2016-06-23, 13:48 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 17
|
Mój związek po 3 latach - kryzys
Cześć,
potrzebuję się wygadać, a także dowiedzieć, jak jest w Waszych związkach, zyskać jakieś opinie obiektywnych osób. Od 3 lat jestem w związku z (z ręką na sercu) doskonałym facetem. Naprawdę nigdy u nikogo nie spotkałam takiej kumulacji zalet – czułości i wyrozumiałości, a przy tym umiejętności stawiania granic. Ogromnej otwartości na ludzi, a przy tym stawianiu zawsze rodziny na pierwszym miejscu. Jest to osoba o ogromnym intelekcie, a przy tym skromna. Znajomi też zawsze mówili o nas – idealna para. I faktycznie wiele razy myślałam, że to nie przypadek, że go poznałam – tyle nas łączy, poczynając od identycznych spojrzeń na przyszłość, na moralność, na politykę, uczymy się tych samych języków, studiujemy techniczne kierunki. Razem podróżujemy i zwiedziliśmy już mnóstwo miejsc – mamy ten sam styl zwiedzania, nikt nie musi nikomu ustępować, bo lubimy dokładnie to samo. Jednak w tym całym sielankowym obrazie, wielokrotnie zdarzało mi się zastanawiać, czy to właśnie „to”. Zazwyczaj starałam się tłumić w sobie te wątpliwości – bo jak to tak, rysa na naszym doskonałym związku. Tych rys jest parę: czasem jesteśmy przy sobie tak swobodni, tak bardzo mówimy wszystko co nam ślina na język przynosi i tak się wygłupiamy, że zastanawiam się, czy nie jesteśmy bardziej jak brat i siostra. Po mniej więcej po roku związku mój pociąg do partnera zaczął szybować w dół. Obecnie bardzo rzadko myślę o seksie z nim. Jak już się przemogę i dochodzi do zbliżenia, jest nam bardzo dobrze, ale kompletnie nie ma między nami napięcia na co dzień. Dotychczas zrzucałam to na karb faktu, że ten brak pociągu zbiegł się w czasie ze stresującym okresem na studiach, który bardzo przeżyłam. Ale od jakiegoś czasu nie miałam ochoty nawet się przytulać, trzymać za rękę – zazwyczaj po prostu idziemy obok siebie i tyle... Również martwi mnie fakt, że ciągle mam ochotę się go czepiać o wygląd i cechy charakteru, które wiążę z męskością. Normalnie taka nie jestem, a jemu po prostu ciągle mam ochotę wypominać – a to włos wystający z nosa, a to wałeczek tłuszczu, a to nietwarzową koszulkę. Choć ogółem uważam go za przystojnego mężczyznę, często zastanawiam się, jak by to było z wyższym, bardziej męskim, porównuję go z innymi... Nie potrafię zaakceptować go z wadami i odpuścić. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Uwielbiam go uszczęśliwiać, ostatnio bardzo zaangażowałam się w jego imprezę urodzinową, wymyślam nam wyjazdy, zawsze tęsknię za rozmowami z nim, nigdy, ale to nigdy się z nim nie nudzę. To jest facet do tańca i do różańca. Kocha mnie nad życie. Z jego rodziną jestem bliżej niż ze swoją, mamy mnóstwo wspólnych znajomych. Wszystko jest w porządku i wiem, ile kobiet chciałoby być na moim miejscu, a moje myśli migrują, uciekają do innych facetów – chociaż wiem, że z charakteru nie spotkam mężczyzny lepszego od mojego. Ostatnio poprosiłam go o parę dni luzu na przemyślenie wszystkiego, bo się pogubiłam. Widzę, jak to przeżył, czuję się z tym okropnie. Ale nie umiem i nie chcę udawać, że chcę go przytulać, całować, mając tyle wątpliwości... Sprawy nie ułatwia fakt, że ostatnio zbliżyłam się emocjonalnie z pewnym moim znajomym. Świetnie się rozumiemy, jak spędzamy razem czas (niezobowiązująco, np. na piwie), to zapominam o wszystkich zmartwieniach. Te spotkania skończyły się jak to zwykle bywa – znajomy zaczął się we mnie zakochiwać. Powinnam jednoznacznie go odrzucić, a ja zwlekam. Wiem, że pod tyloma względami nie dorasta do pięt mojemu chłopakowi, ale i tak na razie nie zerwałam tej znajomości... Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytali. Będę wdzięczna za jakiekolwiek opinie i chciałabym też wiedzieć, jak Wy miałyście/macie po tych mniej więcej 3 latach związku? Czy jest chemia, pociąganie, czy właśnie bardziej głęboka przyjaźń? |
2016-06-23, 14:05 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Szczerze - jedyne, co mi się nasunęło, to że Twój chłopak jest po prostu mało atrakcyjny. Stąd brak chemii. Nie ma czegoś takiego jak "za dobry charakter" - chyba, że ten charakter idzie w parze z wyglądem który nam nie całkiem odpowiada.
Nie powinnaś spotykać się z tym drugim, szczególnie kiedy ewidentnie Cię do niego ciągnie. To nie fair. |
2016-06-23, 14:06 | #3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 6
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
współczuje temu facetowi, nie chciałbym takiej "baby" jak Ty
|
2016-06-23, 14:28 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 122
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Autorko, nie bierz do siebie takich osądów jak ten powyżej, gdyż to nie jest uzasadniona krytyka tylko zwykły internetowy jad świadczący o jakiejś frustracji komentującego.
Na logikę, przecież nic złego nie zrobiłaś. Wątpliwości to nie zbrodnia. BTW, też tak kiedyś miałam, że facet przestał mi się podobać. Wiem, że Ci wygodnie w związku i trudno odejść, ale według mnie powinnaś zerwać i ewentualnie poszukać sobie kogoś innego. |
2016-06-23, 14:31 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 590
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Kochasz go jak przyjaciela, a nie faceta. Znam z obdukcji - ja zerwałam, gdy zrozumiałam, że nie ma chemii i nigdy nie będzie. Tobie radzę wiele przemyśleć, zanim faceta zdradzisz - a skoro ciągnie Cię do innych i grasz na dwa fronty (bo nieodrzucenie znajomego do którego Cię ciągnie, to jest drugi front), to kwestia czasu, kiedy ulegniesz i tyle.
|
2016-06-23, 14:33 | #6 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Już po roku przestawałaś go pożądać.
Nie chcesz go tulić, całować.... Musisz "przemóc się", aby doszło do stosunku... Dramat. Rozstanie jest nieuniknione, kwestia tylko przyzwyczajeń i otoczenia, którym się przejmiesz. Rodziną chłopaka, znajomymi którzy powiedzą "Ale jak to?! byliscie idealną parą!". Nie ma ideałów. Wasz związek to przyjaźń, zrozumienie w ważnym etapie życia - młodości, studiowaniu. Wybacz dosadność... Nic z tego nie będzie. Zamęczycie się ze sobą, lub któreś dokona zdrady z braku zaspokojenia i poczucia atrakcyjności, bycia pożądanym. |
2016-06-23, 14:35 | #7 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 590
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
Nom. Moja znajoma próbowała być w "związku z rozsądku". Facet był ok, ale jej nie pasował pod kątem charakteru (mega introwertyk) i chemii nie było. Po 2 latach męczenia się zdradziła. W końcu się rozpadło. On poznał inną i jest szczęśliwy. |
|
2016-06-23, 14:56 | #8 | ||||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
Cytat:
Właśnie to "wygodnie w związku" mnie męczy. Mamy z chłopakiem na tyle poukładany świat, udaną codzienność, że nie jestem w stanie rozróżnić miłości od tego, że po prostu jest mi dobrze. To mój największy problem. Cytat:
Dzięki za te otrzeźwiające słowa. Cytat:
Kwestia pożądania jest trochę bardziej złożona. Tak się złożyło, że studiujemy w mieście, z którego obydwoje pochodzimy i do końca studiów mieszkamy każdy ze swoimi rodzicami, którzy z kolei pracują w domu. Praktycznie nigdy nie mamy warunków do normalnego, spontanicznego zbliżenia. Jak już możemy, to zazwyczaj 3 dni wcześniej jest "będę mieć wolny dom", oczekiwania rosną i czy się chce czy nie, trzeba korzystać z okazji - to naprawdę męczące. Trochę się nie dziwię, że skończyło się to ochłodzeniem stosunków (dosłownie i w przenośni ). Teraz nawet jak mamy nagle warunki, to ciężko nam się "wbić" w nastrój, kiedy na co dzień musieliśmy się powstrzymywać. Ta sytuacja też bardzo utrudnia mi osąd, czy pasujemy do siebie. Może gdybyśmy mieli okazję dbać o tę sferę na co dzień, byłoby inaczej. Na ten moment nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale nie wiem czy to wynika z miłości. |
||||
2016-06-23, 15:08 | #9 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 122
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
|
|
2016-06-23, 15:12 | #10 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Nie każdy lubi
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
2016-06-23, 16:24 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
To Twój pierwszy związek? No cóż, rozstanie jest już nieuniknione, skoro wybiegasz myślami ku innym. Im szybsze i ostrzejsze cięcie tym lepiej.
|
2016-06-23, 16:53 | #12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 22
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Wybacz teraz moje słowa, ale trochę mi żal Twojego chłopaka. Postaw się w odwrotnej sytuacji, czy Ty chciałabyś żeby on miał koleżankę, która się w nim kocha i z którą mimo, że to wie, cały czas się spotyka? Ja bym nie chciała. To jest naprawdę niebezpiecznie i bardzo łatwo przekroczyć granicę. Hmm samo myślenie o innych facetach przecież to nie zbrodnia, bo czy oni sami tego nie robią? Hmm co do Twojej sytuacji i rozdarcia pomiędzy: miłość czy przyjaźń, ja powiem tak. To jest naprawdę cenne, by mieć w partnerze przyjaciela, żeby się przy nim swobodnie zachowywać, wszystko bez skrępowania. 3 lata, to dużo i cóż faza typowego zakochania już minęła, co nie znaczy, że miłość się skończyła. Bardzo prosto jest trwać przy drugiej osobie na początku, kiedy dopiero się poznajemy i cieszymy sobą wzajemnie, a miłość i pożądanie aż parują. Trudniej za to, kiedy już wiemy o sobie wszystko. Trzeba po prostu docenić to, tym bardziej że jak mówisz pasujecie do siebie bardzo. Może kwestia seksu leży w niskim poziomie libido? Nie wiem co Ci finalnie radzić. Łatwo jest mówić - zerwij z nim, ale ja bym chyba jeszcze starała się to uratować. Na pewno, jeżeli jeszcze myślisz o swoim chłopaku poważnie, to zerwij znajomość z tym kolegą, bo to się źle skończy.
|
2016-06-23, 17:06 | #13 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4 924
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
Dokładnie. Myślę tak samo. Ja przeszłam przez trudną relację i naprawdę doceniam prozę normalnego życia, spokoju, akceptacji itd. Decyzji nikt za Ciebie nie podejmie, Ty wiesz najlepiej jak jest, co czujesz itd. I w sumie też nie wiem, co Ci napisać, bo może jednak nie tego oczekiwałaś od związku, może powinnaś poszukać kogoś innego. Ale to jest takie gdybanie. Obyś tylko nie żałowała kiedyś swojej decyzji. |
|
2016-06-23, 17:18 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 6
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Ja to widzę tak, że szukasz tutaj usprawiedliwienia tego co sama robisz, jak ktoś może wiedzieć lepiej od Ciebie czy masz go zostawić czy nie ? to chore
|
2016-06-23, 18:29 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 155
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Może coś Wam spowszedniało dajcie sobie "odsapnąć". Poślij go na męski wieczorek z łowieniem ryb, paintballem itp. Jak wróci poobijany i trochę brudny w kombinezonie moro to może pozwoli Ci to spojrzeć na niego bardziej jak na samca (alfa) niech idzie na siłkę, niech zacznie trenować jakąś sztukę walki (jeśli oczywiście on ma czas i chęć! Bo nic na siłę, ale może okazać się, że już kiedyś myślał o tym, ale brakowało mu motywacji czy coś...)
Wyjdź z koleżankami na babski wieczorek. Zrób sobie wieczór SPA. Najlepiej w ogóle wyjedźcie gdzieś oddzielnie - Ty z koleżankami, on z kolegami, na jakiś czas - być może pozwoli Wam to podładować bateryjki i odświeżyć związek Może za dużo czasu spędzacie razem - jeśli kiedyś razem zamieszkacie, to oczywiście nieuniknione, ale każde i tak czasami może mieć czas "dla siebie" - on wyjście z kolegami a Ty kawę z koleżankami. Może tego u Was brakuje? |
2016-06-23, 19:26 | #16 | |||||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
Cytat:
Nie wiem właśnie, czy myślenie o innych facetach to już powód do rozstania. Naprawdę nie wiem - bo z jednej strony chciałabym, żeby w moich oczach zawsze był tym jedynym, ale z drugiej myślę, że tak się nie da całe życie. Inni faceci mogą się podobać, mogą nawet pojawić jakieś fantazje - kwestia postawienia sobie granicy... A może się mylę, może w dobrych związkach nie myśli o innych. Dlatego pytałam o Wasze historie, doświadczenia. Cytat:
Ja też jak dotychczas byłam orędowniczką naprawiania związków, a nie kończenia ich. Udało nam się zażegnać pierwszy kryzys w okolicach lutego i wyszliśmy cało. Wtedy jednak silniej czułam, że zależy mi na nim choćby nie wiem co. Tak jak piszesz, on jest moim najlepszym przyjacielem, najlepszym jakiegokolwiek miałam. Z takim kimś można iść przez życie spokojnie, założyć rodzinę. Widzę, że w perspektywie życia on jest najlepszym wyborem, ale niestety tu i teraz nie mogę czuć się sobą, nie czuję się do końca spełniona... Libido przed związkiem i w pierwszym jego roku miałam niebotyczne [1=e60e5454b131baabfef11f4 156e093bc04f95d5e_5ebdcd7 25ac57;62151656]Dokładnie. Myślę tak samo. Ja przeszłam przez trudną relację i naprawdę doceniam prozę normalnego życia, spokoju, akceptacji itd. Decyzji nikt za Ciebie nie podejmie, Ty wiesz najlepiej jak jest, co czujesz itd. I w sumie też nie wiem, co Ci napisać, bo może jednak nie tego oczekiwałaś od związku, może powinnaś poszukać kogoś innego. Ale to jest takie gdybanie. Obyś tylko nie żałowała kiedyś swojej decyzji.[/QUOTE] Dziękuję. To pogrubione właśnie przeraża mnie najmocniej. Cytat:
Cytat:
Dziękuję za Waszą wyrozumiałość i ocenę z dystansu. Będę wdzięczna za wszelkie historie miłosne z autopsji, to bardzo pomaga mi w ocenie sytuacji. Młoda jestem i nie wiem, czego po związkach można tak naprawdę oczekiwać |
|||||
2016-06-23, 19:40 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 590
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Zainteresowanie kimś innym może przyjść nawet w paruletnim związku, ale najczęściej jest konsekwencją, a nie przyczyną kryzysu. Nie mam na myśli tu oczywiście świadomej i podłej zdrady, ale to nagłe odkrycie "kurde mam faceta, a kumpel mi siębardziej niż podoba". Moja znajoma miała głęboki kryzys w związku, zbliżyła się do kumpla (nie zdrada, ale uczuciowo). Urwała z nim kontakt i próbowała naprawiać. Nie wyszło. Dziś jest żoną tego kumpla.
Życie pisze różne bajki, jednak od nas zależy, co zrobimy. Edytowane przez 201610130935 Czas edycji: 2016-06-23 o 19:44 |
2016-06-23, 19:48 | #18 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4 924
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
Ja do tej pory będąc w jakimkolwiek związku nie myślałam o nikim innym, ale nie wiem czy to wynika z tego, że związek był dobry, raczej bardziej z tego, iż taka jestem. Całą swoją uwagę skupiam na tym, co mam. |
|
2016-06-23, 20:28 | #19 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
[1=e60e5454b131baabfef11f4 156e093bc04f95d5e_5ebdcd7 25ac57;62157721]Ja do tej pory będąc w jakimkolwiek związku nie myślałam o nikim innym, ale nie wiem czy to wynika z tego, że związek był dobry, raczej bardziej z tego, iż taka jestem. Całą swoją uwagę skupiam na tym, co mam.[/QUOTE]
Również tak mam. |
2016-06-23, 21:06 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
|
2016-06-23, 21:32 | #21 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 130
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
Jak takie myśli ("a może z innym byłoby lepiej") zaczynają się pojawiać regularnie to rzeczywiście, już po ptokach Ja tak miałam ale się przez ponad 6 lat oszukiwałam i wahałam. Niestety oszukiwanie samego siebie nigdy nie wychodzi nam na dobre. Aha, też tak miałam, że ciągle czepiałam się jego wyglądu, fałdek na brzuchu i tego, że się niefajnie ubiera. A jak spotkałam jakiegoś przystojnego faceta na ulicy to od razu czułam smutek. W pewnym momencie zaczęłam nawet chodzić po ulicach ze wzrokiem wbitym w ziemię żeby zminimalizować szansę spotkania się wzrokiem z kimś kto mi się podoba, żeby nie wywoływać u siebie tej nieprzyjemnej gonitwy myśli. |
|
2016-06-24, 00:45 | #22 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 50 575
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Ja również jestem w związku 3 lata.
I również mam jakieś tam "ale" co do niektórych ubrań mojego TŻ-a. Na początku seks był nawet i po kilka razy dziennie, wszędzie gdzie się dało, mnóstwo urozmaiceń. Aktualnie nie zgodzę się na seks gdzieś po kątach (samochód, las, jezioro itp.) - poznając go miałam 22 lata i byłam "szalona". Teraz mając lat 25 nie czułabym się komfortowo gdzieś w lesie, samochodzie, nad jeziorem. Nie wiem no, niby młoda jestem ale czuję jakbym się jakoś postarzała w tej kwestii. Bałabym się, że mnie ktoś zobaczy. Mamy swój kąt ale z niektórych urozmaiceń również zrezygnowaliśmy (a właściwie to ja - przestały mi się podobać). Mój TŻ też jest człowiekiem, który by mi gwiazdkę z nieba dał. Po jakichś tam kompromisach dogadujemy się - mamy taki sam plan na przyszłość, lubimy w większości tak samo spędzać czas, muzyka itd. Jasne, jak widzę faceta przystojnego (wg mnie oczywiście), z pięknym uśmiechem i jeszcze fajniejszą gadką to coś tam sobie pomyślę, aczkolwiek zaraz urywam kontakt - nie szukam wrażeń, które byłyby w stanie przewrócić mój świat do góry nogami. Nie szukam wrażeń bo już mam za sobą jeden patologiczny związek. Kiedyś gdzieś w czeluściach Internetu (nie wiem czy nie na wizażu właśnie), znalazłam taki cytat: Cytat:
Edytowane przez b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267 Czas edycji: 2016-06-24 o 00:47 |
|
2016-06-24, 07:12 | #23 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;62165371]
Kiedyś gdzieś w czeluściach Internetu (nie wiem czy nie na wizażu właśnie), znalazłam taki cytat:[/QUOTE] Trochę się z tym zgadzam. Scenariusz jest prawie zawsze ten sam w takich historyjkach - on jest normalny, dobry, kocha mnie, ale to nie wystarczy bo jest za dobrze, za spokojnie, nie ma rollercoastera, nie ma się o co pokłócić, nie leży skulona pod ścianą bo właśnie koleś jej przywalił. Nie ma emocji. Czy to przez tego faceta ? Nie sądzę. Przeważnie same nie umieją zająć się sobą. Totalnie pomijając aspekt faceta, na chwilę, nie mają żadnej pasji, zajęć, niczego i efekt jest taki, że ich TŻ to jedyny dostarczyciel emocji. No a jak trafi się niepatologiczny to emocji za mało. Myślę, że autorka powinna: a) zerwać z facetem (bo robi mu krzywdę i marnuje jego czas) b) zająć się sobą, tak aby sama była w stanie zatroszczyć się o swoje emocje, aby nie uzależniała całej swojej egzystencji od faceta c) znaleźć sobie faceta Po prostu, zależy od nastawienia. Jak ktoś wyżej ceni emocje od wartości no to faktycznie najlepiej znaleźć sobie patologicznego palanta - wtedy tych emocji będzie najwięcej. Dobrych i złych. Nie wiem czy z tego nie należy się leczyć... Edytowane przez Gregorius_ Czas edycji: 2016-06-24 o 07:15 |
2016-06-24, 08:00 | #24 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
To nie chodzi o brak przemocy, tylko o brak seksu, geniusze
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
2016-06-24, 08:15 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 50 575
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Nie chodzi o brak seksu tylko brak chemii i motylków po 3 latach związku a to różnica wg mnie. Autorka sama pisze, że do zbliżeń dochodzi i jest wtedy super ale na codzień o tym nie myśli i nie ma napięcia. No nie wiem, jak ktoś ma motylki przez 3 lata dzień w dzień to tylko pozazdrościć
|
2016-06-24, 08:31 | #26 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;62171146]Nie chodzi o brak seksu tylko brak chemii i motylków po 3 latach związku a to różnica wg mnie. Autorka sama pisze, że do zbliżeń dochodzi i jest wtedy super ale na codzień o tym nie myśli i nie ma napięcia. No nie wiem, jak ktoś ma motylki przez 3 lata dzień w dzień to tylko pozazdrościć [/QUOTE]
Zwał jak zwał, ale wyżej się już zaczęły porownania do patologicznych związków i pragnienia bycia bitą przez misia
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
2016-06-24, 08:42 | #27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 590
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Niezupełnie - niektórzy sugerowali po prostu, że gdyby autorka miałaby za sobą patologiczny związek z jakimś palantem, to doceniłaby to co ma teraz, zamiast tęsknić za motylkami, romansami i spotykaniu się z kumplem. Nikt, nie sugerował, że tęskni za patologicznym związkiem.
|
2016-06-24, 08:46 | #28 | |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
|
2016-06-24, 10:42 | #29 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Po 3 latach związku to motylki już odfrunely.
Zaczyna się poczucie stabilizacji, przyjaźni itd. To że seksu nie ma? Może warto by było porozmawiać z partnerem? Szkoda tracić wartościowego faceta, którego się kocha,jest się z nim blisko tylko dlatego że seks jest rzadki. Może jakaś wizyta u seksuologa mogłaby pomóc? Warto próbować zanim się kogoś skreśli. |
2016-06-24, 11:31 | #30 | |||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mój związek po 3 latach - kryzys
Cytat:
[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;62165371]Ja również jestem w związku 3 lata. I również mam jakieś tam "ale" co do niektórych ubrań mojego TŻ-a. Na początku seks był nawet i po kilka razy dziennie, wszędzie gdzie się dało, mnóstwo urozmaiceń. Aktualnie nie zgodzę się na seks gdzieś po kątach (samochód, las, jezioro itp.) - poznając go miałam 22 lata i byłam "szalona". Teraz mając lat 25 nie czułabym się komfortowo gdzieś w lesie, samochodzie, nad jeziorem. Nie wiem no, niby młoda jestem ale czuję jakbym się jakoś postarzała w tej kwestii. Bałabym się, że mnie ktoś zobaczy. Mamy swój kąt ale z niektórych urozmaiceń również zrezygnowaliśmy (a właściwie to ja - przestały mi się podobać). Mój TŻ też jest człowiekiem, który by mi gwiazdkę z nieba dał. Po jakichś tam kompromisach dogadujemy się - mamy taki sam plan na przyszłość, lubimy w większości tak samo spędzać czas, muzyka itd. Jasne, jak widzę faceta przystojnego (wg mnie oczywiście), z pięknym uśmiechem i jeszcze fajniejszą gadką to coś tam sobie pomyślę, aczkolwiek zaraz urywam kontakt - nie szukam wrażeń, które byłyby w stanie przewrócić mój świat do góry nogami. Nie szukam wrażeń bo już mam za sobą jeden patologiczny związek. Kiedyś gdzieś w czeluściach Internetu (nie wiem czy nie na wizażu właśnie), znalazłam taki cytat:[/QUOTE] Znam ten cytat. Akurat w liceum miałam pierwszego chłopaka, który miał mnie raczej gdzieś i nie chciało mu się kompletnie starać. Jak poznałam aktualnego faceta, byłam w szoku, jak można być traktowaną. Doceniam to, że o mnie dba i codziennie ja dbam o niego. Jesteśmy udanym tandemem, ale nie ma tego czegoś. Cytat:
Brakuje mi pożądania i zrozumienia -> jestem nudną kwoką desperacko potrzebującą męskich gaci. Aha. Pasję mam, przyjaciół własnych też, leczyć się nie muszę. Tyle w temacie. [1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;62171146]Nie chodzi o brak seksu tylko brak chemii i motylków po 3 latach związku a to różnica wg mnie. Autorka sama pisze, że do zbliżeń dochodzi i jest wtedy super ale na codzień o tym nie myśli i nie ma napięcia. No nie wiem, jak ktoś ma motylki przez 3 lata dzień w dzień to tylko pozazdrościć [/QUOTE] I o to właśnie pytam. Czy to, że tego nie czuję, jest normalne. Jak on mnie całuje, to nie mogę wyłączyć mózgu i myślę o jakichś innych sprawach. Potrzeba mi silnej stymulacji/prowokacji, żebym zaczęła myśleć o nim w kategoriach łóżkowych. Cytat:
Rozmowy o tym na razie nie kończyły się sukcesem - ustalaliśmy, że będziemy się bardziej starać, ja bardziej kobieco, on bardziej męsko, nie jak dotychczas - jak kumple. Tylko że takie sztuczne założenia nic nie dały. Martwię się, że albo się na kogoś leci albo nie. Nie wiem, czy da się to wypracować. Napiszę jeszcze raz - za moim mężczyzną poszłabym w ogień. Ale nie poszłabym do łóżka. Pytałam tylko, czy ktoś też tak miał, czy jest szansa na odwrót. |
|||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:12.