Dlaczego kobiety, które miały wielu partnerów uważa się za łatwe dzi....ki ?

[wakeupme32]

Napisane przez Konserwatysta30plus

U mnie nie chodzi o strach przed porównaniem. Zresztą o zahukanej dziewicy nie marzę. Kobieta mogła mieć jednego partnera i tak dobrego w łóżku, że każdy inny z nim przegra. Natomiast mnie w kobiecie kręci specyficzna, ulotna delikatność i eteryczność. "Męskie" podejście do seksu mi się z tym kłóci. Poza tym, ja jestem cierpliwy i w związku z tym potrafię "wybrzydzać". Mi się nigdzie nie spieszy. Kobieta o bujnej przeszłości nie jest z mojej bajki i szukanie wśród takich drugiej połówki jest dla mnie bezcelowe. Niech taka sobie bierze "babiarza".

-

aha - a od którego partnera się traci tą delikatność? powyżej 1? dwóch ? 5?
i chodzi tylko o różnorodność penisów czy liczy się też liczba stosunków - no bo ktoś mógł mieć 20 po 1x albo mógł mieć 1 partnera i zaliczyć 100 razy. To wtedy jest to jakoś rozróżniane? bo jednak ta która zaliczyła tylko 20 stosunków to jest mniej zajechana niż ta która odbyła 100

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:07 ----------

Napisane przez Konserwatysta30plus

Dla mnie bujne życie seksualne odbiera kobiecie pewną estetyczność i dodaje jej wulgarności. Może zabrzmi to trochę bezczelnie, ale uważam że zasługuję na to co najlepsze. Sporo pracowałem nad sobą i chcę, żeby los mi to wynagrodził.

a Ty też czekasz na tą jedną jedyną i nie uprawiasz sexu czy stosujemy podwójne standardy?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Oj tam, Konserwatysta ma prawo mieć wymagania, jakie sobie chce. Ja mogę np. uznać, że mój facet musi umieć majsterkować, bo według mnie to męskie, to i ktoś może sobie wymagać małej liczby partnerów.

Inna sprawa, że kobieta może być w obyciu eteryczna i delikatna, a partnerów mieć na koncie sporo. No ale niektórzy twierdzą, że jest jakaś magiczna stała zależność między charakterem a życiem seksualnym i cóż, mają do tego prawo. Każdy w coś tam wierzy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Konserwatysta30plus]

Nie miałem wiele partnerek i one night standów nie zaliczam. Inna sprawa, że ja jednak jestem dość wybredny i np. z taką, która jest dla mnie brzydka na randkę nie pójdę. Ilość stosunków w byłym związku kobiety naprawdę mnie nie interesuje. Natomiast one night standy, częste zmiany partnerów itp. w przeszłości budują we mnie jakiś tam wulgarny i hedonistyczny obraz kobiety. Możecie napisać, że to niesprawiedliwa ocena i nieco przedmiotowe ocenianie, ale czy kobiety tak chętnie umawiają się z otyłymi facetami co mają mizernie płatną pracę i nie mają prawa jazdy?

[MmeMechante]

Napisane przez Konserwatysta30plus

Nie miałem wiele partnerek i one night standów nie zaliczam. Inna sprawa, że ja jednak jestem dość wybredny i np. z taką, która jest dla mnie brzydka na randkę nie pójdę. Ilość stosunków w byłym związku kobiety naprawdę mnie nie interesuje. Natomiast one night standy, częste zmiany partnerów itp. w przeszłości budują we mnie jakiś tam wulgarny i hedonistyczny obraz kobiety. Możecie napisać, że to niesprawiedliwa ocena i nieco przedmiotowe ocenianie, ale czy kobiety tak chętnie umawiają się z otyłymi facetami co mają mizernie płatną pracę i nie mają prawa jazdy?

Tak bo umawiałam się już otyłym, a teraz umawiam się z takim, który nie ma prawa jazdy bo te dwie rzeczy nie budują "całego" człowieka, była masa innych rzeczy, które mi się w nich podobały, więc uwierz, że nie wszystkie kobiety patrzą na faceta pod takim kątem. Zazwyczaj to ulubiona wymówka inceli, a domyślam się, że z kimś takim nie chciałbyś być kojarzony.
Nie wiem ile partnerek mieli moi byli faceci przede mną, nie pytałam, czasem mówili coś sami i niekoniecznie musiała być to prawda, ale szczerze mam to gdzieś bo nie uważam, że facetowi mającemu 1 lub 20 kobiet w łóżku (przelotnie czy w związku) czegoś ubywa lub przybywa i że miałoby to wpływ na naszą relację.

Oczywiście masz prawo mieć jakieś tam swoje wymagania, ale piszesz, że zainwestowałeś w siebie i coś ci się dobrego od życia należy, trochę roszczeniowa ta twoja postawa. Tak bez złośliwości pytam, powiedz co zrobisz jeśli ta twoja inwestycja się nie zwróci bo po prostu takiej nie spotkasz?
Masz świadomość, że kobieta może się nie przyznać ilu miała przed tobą? I nie, tego nie widać ani nie da się tego wyczuć jeśli będzie umiała to dobrze ukryć- uwierz mi bo znam taki przypadek.
Może być zwiewna, eteryczna i bardzo dziewczęca i być demonem seksu- jedno drugiemu nie przeszkadza.

Z resztą nie rozumiem po co opowiadać sobie z iloma się spało i rozliczać na tej podstawie i tyczy się to obu płci. Jakbym miała swojemu powiedzieć np. achaa... miałeś ich więcej niż 2? Jeśli nie mieścisz się w przedziale 2-5 to nie jesteś wartościowym człowiekiem, nara

[Konserwatysta30plus]

Ja jestem z tych co chodzą na randki raz na kilka lat, jak obie strony piorun strzeli. Raczej nie chodzę na zapoznawcze "kawki". Tak jak pisałem, w życiu bym od liczby partnerów i podejścia do seksu nie uzależniał tego, czy ktoś jest wartościowy czy nie. Bo ja tego od strony moralnej nie oceniam. Natomiast sam jestem spokojnym konserwatystą i bujna przeszłość u kobiety na swój sposób mnie "przeraża". Na dodatek nie zakochuję się łatwo. Jeśli bym przypadkowo wiedział, że jakaś koleżanka miała 20 partnerów, to nawet jakbym się w niej jakimś cudem zaczął "podkochiwać", to i tak bym się z nią nie umówił. Ja naprawdę jestem cierpliwy i to, że dana dziewczyna mi się podoba, to nie znaczy że muszę się z nią umówić.

Ja mogę tylko napisać, że jesteś tolerancyjna i to doceniam. Sama jednak o tym facecie, z którym się spotykasz pisałaś, że trochę niepokoi Cię jego korzystanie z prosrututek w przeszłości. Ja postanowiłem się w tamtym temacie nie wypowiadać, bo nie lubię w tak indywidualnych sprawach próbować być doradcą. Nie lubię też nikogo oceniać.

Chciałbym się zakochać, ale u mnie nie jest to łatwe. Może w przypadku prawdziwej miłości, to przeszłość bym przeżył. Jednak, jeśli ktoś zdradzał, był kochanką czy kochankiem osoby w związku i miał gdzieś, że bierze udział w rozbijaniu rodziny, świadczy to jednak o pewnym egoizmie i ciemnej stronie charakteru. Podobnie jak epizody seksu dla korzyści materialnych lub trwanie z tych powodów i bezpieczeństwa materialnego w związku bez miłości, jednocześnie rozglądanie się na boku już za kimś nowym. Tak samo nie chciałbym chodzić na randki z dziewczyną, która równolegle spotyka się z kimś dla niezobowiązującego seksu, bo przecież "formalnie" jest singielką. To by było dla mnie bolesne.

---------- Dopisano o 08:44 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ----------

A cóż, jak nikogo nie spotkam, zostanę sam. Nie utożsamiam się również z tzw. incelami, bo oni czują niechęć do kobiet, mają wręcz do nich pretensje. Dla mnie kobieta jest przede wszystkim człowiekiem i nie oceniam płci przeciwnej jako niemal innego gatunku. Nie mam pewnie u kobiet wielkiego powiedzenia i jakoś się nie obrażam z tego powodu.

[robcia]

Napisane przez Konserwatysta30plus

Dla mnie bujne życie seksualne odbiera kobiecie pewną estetyczność i dodaje jej wulgarności. Może zabrzmi to trochę bezczelnie, ale uważam że zasługuję na to co najlepsze. Sporo pracowałem nad sobą i chcę, żeby los mi to wynagrodził.

Pewnie dlatego wciąż szukasz. Mnie by odrzucało od kogoś dla kogo głównym kryterium jest ilość partnerow seksualnych.
Ale twoje prawo , oczywiście.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Konserwatysta30plus]

Nie mam wielkiego ciśnienia na bycie z kimś na siłę. Do tego łatwo się nie zakochuję.

[MmeMechante]

Napisane przez Konserwatysta30plus

Ja jestem z tych co chodzą na randki raz na kilka lat, jak obie strony piorun strzeli. Raczej nie chodzę na zapoznawcze "kawki". Tak jak pisałem, w życiu bym od liczby partnerów i podejścia do seksu nie uzależniał tego, czy ktoś jest wartościowy czy nie. Bo ja tego od strony moralnej nie oceniam. Natomiast sam jestem spokojnym konserwatystą i bujna przeszłość u kobiety na swój sposób mnie "przeraża". Na dodatek nie zakochuję się łatwo. Jeśli bym przypadkowo wiedział, że jakaś koleżanka miała 20 partnerów, to nawet jakbym się w niej jakimś cudem zaczął "podkochiwać", to i tak bym się z nią nie umówił. Ja naprawdę jestem cierpliwy i to, że dana dziewczyna mi się podoba, to nie znaczy że muszę się z nią umówić.

Ja mogę tylko napisać, że jesteś tolerancyjna i to doceniam. Sama jednak o tym facecie, z którym się spotykasz pisałaś, że trochę niepokoi Cię jego korzystanie z prosrututek w przeszłości. Ja postanowiłem się w tamtym temacie nie wypowiadać, bo nie lubię w tak indywidualnych sprawach próbować być doradcą. Nie lubię też nikogo oceniać.

Chciałbym się zakochać, ale u mnie nie jest to łatwe. Może w przypadku prawdziwej miłości, to przeszłość bym przeżył. Jednak, jeśli ktoś zdradzał, był kochanką czy kochankiem osoby w związku i miał gdzieś, że bierze udział w rozbijaniu rodziny, świadczy to jednak o pewnym egoizmie i ciemnej stronie charakteru. Podobnie jak epizody seksu dla korzyści materialnych lub trwanie z tych powodów i bezpieczeństwa materialnego w związku bez miłości, jednocześnie rozglądanie się na boku już za kimś nowym. Tak samo nie chciałbym chodzić na randki z dziewczyną, która równolegle spotyka się z kimś dla niezobowiązującego seksu, bo przecież "formalnie" jest singielką. To by było dla mnie bolesne.

---------- Dopisano o 08:44 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ----------

A cóż, jak nikogo nie spotkam, zostanę sam. Nie utożsamiam się również z tzw. incelami, bo oni czują niechęć do kobiet, mają wręcz do nich pretensje. Dla mnie kobieta jest przede wszystkim człowiekiem i nie oceniam płci przeciwnej jako niemal innego gatunku. Nie mam pewnie u kobiet wielkiego powiedzenia i jakoś się nie obrażam z tego powodu.

Zastanawiałam się bo korzystanie z prostytutek przez dłuższy czas wiąże się jeszcze z innymi problemami poza słynnym chyba już od wieków tematem "szanowania się" i bycia wartościowym człowiekiem
Zazwyczaj jeśli ktoś mi się podoba to daję szansę i chcę poznać człowieka i nie myślę o nim w kategoriach, że jak ktoś miał np. 20 lasek, a ja mam dużo mniejsze doświadczenie to może być coś nie tak i pewnie ma takie a takie przekonania i może mnie zdradzi itp. itd.
Poza tym ludzie nie mają w obowiązku w ogóle o tym mówić, dlatego jeśli ktoś jednak decyduje się mi powiedzieć o tym co robił, nawet jeśli pewne rzeczy są społecznie mniej akceptowane to wtedy to doceniam. Taka osoba liczy się z tym, że mogę nie zaakceptować tego i odejść, boi się tego a mimo to jest ze mną szczera. Wolę to jak zatajenie prawdy bo wiem na czym stoję i mogę zasugerować żebyśmy sobie oboje zrobili badania zanim zdecydujemy się na coś więcej. Wydaje mi się to dojrzałym podejściem.

Z resztą to jak się zachowamy w danej sytuacji zależy też od drugiej osoby. Ty np. zobaczyłbyś tylko kobietę zdradzającą swojego chłopaka, ale często jest druga strona medalu i to, że ona zdradziła JEGO nie znaczy, że zdradzi również CIEBIE. Ludzie to nie schematy w stylu "raz coś takiego zrobiła to jej już się mózgu poprzestawiało na dobre i ma taki model zachowania na amen".


A skąd wiesz, że ta kobieta mająca kilkunastu facetów nie była zakochana? Może trafiała na dupków, którzy ją oszukiwali, może zrobiła błąd w młodości i była naiwna, może coś było pod wpływem, może ją zdradzali, możliwości jest mnóstwo i niekoniecznie wiąże się to z tym, że lubi seks jak koń owies i będzie lubiła skoki w bok, a do tego traci na swojej jak to ująłeś delikatności

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Konserwatysta30plus

Sporo pracowałem nad sobą i chcę, żeby los mi to wynagrodził.

jak nad sobą pracowałeś i jaki jest efekt tej pracy? Że oczekujesz za to wynagrodzenia.

[Konserwatysta30plus]

Pracowałem nad samodzielnością, swoim życiem zawodowym (jednak krezusem nie jestem), obyciem towarzyskim i też sylwetką. Długo też szukałem pomysłu na swój styl i wygląd.
Jasne, że liczba partnerów może wynikać z różnych rzeczy, jednak duża ich liczba u kobiety na swój sposób mnie przeraża. Pewnie jakbym się naprawdę zakochał, to bym nawet o to nie pytał i o tym nie myślał. Na ten moment jednak nie planuję nikogo poznawać. Mam wrażenie, że przez kilka lat bycia singlem i mieszkania samemu zdziczałem i nie wiem o czym rozmawiać z kobietami.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Konserwatysta30plus

Pracowałem nad samodzielnością, swoim życiem zawodowym (jednak krezusem nie jestem), obyciem towarzyskim i też sylwetką. Długo też szukałem pomysłu na swój styl i wygląd.
Jasne, że liczba partnerów może wynikać z różnych rzeczy, jednak duża ich liczba u kobiety na swój sposób mnie przeraża. Pewnie jakbym się naprawdę zakochał, to bym nawet o to nie pytał i o tym nie myślał. Na ten moment jednak nie planuję nikogo poznawać. Mam wrażenie, że przez kilka lat bycia singlem i mieszkania samemu zdziczałem i nie wiem o czym rozmawiać z kobietami.

no masz okazje poćwiczyć tutaj rozmowę z kobietami. Trafiłeś w dobre miejsce. Żeby tylko Twoje "zdziczenie" nie odstraszało. Dlaczego piszesz o pracy nad sobą w czasie przeszłym? U większości znanych mi osób jest to proces ciągły. I nie widzę tu potrzeby wynagradzania za coś co robi się dla siebie. Dlaczego duża liczba partnerów u kobiety Cie przeraża? Jaki jest Twój stosunek do dużej liczby partnerów/partnerek u mężczyzny?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

A to rozmowa z kobietami czymś się specjalnie różni od rozmowy z mężczyznami, że potrzeba do tego specjalnych tematów albo umiejętności?

[Konserwatysta30plus]

Raczej chodziło mi o flirt i dążenie do zaproszenia gdzieś kobiety. Co do pracy nad sobą, to w tym pandemicznym marazmie i izolacji czuję się jakiś zawieszony w czasie, żyjący jakby w poczekalni.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:32 ----------

A do do liczby partnerek u mężczyzn, to ocenę zostawiam kobietom. Mnie bujna przeszłość przeraża, bo na swój sposób czyni kobietę w moich oczach "grzeszną".

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Konserwatysta30plus

Raczej chodziło mi o flirt i dążenie do zaproszenia gdzieś kobiety. Co do pracy nad sobą, to w tym pandemicznym marazmie i izolacji czuję się jakiś zawieszony w czasie, żyjący jakby w poczekalni.
A do do liczby partnerek u mężczyzn, to ocenę zostawiam kobietom. Mnie bujna przeszłość przeraża, bo na swój sposób czyni kobietę w moich oczach "grzeszną".

Jak już zaprosisz gdzieś kobietę to będziesz ja za rękę trzymał czy pytał o liczbę partnerów seksualnych? Miałeś porozmawiać. To rozmawiaj a nie rób uniki.
Dlaczego liczbę partnerek u mężczyzn, to ocenę zostawiasz kobietom? Nie masz swojego zdania? Nic nie potrafisz na ten temat powiedzieć?
O czym chciałbyś z potencjalną ofiarą swoich zalotów porozmawiać?

[linaya]

Napisane przez Konserwatysta30plus

A do do liczby partnerek u mężczyzn, to ocenę zostawiam kobietom. Mnie bujna przeszłość przeraża, bo na swój sposób czyni kobietę w moich oczach "grzeszną".

Liczbę partnerów zawsze można zataić/zaniżyć. I jak to zweryfikujesz w świeżej, fajnie zapowiadającej się znajomości?

[arno22]

Bo żyjemy schematami z starożytności i średniowiecza, my mężczyźni chcemy na partnerkę cnotliwej a najlepiej dziewiczej kobiety która da nam wyuzdany seks niczym z pornosa a najgorsza jest ta która przespała się z innym a nie ze mną ( zgroza! co za latawica )

Myślę, że jak ktoś ( kobieta lub mężczyzna) postrzega wartość partnera przez ilość jego kontaktów seksualnych to sam ze sobą ma problem.

A tak naprawdę to kocham "grzeszne kobiety" !!!!!!

[ImaMajka]

Wam wolno, nam nie wolno... ot znak czasów, które już dawno minęły - na całe szczęście. Ja pracowałam i pracuję nad sobą - dla siebie, swojego zdrowia i swojego samopoczucia, nie po to, żeby "łowić" - ale każdy robi to co lubi. Na całe szczęście w moim związku dominującą cechą było to jak się dogadujemy, czy robimy coś razem itd. A pytanie o ilość partnerów z jednej czy drugiej strony nie padło ani razu.
Ale oczywiście rozumiem, że ktoś lubi statystki

[77306feab5a5308f8ebf499db0d2cc77353731f9_614fa9f7baead]

Nonsens, nikt tak nie uwaza w dzisiejszych czasach ani okobietach, a ni o facetach, chyba, ze na jakiejs zabitej dechami glebokiej wsi na wschodzie...zastanawiam sie czasami, czy takie tematy tworzne sa tylko dlatego zeby zwrocic na siebie uwage i gitare pozawracac tym razem nie wytrzymalam i musialam dorzucic swoje 3 grosze

[Konserwatysta30plus]

Mam oczywiście swoje zdanie na temat życia seksualnego mężczyzn, ale to nie ma żadnego znaczenia. Bo to kobiety powinny oceniać, co im się u mężczyzn podoba, a co nie. Ja mogę tylko napisać, że jak dla mnie jest równość i kobieta postępująca tak samo jak facet nie jest ani gorsza ani lepsza, a facet który wymaga od kobiety czegoś czego sam nie oferuje jest hipokrytą. To o czym miałbym rozmawiać dziś z kobietą to czysta abstrakcja, bo ja nikogo na ten moment nie szukam.

---------- Dopisano o 00:30 ---------- Poprzedni post napisano o 00:28 ----------

Pewnie tego nie zweryfikuję, ale ja się łatwo nie zakochuję i jestem w stanie łatwo stłumić swoje uczucia.