Jak zapatrujecie się drodzy instruktorzy fitness na osoby, które odbiegają od grupy..

[Eunika_H]

na zajęciach fitnessu.
Pytanie może głupie, nasunęło się damo podczas dzisiejszych zajęć fitness, w których wzięłam udział.
Do rzeczy: przed ciążą i w trakcie do 5 mies chodziłam na zajęcia fitness, owszem początki łatwe nie były (problem z zapamiętaniem układu, czy fizyczna nie moc, przeciążenie...) ale z biegiem czasu kondycja rosła w siłę, w trakcie ciąży wybierałam zajęcia jogi, pilates'u czy BUP dla mam. Zaprzestałam chodzić na zajęcia początkiem grudnia, dzisiaj po 8 miesięcznej przerwie wznowiłam uczęszczanie na zajęcia.
W trakcie zajęć łatwo nie było, instruktorka bardzo dynamicznie prowadziła zajęcia, grupa widać było wytrenowana, odbiegałam kondycją, instruktorka znała mnie - chodziłam na jej zajęcia, zawsze niezły wycisk dawała i nadal daję - co mnie uraziło podniesionym głosem mówiła/krzyczała "źle, beznadziejnie" grupa chichotała, widziałam jej zainteresowanie sobą, uciszyła dziewczyny które nie kryły rozbawienia...
w 45 min wyszłam z sali. Z stąd nasuwa się moje pytanie. Nie należę do osób nieśmiałych, zła jestem że sama nie zaaragowałam, na zajęciach byłam lekko zszokowana, zdezorientowana. Nie wiem czy pójdę tam jutro - szczerze mówiąc odniechciewa mi się na samą myśl, jednak z drugiej strony nie poddam się "bez walki". Muszę dodać że w ciąży miałam problemy z wypadającą rzepką w kolanie, stąd jestem przewrażliwiona na punkcie prawego kolana i nie mogę podeprzeć ciężaru ciała na prawym kolanie - nie wspomniałam o tym, niby ortopeda kazał ćwiczyć, ale kiedy czuje ból w prawym kolanie, od razu włancza się alarm... Nie żalę się po trochu próbuje się tłumaczyć. Dziękuję za odpowiedź

[Semiyorum]

Wydaje mi się, że to zależy od instruktorki.
Pamiętam, że moje początki z aerobikiem nie były też łatwe, ale trafiłam na świetną instruktorkę, która zdjęcia dostosowywała do tempa każdego. Gdy np. przychodziła nowa dziewczyna układ był troszkę łatwiejszy i oczywiście kiedy ktoś sobie nie radził z ćwiczeniem lub robił je źle lub niedokładnie nie było wyśmiewania ani niczego w tym stylu, tylko trenerka tłumaczyła tej osobie jak zrobić poprawnie ćwiczenie

Wiadomo, że osoba która przychodzi na zajęcia po długiej przerwie nie ma już takiej kondycji i wytrzymałości, co jest zupełnie normalne.

Ja na twoim miejscu zmieniłabym klub i poszukała innej instruktorki

[tekila901]

Napisane przez Eunika_H

na zajęciach fitnessu.
Pytanie może głupie, nasunęło się damo podczas dzisiejszych zajęć fitness, w których wzięłam udział.
Do rzeczy: przed ciążą i w trakcie do 5 mies chodziłam na zajęcia fitness, owszem początki łatwe nie były (problem z zapamiętaniem układu, czy fizyczna nie moc, przeciążenie...) ale z biegiem czasu kondycja rosła w siłę, w trakcie ciąży wybierałam zajęcia jogi, pilates'u czy BUP dla mam. Zaprzestałam chodzić na zajęcia początkiem grudnia, dzisiaj po 8 miesięcznej przerwie wznowiłam uczęszczanie na zajęcia.
W trakcie zajęć łatwo nie było, instruktorka bardzo dynamicznie prowadziła zajęcia, grupa widać było wytrenowana, odbiegałam kondycją, instruktorka znała mnie - chodziłam na jej zajęcia, zawsze niezły wycisk dawała i nadal daję - co mnie uraziło podniesionym głosem mówiła/krzyczała "źle, beznadziejnie" grupa chichotała, widziałam jej zainteresowanie sobą, uciszyła dziewczyny które nie kryły rozbawienia...
w 45 min wyszłam z sali. Z stąd nasuwa się moje pytanie. Nie należę do osób nieśmiałych, zła jestem że sama nie zaaragowałam, na zajęciach byłam lekko zszokowana, zdezorientowana. Nie wiem czy pójdę tam jutro - szczerze mówiąc odniechciewa mi się na samą myśl, jednak z drugiej strony nie poddam się "bez walki". Muszę dodać że w ciąży miałam problemy z wypadającą rzepką w kolanie, stąd jestem przewrażliwiona na punkcie prawego kolana i nie mogę podeprzeć ciężaru ciała na prawym kolanie - nie wspomniałam o tym, niby ortopeda kazał ćwiczyć, ale kiedy czuje ból w prawym kolanie, od razu włancza się alarm... Nie żalę się po trochu próbuje się tłumaczyć. Dziękuję za odpowiedź

właśnie dlatego nie chodzę na zajęcia grupowe. byłam kilkukrotnie na zajęciach prowadzonych zarówno przez panie, jaki i panów. z negatywnymi komentarzami ze strony prowadzących się nie spotkałam, ale często jakieś kąśliwe uwagi (niekoniecznie w moim kierunku) były rzucane przez bardziej wysportowane uczestniczki zajęć. ja nie lubię ćwiczyć w takich warunkach, zamiast skupić się na wykonywanym ćwiczeniu, myślę tylko o tej jędzy co się przed chwilą krzywo popatrzyła i głupio odezwała na forum grupy.

[dzaga1989]

Napisane przez Eunika_H

na zajęciach fitnessu.
Pytanie może głupie, nasunęło się damo podczas dzisiejszych zajęć fitness, w których wzięłam udział.
Do rzeczy: przed ciążą i w trakcie do 5 mies chodziłam na zajęcia fitness, owszem początki łatwe nie były (problem z zapamiętaniem układu, czy fizyczna nie moc, przeciążenie...) ale z biegiem czasu kondycja rosła w siłę, w trakcie ciąży wybierałam zajęcia jogi, pilates'u czy BUP dla mam. Zaprzestałam chodzić na zajęcia początkiem grudnia, dzisiaj po 8 miesięcznej przerwie wznowiłam uczęszczanie na zajęcia.
W trakcie zajęć łatwo nie było, instruktorka bardzo dynamicznie prowadziła zajęcia, grupa widać było wytrenowana, odbiegałam kondycją, instruktorka znała mnie - chodziłam na jej zajęcia, zawsze niezły wycisk dawała i nadal daję - co mnie uraziło podniesionym głosem mówiła/krzyczała "źle, beznadziejnie" grupa chichotała, widziałam jej zainteresowanie sobą, uciszyła dziewczyny które nie kryły rozbawienia...
w 45 min wyszłam z sali. Z stąd nasuwa się moje pytanie. Nie należę do osób nieśmiałych, zła jestem że sama nie zaaragowałam, na zajęciach byłam lekko zszokowana, zdezorientowana. Nie wiem czy pójdę tam jutro - szczerze mówiąc odniechciewa mi się na samą myśl, jednak z drugiej strony nie poddam się "bez walki". Muszę dodać że w ciąży miałam problemy z wypadającą rzepką w kolanie, stąd jestem przewrażliwiona na punkcie prawego kolana i nie mogę podeprzeć ciężaru ciała na prawym kolanie - nie wspomniałam o tym, niby ortopeda kazał ćwiczyć, ale kiedy czuje ból w prawym kolanie, od razu włancza się alarm... Nie żalę się po trochu próbuje się tłumaczyć. Dziękuję za odpowiedź

Serio?! Weszłam na wątek z ciekawości. Nigdy nie chodziłam na fitness. W ogóle to myślałam że wątek założyła instruktorka fitness Kurcze, myślałam, że na takich zajęciach atmosfera jest taka, że nie radzisz sobie, ale jest zasada klient nasz pan i że instruktor za wszelką cenę stara się ogarnąć grupę tak by każdy był zadowolony, a tu takie coś...Chętnie poczytam opinie innych. Tak jak mówię, nigdy nie chodziłam na fitness, ćwiczę w domu, więc takie zajęcia są mi obce. Ale te opisane przez Ciebie przywołały mi niezbyt miłe wspomnienia z czasów gimnazjalnego i licealnego wuefu

[tekila901]

Napisane przez dzaga1989

Serio?! Weszłam na wątek z ciekawości. Nigdy nie chodziłam na fitness. W ogóle to myślałam że wątek założyła instruktorka fitness Kurcze, myślałam, że na takich zajęciach atmosfera jest taka, że nie radzisz sobie, ale jest zasada klient nasz pan i że instruktor za wszelką cenę stara się ogarnąć grupę tak by każdy był zadowolony, a tu takie coś...Chętnie poczytam opinie innych. Tak jak mówię, nigdy nie chodziłam na fitness, ćwiczę w domu, więc takie zajęcia są mi obce. Ale te opisane przez Ciebie przywołały mi niezbyt miłe wspomnienia z czasów gimnazjalnego i licealnego wuefu

oooo, na wfie było jeszcze gorzej. na zajęciach z aerobiku, gdy obok ćwiczyli chłopcy, grupa 5 dziewczyn stawała z samego przodu i wyginała się tak, by wypiąć wszystkie możliwe wypukłości mieliśmy też wf w dniu, gdy sala gimnastyczna była tylko dla nas. wtedy te same dziewczyny stawały na samym końcu i rozmawiały zamiast machać tyłkami jak poprzednio
dlatego właśnie nie lubię zajęć w grupie. możliwe, że bym je polubiła, gdybym towarzystwo mogła sama dobrać.

[Eunika_H]

szczerze jestem zła, na zajęcia pójdę, następnym razem zwrócę uwagę, powinnam zrobić to dzisiaj ale... ale ,

jeśli czas mi pozwoli wybrać się jutro na zajęcia, porozmawiam z nią choćby na forum grupy, przypomnę również o sytuacji w dniu dzisiejszym.

Nie fair jest traktowanie kogokolwiek w ten sposób

[makeupnotwar]

to niedopuszczalne... chodziłam trochę na fitness i nigdy nie było takich sytuacji. zmień trenera/miejsce, a i jeszcze dobrze by było donieść przełożonym, bo taka osoba powinna dostać za swój nieprofesjonalizm solidny o☠☠☠☠☠☠☠...

[vadi]

Napisane przez makeupnotwar

to niedopuszczalne... chodziłam trochę na fitness i nigdy nie było takich sytuacji. zmień trenera/miejsce, a i jeszcze dobrze by było donieść przełożonym, bo taka osoba powinna dostać za swój nieprofesjonalizm solidny o☠☠☠☠☠☠☠...

dokładnie tak, w życiu nie spotkałam się z takim zachowaniem (a byłam już na wielu zajęciach w wielu klubach), normalnie instruktorzy bardziej takiej osoby pilnują, ale z troską i bez chamskich komentarzy, często wyłączają nawet mikrofon jak z nim/nią rozmawiają

[makeupnotwar]

Napisane przez vadi

dokładnie tak, w życiu nie spotkałam się z takim zachowaniem (a byłam już na wielu zajęciach w wielu klubach), normalnie instruktorzy bardziej takiej osoby pilnują, ale z troską i bez chamskich komentarzy, często wyłączają nawet mikrofon jak z nim/nią rozmawiają

przecież każdy kiedyś zaczynał, na zajęcia przychodzą osoby otyłe, po ciąży, z kontuzjami, niewysportowane... i to ciepła rada instruktora i jego osoba w dużej mierze może sprawić, że ktoś zostanie na dłużej, albo wręcz przeciwnie - zrazi się do aktywności fizycznej.

jak ktoś przychodził przez przypadek na zajęcia do naszej grupy zaawansowanej, która długo już chodziła i się znała, to komentarzy nigdy nie było, tylko miła rozmowa (ze strony instruktorki i ze strony kursantek) po zajęciach, coś wesołego. okropne jest to, co napisała autorka wątku, prawda? taki ktoś nie powinien prowadzić zajęć moim zdaniem.

[Eunika_H]

Przemogłam się z rana, i poszłam ze siostrą na fitness do tej samej instruktorki, tym razem na zumbe. Siostra wtajemniczona w sprawę, szło mi zdecydowanie lepiej niż wczoraj, wolę taneczne zajęcia, tym bardziej układu przez te 8 mies nie zmieniła, układ znałam, odnalazłam się na zajęciach.
Na zajęciach poznałam szydzące twarze, po zakończeniu zajęć poprosiłam o uwagę i powiedziałam co sądzę - miałam dać sobie na wstrzymanie, ale siostra mną szturchła, więc pomyślałam "ok, powiem"
instruktorka przeprosiła. Na domiar dobrego pochwaliła w szatni.
Dzięki za miłe słowa. Może głupio to zabrzmi ale jestem z tych osób które zaczętą sprawę muszą zakończyć.

[Klepsydra88]

to przykre że takie osoby wogóle posiadają licencję do prowadzenia tego typu zajęć. Na swoich zajęciach nigdy nikogo nie upomniałam w negatywnym sensie, a tymbardziej uciszałam - jeśli już to delikatnie. Jeśli sytuacja powtarzałaby się to zgłosiła bym do osoby stanowiskiem wyżej od niej - dyrektora/właściciela klubu

[(:Iza:)]

Eunika - i bardzo dobrze zrobiłas fajnie, że się tak skończyło

[golgie]

Napisane przez Eunika_H

na zajęciach fitnessu.
Pytanie może głupie, nasunęło się damo podczas dzisiejszych zajęć fitness, w których wzięłam udział.
Do rzeczy: przed ciążą i w trakcie do 5 mies chodziłam na zajęcia fitness, owszem początki łatwe nie były (problem z zapamiętaniem układu, czy fizyczna nie moc, przeciążenie...) ale z biegiem czasu kondycja rosła w siłę, w trakcie ciąży wybierałam zajęcia jogi, pilates'u czy BUP dla mam. Zaprzestałam chodzić na zajęcia początkiem grudnia, dzisiaj po 8 miesięcznej przerwie wznowiłam uczęszczanie na zajęcia.
W trakcie zajęć łatwo nie było, instruktorka bardzo dynamicznie prowadziła zajęcia, grupa widać było wytrenowana, odbiegałam kondycją, instruktorka znała mnie - chodziłam na jej zajęcia, zawsze niezły wycisk dawała i nadal daję - co mnie uraziło podniesionym głosem mówiła/krzyczała "źle, beznadziejnie" grupa chichotała, widziałam jej zainteresowanie sobą, uciszyła dziewczyny które nie kryły rozbawienia...
w 45 min wyszłam z sali. Z stąd nasuwa się moje pytanie. Nie należę do osób nieśmiałych, zła jestem że sama nie zaaragowałam, na zajęciach byłam lekko zszokowana, zdezorientowana. Nie wiem czy pójdę tam jutro - szczerze mówiąc odniechciewa mi się na samą myśl, jednak z drugiej strony nie poddam się "bez walki". Muszę dodać że w ciąży miałam problemy z wypadającą rzepką w kolanie, stąd jestem przewrażliwiona na punkcie prawego kolana i nie mogę podeprzeć ciężaru ciała na prawym kolanie - nie wspomniałam o tym, niby ortopeda kazał ćwiczyć, ale kiedy czuje ból w prawym kolanie, od razu włancza się alarm... Nie żalę się po trochu próbuje się tłumaczyć. Dziękuję za odpowiedź

Nie wiem jaki klub zatrudnia taką ,,instruktorkę",ale dam Ci dobrą radę-zmień go lub zacznij chodzić na zajęcia do kogoś innego,sama jestem instrutkorką i nie wyobrażam sobie traktować kogoś w ten sposób,aż ciężko mi uwierzyć

[Klepsydra88]

Napisane przez golgie

Nie wiem jaki klub zatrudnia taką ,,instruktorkę",ale dam Ci dobrą radę-zmień go lub zacznij chodzić na zajęcia do kogoś innego,sama jestem instrutkorką i nie wyobrażam sobie traktować kogoś w ten sposób,aż ciężko mi uwierzyć

prawda? przecież na tym polega ten zawód, żeby dawać ludziom pozytywną energię, zachęcać do działania, do zmiany, a nie być napuszonym, fuczeć i wytykać palcem przy wszystkich.. nie do pomyślenia.

[Stromanthe]

Rany, nóż w kieszeni mi się otwiera, jak czytam takie rzeczy. A jak niby inaczej złapać formę, niż ćwicząc? Przecież nikt na fitness nie przychodzi po to, żeby pokazać, jaki to on nie jest piękny i wysportowany, tylko właśnie żeby to piękno i wysportowanie WYPRACOWAĆ!

Gratulacje Euniko, że nie dałaś się. Mam nadzieję, że instruktorce dało to do myślenia.

[tekila901]

Napisane przez Stromanthe

Rany, nóż w kieszeni mi się otwiera, jak czytam takie rzeczy. A jak niby inaczej złapać formę, niż ćwicząc? Przecież nikt na fitness nie przychodzi po to, żeby pokazać, jaki to on nie jest piękny i wysportowany, tylko właśnie żeby to piękno i wysportowanie WYPRACOWAĆ!

Gratulacje Euniko, że nie dałaś się. Mam nadzieję, że instruktorce dało to do myślenia.

no żebyś się nie zdziwiła. chodziłam kiedyś na kurs tańca współczesnego. uczestnikami byli zarówno chłopaki, jak i dziewczyny. prowadzący od razu zaznaczył, że będziemy się uczyć układu choreograficznego, który niektórym z obecnych jest doskonale znany i dlatego nie wie on dlaczego te osoby nie idą na trudniejszy kurs, tylko przychodzą tutaj. to była jedna taka uwaga. ale po pierwszej lekcji od razu było wiadomo kto wie jakie są kroki (zwłaszcza, że zanim pokazał je prowadzący, to część dziewczyn zdążyła już je zaprezentować). i oczywiście stawały w pierwszym rzędzie przed chłopakami, a w przerwach od razu się na nich rzucały. ale to tylko taki mały offtop.

[Eunika_H]

nadal chodzę na fitness pomimo że niesmak pozostał, aktywność fizyczna to dla mnie dobra odskocznia, regeneruje i rozluźnia, pozwala nabrać dystansu, obcowanie z ludźmi działa kojąco - bo młoda mama nie może zaszyć się w domu i kursować dom - ogród - dom. Instruktora czuję że jest nad wyraz miła dla mnie, jednak mam duży dystans do okazywanej nadzwyczajnej "sympatii". A ja z każdym dniem nabieram formy i powoli dopinam się w ubrania noszone przed ciążą I żyję w zgodzie z sobą. W sytuacji gdybym zmieniła grupę, instruktora - dałabym do zrozumienia im wszystkim, że wygrali i mają przewagę nade mną - coto to nie
Dziękuję za aprobatę

[Stromanthe]

Napisane przez tekila901

no żebyś się nie zdziwiła. chodziłam kiedyś na kurs tańca współczesnego. uczestnikami byli zarówno chłopaki, jak i dziewczyny. prowadzący od razu zaznaczył, że będziemy się uczyć układu choreograficznego, który niektórym z obecnych jest doskonale znany i dlatego nie wie on dlaczego te osoby nie idą na trudniejszy kurs, tylko przychodzą tutaj. to była jedna taka uwaga. ale po pierwszej lekcji od razu było wiadomo kto wie jakie są kroki (zwłaszcza, że zanim pokazał je prowadzący, to część dziewczyn zdążyła już je zaprezentować). i oczywiście stawały w pierwszym rzędzie przed chłopakami, a w przerwach od razu się na nich rzucały. ale to tylko taki mały offtop.

ja nie wiem, skąd się tacy ludzie biorą. Mam chyba chore podejście, bo dla mnie jak idę na basen sportowy to nie po to, żeby moczyć się w bikini, na bieżnię- nie aby porozmawiać o głupotach i zaprezentować nowe spodenki i to jak mi biust faluje. No ale jak widać "co kraj to obyczaj"

[gosialek89]

hej, jestem instr. fitness i przeczytałam to co napisałaś.. naprawdę żal mi że mój zawód reprezentują takie osoby.. taka jest prawda że to instruktor jest dla klientek a nie na odwrót, niestety dużo instruktorów tego nie rozumie. Taka osoba nie powinna pracować z ludźmi, powinna być dla Was oparciem, przykładem i motywować do działania. Właśnie przez takie zachowanie na fitness nie chodzą osoby, którym najbardziej jest to potrzebne ;/ kiedy przychodzą do mnie osoby po ciąży, z nadwagą czy z jakimiś problemami, (lub nowe) zawsze ale to zawsze przeprowadzam z nimi rozmowę o ich kondycji, zdrowiu, przeciwskazaniach itp. żebym miała obraz tego jak mam te osoby dalej poprowadzić.. Życzę Ci wytrwałości i tego żebyś znalazła miejsce w którym będziesz mogła ćwiczyć swobodnie, bo na zajeciach inst. powinien tworzyć miłą atmosferę

ps. najbardziej rozbawiło mnie to że przez 8 miesięcy nie zmieniła układu.. ma wyobraźnie

[karolynka90]

Po przeczytaniu tego wątku cieszę się jeszcze bardziej, że trafiłam na bardzo fajny klub fitness.
Chodzę na różne zajęcia, więc są różne panie instruktorki, ale w życiu nie spotkałam się z jakąkolwiek formą chamstwa.
Wiadomo, że na początku myślałam, że umrę jak był ciężki układ, ale nikt się nie śmiał, wręcz przeciwnie, panie się motywowały.

Euniko, nadal się fitnessujesz?

[Finlora]

Po przeczytaniu tego wszystkiego też się cieszę, że trafiłam na fajną instruktorkę. Chodzę na fitness od kilku miesięcy i chociaż mam nadwagę i czasami nie wyrabiam kondycyjnie nigdy nie spotkałam się z jakimiś komentarzami ze strony instruktorki czy innych ćwiczących. A ćwiczę zawsze w jednym z pierwszych rzędów, więc widać mnie doskonale
Kiedy czuję, że nie mogę wykonać jakiegoś ćwiczenia, bo nie mam już siły, robię po prostu coś innego, żeby tylko cały czas się ruszać a nie stać w miejscu.

[201604181004]

Instruktorkę miałam bardzo fajną, gorzej z grupą. Dziewczyny niektóre zachowywały się jak królowe fitnessu, dancing queen i wszystko inne. Najważniejszy był świetny strój, super buciki, nie wiem po co jedna nosiła ręcznik na ramionach standarodowo buteleczka super wody obok, Voss czy inny szczoch i sapały wypluwając płuca ale potem w szatni beształy wszystkich że po coś tu jesteśmy i jak ktoś śmie podnieść głos w ogóle że się zmęczył bo chyba wszyscy jesteśmy leniwi. Takie tam pseudo królowe fitness, to chyba jakiś syndrom czy kompleks odzywa się w kobietach podczas ćwiczeń grupowych, niektórym palma odbija by pokazać co to nie one standardowo panienki chichotały że nie chcą iść do przodu ale potem jak się rozkładały... czasami jedna się zapomniała i komuś zabrała przyrządy bo nie chciało jej się ruszyć do szafy po nowe, cyrk

[tekila901]

Napisane przez drabineczka

Instruktorkę miałam bardzo fajną, gorzej z grupą. Dziewczyny niektóre zachowywały się jak królowe fitnessu, dancing queen i wszystko inne. Najważniejszy był świetny strój, super buciki, nie wiem po co jedna nosiła ręcznik na ramionach standarodowo buteleczka super wody obok, Voss czy inny szczoch i sapały wypluwając płuca ale potem w szatni beształy wszystkich że po coś tu jesteśmy i jak ktoś śmie podnieść głos w ogóle że się zmęczył bo chyba wszyscy jesteśmy leniwi. Takie tam pseudo królowe fitness, to chyba jakiś syndrom czy kompleks odzywa się w kobietach podczas ćwiczeń grupowych, niektórym palma odbija by pokazać co to nie one standardowo panienki chichotały że nie chcą iść do przodu ale potem jak się rozkładały... czasami jedna się zapomniała i komuś zabrała przyrządy bo nie chciało jej się ruszyć do szafy po nowe, cyrk

powiedz, że to zajęcia z wf na studiach, a nie w pierwszym lepszym klubie fitness...

nic dziwnego, że taką popularnością cieszą się filmiki Chodakowskiej - w domowym zaciszu żadna inna ćwicząca nie komentuje z zawiścią naszego wyglądu.

[Finlora]

Napisane przez tekila901

nic dziwnego, że taką popularnością cieszą się filmiki Chodakowskiej - w domowym zaciszu żadna inna ćwicząca nie komentuje z zawiścią naszego wyglądu.

Gorzej jeśli ktoś (np ja) nie potrafi zmobilizować się do ćwiczeń w domu, tylko potrzebuje do tego "presji" grupy - na zasadzie "wszyscy ćwiczą więc ja też"
Ja nawet będę w domu sprzątać czy zmywać (czego nienawidzę) byle by tylko nie ćwiczyć

[Eunika_H]

Oczywiście że nadal się chodzę na fitness, 3 razy w tyg po 2h, trzymam dietę. Dzięki ćwiczeniom wróciłam do wagi sprzed ciąży, dieta 1600 kcl, od początku sierpnia schudłam 12 kg, wg mnie ogromną rolę odgrywa wzmożona aktywność fitness.
Chodzę do tej instruktorki, która tak mnie wówczas zjechała
Widzę że, ktokolwiek kto udziela się na jej zajęciach, coś szepnie, powie, od razu jest ustawiany do pionu przez ową instruktorkę..., był też czas co chamskie odzywki i mi rzucała
Oczywiście, rozmawiałam z nią szczerze w szatni i otwarcie mówiłam że sobie nie życzę, widzę że za mną nie przepada - ale szczerze mam to gdzieś, już mi nie dogaduje, a to czy mnie lubi czy też nie - lata mi to
Dużo osób rezygnuje z jej zajęć - właśnie przez jej chamskie odzywki
Dla mnie plusem jest to że daje wycisk totalny, na godzinie zajęć u niej, mój pulsometr wskazuje - 600 kcl, prowadzi step basic, step turbo, spinning, body shape turbo, fat burning - na te zajęcia do niej chodzę
Ona też pracuje w ośrodku olimpijskim, więc może stąd ten rygor trzyma
Namówiłam koleżankę i razem chodzimy

[trivial]

Jestem zszokowana tym jak wtedy potraktowała Cię instruktorka!
Ćwiczyłam w wielu klubach większych i mniejszych i nie spotkałam się jeszcze nigdy z takim chamstwem. Wręcz przeciwnie, muszę przyznać, że na zajęciach na które chodziłam instruktorzy raczej nie zwracali uwagi na osoby lepsze, które wiedziały o co chodzi i na każdych zajęciach tłumaczyli milion razy w trakcie ćwiczeń jak wykonywać je poprawnie, żeby każdy - niezależnie od poziomu zaawansowania czy stażu w grupie wiedział jak trenować. Gdybyśmy wszyscy byli idealni, sami bylibyśmy instruktorami fitnessu
Trenowanie w ośrodku olimpijskim to jedno, a sympatyczne traktowanie swoich "podopiecznych" to drugie. Można być sympatycznym i dawać wycisk

[Scio]

Mam sporą nadwagę, do której doprowadziły mnie rózne hormony, potem ciąża, gdzie dużo leżałam w szpitalu, więc po ciaży moja kondycja była praktycznie zerowa. Poszłam na fitness i nigdy nie spotkałam się z jakimiś kąśliwymi uwagami. Instruktorki podchodziły, podpowiadały, zawsze motywowały pozytywnie. W grupie wiadomo różne osoby są. Ale ja tam ide dla siebie, skupiam się na instruktorce i tyle. Na siłowni zakładam mp3 i tez sie nie rozglądam. Wiadomo częśc osób przychodzi dla zdrowia, a część dla lansu. Grunt to znaleźć fajną istruktorke, a naprawde jest takich dużo, które potrafią pracować nie tylko z osobami w formie, ale i tymi co chcą ją zdybyć. Nawet wydaje mi się, ze to większe wyzwanie jest, niz prowadzenie zajęć z laskami super wyćwiczonymi
Nie ma się co zrazac do fitnessu.

[Klepsydra88]

Napisane przez Eunika_H

Oczywiście że nadal się chodzę na fitness
Widzę że, ktokolwiek kto udziela się na jej zajęciach, coś szepnie, powie, od razu jest ustawiany do pionu przez ową instruktorkę..., był też czas co chamskie odzywki i mi rzucała

przykro czytać takie rzeczy. Ja nie wyobrażam sobie robić coś takiego z klientką ta godzina zajęć powinna zrelaksować, wyluzować a nie żeby jeszcze ktoś mnie stresował na Twoim miejscu zgłosiłabym tą sprawę gdzieś wyżej

[ruda3d]

zdarzyło mi się kiedyś pójść kilka razy do instruktorki, która przez moje koleżanki była nazywana "kapo" - ostra babka, dawała niezły wycisk, i kiedy poprawiała technikę wśród uczestniczek zajęć robiła to w dość bezpośredni i niekoniecznie przyjemny sposób - nie zrozumcie mnie źle, nie była chamska - ale sposób prowadzenia zajęć przypominał mi bardziej uczestnictwo w obozie wojskowym niż w klubie fitness
szczerze mówiąc, nie jestem osobą z którą trzeba się cackać jak z jajkiem i może i zajęcia były efektywne, ale nie chciało mi się na nie chodzić

[klova]

Napisane przez Eunika_H

Przemogłam się z rana, i poszłam ze siostrą na fitness do tej samej instruktorki, tym razem na zumbe. Siostra wtajemniczona w sprawę, szło mi zdecydowanie lepiej niż wczoraj, wolę taneczne zajęcia, tym bardziej układu przez te 8 mies nie zmieniła, układ znałam, odnalazłam się na zajęciach.
Na zajęciach poznałam szydzące twarze, po zakończeniu zajęć poprosiłam o uwagę i powiedziałam co sądzę - miałam dać sobie na wstrzymanie, ale siostra mną szturchła, więc pomyślałam "ok, powiem"
instruktorka przeprosiła. Na domiar dobrego pochwaliła w szatni.

Podziwiam Cię z całego serca - ja w obliczu bezbrzeżnego chamstwa kompletnie dziczeję. Może Twoja reakcja otworzy oczy tej instruktorce.

W mojej fitnessowej "karierze" spotykałam różnych trenerów, i sympatyczniejszych, i typowych "wuefistów", ale tak jak kilka dziewczyn wspomniało, najgorsze są "miss fitness", zupełnie jak gdyby zapomniały, że na sali fitness nikt się nie urodził (chyba ) i wszystko wymaga pracy. Nie rezygnuj, zwłaszcza, że są efekty!