Czy istnieje coś poza rzeczywistością,którą widzimy i słyszymy? I co za tym przemawia

[ruda_beksa]

No wiemy, że istnieje coś poza rzeczywistością którą postrzegają ludzkie zmysły, prawda? Nasze zmysły są bardzo ograniczone, a nasze organizmy/mózgi tworzą jakby filtr, przez który postrzegamy rzeczywistość. Jesteśmy otoczeni kolorami, dźwiękami, falami których nie postrzegamy w żaden sposób, a istnieją. W sumie bardzo chciałabym zobaczyć, jak naprawdę WYGLĄDA rzeczywistość - gdybyśmy mogli widzieć fale radiowe, cieplne, magnetyczne, inne siły o których nauka jeszcze nie wie. Musi to być piękne.

Napisane przez gryx82

Parafrazując klasyka: "Nauka to opium dla ludu"

A kysz

[bibi1234]

Napisane przez Mijanou

Hm..... chyba Einstein wysunął kiedyś teorię o niezliczonej ilości światów równoległych. Czyli w tym samym miejscu, w którym teraz siedzę w fotelu istnieje inny czas, inne miejsce. Biorąc pod uwagę, że właściwie niewiele wiadomo o działaniu ludzkiego mózgu oraz fakt, że wykorzystujemy tylko niewielką część jego możliwości to przecież możliwe.

Był artykuł w jakimś tygodniku, jakiś naukowiec (nie Einstein), który mówił o drzewie rzeczywistości. W każdym ułamku sekundy wg niego rozwijają się inne rzeczywistości w zależności od decyzji podjętych, lub pojawienia się przypadków w życiu. Kazał swojej żonie po swojej śmierci skremować swoje ciało i wyrzucić je na śmietnik. Po paru latach żona zrobiła jak chciał.

[ruda_beksa]

Napisane przez bibi1234

Był artykuł w jakimś tygodniku, jakiś naukowiec (nie Einstein), który mówił o drzewie rzeczywistości. W każdym ułamku sekundy wg niego rozwijają się inne rzeczywistości w zależności od decyzji podjętych, lub pojawienia się przypadków w życiu.

Oooo, bardzo ciekawe!

[bibi1234]

Jedna z teorii o wielkim wybuchu głosi, że wielkie wybuchy są cykliczne. Po wielkim wybuchu wszechświat się rozszerza coraz szybciej (ponoć obecnie "wielkość" widzialnego wszechświata to 93 miliardy lat świetlnych i jednocześnie jest on nieskończony). Wszechświat się rozszerzy, a po iluś miliardach lat, masa zmieni się chyba w promieniowanie, najpóźniej "wyparują" czarne dziury, które przetrwają 10^102 lat. Z tego co czytałem naukowcy widzą coś, co podejrzewają jako pozostałości po czarnych dziurach z przypuszczalnego wcześniejszego wielkiego wybuchu. Może w którejś rzeczywistości po wcześniejszym wielkim wybuchu też była jakaś planeta Ziemia i żyli tam ludzie?

[Dobranka]

Napisane przez ruda_beksa

W sumie bardzo chciałabym zobaczyć, jak naprawdę WYGLĄDA rzeczywistość - gdybyśmy mogli widzieć fale radiowe, cieplne, magnetyczne, inne siły o których nauka jeszcze nie wie. Musi to być piękne.

Ja też.

[bibi1234]

Czytałem w internecie, że naukowcy wiedzą co się działo w ułamku sekundy po wielkim wybuchu, chyba 10^-46s i mają już podzielone ery, które nastąpią w "życiu" wszechświata. Aktualnie wszechświat ma chyba około 13,75 mliarda lat. Chyba ostatnia era wszechświata nazywa się "Wielki mrok", czy jakoś tak. Potem hipotetyczny kolejny Big Bang i rozpoczyna się na nowo.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez bibi1234

Może w którejś rzeczywistości po wcześniejszym wielkim wybuchu też była jakaś planeta Ziemia i żyli tam ludzie?

Raczej dziwne, gdyby tak nie było. Po innym wielkim wybuchu, albo teraz gdzieś we wszechświecie.

[bibi1234]

Wolszczan powiedział, że uważa, że bakterie w świecie występują w miarę powszechnie oraz jest sporo wody w kosmosie. Planet podobnych do Ziemi pewnie tez jest sporo, chociaż chyba w Polityce był artykuł, że rożne sektory wszechświata różnią się pomiędzy sobą wartościami jakichś własności fizycznych.


Ewolucyjnie to chyba najpierw był kod DNA, potem jakieś bakterie, miliardy lat i mamy człowieka i krowy.
Tak to wygląda obecnie
https://www.youtube.com/watch?v=7GbYyqMN2Ss

[Limonka2738]

Napisane przez bibi1234

Jedna z teorii o wielkim wybuchu głosi, że wielkie wybuchy są cykliczne. Po wielkim wybuchu wszechświat się rozszerza coraz szybciej (ponoć obecnie "wielkość" widzialnego wszechświata to 93 miliardy lat świetlnych i jednocześnie jest on nieskończony). Wszechświat się rozszerzy, a po iluś miliardach lat, masa zmieni się chyba w promieniowanie, najpóźniej "wyparują" czarne dziury, które przetrwają 10^102 lat. Z tego co czytałem naukowcy widzą coś, co podejrzewają jako pozostałości po czarnych dziurach z przypuszczalnego wcześniejszego wielkiego wybuchu. Może w którejś rzeczywistości po wcześniejszym wielkim wybuchu też była jakaś planeta Ziemia i żyli tam ludzie?

Też słyszałam o tej teorii. Ale wielkość obecnego widzialnego wszechświata to ok. 92 (miedzy 91 - 93) miliardów lat świetlnych.

To jest w ogóle problem, bo widzimy rzeczy oddalone o 13,8 mld lat, więc wielu ludzi myśli, że to jest granica. Ale nie, bo te obiekty były oddalone o 13,8 mld lat świetlnych 13,8 mld lat temu.

Mamy we wszechświecie mikrofalowe promieniowanie tła, które uważane było przez wiele lat za jednorodne. Ale odkryto po drodze, że w niektórych miejscach anizotropia tego promieniowania nie jest przypadkowa.

I hipoteza brzmi, że są to pozostałości nie tyle po czarnych dziurach, ale po kolicjach supermasywnych czarnych dziur z poprzedniego wszechświata.

I teraz mamy dwie hipotezy. Albo wszechświat się cyklicznie "zapada" i "wybucha", wtedy mówimy raczej o Wielkim Odbiciu niż Wybuchu. Wszechswiat w pewnym momencie zaczyna dążyć do maksymalnej gęstości pod wplywem grawitacji (bo urósł za bardzo) i kurczy się (Wielki Krach), po czym znowu rozszerza (Wielkie Odbicie).

Jest też hipoteza Wielkiego Rozdarcia. Według której wszechświat w pewnym momencie tak się rozszerzy, że porozrywają się kolejno galaktyki, układy planet itd. Nietrudno sobie wyobrazić, że w skutek zbytniego rozszerzenia i oddalenia ustają oddziaływania między nimi i wszystko się rozpadnie, bo to one trzymają wszechświat w stanie, który obecnie znamy. A w końcu rozpadną się planety, atomy.

Ale ciężko mi z twojej wypowiedzi wywnioskować, o której teorii końca w sumie piszesz.

Oczywiście jest tego więcej (patrz Wielki Chłód - czyli układ zmierzający do zera absolutnego), ale on mi tutaj kompletnie nie pasuje do twojej wypowiedzi.

Ważna sprawa - te hipotezy mają charakter matematyczny i tak naprawdę nie jesteśmy w stanie stwierdzić, która jest prawdziwa. A może żadna.

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Napisane przez bibi1234

Czytałem w internecie, że naukowcy wiedzą co się działo w ułamku sekundy po wielkim wybuchu, chyba 10^-46s i mają już podzielone ery, które nastąpią w "życiu" wszechświata. Aktualnie wszechświat ma chyba około 13,75 mliarda lat. Chyba ostatnia era wszechświata nazywa się "Wielki mrok", czy jakoś tak. Potem hipotetyczny kolejny Big Bang i rozpoczyna się na nowo.

13,82 miliarda lat bodajże.

My żyjemy w erze gwiazdowej/galaktycznej. Ładnie, prawda?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8583954 2]Raczej dziwne, gdyby tak nie było. Po innym wielkim wybuchu, albo teraz gdzieś we wszechświecie.[/QUOTE]Zależy co rozumiemy przez ludzi i Ziemię.

Mogła i może nawet u nas istnieć podobna planeta.

Ale _taka sama_ jest raczej mało prawdopodobna ze względu na probabilistyczny charakter praw mechaniki kwantowej.

Z drugiej strony jeśli powtórzymy Wielkie Odbicie nieskończona liczbę razy... hm...

W sumie to jest to jednak możliwe.

Ale nie w każdym cyklu, tylko raczej tak z prawdopodobieństwem 1/(wstaw naprawdę wielka liczbę).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez bibi1234

Ewolucyjnie to chyba najpierw był kod DNA, potem jakieś bakterie, miliardy lat i mamy człowieka i krowy.

Blisko. RNA i białka, bakterie, zmiana atmosfery, LUCA i potem to już poszło.

Jeśli dobrze kojarzę to bakterie były jedynymi żywymi organizmami na Ziemi przez 80% w ogóle istnienia na niej życia.

DNA powstało po RNA według obecnej teorii abiogenezy.

[bibi1234]

Napisane przez Limonka2738

Też słyszałam o tej teorii. Ale wielkość obecnego widzialnego wszechświata to ok. 92 (miedzy 91 - 93) miliardów lat świetlnych.

To jest w ogóle problem, bo widzimy rzeczy oddalone o 13,8 mld lat, więc wielu ludzi myśli, że to jest granica. Ale nie, bo te obiekty były oddalone o 13,8 mld lat świetlnych 13,8 mld lat temu.

Chodziło mi mniej więcej o pojęcie jak duży jest wszechświat. Załóżmy, że ma np. 180-300 miliardów lat świetlnych, albo 500.000 mld lat świetlnych, to i tak jest on jednocześnie nieskończony, bo nie ma granic, a masy do "zrobienia" gwiazd, planet itd. ma tyle samo.

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Napisane przez Limonka2738

Blisko. RNA i białka, bakterie, zmiana atmosfery, LUCA i potem to już poszło.

Jeśli dobrze kojarzę to bakterie były jedynymi żywymi organizmami na Ziemi przez 80% w ogóle istnienia na niej życia.

DNA powstało po RNA według obecnej teorii abiogenezy.

Człowiek spełnia definicję kosmity.

[gryx82]

Napisane przez ruda_beksa

A kysz

Astronomia jest chyba jedyną dziedziną nauki, której nie ogarniam. Budzi się we mnie małe, rozpuszczone dziecko, które tupie nogą i krzyczy "ale jak to wszechświat jest nieskończony?! wszystko ma swój początek i koniec! maaamooo!"

Napisane przez bibi1234

Był artykuł w jakimś tygodniku, jakiś naukowiec (nie Einstein) ... Kazał swojej żonie po swojej śmierci skremować swoje ciało i wyrzucić je na śmietnik. Po paru latach żona zrobiła jak chciał.

To samo czytałem kiedyś o którymś z polskich profesorów logiki.

Napisane przez ruda_beksa

Oooo, bardzo ciekawe!

To fraktale?

[ruda_beksa]

Napisane przez gryx82

To fraktale?

Tak

[gryx82]

Napisane przez ruda_beksa

Tak

Czyli "coś tam" z matmy jeszcze wiem (moja matematyca z LO byłaby dumna!)

[bibi1234]

Napisane przez gryx82

Astronomia jest chyba jedyną dziedziną nauki, której nie ogarniam. Budzi się we mnie małe, rozpuszczone dziecko, które tupie nogą i krzyczy "ale jak to wszechświat jest nieskończony?! wszystko ma swój początek i koniec! maaamooo!"
?

Wszechświat ma swój "rozmiar", ale jednocześnie jest nieskończony, nie ma granic. Kluczem tu jest jego kształt, który jest nieznany. Gdzieś czytałem, że może mieć postać lejka.

Podobnie planeta Ziemia ma swój rozmiar i jednocześnie można powiedzieć, że jest nieskończona. Gdybyś podróżował dookoła Ziemi, mógłbyś podróżować przed siebie w nieskończoność, bo Ziemia się nie kończy i jest "kulą".

[gryx82]

Napisane przez bibi1234

Wszechświat ma swój "rozmiar", ale jednocześnie jest nieskończony, nie ma granic. Kluczem tu jest jego kształt, który jest nieznany. Gdzieś czytałem, że może mieć postać lejka.

Podobnie planeta Ziemia ma swój rozmiar i jednocześnie można powiedzieć, że jest niekończona. Gdybyś podróżował dookoła świata, mógłbyś podróżować przed siebie w nieskończoność, bo Ziemia się nie kończy i jest "kulą".

Powiedzmy, że to te drinki z wódką, a nie mój ograniczony umysł...

[Limonka2738]

Napisane przez bibi1234

Chodziło mi mniej więcej o pojęcie jak duży jest wszechświat. Załóżmy, że ma np. 180-300 miliardów lat świetlnych, albo 500.000 mld lat świetlnych, to i tak jest on jednocześnie nieskończony, bo nie ma granic, a masy do "zrobienia" gwiazd, planet itd. ma tyle samo.

Człowiek spełnia definicję kosmity.

Jeśli hipoteza Wielkiego Wybuchu jest prawdą, to tak. Dlatego mówi się właśnie o Wielkim chłodzie, który w końcu musi nastąpić, jeśli nie zdarzy się nic, co ekspansję zatrzyma.


Nie jest nieskończony według współczesnego modelu przyjętego przez większość fizyków. Ma koniec, stale oddalający się koniec, ale to nie to samo co brak końca. Nie jest też _raczej_ nieskończony czasowo. My po prostu nie wiemy, gdzie się kończy i gdzie się ostatecznie skończy i czy w ogóle.

[Parabelka]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;82341316]o tak, to jest niesamowite.[/QUOTE]
nic w tym nie ma niesamowitego , skoro bliźniaki jednojajowe mają identyczny genom , to i reakcje organizmu muszą być bardzo zbliżone bądź wręcz identyczne.

Napisane przez bibi1234

Był artykuł w jakimś tygodniku, jakiś naukowiec (nie Einstein), który mówił o drzewie rzeczywistości. W każdym ułamku sekundy wg niego rozwijają się inne rzeczywistości w zależności od decyzji podjętych, lub pojawienia się przypadków w życiu.

Pratchett pisał to samo

[bibi1234]

Napisane przez Parabelka

nic w tym nie ma niesamowitego , skoro bliźniaki jednojajowe mają identyczny genom , to i reakcje organizmu muszą być bardzo zbliżone bądź wręcz identyczne.


Pratchett pisał to samo

Myślę, że wielu ludzi może mieć podobne wyobrażenia, nawet nie wiedząc, że jacyś naukowcy coś napisali na ten temat. Pewnie nawet jakieś religie sprzed tysiecy lat mają taką mitologię.

[Parabelka]

Co może mieć bardzo proste wyjaśnienie : takie same struktury działają w taki sam sposób , czyli ludzkie mózgi ze względu na jednakową biochemię i funkcjonowanie dochodzą do takich samych wniosków

[Dobranka]

Ja na studiach chodziłam na wykłady o ciemnej materii, ale głównie dotyczyły one budowy wszechświata. Wynika jednak z tego, że obok nas jest świat, z którym nie możemy wejść w różne reakcje, na przykład fotonowe. Myślicie, że ta ciemna materia, (która jest obok nas, a której nie możemy zobaczyć) i "zaświaty", "niebo", (czyli to co znane jest z religii i z relacji osób, które przeżyły śmierć kliniczną) to to samo?

[Limonka2738]

Napisane przez Dobranka

Ja na studiach chodziłam na wykłady o ciemnej materii, ale głównie dotyczyły one budowy wszechświata. Wynika jednak z tego, że obok nas jest świat, z którym nie możemy wejść w różne reakcje, na przykład fotonowe. Myślicie, że ta ciemna materia, (która jest obok nas, a której nie możemy zobaczyć) i "zaświaty", "niebo", (czyli to co znane jest z religii i z relacji osób, które przeżyły śmierć kliniczną) to to samo?

Nie. Bo ciemna materia ma pewne stałe właściwości. A ludzie po NDE widzą różne rzeczy od Jezusa po Napoleona.

NDE jest najprawdopodobniej funkcja mózgu, przeprowadzano na ten temat badania.

Nie ma jednoznacznych wniosków, ale z osób, które twierdziły, że uniosly się nad swoje ciało żadna nie widziała rzeczy, które badacze umieszczali na szafkach w szpitalu (specjalnie nie mówiąc o tym pacjentom, żeby ich potem zapytac).

Więc najprawdopodobniej to przeżycie wytworzone przez mózg, a nie doświadczone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Martyzzka]

Nawe Hawking przeciez ostrzegal przed wysylaniem wiadomosci w kosmos, bo nigdy nie wiemy, co jest poza nasza rzeczywistoscia i to moze skonczyc sie zle. Zaklad Pascala mowil jasno - lepiej wierzyc, ze cos jest poza rzeczywistoscia, bo to daje nadzieje. Jesli wierzysz, to po smierci bedziesz szczesliwy - jesli nic nie ma, to nic nie tracisz

[Limonka2738]

Napisane przez Martyzzka

Nawe Hawking przeciez ostrzegal przed wysylaniem wiadomosci w kosmos, bo nigdy nie wiemy, co jest poza nasza rzeczywistoscia i to moze skonczyc sie zle. Zaklad Pascala mowil jasno - lepiej wierzyc, ze cos jest poza rzeczywistoscia, bo to daje nadzieje. Jesli wierzysz, to po smierci bedziesz szczesliwy - jesli nic nie ma, to nic nie tracisz

Zakład Pascala w ogóle nie dotyczył tego, co mówił Hawking.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dobranka]

Napisane przez Limonka2738

Nie. Bo ciemna materia ma pewne stałe właściwości. A ludzie po NDE widzą różne rzeczy od Jezusa po Napoleona.

NDE jest najprawdopodobniej funkcja mózgu, przeprowadzano na ten temat badania.

Nie ma jednoznacznych wniosków, ale z osób, które twierdziły, że uniosly się nad swoje ciało żadna nie widziała rzeczy, które badacze umieszczali na szafkach w szpitalu (specjalnie nie mówiąc o tym pacjentom, żeby ich potem zapytac).

Więc najprawdopodobniej to przeżycie wytworzone przez mózg, a nie doświadczone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A co powiedziałabyś na to, że ktoś miał NDE w sytuacji, kiedy uszkodzona została jego część mózgu (w wyniku zapalenia opon mózgowych wywołanych przez pałeczkę¨ okr꿇nicy) odpowiedzialna za ewentualne wizje psychodeliczne i wydzielanie substancji DMT (której niektórzy przypisują odpowiedzialność za te wizje)? Bo tak było w przypadku autora książki "Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył Niebo". Wklejała już to w innym miejscu, ale tutaj jeszcze wkleję:

„Twierdzę, że redukcjonizm naukowy niewiarygodnie trywializuje tajemnicę człowieczeństwa, obiecując dostarczenie definitywnych materialistycznych objaśnień całego świata duchowego w kategoriach prawidłowości rządzących działaniem neuronów. To przekonanie należy uznać za przesąd (...)

Czy moje przeżycia można było opisać w kategoriach pierwotnego programu wykonywanego przez pień mózgu, który rozwinął się w toku ewolucji, by złagodzić cierpienie typowe dla ostatnich chwil życia, przypominającego strategię „udawania śmierci”
stosowaną przez ssaki niższe? Natychmiast odrzuciłem tę możliwość. Tak niesamowicie wyrafinowane doznania wizualne i słuchowe oraz złożoność odbieranych znaczeń po prostu nie mogły stanowić wytworu gadziej części mojego mózgu.

A może były to zniekształcone wspomnienia pochodzące z głębszych części mojego układu limbicznego, części mózgu odpowiadającej za stany emocjonalne? Znów muszę powiedzieć „nie”, gdyż bez działającej kory nowej układ limbiczny nie mógł wytwarzać tak spójnych logicznie i klarownych wizji.

W takim razie może przeżyłem coś w rodzaju psychodelicznych wizji wywoływanych przez niektóre spośród (wielu) leków, jakie mi podawano? Należy jednak pamiętać, że wszystkie te środki oddziałują na receptory zlokalizowane w korze nowej. A skoro kora nowa nie działała, nie miały one żadnego pola do popisu.

A może dałoby się wszystko wyjaśnić zjawiskiem znanym jako intruzje snu REM? Taką nazwę nosi zespół chorobowy związany z fazą szybkich ruchów gałek ocznych (czyli z tą, w której występują marzenia senne). Polega on na niekontrolowanych oddziaływaniach naturalnych neuroprzekaźników, takich jak serotonina, na receptory zlokalizowane w korze nowej. Znów pudło. Intruzje snu REM również wymagają sprawnej kory nowej.

Z kolei hipotetyczne zjawisko znane jako „wyrzut DMT” polega na tym, że szyszynka, reagując na stres związany z zagrożeniem dla mózgu, wytwarza substancję zwaną DMT (lub N,Ndwumetylotryptaminą). DMT ma budowę zbliżoną do serotoniny, a jej działanie może powodować nadzwyczajnie intensywne doznania psychodeliczne. Nie miałem i nadal nie mam żadnych osobistych doświadczeń z DMT, lecz nie spieram się z osobami, które twierdzą, że związek ten może wywoływać niezwykle barwne wizje. Być może kiedyś pomoże nam zrozumieć, czym tak naprawdę są świadomość i rzeczywistość.

Jednak fakt pozostaje faktem - część mózgu, na którą oddziałuje DMT (kora nowa), w moim wypadku nie funkcjonowała, dlatego hipoteza o wyrzucie DMT nie nadaje się do wyjaśnienia moich przeżyć, zresztą z tego samego powodu co wyżej wymienione. Związki halucynogenne wpływają na korę nową, więc w moim wypadku nie miały na co wpływać.

[Limonka2738]

Napisane przez Dobranka

A co powiedziałabyś na to, że ktoś miał NDE w sytuacji, kiedy uszkodzona została jego część mózgu (w wyniku zapalenia opon mózgowych wywołanych przez pałeczkę¨ okręż�nicy) odpowiedzialna za ewentualne wizje psychodeliczne i wydzielanie substancji DMT (której niektórzy przypisują odpowiedzialność za te wizje)? Bo tak było w przypadku autora książki "Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył Niebo". Wklejała już to w innym miejscu, ale tutaj jeszcze wkleję:

To, że nie mamy jeszcze pewności, która część mózgu za te doświadczenia odpowiada to raz.

A dwa to ty masz udowodnić, że to są prawdziwe doświadczenia, nie ja.

Dopóki nie ma dowodów, że to się w ogóle dzieje, a nie jest wytworem mózgu ja nie muszę nic mówić.

"To, co zostało przyjęte bez dowodów, może być obalone bez dowodów."

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dobranka]

W ogóle to, że jesteśmy otoczeni przez dźwięki i różne rzeczy, których nie możemy zauważyć jest pocieszające, nie? Że jest taka niewiadoma. Ciekawe kiedy ludzkość będzie więcej wiedzieć i jak będzie wyglądał świat za 100 lat.

[Parabelka]

Napisane przez Dobranka

A co powiedziałabyś na to, że ktoś miał NDE w sytuacji, kiedy uszkodzona została jego część mózgu (w wyniku zapalenia opon mózgowych wywołanych przez pałeczkę¨ okr꿇nicy) odpowiedzialna za ewentualne wizje psychodeliczne i wydzielanie substancji DMT (której niektórzy przypisują odpowiedzialność za te wizje)? Bo tak było w przypadku autora książki "Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył Niebo". Wklejała już to w innym miejscu, ale tutaj jeszcze wkleję:

jeżeli rzeczywiście mu obumarła kora nowa, to nie on napisał tę książkę

[Dobranka]

Napisane przez Parabelka

jeżeli rzeczywiście mu obumarła kora nowa, to nie on napisał tę książkę

No on też napisał, że to cud.

[Limonka2738]

Napisane przez Dobranka

No on też napisał, że to cud.

"To nie cud."

Ja teraz napisałam, że to nie cud. Co teraz?

Pan Alexander miał rzadki przypadek zapalenia mózgu spowodowany bakteriami Escherichia coli. Pytanie, czy sama pałeczka okrężnicy ma w sobie substancje halucynogenne. Nie zostało to stwierdzone, ale zapalenia mózgu tego typu same z siebie powodują wydzielanie się związków halucynogennych, zwłaszcza dwumetylotryptaminy.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...zdroscic_.html

Tu masz pewne wyjaśnienia.

Nie jestem neurologiem i nie czytałam książki. Nie jestem też dobra w chemię mózgu.

Ale z tego co zdążyłam przejrzeć, wygląda na prawdziwe.

Oczywiście jeśli ktoś się zna to zapraszam do poprawiania błędów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Martyzzka]

Oczywiście, że Zakład Pascala tego nie dotyczył, przeciez tego nie powiedzialam ;P