Zatraciłam się w związku - czy warto coś jeszcze z tym zrobić? czyja wina? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-04-01, 14:50   #1
apple_bee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 1

Zatraciłam się w związku - czy warto coś jeszcze z tym zrobić? czyja wina?


Z góry przepraszam za błędy.. pisane pod wpływem emocji.. tak się kręci ostatnio moje życie..

Dziewczyny (i ewentulanie chłopacy)! Przeczytalam cały watek bo powiedzmy że jestesm w podobnej sytuacji.. ale może mi doradzicie bo już sama nie wiem czy to ja jestem taka głupia czy może jednak to wszystko moja wina...
Z "moich" facetem (choc teraz jestem juz od kilku miesiecy na etapie,że nie wiem czy to związek czy nie oficaljny)jesteśmy razem od przeszło 2,5 roku. Jak go poznałama miałam 25 a on był o rok młodszy i odrazu wpadlismy sobie w gust pomimo że pochodzilismy z zupełnie innej bajki. Zauroczył mnie niesamowicie. Ja byłam kilka tygodni po rozstaniu po 5 latach w zwiakzu na odległośc ale jakos mi to nie przeszkadzalo, ani nie było kwestia desperacji że zaczełam sie znim spotykać. On natomiast nigdy wcześniej nie był z kims "na poważnie" poza jakimis jednorazowymi przygodami.. I tak to wszystko zaczęło sie toczyć, on potrafil każdą wolną chwile ze mna spędzać, zrezygnował z kumpli ale z tego co mówił to już nie jego typ osiedlowych popijaczy piwa.. wiec tak rok minął. w miedzyczasie zmarł jego ojciec, był smutek itd.. ale pozbieralismy sie z tego. więc po roku zamieszakaliśmy razem w jego mieszkaniu. wszytsko byłoby ok ale po kilku tygodniach zaczął wyjezdzac do pracy 4 godziny drogi, widywalismy sie w weekedny. ale znow oboje mielismy szkole i caly czas była nerwówka, że ja cos nie zrobiłam, że on sie spieszył ... ja byłam na niego zła że jeżdzi do pracy w której go wykorzystuja (wg. mojej opinii) a nie zarabia kokosów.. i zaczely sie non stop małe kłotnie.. w przeciagu kilku miesiecy jego mama zachorowała.. nie wiedzielismy na poczatku że bedzie aż tak źle i sie okazało że ma raka i niestety w przeciagu kilku miesiecy umarał nad czym niesamowice ubolewałam i przezywałam.. a on i tak wypomina mi że nie byłam przy nim i jego umierającej matce - ja uważałam,że ostatnie chwile powinien sam z nią spedzić poza tym wpadłam w straszny lament.. poźniej zaczeły sie różne sprawy spdakowe, bankowe... istny cyrk na kółkach ile spraw i problemów. a tak jak sie dowiedział ze mama jest chora to wrocił z tego daleka i zrezygnował z pracy. wiec jak zaczeły sie różne sprawy spadkowe nie miał pracy bo musiał to wszytsko ogarnąć jakoś. Nie pomagałam mu bezpośrednio ale byłam obok. nasz związek od tego czasu przechodzi kryzys. wszystko stało sie nerwówką. jak juz sie wszystko powosli zaczeło układać, mimo mojej nie zgody on znów wyjechał do innego miasta .. tym razem to już bylo 2-3 miesiace bo się nie układało firmie.. a nasz związek znow cierpiał na tym. chciałam żeby w koncu żebyśmy żyli koło siebie jak normalna pora bo do tej pory nie było nam to dane.. we wrzesniu 2012 musielismy sie przeprowadzic do mieszkania jego mamy.. było wiele sprzeczności i oboje nie bylismy pewni czy cchcemy ze soba mieszkac czy nie. On byl nerwowy. Potrafił być zły o pierdoły, że o złej porze robie pranie, że zadaje mu jakies pytania, że powinnam sie domyśleć.. wiec powiedziałam sobie ok.. wroce do rodziców moze da mu to do myslenia.. tak kolejnego dnia wydzwanial pisał itd... bo był samotny.. a pozniej różnie było.. widywalismy się.. czasem cos ugotował i zapraszał, czasem zostałam na noc.. ale nie potrafil walczyc o ten zwiazek jak kiedys.. jak sie kiedys pokłocilismy to potrafił wydzwaniac az odbiore.. płakać do słuchawki, przepraszac, pisac maile.. z biegiem czasu nawet i te gotowanie zmalalo.. były ciagle wzloty i upadki, kłótnie.. ja mówiłam co mnie boli.. a on mi na to że ty byś chciała cały czas tylko rozmawiać. a mi chodzilo tylko o wyjaśnienie sobie pewnych spraw. Jak wybuchał nastepnego dnia przepraszał i znow był słodki i kochany i złość mi przechodziła. przed swietami bozego narodzenia mielismy gdzies pojechac w niedziele, wiec czekałam na jego telefon rano.. zawsze sie odzywał chocby nie wiem co.. a wiem, że niby był ze sowja siostra i jej znajomymi gdzies w knajpce. Wiec przyjechalam pod jego dom i czekała,.. jak na złość u niego ani domofon ani dzownem nie działał. telefon raz miał właczony raz nie i tylko mi odp. pozniej sie odezwe.. wiec czekałam moze z godizne pod klatka. jakis sasiad wyszedl i udalo mi sie wejsc.. to było moze po jakiejs godzinie... zapukałam do drzwi i dopiero po kilku minutach otwarl w bokserkach i swetrze.. a tam dziewczyna sie pakował.. która jeszcze beszczelnie mi sie chciała przedstawic z usmiechem na twarzy.. dziewczyny to bylo straszne uczucie.. jak mnie odrzucilo. ona poszła.. ja wpadłam w lament.. tłumacyzłam prosiłam.. mowił ze nic nie było,że ją tylko przenocował.. bo u niej rodzina była i nie było miejsca. jakiś czas poźniej pokazał mi cała konwersacje znia na facebooku.. przez cały grudizne z nia pisał.. pisał jej ze nie ma dziewcyzny mimo że sie ze mna spotykał.. nazywał ja slicznotką i był z nia na spacerze 2-3 razy.. tłumaczyl mi ze nie mialo to zandgeo znaczenia do niego. a akurat zrobil mala impreze i jeszcze jedna para była u niego i niby spali osobno... w sumie mu uwierzyłam.. bo przysiagł. powiedział ze to było głupie.. itd.. tak ale tego dnia cały dzien byłam u niego i lamentowałam płakałam.. raz mnie przytulał, raz sie wkurzał że już tyle płacze. a na moje pyatnie co on by zrobił w takiej sytaucji to powiedział że by rozwalił wszytsko i wyszło.. a ja byłam przy nim.. cały czas go zawsze przed innymi tłumaczyłam dlaczego jest w złym humorze, dlaczego mi dogryza.. nie musze wam chyba pisać że Świeta były koszmarne.. całe przepłakane.. moja mama miała juz tego dośc.. i myslalam że sobie poradze ale juz w pierwszy dzien swiat sie odezwal i znow przepraszał.. chciał bysmy zaczeli nowy rok razem.. wiec tak spedzilismy nowy rok razem.. a pozniej znow była niewiadoma wzloty i updaki. on sie irytował jak mu mowiłam na czym mi zalezy w zwiazku i mowil ze on nie moze mi tego dac, a po chwili znow przepraszał i chciał mnie miec przy mnie. Chciał bym sie wprowadziła do niego.. a ja to tak na dystans brałam. Walentynki mielismy spedzic razem i mimo że nie do konca to swieto dla mnie ale wierzyłam ze cos sie wydarzy fajnego. Niestety.. jak sie poszedl kąpać zajrzałam na jego FB i zobacyzłam ze zagadał do kilku dziewczyn czy nie pojdą z nim do kina.. albo jednej napisał niby w zarcie ze jest chory na brak kobiety.. jak ja sie na niego zezłościałam .. a on pozniej na mnie... jak sie wściekła że czytam jego rzeczy i sie denerwuje. kazał mi sie zalogowac na swojego FB a ja gdziecznie to zrobiłam bo bałam sie jego gniewu. Ale ja tam nic niemiałam. potem na sile chciał mnie wytargac z mieszkania, ja mokre włosy pizama.. a była juz 23.. dzownil do mojego ojca zbey po mnie przyjechał.. ale byl wypity wiec nie mógł. i tak poprostu jak emocje opadły poprosiał zeby mi pozwolil poprostu prznocowac w jednym pokoju (tez bylam po drinku wiec nei moglam prowadzic a do domu mialam kawałek). w nocy pisał mi smsy pozniej przyszedl i sie chcial przytulic, przepraszał że tak zareagował.. rano sie spakowałam.. pozniej cały dzien do mnie pisał i wydzwanial.. jakos pod koniec lutego zaczełam sie znow z nim spotyakc, ba nawet zaczelam u niego podmieszkiwac czesciej.. ale i tak non stop słyszałam że mogłabym cos zrobic w domu... a i tak kuchnie mu sprztałam, gotowałam od czasu do czasu, pranie.. ale niby co miałam mu podłogi wycierac na kolanach, jak za chwile mógłby sie na mnie zdenerwować za nic?? jeszcze jedna uciazliwa kwestia ,mianowice kluczy do jego domu. On ma jedne komplet a inne chyba babcia i siostra. wiec mu mowie ze pozyczyl.. bo wychodzimy i wracamy o innych godzinach z pracy i trzeba zwsze jakos kombinowac żeby przekazać te klucze. a on że nie.. ostatnio powiedział , że mogę sobie dorobić klucze.. wow! ja mam sobie dorobić? ja nawet nie mam wolnej półki w szafie na swoje rzecz - a to chyba jemu powinno zależeć? Kiedys potrafil zasypywac mnie kwiatkami, liscikami, teraz seks to tylko w nocy na spiacego.. w ciagu dnia to nie.. dobrze mu nie moge zrobic bo podobno nigdy taka nie byłam i on nie umie sie przełamać.. a przez pierwszy rok wszystko było super.. i dlaczego człowiek pamieta tylko złe chwile? ja sie cały czas probowałam zmienic i to robie. staram sie robic duzo rzeczy. Jak chce gdzies wyjść to niech idzie.. a on jednego dnia mnie uwielbia nad zycie i pisze i mowi niewiadomo co a nastepnego jak ja go spytam czy teskni, czy kocha to on że to nie czas na takie rozmowy albo ignoruje i konczy romozwe.. teraz na świeta wyjechal do rodziny za granice.. pierwsze dwa dni pisał slodkie smsmy ze teskni. itd. ale jak wczoraj cos sie spytalam to już że mam spokojnie podejsc do tego i że idzie z dziecmi pograc w cos tam.. ja na pocztaku naszego zwiazku wiecej bralam i pałałam sie w tej miłości która on mi dawał ale zrozumiałam to po pewnym czasie i tez zaczełam dawać ale on uwaza ze jestem taka nie naturalna... ze udaje, że jestem manipulantką i cwaniakiem.. ponadto on jest cholernie zazdrosny to on kiedys potrafil wziac moj telefon i przy mnie go przegladac albo patrzec do FB i nie miałam nic przeciwko temu bo jak sie kogos kocha to nie wywija sie numerów.

Wiem, że zrobiłam mnóstwo błędów zarówno w tekście jak i w życiu. Ale jestem tak nabuzowana tymi wszystkimi emocjami.. nie wiem co zrobić. Moim błędem na pewno było to, że zawsze byłam. W ciężkich czasach wspierałam go materialnie i swoją osobą. ale podobno poradził by sobie bez tego. Każda rozmowa to negocjajce co kto dał.. dziewczyny mam 27 lat a czuje jakbym się emocjonalnie cofała. Czy to takie trudne mieć normalnego kochającego faceta z którym chce się założyć rodzine, jeżdzić na wakacje. Naprawde nie mam wygórowanych zyczeń mimo że naprawde jestem inteligentną osobą, mieszkałam za granicą kilka lat, byłam już raz kimś innym zaręczona.. ja bym chciała miłości i szacunku od drugieho człowieka, żeby był moim przyjacielem - czy takich facetów już nie ma? Związek partnerski to chyba nic wygórowanego? Dlaczego jego osoba tak bardzo wpływa na mój stan emocjonalny? Jak jest kochany to sie owiele lepiej czuje, a znow jak jest na mnie zły albo nie ma dla mnie czasu ja już z góry zakładam że mnie zdradza z kimś i cała jestem nerwowa i co najgorsze odbija sie to na najblizszych osobach.. dlaczego tak sie w tym zatraciłam w wyniku tego że mam poczucie winy że nie zawsze dawałam z siebie 100% i teraz próbuje to nadrobić ale on nie chce brać? Nie umie sie pozbierać.. Jestem naprawde normalną dziewczyna a jak to czytam to normalnie historia do Bravo Girl..
będę wdzięczna za pomoc w zrozumieniu tego wszytskiego.. wiem że kobiety i mężczyźni są różni.. ale skoro kiedyś potrafił tyle z siebie dać to czemu teraz nie potrafi chociaż połowy? U mnie w domu nie był juz chyba 2 miesiace bo sie boi moich rodziców.. a jak kiedys mój zwiazek z chlopakiem ze stanow sie posypał to on poporostu przyleciał i stanął w drzwiach! a ten nie potrafi wsiasc do auta i za 15 minut być u mnie.. czy za bardzo to porównuje do tego co było?

co zrobic?? bo ja sie zameczam na smierc.. od czasu swiat schudlam 5 kilo.. teraz juz jestem bardziej stabilna choc moje emocje non stop płatają mi figle.. czy za duzo teraz daje? zawsze była i co nagle mam nieodbierać jego telefonów to moze zateskni.. nie chce zbytnio gierek chce czysta relacje..
apple_bee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-03, 18:35   #2
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
Dot.: Zatraciłam się w związku - czy warto coś jeszcze z tym zrobić? czyja wina?

Treść usunięta

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2013-04-10 o 13:12
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-03, 20:57   #3
Limonkowa_
Raczkowanie
 
Avatar Limonkowa_
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 70
Dot.: Zatraciłam się w związku - czy warto coś jeszcze z tym zrobić? czyja wina?

To on stosuje gierki i manipuluje Toba. Jak na moje oko to toksyczna relacja i powinnas sie zastanowic bardzo powaznie czy powinnas w tym trwac, bo juz jestes w rozsypce a jemu wysilac sie z tego co czytam nie chce, wiec lepiej nie bedzie.
Limonkowa_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:23.