Egocentryk? "Fazy" na spędzanie czasu razem lub osobno?

[Triss91]

Witam! Mam 29 lat, jestem mężatką prawie 9 lat. Szczęśliwą, choć z problemami. Odkąd mąż zmienił pracę na taką, gdzie jest szczęśliwy (nauczyciel) bardzo poświęca się temu zajęciu, a na kwarantannie robi to od rana do wieczora, rozmawiając przez telefon. Jest ekstawertykiem i bardzo ciężko znosi sytuację, a zeszło się to też z jego "fazą" na rozmowy z ludźmi. Odkąd się znamy, ma takie etapy, czasem chce być ciągle ze mną, innym razem ciągle z ludźmi i ciągle muszę być gotowa na jego zmiany. Kiedy się z czegoś wypala, znowu spędza ze mną dużo czasu, staje się bardziej romantyczny i tak w kółko. W moje urodziny było mi przykro, że nic nie przygotował i tłumaczył, że w tej sytuacji nie ma na nic siły i że wyolbrzymiam problem. Przy czym wcześniej nagrywał z innym nauczycielem wideo z życzeniami dla podopiecznej, żeby "nie było jej smutno w urodziny w kwarantannie". Raz potrafi być ideałem, a inym razem mam wrażenie odrzucenia. Czuję się zepchnięta na dalszy plan. Często słyszę, że przesadzam z moimi problemami, nawet jeśli proszę o posprzątanie po sobie. Kiedy kolejny raz poczułam się niezrozumiana i usłyszałam, że nie będzie robił niczego na siłę, nie wytrzymałam i powiedziałam, że patrzy tylko na siebie, że ciągle mówi o sobie i że wygląda to tak jakby był narcystyczny i że znajomi też to widzą. Na co on zaczął obrażać naszych przyjaciół, bo zapytali, dlaczego poszedł sobie z naszej wspólnej wideorozmowy i wolał gadać z uczniami. Stwierdził, że nikt go nie będzie pouczał itp i że skoro nie chcemy słuchać o nim, to on już nie będzie nic mówił o sobie... Od prawie tygodnia w ogóle nie rozmawiamy. Dwa dni temu dałam mu list, gdzie przeprosiłam za swoje agresywne słowa i wytłumaczyłam, że nie będę przepraszać za swoje emocje, kiedy mi przykro lub płaczę, bo mam do tego prawo. Skupiłam się na swoich emocjach i na tym, co mnie boli. Napisałam, że czekam na jego opinię, jak chciałby żebym z nim rozmawiała i co możemy ulepszyć. Ujęłam tam też fakt, że ciągle muszę się dopasowywać do jego "faz", na co on ma akurat ochotę i brakuje mi równowagi. Dodałam, że nie przyjdę po jego uwagę, bo nie czuję się potrzebna, jeśli nie chce ze mną spędzać teraz czasu. On wciąż na to nie reaguje, mimo że czytał ten list. Nie wiem już, czy powinnam milczeć, czy oczekiwać reakcji. Staram się skupić na sobie, ale czuję się coraz gorzej z tym wszystkim. To połączenie złości za to ignorowanie i strachu, co teraz będzie. Czy dobrze interpretuję jego zachowanie? Nie pomaga ani spokój, ani złość i już nie wiem, jak rozmawiać. Wydawałoby się, że jesteśmy idealną parą, a teraz wychodzą na wierzch ukryte problemy. Proszę o pomoc

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[GdyKochamy]

Czy on w ogóle lubi coś z tobą robić? Czy twoje miejsce jest po rozrywkach ze znajomymi?

[Vanir410]

Czyli w skrócie; Ty jesteś, gdy znudzi się swoimi "fazami, zainteresowaniami" czy jak to tam nazwać, olewa twoje urodziny, chociaż w tym samym czasie składa życzenia innej osobie...
Wy jesteście małżeństwem? Nie widzę tu miłości do Ciebie. Jesteś to jesteś, przydajesz się, gdy robi się nudno. Po za tym ma cie w czterech literach.
Idealna para? Dobre sobie...

[lubiekielbase]

Jesteście 'idealna para' pod warunkiem, że jest wszystko tak jak on chce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[anna_joanna]

Tris... chciałabym się mylić, ale nie wygląda to dobrze, to co opisujesz, jeszcze w mniejszym nasileniu, ale sama przechodziłam na jakimś etapie związku, za wszystko przepraszałam, analizowałam, czy oby nie przesadzam, stopniowo rezygnując ze swojego na korzyć jego... resztę opisałam gdzieś tu w swoim wątku, równia pochyła.

Z urodzinami miałam bliźniaczo podobną sytuację, ani razu przez 5 lat o nich nie pamiętał, niejako umniejszając moją wagę, mówiąc często, że przecież to dziecinada, jeszcze tylko laurek brakuje, "jesteś dla mnie ważna przez cały rok, nie przywiązuje uwagi do dat, jestem, więc to znaczy więcej, niż jakieś głupoty" i wisienka na torcie, jakoś tydzień po tychże urodzinach, siedzimy przy grillu i poklepując mnie po kolanie mówi do swojej siostry - wiesz siostra, znasz mnie jaki jestem, liczby to się mnie nigdy nie trzymały, nawet daty urodziny pamiętam tylko tych najważniejszych, resztę pomijam....

Te wspomniane przez Ciebie zmiany - "dzisiaj potrzebuję samotności", a dzisiaj jesteś mi potrzebna, jak przedmiot, który się wyjmuje i wkłada do szafki, gdy jest do czegoś potrzebny.
Każdy ma prawo do samotności i swojej przestrzeni, to prawo niezbywalne, ale z uszanowaniem drugiej strony, a nie na zasadzie przedmiotowego traktowania....
I też długo myślałam, że jesteśmy idealną parą, a to wszystko tylko chwilowe i jestem przeczulona... nie byłam...

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Idealna para z pozoru, a w środku syf

[Ellen_Ripley]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;87732348]Idealna para z pozoru, a w środku syf[/QUOTE]

I lepiej nie będzie.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Ellen_Ripley

I lepiej nie będzie.

Nie i jeszcze panicza przeprasza


Ocknij się kobieto. Mam wrażenie, że on Cię wręcz tresuje.

[skara]

Przecież to jakiś burak. Może należy go wyrwać z twojego życia?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sabrinasab]

zły wątek

[pfffh]

Moze to banał co powiem, ale "widzialy galy co braly". Jeteście 9 lat małżenstwem, wczesniej pewnie troche chodziliscie wiec smiem wnioskowac, ze jestescie razem ponad 10 lat. I dopiero teraz zauwazylas jak on cie traktuje? Dopiero teraz ci to zaczyna przeszkadzac? Nie uwierze, ze facet zmienil sie tak w trakcie waszego zwiazku. Byl taki zawsze nie? Wez mi tylko powiedz dlaczego uwazasz swoje malzenstwo za szczesliwe skoro tak nie jest? Dlaczego w ogole tyle lat wytrzymujecie ze soba, skoro jego nawet nie interesują twoje uczucia?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez pfffh

Moze to banał co powiem, ale "widzialy galy co braly". Jeteście 9 lat małżenstwem, wczesniej pewnie troche chodziliscie wiec smiem wnioskowac, ze jestescie razem ponad 10 lat. I dopiero teraz zauwazylas jak on cie traktuje? Dopiero teraz ci to zaczyna przeszkadzac? Nie uwierze, ze facet zmienil sie tak w trakcie waszego zwiazku. Byl taki zawsze nie? Wez mi tylko powiedz dlaczego uwazasz swoje malzenstwo za szczesliwe skoro tak nie jest? Dlaczego w ogole tyle lat wytrzymujecie ze soba, skoro jego nawet nie interesują twoje uczucia?

Autorka ma 29 lat, znają się pewnie od co najmniej 10, więc to nie do końca tak, że "widziały gały, co brały", bo mówimy o nastolatkach, które się poznały i wzięły ślub w bardzo młodym wieku (jak na obecne standardy). Facet mógł pójść w trakcie trwania tego związku w złym kierunku. Oczywiście osobą kwestią jest to, że ona pewne zachowania zapewne od dawna toleruje, bo jasne, że ktoś nie zmienia się nagle na gorsze w wieku 27-28 lat.

[pfffh]

Ellen nie sądzę żeby facet aż tak bardzo się zmienił przez te 10 lat. Po prostu teraz siedzą razem w domu od 3-4 tyg. I autorka zobaczyła w końcu jaki on jest. Wcześniej jej to nie przeszkadzało aż tak bardzo bo oboje chodzili do pracy, a do domu wracali żeby być razem. A teraz razem mieszkają, pracują z domu i wychodzą takie klocki. I dopiero teraz właśnie wychodzi jaki facet jest.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez pfffh

Ellen nie sądzę żeby facet aż tak bardzo się zmienił przez te 10 lat. Po prostu teraz siedzą razem w domu od 3-4 tyg. I autorka zobaczyła w końcu jaki on jest. Wcześniej jej to nie przeszkadzało aż tak bardzo bo oboje chodzili do pracy, a do domu wracali żeby być razem. A teraz razem mieszkają, pracują z domu i wychodzą takie klocki. I dopiero teraz właśnie wychodzi jaki facet jest.

Przez dekadę można się zmienić na gorsze, nawet jeżeli wcześniej się dobrze rokowało jak człowiek. Pomijając osobowość, pewne złe przyzwyczajenia utrwala się w sobie lub pracuje nad sobą. Wiele rzeczy wynosimy z domu. Poza tym relacje między ludźmi nie są jednostronne - oboje tworzą ten związek. Kobieta latami toleruje takie, a nie inne zachowania faceta, więc dla niego to normalne i "ale o co chodzi?". Nagle ją teraz oświeciło, że jednak nie halo. Tu nie ma, że jedna strona to zły wilk, a druga to owieczka prowadzona na rzeź. To żadne tłumaczenie jego krzywych zachowań, natomiast z jego perspektywy wszystko może być w porządku. Nie zna nic innego, bo to zarówno jej, jak i jego pierwszy i jedyny dorosły związek.