toksyczny trójkąt

[JakKazdaInna]

Napisane przez Lillkaa

Matko kochana... W swoim mniemaniu zla nie jestes, ale skad wiesz jak twoje dziecko to oceni za x lat? Skoro tu teraz tyle osob ci pisze, ze ocenia twoje zachowanie negatywnie.

Nie wiem jak oceni, ale tak samo nie wiesz tego ty, ani ktokolwiek inny.

[ajah]

Napisane przez Lillkaa

Matko kochana... W swoim mniemaniu zla nie jestes, ale skad wiesz jak twoje dziecko to oceni za x lat? Skoro tu teraz tyle osob ci pisze, ze ocenia twoje zachowanie negatywnie.

Przeciez to jest jasne, że dla dziecka sytuacja jest ciężka, a jego reakcje sa nie do przewidzenia.
To ojciec nie chce mieć kontaktu z dzieckiem, ojciec się dzieckiem nie interesuje. To czy autorka odbierze od niego telefon czy nie , nie ma tu znaczenia.
Faktem jest, że autorka nie utrudnia mu kontaktu.
Dziecko starsze, myślące jest w stanie zrozumieć pewne fakty. Emocjonalna strona jest o wiele bardziej skomplikowana i dziecku warto pomóc: uczyć dziecko wyrażania emocji, rozmawiać z nim otwarcie i szczerze itd.

[Lillkaa]

Napisane przez JakKazdaInna

Nie wiem jak oceni, ale tak samo nie wiesz tego ty, ani ktokolwiek inny.

No tak. Ale czy nie chcesz robic tak zeby syn myslal o tobie jak najlepiej? Zeby sie nie zastanawial czy aby na pewno bylas w porzadku?

Poza tym widac, ze ewidentnie lubisz ta latke strony pokrzywdzonej i ofiary, przyjmujacej na siebie wszelkie gromy. "Znowu jestem najgorsza", "jak zwykle wszystko na mnie, juz przywyklam". Moja siostra jest taka - "jak zwykle jestem czarna owca, ja najgorsza". Zachowanie naburmuszonej nastolatki normalnie, smieszne i gowniarskie.

[JakKazdaInna]

Napisane przez Lillkaa

No tak. Ale czy nie chcesz robic tak zeby syn myslal o tobie jak najlepiej? Zeby sie nie zastanawial czy aby na pewno bylas w porzadku?.

A czy to daje mi gwarancję na to, że mój syn będzie myślała o mnie najlepiej? Nie. Bo nikt nie przewidzi co będzie kiedyś myślał i jak zareaguje.

Poza tym widac, ze ewidentnie lubisz ta latke strony pokrzywdzonej i ofiary, przyjmujacej na siebie wszelkie gromy. "Znowu jestem najgorsza", "jak zwykle wszystko na mnie, juz przywyklam". Moja siostra jest taka - "jak zwykle jestem czarna owca, ja najgorsza". Zachowanie naburmuszonej nastolatki normalnie, smieszne i gowniarskie.

Nawet okazuje się, że pisalam cos o mojej siostrze?

[Viridian]

Napisane przez ajah

Przeciez to jest jasne, że dla dziecka sytuacja jest ciężka, a jego reakcje sa nie do przewidzenia.
To ojciec nie chce mieć kontaktu z dzieckiem, ojciec się dzieckiem nie interesuje. To czy autorka odbierze od niego telefon czy nie , nie ma tu znaczenia.
Faktem jest, że autorka nie utrudnia mu kontaktu.
Dziecko starsze, myślące jest w stanie zrozumieć pewne fakty. Emocjonalna strona jest o wiele bardziej skomplikowana i dziecku warto pomóc: uczyć dziecko wyrażania emocji, rozmawiać z nim otwarcie i szczerze itd.

Jest w stanie zrozumieć fakty, ale jest w stanie także te fakty inaczej interpretować. Dla przykładu - jak chcesz z dzieckiem rozmawiać otwarcie i szczerze o jego ojcu, kiedy tego ojca nienawidzisz? Będziesz tę nienawiść tłumaczyć?

[ajah]

Napisane przez Viridian

Jest w stanie zrozumieć fakty, ale jest w stanie także te fakty inaczej interpretować. Dla przykładu - jak chcesz z dzieckiem rozmawiać otwarcie i szczerze o jego ojcu, kiedy tego ojca nienawidzisz? Będziesz tę nienawiść tłumaczyć?

To jest zupełnie inna kwestia niż odbierania od ojca telefonu.
Uważam, ze autorka potrzebuje terapii, między innymi by poukładać kwestie związane z ojcem dziecka, związkiem, który zakończył się w kiepskich okolicznościach itd.

[Lillkaa]

Napisane przez JakKazdaInna

A czy to daje mi gwarancję na to, że mój syn będzie myślała o mnie najlepiej? Nie. Bo nikt nie przewidzi co będzie kiedyś myślał i jak zareaguje.



Nawet okazuje się, że pisalam cos o mojej siostrze?

Ja napisalam, ze to MOJA siostra jest taka. Taki sam repertuar serwuje jak ty. Tyle, ze ona jest mlodsza, a takie zachowanie - "tak, wylewajcie na mnie wszystkie zale i pomyje, przyjme wszystko, zawsze wszystko na mnie" - to zachowanie typowe dla niedojrzalej nastolatki.

[elvegirl]

Napisane przez JakKazdaInna

Nawet okazuje się, że pisalam cos o mojej siostrze?

Nie, to Lillkaa napisała o swojej siostrze.

Napisane przez Viridian

Jest w stanie zrozumieć fakty, ale jest w stanie także te fakty inaczej interpretować.

Oczywiście. I jak się ojciec za pierdylion lat uprze, żeby zrobić z autorki złą matkę, która utrudniała przez lata ojcu kontakt z dzieckiem, to i tak spróbuje to zrobić, bez względu na to ile razy autorka do niego rękę wyciągnie.

Zakładanie, że jak autorka się ugnie i spróbuje zadbać o kontakt z eks, to już wszystko będzie pięknie, jest bez sensu.

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

Napisane przez Lillkaa

takie zachowanie - "tak, wylewajcie na mnie wszystkie zale i pomyje, przyjme wszystko, zawsze wszystko na mnie" - to zachowanie typowe dla niedojrzalej nastolatki.

Nie tylko, to też zachowanie osoby, która już jest przyzwyczajona do tego, że jest "ta zła".

[Lillkaa]

Napisane przez elvegirl

Nie tylko, to też zachowanie osoby, która już jest przyzwyczajona do tego, że jest "ta zła".

Tak, ale zaczyna to "wykorzystywac". Tlumaczac wszystko "no tak, przeciez jestem najgorsza". Czasem totalnie bez sensu i obracajac kota ogonem. Np. zamiast sie z czegos wytlumaczyc od razu stawia sie w pozycji dziewczynki do bicia. Zwykle po to zeby ktos zaczal jej zalowac lub dal spokoj.

[Viridian]

Napisane przez ajah

To jest zupełnie inna kwestia niż odbierania od ojca telefonu.
Uważam, ze autorka potrzebuje terapii, między innymi by poukładać kwestie związane z ojcem dziecka, związkiem, który zakończył się w kiepskich okolicznościach itd.

To, że autorka potrzebuje terapii nic nie zmienia. Dziecko nie może czekać, aż jego rodzice zakończą terapię. Dziecko nie jest od tego, żeby wysłuchiwać - od strony żadnego z rodziców - litanii skarg i zażaleń na temat tego drugiego. Nawet, jeżeli te zażalenia byłyby uzasadnione. Ja się pytam konkretnie: jak rozmawiać otwarcie i szczerze o ojcu z dzieckiem, kiedy się tego ojca nienawidzi?

[ajah]

Napisane przez Viridian

To, że autorka potrzebuje terapii nic nie zmienia. Dziecko nie może czekać, aż jego rodzice zakończą terapię. Dziecko nie jest od tego, żeby wysłuchiwać - od strony żadnego z rodziców - litanii skarg i zażaleń na temat tego drugiego. Nawet, jeżeli te zażalenia byłyby uzasadnione. Ja się pytam konkretnie: jak rozmawiać otwarcie i szczerze o ojcu z dzieckiem, kiedy się tego ojca nienawidzi?

Autorka nie wylewa żadnych żali na temat ojca w rozmowach z dzieckiem.
Ona z dzieckiem w ogóle na ten temat nie rozmawia.
Uważam, ze tak powinno na razie pozostać (ze względu na wiek dziecka oraz brak zainteresowania tematem).
Można nie cierpieć ojca a być w stanie odpowiadać spokojnie na zadawane pytania.
Np. dziecko gdzie jest tata? tata wyjechał do innego kraju? Co tam robi ? mieszka z ciocią. Czemu nie chce mnie odwiedzać? Mieszka bardzo daleko nie może przyjezdzać często. Dlaczego nie przyjeżdża wcale? Nie wiem możemy go zapytać jeśli chcesz.
Jasno, krótko, bez wprowadzania niepotrzebnych watków.

[elvegirl]

Napisane przez Lillkaa

Tak, ale zaczyna to "wykorzystywac". Tlumaczac wszystko "no tak, przeciez jestem najgorsza". Czasem totalnie bez sensu i obracajac kota ogonem. Np. zamiast sie z czegos wytlumaczyc od razu stawia sie w pozycji dziewczynki do bicia. Zwykle po to zeby ktos zaczal jej zalowac lub dal spokoj.

Ale po co autorka ma się znowu wizażankom tłumaczyć? I z czego? Czyta kolejne i kolejne i kolejne posty o tym, jaka to jest zła, no zupełnie jak hasła od eksa i jego rodziny, to przyjmuje automatycznie postawę obronną. Dobrze że taką, a nie agresywną.

[Viridian]

Napisane przez ajah

Autorka nie wylewa żadnych żali na temat ojca w rozmowach z dzieckiem.
Ona z dzieckiem w ogóle na ten temat nie rozmawia.
Uważam, ze tak powinno na razie pozostać (ze względu na wiek dziecka oraz brak zainteresowania tematem).
Można nie cierpieć ojca a być w stanie odpowiadać spokojnie na zadawane pytania.
Np. dziecko gdzie jest tata? tata wyjechał do innego kraju? Co tam robi ? mieszka z ciocią. Czemu nie chce mnie odwiedzać? Mieszka bardzo daleko nie może przyjezdzać często. Dlaczego nie przyjeżdża wcale? Nie wiem możemy go zapytać jeśli chcesz.
Jasno, krótko, bez wprowadzania niepotrzebnych watków.

Pytanie tylko - jak długo dziecko nie będzie się interesować tematem? A jak odpowie: to ja chcę tatusia zapytać, czemu - to co wtedy? Biorąc pod uwagę wypowiedzi autorki w tym wątku, to ja wątpię w jej zdolność do takiej szczerej, nienaładowanej nienawiścią rozmowy. Ktoś, kto potrafi czerpać chorą satysfakcję z narodzin upośledzonego dziecka, bo spotkało to kogoś, kogo nienawidzi? Przecież to dziecko to także rodzina jej syna. Niestety, oboje z rodziców są toksyczni.

[elvegirl]

Napisane przez Viridian

A jak odpowie: to ja chcę tatusia zapytać, czemu - to co wtedy?

No to wtedy zadzwonią. A jak nie będą znali numeru, to poczekają aż tatuś zadzwoni w terminie ustalonym przez sąd.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Przeczytałam caly watek od wczoraj.

Autorka powinna sie leczyc z nienawisci do rodziny ex...

Jestes niestabilna emocjonalnie.
Nie dzwoni do syna - zle
dzwoni - zle bo nie odbierasz 12 polaczen. To nie jedno, dwa gdzie bylas w sytuacji, ze nie moglas rozmawiac.
Ty sie mscisz na nim za to, ze on nie jest na miejscu.

Dlaczego rozmowy o dziecku musza wychodzic tylko z jego inicjatywy?
Mozesz czasami sama napisac sms z pytaniem czy chce w ten weekend zobaczyc syna na skype bo ty akurat masz wolne i czas.
Ja bym dbala tez sama o kontakt. Moze on nie dba bo wie, ze bedziessz mu suszyc glowe, ze odpowiadasz ogolnikami itd.



Synowi nic nie mowisz bo tak dla ciebie najwygodniej. On nie pyta bo jest za maly aby wiedziec, ze rodzina to tata i mama. Ale poczekaj jak pojdzie do szkoly i tam inne dzieci zazna opowiadac o tacie. Zaczna sie tez pytania. A ty co, dasz mu akta do czytania?

pomine juz kwestie cieszenia sie z ich nieszczesc i choroby corki jego siostry. Bo to jest dla mnie niepojęte aby tak sie cieszyc...

[trzyrazypiec]

Napisane przez Viridian

Pytanie tylko - jak długo dziecko nie będzie się interesować tematem? A jak odpowie: to ja chcę tatusia zapytać, czemu - to co wtedy? Biorąc pod uwagę wypowiedzi autorki w tym wątku, to ja wątpię w jej zdolność do takiej szczerej, nienaładowanej nienawiścią rozmowy. Ktoś, kto potrafi czerpać chorą satysfakcję z narodzin upośledzonego dziecka, bo spotkało to kogoś, kogo nienawidzi? Przecież to dziecko to także rodzina jej syna. Niestety, oboje z rodziców są toksyczni.

Ja też wątpię. I po to ta terapia, o której pisze kilka osób. Niestety autorka jak na razie nie planuje.

A szkoda. Bo potrzebuje jej też dla siebie, nie tylko ze względu na syna. Żeby zacząć w końcu życie bez tej złości, nienawiści i toksycznych relacji w tle. Jest jeszcze młodą osobą, a już tak zgorzkniałą. Mogłaby sobie pomóc i jeszcze kiedyś być szczęśliwa

[ajah]

Napisane przez Viridian

Pytanie tylko - jak długo dziecko nie będzie się interesować tematem? A jak odpowie: to ja chcę tatusia zapytać, czemu - to co wtedy? Biorąc pod uwagę wypowiedzi autorki w tym wątku, to ja wątpię w jej zdolność do takiej szczerej, nienaładowanej nienawiścią rozmowy. Ktoś, kto potrafi czerpać chorą satysfakcję z narodzin upośledzonego dziecka, bo spotkało to kogoś, kogo nienawidzi? Przecież to dziecko to także rodzina jej syna. Niestety, oboje z rodziców są toksyczni.

Nie lubie rozbijania włosa na czworo i takich rozkmin a co jak, a co wtedy.
Wtedy trzeba sytuację ogarnąć.
Jak dziecko chce zapyta to może zapytac. matka powinna je wesprzeć. Dziecko może zechcieć zadzwonić, napisac list, narysować rysunek.
To naprawdę nie jest wielce skomplikowane.
Czytam ten sam watek. Widzę nienawiść, która dopada autorkę i jak pisze o rodzinie ojca i samym ojcu. Mimo to, nie uważam, by matka była toksyczną matką (zwyczajnie nie ma wystarczającej ilości dowodów na to).
Nie zmienia to faktu, że uwazam, ze nie ma co się wychylac przed szereg naprawiać na siłe relacji, która de facto nie istnieje.

[elvegirl]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;70281161]Ale poczekaj jak pojdzie do szkoly i tam inne dzieci zazna opowiadac o tacie.[/QUOTE]
Tak, bo wszystkie dzieci poza dzieckiem autorki są wychowywane w pełnych rodzinach I w ogóle dziecko autorki jest pierwszym na świecie w takiej sytuacji, jeszcze nikt nie wymyślił jak na pytania o drugiego rodzica odpowiadać.

No może się nie rozpędzajmy za bardzo jednak


Wiadomo, autorka mogła ten telefon od eksa odebrać i też jestem za tym, żeby odbierała. Ale nic poza tym.
I też uważam, że terapia by jej pomogła uporządkować i emocje i kwestie wychowywania dziecka. Ale autorka terapii nie chce i Wizaż jej nie zmusi, sama musi zauważyć, że ta terapia jest jej potrzebna.

[trzyrazypiec]

A samodzielne próby kontaktowania się z nim to fatalny pomysł ze względu na toksyczność tej relacji. Ma pisać do niego i prosić się o, przepraszam za wyrażenie, op...dol?

Jedyne, co powinna, to nie utrudniać kontaktów. Odbierać telefony, bo niestety mężczyzna nie ma.odebranych praw rodzicielskich. Ale to tyle. Przestać z nim walczyć i skończyć grę. Te relacje się nigdy nie naprawią, bo ten mężczyzna jest osobą toksyczną. Oni nigdy nie będą na takiej stopie, żeby sobie wesoło pisać o synu i słać jego zdjęcia. Facet do tego nie dąży. On dąży do tego, żeby ją zniszczyć.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez elvegirl

Tak, bo wszystkie dzieci poza dzieckiem autorki są wychowywane w pełnych rodzinach I w ogóle dziecko autorki jest pierwszym na świecie w takiej sytuacji, jeszcze nikt nie wymyślił jak na pytania o drugiego rodzica odpowiadać.

No może się nie rozpędzajmy za bardzo jednak

Nie wszystkie ale jednak duzo dzieci ma dwoch rodzicow. Ojciec odbiera ze szkoly. Dzieci to widza. Dzieci opowiadaja jak to byly na wakacjach z rodzicami.

Tu chodzi o autorke ktora nie mowi o ojcu bo nie wie jak mowic.
Ale dwulatek nie jest na tyle maly aby pogadac z ojcem na skype.
Jesli oboje by dbali o kontakt to byloby super a tak matka nie dba bo jej to na reke. Nie musi go widywac a ojciec hmm nie wiadomo co nim kieruje, moze ta nienawisc jej do niego i jego rodziny.
Moze on tak sie kontaktuje bo "sad ustalil" i czesciej nie ma takiej mozliwosci.

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Napisane przez trzyrazypiec

A samodzielne próby kontaktowania się z nim to fatalny pomysł ze względu na toksyczność tej relacji. Ma pisać do niego i prosić się o, przepraszam za wyrażenie, op...dol?

Jedyne, co powinna, to nie utrudniać kontaktów. Odbierać telefony, bo niestety mężczyzna nie ma.odebranych praw rodzicielskich. Ale to tyle. Przestać z nim walczyć i skończyć grę. Te relacje się nigdy nie naprawią, bo ten mężczyzna jest osobą toksyczną. Oni nigdy nie będą na takiej stopie, żeby sobie wesoło pisać o synu i słać jego zdjęcia. Facet do tego nie dąży. On dąży do tego, żeby ją zniszczyć.

Wyslanie sms z pytaniem czy chce zobaczyc syna na skype i z nim pogadac nie wywola awantury czy wyzwisk.
po uzgodnieniu daty i godziny. Mozna wlaczyc skype i niech oni sie chociaz zobacza.


A jak autorka nie ma fotek exa to niech sama poprosi aby wyslal dla syna.
Wszystko sie da zrobic jak sie chce.

[trzyrazypiec]

Skąd wiesz, że nie wywoła? Kiedyś wysłała mu podobną wiadomość i, owszem, została zjechana z góry na dół. Ktoś wklejał ten cytat. Dla tego faceta dziecko jest pionkiem w grze. Założę się, że gdy autorka skończy przepychanki, zacznie odbierać i spokojnie relacjonować wszystko, bez wdawania się w pyskówki, on w końcu przestanie się kontaktować, bo na synu mu nie zależy. Tylko na wojnie

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez trzyrazypiec

Skąd wiesz, że nie wywoła? Kiedyś wysłała mu podobną wiadomość i, owszem, została zjechana z góry na dół. Ktoś wklejał ten cytat. Dla tego faceta dziecko jest pionkiem w grze. Założę się, że gdy autorka skończy przepychanki, zacznie odbierać i spokojnie relacjonować wszystko, bez wdawania się w pyskówki, on w końcu przestanie się kontaktować, bo na synu mu nie zależy. Tylko na wojnie

Nie wiem, tak samo jak nie wiemy czy mu zalezy na synu czy to jakas gra.
Dostajemy takie info jakie nam przekazuje autorka. A moze on by chcial czesciej kontaktu tylko nie moze sie dodzwonic.
Ok wyjechal, moze musial, moze chcial.

Ciezko cos stwierdzic po pkt widzenia z jednej strony.


Z checia poznalabym jego pkt widzenia w tej sprawie.
Bo moze opisuje go tylko tak aby on wyszedl na zlego.
Nie wiemy.

[trzyrazypiec]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;70282211]Nie wiem, tak samo jak nie wiemy czy mu zalezy na synu czy to jakas gra.


Dostajemy takie info jakie nam przekazuje autorka. A moze on by chcial czesciej kontaktu tylko nie moze sie dodzwonic.


Ok wyjechal, moze musial, moze chcial.





Ciezko cos stwierdzic po pkt widzenia z jednej strony.








Z checia poznalabym jego pkt widzenia w tej sprawie.


Bo moze opisuje go tylko tak aby on wyszedl na zlego.


Nie wiemy.[/QUOTE]


Ta.

[JakKazdaInna]

Napisane przez trzyrazypiec

Skąd wiesz, że nie wywoła? Kiedyś wysłała mu podobną wiadomość i, owszem, została zjechana z góry na dół. Ktoś wklejał ten cytat. Dla tego faceta dziecko jest pionkiem w grze. Założę się, że gdy autorka skończy przepychanki, zacznie odbierać i spokojnie relacjonować wszystko, bez wdawania się w pyskówki, on w końcu przestanie się kontaktować, bo na synu mu nie zależy. Tylko na wojnie

I tu mozesz miec zupelna racje. Tak samo jak bylo z kontaktami. Maly chory, przyjezdzal robil dym. Biegal na policję, chodzil do lekarza zarzucac mu, ze wystawia lewe zwolnienia. Jak mogl brac to juz taki chetny nie byl.

Tylko, ja nie wiem, czy jestem w stanie zebrac w sobie tyle sily, zeby zacisnac zeby i przejsc obojetnie obok tych glupot, ktore ten pan glosi.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Lillkaa

Tak, ale zaczyna to "wykorzystywac". Tlumaczac wszystko "no tak, przeciez jestem najgorsza". Czasem totalnie bez sensu i obracajac kota ogonem. Np. zamiast sie z czegos wytlumaczyc od razu stawia sie w pozycji dziewczynki do bicia. Zwykle po to zeby ktos zaczal jej zalowac lub dal spokoj.

tyle, że większość wypowiadających się tutaj wizażanek traktuje ją właśnie jak dziewczynkę do bicia. jej wina jest z każdej strony i każdego powodu, a facet jest traktowany dużo łagodniej. to od niej się wymaga, żeby dbała o kontakt dziecko-ojciec czy dziecko-dziadkowie, co jest pewnego rodzaju kuriozum. ciekawa jestem, czy macie w swoim otoczeniu podobne historie i tak samo radzicie kobietom. mam dziwne wrażenie, że gdybyście były na miejscu autorki to same niekoniecznie stosowałybyście się do swoich rad.

[Viridian]

Napisane przez elvegirl

Tak, bo wszystkie dzieci poza dzieckiem autorki są wychowywane w pełnych rodzinach I w ogóle dziecko autorki jest pierwszym na świecie w takiej sytuacji, jeszcze nikt nie wymyślił jak na pytania o drugiego rodzica odpowiadać.

No może się nie rozpędzajmy za bardzo jednak

Ale tutaj nie jest problemem, że dziecko wychowywane jest przez samotną matkę. Tutaj problemem jest, że oboje rodzice są toksyczni. O ile nie można przewidzieć, jakie konkretnie skutki te zachowania będą miały na dziecko, o tyle można przewidzieć, że będą one negatywne.

Nie, jej dziecko nie będzie pierwszym na świecie, które ucierpi na dysfunkcjonalności swoich rodziców.

[adeedra]

Totalnie nie czaję skąd te wasze założenia, że gość, który ma dziecko totalnie w dupie przez praktycznie cały czas i tak naprawdę JEDYNE do czego używa fakt bycia ojcem to próby dowalenia, poniżania i zgnojenia Autorki.
W jakim świecie wy żyjecie, że wydaje wam się, że jak taką osobę zachęci do kontaktów z dzieckiem i będzie wokół niego skakać, żeby mu je ułatwić to nieodpowiedzialny sadysta-palant-głupek zmieni się w odpowiedzialnego, troskliwego ojca?
Nie dorósł do bycia ojcem i nie zasłużył na traktowanie go poważnie. Ułatwianie mu kontaktów to jak wystawianie dziecka na przemoc w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. ZERO dobrej woli ze strony tego "ojca" i zero powodów do podejrzewania, że zależy mu na dziecku i kontaktach, za to mnóstwo powodów i dowodów na to, że chętnie zrobi co może, żeby zranić byłą partnerkę - wniosek: powinna wokół niego skakać, ze strachu przed jakąś hipotetyczną tęsknotą, która może się pojawić za kilkanaście lat. Juup.
Taki rodzic to potrzebny jak wrzód na dupie.

[Viridian]

Napisane przez adeedra

Totalnie nie czaję skąd te wasze założenia, że gość, który ma dziecko totalnie w dupie przez praktycznie cały czas i tak naprawdę JEDYNE do czego używa fakt bycia ojcem to próby dowalenia, poniżania i zgnojenia Autorki.
W jakim świecie wy żyjecie, że wydaje wam się, że jak taką osobę zachęci do kontaktów z dzieckiem i będzie wokół niego skakać, żeby mu je ułatwić to nieodpowiedzialny sadysta-palant-głupek zmieni się w odpowiedzialnego, troskliwego ojca?
Nie dorósł do bycia ojcem i nie zasłużył na traktowanie go poważnie. Ułatwianie mu kontaktów to jak wystawianie dziecka na przemoc w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. ZERO dobrej woli ze strony tego "ojca" i zero powodów do podejrzewania, że zależy mu na dziecku i kontaktach, za to mnóstwo powodów i dowodów na to, że chętnie zrobi co może, żeby zranić byłą partnerkę - wniosek: powinna wokół niego skakać, ze strachu przed jakąś hipotetyczną tęsknotą, która może się pojawić za kilkanaście lat. Juup.
Taki rodzic to potrzebny jak wrzód na dupie.

z własnego doświadczenia, jako dziecko z dysfunkcyjnej rodziny

[Fortuna1]

Dziewczyny dajcie spokój. Robicie z igły widły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez JakKazdaInna

Tylko, ja nie wiem, czy jestem w stanie zebrac w sobie tyle sily, zeby zacisnac zeby i przejsc obojetnie obok tych glupot, ktore ten pan glosi.

Myślę, że jeśli przemyślisz i zauważysz, że dzięki takiemu właśnie obojętnemu, spokojnemu podejściu do niego jesteś w stanie załatwić sobie i dziecku spokój (a przy okazji jemu zagrać na nosie, bo nie ukrywajmy, wiadomo że nic go tak nie cieszy, jak możliwość wyprowadzenia Cię z równowagi), to bez problemu siłę znajdziesz.

Napisane przez Viridian

Tutaj problemem jest, że oboje rodzice są toksyczni.

Tutaj problemem jest przede wszystkim bardzo ostre ocenianie autorki w połączeniu z tłumaczeniem misiaczka. To dopiero jest toksyczne.