Jak tu nie zwariować?-Nerwica, Zaburzenia lękowe,Fobia społeczna-Pogaduchy i Porady - Strona 37 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-06-15, 17:51   #1081
april_20
Zadomowienie
 
Avatar april_20
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 018
Dot.: Jak tu nie zwariować?-Nerwica, Zaburzenia lękowe,Fobia społeczna-Pogaduchy i Po

Chodzisz do psychologa? Ja Ci nie pomogę bo ja cierpię na zaburzenia lękowe i nigdy nie miałam żadnej fobii. Przed stresującą sytuacją miałam takie same objawy, obecnie od paru lat jestem na lekach i jest wszystko ok.
__________________
10.12.2014- aparatka (dół i góra- kosmetyczny)
april_20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-03, 13:14   #1082
Claudela
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 36
Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Witajcie

Wiem, że jest wiele forów poświęconych nieśmiałości, fobii społecznej, nerwicy itd., ale raz, że część z nich już ledwo zipie, a dwa - zawsze gdy je przeglądam, zamiast mnie podnieść na duchu, sprawiają, że czuję się jeszcze bardziej dobita...

Także jeśli znajdą się tu jeszcze inne koleżanki zmagające się z nieśmiałością lub fobią społeczną - zapraszam do dyskusji . Bardzo chciałabym, żebyśmy mogły tu nie tylko ponarzekać, ale i zarażać siebie nawzajem motywacją do pokonywania własnych słabości! Spróbujmy tu codziennie lub co kilka dni pisać o swoich małych (lub dużych ) sukcesach, które dla innych wydawałyby się błahe, ale my powinnyśmy je świętować!

Jeśli chodzi o mnie to nieśmiała jestem od zawsze, co od zawsze również ciężko było mi zaakceptować w jakimkolwiek zakresie, bo to albo utrudniało mi nawiązywanie znajomości i dawało łatkę "tej, co nic nie mówi" i wiele przykrych rzeczy w okresie szkolnym, albo nie pozwalało na rozwój zainteresowań - lubiłam recytację wierszy, ale panicznie bałam się kompromitacji przed publiką (która raz nastąpiła - przełamałam się, zgłosiłam się, głos mi zaczął drżeć i się załamał a wraz z nim cała ja ), kochałam śpiew - myśl o przesłuchaniach do chóru mnie paraliżowała itd. Całe moje życie to walka pomiędzy wielkimi ambicjami i pragnieniem poznawania ludzi, próbowania nowych rzeczy a strachem przed wszystkim (i wszystkimi, co ważniejsze!), co jest poza drzwiami mojego pokoju. Gdy mi ktoś gorączkowo opowiada o najgorszym w życiu stresie i emocjom podczas egzaminu na prawo jazdy - mogę powiedzieć tyle - ja takie egzaminy na prawo jazdy mam wciąż i wciąż, gdy odpisuję hej nowopoznanemu chłopakowi czy dzwonię do urzędu .

Jako że oprócz nieśmiałości (może i jest to pogranicze fobii społecznej, nie wiem) zmagam się też od kilku lat z zaburzeniami nerwicowymi, które być może właśnie z niej wyrosły, postanowiłam zapisać się na psychoterapię. Niecały rok temu przez półtora roku leczyłam się u psychiatry sertraliną - napady lęku, natrętne myśli i cała psychosomatyka niemal całkowicie ustały, czułam się naprawdę dobrze, znajomi mówili mi, że pozytywnie się zmieniłam, jestem bardziej otwarta itd. Teraz niestety, zapewne częściowo na skutek problemów osobistych, które już za mną, ale jednak piętno pozostało, znów mam gorszy okres, boję się wychodzić do ludzi, obniżony nastrój, lęki, jestem totalnie nadwrażliwa na to, co ktoś do mnie mówi. Chciałabym kogoś poznać, odzyskać choć trochę radości życia, ale wiem, że najpierw warto jednak ułożyć stosunki z samą sobą, stąd pomysł psychoterapii.
Także zadanie na jutro - szukam dobrego ośrodka na nfz po opiniach w necie i dzwonię (!!) . Staram się nastawić pozytywnie .

Jaka jest Wasza historia i jakie najbliższe, małe, bądź duże cele?

Edytowane przez Claudela
Czas edycji: 2017-05-04 o 14:45
Claudela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-03, 14:16   #1083
violetsopulence
Przyczajenie
 
Avatar violetsopulence
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 14
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Hej

Mam (wydaje mi się) podobne przeżycia do Ciebie. Co prawda nie jestem nieśmiała od urodzenia, a nabyłam tę dokuczliwą cechę z czasem. Nawarstwiające się problemy, nierozwiązane sprawy, natłok nowych kłopotów i powoli - tadam- wpadłam w popłoch, by w końcu bezpiecznie wycofać się z życia. Zamiast zyskać spokój, niestety go straciłam , gdy znajomi się rozeszli, nowi przez lęki się nie pojawili, a mnie dopadła dojmująca samotność. Próbowałam pomocy psychologa, jednak z powodów finansowych nie rozpoczęłam żadnej terapii na dobre, a terminy na NFZ wychodzą ponad rok w przyszłość. Kończyło się więc na doraźnej pomocy, jednej-dwóch wizytach, po których słyszałam tylko, że niezbędna jest mi pomoc fachowca, żeby trochę stanąć na nogi. Ale tutaj koło się zamykało, 100 złotych tygodniowo na samego psychologa to zbyt wiele dla studenckiego budżetu. Czuję się dumna, gdy mogę coś ogarnąć sama, dogadam się z kimś przez telefon, załatwię sprawę w urzędzie, sama do czegoś dojdę pokonując małe fobie, które po chwili wydają mi się już śmieszne, albo po prostu wyjdę ze znajomymi i przestanę czuć się jak 'dziki człowiek'.

Trzymam kciuki za Ciebie i za rozwój dyskusji! Mamy na pewno super osobowości, tylko nie bójmy się ich użyć
violetsopulence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-03, 14:54   #1084
Claudela
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 36
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

violetsopulence - hej! (zapomniałam jak się wstawiało nicki na wizażu )
To jesteśmy już dwie . Mnie właśnie też nie stać na prywatną psychoterapię, wciąż studiuję i to dla mnie duży wydatek. Na jednym z forów wyczytałam, że pewien ośrodek prowadzi dwumiesięczną terapię grupową i ma nie najtragiczniejsze terminy - chyba tam spróbuję uderzyć. Jeśli nie, to pewnie gdzieś się zapiszę "za rok", choć za rok, to ja nie wiem, kim i gdzie będę - paranoja z tą całą opieką psychoterapeutyczną w naszym kraju . Wszędzie słyszysz hasło psychoterapia ci pomoże, powinnaś pójść na psychoterapię - a dostanie się na nią to dopiero wyczyn...

Jeszcze będąc w liceum, też chciałam przejść psychoterapię z tych samych powodów. Doczekałam się po kilku miesiącach pierwszej wizyty - zaproponowano mi jedynie 5 spotkań, na których miałam przerobić jedynie jeden problem (wtedy był to lęk przed chodzeniem do tablicy). W międzyczasie w mojej głowie pojawiły się inne lęki i blokady, więc sens tych spotkań był niewielki. Plus spotkania musiały się odbywać w godzinach porannych, co też jest trudne do pogodzenia ze szkołą - teraz w ogóle nie wchodzi to u mnie w grę, więc muszę liczyć się z tym, że nie uda mi się znaleźć ośrodka, w którym zdołam pogodzić spotkania z resztą życia...

No, ale staram się nastawiać pozytywnie, będę próbować szukać, może uda się znaleźć pomoc! Jak będzie bardzo źle, znów pójdę po leki, choć wolałabym funkcjonować bez nich. A alternatywnie jakieś małe kroczki, wyzwania stawiane sobie. Choćby ucieczka, samotność i bezpieczna bierność zdawały się lepsze, musimy iść w odwrotnym kierunku!
Claudela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-03, 15:30   #1085
ZagubionaWzyciu91
Raczkowanie
 
Avatar ZagubionaWzyciu91
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 34
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Dziewczyny a skąd jesteście? Ja w Wawie czekałam na psychoterapię niecałe 3 miesiące.
ZagubionaWzyciu91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-03, 17:26   #1086
violetsopulence
Przyczajenie
 
Avatar violetsopulence
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 14
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Ja mam wybadany tylko Poznań, w niektórych placówkach w ogóle już nie prowadzą rejestracji i sugerują udać się prywatnie/dowiadywać się z końcem roku. Także życie nie dało wyboru i trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i zastosować intensywną autoterapię. I nie ma, że boli, bo jest o co się szarpać
violetsopulence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-03, 21:05   #1087
Claudela
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 36
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Ja z kolei jestem z Białegostoku i gdy szukałam usilnie kilka lat temu psychoterapii to albo proponowano płatną, albo wpisanie do kolejki oczekujących - w jednym ośrodku to miał być rok na indywidualną, w innym - kilka miesięcy na grupową, zapisałam się do tego drugiego, do dziś się nie doczekałam telefonu .
Może tym razem będę mieć więcej szczęścia .
Claudela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-05-04, 08:49   #1088
HaruHani
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 179
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Podzielę się moim sposobem na wyjście z fobii. To był długotrwały proces ale też z powodu mojej średniej motywacji z początku. Było tak, że bałam się iść do pracy i właściwie to siłą mnie do niej wysłał mój ojciec. Praca była lekka, mało odpowiedzialna i na okres próbny, po znajomości. Miałam częsty kontakt z ludźmi i mimo stresu z tego powodu, jakoś to przeżyłam. Nie przedłużyli ze mną umowy ale chociaż doświadczyłam jak wygląda praca i częsty kontakt z ludźmi. W międzyczasie zmusiłam się do pójścia na kurs prawa jazdy i skończyłam go. Teraz też chodzę na kursy językowe i zauważyłam, że już nie jestem taka spięta jak kiedyś i nawet się udzielam na zajęciach- pytam o coś, odpowiadam na pytania w trakcie robienia zadań, gawędzę sobie z innymi przed zajęciami. Dodam, że kiedyś jak gdzieś przychodziłam to stałam na uboczu i nerwowo grzebałam w telefonie a stojący na korytarzu ludzie mnie przerażali. Teraz jak idę do sklepu to jestem nadal trochę spięta jak za bardzo się kręcę przy półkach i ktoś patrzy ale staram się to olewać. Kiedyś wręcz traciłam rozum w supermarketach a na zajęciach wręcz się pociłam z nerw. To była głęboka fobia. Wysiadywałam w domu i nie raz wolałam iść z psem tam gdzie nie chodzili ludzie. Zrobiłam wielki postęp i jestem z siebie dumna. Moim zdaniem najważniejsze to robić wszystko małymi krokami, mieć nastawienie, że ludzie są przyjaźnie nastawieni i nas nie oceniają na każdym kroku i zacząć takie kontakty w przyjaznym środowisku. Ja staram się jak najwięcej unikać nieprzyjemnych ludzi. Mam nadzieję, że trochę doradziłam. Powodzenia.
HaruHani jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 11:01   #1089
mirabelka3690
Zakorzenienie
 
Avatar mirabelka3690
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Tu i ówdzie
Wiadomości: 5 535
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Osobiście wiele przeszłam w dzieciństwie i choć myślałam, że nie pozostawi to piętna na mojej psychice to uświadomiłam sobie, że jednak to jest przyczyną. Znajomych mam garstkę, dosłownie! A i to nie czuję potrzeby utrzymywania z nimi kontaktu. Dla mnie wyjście na miasto, bycie wśród ludzi to udręka. Nie jest to lęk, po prostu irytują mnie oni, irytuje mnie ich zachowanie i sposób bycia. Nie potrafię się wśród nich odnaleźć. Kilka lat temu poznałam wspaniałego mężczyznę, który tak jak ja jest odludkiem i tworzymy swój własny mały świat. Tylko jemu mogę tak na prawdę ufać. Wielu ludzi mnie zawiodło w życiu i po prostu boję się nawiązywać nowe znajomości, lub utrzymywać obecne. Nie walczę z tym, pogodziłam się. Jedyne co mnie dołuje, że przez to ciężko mi znaleźć pracę, w której będę miała mały kontakt z ludźmi
__________________
Pole dance
3 l oddane
mirabelka3690 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 12:03   #1090
Claudela
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 36
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

HaruHani - super, że napisałaś, dobrze jest słyszeć (a raczej w tym wypadku czytać ) że ktoś z podobnym problemem jest w stanie normalnie funkcjonować. A korzystałaś z jakiejś pomocy psychologicznej/psychoterapeutycznej/psychiatrycznej czy do wszystkiego doszłaś sama?
Rano poszłam załatwić nową umowę z internetem - też oczywiście stres, że trzeba iść do ludzi, rozmawiać, ręce mi się trzęsą gdy wyjmuję dokumenty, ale myślę sobie - trudno, niech będzie i tak, że się stresuję, niech to będzie widać, ale nie dam się lękowi i załatwię tę sprawę! Taki jest mój krzyż, moja słabość, ale jeśli nie będę działać mimo niej, na przekór, ugnę się pod tym ciężarem, a to droga donikąd. Bywały lepsze okresy w moim życiu, kiedy prawie zapominałam o nieśmiałości, szłam na spotkania z ludźmi, sama nawet je organizowałam, co teraz jest dla mnie nie do pomyślenia, ale wracam do nich myślami i mam nadzieję, że uda mi się do tego wrócić. Też były emocje, stres i zakłopotanie, ale nie skupiałam się na tym zupełnie, po prostu byłam szczęśliwa, ciesząc się tym, co się w danej chwili dzieje. I to chyba klucz do sukcesu - przeniesienie uwagi ze swojego wnętrza - emocji, uczuć, jakichś dolegliwości fizycznych (ludzie nerwicowi są niestety bardzo nadwrażliwi na wszelakie sygnały ze strony ciała) na otoczenie, na życie, które toczy się często bez nas, ogarniętych wewnętrzną walką.

mirabelka3690 - są ludzie, którzy po prostu lepiej się czują z dala od zbiorowisk, imprez, grupowych pogadanek, z przyjacielem czy ukochanym partnerem u boku - znam wiele takich osób i zawsze zadziwia mnie, że akurat oni są z tym faktem szczęśliwi. Oczywiście pozytywnie zadziwia, bo sama chciałabym ograniczyć swoje potrzeby społeczne do takiego minimum i być usatysfakcjonowana, tymczasem z jednej strony chcę gdzieś wychodzić, być w społecznościach, rozmawiać z ludźmi, a z drugiej bardzo się tego boję i krytycznie oceniam każdy swój ruch, co zniechęca mnie do kolejnych wyjść, bo "w domu bezpieczniej". Także Ty może po prostu masz taki typowo introwertyczny sposób bycia - ludzie Cię irytują i pewnie męczą, ale nie przerażają, tak jak mnie . Szczęście, że masz obok siebie mężczyznę, który podziela taki sposób życia .
Claudela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 12:28   #1091
mirabelka3690
Zakorzenienie
 
Avatar mirabelka3690
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Tu i ówdzie
Wiadomości: 5 535
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez Claudela Pokaż wiadomość
HaruHani - super, że napisałaś, dobrze jest słyszeć (a raczej w tym wypadku czytać ) że ktoś z podobnym problemem jest w stanie normalnie funkcjonować. A korzystałaś z jakiejś pomocy psychologicznej/psychoterapeutycznej/psychiatrycznej czy do wszystkiego doszłaś sama?
Rano poszłam załatwić nową umowę z internetem - też oczywiście stres, że trzeba iść do ludzi, rozmawiać, ręce mi się trzęsą gdy wyjmuję dokumenty, ale myślę sobie - trudno, niech będzie i tak, że się stresuję, niech to będzie widać, ale nie dam się lękowi i załatwię tę sprawę! Taki jest mój krzyż, moja słabość, ale jeśli nie będę działać mimo niej, na przekór, ugnę się pod tym ciężarem, a to droga donikąd. Bywały lepsze okresy w moim życiu, kiedy prawie zapominałam o nieśmiałości, szłam na spotkania z ludźmi, sama nawet je organizowałam, co teraz jest dla mnie nie do pomyślenia, ale wracam do nich myślami i mam nadzieję, że uda mi się do tego wrócić. Też były emocje, stres i zakłopotanie, ale nie skupiałam się na tym zupełnie, po prostu byłam szczęśliwa, ciesząc się tym, co się w danej chwili dzieje. I to chyba klucz do sukcesu - przeniesienie uwagi ze swojego wnętrza - emocji, uczuć, jakichś dolegliwości fizycznych (ludzie nerwicowi są niestety bardzo nadwrażliwi na wszelakie sygnały ze strony ciała) na otoczenie, na życie, które toczy się często bez nas, ogarniętych wewnętrzną walką.

mirabelka3690 - są ludzie, którzy po prostu lepiej się czują z dala od zbiorowisk, imprez, grupowych pogadanek, z przyjacielem czy ukochanym partnerem u boku - znam wiele takich osób i zawsze zadziwia mnie, że akurat oni są z tym faktem szczęśliwi. Oczywiście pozytywnie zadziwia, bo sama chciałabym ograniczyć swoje potrzeby społeczne do takiego minimum i być usatysfakcjonowana, tymczasem z jednej strony chcę gdzieś wychodzić, być w społecznościach, rozmawiać z ludźmi, a z drugiej bardzo się tego boję i krytycznie oceniam każdy swój ruch, co zniechęca mnie do kolejnych wyjść, bo "w domu bezpieczniej". Także Ty może po prostu masz taki typowo introwertyczny sposób bycia - ludzie Cię irytują i pewnie męczą, ale nie przerażają, tak jak mnie . Szczęście, że masz obok siebie mężczyznę, który podziela taki sposób życia .
Jest dokładnie tak jak mówisz, mimo że czasami chciałabym gdzieś wyjść to ostatecznie w domu mi lepiej i na prawdę ciężko mnie gdzieś wyciągnąć. Jedynie z facetem czuję się bezpiecznie i wiem, że jak gdzieś z nim wyjdę to nie będę zwracać uwagi na ludzi bo mamy swój świat.
Lecz te poszukiwanie pracy na prawdę dołuje, często mam ochotę tylko płakać z bezradności!
__________________
Pole dance
3 l oddane
mirabelka3690 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-05-04, 12:33   #1092
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez mirabelka3690 Pokaż wiadomość
Osobiście wiele przeszłam w dzieciństwie i choć myślałam, że nie pozostawi to piętna na mojej psychice to uświadomiłam sobie, że jednak to jest przyczyną. Znajomych mam garstkę, dosłownie! A i to nie czuję potrzeby utrzymywania z nimi kontaktu. Dla mnie wyjście na miasto, bycie wśród ludzi to udręka. Nie jest to lęk, po prostu irytują mnie oni, irytuje mnie ich zachowanie i sposób bycia. Nie potrafię się wśród nich odnaleźć. Kilka lat temu poznałam wspaniałego mężczyznę, który tak jak ja jest odludkiem i tworzymy swój własny mały świat. Tylko jemu mogę tak na prawdę ufać. Wielu ludzi mnie zawiodło w życiu i po prostu boję się nawiązywać nowe znajomości, lub utrzymywać obecne. Nie walczę z tym, pogodziłam się. Jedyne co mnie dołuje, że przez to ciężko mi znaleźć pracę, w której będę miała mały kontakt z ludźmi
Jesteś mną?

Ja nawet irytuję się jeżdżąc zbiorową komunikacją. Jak tylko mogę, to wybieram np dojazd samodzielny, nawet jeśli znajomi jadą autobusem czy większym autem...do pracy zawsze rowerem, a jakbym nie mogła to chyba prędzej pojadę hulajnogą niż autobusem miejskim.
Lubię spotkania z ludźmi ale wyłącznie w małych grupach np.4-6osob to już dla mnie tłum. Ale kawa z 1 koleżanka raz na miesiąc jest ok.

Nie lubię prowadzić small talk'u, nie lubię rozmawiać z ludźmi...a pracę mam typowo społeczną i szukam ostro zamiennika.
Chyba najlepsze by było jakieś laboratorium albo praca z roślinami
Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2017-05-04 o 12:35
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 13:35   #1093
violetsopulence
Przyczajenie
 
Avatar violetsopulence
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 14
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Dyskusja ruszyła! Super! To tak słowem wstępu

Hmm... mirabelka3690, też mam za sobą trudne czasy dzieciństwa i też całe, krótkie, bo krótkie, życie wydawało mi sie, że nie ma ono wpływu na moją sytuację teraz. Było minęło, prawda? No, nie do końca. U mnie sprawa wygląda o tyle inaczej, że chyba podążam jakimś patologicznym wzorcem i przyciągam do siebie złych ludzi, od których później się uzależniam i nie umiem z nich zrezygnować. Orbituję tak sobie więc wokół 1 człowieka i na tym polega moje życie. W końcu ta osoba znika z takiego bądź innego powodu i nagle szok - co się stało, gdzie moje życie, jak się odnaleźć i funkcjonować, gdy toksyczne, ale przecież znane i bezpieczne odeszło? Stąd chyba moje fobie i lęki. Bo w gruncie rzeczy kocham ludzi, nie irytują mnie. Wręcz przeciwnie, nie umiem być sama. Najlepszy humor jest w stanie mnie opuścić, gdy pobędę w samotności chociaż 3 godziny. I później się tylko wycofuję i tkwię w bezradności, pragnąc kontaktu z kimkolwiek jednocześnie bojąc się go. Strasznie mnie to męczy.
Cieszę się, że jest nas więcej i że odezwały się też takie osoby jak HaruHani. Dobrze wiedzieć, że da się samemu ze sobą uporać!
violetsopulence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 13:51   #1094
Findabair
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 33
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Ja jestem z łódzkiego, mam 22 lata. Problemy z nieśmiałością i samoakceptacją mam praktycznie odkąd pamiętam. Wychowałam się mocno aspołecznie, moi rodzice byli odludkami i mieli słabe kontakty z rodziną czy sąsiadami, do tego ciągle chorowałam, więc mało chodziłam do szkoły. Czas spędzałam na zabawie samemu, rysowaniu, czytaniu, graniu na komputerze, oglądaniu filmów dokumentalnych. Uważana byłam za kujonkę, miałam beznadziejną kondycję fizyczną, byłam okularnicą, a koleżanki przychodziły do mnie tylko, jak się poobrażały na siebie albo chciały pracę domową. Od nastoletniego wieku miałam myśli samobójcze, i nadal czasem miewam, ale nigdy nie chciałam ich wprowadzić w życie, bo czułam, że skrzywdziłabym bliskich.
Moje życie zaczęło się trochę poprawiać w liceum. Duże miasto, nowi znajomi, z którymi łatwiej znaleźć było wspólny temat. Ale łatwo nie było. Tak w zasadzie to dopiero jakoś w drugiej liceum zaczęłam się spotykać z ludźmi tak poza szkołą, a i tak nieczęsto. Jednak mam taką grupę znajomych, z którymi nadal utrzymuję kontakty. W liceum szło mi różnie, ale zdałam świetnie matury i dostałam się na te studia, na które chciałam. Ale z czasem się okazało, że te studia są trudne i trzeba być im oddanym, systematycznym. A ja jestem zatwardziale prokrastynująca i nie czuję wcale tak pasji do tych studiów. Ale sporo już w nie zainwestowałam.
Miałam w pewnym momencie kryzys i poszłam na psychoterapię, prywatnie. Pomogła mi, ale jak się zrobiło trochę lepiej to zrezygnowałam, bo to jednak sporo kasy. Jak zapytałam psychoterapeuty, jak mnie by mnie zdiagnozował, to stwierdził, że osobowość unikająca. No bo faktycznie, fobii społecznej to raczej nie mam - poprowadzę jakiś small talk, załatwię coś (choć bywa to trudne), funkcjonuję w miarę normalnie. Jedna z moich najgorszych wad to właśnie uciekanie od problemów. Im bardziej coś odkładam, tym trudniej mi do tego wrócić. Mam na studiach zaległy przedmiot sprzed dwóch lat i ciężko mi to dokończyć. Wstyd mi jest strasznie, moi znajomi o tym nie wiedzą, a akurat oni są z tych pilniejszych i mają wszystko pozaliczane, boję się, co pomyślą, jak się dowiedzą... Podobnie z prawem jazdy. Zawsze interesowały mnie samochody, motoryzacja, a wzięłam się za naukę jazdy, i byłam roztargniona, robiłam głupie błędy. Dokupywałam godziny, podchodziłam 3 razy do egzaminu i miałam wrażenie, że idzie mi coraz gorzej, czułam coraz większą presję, za trzecim razem... nie zrobiłam rękawa, który robiłam milion razy dobrze. I wtedy sobie odpuściłam i stwierdziłam, że z tą psychiką nie da rady. I ten wstyd, jak inni dopytywali się, co z tym moim prawem jazdy. To było tak z 3 lata temu i zbieram się, by ponowić próby, bo wszyscy mają prawko, bo głupio mi pogadać ze znajomymi o autach, jak nawet nie jeżdżę, bo brat namawia...
No i ogólnie, jestem taką nierozgarniętą, indywidualną, bujającą w obłokach duszą . Mam sporo niepraktycznych zainteresowań, niepraktycznych zalet. Niby żyję, niby walczę nadal na tych studiach, staram się aktywizować, wkręciłam się w tym roku lepiej w paczkę znajomych, ostatnio biegam i ćwiczę... Ale zawsze mam to poczucie, że nie jestem dość dobra, że jestem do tyłu, że życie mi przecieka przez palce, znajomi podróżują, wiążą się w pary, dorabiają... A ja mam wrażenie, że jestem na końcu peletonu, zadyszana, niby się jakoś trzymam, ale jednak odstaję.
Są lepsze dni, są gorsze, wydaje mi się, że posuwam się przodu, ale bardzo wolno. Mam tendencje, żeby przywiązywać wielką wagę do różnych rzeczy, analizować je nadmiernie, traktować codzienne sytuacje jak sprawdzian,w którym muszę się wykazać, bo inaczej moje poczucie wartości padnie. Kontakty z ludźmi często mnie męczą. W ogóle nie do końca ogarniam relacje międzyludzkie, jak to przebiega, jak wypada się zachować, jak ludzie się do siebie zbliżają, trudno mi pogłębić znajomość z koleżeństwa w przyjaźń, a co dopiero coś więcej... Jak się w kimś zauroczę, to nic z tym nie robię, bo czuję się gorsza od tej osoby... A mam głupią przypadłość, że zdarza mi się zauroczyć rzadko, i w osobach, które już dość dobrze/długo znam. Co sprawia, że z jednej strony jeszcze gorzej próbować wykonać jakiś ruch, bo będzie dziwnie, bo wszystko zepsuję, a z drugiej strony, trudniej mi się tego pozbyć, jak to nie jest tylko takie powierzchowne i fizyczne i widuję tę osobę, żartuję, dobrze mi się z nią rozmawia.
...No i mam tendencje rozwodzić się/rozpisywać za bardzo :P
Findabair jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 14:14   #1095
mirabelka3690
Zakorzenienie
 
Avatar mirabelka3690
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Tu i ówdzie
Wiadomości: 5 535
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Jesteś mną?

Ja nawet irytuję się jeżdżąc zbiorową komunikacją. Jak tylko mogę, to wybieram np dojazd samodzielny, nawet jeśli znajomi jadą autobusem czy większym autem...do pracy zawsze rowerem, a jakbym nie mogła to chyba prędzej pojadę hulajnogą niż autobusem miejskim.
Lubię spotkania z ludźmi ale wyłącznie w małych grupach np.4-6osob to już dla mnie tłum. Ale kawa z 1 koleżanka raz na miesiąc jest ok.

Nie lubię prowadzić small talk'u, nie lubię rozmawiać z ludźmi...a pracę mam typowo społeczną i szukam ostro zamiennika.
Chyba najlepsze by było jakieś laboratorium albo praca z roślinami
Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
Lub ty jesteś mną! Komunikacja miejska to koszmar, słuchawki na uszach pomagają bo okropnie mnie drażni jak oni ciągle gadają!
Dla mnie 3 osoby to już tłum. Najgorsze uczucie kiedy jestem u znajomej i nagle do niej ktoś przychodzi, kombinuje na wszystkie sposoby jak stamtąd wyjść

---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja jestem taka antyspołeczna, trochę mi lżej na sercu

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------

Cytat:
Napisane przez Findabair Pokaż wiadomość
Ja jestem z łódzkiego, mam 22 lata. Problemy z nieśmiałością i samoakceptacją mam praktycznie odkąd pamiętam. Wychowałam się mocno aspołecznie, moi rodzice byli odludkami i mieli słabe kontakty z rodziną czy sąsiadami, do tego ciągle chorowałam, więc mało chodziłam do szkoły. Czas spędzałam na zabawie samemu, rysowaniu, czytaniu, graniu na komputerze, oglądaniu filmów dokumentalnych. Uważana byłam za kujonkę, miałam beznadziejną kondycję fizyczną, byłam okularnicą, a koleżanki przychodziły do mnie tylko, jak się poobrażały na siebie albo chciały pracę domową. Od nastoletniego wieku miałam myśli samobójcze, i nadal czasem miewam, ale nigdy nie chciałam ich wprowadzić w życie, bo czułam, że skrzywdziłabym bliskich.
Moje życie zaczęło się trochę poprawiać w liceum. Duże miasto, nowi znajomi, z którymi łatwiej znaleźć było wspólny temat. Ale łatwo nie było. Tak w zasadzie to dopiero jakoś w drugiej liceum zaczęłam się spotykać z ludźmi tak poza szkołą, a i tak nieczęsto. Jednak mam taką grupę znajomych, z którymi nadal utrzymuję kontakty. W liceum szło mi różnie, ale zdałam świetnie matury i dostałam się na te studia, na które chciałam. Ale z czasem się okazało, że te studia są trudne i trzeba być im oddanym, systematycznym. A ja jestem zatwardziale prokrastynująca i nie czuję wcale tak pasji do tych studiów. Ale sporo już w nie zainwestowałam.
Miałam w pewnym momencie kryzys i poszłam na psychoterapię, prywatnie. Pomogła mi, ale jak się zrobiło trochę lepiej to zrezygnowałam, bo to jednak sporo kasy. Jak zapytałam psychoterapeuty, jak mnie by mnie zdiagnozował, to stwierdził, że osobowość unikająca. No bo faktycznie, fobii społecznej to raczej nie mam - poprowadzę jakiś small talk, załatwię coś (choć bywa to trudne), funkcjonuję w miarę normalnie. Jedna z moich najgorszych wad to właśnie uciekanie od problemów. Im bardziej coś odkładam, tym trudniej mi do tego wrócić. Mam na studiach zaległy przedmiot sprzed dwóch lat i ciężko mi to dokończyć. Wstyd mi jest strasznie, moi znajomi o tym nie wiedzą, a akurat oni są z tych pilniejszych i mają wszystko pozaliczane, boję się, co pomyślą, jak się dowiedzą... Podobnie z prawem jazdy. Zawsze interesowały mnie samochody, motoryzacja, a wzięłam się za naukę jazdy, i byłam roztargniona, robiłam głupie błędy. Dokupywałam godziny, podchodziłam 3 razy do egzaminu i miałam wrażenie, że idzie mi coraz gorzej, czułam coraz większą presję, za trzecim razem... nie zrobiłam rękawa, który robiłam milion razy dobrze. I wtedy sobie odpuściłam i stwierdziłam, że z tą psychiką nie da rady. I ten wstyd, jak inni dopytywali się, co z tym moim prawem jazdy. To było tak z 3 lata temu i zbieram się, by ponowić próby, bo wszyscy mają prawko, bo głupio mi pogadać ze znajomymi o autach, jak nawet nie jeżdżę, bo brat namawia...
No i ogólnie, jestem taką nierozgarniętą, indywidualną, bujającą w obłokach duszą . Mam sporo niepraktycznych zainteresowań, niepraktycznych zalet. Niby żyję, niby walczę nadal na tych studiach, staram się aktywizować, wkręciłam się w tym roku lepiej w paczkę znajomych, ostatnio biegam i ćwiczę... Ale zawsze mam to poczucie, że nie jestem dość dobra, że jestem do tyłu, że życie mi przecieka przez palce, znajomi podróżują, wiążą się w pary, dorabiają... A ja mam wrażenie, że jestem na końcu peletonu, zadyszana, niby się jakoś trzymam, ale jednak odstaję.
Są lepsze dni, są gorsze, wydaje mi się, że posuwam się przodu, ale bardzo wolno. Mam tendencje, żeby przywiązywać wielką wagę No i ogólnie, jestem taką nierozgarniętą, indywidualną, bujającą w obłokach duszą . Mam sporo niepraktycznych zainteresowań, niepraktycznych zalet. Niby żyję, niby walczę nadal na tych studiach, staram się aktywizować, wkręciłam się w tym roku lepiej w paczkę znajomych, ostatnio biegam i ćwiczę... Ale zawsze mam to poczucie, że nie jestem dość dobra, że jestem do tyłu, że życie mi przecieka przez palce, znajomi podróżują, wiążą się w pary, dorabiają... A ja mam wrażenie, że jestem na końcu peletonu, zadyszana, niby się jakoś trzymam, ale jednak odstaję.
Są lepsze dni, są gorsze, wydaje mi się, że posuwam się prdo różnych rzeczy, analizować je nadmiernie, traktować codzienne sytuacje jak sprawdzian,w którym muszę się wykazać, bo inaczej moje poczucie wartości padnie. Kontakty z ludźmi często mnie męczą. W ogóle nie do końca ogarniam relacje międzyludzkie, jak to przebiega, jak wypada się zachować, jak ludzie się do siebie zbliżają, trudno mi pogłębić znajomość z koleżeństwa w przyjaźń, a co dopiero coś więcej
... Jak się w kimś zauroczę, to nic z tym nie robię, bo czuję się gorsza od tej osoby... A mam głupią przypadłość, że zdarza mi się zauroczyć rzadko, i w osobach, które już dość dobrze/długo znam. Co sprawia, że z jednej strony jeszcze gorzej próbować wykonać jakiś ruch, bo będzie dziwnie, bo wszystko zepsuję, a z drugiej strony, trudniej mi się tego pozbyć, jak to nie jest tylko takie powierzchowne i fizyczne i widuję tę osobę, żartuję, dobrze mi się z nią rozmawia.
...No i mam tendencje rozwodzić się/rozpisywać za bardzo :P
Jakby to było o mnie! Co do prawa jazdy, boje się do niego podejść, boje się tego jak będę jeździć po drodze skoro w głupich grach nawet nie potrafię. Znam siebie, jestem niecierpliwa, na drodze po prostu nie dałabym rady. Narzeczony namawia mnie ciągle żebym w końcu poszła, w kwietniu już prawie to zrobiłam ale oczywiście się przestraszyłam!

---------- Dopisano o 15:14 ---------- Poprzedni post napisano o 15:08 ----------

Mam swój świat i nie lubię dopuszczać do niego innych ludzi, niby kontakty są ważne ale nie cierpię kiedy ktoś się na mnie złości bo "dawno nie przychodziłam". Nikt chyba nie zrozumie, że ja po prostu nie potrzebuje tak częstych kontaktów
__________________
Pole dance
3 l oddane
mirabelka3690 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 14:40   #1096
Claudela
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 36
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

la'Mbria, mirabelka3690 - mam takich znajomych, a w zasadzie to nawet przyjaciół. Widzimy się rzadko, czasem nawet przez miesiąc, dwa nie spotykamy, ale ja to akceptuję (choć mogłabym i co drugi dzień ich widzieć, nie lubię samotności, ale odpocząć od siebie czasem też trzeba, także jeśli oni muszą "odpoczywać" dłużej - nie ma problemu ). Pracują w firmach, biurach, przy komputerze, bez kontaktu z klientami, są zadowoleni.
Z pracą faktycznie jest ciężko w takim wypadku, sama choć lubię ludzi, jak violetsopulence, kontakty społeczne kosztują mnie tyyyyle emocji, że praca z dużym kontaktem z ludźmi jest dla mnie bardzo wyczerpująca. Nie irytuje mnie to, ale emocjonalnie wyczerpuje. A w dzisiejszych czasach niestety stawia się na otwartość, ekstrawertyzm, nieśmiałość i niechęć każą schować do kieszeni.

Findabair, witaj
Ja prawa jazdy nawet nigdy nie zaczęłam robić, w ogóle nie ciągnie mnie do motoryzacji z kolei i nie wyobrażam siebie za kierownicą. Wszyscy mnie męczą i napastują, że jak można nie mieć prawka, jak ja sobie wyobrażam po studiach funkcjonować, mieć dzieci, żyć (chyba aż tak nie wybiegam w przyszłość...) . Czasem się już irytuję, choć przyznaję rację, że warto byłoby je mieć, bo zwyczajnie ułatwia życie. I jest to wciąż na mojej liście rzeczy, które bym zrobiła, ale się boję. Nie wiem, czy nadaję się na kierowcę (jak pisałam, w ogóle mnie to nie kręci...), ale tego się przecież nie dowiem nie zapisując się na kurs...

Cytat:
Napisane przez Findabair Pokaż wiadomość
No i ogólnie, jestem taką nierozgarniętą, indywidualną, bujającą w obłokach duszą . Mam sporo niepraktycznych zainteresowań, niepraktycznych zalet. Niby żyję, niby walczę nadal na tych studiach, staram się aktywizować, wkręciłam się w tym roku lepiej w paczkę znajomych, ostatnio biegam i ćwiczę... Ale zawsze mam to poczucie, że nie jestem dość dobra, że jestem do tyłu, że życie mi przecieka przez palce, znajomi podróżują, wiążą się w pary, dorabiają... A ja mam wrażenie, że jestem na końcu peletonu, zadyszana, niby się jakoś trzymam, ale jednak odstaję.
Też mam dokładnie takie wrażenie o sobie . U mnie myślę, że to wynika z takiej niefajnej bardzo skłonności do porównywania się z innymi. Ależ ona ma fajne życie, zaręczyła się, jest szczęśliwa, niedługo zacznie doktorat, a ja... - i wtedy myślę sobie, że no hej, ona to ona, moje życie idzie inną drogą i w ogóle, jak mogę wnioskować o czyimś szczęściu patrząc na zdjęcia na fejsie?!. Czasem nawet zdarzało mi się słyszeć od znajomych też o niskim poczuciu własnej wartości, że "ale ci fajnie, masz chłopaka (wtedy akurat miałam, teraz już i tego nie mam ), jesteś na studiach, o których ja całe życie marzyłam, czego chcieć więcej?". Dopiero wtedy rozumiałam, jak złudne to jest myślenie, patrząc na kogoś z boku. Bo szczęście to nie okoliczności wokół, tylko coś wewnątrz nas, nasza ich interpretacja, nasza akceptacja samego siebie. Ja od zawsze uwielbiałam bujać w obłokach, marzyć, teraz też czasem wydaje mi się, że gdy spotkam faceta, z którym ułożę sobie życie, to będę szczęśliwa. Ale obawiam się, że najpierw to ja się muszę nauczyć być szczęśliwa sama ze sobą, żeby z kimś to szczęście dzielić. W kontaktach z facetami niestety jestem raczej bierna, boję się odrzucenia i rzekomego ośmieszenia gdy zrobię jakikolwiek krok. Z jednym mi się udało tylko dlatego, że nie brałam początkowo tej znajomości na poważnie i nie bujałam w obłokach idealizując jegomościa, do czego mam skłonność, ogólnie takie rzeczy bardzo przeżywam, jestem osobą bardzo wrażliwą. A wtedy jakoś tak przypadkiem, niechcący wręcz z mojej strony jako przypadkowo napotkani ludzie odkryliśmy, że się dobrze dogadujemy. Nie mniej koniec końców rozstaliśmy się, to też trochę podkopało moją pewność siebie, choć nie było w tym mojej winy.
Claudela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 15:55   #1097
mirabelka3690
Zakorzenienie
 
Avatar mirabelka3690
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Tu i ówdzie
Wiadomości: 5 535
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez Claudela Pokaż wiadomość
la'Mbria, mirabelka3690 - mam takich znajomych, a w zasadzie to nawet przyjaciół. Widzimy się rzadko, czasem nawet przez miesiąc, dwa nie spotykamy, ale ja to akceptuję (choć mogłabym i co drugi dzień ich widzieć, nie lubię samotności, ale odpocząć od siebie czasem też trzeba, także jeśli oni muszą "odpoczywać" dłużej - nie ma problemu ). Pracują w firmach, biurach, przy komputerze, bez kontaktu z klientami, są zadowoleni.
Z pracą faktycznie jest ciężko w takim wypadku, sama choć lubię ludzi, jak violetsopulence, kontakty społeczne kosztują mnie tyyyyle emocji, że praca z dużym kontaktem z ludźmi jest dla mnie bardzo wyczerpująca. Nie irytuje mnie to, ale emocjonalnie wyczerpuje. A w dzisiejszych czasach niestety stawia się na otwartość, ekstrawertyzm, nieśmiałość i niechęć każą schować do kieszeni.

Findabair, witaj
Ja prawa jazdy nawet nigdy nie zaczęłam robić, w ogóle nie ciągnie mnie do motoryzacji z kolei i nie wyobrażam siebie za kierownicą. Wszyscy mnie męczą i napastują, że jak można nie mieć prawka, jak ja sobie wyobrażam po studiach funkcjonować, mieć dzieci, żyć (chyba aż tak nie wybiegam w przyszłość...) . Czasem się już irytuję, choć przyznaję rację, że warto byłoby je mieć, bo zwyczajnie ułatwia życie. I jest to wciąż na mojej liście rzeczy, które bym zrobiła, ale się boję. Nie wiem, czy nadaję się na kierowcę (jak pisałam, w ogóle mnie to nie kręci...), ale tego się przecież nie dowiem nie zapisując się na kurs...



Też mam dokładnie takie wrażenie o sobie . U mnie myślę, że to wynika z takiej niefajnej bardzo skłonności do porównywania się z innymi. Ależ ona ma fajne życie, zaręczyła się, jest szczęśliwa, niedługo zacznie doktorat, a ja... - i wtedy myślę sobie, że no hej, ona to ona, moje życie idzie inną drogą i w ogóle, jak mogę wnioskować o czyimś szczęściu patrząc na zdjęcia na fejsie?!. Czasem nawet zdarzało mi się słyszeć od znajomych też o niskim poczuciu własnej wartości, że "ale ci fajnie, masz chłopaka (wtedy akurat miałam, teraz już i tego nie mam ), jesteś na studiach, o których ja całe życie marzyłam, czego chcieć więcej?". Dopiero wtedy rozumiałam, jak złudne to jest myślenie, patrząc na kogoś z boku. Bo szczęście to nie okoliczności wokół, tylko coś wewnątrz nas, nasza ich interpretacja, nasza akceptacja samego siebie. Ja od zawsze uwielbiałam bujać w obłokach, marzyć, teraz też czasem wydaje mi się, że gdy spotkam faceta, z którym ułożę sobie życie, to będę szczęśliwa. Ale obawiam się, że najpierw to ja się muszę nauczyć być szczęśliwa sama ze sobą, żeby z kimś to szczęście dzielić. W kontaktach z facetami niestety jestem raczej bierna, boję się odrzucenia i rzekomego ośmieszenia gdy zrobię jakikolwiek krok. Z jednym mi się udało tylko dlatego, że nie brałam początkowo tej znajomości na poważnie i nie bujałam w obłokach idealizując jegomościa, do czego mam skłonność, ogólnie takie rzeczy bardzo przeżywam, jestem osobą bardzo wrażliwą. A wtedy jakoś tak przypadkiem, niechcący wręcz z mojej strony jako przypadkowo napotkani ludzie odkryliśmy, że się dobrze dogadujemy. Nie mniej koniec końców rozstaliśmy się, to też trochę podkopało moją pewność siebie, choć nie było w tym mojej winy.
Praca w biurze bez doświadczenia na tym stanowisku to w moim rejonie marzenie. Ale trzeba szukać i szukać!
Dobrze, że chociaż ty akceptujesz rzadsze spotkania ze znajomymi bo ja ciągle doznaje obrazy Oczywistym jest, że to bardziej zniechęca człowieka
__________________
Pole dance
3 l oddane
mirabelka3690 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 16:27   #1098
HaruHani
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 179
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez Claudela Pokaż wiadomość
HaruHani - super, że napisałaś, dobrze jest słyszeć (a raczej w tym wypadku czytać ) że ktoś z podobnym problemem jest w stanie normalnie funkcjonować. A korzystałaś z jakiejś pomocy psychologicznej/psychoterapeutycznej/psychiatrycznej czy do wszystkiego doszłaś sama?
Rano poszłam załatwić nową umowę z internetem - też oczywiście stres, że trzeba iść do ludzi, rozmawiać, ręce mi się trzęsą gdy wyjmuję dokumenty, ale myślę sobie - trudno, niech będzie i tak, że się stresuję, niech to będzie widać, ale nie dam się lękowi i załatwię tę sprawę! Taki jest mój krzyż, moja słabość, ale jeśli nie będę działać mimo niej, na przekór, ugnę się pod tym ciężarem, a to droga donikąd. Bywały lepsze okresy w moim życiu, kiedy prawie zapominałam o nieśmiałości, szłam na spotkania z ludźmi, sama nawet je organizowałam, co teraz jest dla mnie nie do pomyślenia, ale wracam do nich myślami i mam nadzieję, że uda mi się do tego wrócić. Też były emocje, stres i zakłopotanie, ale nie skupiałam się na tym zupełnie, po prostu byłam szczęśliwa, ciesząc się tym, co się w danej chwili dzieje. I to chyba klucz do sukcesu - przeniesienie uwagi ze swojego wnętrza - emocji, uczuć, jakichś dolegliwości fizycznych (ludzie nerwicowi są niestety bardzo nadwrażliwi na wszelakie sygnały ze strony ciała) na otoczenie, na życie, które toczy się często bez nas, ogarniętych wewnętrzną walką.
Jak tak się zastanowię to na pewno nie z powodu terapii wyszłam z fobii ale na pewno terapeuta dał mi do zrozumienia by przekonywać się w takich sytuacjach, że wcale nikt się na mnie nie gapi i mnie nie musi od razu oceniać jak się patrzy. Zmusiłam się do zrobienia czegoś ale też z pomocą bliskich. Mnie jak się da kopa na rozpęd to wtedy robię największe postępy. Nadal mam problemy społeczne i somatyczne ale to nie jest to co kiedyś.
HaruHani jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 22:14   #1099
Tinker_Bell
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 33
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Witajcie dziewczyny mój facet jest fobikiem, chciałabym się Was spytać, czy ludzie z fobią mają problem z podejmowaniem decyzji, wprowadzaniem zmian do swojego życia? Czy to jest cecha fobików?
Tinker_Bell jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-05-04, 22:36   #1100
violetsopulence
Przyczajenie
 
Avatar violetsopulence
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 14
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez Tinker_Bell Pokaż wiadomość
Witajcie dziewczyny mój facet jest fobikiem, chciałabym się Was spytać, czy ludzie z fobią mają problem z podejmowaniem decyzji, wprowadzaniem zmian do swojego życia? Czy to jest cecha fobików?
Nie wiem, czy mogę odpowiadać za wszystkich, ale u mnie decyzyjność totalnie kuleje. Bardzo często nie potrafię wybrać, od totalnych błahostek typu kolor butów, po poważne wybory jak np. praca czy studia. I nie wiem czemu. Trochę jakby ze strachu, że teraz przed wyborem jest ok, ale jak już go dokonam to może się wszystko sypnąć. Więc to odkładam na bliżej nieokreśloną przyszłość. Aż mam nóż na gardle, wybór musi się dokonać TERAZ i wtedy wpadam w nerwy lub panikę, w zależności od gabarytu przedsięwzięcia Z jednej strony wiem, że muszę podjąć decyzję, wprowadzić jakąś zmianę, ale czuję taką totalną niemoc, żeby to zrobić. Jak o tym pisze, to czuję absurd tej sytuacji. Zdaję sobie sprawę, że jestem przez to chroniczną prokrastynatorką czym pogarszam swoją sytuację, bo do niespokojnej duszy i przeczulonego umysłu dokładam sobie jeszcze więcej stresów. Niestety milion razy już sobie obiecałam, że będę działać inaczej i milion razy się wykiwałam. Macie może jakieś sposoby na to, żeby podejmowanie decyzji, nawet tych prozaicznych nie generowało tyle stresu i nie było rozdmuchiwane do rangi wielkiego problemu?
violetsopulence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 22:52   #1101
Tinker_Bell
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 33
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez violetsopulence Pokaż wiadomość
Nie wiem, czy mogę odpowiadać za wszystkich, ale u mnie decyzyjność totalnie kuleje. Bardzo często nie potrafię wybrać, od totalnych błahostek typu kolor butów, po poważne wybory jak np. praca czy studia. I nie wiem czemu. Trochę jakby ze strachu, że teraz przed wyborem jest ok, ale jak już go dokonam to może się wszystko sypnąć. Więc to odkładam na bliżej nieokreśloną przyszłość. Aż mam nóż na gardle, wybór musi się dokonać TERAZ i wtedy wpadam w nerwy lub panikę, w zależności od gabarytu przedsięwzięcia Z jednej strony wiem, że muszę podjąć decyzję, wprowadzić jakąś zmianę, ale czuję taką totalną niemoc, żeby to zrobić. Jak o tym pisze, to czuję absurd tej sytuacji. Zdaję sobie sprawę, że jestem przez to chroniczną prokrastynatorką czym pogarszam swoją sytuację, bo do niespokojnej duszy i przeczulonego umysłu dokładam sobie jeszcze więcej stresów. Niestety milion razy już sobie obiecałam, że będę działać inaczej i milion razy się wykiwałam. Macie może jakieś sposoby na to, żeby podejmowanie decyzji, nawet tych prozaicznych nie generowało tyle stresu i nie było rozdmuchiwane do rangi wielkiego problemu?
A czy mogłabyś zobaczyć mój wątek: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1141781 Otóż mam dość duży problem, wiem, że mój facet kiedyś miał bardzo silną fobię, leczył się, chodził na psychoterapie zarówno prywatnie, jak i grupowo. Niestety, jest tak szalenie mało decyzyjny, teraz ma napady lęku i paniki w sytuacji, w której się znajdujemy. Raz mówi jedno, raz drugie.
Nie rozumiem może samej fobii społecznej, choć go mocno wspierałam w tym wszystkim tak jak umiałam. Teraz ważą się losy naszej wspólnej przyszłości, i nie wiem na ile jest to wina fobii a na ile jego niechęci. Proszę, czy możecie mi pomóc i proszę o wypowiedź w moim wątki. Wysyłam mocne uściski
Tinker_Bell jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-04, 23:13   #1102
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez Tinker_Bell Pokaż wiadomość
A czy mogłabyś zobaczyć mój wątek: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1141781 Otóż mam dość duży problem, wiem, że mój facet kiedyś miał bardzo silną fobię, leczył się, chodził na psychoterapie zarówno prywatnie, jak i grupowo. Niestety, jest tak szalenie mało decyzyjny, teraz ma napady lęku i paniki w sytuacji, w której się znajdujemy. Raz mówi jedno, raz drugie.
Nie rozumiem może samej fobii społecznej, choć go mocno wspierałam w tym wszystkim tak jak umiałam. Teraz ważą się losy naszej wspólnej przyszłości, i nie wiem na ile jest to wina fobii a na ile jego niechęci. Proszę, czy możecie mi pomóc i proszę o wypowiedź w moim wątki. Wysyłam mocne uściski
Ja widziałam twój wątek. Dziewczyny dały Ci tam dobre i szczere rady. On serio serio i naprawdę na poważnie ma Ciebie w doopie. Jego zachowanie nie wynika z fobii (jakiejkolwiek) on po prostu jest jaki jest, a Ty na siłę próbujesz to usprawiedliwić.


Co do znajomych- ja tych "zbyt intensywnych" i za bardzo nachalnych dla mnie po prostu odsiałam.
Właśnie to też jest mój "problem"- zbyt łatwo porzucam innych ludzi (tak uważa mój mąż)- jak mi ktoś nie pasuje, to bardzo łatwo jest mi zerwać kontakt.
Mąż kiedyś w nerwach mi powiedział, ze jak będę dalej tak ludzi olewać, to zostanę niedługo sama jak palec (on jest moim przeciwieństwem i najchętniej miałby dom otwarty dla wszystkich znajomych o każdej porze dnia i nocy)

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-05, 07:24   #1103
mirabelka3690
Zakorzenienie
 
Avatar mirabelka3690
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Tu i ówdzie
Wiadomości: 5 535
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Ja widziałam twój wątek. Dziewczyny dały Ci tam dobre i szczere rady. On serio serio i naprawdę na poważnie ma Ciebie w doopie. Jego zachowanie nie wynika z fobii (jakiejkolwiek) on po prostu jest jaki jest, a Ty na siłę próbujesz to usprawiedliwić.


Co do znajomych- ja tych "zbyt intensywnych" i za bardzo nachalnych dla mnie po prostu odsiałam.
Właśnie to też jest mój "problem"- zbyt łatwo porzucam innych ludzi (tak uważa mój mąż)- jak mi ktoś nie pasuje, to bardzo łatwo jest mi zerwać kontakt.

Mąż kiedyś w nerwach mi powiedział, ze jak będę dalej tak ludzi olewać, to zostanę niedługo sama jak palec (on jest moim przeciwieństwem i najchętniej miałby dom otwarty dla wszystkich znajomych o każdej porze dnia i nocy)

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
Tak chyba jesteś mną
__________________
Pole dance
3 l oddane
mirabelka3690 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-05, 09:09   #1104
Claudela
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 36
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez Tinker_Bell Pokaż wiadomość
Witajcie dziewczyny mój facet jest fobikiem, chciałabym się Was spytać, czy ludzie z fobią mają problem z podejmowaniem decyzji, wprowadzaniem zmian do swojego życia? Czy to jest cecha fobików?
Fobicy mogą bać się niektórych decyzji, zmian w życiu w stylu zmiany pracy, wkraczania do nowego środowiska, gdzie trzeba poznawać nowych ludzi itd. Poza tym wydaje mi się, że nie można tego przypisać jako cechy fobii społecznej. Podobnie mówią, że problemy z decyzyjnością to domena kobiet, a sama widzisz . Przejrzałam Twój wątek i myślę, że tego typu zachowań Twojego faceta nie można usprawiedliwiać fobią społeczną.

Ja owszem, miewam problemy z decyzyjnością, czasem do ostatniej chwili rozemocjonowana myślę, czy, np. zapisać się na jakiś kurs czy imprezę, bo roztrząsam, czy w ogóle nadaję się na to, czy będę się tam dobrze czuła, czy idzie ktoś, kogo dobrze znam i milion innych myśli, którymi przeciętny człowiek nie zawraca sobie głowy. Ale gdy już "w coś wejdę", jestem wytrwała i konsekwentna.

Cytat:
Napisane przez violetsopulence Pokaż wiadomość
Macie może jakieś sposoby na to, żeby podejmowanie decyzji, nawet tych prozaicznych nie generowało tyle stresu i nie było rozdmuchiwane do rangi wielkiego problemu?
Może próbuj zapisywać na kartce "za" i "przeciw" poszczególnym opcjom? Albo z góry narzucić sobie czas na podjęcie danej decyzji - spytam o zdanie tej i tej osoby, chwilę to przetrawię i do 17-tej nieodwołalnie podejmuję decyzję. Mam taką koleżankę, z którą zakupy trwają wiecznie . Gdy po dłuższym czasie jej rozterek się poddenerwuję, mówię, że ja za 5s wychodzę, więc liczę, że zdąży coś kupić i mnie złapać .

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Właśnie to też jest mój "problem"- zbyt łatwo porzucam innych ludzi (tak uważa mój mąż)- jak mi ktoś nie pasuje, to bardzo łatwo jest mi zerwać kontakt.
Ja mam z kolei odwrotny problem - bardzo przywiązuję się do ludzi (gdy już się otworzę) i cierpię, gdy kontakt się osłabia. Nie wyobrażam sobie, jak można z kimś zerwać intensywny kontakt z dnia na dzień i spokojnie przejść do codzienności - dla mnie to ogromne cierpienie, inni wiążą z tym minimalny ładunek emocjonalny.

Ale wiecie co, dzięki takim dyskusjom i doświadczeniom uświadamiam sobie, jacy jesteśmy wszyscy różnorodni, np. właśnie pod kątem naszych trudności w kontaktach międzyludzkich - mogą być różne przyczyny i uwarunkowania, jak widać . I ile potrzeba wysiłku, żeby zrozumieć perspektywę innej, kompletnie różnej od nas osoby.
Claudela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-09, 10:04   #1105
violetsopulence
Przyczajenie
 
Avatar violetsopulence
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 14
Dot.: Jak tu nie zwariować?-Nerwica, Zaburzenia lękowe,Fobia społeczna-Pogaduchy i Po

Hej, a co to się stało, czyżby wątek umarł?
violetsopulence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-17, 09:53   #1106
Findabair
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 33
Dot.: Jak tu nie zwariować?-Nerwica, Zaburzenia lękowe,Fobia społeczna-Pogaduchy i Po

Cytat:
Napisane przez violetsopulence Pokaż wiadomość
Hej, a co to się stało, czyżby wątek umarł?
Może to dlatego, że to wątek dla ludzi nieśmiałych i z fobią społeczną U mnie na przykład w necie niestety też to działa. Sporo siedzę w necie, czytam, ale piszę rzadko. Jestem na jednym forum tematycznym już 8 lat, ale mam z 200 postów, choć tamta dziedzina mnie mocno interesuje. Często tak mam, że zacznę coś pisać, rozpisuję się, a w końcu tego nie wysyłam, bo stwierdzam, że to bez sensu, w sumie po co. Mam też problem z wyrażaniem swojej opinii, zwłaszcza, jak nie zgadza się zresztą. Niektórzy to nawet uwielbiają trollować, prowokować, a ja na odwrót, chciałabym wypowiadać się jak najbardziej dyplomatycznie. Więc zanim coś napiszę, to zastanawiam się, zastanawiam i zastanawiam, aż mi się odechciewa. A jak już coś napiszę, to wychodzi to czasem dramatycznie długie i stwierdzam, że nikomu nie będzie się chciało czytać, więc próbuję poobcinać, a to też jest irytujące xD
Findabair jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-17, 13:40   #1107
Claudela
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 36
Dot.: Jak tu nie zwariować?-Nerwica, Zaburzenia lękowe,Fobia społeczna-Pogaduchy i Po

Chyba przez to zamieszanie z przeniesieniem i złączeniem z wątkiem sprzed lat.

Ja też raczej jestem dyplomatką, ale trochę się w necie udzielam, czasami ludzie się dziwią, że niby mam odwagę pisać coś na fejsie w dyskusjach... W rzeczywistości dla mnie to też pewne wyzwanie, bo boję się krytyki a robiąc to jakby nie było wystawiam się na nią. Plusem jest fakt, że przez neta nie widać mojego zdenerwowania, a na żywo to mnie jeszcze bardziej denerwuje, że tak powiem . Takie błędne koło - boję się, że się będę denerwować przy ludziach ==> denerwuję się.

A ostatnio siadam sobie i myślę, jak wspaniale byłoby o tym całym lęku zapomnieć i po prostu do jasnej ciasnej zacząć żyć...
Claudela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-17, 13:52   #1108
mirabelka3690
Zakorzenienie
 
Avatar mirabelka3690
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Tu i ówdzie
Wiadomości: 5 535
Dot.: Jak tu nie zwariować?-Nerwica, Zaburzenia lękowe,Fobia społeczna-Pogaduchy i Po

Cytat:
Napisane przez Claudela Pokaż wiadomość
Chyba przez to zamieszanie z przeniesieniem i złączeniem z wątkiem sprzed lat.
Cytat:
Napisane przez Claudela Pokaż wiadomość
Ja też raczej jestem dyplomatką, ale trochę się w necie udzielam, czasami ludzie się dziwią, że niby mam odwagę pisać coś na fejsie w dyskusjach... W rzeczywistości dla mnie to też pewne wyzwanie, bo boję się krytyki a robiąc to jakby nie było wystawiam się na nią. Plusem jest fakt, że przez neta nie widać mojego zdenerwowania, a na żywo to mnie jeszcze bardziej denerwuje, że tak powiem . Takie błędne koło - boję się, że się będę denerwować przy ludziach ==> denerwuję się.

A ostatnio siadam sobie i myślę, jak wspaniale byłoby o tym całym lęku zapomnieć i po prostu do jasnej ciasnej zacząć żyć...
Właśnie dlatego
__________________
Pole dance
3 l oddane
mirabelka3690 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-21, 21:45   #1109
violetsopulence
Przyczajenie
 
Avatar violetsopulence
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 14
Dot.: Jak tu nie zwariować?-Nerwica, Zaburzenia lękowe,Fobia społeczna-Pogaduchy i Po

Chyba mamy wszystkie ten sam problem, ale różne jego odcienie Ja z kolei w ogóle się nie udzielam w necie, to moja pierwsza prywata na jakimkolwiek forum. I jak już przełamałam lody i zwarta i gotowa postanowiłam działać, to mi tu dyskusja wyzionęła ducha W każdym razie, jeśli ktoś widzi w takim stopniowym otwieraniu się na anonimowym forum szansę na poprawienie relacji ze sobą i ze światem, to byłoby fajnie podopingować się wzajemnie i nauczyć się czegoś od siebie Dla mnie to duży krok, a jednocześnie bezpieczny, bo zawsze można się wycofać. Choć z tym 'uciekanizmem' chciałabym tu akurat powalczyć
violetsopulence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-22, 14:40   #1110
niemanicka
Wtajemniczenie
 
Avatar niemanicka
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 2 283
Dot.: Nieśmiałość, fobia społeczna - motywacyjne kółko wsparcia

Cytat:
Napisane przez violetsopulence Pokaż wiadomość
Hej

Mam (wydaje mi się) podobne przeżycia do Ciebie. Co prawda nie jestem nieśmiała od urodzenia, a nabyłam tę dokuczliwą cechę z czasem. Nawarstwiające się problemy, nierozwiązane sprawy, natłok nowych kłopotów i powoli - tadam- wpadłam w popłoch, by w końcu bezpiecznie wycofać się z życia. Zamiast zyskać spokój, niestety go straciłam , gdy znajomi się rozeszli, nowi przez lęki się nie pojawili, a mnie dopadła dojmująca samotność. Próbowałam pomocy psychologa, jednak z powodów finansowych nie rozpoczęłam żadnej terapii na dobre, a terminy na NFZ wychodzą ponad rok w przyszłość. Kończyło się więc na doraźnej pomocy, jednej-dwóch wizytach, po których słyszałam tylko, że niezbędna jest mi pomoc fachowca, żeby trochę stanąć na nogi. Ale tutaj koło się zamykało, 100 złotych tygodniowo na samego psychologa to zbyt wiele dla studenckiego budżetu. Czuję się dumna, gdy mogę coś ogarnąć sama, dogadam się z kimś przez telefon, załatwię sprawę w urzędzie, sama do czegoś dojdę pokonując małe fobie, które po chwili wydają mi się już śmieszne, albo po prostu wyjdę ze znajomymi i przestanę czuć się jak 'dziki człowiek'.

Trzymam kciuki za Ciebie i za rozwój dyskusji! Mamy na pewno super osobowości, tylko nie bójmy się ich użyć
też zmagam się z tytułowymi problemami. powiem wam tylko tyle, że sama pracuję w urzędzie i możecie śmiało do mnie dzwonić! kiedyś urzędnicy byli bardzo oschli i surowi chociażby w tonie głosu, ale sama dzwoniąc do innych urzędów spotykam czasami naprawdę bardzo miłe, ciepłe i pomocne osoby i sama staram się taką być!

Edytowane przez niemanicka
Czas edycji: 2017-05-22 o 14:53
niemanicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-03-04 16:09:03


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:04.