Ludzie i zachowania, które nas dziwią+ot, część 57

[invisible_01]

Napisane przez tinkerver2

Wiesz, przyzwyczajenie. Ja słucham określonych rzeczy (order, lokacja, track), i na słuchawkach, i w rozmowach z pracownikami, i po prostu chcac nie chcąc wchodzą one do mojego języka codziennego.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

Ja w pracy na co dzień mam order, dać na holda, wypuścić payment, klirować, kancelować, a poza tym pracuję w 100% z językami obcymi, ale jednak po pracy i na forum piszę po polsku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Napisane przez tinkerver2

Wiesz, przyzwyczajenie. Ja słucham określonych rzeczy (order, lokacja, track), i na słuchawkach, i w rozmowach z pracownikami, i po prostu chcac nie chcąc wchodzą one do mojego języka codziennego.

Staram się jednak nie mieszać języków, bo inaczej mówiłabym jak ci poznani przeze mnie Ślązacy (o czym już pisałam tu na wątku): "cóżysz to za pierón, wpierw nas iberholuje, a potym bremzuje.."

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez patiasym

OK, ja pracuję w Niemczech, na zamówienie w pracy mówię Bestellung, ale nie piszę Bestellung w polskich tekstach.

ani ja nie napisze bestelling

[Lottie69]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87362043]Mnie to nie dziwi, ja to rozumiem.
I uważam, że najlepiej językowo wychodzą osoby, które się go uczyły z gier czy filmów.[/QUOTE]O, to ja. W szkole zawsze na trójkach, obecnie w pracy czuje się super z moim angielskim. Wiadomo, to nie jest poziom jakiś mega zaawansowany, powiedziałabym że to jest taki b2. Zawsze się dogadam, nawet kilka razy byłam poproszona o tłumaczenie

Wszystko co potrafię to praca własna, szkoła mnie nie nauczyła niczego przydatnego w języku angielskim (za to miałam super niemiecki i z nastawieniem właśnie na mówienie, więc większość moich umiejętności pochodzi ze szkoły w tym przypadku)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez invisible_01

Ja w pracy na co dzień mam order, dać na holda, wypuścić payment, klirować, kancelować, a poza tym pracuję w 100% z językami obcymi, ale jednak po pracy i na forum piszę po polsku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

nie znosze takiego spolszczania szlag mnie trafia

[invisible_01]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87362283]
nie znosze takiego spolszczania szlag mnie trafia [/QUOTE]Mnie też, ale innych nie nauczę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez patiasym

Nie wiedziałam że takie angielskie słowa się teraz wtrąca w pracy w Polsce. Tym bardziej, że brzmi tak samo jak polskie, które co innego znaczy, więc może być powodem pomyłek.

Po angielsku order ma znaczenie jak polskie "zamówienie", ale też "porządek" czy "zakon", "stowarzyszenie i ludzie żyją.


Po polsku też mamy zamek i nikt jeszcze nie pojechał do Malborka zapinać zamku krzyżackiego.


Policz sobie sylaby or-der kontra za-mó-wie-nie.


A to zakładając, że Tinker mieszka i pracuje w Polsce, co nie jest prawdą. Ale nawet jeśli, mniejsza liczba sylab zawsze wygrywa na dłuższą metę.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Lottie69

O, to ja. W szkole zawsze na trójkach, obecnie w pracy czuje się super z moim angielskim. Wiadomo, to nie jest poziom jakiś mega zaawansowany, powiedziałabym że to jest taki b2. Zawsze się dogadam, nawet kilka razy byłam poproszona o tłumaczenie

Wszystko co potrafię to praca własna, szkoła mnie nie nauczyła niczego przydatnego w języku angielskim (za to miałam super niemiecki i z nastawieniem właśnie na mówienie, więc większość moich umiejętności pochodzi ze szkoły w tym przypadku)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mój TŻ też tak ma.
Bardzo dobrze mówi po angielsku, pracuje z zagranicznymi klientami, gdzie używa angielskiego nawet nie biznesowego, a pewnie jakiegoś informatycznego, a jakbyś się go zapytała, jaka jest różnica między present perfect simple a present perfect continuous, to by tylko pewnie wywalił gałkami ocznymi Bo po co mu to.

[invisible_01]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87362318]Mój TŻ też tak ma.
Bardzo dobrze mówi po angielsku, pracuje z zagranicznymi klientami, gdzie używa angielskiego nawet nie biznesowego, a pewnie jakiegoś informatycznego, a jakbyś się go zapytała, jaka jest różnica między present perfect simple a present perfect continuous, to by tylko pewnie wywalił gałkami ocznymi Bo po co mu to.[/QUOTE]Ano właśnie. W szkole nauczycielom najłatwiej zrobić kartkówkę z form czasownika albo czasów i tyle, nie trzeba za bardzo się starać, wyjaśnisz zasady, dasz zadania z ćwiczeniówki i niech się uczą. A potem się okazuje, że gramatyka owszem się przydaje, ale nie zawsze w pracy czy życiu masz do czynienia z Anglikiem czy Amerykaninem, bardzo często rozmawiasz z obcokrajowcem posługującym się angielskim jako obcym i on kładzie lachę na to, jakiego użyłaś czasu przeszłego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87362318]Mój TŻ też tak ma.
Bardzo dobrze mówi po angielsku, pracuje z zagranicznymi klientami, gdzie używa angielskiego nawet nie biznesowego, a pewnie jakiegoś informatycznego, a jakbyś się go zapytała, jaka jest różnica między present perfect simple a present perfect continuous, to by tylko pewnie wywalił gałkami ocznymi Bo po co mu to.[/QUOTE]

Mam to samo, nie znam w ogole tych dziwnych teoretycznych regulek, tak samo tych odnosnie pisowni w jezyku polskim, a w zyciu nie zrobilam bledu ortograficznego.

[patiasym]

Napisane przez Limonka2738

Ale nawet jeśli, mniejsza liczba sylab zawsze wygrywa na dłuższą metę.

To dlaczego mówi się często po polsku samochód zamiast auto? Przecież znaczy to samo, a zgodnie z Twoją teorią liczby sylab to pierwsze słowo powinno z języka szybko zniknąć

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

A w temacie języków obcych w pracy to my uwielbiamy ten film
https://www.youtube.com/watch?v=4V2C0X4qqLY

[kasztanka3]

Napisane przez patiasym

To dlaczego mówi się często po polsku samochód zamiast auto? Przecież znaczy to samo, a zgodnie z Twoją teorią liczby sylab to pierwsze słowo powinno z języka szybko zniknąć

Ja osobiscie preferuje slowo auto

[Limonka2738]

Napisane przez patiasym

OK, ja pracuję w Niemczech, na zamówienie w pracy mówię Bestellung, ale nie piszę Bestellung w polskich tekstach.

A ja pracuję w Polsce i bardzo dużo wstawiam w polskim języku mówionym.


Natomiast na piśmie (patrz Wizaż) nie, bo jak nie pamiętam słowa, to sobie wpiszę w słownik. W konwersacji na żywo takiego luksusu nie mam. A czasem jak rozmawiam z ludźmi, którzy nie znają angielskiego w ogóle (moja babcia) to dosłownie sobie googlam słowa przy niej. Mówię "momencik" i szukam, bo co mam zrobić. "





Ściana wstydu z dzisiaj od rana:


"To jest takie... clunky."

"Kupiłam specjalne mleko do... no, tego, frothingu."



I o ile mleko ogarnęłam po paru sekundach, że chodzi o spienianie, tak z clunky to do teraz nie wiem, co mogłabym zrobić.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87362318]Mój TŻ też tak ma.
Bardzo dobrze mówi po angielsku, pracuje z zagranicznymi klientami, gdzie używa angielskiego nawet nie biznesowego, a pewnie jakiegoś informatycznego, a jakbyś się go zapytała, jaka jest różnica między present perfect simple a present perfect continuous, to by tylko pewnie wywalił gałkami ocznymi Bo po co mu to.[/QUOTE]
jakbym czytala o sobie, nie znam regul gramatycznych i ortograficznych w zadnym jezyku, ktorym mowie i pisze pomietam tylko co to jest rzeczownik i czasownik.

[Limonka2738]

Napisane przez patiasym

To dlaczego mówi się często po polsku samochód zamiast auto? Przecież znaczy to samo, a zgodnie z Twoją teorią liczby sylab to pierwsze słowo powinno z języka szybko zniknąć

Nie znam wielu osób, które mówią "samochód".


Moja rodzina mówi "wóz", a inni ludzie, których znam "auto".


Poza dealerami w pracy.

[kasztanka3]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87362342]A w temacie języków obcych w pracy to my uwielbiamy ten film
https://www.youtube.com/watch?v=4V2C0X4qqLY[/QUOTE]

Genialny

---------- Dopisano o 11:15 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Napisane przez Limonka2738

A ja pracuję w Polsce i bardzo dużo wstawiam w polskim języku mówionym.


Natomiast na piśmie (patrz Wizaż) nie, bo jak nie pamiętam słowa, to sobie wpiszę w słownik. W konwersacji na żywo takiego luksusu nie mam. A czasem jak rozmawiam z ludźmi, którzy nie znają angielskiego w ogóle (moja babcia) to dosłownie sobie googlam słowa przy niej. Mówię "momencik" i szukam, bo co mam zrobić. "





Ściana wstydu z dzisiaj od rana:


"To jest takie... clunky."

"Kupiłam specjalne mleko do... no, tego, frothingu."



I o ile mleko ogarnęłam po paru sekundach, że chodzi o spienianie, tak z clunky to do teraz nie wiem, co mogłabym zrobić.

Pierwsze slowo, jakie mi przyszlo do glowy to "toporny", ale czy pasuje, to juz zalezy od kontekstu.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mnie niezdarny.

[patiasym]

A mnie w sprawie języków razi, że najwięksi polscy niby-patrioci wplatają w hymn rażący rusycyzm i śpiewają "jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy"

[kasztanka3]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87362375]Mnie niezdarny.[/QUOTE]

Ja na niezdarnych ludzi (w tym na siebie ) mowie clumsy.

[Limonka2738]

Napisane przez invisible_01

Ano właśnie. W szkole nauczycielom najłatwiej zrobić kartkówkę z form czasownika albo czasów i tyle, nie trzeba za bardzo się starać, wyjaśnisz zasady, dasz zadania z ćwiczeniówki i niech się uczą. A potem się okazuje, że gramatyka owszem się przydaje, ale nie zawsze w pracy czy życiu masz do czynienia z Anglikiem czy Amerykaninem, bardzo często rozmawiasz z obcokrajowcem posługującym się angielskim jako obcym i on kładzie lachę na to, jakiego użyłaś czasu przeszłego.

A to też jest śmieszne. Mnie w szkole wytresowali, żeby mówić plethora i myriad, a nie jakieś a lot of i teraz jak nie gadam z rodzimym użytkownikiem języka albo kimś po filologii, to muszę sama siebie im tłumaczyć.



A to był swego czasu duży problem, bo zanim mówiłam spoko po mandaryńsku to musiałam z Chińczykami porozumiewać się po angielsku. I oni często mi nie odpowiadali na wiadomości, bo ich nie rozumieli i im było głupio. Więc zaczęłam pisać w takim stylu: "Hello. I want book. You have? I want pink. Thank you." I dopiero zaczęli odpisywać.

[tinkerver2]

Napisane przez patiasym

Staram się jednak nie mieszać języków, bo inaczej mówiłabym jak ci poznani przeze mnie Ślązacy (o czym już pisałam tu na wątku): "cóżysz to za pierón, wpierw nas iberholuje, a potym bremzuje.."

A tak, po Śląsku też mi się zdarzało, jak Mieszkałam w Katowicach

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[kasztanka3]

Napisane przez patiasym

A mnie w sprawie języków razi, że najwięksi polscy niby-patrioci wplatają w hymn rażący rusycyzm i śpiewają "jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy"

Chodzi Ci o brak slowa "kiedy"?

[patiasym]

Napisane przez kasztanka3

Chodzi Ci o brak slowa "kiedy"?

Pewnie że "kiedy". Ale posłuchaj sobie ile tłumoków śpiewa "póki".

[kasztanka3]

Napisane przez patiasym

Pewnie że "kiedy". Ale posłuchaj sobie ile tłumoków śpiewa "póki".

Wydaje mi sie, ze u mnie w szkole tez sie tak spiewalo

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez kasztanka3

Ja na niezdarnych ludzi (w tym na siebie ) mowie clumsy.

To zależy od kontekstu, bo Limonka napisała, że coś jest, więc zakładam, że nie człowiek.

[patiasym]

Napisane przez Limonka2738

A to był swego czasu duży problem, bo zanim mówiłam spoko po mandaryńsku to musiałam z Chińczykami porozumiewać się po angielsku. I oni często mi nie odpowiadali na wiadomości, bo ich nie rozumieli i im było głupio. Więc zaczęłam pisać w takim stylu: "Hello. I want book. You have? I want pink. Thank you." I dopiero zaczęli odpisywać.

"long time no see" to chyba najbardziej znana fraza w Chinglish

---------- Dopisano o 11:26 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Napisane przez kasztanka3

Wydaje mi sie, ze u mnie w szkole tez sie tak spiewalo

no i czego uczą w tych szkołach

[Limonka2738]

Napisane przez kasztanka3

Pierwsze slowo, jakie mi przyszlo do glowy to "toporny", ale czy pasuje, to juz zalezy od kontekstu.

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87362375]Mnie niezdarny.[/QUOTE]


Toporny zdobywa punkty, bo chodziło o feel gameplayu championem. Spoko AoE heal, łatwo killstealować, bo duży dmg. No i jak zgankują to zawsze można zamienić się w wraitha i uciec z ADC.



W sensie, że wypróbowałam nowego bohatera w grze i grało się nim topornie, ale fajne obszarowe leczenie i łatwo kraść... kille, znaczy zabóstwa (ugh), bo ma duży... co duże? Atak. O, obrażenia zadaje duże, tak, obrażenia. No a jak... przyskrzynią z zaskoczenia (dzięki, słowniku!), to zawsze można zamienić się w zjawę i uciec z... nosicielem obrażeń z ataku? ()



Wow to zdanie kosztowało mnie rok mojego życia, mnóstwo szarych komórek straciło życie z przepracowania.

[kasztanka3]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87362433]To zależy od kontekstu, bo Limonka napisała, że coś jest, więc zakładam, że nie człowiek.[/QUOTE]

A, to nie doczytalam, ale jesli to rzecz, to chyba tez moze byc toporna i niezgrabna.

[Limonka2738]

Napisane przez kasztanka3

Ja na niezdarnych ludzi (w tym na siebie ) mowie clumsy.

Yup.


Plus clumsy to takie ładne słowo. A niezdarny takie... brzydkie.