzeczowych postow na tym forum, a ludzie i tak tego nie rozumieja.

[Limonka2738]

Napisane przez damdalena

O słodka naiwności! Naprawdę ktoś myśli, że warzywa i owoce są dopuszczane do obrotu, badane, uprawy kontrolowane? Można samemu się o tym przekonać i zacząć uprawiać sałatę przy autostradzie obok dawnej fabryki aluminium, pryskać do woli czym popadnie - zapewniam, że nikomu to nie będzie przeszkadzać, bez problemu można takie płody rolne wprowadzić do handlu czy do przetwórstwa. Jakiś nadzór jest nad uprawami ekologicznymi, choć tu też bardziej chodzi o to, żeby się w papierach zgadzało. Przecież nie sposób prześwietlić taką marchewkę pod każdym kątem, i to jeszcze każdej partii od każdego dostawcy. A działkowcy badają glebę na własne potrzeby - wiele razy zawoziłam próbki gleby do analizy i wśród petentów przeważali właśnie amatorzy. Natomiast rolnicy to tylko zwykle wapń czy inne inne minerały oznaczają (nie ze względów zdrowotnych, tylko żeby wiedzieć ile dawkować nawozów), a nie jakieś toksyczne rzeczy. Jednakże nie da się wszystkiego zbadać, np. nie znalazłam laboratorium oznaczającego zawartość dioksyn w glebie. Z glinem też jest problem, trzeba "załatwiać" na uczelni - także nawet eko gospodarstwa nie sprawdzają tego powszechnie występującego w rodzimych glebach metalu ciężkiego. Warzywa z własnej uprawy są "bardziej zdrowe", bo są plewione ręcznie, a przy uprawach towarowych stosuje się niezwykle szkodliwe herbicydy. Są wyniki badań, że warzywa i owoce z przydomowych ogródków zawierają więcej mikro i ultraelementów oraz witamin. Sprawdzałam osobiście na przykładzie selenu.

A gdzie te badania o wyższości przydomowych ogródków? Bo nigdzie nie mogę ich znaleźć. Nie jest to złośliwe.

Nie jestem specjalistą, ale z informacji dostępnych w Internecie wynika, że wszystko jest badane.

–☠Żywność w☠Polsce jest ściśle kontrolowana. Zarówno na☠etapie produkcji rolniczej, jak i☠przetwórstwa, musi spełniać wyśrubowane normy polskie i☠unijne. Nie☠zapominajmy, że☠bezpieczeństwo żywności leży przede wszystkim w☠interesie producentów. Dlatego przy jej wytwarzaniu stosują się do☠zasad tzw. Dobrej Praktyki Rolniczej, dzięki czemu uzyskują wysokie i☠bezpieczne plony. Cieszy nas, że☠Polacy mają tego świadomość i☠postrzegają polską żywność jako bezpieczną☠– powiedział Marcin Mucha, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin.

https://www.wrp.pl/sprzedawane-polsc...e-dla-zdrowia/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Linka25]

Napisane przez Limonka2738

A gdzie te badania o wyższości przydomowych ogródków? Bo nigdzie nie mogę ich znaleźć. Nie jest to złośliwe.

Nie jestem specjalistą, ale z informacji dostępnych w Internecie wynika, że wszystko jest badane.

–☠Żywność w☠Polsce jest ściśle kontrolowana. Zarówno na☠etapie produkcji rolniczej, jak i☠przetwórstwa, musi spełniać wyśrubowane normy polskie i☠unijne. Nie☠zapominajmy, że☠bezpieczeństwo żywności leży przede wszystkim w☠interesie producentów. Dlatego przy jej wytwarzaniu stosują się do☠zasad tzw. Dobrej Praktyki Rolniczej, dzięki czemu uzyskują wysokie i☠bezpieczne plony. Cieszy nas, że☠Polacy mają tego świadomość i☠postrzegają polską żywność jako bezpieczną☠– powiedział Marcin Mucha, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin.

https://www.wrp.pl/sprzedawane-polsc...e-dla-zdrowia/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie jestes specjalistka, rozmawiasz ze specjalistka, ale i tak wiesz lepiej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[khloe]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8582455 1]Piszesz tyle rzeczowych postow na tym forum, a ludzie i tak tego nie rozumieja.[/QUOTE]Dokładnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MiamiGlow]

Ja mam jednak takie wspomnienie, że kiedyś pomidory smakowały i pachniały inaczej. Kiedy byłam dzieckiem - kupowało się je chyba na rynku - i jadło ot, tak po prostu, jak jabłko, tylko trochę soląc. Teraz jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Pomidory są albo twarde i suche, albo bardzo wodniste i lejące, no i nie pachną tak

... Ciekawe .

[Limonka2738]

Napisane przez Linka25

Nie jestes specjalistka, rozmawiasz ze specjalistka, ale i tak wiesz lepiej

Nie wiem lepiej. Proszę o badania.



Żeby napisał mi to zmartwychwstały Stephen Hawking, to usłyszałby prośbę o źródła.

[khloe]

Napisane przez Limonka2738

Nie wiem lepiej. Proszę o badania.



Żeby napisał mi to zmartwychwstały Stephen Hawking, to usłyszałby prośbę o źródła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez khloe

Mnie błąd logiczny zwany argumentem od nieśmiałości (argumentum ad verecundiam) razi, ale ciebie może śmieszyć, proszę bardzo.

[c091e8898908a1b264e2bb88ceb2cf7cf162daf4_5d967d9baaf5e]

Napisane przez MiamiGlow

Ja mam jednak takie wspomnienie, że kiedyś pomidory smakowały i pachniały inaczej. Kiedy byłam dzieckiem - kupowało się je chyba na rynku - i jadło ot, tak po prostu, jak jabłko, tylko trochę soląc. Teraz jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Pomidory są albo twarde i suche, albo bardzo wodniste i lejące, no i nie pachną tak

... Ciekawe .

Przyłączam się do żałoby po pomidorach

Ale też nigdzie nie jadłam tak dobrych pomidorów jak polskie potrafia latem być.

[khloe]

Napisane przez Limonka2738

Mnie błąd logiczny zwany argumentem od nieśmiałości (argumentum ad verecundiam) razi, ale ciebie może śmieszyć, proszę bardzo.

Wiemy,wiemy,ze bardzo lubisz mieć na wizażu ostatnie słowo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

[1=c091e8898908a1b264e2bb8 8ceb2cf7cf162daf4_5d967d9 baaf5e;85842881]Przyłączam się do żałoby po pomidorach

Ale też nigdzie nie jadłam tak dobrych pomidorów jak polskie potrafia latem być.[/QUOTE]

Nie jest tak tragicznie.

Pomidory starych odmian, malinowy, bycze serce, lima, ogrodowy, kupione od rolników którzy uprawiają je normalnie w ogrodzie ( czy tam na polu a nie pod folia) i zbierają z krzaków dojrzałe, smakują jak smakowały.

Pan od którego kupuję pomidory, potrafi zacząć gadać jak to on je naturalnym krowiakiem nawozi, temu takie smaczne. trochę mi wtedy apetyt przechodzi, ale potem przestaję główkować i jem.

Natomiast faktycznie nowe odmiany „ marketowe” nie smakują, nie pachną , ciekną, za to są ładne i równe żeby w skrzynki bez problemu wchodziły. Ponoć nawet są już odmiany sześciokątne, żeby było łatwiej pakować.
Nie rozumiem tylko systemu nazewnictwa. Marketowe pomidor malinowy, nie ma nic wspólnego ze starą odmianą malinowych, wiec nie rozumiem czemu się z ludzi głupa robi i im wmawia ze to niby malinowy.


Tylko tu jest chyba problem. Ludzie się boja brzydkiego. Klasyczne malinowe czy bycze serca, są brzydkie, krzywe, pobrużdżone, nierówne, trzeba trochę obkrajać.
Lima z pola jest na ogół ufajdana ziemią, nierówna i ma na skórce skazy.

[MiamiGlow]

Szkoda tylko, że dostęp do takich pomidorów jest bardzo utrudniony. Na pewno nie tak łatwo znaleźć "dobrego" rolnika. Dla mnie to też dziwne i przykre, że kładzie się teraz nacisk na wygląd, nie smak.

[shinypearl]

Pojawiły się pierwsze dynie W smaku to jeszcze nie to, ale niedługo zacznie się seria obiadów z dynią w roli głównej.

[Malagenia]

Napisane przez shinypearl

Pojawiły się pierwsze dynie W smaku to jeszcze nie to, ale niedługo zacznie się seria obiadów z dynią w roli głównej.

O jak ja marzę o dyni! Ale koło mnie na razie z RPA Poczekam na naszą, polską

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez MiamiGlow

Szkoda tylko, że dostęp do takich pomidorów jest bardzo utrudniony. Na pewno nie tak łatwo znaleźć "dobrego" rolnika. Dla mnie to też dziwne i przykre, że kładzie się teraz nacisk na wygląd, nie smak.

Nie macie rynków, na których latem sprzedają własne plony drobni rolnicy z okolicy? (nie handlowców biorących towar z hurtowni/skupów czy czego tam)

Jak tak to czytam to doceniam, że nie wiem jak smakuje pomidor z biedry.

[lulka19]

Pomidorów mam pod dostatkiem; ) I nie da idealne , są krzywe , zielone , ale smakują dzieciństwem. Kupnych nie toleruje, zima raczej nie kupuje , bo wolę nie jeść. Chyba, że muszę np zrobić sałatkę Grecka .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zakonna]

Ja kupuję na targu pomidory itd "prosto od chłopa". Są pyszne.

siła spokoju

[meliandra]

Nie przeczytałam całego wątku, ale dorzucę swoje 3 grosze Jem zdrowo, ale oczywiście w granicach rozsądku i nie popadam w paranoję. Staram się jeść dużo warzyw i owoców, produktów jak najmniej przetworzonych, nie kupuję gotowców, gotuję w domu, dużo rzeczy, które można kupić wolę zrobić sama np. granola czy dżem. Jem mało słodyczy i jakiś słonych przekąsek. Piję dużo wody, zieloną herbatę, z soków jedynie pomidorowy. Jakaś Cola czy coś to bardzo okazjonalnie. Oczywiście czasami jakiś fast food wjedzie, ale bardzo sporadycznie. Jak patrzę jednak na ludzi z bliskiego otoczenia to jestem przerażona tym co jedzą. Najbardziej widzę to w pracy. Mnóstwo ludzi u mnie nie je śniadania, pierwszy posiłek kilka godzin od wstania. Mam koleżanki, które kilka razy w tygodniu jedzą pierogi/naleśniki z Biedronki, zupkę z torebki. Są to dziewczyny, które mają dzieci. Zastanawiam się czy je też tak żywią. Jak kiedyś coś na ten temat powiedziałam to usłyszałam, że skąd mam pewność, że mój brokuł jest taki super. No może nie jest, ale na pewno jest zdrowszy od chemicznych zupek i tortilli z Żabki, której skład poraził, jak go wtedy przeczytałam Nie wspomnę już o tym jak wiele matek malutkim dzieciom odgrzewa jedzenie w mikrofalówce.

[Limonka2738]

Napisane przez khloe

Wiemy,wiemy,ze bardzo lubisz mieć na wizażu ostatnie słowo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To może Ty mi wyślesz te badania, skoro też o tym wiesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------

Nie rozumiem złośliwości.

Nie znam się, nie mogę znaleźć badań. Proszę o nie.

Zostaje olana i wyśmiana.

Niech żyje wysoki poziom dyskusji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Ale w niedużych warzywniakach, na zwykłych miejskich targach, są takie pomidory, bo taki „ chłop” ma tego często całe pole i sprzedaje na giełdzie na skrzynki. Może ma tych skrzynek 5-20 dziennie a nie całego TIRa, ale ma tego sporo żeby mu się opłaciło w ogóle wiexć.
Ja widzę potem te stare odmiany w warzywniaku czy na straganie w środku miasta.
Inna sprawa ze minimum 2-4 razy drożej niż na giełdzie czy prosto od rolnika, ale to inna sprawa ze marże na jedzeniu narzucane przez pośredników są przerażajace.
Bo rolnicy jedzenie sprzedają bardzo tanio, nawet jeśli sprzedając na kilogramy biorą więcej niż za sprzedaż hurtem.

[zakonna]

U mnie nie ma warzywniaka. Natomiast ja nie kupuję od chłopa że skrzynki w żuku, tylko od babiny, która na ławeczce ma trochę malin, szparagówki i dwa kilo pomidorów w woreczkach. Od chłopów "giełdowych" nie kupuję.

siła spokoju

[beatiska]

Ja mam kilka bud, które w weekend wystawiają się z warzywami. Jednak nie czuje różnicy pomiędzy ich pomidorem a tym z Lidla (choć nie zawsze w Lidlu są dobre). Nie wiem, czy to ludzie co swoje sprzedają, czy też gdzieś kupują hurtem. Bardzo żałuję, że nie mam dostępu do takich prawdziwych rolników. Mieszkam jednak w dużym mieście, prawie w centrum i ciężko tutaj znaleźć "coś" prawdziwego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8584419 5]Nie macie rynków, na których latem sprzedają własne plony drobni rolnicy z okolicy? (nie handlowców biorących towar z hurtowni/skupów czy czego tam)

Jak tak to czytam to doceniam, że nie wiem jak smakuje pomidor z biedry.[/QUOTE]Nie mam, absolutnie. Mam dwa targi, ale czy warzywa na nich różnią się od tego, co jest w dużych sklepach - nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Hm, ale miedzy hipermarketami a targami sa takie srednie sklepy, osiedlowe. Takie samoobslugowe markety, ale po prostu male. U moich rodzicow takie sa i zajadalam sie ostatnio pomidorami malinowymi i ogorkami (nie dlugie zielone, nie male gruntowe, tylko takie srednie) i bylam naprawde zadowolona z ich smaku. Ba, moj TZ, ktoremu warzywa musze wciskac na sile, w Polsce jadl pomidory jak jablka i ogorki bez soli nawet.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja też nie narzekam, pomidory jem codziennie, są bardzo dobre i aromatyczne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mabi27]

Ja też jem codziennie.
Najgorszy smak moim zdaniem mają te z marketu na gałązkach itp, te nie malinowe. One rzeczywiście jak tektura, ale w mniejszych sklepach kupuję naprawdę dobre.
Najlepsze są od mojej mamy która hoduje przeróżne odmiany, bycze serca, zwykle okrągłe czerwone, okrągłe żółte, koktajlowe czerwone, żółte i czarne, malinowe, takie dziwne bordowe wielkości śliwki, podłużne, do wyboru do koloru. Niestety już się skończyły mama ma hopla na punkcie pomidorów, zbiera nasiona, wyszukuje odmiany, a są naprawdę pyszne a prosto z krzaka.. Mniam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;85844568]Nie mam, absolutnie. Mam dwa targi, ale czy warzywa na nich różnią się od tego, co jest w dużych sklepach - nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Przecież one nawet wyglądają inaczej, w dużych sklepach sprzedają określone gatunki, chyba 3 na krzyż, bity rok bez żadnej sezonowości: ten pseudo malinowy, gałązka, i jakieś cherry okrągłe i podłużne.
Na targach są także te same gatunki, oraz dodatkowo te stare tradycyjne, występujące tylko sezonowo. One wyglądają zupełnie inaczej. Nawet nie da się porównać wyglądu.

[shinypearl]

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnos...c-ilosc-tkanki

[fairywho]

Napisane przez shinypearl

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnos...c-ilosc-tkanki

Zmniejszenie tkanki tłuszczowej wynika tutaj pewnie z tego, że jest mniej czasu na jedzenie = jemy mniej i tyle. Szczególnie że wielu ludzi ma tendencje do podjadania wieczorem i to zwykle jest wtedy coś niezdrowego, kalorycznego, słonego itd. Na dodatek jak się opóźni śniadanie to pewnie drugie śniadanie/ewentualna przekąska przed obiadem odpada całkowicie. Na mnie to nie działa - jak wiem, że po 18 nie mogę nic zjeść, to na kolację zjem pewnie potrójną porcję i deser.