Zachowanie szefa - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Praca i biznes

Notka

Praca i biznes W tym miejscu rozmawiamy o pracy i biznesie. Jeśli szukasz pracy, planujesz ją zmienić lub prowadzisz własny biznes, to miejsce jest dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-09-16, 18:49   #1
90hope06
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 8

Zachowanie szefa


Hej, niedawno zaczęłam pracę, w której nie mam doświadczenia. W ogóle może zacznę od tego, iż moje doświadczenie jest znikome, jeśli chodzi o pracę w wielu firmach, bo byłam tylko na dwuletnim stażu (tak się akurat złożyło) w jednej firmie. Moi przełożeni i pracownicy, z którymi miałam styczność, byli ze mnie bardzo zadowoleni, a moja współpraca z nimi zakończyła się pomyślnie, dostałam też pozytywne referencje od dyrektora firmy. Na samym stażu nie przydzielano mi jakichś poważnych zadań, wiadomo, jak to na stażu, ale dawałam z siebie dużo, dogadywałam się z ludźmi, nauczyłam się pewnych rzeczy, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę biurową i kontakt z pracownikami, klientami itd. Poza tym mam wykształcenie wyższe. Wiem, że w tych czasach magister traci na znaczeniu, jednak sama po części dzięki temu tytułowi dostałam się do swojej nowej pracy. Znam więc swoją wartość i wiem, że mogę być cennym pracownikiem. Tym bardziej, że zakres zadań, który dostałam bardzo mi odpowiada - jest to dla mnie coś zupełnie nowego, ale wiem, że mogę być w tym na prawdę dobra. Jak się domyślacie, jest jednak pewne ALE.

W ogóle nie potrafię rozgryźć swojego nowego szefa, który jest też dyrektorem firmy. Już po samej rozmowie kwalifikacyjnej wydawał mi się dziwny - chaotyczny, mało konkretny, nieogarnięty, ale na pewien sposób sympatyczny, a nawet ludzki. W chwili obecnej zastanawiam się jednak, czy nie będzie między nami konfliktu charakterów i wzajemnych oczekiwań. Ja lubię konkrety, porządek, zorganizowane i przemyślane warunki pracy. Nie cierpię też narzucać się komuś czy wyskakiwać z pierwszymi lepszymi pomysłami. Wolę temat przemyśleć, obadać, a dopiero potem ewentualnie przedstawiać swoją wizję działania. Z kolei szef, z tego, co się już dowiedziałam od innych, lubi jak się mu nadskakuje, zadaje pytania, a wszystko po to, żeby on mógł pokazać, jaki to on jest ważny, jaką ma wiedzę itd. Dla mnie jest to najgorsze co może być, ponieważ kłóci się to z moją osobowością. Na samą myśl, że tego szef może oczekiwać też ode mnie, tworzy się we mnie blokada, bo to jest niezgodne z tym, co ja czuję. Taka już jestem. Nie lubię sztuczności, takich gierek i pokazówek... Z moimi wcześniejszymi przełożonymi nie miałam takich problemów, wszyscy byli sobą, naturalni i nie dało się odczuć pod tym kątem jakiejś głupiej presji. Ale ok, przechodzimy dalej...

Dla jasności powiem, że konkurs na stanowisko, o które się ubiegałam, wygrała inna osoba. Natomiast ja dostałam propozycję pracy na pół etatu na próbę. Zgodziłam się, bo to na prawdę dobrze płatna praca i myślałam, że warunki pracy też będą przyzwoite. Dostałam fajny zakres zadań, coś dla mnie zupełnie nowego, ale wiem, że jak się przyłożę i poznam temat, mogę być w tym na prawdę dobra. Jedyne czego mi brakowało od samego początku to konkrety. W jakim kierunku mam działać i czego dokładnie oczekuje ode mnie szef. Żadnego opiekuna tak na prawdę też nad sobą nie mam, jestem w tym kompletnie sama. Przez dobre kilka pierwszych dni czytałam przepisy i artykuły, żeby się wdrożyć i jak najwięcej dowiedzieć. Miałam przyzwolenie na wykonywanie telefonów w różne miejsca, więc tak też zrobiłam. Kiedy już czułam się w miarę na siłach, wyszłam do szefa z dwoma propozycjami, ale podejrzewałam, że z pewnych powodów może je odrzucić. Nie był to dla mnie problem, bo to przecież dopiero moje początki i nie ma się czego wstydzić, a chciałam, żeby widział, że działam, szukam i coś robię. Jak się spodziewałam, nie przystał na te propozycje, ale to nic. Znowu szukałam, przeglądałam, robiłam notatki itd., ale wiedziałam, że ciągle stoję w miejscu. Wzięłam więc notatnik, długopis i poszłam do niego grzecznie prosząc o wskazówki i jakąś pomoc oraz żeby powiedział, jaką on ma wizję działania. Coś tam zapisałam i powiedzmy, że jakiś punkt wyjścia mam, chociaż wielkich wskazówek nie otrzymałam. Nie do końca mi się jednak spodobało to, co usłyszałam przy okazji rozmowy. Szef zaczął nieco odbiegać od tematu i udzielania mi pomocy i zwracać uwagę na mój brak doświadczenia w niezbyt fajny sposób. Sugerował, że mogę sobie nie poradzić itd. Zupełnie nie rozumiem tego po co, skoro wiedział, jakie doświadczenie mam i powinien się z tym liczyć, przyjmując mnie do pracy, że dopiero będę się tu tak na prawdę uczyć. Podważył też w dziwny sposób pewną informację, którą mu przekazałam, a którą uzyskałam wcześniej od osoby, do której kazał mi zadzwonić. Stwierdził, że na tym się nie kończy i mam działać dalej. Zachował się tak, jakby dla mnie ta informacja była wystarczająca do tego, aby nic nie robić, a kompletnie nie o to mi chodziło. Wręcz przeciwnie chciałam, żeby dał mi dalsze wskazówki i jednocześnie chciałam mu pokazać, że na prawdę pracuję. Koniec końców nic konkretnego się nie dowiedziałam. Przyjęłam więc metodę małych kroków. Zrealizuję to, co na chwilę obecną uważam za słuszne, ale żeby wpasować się mniej więcej w jego klucz. Chcę, żeby widział, że sobie nie olewam. Co jakiś czas będę mu pokazywała, co już mam i po prostu pytać, w jakim kierunku mam iść dalej.

Po ostatniej rozmowie czuję się jednak tak, jakby szef we mnie nie wierzył i nie miał zaufania do mnie ze względu na to, że jestem młoda i nie mam dużego doświadczenia. W dodatku mogę być dla niego za grzeczna, bo taka już moja natura, a on chyba lubi osoby wygadane, które wyjdą mu nawet czasem z jakąś kontrą (z resztą sam to powiedział). I tutaj proszę o pomoc, bo nie wiem, jak się zachowywać w stosunku do takiego typu szefa. Wiem, że mogę okazać się na prawdę dobrym pracownikiem, ale nie chcę, żeby moja nieco skromniejsza i cichsza natura mnie przekreśliła. Co nie znaczy też, że taka jestem cały czas, bo na prawdę potrafię się otworzyć, jeśli ktoś nie traktuję mnie z góry i nie wątpi w moje możliwości. Nie trzeba się ze mną cackać, ale uważam, że jego zachowanie jest dziwne i nie w porządku do mnie jako zupełnego świeżaka. Podejrzewam też, że to może być jego metoda - jak mi pokaże, że we mnie wątpi, to ja się wezmę w garść i mu pokażę, że jest inaczej, że stać mnie na naprawdę wiele. Czy tak rzeczywiście może być? Jak grzecznie uświadomić szefa, że mogę być na prawdę dobrym pracownikiem, ale potrzebuję też jakiejś pomocy i konkretów ? Jak w ogóle podejść takiego przełożonego. Serdecznie proszę o rady, bo dla mnie to nowa sytuacja. Z góry dziękuję
90hope06 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-16, 21:00   #2
adult90
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
Dot.: Ciężki przypadek - szef

Cytat:
Napisane przez 90hope06 Pokaż wiadomość
Hej, niedawno zaczęłam pracę, w której nie mam doświadczenia. W ogóle może zacznę od tego, iż moje doświadczenie jest znikome, jeśli chodzi o pracę w wielu firmach, bo byłam tylko na dwuletnim stażu (tak się akurat złożyło) w jednej firmie. Moi przełożeni i pracownicy, z którymi miałam styczność, byli ze mnie bardzo zadowoleni, a moja współpraca z nimi zakończyła się pomyślnie, dostałam też pozytywne referencje od dyrektora firmy. Na samym stażu nie przydzielano mi jakichś poważnych zadań, wiadomo, jak to na stażu, ale dawałam z siebie dużo, dogadywałam się z ludźmi, nauczyłam się pewnych rzeczy, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę biurową i kontakt z pracownikami, klientami itd. Poza tym mam wykształcenie wyższe. Wiem, że w tych czasach magister traci na znaczeniu, jednak sama po części dzięki temu tytułowi dostałam się do swojej nowej pracy. Znam więc swoją wartość i wiem, że mogę być cennym pracownikiem. Tym bardziej, że zakres zadań, który dostałam bardzo mi odpowiada - jest to dla mnie coś zupełnie nowego, ale wiem, że mogę być w tym na prawdę dobra. Jak się domyślacie, jest jednak pewne ALE.

W ogóle nie potrafię rozgryźć swojego nowego szefa, który jest też dyrektorem firmy. Już po samej rozmowie kwalifikacyjnej wydawał mi się dziwny - chaotyczny, mało konkretny, nieogarnięty, ale na pewien sposób sympatyczny, a nawet ludzki. W chwili obecnej zastanawiam się jednak, czy nie będzie między nami konfliktu charakterów i wzajemnych oczekiwań. Ja lubię konkrety, porządek, zorganizowane i przemyślane warunki pracy. Nie cierpię też narzucać się komuś czy wyskakiwać z pierwszymi lepszymi pomysłami. Wolę temat przemyśleć, obadać, a dopiero potem ewentualnie przedstawiać swoją wizję działania. Z kolei szef, z tego, co się już dowiedziałam od innych, lubi jak się mu nadskakuje, zadaje pytania, a wszystko po to, żeby on mógł pokazać, jaki to on jest ważny, jaką ma wiedzę itd. Dla mnie jest to najgorsze co może być, ponieważ kłóci się to z moją osobowością. Na samą myśl, że tego szef może oczekiwać też ode mnie, tworzy się we mnie blokada, bo to jest niezgodne z tym, co ja czuję. Taka już jestem. Nie lubię sztuczności, takich gierek i pokazówek... Z moimi wcześniejszymi przełożonymi nie miałam takich problemów, wszyscy byli sobą, naturalni i nie dało się odczuć pod tym kątem jakiejś głupiej presji. Ale ok, przechodzimy dalej...

Dla jasności powiem, że konkurs na stanowisko, o które się ubiegałam, wygrała inna osoba. Natomiast ja dostałam propozycję pracy na pół etatu na próbę. Zgodziłam się, bo to na prawdę dobrze płatna praca i myślałam, że warunki pracy też będą przyzwoite. Dostałam fajny zakres zadań, coś dla mnie zupełnie nowego, ale wiem, że jak się przyłożę i poznam temat, mogę być w tym na prawdę dobra. Jedyne czego mi brakowało od samego początku to konkrety. W jakim kierunku mam działać i czego dokładnie oczekuje ode mnie szef. Żadnego opiekuna tak na prawdę też nad sobą nie mam, jestem w tym kompletnie sama. Przez dobre kilka pierwszych dni czytałam przepisy i artykuły, żeby się wdrożyć i jak najwięcej dowiedzieć. Miałam przyzwolenie na wykonywanie telefonów w różne miejsca, więc tak też zrobiłam. Kiedy już czułam się w miarę na siłach, wyszłam do szefa z dwoma propozycjami, ale podejrzewałam, że z pewnych powodów może je odrzucić. Nie był to dla mnie problem, bo to przecież dopiero moje początki i nie ma się czego wstydzić, a chciałam, żeby widział, że działam, szukam i coś robię. Jak się spodziewałam, nie przystał na te propozycje, ale to nic. Znowu szukałam, przeglądałam, robiłam notatki itd., ale wiedziałam, że ciągle stoję w miejscu. Wzięłam więc notatnik, długopis i poszłam do niego grzecznie prosząc o wskazówki i jakąś pomoc oraz żeby powiedział, jaką on ma wizję działania. Coś tam zapisałam i powiedzmy, że jakiś punkt wyjścia mam, chociaż wielkich wskazówek nie otrzymałam. Nie do końca mi się jednak spodobało to, co usłyszałam przy okazji rozmowy. Szef zaczął nieco odbiegać od tematu i udzielania mi pomocy i zwracać uwagę na mój brak doświadczenia w niezbyt fajny sposób. Sugerował, że mogę sobie nie poradzić itd. Zupełnie nie rozumiem tego po co, skoro wiedział, jakie doświadczenie mam i powinien się z tym liczyć, przyjmując mnie do pracy, że dopiero będę się tu tak na prawdę uczyć. Podważył też w dziwny sposób pewną informację, którą mu przekazałam, a którą uzyskałam wcześniej od osoby, do której kazał mi zadzwonić. Stwierdził, że na tym się nie kończy i mam działać dalej. Zachował się tak, jakby dla mnie ta informacja była wystarczająca do tego, aby nic nie robić, a kompletnie nie o to mi chodziło. Wręcz przeciwnie chciałam, żeby dał mi dalsze wskazówki i jednocześnie chciałam mu pokazać, że na prawdę pracuję. Koniec końców nic konkretnego się nie dowiedziałam. Przyjęłam więc metodę małych kroków. Zrealizuję to, co na chwilę obecną uważam za słuszne, ale żeby wpasować się mniej więcej w jego klucz. Chcę, żeby widział, że sobie nie olewam. Co jakiś czas będę mu pokazywała, co już mam i po prostu pytać, w jakim kierunku mam iść dalej.

Po ostatniej rozmowie czuję się jednak tak, jakby szef we mnie nie wierzył i nie miał zaufania do mnie ze względu na to, że jestem młoda i nie mam dużego doświadczenia. W dodatku mogę być dla niego za grzeczna, bo taka już moja natura, a on chyba lubi osoby wygadane, które wyjdą mu nawet czasem z jakąś kontrą (z resztą sam to powiedział). I tutaj proszę o pomoc, bo nie wiem, jak się zachowywać w stosunku do takiego typu szefa. Wiem, że mogę okazać się na prawdę dobrym pracownikiem, ale nie chcę, żeby moja nieco skromniejsza i cichsza natura mnie przekreśliła. Co nie znaczy też, że taka jestem cały czas, bo na prawdę potrafię się otworzyć, jeśli ktoś nie traktuję mnie z góry i nie wątpi w moje możliwości. Nie trzeba się ze mną cackać, ale uważam, że jego zachowanie jest dziwne i nie w porządku do mnie jako zupełnego świeżaka. Podejrzewam też, że to może być jego metoda - jak mi pokaże, że we mnie wątpi, to ja się wezmę w garść i mu pokażę, że jest inaczej, że stać mnie na naprawdę wiele. Czy tak rzeczywiście może być? Jak grzecznie uświadomić szefa, że mogę być na prawdę dobrym pracownikiem, ale potrzebuję też jakiejś pomocy i konkretów ? Jak w ogóle podejść takiego przełożonego. Serdecznie proszę o rady, bo dla mnie to nowa sytuacja. Z góry dziękuję
Mówisz takimi ogólnikami, że nie wiadomo co Ci doradzić. Nie napisałaś czym konkretnie się zajmujesz, nawet nie pisnęłaś słowa o branży...
W pewnych branżach tacy szefowie to norma.
adult90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-17, 07:13   #3
201703061347
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 476
Dot.: Ciężki przypadek - szef

Niestety istnieją firmy, które odrobinę przypominają dom wariatów. Na ich czele stoi jakiś przypadkowy "szef", który steruje całym okrętem bez ładu i składu.
Przypuszczam, że jesteś młodą osobą, która ma w głowie pewne ideały i wyobrażenie o tym, jak to powinno być. I słusznie, niestety te ideały bardzo często rozbijają się o rzeczywistość.
Niektórym szefom wcale nie zależy na tym, żeby osiągnąć świetne wyniki. Ja miałam szefów którzy:
- byli szefami jedynie formalnie, tak naprawdę załoga ciągnęła ten wózek i gdy pojawiali się w firmie, to tylko wprowadzali chaos;
- mieli jakieś kompleksy z dzieciństwa i cieszyła ich sama władza nad innymi, ale nie potrafili kierować ludźmi;
- byli tak naprawdę... głupi i żeby to zamaskować wprowadzali straszny chaos po to, żeby osoby kompetentne zbić z tropu;
- nie byli wcale zainteresowani prowadzeniem firmy i osiąganiem rezultatów, bardziej intereswoało ich intrygowanie, napuszczanie pracowników na siebie lub... flirtowanie z pracownicami;
- itp., itd.

Widzisz, Ty posługujesz się w swoim postępowaniu logiką, chcesz osiągać cele, być coraz lepszą i wydaje Ci się, że to będzie docenione. No niestety, ale wcale nie musi tak być. Zły szef będzie bardziej doceniał: wazeliniarstwo, przytakiwanie, flirtowanie i inne i nic na to nie poradzisz.
Piszesz:
Cytat:
Podejrzewam też, że to może być jego metoda - jak mi pokaże, że we mnie wątpi, to ja się wezmę w garść i mu pokażę, że jest inaczej, że stać mnie na naprawdę wiele.
No to wyleję na Ciebie kubeł zimnej wody - istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie ma w tym żadnej metody, tylko jego przerośnięte ego. On prawdopodobnie nie chce kompetentnej pracownicy tylko kolejnego potakiwacza.
I co z tym zrobić?
Myślę, że można się z takim jakoś zaaranżować, uczyć się na tyle, na ile to możliwe, obserwować szefa. Może z czasem to się uspokoi. A jeśli nie, to cóż, trzeba zacząć szukać w tle nowych wyzwań.
201703061347 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-17, 09:46   #4
201703060948
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 422
Dot.: Ciężki przypadek - szef

Przede wszystkim postaraj się zmienić sposób myślenia. Nie musisz starać się mu przypodobać, twoim celem nie powinno być jego zadowolenie. Miałam tak kiedyś i to recepta na frustrację. To, że on jest szefem, nie oznacza, że jest od ciebie mądrzejszy albo lepszy albo jeszcze coś.

Zastanów się, co ty z tej relacji możesz wynieść, czego chcesz się nauczyć. Jeśli niczego to uciekaj. Ale z tego, co piszesz możesz nauczyć się wiele. I na tym się skup, bo będą to twoje transferable skills, którymi będziesz się chwaliła szukając następnej pracy. Nie na zadowoleniu szefa, które często z obiektywną jakością pracy nie ma nic wspólnego - a w najgorszym przypadku (doświadczonym na własnej skórze) może mieć nawet dużo wspólnego z tym, czy mu się podobasz, flirtujesz z nim i nie odmawiasz jak zaprasza cię na drinka.

Jeden z moich szefów jest taki jak ten twój - też lubi jak się z nim dyskutuje, podważa itp. Ale chyba jest gorszy, bo ty nie piszesz o zarzutach seksizmu i mobbingu, które są kierowane wobec mojego (i w których jest trochę prawdy). Fakt, że facet lubi jak się go podważa daje ci możliwość poćwiczenia pewności siebie, pomysłowości i tak naprawdę dużo wolności wychodzenia z propozycjami, wprowadzania swoich pomysłów, rozmawiania o problemach, itp. Nawet jeśli za pierwszym razem cię zgasił, za drugim może być lepiej.

Jeśli nie, zmień pracę wykorzystując przy jej szukaniu nowe umiejętności zdobyte przy aktualnej pracy.

Ale naprawdę sądzę, że to stanowisko może cię nauczyć bycia aktywną, wychodzenia z inicjatywą, radzenia sobie z porażkami (bo kto nic nie proponuje i się "nie wychyla", ten nie zostanie odrzucony).

Edytowane przez 201703060948
Czas edycji: 2016-09-17 o 10:41
201703060948 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-17, 11:41   #5
90hope06
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 8
Dot.: Ciężki przypadek - szef

Cytat:
Napisane przez Glosna_woda Pokaż wiadomość
Niestety istnieją firmy, które odrobinę przypominają dom wariatów. Na ich czele stoi jakiś przypadkowy "szef", który steruje całym okrętem bez ładu i składu.
Przypuszczam, że jesteś młodą osobą, która ma w głowie pewne ideały i wyobrażenie o tym, jak to powinno być. I słusznie, niestety te ideały bardzo często rozbijają się o rzeczywistość.
Niektórym szefom wcale nie zależy na tym, żeby osiągnąć świetne wyniki. Ja miałam szefów którzy:
- byli szefami jedynie formalnie, tak naprawdę załoga ciągnęła ten wózek i gdy pojawiali się w firmie, to tylko wprowadzali chaos;
- mieli jakieś kompleksy z dzieciństwa i cieszyła ich sama władza nad innymi, ale nie potrafili kierować ludźmi;
- byli tak naprawdę... głupi i żeby to zamaskować wprowadzali straszny chaos po to, żeby osoby kompetentne zbić z tropu;
- nie byli wcale zainteresowani prowadzeniem firmy i osiąganiem rezultatów, bardziej intereswoało ich intrygowanie, napuszczanie pracowników na siebie lub... flirtowanie z pracownicami;
- itp., itd.

Widzisz, Ty posługujesz się w swoim postępowaniu logiką, chcesz osiągać cele, być coraz lepszą i wydaje Ci się, że to będzie docenione. No niestety, ale wcale nie musi tak być. Zły szef będzie bardziej doceniał: wazeliniarstwo, przytakiwanie, flirtowanie i inne i nic na to nie poradzisz.
Piszesz:

No to wyleję na Ciebie kubeł zimnej wody - istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie ma w tym żadnej metody, tylko jego przerośnięte ego. On prawdopodobnie nie chce kompetentnej pracownicy tylko kolejnego potakiwacza.
I co z tym zrobić?
Myślę, że można się z takim jakoś zaaranżować, uczyć się na tyle, na ile to możliwe, obserwować szefa. Może z czasem to się uspokoi. A jeśli nie, to cóż, trzeba zacząć szukać w tle nowych wyzwań.
Dzięki piękne za tak obszerną odpowiedź! Masz rację, że mam w głowie pewne schematy, które wg mnie powinny funkcjonować w środowisku pracy. Tutaj jest na prawdę totalna dezorganizacja. Szef nie raz wpada do mojego pokoju jak burza, pyta, jak mi idzie, ja nawet dobrze nie zacznę mówić, a jego już nie ma. Pokiwa głową i zaraz ucieka. Natomiast, kiedy idzie sie z czymś do niego, to on zaczyna się rozgadywać i podkreślać swoje JA, co to on nie zrobił, czym się nie zajmował itp. Ja niestety nie będę latać do niego z pierdołami, żeby on się mógł pochełpić, po prostu będę robić swoje, a dyskusję będę podejmować, kiedy będę miała konkrety. Tak chyba będzie najlepiej, robić swoje.

I bardzo możliwe, że on nie ma żadnej metody. Ja pisałam, że być może, bo o takich szefach słyszałam, że gnoili kogoś strasznie w takim celu, żeby ktoś w siebie uwierzył i pokazał na co go stać. A ja z kolei jestem zupełnie inna, mnie motywuje pochwała, dobre słowo. Krytyka na mnie kompletnie nie działa, a wręcz przynosi odwrotny skutek - zamykam się w sobie i zaczynam po części wierzyć, że nie dam rady, mimo że doskonale wiem, że dam - głupie, ale taka to chyba forma obrony. No cóż, ciężko rozgryźć, o co mu tak na prawdę chodzi. Będę obserwować, zobaczymy, jak będzie szefował na dłuższą metę. A za wszelką cenę tam nie zostanę, bo życie ma się jedno i nie warto poświęcać się swoim zdrowiem (czy czasem wolnym na myślenie o pracy i stresowanie się) aż tak. Jeszcze raz dzięki za pomoc!

---------- Dopisano o 10:41 ---------- Poprzedni post napisano o 10:21 ----------

Cytat:
Napisane przez Osterhase Pokaż wiadomość
Przede wszystkim postaraj się zmienić sposób myślenia. Nie musisz starać się mu przypodobać, twoim celem nie powinno być jego zadowolenie. Miałam tak kiedyś i to recepta na frustrację. To, że on jest szefem, nie oznacza, że jest od ciebie mądrzejszy albo lepszy albo jeszcze coś.

Zastanów się, co ty z tej relacji możesz wynieść, czego chcesz się nauczyć. Jeśli niczego to uciekaj. Ale z tego, co piszesz możesz nauczyć się wiele. I na tym się skup, bo będą to twoje transferable skills, którymi będziesz się chwaliła szukając następnej pracy. Nie na zadowoleniu szefa, które często z obiektywną jakością pracy nie ma nic wspólnego - a w najgorszym przypadku (doświadczonym na własnej skórze) może mieć nawet dużo wspólnego z tym, czy mu się podobasz, flirtujesz z nim i nie odmawiasz jak zaprasza cię na drinka.

Jeden z moich szefów jest taki jak ten twój - też lubi jak się z nim dyskutuje, podważa itp. Ale chyba jest gorszy, bo ty nie piszesz o zarzutach seksizmu i mobbingu, które są kierowane wobec mojego (i w których jest trochę prawdy). Fakt, że facet lubi jak się go podważa daje ci możliwość poćwiczenia pewności siebie, pomysłowości i tak naprawdę dużo wolności wychodzenia z propozycjami, wprowadzania swoich pomysłów, rozmawiania o problemach, itp. Nawet jeśli za pierwszym razem cię zgasił, za drugim może być lepiej.

Jeśli nie, zmień pracę wykorzystując przy jej szukaniu nowe umiejętności zdobyte przy aktualnej pracy.

Ale naprawdę sądzę, że to stanowisko może cię nauczyć bycia aktywną, wychodzenia z inicjatywą, radzenia sobie z porażkami (bo kto nic nie proponuje i się "nie wychyla", ten nie zostanie odrzucony).
Super komentarz i wskazówki! Wiesz, seksizmu i mobbingu nie zauważyłam, ale może być z nim na prawdę ciężko. Myślałam, że moja poprzednia szefowa była trudna - uparta kobieta, która nigdy się do błędu nie przyznała, ale dało się ją lubić, była na swój sposób ludzka, umiała porozmawiać na spokojnie i KONKRETNIE! A nie tak jak tutaj - na tej jednej dłuższej rozmowie szef patrzył mi w oczy, był stonowany i zdystansowany, tworzył pozory poważnej sytuacji, miałam wrażenie, że stara się być rzeczowy, ale jednocześnie myślałam sobie, że on kompletnie nie ma wizji i nie wie, o czym gada, a nawet przeszło mi przez myśl, że jest idiotą, że próbuje takich gierek. Moja poprzednia szefowa była właśnie naturalna, nie oczekiwała, że pracownik będzie stwarzał jej warunki do ciągłego podkreślania swojej osoby. Dlatego pomimo, że nie raz doprowadziła mnie do furii, lubiłam ją i wiem, że ona mnie też darzyła dużą sympatią i była zadowolona z efektów mojej pracy. Dogadywałyśmy się.

Masz rację, to czego się nauczę teraz i tak się stanie, że odejdę po tych trzech miesiącach z własnej woli, będę mogła wykorzystać później. Jak narazie postaram się walczyć ze swoją pewnością siebie i nie dać się stłamsić szefowi. A każdą porażkę będę traktować jak lekcje i nie brać jej za bardzo do siebie. Ja wiem na co mnie stać i że mogę i chcę dużo się nauczyć i osiągnąć, ale też wiem, że błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi, nie podejmuje wyzwań, a ja aż taka nie jestem. Dzięki wielkie za cenne porady !
90hope06 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-19, 14:22   #6
90hope06
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 8
Dot.: Ciężki przypadek - szef

Mam jeszcze jedno pytanie. Jeśli by tak ktoś miał chwilkę, żeby mi pomóc, będę wdzięczna Otóż, jak dokładnie zachowywać się w stosunku do przełożonego, który nie jest konkretny, nie potrafi tłumaczyć, tylko rzuca jakieś słówka zrozumiałe tylko dla niego? Jednocześnie stwarza pozory wymagającego szefa, ale też takiego który nie stoi nad głową pracownika i nie kontroluje go, a wymaga inicjatywy i pomysłowości? Pytam, ponieważ cały czas stoję w miejscu z moimi zadaniami, a wiem, że to wynika tylko z mojej niewiedzy w temacie i niedogadania się z szefem Czuję się traktowana jak osoba pracująca x lat w zawodzie, a ja jestem totalnym laikiem, z czego on powinien doskonale zdawać sobie sprawę. Chęci mi nie brakuje, chociaż nie powiem, że po tylu dniach nic nie robienia i bez żadnych konkretów, moja motywacja spadła diametralnie. Proszę o pomoc, jak rozmawiać i zagadać takiego szefa? Czy można być w tej sytuacji szczerym? Grzecznie wytłumaczyć, co leży na sercu i poprosić o wskazówki?
90hope06 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-20, 09:46   #7
reni_
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9
Dot.: Ciężki przypadek - szef

Jaka to branża? Trafił Ci się typowy bufon dlatego przetrzymaj najdłużej jak się da. Może przyjdzie ktoś nowy i weźmie go za cel a Tobie da spokój?
reni_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-09-20, 16:15   #8
201703061347
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 476
Dot.: Ciężki przypadek - szef

Cytat:
Napisane przez 90hope06 Pokaż wiadomość
Mam jeszcze jedno pytanie. Jeśli by tak ktoś miał chwilkę, żeby mi pomóc, będę wdzięczna Otóż, jak dokładnie zachowywać się w stosunku do przełożonego, który nie jest konkretny, nie potrafi tłumaczyć, tylko rzuca jakieś słówka zrozumiałe tylko dla niego? Jednocześnie stwarza pozory wymagającego szefa, ale też takiego który nie stoi nad głową pracownika i nie kontroluje go, a wymaga inicjatywy i pomysłowości? Pytam, ponieważ cały czas stoję w miejscu z moimi zadaniami, a wiem, że to wynika tylko z mojej niewiedzy w temacie i niedogadania się z szefem Czuję się traktowana jak osoba pracująca x lat w zawodzie, a ja jestem totalnym laikiem, z czego on powinien doskonale zdawać sobie sprawę. Chęci mi nie brakuje, chociaż nie powiem, że po tylu dniach nic nie robienia i bez żadnych konkretów, moja motywacja spadła diametralnie. Proszę o pomoc, jak rozmawiać i zagadać takiego szefa? Czy można być w tej sytuacji szczerym? Grzecznie wytłumaczyć, co leży na sercu i poprosić o wskazówki?
Ja jestem taką osobą, która stawia na rozmowę. Czasem przynosi to pozytywny rezultat a czasem wręcz przeciwnie i też trzeba się z tym liczyć, że grając w otwarte karty narażasz się na to, że wszystko co powiesz może zostać wykorzystane przeciwko Tobie .
Najfajniejsze jest to, że po takiej rozmowie uwolni się skumulowane napięcie. Plusem jest też to, że wykazało się inicjatywę w rozwiązywaniu problemu.
Ja zrobiłabym pewnie tak, że przed rozmową zbadałabym grunt, czyli to, jak inni pracownicy radzą sobie z tym szefem. Może ktoś coś Ci podpowie. Ja miałam takiego szefa, któremu należało przytaknąć, pochwalić pomysł, a potem robić po swojemu. Cała załoga wiedziała, że to z zawodu syn tatusia i pojęcia nie ma o prowadzeniu firmy. O tyle o ile wynik się zgadzał, to nie ważne było, jak doszło się do celu, tylko że się doszło.
A porozmawiać zawsze możesz, tylko najpierw poobserwuj go i wybadaj, czy on propozycję takiej rozmowy nie zinterpretuje jako obrazę majestatu. Ludzie są różni.
201703061347 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-09, 18:01   #9
gdziezmierzam
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 2
Pytanie o zachowanie szefa

Pracuje jako pracownik biurowy. Mam swój zakres obowiązków dotyczący mojego zawodu. Jestem jedynym pracownikiem. W pracy ogarniam też trochę porzadki, gdyż sprzątaczka nie przychodzi. Moja szefowa robi sobie kawy i nie myje po sobie kubków. Czasem gdy sama zrobilam sobie herbatę i kawę, zabrałam też jej z biurka do mycia jak zostawiła. Teraz jednak w ogóle już nie myje. Posprzatala sobie ostatnio biurko, zaniosla kubek, wlala wody i zostawiła w zlewie, chyba zebym ja umyla. Jak oceniacie zachowanie szefowej. Czy zdarzyło Wam się coś podobnego robic? Jak zareagowalibyscie w takiej sytuacji? Dziękuję za odpowiedzi.
gdziezmierzam jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-09, 20:44   #10
21kasia21
Work, work, work
 
Avatar 21kasia21
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 246
Dot.: Pytanie o zachowanie szefa

Cytat:
Napisane przez gdziezmierzam Pokaż wiadomość
Pracuje jako pracownik biurowy. Mam swój zakres obowiązków dotyczący mojego zawodu. Jestem jedynym pracownikiem. W pracy ogarniam też trochę porzadki, gdyż sprzątaczka nie przychodzi. Moja szefowa robi sobie kawy i nie myje po sobie kubków. Czasem gdy sama zrobilam sobie herbatę i kawę, zabrałam też jej z biurka do mycia jak zostawiła. Teraz jednak w ogóle już nie myje. Posprzatala sobie ostatnio biurko, zaniosla kubek, wlala wody i zostawiła w zlewie, chyba zebym ja umyla. Jak oceniacie zachowanie szefowej. Czy zdarzyło Wam się coś podobnego robic? Jak zareagowalibyscie w takiej sytuacji? Dziękuję za odpowiedzi.
Trochę mi się przypomina moja praca sprzed kilku ładnych lat
Pracownik biurowy, specjalista w jednej dziedzinie, a zakupy firmowe musiałam robić po godzinach pracy, łącznie z wysyłaniem korespondencji firmowej, o dyżurze telefonicznym niepłatnym na weekend nie wspomnę... Sprzątanie swojego stanowiska pracy, jak i całego biura oficjalnie po pracy, ale zazwyczaj z dziewczynami robiłyśmy to, kiedy szefowa gdzieś wychodziła. Na szczęście naczynia szefowa myła sama po sobie, ale miała inne różne fanaberie, a była rok ode mnie starsza

Co bym zrobiła? Na pewno nie myła bym naczyń po swojej szefowej, czy to zwykły kubek czy coś więcej. Ludzie są różni, niektórzy są dziwni i mają swoje dziwactwa. Nauczyć ją możesz szybko wygody, a potem będzie Cię wykorzystywać. Po prostu myj swoje naczynia, a ona niech myje swoje i po kłopocie
__________________
"...są w życiu chwile, w których trzeba podjąć ryzyko i dać się ponieść szaleństwu."
mikroREKLAMA
*** Szukasz oryginalnego prezentu na ślub, urodziny, rocznicę, komunię albo chrzciny? ***
Projektowanie i realizacja indywidualnych zamówień: prezentów rocznicowych, podziękowań dla gości, figurek na tort, kolczyków, magnesów itp.

Ta reklama pokazywana jest pod 3 246 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!)
21kasia21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-10, 03:33   #11
gdziezmierzam
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 2
Dot.: Zachowanie szefa

Rozumiem a co w sytuacji jak ona wystawiła mi ten kubek do zlewu? Zostawilybyscie to tak w tym zlewie zeby sama zrozumiała że tego nie będziecie robić czy też poinformowały wprost szefa/szefowa ze to nie jest w zakresie waszych obowiazkow? Czasem mam takie wrażenie, że to jest takie niepisane prawo, że jak nizej jesteś w hierarchii to masz robić takie rzeczy. Ta sytuacja nie ukrywam bardzo mnie zdenerwowała bo robiła sobie porzadki na biurku, wysprzatala, a kubeczek do zlewu i już nie umyje.
gdziezmierzam jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-02-10, 10:29   #12
21kasia21
Work, work, work
 
Avatar 21kasia21
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 246
Dot.: Zachowanie szefa

Cytat:
Napisane przez gdziezmierzam Pokaż wiadomość
Rozumiem a co w sytuacji jak ona wystawiła mi ten kubek do zlewu? Zostawilybyscie to tak w tym zlewie zeby sama zrozumiała że tego nie będziecie robić czy też poinformowały wprost szefa/szefowa ze to nie jest w zakresie waszych obowiazkow? Czasem mam takie wrażenie, że to jest takie niepisane prawo, że jak nizej jesteś w hierarchii to masz robić takie rzeczy. Ta sytuacja nie ukrywam bardzo mnie zdenerwowała bo robiła sobie porzadki na biurku, wysprzatala, a kubeczek do zlewu i już nie umyje.
Jakby wstawiła, to bym nic z nim nie zrobiła...
Co innego, jakby po prostu powiedziała, aby jej go umyć, wtedy bym jej go umyła
__________________
"...są w życiu chwile, w których trzeba podjąć ryzyko i dać się ponieść szaleństwu."
mikroREKLAMA
*** Szukasz oryginalnego prezentu na ślub, urodziny, rocznicę, komunię albo chrzciny? ***
Projektowanie i realizacja indywidualnych zamówień: prezentów rocznicowych, podziękowań dla gości, figurek na tort, kolczyków, magnesów itp.

Ta reklama pokazywana jest pod 3 246 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!)
21kasia21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-02-24, 09:08   #13
mirelka728
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 14
Dot.: Zachowanie szefa

Moim zdaniem najlepiej mieć jakiś swój mały biznes (typu fryzjer, robienie rzęs itd). Tak zeby nie było dużo kosztów i jakiegoś dużego ryzyka.

Praca na etacie zawsze wiąże się ze "szklanym sufitem", jeśli chodzi o zarobki (nie przeszkoczysz pewnych kwot) oraz "zachciankami" przełożonych. Nawet jak zrobisz 110% normy to za chwilę będzie tylko "więcej i więcej".
mirelka728 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Praca i biznes


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-02-24 10:08:18


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:40.