2020-04-03, 21:06 | #4231 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Mi się z nim kojarzy mocno np piosenka "Seniorita", bo np ją razem śpiewaliśmy i tańczyliśmy .
Ciężko jest. Rzeczywiście chciałabym zapomnieć, jak mi radził. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
2020-04-04, 08:30 | #4232 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Cytat:
Zastanawiam się, jaki on jest tak naprawdę? Człowiek, którego jak mi się zdawało dobrze znam, nie zachowałby się w taki sposób. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2020-04-04, 12:45 | #4233 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 2 784
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
A mi się dzisiaj znowu śnił, spotkał się ze mną, ale nie pozwolił się dotknąć mówiąc, że nie może ze względu na tamtą ..
__________________
Kopciuszek jest wręcz idealnym przykładem na to, jak buty potrafią zmienić kobiece życie. "... czasem ukruszy się dzień,
czasem życie tonami się wali..." |
2020-04-05, 08:54 | #4234 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Ja już nie mam siły do tych wszystkich snów, jakbym je zaczęła spisywać to by książka z tego wyszła
A dzisiaj dostalam smsa od znajomej takiego wiecie, co słychać itd, i bach! pytanie jak przygotowania do ślubu w tym trudnym czasie. Chyba bym chciała żeby każdy kto nas znał, wiedział że nas już nie ma. Są chwile, że sama w to nie wierze. Dodatkowo w dzisiejszym śnie próbowałam się z nim skontaktować, więc no...nie był to dobry sen, nie mogę myśleć o próbie kontaktu Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-05, 13:22 | #4235 |
Attention Seeker
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Hastenland
Wiadomości: 236
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
On ma dziś 33 urodziny. Jeszcze niedawno mówiłam mu, że z tej okazji chciałabym mu się dorzucić większą kwotą do wzmacniacza, na który tak polował. Powiedział, że "zobaczymy". A wystarczyło poczekać tydzień Zawsze czekałam do północy, aby złożyć mu życzenia pierwsza. Jeszcze tydzień temu zastanawiałam się, czy może powinnam napisać niewinne "wszystkiego najlepszego", ale dzisiaj nie mam już żadnych wątpliwości.
Spędziłam całą sobotę czytając i słuchając informacji na temat osobowości narcystycznej i nie mogłam wyjść z osłupienia, jak bardzo te wszystkie historie kobiet są podobne. Te same sytuacje, wciąż powtarzające się wzorce zachowań, setki historii kobiet i wszystkie odbywające się wg tego samego schematu. Naprawdę wolę być sama, niż ryzykować zdrowiem psychicznym, w zamian za sporadyczne dobre chwile. A pierwsza rzecz, jaką chcę zrobić po zakończeniu pandemii to speed dating |
2020-04-05, 14:23 | #4236 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2020-01
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 2 522
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 14:23 ---------- Poprzedni post napisano o 14:20 ---------- Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
||
2020-04-05, 18:25 | #4237 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Kasztanova, bardzo dobrze, że nie napisałaś mu życzeń.
I tak, osobowość narcystyczna i wynikajace z niej zachowania w związku potrafią nieraz być niemal identyczne w przypadku różnych par. Najważniejsza kwestia to zrzucić klapki z oczu i przestać się łudzić, że "z nami będzie inaczej". Wizazanka1988roku, mysle, że istnieja tak mężczyzni, jak i kobiety, którzy kochać potrafią. Inna sprawa, że nie raz nie możemy na takich trafic... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-05, 22:57 | #4238 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Hej dziewczyny.
Jest okropnie, źle. Jak kiedyś pisałam, przy nim zapominalam o problemach i demonach przeszłości. Nie chcę o tym pisać na wizażu. Ale przy nim o tym nie myślałam. Teraz nadszedł czas się z tym zmierzyć, ogarniam swoje sprawy, porządki w dokumentach itd itp iiii strasznie mi go brakuje... Tak bardzo, że chce mi się płakać. Zastanawiam czy on mnie w ogóle kochał. A jeśli tak, to czemu mnie w taki sposób zostawił? Chciałabym żeby mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze i że nie muszę się niczym stresować, bo mam chłopaka,który mi zawsze we wszystkim pomoże Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 22:57 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ---------- Ja nie nikogo lepszego itd. Ja w ogóle nie chce nikogo innego. Ja chciałam z nim być, to z nim chciałam ułożyć sobie życie, spędzać każdy dzień i mieszkać razem. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
2020-04-06, 00:20 | #4239 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 278
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Cytat:
Niby coś, co wydaje nam się takie wyjątkowe, niepowtarzalne okazuje się być kopią setek innych historii.... |
|
2020-04-06, 19:51 | #4240 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 199
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Cytat:
Widzę, że spotkał Cię "narcissistic discard" (wybacz, że tak nie po polsku, ale akurat większość materiałów o tym jest po angielsku i nie wiem, jak to się zwie w ojczystym języku). Ale wiesz, dlaczego on Cię wybrał na swoją partnerkę? Bo mu imponujesz. Przeczytałam Twoje posty i widzę, że jesteś osobą ambitną i masz w sobie sporo pogody ducha. A oni często celują właśnie w osoby, które są ich przeciwieństwem i mają w sobie empatię i dobre nastawienie do życia - to ma dużą wartość w ich oczach, bo oni tego nie mają za grosz. Z tym, że taka osoba sluży im tylko po to, żeby ją ciągnąć maksymalnie w dół, bo jedyna pożywka dla ich ego to kogoś zgnoić i dzięki temu czuć się "wygranym". Mają tak obrzydliwie niskie poczucie własnej wartości i tak wielką ilość wewnętrznego wstydu, że tylko to pozwala im jakoś się dowartościować. Nie mogą znieść czyjegoś szczęścia, bo wtedy sami nie potrafią być autentycznie szczęśliwi i to ich mocno kole w oczy. Chcę Cię tylko ostrzec, żebyś szykowała się na "hoovering", bo gościu może długo nie pociągnąć bez satelity i jak nie znajdzie sobie nowej ofiary to może chcieć Cię ściągnąć z powrotem. |
|
2020-04-06, 20:08 | #4241 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 2 784
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Oszaleję.. chyba muszę usunąć tego fb. Ta nowa panna mojego ex dodaje codziennie po dwie nowe fotki, wszystkie selfie, a to z cyckami na wierzchu, a to z ramionkiem na wierzchu.. Już mi się płakać chce
__________________
Kopciuszek jest wręcz idealnym przykładem na to, jak buty potrafią zmienić kobiece życie. "... czasem ukruszy się dzień,
czasem życie tonami się wali..." |
2020-04-06, 20:09 | #4242 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 643
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Współczuję kochana, trzymaj się. Domyślam się jak to musi boleć...
|
2020-04-06, 20:16 | #4243 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 2 784
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Dalej ładuje fotami, dzisiaj już chyba czwarte
W sumie wszystkie prawie takie same, tylko z innym dziubkiem
__________________
Kopciuszek jest wręcz idealnym przykładem na to, jak buty potrafią zmienić kobiece życie. "... czasem ukruszy się dzień,
czasem życie tonami się wali..." |
2020-04-06, 20:25 | #4244 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Cytat:
Kwarantanna działa na mnie fatalnie. Niestety myślę o byłym. Ale jeszcze resztkami sił stawiam się do pionu - nie chciałam życia, które mogłam mieć przy nim. Chce miłości, partnerstwa, opiekowania się soba, a z czasem założenia rodziny. Chce żeby partner za mną szalał. Chce być priorytetem, a nie którąś z opcji na liście. Madzia - zablokuj tą dziewczynę, odetnij się. Sama widzisz jak cierpisz wiem co przechodzisz... Been there done that. Musisz sama sobie pomóc. Jestem emocjonalnie wypompowana. Zmieniłam mieszkanie. Mam fajnych współlokatorów. Ale to kolejna rzecz która uświadamia mi - chce zyc z kimś. Mieć z kimś DOM. Wspólne życie. Na pewno przybija mnie dodatkowo to, że nie mogę robić wiele rzeczy, które kocham. I nie mogę też nic zaplanować. Dostałam propozycję randki po epidemii i propozycje upojnej nocy bez zobowiązań (podczas epidemii). dwa razy nie. |
|
2020-04-06, 20:28 | #4245 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 643
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Pandora czyżbyś odpaliła tindera?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-06, 20:44 | #4246 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Cytat:
Wczoraj założyłam tindera i już dziś ukryłam swój profil. Nie chce mi się gadać póki co. Dostałam okres i mój nastrój jest fatalny. Mam nadzieję że nigdy już nie będę musiała wziąć tabletki po. Rozwaliło mi to hormony okropnie. |
|
2020-04-06, 20:59 | #4247 |
Attention Seeker
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Hastenland
Wiadomości: 236
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Magdallona, to prawda. Na początku jeszcze rozważałam możliwość ewentualnej pomocy dla tego człowieka, pomyślałam, że może rzeczowo wyjaśnię mu temat i doradzę terapię, ale potem poczytałam na quorze, jak kończyły się takie próby i teraz już wiem, że niestety nic mu nie pomoże. On może co najwyżej odpowiedzieć, że to ja jestem szalona i potrzebuję pomocy Zresztą, przecież spakował moje rzeczy i pokazał drzwi bez słowa wyjaśnienia, po 3 latach razem. To mówi samo za siebie
Po tej rozległej lekturze wszystkie małe detale z naszego związku zaczęły nabierać zupełnie nowego znaczenia. Nawet to, że podczas powrotu, kiedy zamiast słowa "tęskniłem", usłyszałam "byłem na Ciebie tak niewyobrażalnie wściekły, że postanowiłaś odejść". Ale to dobrze. Dzięki mojej wiedzy udało mi się uzmysłowić, że zakochałam się w swoim wyobrażeniu na temat tego człowieka, wyobrażeniu, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. I jeszcze jedno, uważam, że taka wiedza powinna być przekazywana w szkole. Przysięgam, gdybym wiedziała to, co wiem teraz, absolutnie nie zgodziłabym się stracić 3 lat życia na tego człowieka Edytowane przez kasztanova Czas edycji: 2020-04-06 o 21:18 |
2020-04-06, 21:36 | #4248 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 199
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
|
2020-04-07, 22:09 | #4249 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
cześć!
Magda, Ty masz tę dziewczynę w znajomych? Jeśli nie, to specjalnie wchodzisz na jej profil? Po co Ci to, czemu tak się sama dręczysz? Przestań to robić, nie ma żadnego znaczenia, jakie ona zdjęcia dodaje i w jakich ilościach. Odsuń się od tego, dla własnego dobra Mandy, niestety ale moim zdaniem on Cię nie kochał, bo taki typ kocha tylko samego siebie. Poczytaj to, co tu napisały Kasztanova i Magdallona. Twój eks nie potrafi stworzyć zdrowego związku, i Ty o tym wiesz... Poczytaj swoje wcześniejsze posty. Jest Ci tylko teraz bardzo ciężko, jak nam wszystkim, w zaistniałej sytuacji - stąd ten spadek formy, skrajna idealizacja i pragnienie, by eks znalazł się tu natychmiast, wziął nas w ramiona i happy end... Przykro mi, ale takiego scenariusza nie będzie, i bardzo dobrze. Zobaczysz, że jak wirus odpuści, świąt się znowu otworzy, to czeka Cię tam wiele możliwości. Pandora, jesteś bardzo dzielna. Te resztki sił zdecydowanie dobrze Ci mówią. On nie dałby Ci tego, czego oczekujesz, bo to nie ten typ. Raz jeszcze powiem, szacun dla Ciebie, że wiedziałaś, kiedy powiedzieć stop, nie przeciągałaś tego, zawalczyłaś o siebie Kasztanova, jestem pod wrażeniem, jak dobrze sobie radzisz |
2020-04-07, 22:21 | #4250 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Właśnie mu kiedyś w sumie powiedziałam w kłótni, że on nie wie, co to znaczy kochać.
Koleżanka mi poradziła, żebym myślała jak mnie potraktował na koniec. Problem w tym, że chyba bardziej mnie boli jak mnie traktował w trakcie. Jak pisał z nia u mnie... Chciał iść do przodu, a gdy mieliśmy się przeprowadzać, to zniknął. Smutno mi. A jak u Ciebie Milagros? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
2020-04-07, 22:45 | #4251 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Mandy, to sa tylko słowa - że chciał iść do przodu. To bardzo wymowne, że zniknął akurat wtedy, może stwierdził, że już mu się nie chce bawić w ziązek. Przykro mi, ale tak mogło być. Popatrz na beznadziejne zachowania z jego strony - pisanie z tamtą, okłamywanie Cię, brak szacunku. Myśl o tym, jak Cie potraktował i w trakcie związku, i na koniec. Pomysl, co byś powiedziala przyjaciolce, gdyby Ci opowiedziała taką historię związku. Ja bym powiedziała, że roztsanie to najlepsze, co ją mogło spotkać. I Tobie też to szczerze mówię.
U mnie dziwnie. Zajęłam ostatnio umysł jedną aktywnością, więc mniej myślę i ogólnie czuje się silniejsza, co mnie bardzo cieszy. Przygnebienie okołowirusowe oczywiscie też się uaktywnia. Ogólnie zastanawiam się (wiem, walkowane to już było wiele razy), czy serio ta inna dziewczyna istnieje, czy to wymówka/kłamstwo. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-07, 23:17 | #4252 | |
Eternal rebel
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 1 054
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Cytat:
Dziewczyny, nie dajcie się tak nigdy zmanipulować jak ja, taka manipulacja w białych rękawiczkach pod płaszczykiem troski jest najgorsza :/ Parszywiec jeden. |
|
2020-04-08, 00:02 | #4253 |
Attention Seeker
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Hastenland
Wiadomości: 236
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Milagros_90, wcale Ci się nie dziwię, że się nad tym jeszcze zastanawiasz, w końcu planowaliście ślub a on odszedł prawie bez słowa. Generalnie to byłby świetny początek książki o kimś, kto właśnie rozpoczyna życie na nowym kontynencie pod nowym nazwiskiem i po zmianie płci Myślę, że właśnie tego typu odejścia sprawiają, że jest nam tak trudno po prostu przestać o tym myśleć, wszak zainwestowałyśmy czas (bardzo cenny!) i uczucia, po to, żeby ktoś odszedł bez większych tłumaczeń. Brakuje nam domknięcia i jakiejś stanowczej rozmowy typu "nie kocham Cię już, wiem, że planowaliśmy, moje uczucia zmieniły się, nara". A tego typu sytuacje pozostawiają pole do przypuszczeń: a może jednak nie miał tego na myśli, a może gdybym nie powiedziała wtedy tego, a co jeśli on zgubił mój numer, a chce porozmawiać?
LhunLai, dobrze wiedzieć, że ten stan ma swoją nazwę uwielbiałam to robić przez długi czas, do dzisiaj mam specjalną playlistę, która może mnie w mig przyprawić o płacz. Całe szczęście udało mi się już pokonać ten zły nawyk, ale aż wstyd przyznać, przez parę lat potrafił mi przynosić dziką przyjemność |
2020-04-08, 07:10 | #4254 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
LhunLai, o to ciekawe. Poczytam o tej ruminacji. Nigdy nie słyszałam o tym terminie
I tak... Manipulacja to straszna rzecz. Aż przerażające ile osób coś takiego spotyka. Czy zawalczyłam o siebie? Nie jestem już tego taka pewna. Może wymagałam za dużo, może to ja właśnie wszystko zniszczyłam? Czas, kiedy całe dnie po prostu nie ma co robić, nie działa na korzyść dla mnie i moich wspomnień. Złe uczucia blakną, pamiętam te dobre. A to, że doprowadził mnie na dworzec, a to zaniósł okulary do optyka, gdy je rozwaliłam i byłam chora, a to że gdy wrócił od znajomych, a ja już spałam to mnie przytulił. Może to ja jednak byłam ta strona która nie umie rozmawiać? Był taki weekend który trochę płakałam trochę chciałam pobyc sama. Może to wtedy stwierdził że "o nie, z tą laska nie będzie łatwo i przyjemnie". Ale mówiłam o swoich uczuciach, przytulalam go... Wściekłam się na niego gdy napisała do niego była, widział, że to widziałam i nie powiedział nic "nie martw się, ty jesteś najważniejsza". Dla mnie kontakt z była to punkt zapalny, mówiłam mu o tym, ale nie chciał ze mną o tym rozmawiać i zrozumieć co za tym stoi. Wycofywał się kiedy byłam zła, a ja tak bardzo chciałam rozmowy i usłyszenia, że "wszystko będzie dobrze kochanie". Gdy wyszedł rano do pracy, gdzie oczywiście nie było czasu na rozmowę, to napisał do niego że mi przykro. Że tęsknię za czułością. Że boje się o pracę. Nie odniósł się do tego, ani w SMS ano po powrocie do domu. Dopiero po kilku dniach gdy zapytałam czy ma zamiar odpowiedzieć, bo dla mnie to ważne, to "no, muszę pomyśleć". I... ODPISAŁ MI jakieś neutralne bzdury. Wolałam żeby tam było "będzie Dobrze" niż takie nijakie zdania. A co do czułości... "Czułość przestają być taka wow". Nie uważam się za najpiękniejszą dziewczynę na świecie, ale za w miarę atrakcyjna na pewno... A w tamtym momencie poczułam się taka beznadziejna. A więc płakałam dalej i bardziej. Byłam zła, Jezu jaka zła, ze w bardzo stresujący do mnie wieczór musiałam go prosic żeby jednak nie zapraszał do nas kolegów. "To co mam zrobić, odwołać?". Nawet taka decyzja była dla niego trudna A ja byłam przed rozmową o pracę i z myślą o bardzo prawdopodobnej ciąży. Potrzebowałam go. I gdy tego wieczora siedliśmy na kanapie to rzucił "to co, chcesz rozmawiać?". Takich oschłym tonem, jakby chciał to po prostu odbebnic. Zero przytulenia niczego.... Nie z jego inicjatywy. I fakt... Pogadaliśmy, ale gdy na koniec powiedziałam że dziękuję za rozmowę i ze to był miły wieczór, to usłyszałam, że on nie ma siły i ochoty tak codziennie gadać. Nie czułam że on coś czuję. Nie słyszałam żadnych komplementów, słów motywacji, pytań o moje sprawy, nie widziałam inicjatywy. Po prostu nie czułam żeby mnie kochał - nie miałam odwagi o to zapytać, ani powiedzieć, bo nie chciałam słyszeć nieszczerego "ja ciebie też". A gdy pojawiło się światełko w tunelu... To wstał i powiedział że idzie pogadać z kolegą o tym zagranicznym wyjeździe. Bolało, że przecież ja też byłam na ten wyjazd zaproszona, że mówi o tym w ostatniej chwili i, że (co najważniejsze) nie ma ochoty być tam ze mną. Byłam wściekła. Bezsilna. Gdy wrócił to trochę rozmawialiśmy "kochanie, dlaczego jesteś zła?". Ręce mi opadły. Powiedziałam że czuje że on mnie nie kocha. Że nie mogę znaleźć pracy. Że boje się że będę w ciąży. Że tęsknię za nim, za kontaktem z nim. Za naprawdę spędzonym wspólnie czasem. Leżenie przed netflixem codziennie to nie jest dla mnie związek, przykro mi. Wiecie jaka była odpowiedź? Cisza. Gdy zapytałam czy nic nie powie... "Muszę o tym pomyśleć". Na następny dzień - rano nie odzywałam się do niego słowem, nie patrzyłam na niego. Za bardzo bolało. A gdy wzięłam telefon żeby sprawdzić godzinę - tam wiadomość od byłej. Opadły mi ręce. Miałam iść na rozmowę o prace i co... Nie poszłam. Paraliż ze stresu. Widzę masę swoich błędów... Może to ja byłam ta toksyczna okropna strona która manipuluje? Może sama go wystawiałam na próby? Nie wiem. Im więcej o tym myślę (a teraz jest na to dużo czasu) to jestem sobą bardzo zawiedziona. Ale gdy słyszałam, że mogę iść do jakiejkolwiek pracy (bo przecież on od 10 lat pracuje byle jak i byle gdzie i jakoś żyje...) zamiast "jesteś mądra i zdolna, będzie dobrze", to coś w środku mnie pękało... Czułam się zdana sama na siebie. A może mialam prawo czuć się niepewnie? Ta była i brak rozmowy o niej (chyba że ja zainicjowałam) , brak kluczy i półek i wspólnie spędzonego czasu w dzień przeprowadzki. Brak... Czegoś więcej, czegoś romantycznego, czegoś dla mnie, aby pomóc mi zaadaptować się na nowo w tym mieście, w tym mieszkaniu . A może co by się nie wydarzyło - on nie nadawał się do poważnej relacji? Jego "kocham" trwało krótko jakby zapomniał, że to kiedyś powiedział. Bo w kocham mieści się wiele zobowiązań, nie zawsze tych przyjemnych. Były znaki przed zamieszkaniem razem, że on faktycznie o empatii to nawet nie słyszał. Ale tak.. widzę to dopiero teraz. Pamiętam weekend mikołajkowy - przyjechał do mnie do Łodzi. To był fatalny dzień dla mnie bo wtedy powiedziałam w pracy ze odchodzę i kierownik mnie potraktował okropnie, był zły że odchodze i z tej okazji musiał mnie upokorzyć. Po prostu Pękala mi głowa. A gdy on przyjechał to byłam pewna że no... W jakiś sposób rozmowa z ukochanym facetem ukoi mój ból. Ale on się jakoś zdystansował, gdy zobaczył że jestem zła, zestresowana... Ale przecież nie na niego! Ja chciałam rozmowy... I gdy kładliśmy się spać, to dałam mu prezent . Spojrzał, odłożył na bok i powiedział, że w takiej atmosferze to on nie chce. Dziewczyny... Zasypiałam płacząc, ten dzień nie mógł być gorszy. A on ciągle czemu odsuwam się na bok łóżka, czemu "uciekam", a ja miałam tak dosyć, chciałam zniknąć, a głowa bolała mnie jak nigdy. Reszta weekendu minęła... No jako tako. W niedzielę pod wieczór złapał mnie stres, on oczywiście przestał się odzywać. A więc i ja się zaczęłam zamykać. Nie rozumiałam tego... To nie mogę okazywać emocji przy najbliższej mi osobie? Przecież się na nim nie wyzywam. Ale gdy jestem zła, to nie umiem udawać wesołej i nadawać jak katarynka. Ile można zaciskać zęby i radzić sobie z tym samej? Myślałam że będąc z kimś można odpuścić to udawanie że wszystko jest zawsze dobrze... A jak zaproponowałam żeby po wizycie w Londynie przyjechał do mnie do Łodzi, to napisał "nie chce mi się tak tłuc". Miło? Miło. Bo mi do niego to tłuc się chciało. Zorientował się chyba że coś jest nie tak bo byłam mało rozmowna i zadzownil do mnie. P wiedziałam o co chodzi. Wyjaśniliśmy to sobie, bo on "nie pomyślał, jak to zabrzmi" i potem gadaliśmy już normlanie. A na koniec "eczyla mnie emocjonalnie ta rozmowa". Serio? Rozmawialiśmy o tym problemie może 10 minut, gdzie ja naprawdę staram się zawsze zrozumieć druga stronę, nie krzyczę, nie szantażuje... A on się tym zmęczył? A to nawet nie była mega poważna rzecz. No i ten nieszczęsny Londyn kiedy się upił, bardzo bardzo upił, upokorzył mnie przy jego znajomych i była sytuacja że bałam się że dojdzie do rękoczynów. Co trzeba wtedy zrobić? Odejść. Tylko jak? Nie umiałabym się stamtąd dostać do centrum czy na lotnisko, a i on miał moje bilety i w ogóle gdzie bym spala ta jeszcze jedna noc która nam została? Oczywiście to wymówki, ale paraliż w takiej sytuacji jest okropny, gdy ktoś w kim jesteś zakochana... Mówi do ciebie okropne rzeczy, mieszane z wyznaniami miłości i dotyka cie chociaż ty wcale nie chcesz. Było mi okropnie przykro. Na drugi dzień on oczywiście nic nie pamiętał. Byłam wściekła. Przepraszal, przepraszał... I przestał się odzywać. Dlaczego ? Bo jestem zła. Oczywiście, że jestem, ale ignorowaniem mnie to nie polepszy mi tego nastroju. Dzień po tej rozmowie o jego wyjezdzie za granicę.... Nie rozmawialiśmy. On wrócił z pracy i mieliśmy dla siebie pół godziny bo mieli przyjść do niego koledzy. Poszli około 23... A on zero, nie poruszał tego tematu, ja też odpuściłam, bo wiedziałam że jedzie na 2 dni na delegacje na ważna rozmowę. Mimo wszystko jeszcze zależało mi na nim, na tym żeby mu się układało, starałam się go wspierać, chociaż sama nie miałam już do niczego sił. Przytulał mnie tak mocno gdy zasypialismy, aż się popłakałam ze wzruszenia. Tak za tym tęskniłam. To był dla mnie znak, że nie wszystko stracone... Pojechał, a ja te dwa dni nie mogłam jeść ani spać. Stresowałam się bo wiedziałam że jak wróci to musimy porozmawiać... Wtedy weszłam na pocztę, on był zalogowany. Gdy siedział w tym pociągu - kupił sobie ten bilet za granicę. Dziewczyny... Ja BYLSM PEWNA że my to jeszcze przegadany. Napisałam mu że wiem. I nic... A więc znowu byłam pewna że poruszyć ten temat gdy wróci do domu. Dziwne było dla mnie to że gdy poprosiłam żeby do mnie zadzownil jak będzie mógł (już wieczorem był po rozmowie na pewno) zignorował ta prosbem ani tak ani nie. Po prostu zignorował. Miał być o 15 już w domu, dzwonie około 10, gdzie mówił że już będzie w pociągu, a on nie odbiera. Oddzwonił około 12, że jednak będzie później bo zaspał, ale było dziwnie cicho, żadnego pociągu nie słyszałam. Czy był na tej rozmowie? Na pewno był bo nawet mogłam jechać z nim, ale no odpuściłam żebyśmy mogli sobie pomyśleć o wszystkim, a i ja miałam wtedy swoje sprawy do załatwienia. Ale żeby nie dać mimochodem znać że wraca się jednak o 20 a nie o 15? No nic. Machnęłam ręką, to nie tragedia. A gdy wrócił... Pocałował mnie, trzymaliśmy się za ręce, rozmawialiśmy o jego pracy. Ale... Główny temat czyli MY nie jest poruszany. Porozmawial z bratem przez telefon, a potem stwierdził, że idzie spać, bo jest zmęczony. Byłam wściekła. To ja dwa dni siedzę jak na szpilkach, bo się boje co dalej... A on nie jest w stanie wydusic z siebie zdania "kochanie, porozmawiamy jutro, chodź do łóżka" i mnie przytulić? No i reszta to już historia, rozmowa rozstaniowa. W kółko analizuje swoje zachowania i coraz gorzej wypadam w swojej ocenie. Nie chciałam być toksyczna, bo wiem co toksyk może zrobic... A może jednak byłam? Byłam okropna, zaborcza i wszystko zniszczyłam? Może jestem zwykłą atencjuszka, która wymaga nadzwyczajnej uwagi i tyle? ---------- Dopisano o 07:10 ---------- Poprzedni post napisano o 06:34 ---------- No i sama rozmowa rozstaniowa... Byłam wtedy jak dyktator, który oczekuje odpowiedzi tak lub nie, w prawo czy w lewo. Miałam poczucie że przez cały osttanio miesiąc tłumaczyłam czego chce (wtedy miałam taką pewność!!!), eiec ta ostatnia rozmowa to już... No ja byłam wyczerpana. Pytał się czego ja chcę? Odparłam że deklaracji. Nie umiał jej dać. Co mógłby zrobić? Wymieniłam kilka rzeczy, a za moment odpaliłam, że ja nikomu korepetycji ze związku nie mam zamiaru dawać. Że nie jestem już niczyim psychologiem (a byłam przez ponad rok dla pewnego toksyka....). Nie chciałam żałośnie wspominać "ale mówiłeś że kochasz". Bo chyba jak kocham to powinien o tym sam pamiętać. Gdybym przypomniała co by się zmieniło? Dziewczyny jestem zawiedziona że w ogóle pisze te słowa! Wszyscy którzy mnie znają mówią mi, że taka dziewczyna jak ja może i powinna mierzyć wyżej. Że naprawdę stać mnie na więcej. Że mam w sobie cechy, które są naprawdę świetne. Ja w to czasami wierzę, staram się o tym pamiętać. Ale koniec związku mnie jakoś dobił. Tyle byłam sama, wmowilam sobie że się nie nadaje do miłości! A gdy się ktowrzykam to okazało się że jestem okropna i toksyczna i ja serio nie umiem? Wspominam swój 4.5 letni związek który skończył się 3 lata temu. Jeśli jeszcze kiedyś ktoś mnie pokocha jak tamten chłopak, a ja jego, to to będzie ogromne szczęście... Ale już tak długo jestem samotna, że może faktycznie... Coś się we mnie "psuje" i ja jestem coraz gorszym materiałem na związek? Edytowane przez 4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 Czas edycji: 2020-04-08 o 06:44 |
2020-04-08, 07:26 | #4255 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Cytat:
Cytat:
[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87732950] Czy zawalczyłam o siebie? Nie jestem już tego taka pewna. Może wymagałam za dużo, może to ja właśnie wszystko zniszczyłam? Czas, kiedy całe dnie po prostu nie ma co robić, nie działa na korzyść dla mnie i moich wspomnień. Złe uczucia blakną, pamiętam te dobre.[/QUOTE] Dokładnie to napisałam wczoraj w kontekście Mandy - obecna sytuacja sprzyja takim myślom, idealizacji partnera. Poza tym z czasem po rozstaniu bledną te negatywne emocje w nas, wspomnienia złych chwil mogą się zacierać, bo w końcu tyle bólu już nam przyniosły i miał już swoją chwilę największej mocy, już wybrzmiały najintensywniej. I zaczyna się przypominanie tych fajnych momentów. Ja zawsze powtarzam, że one były w naszych związkach, przecież inaczej nie związałybyśmy się z tymi facetami. Ale to nie znaczy, że powody rozstania nagle przestały istnieć. Pandora, opisujesz całą listę jego przykrych zachowań i niefajnych sytuacji. Zwrócę uwagę na przykład na to: [1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87732950] Nie czułam że on coś czuję. Nie słyszałam żadnych komplementów, słów motywacji, pytań o moje sprawy, nie widziałam inicjatywy. Po prostu nie czułam żeby mnie kochał - nie miałam odwagi o to zapytać, ani powiedzieć, bo nie chciałam słyszeć nieszczerego "ja ciebie też".[/QUOTE] To nie jest opis zdrowego, spełnionego związku O akcji z prezentem mikołajkowym nawet nie wspomnę... Bardzo przykro się to czyta [1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87732950]A może co by się nie wydarzyło - on nie nadawał się do poważnej relacji? Jego "kocham" trwało krótko jakby zapomniał, że to kiedyś powiedział. Bo w kocham mieści się wiele zobowiązań, nie zawsze tych przyjemnych.[/QUOTE] Dokładnie tak - on nie nadawał się do poważnej relacji. Całe jego zachowanie o tym świadczy. [1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87732950] W kółko analizuje swoje zachowania i coraz gorzej wypadam w swojej ocenie. Nie chciałam być toksyczna, bo wiem co toksyk może zrobic... A może jednak byłam? Byłam okropna, zaborcza i wszystko zniszczyłam? Może jestem zwykłą atencjuszka, która wymaga nadzwyczajnej uwagi i tyle?[/QUOTE] Nie byłaś toksyczna. Miałaś normalne oczekiwania co do związku i mu je komunikowałaś. To on nie potrafił tworzyć dojrzałej relacji. W związku masz prawo liczyć na uwagę i wsparcie partnera. Nie wyobrażam sobie być z kimś, kto ma moje problemy gdzieś, nie interesuje się mną, nie okazuje czułości, nie potrafi rozmawiać, jeszcze ten epizod w Londynie... Z kimś, przy kim boję się być sobą, boję się powiedzieć "kocham", nie czuję się kochana, płaczę w poduszkę, muszę upominać się o uwagę... Nie mogę nic planować, ciągle żyję w stresie i niepewności... Jest mi bardzo przykro, że Ciebie to spotkało. Znasz swoje priorytety i wiesz, czego oczekujesz od związku i partnera. To po prostu nie był facet, który mógłby Ci to dać. On nie da tego żadnej kobiecie. |
||
2020-04-08, 08:41 | #4256 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 445
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87732950]
Dziewczyny jestem zawiedziona że w ogóle pisze te słowa! Wszyscy którzy mnie znają mówią mi, że taka dziewczyna jak ja może i powinna mierzyć wyżej. Że naprawdę stać mnie na więcej. Że mam w sobie cechy, które są naprawdę świetne. Ja w to czasami wierzę, staram się o tym pamiętać. Ale koniec związku mnie jakoś dobił. Tyle byłam sama, wmowilam sobie że się nie nadaje do miłości! A gdy się ktowrzykam to okazało się że jestem okropna i toksyczna i ja serio nie umiem? Wspominam swój 4.5 letni związek który skończył się 3 lata temu. Jeśli jeszcze kiedyś ktoś mnie pokocha jak tamten chłopak, a ja jego, to to będzie ogromne szczęście... Ale już tak długo jestem samotna, że może faktycznie... Coś się we mnie "psuje" i ja jestem coraz gorszym materiałem na związek?[/QUOTE] Pod żadnym pozorem nie myśl o sobie w taki sposób! Nie jesteś coraz gorszym materiałem na partnerkę, nie widzę też w Twoim opisie niczego toksycznego. Niestety ta przymusowa izolacja na większość osób działa negatywnie, u mnie też pojawiają się myśli, że może postąpiłam zbyt pochopnie, że przesadziłam z reakcją. To Twój były był złym materiałem na związek - dorosły człowiek, który rzekomo darzy drugą osobę uczuciem nie zaprasza do siebie kolegów, gdy macie przegadywać ważny temat. Nie wykręca się zmęczeniem, gdy Ty chcesz porozmawiać o Waszej sytuacji. Wspiera! drugą osobę, która dla niego przeprowadziła się do innego miasta i jest bez pracy! Przygotowuje mieszkanie na jej przyjazd! Byłaś zakochana, więc to normalne, że na pewno zachowania przymykałaś oko, zwlaszcza, ze tak jak piszesz np. następnego dnia pojawiała się ta czułość, więc ja też odczytałabym to jako objaw, że on wziął sobie moje słowa do serca. To on był niedojrzałym gówniarzem, który myślał, że związek to tylko słodkie momenty, a rozmowa jest zupełnie niepotrzebnym wymysłem. Popatrz też - wielokrotnie chciałaś z nim rozmawiać, wyjaśniać, wypracowywać pewne rzeczy między Wami - to ON nie chciał nic z tym wszystkim zrobić. Z postów wydajesz się bardzo rozsądną, dojrzałą kobietą - nie myśl o sobie źle, bardzo Cię proszę To był gówniarz, któremu dałaś i tak za wiele szans. Najważniejsze, że znalazłaś w sobie tyle siły, by to zakończyć, bo niestety z tego co opisujesz, on nie zmieniłby w sobie zupełnie nic. A do związku potrzeba przecież starań obu stron i co najważniejsze ROZMOWY!
__________________
Looking for heaven, found the devil in me Well what the hell I'm gonna let it happen to me |
2020-04-08, 09:24 | #4257 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Pandora, dopiero doczytałam Twój dopisek. I w jego temacie zgadzam się całkowicie z Karolcią
Ogólnie teraz takie analizy powodują tylko nakręcanie się w negatywny sposób. Nie okazałaś się wcale być okropna i toksyczna. Widzę, że zaczynasz niebezpiecznie zakrzywiać sobie perspektywę. Musisz zrozumieć, że to ten facety był typowym Piotrusiem Panem, niedojrzałym, egoistycznym, tylko na początku się krył, bo wiadomo pierwsze fajne randki,motylki, cudawianki - fajna atrakcja. To, że Tobie z nim nie wyszło, nie jest personalnie związane z Tobą - mi czy innej dziewczynie pragnącej dojrzałej relacji też by z nim nie wyszło, naprawdę. |
2020-04-08, 09:52 | #4258 |
Attention Seeker
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Hastenland
Wiadomości: 236
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87732950]
Wspominam swój 4.5 letni związek który skończył się 3 lata temu. Jeśli jeszcze kiedyś ktoś mnie pokocha jak tamten chłopak, a ja jego, to to będzie ogromne szczęście... Ale już tak długo jestem samotna, że może faktycznie... Coś się we mnie "psuje" i ja jestem coraz gorszym materiałem na związek?[/QUOTE] Popatrz, masz więc masz porównanie i widzisz, że jednak możesz stworzyć relację, w której się czujesz bezpieczna i nie musisz chodzić na paluszkach, aby nie rozgniewać panicza nieroztropnym zachowaniem. Niestety, cała Twoja analiza jest mocno zakrzywiona przez pryzmat Twojego postrzegania i sama widzisz, że każda kolejna dziewczyna czytając to, widzi obraz związku złego i pełnego nadużyć. Nie możemy dać się złapać w pułapkę myśli: ale jestem beznadziejna. Związek ani partner w żaden sposób nas nie definiuje. Popatrzcie na facetów. Oni dumnie kroczą przez życie i to, czy są w związku czy nie, nie wpływa za bardzo na ich postrzeganie swojej osoby. Nasze mózgi pracują oczywiście w trochę inny sposób, ale możemy chociaż próbować myśleć jak oni. A tak z ciekawości dziewczyny, gdzie poznałyście swoich byłych? I gdzie generalnie najczęściej poznajecie nowych facetów? |
2020-04-08, 09:56 | #4259 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 643
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Ciekawe pytanie gdzie ich poznajemy, śmiało podzielcie się bo zainteresowało mnie to. Ja poznałam ostatniego w pracy a wcześniejszego (też toksyk) na tinderze.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2020-04-08, 10:11 | #4260 |
Attention Seeker
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Hastenland
Wiadomości: 236
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.
Ja swojego też w pracy. Co do Tindera, to zainstalowałam parę dni temu, ale jestem na razie dość rozczarowana. Mam paręnaście par ale zaledwie parę chłopaków napisało pierwszych i mimo, że naprawdę staram się, żeby ta rozmowa była żywa i ciekawa, to oni odpisują w jakiś taki nieciekawy i nużący sposób, zazwyczaj parę godzin później. Daję sobie czas do weekendu i chyba potem dam sobie spokój
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:40.