2011-03-30, 10:36 | #151 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomo¶ci: 6
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Ja z regu³y bujam w ob³okach,ale tym razem te¿ musze realnie patrzeæ na swoja tera¿niejszo¶c,tymbardzie j ¿e jest dziecko.
Rozumiem Ciebie doskonale,jest wiele forum gdzie nasze zachowania sa uwa¿ane za z³e,ale nie zrozumie tego nikt kto tego nie czuje.............. Wiem ¿e niechcesz krzywdziæ mêza,ale z drugiej strony krzywdzisz teraz siebie.My¶lê ze niema te¿ nic z³ego w tym ¿e chcemy sobie przygotowac twardy grunt................. Mój maz teraz siê stara o mnie, ale jednoczesnie ma pretensje dlaczego to on musi siê zmieniaæ??? i ma wiele zachowañ które dalej utwierdzaja mnie w przekonaniu ze temperamentu niemo¿na zmieniæ.Poczekamy ,zobaczymy,pozdrawiam |
2011-05-25, 17:49 | #152 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomo¶ci: 1
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Jak dawno nikt sie nie odzywal, czytalam watek od poczatku. bardzo jestem ciekawa jak ulozylo sie zycie Yrminy...
ja mam podobny problem jak ona...jestem z moim mezem juz 10 lat, mamy 3 letniego synka. wszystko wyglada tak pieknie z boku. wszyscy uwazaja nas za fajna pare, za fajna rodzine. a tutaj... no tak, wprawdzie maz pomaga mi we wszystkim, wychowuje synka razem ze mna, spedza z nim czas. w domu nieraz nawet posprzata, jak czegos potrzebuje, o cos poprosze, to on to robi. wiec jaki problem? dlaczego chcesz od niego odejsc? to jest dluga historia - jak pewnie kazda tutaj- ja wyszlam za mojego meza nie dlatego,ze mi sie podoba, ze mnie pociagal, ale dlatego,ze byl dobry i pomyslalam sobie, ze wszystko przeminie,ale dobroc zostanie. no i tak jakos to szlo. bylam w nim bardzo zakochana, bo byl dla mnie dobry, bo byl pierwszym chlopakiem moim i dawal mi poczucie bezpieczenstwa, ktorego po przejsciach rodznnych bardzo mi brakowalo. mial kochajaca sie rodzine, obiady wspolne przy stole, rozmowy itd. pomyslalam,ze ja tez chce tego, tez chce byc w tej rodzinie. nie kochalismy sie przed slubem. czekalismy, choc trudno bylo. slub wzielismy po roku czasu spotykania sie ze soba. pamietam, jak pierwszy raz zobaczylam go bez koszulki, cos tam robil na zewnatrz i bylo goraco...pamietam ta mysl do dzisiaj bardzo wyraznie: ale okropnie wyglada. w ogole mi sie nie podoba. Ale nie wazna jest uroda bo uroda przeminia a dobroc zostanie - tak sobie powtarzalam za tymi wszystkimi ludowymi madrosciami... podobal mi sie w nim spokoj i madrosc. po slubie nadal bylam w niego zapatrzona. seks byl kiepski, ale wydawalo mi sie,ze tak jest u wszystkich. calowalam go po rekach, bo wydawalo mi sie,ze sobie nie zasluzylam na takiego dobrego faceta. i naprawde jakos bylam w nim zakochana. taka sielanka trwala przez piec lat. nie traktowal mnie jak kobiety, nie prawil mi komplementow, nie robil niespodzianek, nie calowal, jedynie odwzajemnial to co robilam ja. no ale tlumaczylam sobie,ze nie jest taki blyskotliwy jak inni za to dobry dla mnie. po 5 latach chcialam od niego odejsc, zakochalam sie w kims. to bylo takie uczucie jakiego w ogole nie znalam, jakiego niegdy nie czulam do meza. bo ono bylo polaczone z pragnieniem takim fizycznym tej osoby. nie rozstalismy sie. byl bardzo duzy kryzys,ale sie nie rozstalismy, choc nie mielsmy ze saba juz za duzo wspolnego. ale choc bylam w ogromnej depresji, pomyslalam,ze musze jakos przez to przejsc i dac nam jeszcze szanse... nowe mieszkanie mialo pomoc. po roku od przeprowadzki zdecydowalam,ze chce miec dziecko, ze jestem gotowa juz. no wiec w okresie plodnym rozlozylam nogi i kazalam sie zaplodnic. tak, tak to wygladalo, bo seks z mezem nie byl dla mnie zadna przyjemnoscia. jakze cieszylam sie,ze udalo sie za pierwszym razem i nie trzeba bylo powtarzac... dzieko. radosc. konflikty. ale trwanie. walka wewnetrzna przy kazdym - bardzo rzadkim i tak - zbizeniu... 10 lat. 3 lata odkad urodzil sie synek. kochamy sie srednio 4 razy w roku (wczesniej bylo podobnie, miesiacami bez seksu). przez te lata zrozumialam ze jestem kobieta, ze jestem kobieta,ktora w ogole moze podobac sie facetom - to bylo moje wielkie odkrycie, bo wczesniej wydawalo mi sie,ze mam ogromne szczescie,ze w ogole ktos na mnie zwrocil uwage i mnie chce. maz mi tego nigdy nie okazywal, nigdy nie okazywal ze go pociagam, nigdy nie uslyszalam,ze mu sie podobam,ze jestem piekna... no nic takiego. przez ostatnie lata kiedy juz jest synek, ciagle myslalam czy powinnam odejsc od niego czy nie. czasem zaluje ze bylam tak glupia zeby decydowac sie na dziecko z czlowiekiem, ktorego nie kocham. ja do niego nic nie czuje. niedawno mu powiedzialam,ze chce odejsc i ze nie bedziemy juz miec seksu nigdy. doszlam do wniosku,ze nie moge sie zmuszac do tego, nawet jesli ma to byc tylko kilka razy w roku. no i - jako kobieta po 30-tce to ja jednak tego seksu chce!! ale nie z mezem... nie wiem jak mam odejsc, bo widze jak dobry kontak ma z synkiem, wiem tez, ze jesli to nastapi, to synek bedzie chyba musial zostac z nim, bo oni maja jakas taka mocniejsza wiez i niechce im tego odbierac. juz kombinuje zeby mieszkac gdzies obok nich... wiem,ze moge miec faceta, z ktorym bede miala dobry seks, ktory bedzie umial potraktowac mnie jak kobiete. z drugiej strony wiem,ze bardzo zranie meza, ze zniszcze mu zycie. nie mam pojecia co robic. to wszystko mnie przerasta.... Edytowane przez kimeczka Czas edycji: 2011-05-26 o 08:44 |
2011-07-22, 12:39 | #153 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomo¶ci: 83
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
witajcie,
odkopuje w±tek, poniewa¿ moja historia bardzo pasuje do tematu. wiem, ¿e rzadko kto¶ tu zagl±da, ale mo¿e akurat kto¶ tu trafi i spojrzy obiektywnie bo ja mam do¶æ gryzienia siê ca³ymi dniami z w³asnymi my¶lami, a najbardziej ze wszystkiego potrzebujê siê wygadaæ. Nie wiem od czego zacz±æ....mo¿e od tego, ¿e jestem nieszczê¶liwa w zwi±zku. Mam zbyt wiele w±tpliwo¶ci, zbyt wiele pytañ. Jeste¶my razem od ponad 2,5 roku, od 2 lat mieszkamy ze sob±, jeste¶my rówie¶nikami- obojgu nam bli¿ej ju¿ do 30stki ni¿ dalej. Zwi±zek zacz±³ siê tradycyjnie- motyle w brzuchu, namiêtno¶æ, seks kilka razy dziennie, niedostrzeganie wad i ró¿owe okulary. Kiedy te pierwsze motyle opad³y, zwi±zek przeszed³ w spokojniejszy etap, mia³am poczucie bezpieczeñstwa. Mój T¯ jest dobrym cz³owiekiem, kocha mnie nad ¿ycie, okazuje mi mi³o¶æ, nasze podej¶cie do ¿ycia jest podobne. Od 19 roku ¿ycia pracuje i zarabia na siebie, dopiero teraz mo¿e finansowo pozwoliæ sobie na studia, które chce zrobiæ dla w³asnej satysfakcji. Pracê ma, zarabia na tyle, ¿e mo¿e siê utrzymaæ, ale bez ¿adnych szaleñstw. Jednak od d³u¿szego czasu nachodz± mnie w±tpliwo¶ci, my¶lê o odej¶ciu. Zapytacie co jest powodem? To s± tak g³upie sprawy, ¿e trudno mi o tym pisaæ. 1. Pierwsza z nich to kwestia finansowa....martwie siê, ¿e nie bêdziemy w stanie siê utrzymaæ, ¿e on nigdy nie bêdzie zarabia³ wiêcej, ¿e nie zdobêdzie lepszej pracy i ca³e ¿ycie bêdzie jak teraz (ja pracujê i zarabiam wiêcej od niego, czujê siê przez to ¼le, wola³abym, ¿e to on by³ tym lepiej zarabiaj±cym). DOdatkowo ja siê ci±gle szkolê, w perspektywie w przysz³o¶ci mam jeszcze lepsze zarobki, ale nie chcê utrzymywaæ rodziny. Nie postrzegam go przez to jak prawdziwego mê¿czyzny. 2. Zero namiêtno¶ci. Moje libido jest poni¿ej poziomu morza. Seks móg³by dla mnie nie istnieæ. On mnie nie poci±ga (a kiedy¶ mnie bardzo krêci³!), jak ju¿ dojdzie do zbli¿enia to jest po prostu poprawnie, ale bez wiêkszych emocji, a czasem to zaciskam zêby i czekam na koniec. Unikam ca³owania, dotykania, wywo³uje to we mnie jak±¶ niechêc. Kiedys tak nie by³o... Zapytacie wiêc, co mnie przy nim trzyma? Powody s± równie g³upie. 1. Strach przed samotno¶cia. Bojê siê, ¿e ju¿ nikogo nie spotkaæ. W oczach rodziny i tak jestem ju¿ star± pann±. Mam wra¿enie zreszt±, ¿e wszyscy sensowni faceci s± ju¿ w zwi±zkach. DO tego chcê mieæ dziecko, mam coraz mniej na to czasu i bojê siê, ¿e zwyczajnie nigdy nie bêdê go mia³a jak tak dalej pójdzie. 2. Sama nie wiem czego chcê-bojê siê, ¿e bêdê ¿a³owaæ. Kiedy¶ ju¿ tez zostawilam kogos bo wydawalo mi siê ¿e go nie kocham, a potem cierpia³am kolejne dwa lata, a nie by³o mo¿liwo¶ci powrotu. Bojê siê, ¿e teraz mog³oby byæ tak samo. 3. Nie wiem tak naprawdê gdzie siê podziaæ, w grê wchodzi³by tylko powrót do rodziców i ich "a nie mówi³am/em ¿e bêdziesz star± pann±"/ 4. Ca³kowita zmiana ¿ycia, mam tylko jedn± przyjació³kê, a reszta przyjaciól jest wspólna, wiem, ¿e po rozstaniu, straci³abym z nimi kontakt. 5. I ostatnia kwestia to to, ¿e po prostu siê boje zrobi ten krok, nei chcê go raniæ, bojê siê ¿e on sobie potem nie u³o¿y ¿ycia, ¿e bêdzie cierpieæ. On zrobi³ dla mnie bardzo wiele, wiele po¶wiêci³, zmieni³ pracê ( na tak±, która teraz go do³uje i dostarcza stresów), zmieni³ wiêkszo¶c swoich nawyków.Czujê siê jak ostatnia niewdziêcznica. No i najwa¿niejsze, nie jestem, pewna na 100% czy chcê ¿yc bez niego. Pewna jestem tlyko tego, ¿e teraz jestem nieszczê¶liwa. Edytowane przez KropleDeszczu Czas edycji: 2011-10-09 o 20:55 |
2011-07-22, 14:01 | #154 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pêpka ¶wiata
Wiadomo¶ci: 1 427
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Cytat:
2. Piszesz te¿ o fizyczno¶ci Twojego partnera - wiesz, to, ¿e teraz wygl±da tak, a nie inaczje, nie oznacza, ¿e bêdzie wiecznie tak samo. Jesli przeszkadza Ci g³ównie jego wzrost, to tu chyba nic siê nie poradzi, ale co do chudej sylwetki - moze zaczijcie uprawiaæ razem jaki¶ sport? Nie chodzi mi o ty aby¶ go na si³ê z mienia³a, ale mo¿e nabierze troszkê miê¶ni? Moim zdaniem nie powinna¶ przejmowaæ siê tak np. kwesti± chodzenia na obcasach. Jeste¶ kobiet±, masz prawo nosiæ takie buty, jakie chcesz, jesli obcasy dodaj± Ci pewno¶ci siebie, czujesz siê bardzije kobieco, to ich za³o¿enie od czasu do czasu mo¿e ci tylko pomóc siê rozpogodziæ Rozmawia³a¶ z nim w ogóle o swoich w±tpliwo¶ciach, o tym, co Ciê boli? |
|
2011-08-17, 18:52 | #155 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
no to poni¿ej moja historia w skrócie, w tej chwili jestem na etapie zastanawiania siê nad rozwodem...
jeste¶my ma³¿eñstwem od 3 lat, znamy siê 8. Mój m±¿ zawsze by³ cz³owiekiem raczej negatywnym, pesymistycznym, smutnym i prawie zawsze niezadowolonym i bez ¿ycia...w czasie chodzenia ze sob± zrywa³am z nim 3 razy, za ka¿dym razem wraca³ do mnie odmieniony, bardziej pozytywny, u¶miechniêty, staraj±cy siê, ale po jakim¶ czasie to zanika³o. M±¿ nie mia³ ³atwo w domu, ale te¿ nie chce zwalaæ wszystkiego na jego rodziców i sytuacje w domu, pewne jest to, ¿e atmosfera w domu rodzinnym mia³a du¿y wp³yw na nasz zwi±zek, on zrobi³ w tej chwili z naszego, mojego ¿ycia takie ¿ycie jakie on mia³ w swoim domu, a jak siê stamt±d wyprowadzi³ to poczu³ niesamowit± ulgê i ja tak mam teraz, czuje, ¿e odchodz±c od niego poczuje siê lepiej. M±¿ nigdy nie stara³ siê o mnie, nie mówi³ komplementów, nie okazywa³ mi³o¶ci, zaanga¿owania, ¿e mu zale¿y...jako¶ to przebola³am, chocia¿ czêsto siê o to k³ócili¶my. Zwykle mówi³ mi, ze to robiê ¼le, tamto powinnam inaczej, ¿ebym my¶la³a jak co¶ robiê itp...wiecznie chodzi³am przygnêbiona i bez u¶miechu, a jestem a raczej by³am osob± bardzo weso³±. Nasze ¿ycie to by³a taka " zaci¶niêt± piê¶æ". On nigdy nie chcia³ siê z nikim spotykaæ, choæ twierdzi, ze to moja wina bo jestem bardzo niezdecydowana. Przyzna³ siê do tego, ¿e posiadanie ¿ony, to by³ fakt, po prostu mia³ ¿onê i tyle i bêdzie j± mia³ zawsze...ja siê zbuntowa³am jakie¶ 4 miesi±ce temu i od tamtej pory olewam to co on mówi,a raczej olewa³am bo teraz jeste¶my na etapie rozmów bez przerwy. Jestem bardzo zmêczona tym jaki on ma charakter, wieczne k³ótnie o wydatki, wed³ug niego najlepiej nie wydawaæ, bo po co spodnie, po co bluzka....a zarówno on i ja zarabiamy, wystarcza nam na wszystko. Wakacje, to najlepiej na dzia³ce, bo za darmo...a ja chce zwiedzaæ ¶wiat(bez przesady) ale raz na rok mo¿na wyjechaæ chyba do ciep³ych krajów, to on wiecznie nie bo kasa....ja nie czuje i nie czu³am przez te lata ¿e ¿yjê....byli¶my z amoj± namow± za granic± i co us³ysza³am, ¿e wydali¶my tyle kasy a co z tego mamy tylko zdjêcia....Kwestia seksu, ja bardzo lubie, on powiedzia³, ¿e robi to tylko dlatego, ¿e to lubie...i jest to przyjemne, ale ¿eby mia³ na to ochote to nie, bo siê tylko spociæ mo¿na, od tamtej pory postanowi³am, ¿e nei koniec tego, nei chce to nie... ka¿dy dzieñ by³ smutny, przygnêbiaj±cy, wieczne pretensje, problemy... ale powiedzcie, czy to sa problemy, które mog± prowadziæ do rozwodu? ja siê wypali³am, to jest pewne, on twierdzi, ¿e mu zale¿y, ¿e kocha i ¿e zmieni wszystko...ale ja siê bojê, ¿e tak wcale nie bêdzie.... jestem bardzo zmêczona ¿yciem z nim, mam 28 lat, nei mamy dzieci, wysz³am za m±¿ chyba dlatego, ze tak wypada³o, bo d³ugo siê spotykali¶my itp... nigdy nie czu³am siê przy nim jak kobieta, m±dra, piêkna...nigdy!!! je¶li o czym¶ nie napisa³am to pytajcie, bardzo potrzebuje porady osób trzecich... |
2011-08-18, 11:47 | #156 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomo¶ci: 1 778
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Cytat:
Z tego co piszesz widaæ, ¿e czujesz niechêæ do swojego partnera i masz pretensje o wszystko; a to wzrost nie ten, waga za niska, praca nie taka... Mam wra¿enie, ¿e niczym Ci ten cz³owiek nie imponuje, a to ju¿ ¼le i byæ mo¿e faktycznie lepiej bêdzie rozstaæ siê teraz ni¿ za kolejne 2lata. Dasz sobie i jemu szansê na znalezienie odpowiedniej osoby. Ani Ty, ani on zwyczajnie siê nie dobrali¶cie. I to wszystko. On nagle nie uro¶nie, ani nie stanie siê cz³owiekiem ambitnym i przedsiêbiorczym, pewnich rzeczy po prostu nie da siê zmieniæ. Cytat:
1. niedopasowanie seksualne 2. nieporozumienia na tle finansowym i 3. niezgodno¶æ charakterów. A pewnie znalaz³oby siê tego wiêcej . A tak poza tym nie wyobra¿am sobie ¿ycia z kim¶ takim jak Twój m±¿. Chyba wola³abym do¿ywotni± samotno¶æ, bynajmniej by³by to mój wybór i nikt by mi ¿ycia nie uprzyksza³, nie podkopywa³ poczucia mojej warto¶ci, nie poucza³, nie smêci³ etc, etc. Nie wiem po cholerê siê umartwiasz za ¿ycia bêd±c z kim¶ tak zgorzknia³ym, samotnym i nieszczê¶liwym jak Twój m±¿ (dziêki niemu sama teraz tak siê czujesz). |
||
2011-08-19, 16:22 | #157 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
ale on tak bardzo chce ostatniej szansy...nie wiem co zrobiæ
|
2011-08-20, 06:40 | #158 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Bardzo proszê o opinie....nie wiem co robiæ, on chce to naprawiæ, a ja nawet nie mam ochoty siê przytuliæ....
|
2011-08-22, 13:33 | #159 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomo¶ci: 1 778
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
wa¿niejsze jest, czego Ty chcesz. Nie rób niczego z lito¶ci, albo TYLKO i wy³±cznie dlatego, ¿e on Ciê o to prosi. |
2011-08-24, 05:55 | #160 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
no w³a¶nie, problem jest ze mn± taki, ¿e ja chyba nie do koñca wiem czego chce, tzn jestem pewna tego co mi przeszkadza, ale sumienie chyba mi przeszkadza w podjêciu decyzji....
|
2011-08-25, 20:49 | #161 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
i chyba ³apiê do³a lekkiego... jaki jest sens w ¿yciu, skoro ma³¿eñstwo nie jest takie jak powinno, facet nie taki jak powinien....co tu zrobiæ....
|
2011-08-28, 08:31 | #162 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
halo!!! czy kto¶ co¶ doradzi
|
2011-08-28, 12:47 | #163 | |
Anna Ha
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Poznañ
Wiadomo¶ci: 1 160
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Cytat:
Pogadaj z psychologiem. POWODZENIA! |
|
2011-08-28, 15:33 | #164 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
ja sama mam ju¿ taki mêtlik w g³owie, ¿e chyba wiêkszego siê zrobiæ nie da
|
2011-09-07, 09:41 | #165 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomo¶ci: 96
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Cytat:
Czemu rozpaczliwie pragniesz rad z forum jak tylko Ty sama wiesz czy jeszcze mê¿a kochasz, czy chcesz to ma³¿eñstwo kontynuowaæ, czy siê w nim odnajdziesz. Je¶li tego nie wiesz to zastanów siê, obce osoby Ci nie pomog±. Ze swojej strony mogê daæ jedn± jedyn± radê- je¶li k³ócicie siê o pieni±dze, za³ó¿cie dwa osobne konta i jedno wspólne (na wspólne wydatki mieszkaniowe). Pieni±dze ze swojego konta wydawaj jak chcesz. Albo ustanówcie rozdzielno¶æ maj±tkow±. |
|
2011-09-23, 22:38 | #166 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
dawno nie pisa³am, ale nie jest ³atwo podj±æ decyzjê, u¶wiadomi³am sobie, ¿e mój m±¿ jest toksyczny facetem...
ten artyku³ to wypisz wymaluj on: http://kobieta.wp.pl/gid,13248506,im...l?ticaid=1d13f |
2011-09-24, 21:30 | #167 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomo¶ci: 66
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Hm. Ten artyku³ te¿ jest o mnie...
Te¿ ¿yjê w takim zwi±zku. 11 lat ma³¿eñstwo, 6 lat dziecko. Przechodzi³am wszystkie etapy,tak jak w tym artykule, od zazdro¶ci po obiecywanie, ¿e bêdzie lepiej. I owszem by³o lepiej ale na krótko. Teraz jestem przy ostatnim etapie. nie potrafiê uciec, my¶lê o dziecku, nie mam gdzie chyba siê bojê... Wiem jedno, ciê¿ko mi. Kiedy go nie ma, kiedy wyje¿d¿a na d³u¿ej, uwierzcie mi, czujê ulgê. Wraca mi humor, rado¶æ ¿ycia, znowu jestem sob±. Wydaje mi siê, ¿e gdyby siê kto¶ pojawi³ w moim ¿yciu, to chyba bym odesz³a. Wiecie czego potrzebujê : mi³o¶ci, potrzebujê czuæ siê atrakcyjnie, widzieæ w oczach tej drugiej osoby: po¿±danie, fascynacjê. Ciê¿ko w takich sytuacjach jest doradzaæ i ciê¿ko jest samemu podj±æ jak±¶ decyzjê. |
2011-09-25, 13:27 | #168 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
no i w³a¶nie ja bardzo nie chcê tego, ¿e gdy pojawi siê dziecko, tym bardziej nie bêdê potrafi³a odej¶æ....a mêczyæ siê wiecznie....ja wiem, ¿e on mo¿e próbuje siê zmieniæ, ale nie jest w tym konsekwentny, po prostu pomieszanie z popl±taniem....
teraz jest tak, ¿e on ma ci±gle pretensje, ja chce ¿yæ tak jak sobie postanowi³am, tak jak nie ¿y³am przez ostatnie 3 lata, ale to spotyka siê z jego pretensjami i z tym, ¿e zachowuje sie jak pêpek ¶wiata, który nie my¶li o jego uczuciach i ma w nosie wszystko oprócz w³asnego szczê¶cia...ale czy gdyby tak by³o faktycznie, to nie odesz³abym ju¿ dawno, gdybym my¶la³a tylko o sobie....bo wcze¶niej ju¿ zastanawia³am siê i czêsto pyta³am siebie pl±cz±c, lub bêd± w gniewie...bo¿e przecie¿ ja nie jestem szczê¶liwa, czy ja chce byæ z tym cz³owiekiem, a¿ siê przela³o... ---------- Dopisano o 14:27 ---------- Poprzedni post napisano o 14:25 ---------- Cytat:
|
|
2011-09-25, 17:50 | #169 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomo¶ci: 66
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
A wiesz co jest najgorsze, ¿e mam wra¿enie, ¿e wszyscy faceci s± tacy, jakby z innej bajki. Na pocz±tku jest super, mi³o¶æ, czu³o¶æ, oparcie itd. wszystko to czego przynajmniej ja od faceta oczekujê, a po jakim¶ czasie to mija...
|
2011-09-25, 18:54 | #170 |
Irenos³awa Pierwsza
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomo¶ci: 62 254
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
no bo mê¿czyzni s± z Marsa, a kobiety z Wenus...
__________________
/Jestem pian±, która op³ywa i zape³nia biel± najdalsze krawêdzie ska³; jestem tak¿e dziewczyn±, tutaj, w tym pokoju./ Fale - Virginia Woolf |
2011-09-26, 17:48 | #171 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomo¶ci: 27
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
no w³a¶nie tutaj w moim przypadku jest problem....nigdy nie by³o tego porywu uczuæ....
|
2017-07-21, 21:16 | #172 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomo¶ci: 2 522
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Przeczyta³am ca³y w±tek, odkopujê. Jestem ciekawa konsekwencji waszych wyborów, czy okaza³y siê s³uszne?
|
2017-07-21, 21:30 | #173 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomo¶ci: 10
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Facet to facet..Na pocz±tku zawsze jest fascynuj±co. Bo wszystko jest nowe. Uczymy siê siebie wzajemnie. Ale kiedy ju¿ jest ten ¶lub, ci±¿a, dziecko wkrada siê rutyna. I nagle okazuje siê ¿e dopiero teraz otwieramy oczy. Ja sta³am siê zolza a on cz³owiekiem który mnie nie rozumie. Nie ma znaczenia, nawet chodz±cy idea³ faceta zmieni siê. Przez codzienno¶æ i rutynê.
Wys³ane z aplikacji Forum Wizaz |
2018-02-27, 23:58 | #174 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomo¶ci: 114
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Co wybra³a¶? Wydaje mi siê, ¿e przygody zawsze s± na pocz±tku kusz±ce, ale kto¶ na kogo mo¿na zawsze liczyæ, chyba to ma najwiêksz± warto¶æ, przynajmniej dla mnie.
|
2022-03-19, 09:46 | #175 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2022-03
Wiadomo¶ci: 19
|
Dot.: D³ugotrwa³y zwi±zek.On kocha,ja chce odej¶æ...
Mi soe zdaje ze tutaj od poczatku tego nie bylo.. tak wynika z jej postu .. dlatego to nie wyszlo. Doskonale ja rozumiem, bo jak na poczatku facet to tzw cieple kluchy to nie umiem w sobie wzmoc nim ekscytacji. Po prostu nawet seks wydaje mi sie beznadziejnym, bo nic sie nie dzieje. Sama mam takie rozterki. Uwazam, ze powinno sie zakochac na poczatku a potem jak to osi±dzie to juz cos innego.. gorzej jak tego nie ma od samego poczatku to pozniej tylko wzmaga stan , ze to moze byc pomylka, pomimo iz „nie sprawia trudnosci”..
__________________
Podró¿uj. ¯yj. Spe³niaj marzenia! |
Nowe w±tki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten w±tek obecnie przegl±daj±: 1 (0 u¿ytkowników i 1 go¶ci) | |
Narzêdzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:04.