2014-07-22, 20:59 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 6
|
Beznadziejne początki kursu
Witam W piątek miałam pierwszą godzine jazd pani zawiozła mnie na plac pokazała co i jak w samochodzie i kazała jechać xd przejechałam jakieś 3 kółka na placu i już wtedy pani mi powiedziała że słabo z zakrętami, nie czuję samochodu i wgl (nigdy wcześniej nie prowadziłam samochodu) i kazała mi wyjechać na miasto no i pojechałam. Przejechałam przez rondo (było mnóstwo ludzi aaaaa) i musiałam wjechać w wąziutką bramę no ale z pomocą pani wjechałam. Na następnej godzinie pani kazała mi jechac na miasto chociaż sama wcześniej mówiła że nie panuje nad samochodem. Kazała mi jechać na wszytskie najbardziej ruchliwe ulice i dosłownie wszytskie ronda chociaż prosiłam ją że chce na plac bo nic nie czaje jeszcze albo chociaż pojechac tam gdzie nikt nie jeżdzi. Samochód zgasł mi chyba 3 razy nie wyrabiałam się na zakrętach bardzo ciężko mi się jeździło, czasami pani łapała za kierownice. Jestem załamana Na koniec powiedziała mi że "musimy cieżko pracować". Boje się kolejnej jazdy. Pomóżcie.
|
2014-07-22, 21:11 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: Wałbrzych
Wiadomości: 1 798
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Nie możesz poprosić o zmianę instruktora? Skoro niby nie umiesz za dobrze jeździć to intruktor powinien Ciebie wspierać i wymyślić jakiś plan dla Ciebie. Do każdego ucznia jest potrzebne podejście indywidualne.
Ja miałam tak, że na pierwszej godzinie też jeździłam tylko po placu. Według intruktora jeździłam dobrze i po pół godzinie zaproponował wyjechanie na miasto, ale ja wolałam jeszcze po placu pojeździć dla pewności i intruktor nie miał nic przeciwko. Dopiero na drugiej godzinie wyjechałam na miasto, ale jeździłam 'łatwymi ulicami'. Stopniowo jeździłam trudniejszymi.
__________________
"When I let a day go by without talking to you... then that day's just no good." A. |
2014-07-22, 21:14 | #3 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Holandia
Wiadomości: 7 631
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
I przede wszystkim nie przejmuj się niepowodzeniami, początki jazdy zawsze są trudne ale z czasem wszystko staje się łatwiejsze. Jak to mówią praktyka czyni mistrza
__________________
|
|
2014-07-22, 21:16 | #4 |
ReklaMO(D)żerca.
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Z jednej strony, strach wyjechać do miasta z takim kursantem, z drugiej- rozumiem instruktorkę. Chce Cię nauczyć panować nad samochodem, dobrze jeździć i używa do tego celu ruchu drogowego. Musisz obyć się z samochodem, z innymi kierowcami na drodze, a na placu manewrowym jest z tym dużo trudniej.
Co prawda stanowisz zagrożenie na drodze, jesteś niepewna swojej jazdy, niepewna siebie i boisz się, ale właśnie od tego jest ona- żeby Ci pomóc, żeby Tobą w razie potrzeby pokierować, albo wrzasnąć i rzucić się na kierownicę, jeśli będzie taka potrzeba. Głowa do góry, będzie dobrze, tylko przykładaj się do jazdy i staraj się nie panikować. |
2014-07-22, 21:19 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 11 232
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
To dopiero pierwsze godziny, nie lam sie! Nie mialas nigdy stycznosci z samochodem wiec to zrozumiala sytuacja. Jezeli czujesz, ze instruktorka jest kiepska to nie wahaj sie zmienic. Dobry instruktor to skarb - wiem z wlasnego doswiadczenia jak bardzo mozna kursantowi spieprzyc te poczatkowe godziny, ktore sa naprawde wazne.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
2014-07-22, 21:53 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
A mi to wygląda na wydębienie kolejny godzin doszkalających już po kursie, bo przecież czeka Was ciężka praca :P
Jak ja zaczynałam, z zerowym doświadczeniem, to najpierw było spokojnie - jazdy po placu, żeby zapanować co nieco nad samochodem. Potem mało ruchliwe uliczki i dopiero na sam koniec duże ronda, skrzyżowania, duży ruch. Na Twoim miejscu bym się nie przejmowała jej gadaniem i tyle. Ewentualnie możesz próbować zmienić instruktora, ale na pewno nie łam się i nie poddawaj! |
2014-07-22, 22:29 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: znikąd
Wiadomości: 889
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
tak szybko na miasto i ruchliwe ulice? nawet nie przypuszczałam, że tak może być na kursie ( ja nie robiłam, ale nie pomyślałabym, że tak jest).
poza tym pierwszy raz siadłaś za kierownicą, więc chyba nic dziwnego, że nie radzisz sobie od razu dobrze, w końcu przyszłaś się dopiero uczyć.
__________________
. "Tych, co upadną, (...) inni rozrywają na strzępy" /V.Woolf/ -------------------------------------------------------------------------------------------------- „Ludzie mówią, że życie to jest to, ale ja wolę sobie poczytać” /M.T.C./
<3 LC |
2014-07-22, 22:35 | #8 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 883
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Przy pierwszych lekcjach to pozwalają co najwyżej po placu pojeździć... ja bym próbowała zmienić instruktora jeśli nie będziesz nadal zadowolona i nic się nie zmieni. To Ty jej płacisz, nie odwrotnie..
Po jednej jeździe to podziwiam, że w ogóle jako tako jechałaś. Dla mnie kobieta jest niepoważna. |
2014-07-23, 00:12 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Też wyjechałam na miasto na pierwszej godzinie. Myślałam, że zawału dostanę.
Samochód będzie Ci gasł autorko jeszcze wiele razy, tym się nie martw. Pamiętaj też, że instruktor ma dodatkowy hamulec więc nie wszystko jest aż tak straszne, że zależy tylko od Ciebie A, że nie czujesz samochodu, to nie wiem niby jak miałabyś go od razu ogarnąć, to nic dziwnego. Nie stresuj się przede wszystkim bo to dodatkowo Ci utrudnia i tak niełatwe zadanie. |
2014-07-23, 05:32 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 3 534
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Również wyjechałam na miasto w pierwszej godzinie a nawet minucie (spotykałam się z instruktorem poza placem). Może spróbuj ustawić jazdy w jakieś mniej ruchlwie godziny jeśli bardzo sie stresujesz? Ja tak ustawiałam już sam egzamin żeby mi ktoś nie wyjechał czy coś
|
2014-07-23, 07:13 | #11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 396
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
pamiętam moją pierwszą jazdę też nigdy nie siedziałam za kółkiem i też rzucono mnie na głęboką wodę. z tym, że nie po mieście, tylko po drodze ekspresowej. tylko po to, żeby obyć się z samochodem. na pierwszej jeździe zrobiłam ponad 80 km
a potem standard, czyli miasto i gaśnięcie samochodu, hamowanie instruktora, panika początki bywają ciężkie autorko, ale dasz radę |
2014-07-23, 07:38 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Ja nie wiem, jak jest gdzie indziej, ale u mnie było dokładnie tak samo na pierwszej godzinie - trochę na placu i przez sam środek miasta w godzinach szczytu do szkoły przez rondo itd, owszem, byłam przerażona, bo to były moje pierwsze chwile za kółkiem, ale z pomocą instruktora dałam radę i później było już tylko lepiej, choć na początku też nie potrafiłam skręcać - robiłam albo za duże albo za małe łuki i instruktor korygował to łapiąc kierownicę.
Z tego co rozmawiałam wówczas ze znajomymi, to u nich było dokładnie tak samo - trochę manewrów na placu, jakieś slalomy, zakręty, kółka i lecimy na miasto. Samochód to mi gasł czasami i w okolicach 20godziny i już po zrobieniu prawa jazdy też się zdarzyło, więc nie dramatyzowałabym tutaj aż tak bardzo... Postaraj się wyluzować i zaufać instruktorce, bo wydaje mi się, że to jest standardowy program i większość z tych ludzi raczej wie co robi. Jeśli nie poczujesz się lepiej po jeszcze kilku godzinach, to wtedy owszem, zmień instruktora, ale nie ma się co zrażać od samego początku.
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. |
2014-07-23, 07:40 | #13 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
Jeśli jednak nie czujesz się dobrze na jazdach, autorko, to nie wahałabym się poprosić instruktorki o dostosowanie się do Twoich wymagań albo zdecydowałabym się na zmianę instruktora - lepiej działać teraz niż później dopłacać chore kwoty za dodatkowe jazdy Edytowane przez rosiek Czas edycji: 2014-07-23 o 07:41 |
|
2014-07-23, 08:24 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 255
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
W sobotę zaczynam praktykę i boję się... że instruktor się załamie. Poza nim będę miała jeszcze (tylko) 3-ech innych z tej szkoły, lekcje na zmianę, żeby oswoić się z inną osobą w aucie (by przed egzaminem nie było dodatkowego stresu), oraz z nieco innym działaniem auta, mimo tego samego modelu, każde inaczej chodzi. Mam nadzieję, że to będą ludzie o cierpliwości anioła!
Piszecie, że po kilku chwilach jedziecie na miasto, że kilka wskazówek gdzie jest sprzęgło i tyle... Czytam i czytam jak używać pedałów i zastanawiam się, jak szybko rozwalę auto, zepsuję sprzęgło, itp... Czy to naprawdę jest trudne do ogarnięcia osobie początkującej, czy tylko strach ma wielkie oczy? Teoria zdaje się przytłaczać ilością kombinacji do opanowania... |
2014-07-23, 08:38 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Na początku, dla kogoś, kto nigdy nie jeździł (jak ja, nigdy przed pójściem na kurs nie siedziałam za kółkiem, mój brat natomiast jeździł autem jako gówniarz, bo ojciec mu pozwalał i go uczył, nie ma co porównywać) to jest przerażające i wydaje się nie do ogarnięcia.
Na początku brakowało mi rąk, bo tu kierunek, tu zmienić bieg, a tu jeszcze kierownicę trzymać i panować nad tym wszystkim, bo gaz, bo hamulec, bo sprzęgło, chwilami to było u mnie w glowie jedno wielkie AAAAAAA, RATUNKUUU! JA SIĘ TEGO NIGDY NIE NAUCZĘ!! A teraz jeżdzę, uwielbiam to i nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie jeździć Będzie dobrze, naprawdę, ale grunt to pozytywne nastawienie Powodzenia!!
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. |
2014-07-23, 10:25 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Ja też od razu jechałam na drogę, wcale nie byłam najpierw na placu, nie ćwiczyłam żadnych zakrętów ani nic, tylko wsiadłam do samochodu, instruktor pokazał, gdzie co jest, kazał sprawdzić, czy lusterka, fotel itp są w porządku i ewentualnie ustawić, i powiedział: "no, to sprzęgło, jedyneczka, lewy kierunkowskaz, patrzymy w lusterka i ruszamy". Co prawda, nie jechałam do centrum miasta, bo jeździłam wtedy po jakichś bocznych drogach w większości, ale przecież nie były one całkowicie puste, no i też nie obyło się bez ronda, skrzyżowań itp. i nawet dosyć sporego fragmentu głównej, naprawdę dosyć ruchliwej drogi, żeby potem dojechać na te boczne. Inni kursanci mieli bardzo podobnie, jedynym 'uproszczeniem' na pierwszej jeździe było to, że faktycznie nie byliśmy w samym centrum, ale po prostu na jednak mniej uczęszczanych drogach na obrzeżach miasta. Natomiast na drugiej godzinie, następnego dnia, jeździłam już normalnie po mieście, na tych samych drogach, na których jeżdżę i teraz, kiedy już jazdy powoli kończę. Na placu byłam może na 10. godzinie, żeby zacząć ćwiczyć ten łuk.
Wbrew pozorom, tak jest dużo lepiej, bo na placu tak naprawdę nie nauczysz się wyczuwać samochodu. Nie ma jak, bo nawet nie osiągniesz odpowiedniej prędkości, nie będziesz musiała np. hamować, redukować biegów czy robić cokolwiek innego, co normalnie robi się podczas jazdy samochodem. Takie 'rzucenie na głęboką wodę' czy tam, jak kto woli, 'rzucenie na drogę' () pomoże Ci się przyzwyczaić, że to Ty jesteś kierowcą, musisz mieć oczy dookoła głowy i być odpowiedzialną za swoje decyzje. Musisz nauczyć się zachowywać w ruchu A samochód będzie Ci gasł, mnie gasł jeszcze nie tak dawno temu, a i teraz czasem zdarzy mi się puścić za szybko sprzęgło i też mi zgaśnie. Sporadycznie, ale jednak. Nie spodziewaj się też, że nie będziesz robić żadnych błędów i od razu będziesz jeździć jak doświadczony kierowca. Nie, nie będzie Ci od razu szło super, ale pod żadnym pozorem nie wstydź się tego, że czegoś nie umiałaś, że zrobiłaś jakiś błąd albo, nie wiem, nie wszedł Ci bieg. U mnie na początku zdarzało się to bardzo często, a nawet ostatnio chciałam ruszać z trójki. Ogółem to też zdarzy mi się czasem zrobić jakiś naprawdę głupi błąd, mimo tylu godzin. Owszem, na pewno z moimi początkowymi jazdami nie ma nawet porównania, bo na pewno radzę sobie dużo lepiej, wiadomo, kwestia wprawy, ćwiczeń itp. Ale pamiętaj, że masz prawo się pomylić, masz prawo czegoś nie umieć, bo przecież jesteś tam po to, żeby się uczyć, ćwiczyć i zdobywać doświadczenie. A instruktor ma za zadanie Ci pomagać, tłumaczyć, a w razie czego, zareagować, np. hamując. Bez obaw, na pewno zrobi użytek z tego dodatkowego hamulca, jeśli będzie trzeba Inna sprawa to podejście samego instruktora - u mnie oboje są świetni, więc nie bardzo mam jakieś porównanie czy tam doświadczenie w tej kwestii, ale jeśli faktycznie Ci nie odpowiada, to może warto pomyśleć o zmianie. Edytowane przez Carousel Czas edycji: 2014-07-23 o 11:29 |
2014-07-26, 12:58 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: kraków/warszawa
Wiadomości: 5 063
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
Nie zgadzam się. Ja też nigdy nie jeździłam samochodem przed moją pierwszą jazdą, instruktorka najpierw mi wszystko pokazała, później jeździłam ok. 30 min na placu, a później wyjechałam na miasto. Byłam przerażona Ale w moim wypadku nie uważam tego za zły pomysł. Chociaż początki były trudne. Autorka niech się nie załamuje - to dopiero początki.
__________________
|
|
2014-07-27, 00:39 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
Nie bój się, że coś rozwalisz, to nie takie łatwe, zresztą instruktor na bieżąco będzie udzielał Ci wskazówek, czy lżej czy mocniej coś docisnąć czy pociągnąć |
|
2014-07-27, 06:55 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 255
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Wczorajsze 2 pierwsze h praktyk to był szok. Pomijając początek...
Przez 1,5h omawialiśmy silnik, światła i pokręcidełka. Czyli wszystko to, od czego zaczynamy egzamin. Fotel, lusterka, itd. Sporo czasu zeszło. Przez ostatnie 0,5h nauka ruszania i toczenia auta, wsteczny, biegi, itd. Wszystko na placu, w pełnym słońcu, bez włączonej klimy. Przy osłabiającym upale i pierwszym kontakcie z autem, przy tak ogromnym stresie, kiedy zbyt mocno się chce, a nic nie wychodzi, trudno mówić o spokojnej i przyjemnej nauce (Chociaż z jednego jestem dumna - silnik mi nie gaśnie :p) Instruktor BARDZO cierpliwy i sympatyczny Za 5 minut wychodzę na drugą lekcję. Czuję, że zaczynam olewać to, co wczoraj tak bardzo mnie stresowało. Może to właśnie będzie początek nauki? Btw. Czy sprzęgło powinno tak "odskakiwać" przy puszczaniu, czy raczej płynnie chodzić? Edit. po jazdach. Inne auto, inny instruktor, inne podejście i ... jak cudownie jeździć po mieście! Edytowane przez Ariene Czas edycji: 2014-07-27 o 11:02 |
2014-07-27, 15:08 | #20 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
|
|
2014-07-27, 18:42 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 38 005
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Ja kurs zaczęłam miesiąc wcześniej z tatą na placu-co było dla mnie strzałem w dziesiątkę, bo przez dwa tygodnie gasłam po 40 razy w ciągu godziny A już na kursie pojechałam na plac, pokazał mi co i jak, kazał ruszyć, a jak ruszyłam płynnie i przejechałam przez plac kazał mi jechać na miasto, chociaż lepiej brzmi na ulicę, bo jeździłam dwie lekcje po wsiach głównie i to był kolejny strzał w dziesiątkę-łatwiej się oswoić, ruch mniejszy itp. Kiedyś zacząć trzeba jeździć po mieście, a początku z reguły są ciężkie. Mi też łapał za kierownicę bo widząc inne auto głupiałam, ale przeżyłam i ja i on, i po tych 4 godzinach spokojnie ruszyłam na miasto. W mojej szkole tak się zaczynało-od jazdy po okolicznych wsiach i to sobie chwalę. A zrażać się nie można, to są początki i nikt z kierownicą w dłoni się nie urodził.
__________________
Every siren often my lullaby Every heartbeat functioning thrown to the night I'm quenched in your light And see the floor rising through a dream Forgotten thoughts lost in a memorable theme And soaked to the skin Mój kulinarny kącik |
2014-07-27, 18:48 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 255
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Tia, miałam powtórkę z teorii w praktyce... Podstawy z przykładami, które będą na egzaminie z etapu przygotowania do jazdy. Bardzo, ale to bardzo dokładne omówienie.
Po 1,5h rozmowy i ćwiczeń wszelakich przejechaliśmy kawałek drogą dość ruchliwą podjeżdżając do osk. Z tego co się dziś dowiedziałam, instruktorzy czasem nie wypuszczają osób na I lekcji za plac, jeśli widzą, że jest bardzo wątpliwie Dziś przed jazdą miałam coś w stylu egzaminu (II lekcja kursu!). Inny instruktor wypytywał co gdzie jak i dlaczego oraz czy tak i dlaczego nie. Przyznam, że przygotowanie niesamowicie precyzyjne. Jak przedwczoraj nie ogarniałam ze świateł nic poza kierunkami, tak dziś już było na cacy. Silnik bez jąknięcia. Jak odpowiadać na egzaminie. Fotele, lusterka, wszystko przećwiczone do bólu. Noo, a potem, skoro już się znamy, jazda na miasto Edytowane przez Ariene Czas edycji: 2014-07-27 o 18:54 |
2014-08-06, 13:21 | #23 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 2 464
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
|
|
2014-08-13, 17:20 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
nie rozumiem, jak można na 1. godzinie kursu komuś mówić, że słabo z zakrętami i że sobie kiepsko radzi? no a jak ma sobie radzić za pierwszym razem? rewelacyjnie?
|
2014-08-13, 18:00 | #25 |
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Szczerze mówiąc, taka jest prawda, jak nie miałaś do czynienia z samochodem wcześniej to pozostaje ciężko pracować. Większość pierwszych jazd to nie jest popis sprawności, tylko jeżdżenie zygzakiem, gaśnięcie, wycie silnika i wiele innych. Nie wydaje mi się żebyś odstawała na niekorzyść, po prostu tak wygląda nauka.
Ja na pierwszej jeździe musiałam po pierwsze dojechać na plac, przez most m. in., a potem sama się odwiozłam do domu, drogą krajową 20 km. Może mnie to nieco przerażało, ale instruktor panuje nad samochodem, czasami trzeba mu zaufać po prostu. Jeśli Twój instruktor jest niemiły, obcesowy, stawia wg Ciebie za duże wymagania - pogadaj z nim, w końcu sporo czasu się spędza razem na jazdach i wypadałoby się rozumieć. Jeśli nie dojdziecie do porozumienia, to poproś o innego. |
2015-07-09, 11:53 | #26 |
Rafaello23
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 2
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Myślałem, że uczęszczanie się teori może być nudne i przytłaczające bo opierałem się na doświadczeniu rówieśników którzy też zdawali egzamin na prawo jazdy ale w najróżniejszych ośrodkach. Tutaj <reklama>jednak było całkiem przyjemnie bo facet który przekazuje wiedzę ma kilku letnie doświadczenie i pomimo wieku widać że przykłada dużą wagę do tego aby atmosfera nie była stresująca. Widać, że ciągle pracuje nad tym aby zapewnić uczestniką wyniesienie jak największej wiedzy.
Edytowane przez aniolek-tasmanski Czas edycji: 2015-07-10 o 11:29 Powód: reklama |
2015-07-09, 12:17 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
Ja bym zmieniła instruktora. Może chce wydębić wykupienie dodatkowych jazd doszkalających, ale jak dla mnie przegięła ze sposobem w jaki do tego dąży.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
|
2015-07-09, 18:40 | #28 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Cytat:
Na pierwszej godzinie tez wyjechałam na miasto, mimo iż wcześniej nie trzymałam kierownicy w dłoniach. Szło mi tak jak Tobie, instruktor mnie nie oceniał, ale też stwierdził że dużo pracy przed nami (teraz wiele osób przychodzących do szkoły nauki jazdy miało wcześniej kontakt z autem). Ja też nie czuje jeszcze auta i zbyt dużo manewruje kierownicą i to rzeczywiście jest kłopot i tylko praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka jest w stanie to wyeliminować. Przejeździłam już 15 godzin na kursie i z perspektywy czasu powiem, że jeżdżenie w ruchu ulicznym od początku kursu to nie takie złe rozwiązanie, chociaż też początkowo nalegałam na plac . Powodzenia!
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy, którą daje nadzieja (...) Eduard Bass |
|
2015-08-17, 13:48 | #29 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 6
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
Po prostu klucz sukcesu tkwi w dobrej szkole nauki jazdy (np. Łódź: xxx) i w praktyce. A jeśli masz problemy to kup sobie jazdy doszkalające albo poproś kogoś bliskiego o lekcje na jakiejś rzadko uczęszczanej drodze.
Edytowane przez Trzepotka Czas edycji: 2015-08-18 o 07:54 Powód: Link. |
2015-09-17, 10:58 | #30 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 26
|
Dot.: Beznadziejne początki kursu
To bez sensu. Nie wiem czym Ty się przejmujesz dziewczyno. Zamiast się stresować i bać, skup się na kierownicy. Spróbuj wyczuć ten samochód. Słuchaj co do Ciebie mówi instruktorka a nie panikujesz. Ja pamiętam jak jeździłam w Qmobil z Kubą. Miałam podobnie. Wszystko jest do ogarnięcia Jeśli Twoja instruktorka będzie tak cierpliwa jak mój był, to dasz radę!
|
Nowe wątki na forum Auto Marianna |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:48.