Mowi kocha a potem znika - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-11-24, 22:52   #1
Poochy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 4

Mowi kocha a potem znika


Hej! To moj pierwszy w zyciu post na forum. Chcialabym sie poradzic bo sama juz nie wiem co mam o tej sytuacji myslec. Pare slow wstepu...mam 33 lata i mieszkam za granica. Niestety nie mialam szczescia do zwiazkow mimo, ze wszystkie byly dlugostazowe. Po prawie 2 latach przerwy i przelotnych randkach z roznymi gosciami pod koniec Kwietnia (mimo pandemii) poznalam sie z X przez internet i po paru randkach przez video chat zdecydowalismy sie zaryzykowac i spotkac. Nie wiem czemu, ale po raz pierwszy raz w zyciu mialam przeczucie, ze to ktos "inny" niz zazwyczaj spotykalam. Poniewaz, nie jestem osoba ktora idze do lozka, badz sie caluje na pierwszej randce jest mi chyba ciezko kogos znalesc. Z X po raz pierwszy poczulam cos innego jak go zobaczylam na zywo. Mialam ten dziwny usmiech na twarzy Po spotkaniu zaczelismy sie spotykac, spedzac duzo czasu, poznawac sie. On opowiedzial mi o swojej przeszlosci, ze kupil dom ze swoja narzeczona, ktora go zdradzila. On sie wyprowadzil a ona dalej tam mieszka juz od ponad roku. Ja stwierdzilam, ze nie bede sie ingerowac w jego przeszlosc i mialam nadzieje, ze to nie bedzie ingerowac w nasz zwiazek poniewaz on zapewnial, ze dla niego to skonczone bylo w momencie kiedy wyszedl z tego domu. A wiec, spotykalismy sie prawie 3tygodnie, kiedy on mi powiedzial, ze mnie kocha. Troszke to byl dla mnie szok bo kto mowi komus "Kocham" po tak krotkim czasie. Ale z drugiej strony ja bylam w skowronkach i 2 tygodnie pozniej sama powiedzialam mu to samo. Nasz zwiazek byl cudowny wszystko super, dogadywalismy sie jakbysmy znali przez przynajmniej 10lat. Po 2 miesiacach okazalo sie, ze mieszkanie w ktorym mieszka idzie na sprzedaz, wiec zapytal mnie czy chcialabym z nim zamieszkac. Wiec ja stwierdzilam, ze jak moj kotrakt na mieszkanie skonczy sie w listopadzie to moze mozemy spobowac. Wiem...szybka decyzja, ale mysle sobie juz mam 33 lata wiec czemu nie zaryzykowac. Mimo, ze sie stresowalam i troszke sceptycznie do tej przeprowadzki podchodzilam on sprawial, ze ja zaczelam bardziej sie nakrecac i przekonywac, ze bedzie super jak razem zamieszkamy. Potem okazalo sie, ze jednak tego mieszkania nie sprzedadza, ale on i tak chcial dalej zamieszkac razem. I tak mnie wspieral, nakrecal na wspolne projekty, malowanie itd. Caly czas mowil jak nie urzadzi mojego pokoju pracy itd. Zaczelam sie sama nakrecac...patrzac na rzeczy do domu, inspiracje itd. Bo chyba to zawsze bylo moim marzeniem tylko nie mialam nikogo, zeby tego marzenia z tym kims spelnic. W polowie sierpnia on mi oznajmil, ze jednak woli zeby zaczekac z ta przeprowadzka. Ze w sumie on nigdy nie mieszkal sam i moze jeszcze damjmy sobie czas. Powiedzial, ze bal mi sie to powiedziec bo mnie bardzo kocha i nie chce mnie stracic i ze blaga zebym z nim zostala. Wiec ja oczywiscie, ze mam uczucia do niego powiedzialam, ze rozumie i tak zrobmy. Ja i tak mieszkam z moimi przyjaciolkami i to w fajnej okolicy, wiec przedluzylysmy nasz kontrakt jeszcze o pol roku bo w sumie nikt nie chce sie przenosci w czasach pandemii. W polowie wrzesnia musialam leciec do Polski (Jeszcze przed wyjazdem mnie zabral na wspolny weekend zeby spedzic jak najwiecej czasu przed moja podroza), X mial dolaczyc na poczatku Pazdziernika, ale przez kwarantanne mu sie nie udalo. Ja mialam wrocic w polowie pazdziernika, ale przedluzylam jeszcze moja wizyte w domu o 2 tygodnie. X przekonywal mnie, zebym spedzila wiecej czasu z rodzina poki mam okazje i ze on jest przyzwyczajony do zwiazkow na odleglosc wiec damy rade. Przez polowe mojego pobytu w domu on dzwonil, pisal jak normalnie. Od poczatku pazdziernika zaczal sie dziwnie zachowywac. Zaczal mniej dzwonic, prawie nie pisal, wiec jak sie go zapytalam czy cos sie stalo on odpowiedzial, ze ma teraz ciche dni, ze to nie ja to on. No to ja to zaakceptowalam (w koncu duzo pracowal jak mnie nie bylo) bo kazdy moze miec lepsze i gorsze dni. Ale zaczelo sie coraz gorzej, coraz mniej kontaktu. Tydzien przed moim powrotem zadzwonil do mnie po calym dniu i mi powiedzial, ze slyszy, ze zmeczona jestem zebym szla spac, a ja ze chce z nim pogadac bo caly dzien nie rozmawialismy i poprzednie dni tez byly ciche. A on, ze on jest zmeczony i idzie spac. No to jak sie rozlaczyl to wyslalam mu wiadomosc czy juz nie chce ze mna byc. Ze rozumie, ze ma ciche dni, ale ze ja czuje, ze jest tam cos jeszcze. nie wiem, ale ja zazwyczaj mam takie dziwne przeczucie. A on nie odpisal...Dopiero wieczorem nastepnego dnia mi napisal...ze on sam nie wie co teraz czuje i ze potrzebuje paru dni dla siebie. Wiec powiedzialam ok. Ale paru dni to ja mysle moze weekend i sie odezwie a tu caly tydzien cisza. Wrocilam z Polski a on nawet nie zadzwonil. Ja nic nie pisalam rowniez...mowi, ze chcial czasu to mu go dalam. Ale dzien po moim przylocie nie dalam rady juz tak siedziec, wiec do niego napisalam, zeby sie ze mna skontaktowal, ze to pilne. Zadzwonil do mnie rano nastepnego dnia pytajac co sie stalo...wiec ja sie go zapytalam zeby on mi powiedzial co sie stalo. Na to X ze jego poprzedni zwiazek go zniszczyl, ze on chyba nie da rady byc w zwiazku i zaraz wyskoczyl...ze on nie moze byc tym kim ja chce zeby on byl. Na to ja oczy wytrzeszcz bo ja bym w zyciu nie chciala kogos zmieniac. I sie go zapytalam, ze kim on mysli, ze ja chce zeby on byl? Czy ja cos robilam nieswiadomie? Moze za czesto mu przypominalam o zostawianiu skarpet gdzie popadnie a on...ze to nie to, ze on nie da rady. Wiec, sie zpytalam (majac nadzieje, ze zacznie zaprzeczac) czy mam mu pomoc i powiedziec zeby mi wyslal moje rzeczy, na to on odpwiedzial ze ok. Wiec, juz nie wytrzymalam...powiedziala m czy fajnie mu bylo sie mna bawic i moimi uczuciami. Ze jak ktos w jeden dzien mowi kocha a na drugi sie nie oddzywa itp. itd. Na to on cisza...po dluzszej chwili powiedzial, ze musimy to przegadac jak bedzie mial wolne w Poniedzialek albo wtorek (to byla sobota jak rozmawialismy) wiec powiedzialam ok niech mi da znac kiedy. Na to on w niedziele cisza, poniedzialek cisza, wtorek cisza przy czym w polowie dnia mu napisalam o ktorej przyjezdza, a on, ze nie da rady bo musi jechac do pracy, ze ma nadzieje ze w czwartek mu sie uda. Wiec mu odpisalam czy to na pewno bedzie czwartek? Ze jedynego czego chce to szczera rozmowe, ze to jest nie fair ze mnie trzyma w takiej niewiedzy a ja nie wiem dlaczego. Nic nie odpisal, nawet nie odczytal tej wiadomosci przez nastepne 2 tyg mimo ze byl dostepny na whatsapp. W koncu po ponad tych 2tyg. zadzwonilam do niego, oczywiscie nie odebral...wiec zostawilam wiadomosc glosowa ze jedyne czego chce to tylko moje rzeczy, zeby mi dal znac kiedy moge po nie przyjechac. Cisza...po 2 dniach od tego telefonu widzialam, ze w koncu przeczytal moja wiadomosc ktora wyslalam ponad 2 tyg temu:/ Po czym nastepne 2 dni cisza..(to byla sroda)znowu wyslalam mu wiadomosc, ze chce to zakonczy i zabrac moje rzeczy zeby mi dal znac w najblizszych 24h czy ma 5-10min dla mnie na ich zabranie. A on w koncu mi odpisal, ze pracuje i ze je przywiezie w przyszlym tyg. Na to odpisalam, ze chce to zalatwic do niedzieli. Na to odpisal, ze da mi znac ktory dzien w weekend bedzie mial wolny. Znowu cisza...czwartek, piatek, sobota w koncu sie wscieklam i w niedziele pojechalam ze znajomymi te rzeczy odebrac. Zastalam go w domu...a on zdziwiony...w ogole to zaczal do kogos sms-y wypisywac i mowi ze idzie po moje rzeczy. Ja sie patrze a on je na strych juz wyniosl! I sie pytam, ze czemu one sa na gorze...na to on, ze juz duzo czasu minelo wiec je tam wsadzil. Na to zaczal znosic reszte innych moich rzeczy z kuchni itd. i w koncu otworzyl drzwi do malego pokoiku i ja sie patrze a tam suszarka na pranie i gora od damskiego stroju kompielowego sie suszy. Wiec sie go pytam czy kogos poznal, a on, czy to ma teraz znaczenie? Wiec sie go zapytalam o co chodzi, ze nie zasluguje na wyjasnienie? Na to on, ze on nie chce sie teraz klocic...a ja, ze sie nie klocimy tylko, ze o jedno o co go prosilam to szczera rozmowa, ze mogl mi powiedziec, ze nie chce ze mna byc. Nie to nie. Ja nie bede nikogo zmuszac. Na to on...ze to on nie ja i ze zadzwoni do mnie za dwa dni...a ja mowie,ze na pewno nie zadzwoni na to on oczywiscie mnie upewnial a ja powiedzialam, ze mu nie wierze i wyszlam...to bylo w ta niedziele. Do dzis cisza. Nie wiem o co chodzi...nie wiem co sie stalo...nawet nie wiem kiedy on by mogl kogos poznac...i czy w ogole poznal..Jest mi przykro...bo jak mozna kogos zapeniac o swoich uczuciac a potem w sekunde wszystko zmienic Nie wiem co mam myslec o tym...czy faktycznie kogos poznal czy moze cos mu odwalilo albo faktycznie stwierdzil, ze nie che ze mna byc...ale dlaczego te zapewnienia i blagania zebym z nim nie zrywala? No i po co to unikanie kontaktu i taka dziecinada?

Przepraszam za tak dluga historie...ale chyba musial to wreszcie z siebie wyrzucic bo w zyciu sie czegos takiego nie spodziewalam. Moze ktos jest w stanie takie cos wytlumaczyc?

Podrawiam,

P.
Poochy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 06:30   #2
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Cytat:
Napisane przez Poochy Pokaż wiadomość
Hej! To moj pierwszy w zyciu post na forum. Chcialabym sie poradzic bo sama juz nie wiem co mam o tej sytuacji myslec. Pare slow wstepu...mam 33 lata i mieszkam za granica. Niestety nie mialam szczescia do zwiazkow mimo, ze wszystkie byly dlugostazowe. Po prawie 2 latach przerwy i przelotnych randkach z roznymi gosciami pod koniec Kwietnia (mimo pandemii) poznalam sie z X przez internet i po paru randkach przez video chat zdecydowalismy sie zaryzykowac i spotkac. Nie wiem czemu, ale po raz pierwszy raz w zyciu mialam przeczucie, ze to ktos "inny" niz zazwyczaj spotykalam. Poniewaz, nie jestem osoba ktora idze do lozka, badz sie caluje na pierwszej randce jest mi chyba ciezko kogos znalesc. Z X po raz pierwszy poczulam cos innego jak go zobaczylam na zywo. Mialam ten dziwny usmiech na twarzy Po spotkaniu zaczelismy sie spotykac, spedzac duzo czasu, poznawac sie. On opowiedzial mi o swojej przeszlosci, ze kupil dom ze swoja narzeczona, ktora go zdradzila. On sie wyprowadzil a ona dalej tam mieszka juz od ponad roku. Ja stwierdzilam, ze nie bede sie ingerowac w jego przeszlosc i mialam nadzieje, ze to nie bedzie ingerowac w nasz zwiazek poniewaz on zapewnial, ze dla niego to skonczone bylo w momencie kiedy wyszedl z tego domu. A wiec, spotykalismy sie prawie 3tygodnie, kiedy on mi powiedzial, ze mnie kocha. Troszke to byl dla mnie szok bo kto mowi komus "Kocham" po tak krotkim czasie. Ale z drugiej strony ja bylam w skowronkach i 2 tygodnie pozniej sama powiedzialam mu to samo. Nasz zwiazek byl cudowny wszystko super, dogadywalismy sie jakbysmy znali przez przynajmniej 10lat. Po 2 miesiacach okazalo sie, ze mieszkanie w ktorym mieszka idzie na sprzedaz, wiec zapytal mnie czy chcialabym z nim zamieszkac. Wiec ja stwierdzilam, ze jak moj kotrakt na mieszkanie skonczy sie w listopadzie to moze mozemy spobowac. Wiem...szybka decyzja, ale mysle sobie juz mam 33 lata wiec czemu nie zaryzykowac. Mimo, ze sie stresowalam i troszke sceptycznie do tej przeprowadzki podchodzilam on sprawial, ze ja zaczelam bardziej sie nakrecac i przekonywac, ze bedzie super jak razem zamieszkamy. Potem okazalo sie, ze jednak tego mieszkania nie sprzedadza, ale on i tak chcial dalej zamieszkac razem. I tak mnie wspieral, nakrecal na wspolne projekty, malowanie itd. Caly czas mowil jak nie urzadzi mojego pokoju pracy itd. Zaczelam sie sama nakrecac...patrzac na rzeczy do domu, inspiracje itd. Bo chyba to zawsze bylo moim marzeniem tylko nie mialam nikogo, zeby tego marzenia z tym kims spelnic. W polowie sierpnia on mi oznajmil, ze jednak woli zeby zaczekac z ta przeprowadzka. Ze w sumie on nigdy nie mieszkal sam i moze jeszcze damjmy sobie czas. Powiedzial, ze bal mi sie to powiedziec bo mnie bardzo kocha i nie chce mnie stracic i ze blaga zebym z nim zostala. Wiec ja oczywiscie, ze mam uczucia do niego powiedzialam, ze rozumie i tak zrobmy. Ja i tak mieszkam z moimi przyjaciolkami i to w fajnej okolicy, wiec przedluzylysmy nasz kontrakt jeszcze o pol roku bo w sumie nikt nie chce sie przenosci w czasach pandemii. W polowie wrzesnia musialam leciec do Polski (Jeszcze przed wyjazdem mnie zabral na wspolny weekend zeby spedzic jak najwiecej czasu przed moja podroza), X mial dolaczyc na poczatku Pazdziernika, ale przez kwarantanne mu sie nie udalo. Ja mialam wrocic w polowie pazdziernika, ale przedluzylam jeszcze moja wizyte w domu o 2 tygodnie. X przekonywal mnie, zebym spedzila wiecej czasu z rodzina poki mam okazje i ze on jest przyzwyczajony do zwiazkow na odleglosc wiec damy rade. Przez polowe mojego pobytu w domu on dzwonil, pisal jak normalnie. Od poczatku pazdziernika zaczal sie dziwnie zachowywac. Zaczal mniej dzwonic, prawie nie pisal, wiec jak sie go zapytalam czy cos sie stalo on odpowiedzial, ze ma teraz ciche dni, ze to nie ja to on. No to ja to zaakceptowalam (w koncu duzo pracowal jak mnie nie bylo) bo kazdy moze miec lepsze i gorsze dni. Ale zaczelo sie coraz gorzej, coraz mniej kontaktu. Tydzien przed moim powrotem zadzwonil do mnie po calym dniu i mi powiedzial, ze slyszy, ze zmeczona jestem zebym szla spac, a ja ze chce z nim pogadac bo caly dzien nie rozmawialismy i poprzednie dni tez byly ciche. A on, ze on jest zmeczony i idzie spac. No to jak sie rozlaczyl to wyslalam mu wiadomosc czy juz nie chce ze mna byc. Ze rozumie, ze ma ciche dni, ale ze ja czuje, ze jest tam cos jeszcze. nie wiem, ale ja zazwyczaj mam takie dziwne przeczucie. A on nie odpisal...Dopiero wieczorem nastepnego dnia mi napisal...ze on sam nie wie co teraz czuje i ze potrzebuje paru dni dla siebie. Wiec powiedzialam ok. Ale paru dni to ja mysle moze weekend i sie odezwie a tu caly tydzien cisza. Wrocilam z Polski a on nawet nie zadzwonil. Ja nic nie pisalam rowniez...mowi, ze chcial czasu to mu go dalam. Ale dzien po moim przylocie nie dalam rady juz tak siedziec, wiec do niego napisalam, zeby sie ze mna skontaktowal, ze to pilne. Zadzwonil do mnie rano nastepnego dnia pytajac co sie stalo...wiec ja sie go zapytalam zeby on mi powiedzial co sie stalo. Na to X ze jego poprzedni zwiazek go zniszczyl, ze on chyba nie da rady byc w zwiazku i zaraz wyskoczyl...ze on nie moze byc tym kim ja chce zeby on byl. Na to ja oczy wytrzeszcz bo ja bym w zyciu nie chciala kogos zmieniac. I sie go zapytalam, ze kim on mysli, ze ja chce zeby on byl? Czy ja cos robilam nieswiadomie? Moze za czesto mu przypominalam o zostawianiu skarpet gdzie popadnie a on...ze to nie to, ze on nie da rady. Wiec, sie zpytalam (majac nadzieje, ze zacznie zaprzeczac) czy mam mu pomoc i powiedziec zeby mi wyslal moje rzeczy, na to on odpwiedzial ze ok. Wiec, juz nie wytrzymalam...powiedziala m czy fajnie mu bylo sie mna bawic i moimi uczuciami. Ze jak ktos w jeden dzien mowi kocha a na drugi sie nie oddzywa itp. itd. Na to on cisza...po dluzszej chwili powiedzial, ze musimy to przegadac jak bedzie mial wolne w Poniedzialek albo wtorek (to byla sobota jak rozmawialismy) wiec powiedzialam ok niech mi da znac kiedy. Na to on w niedziele cisza, poniedzialek cisza, wtorek cisza przy czym w polowie dnia mu napisalam o ktorej przyjezdza, a on, ze nie da rady bo musi jechac do pracy, ze ma nadzieje ze w czwartek mu sie uda. Wiec mu odpisalam czy to na pewno bedzie czwartek? Ze jedynego czego chce to szczera rozmowe, ze to jest nie fair ze mnie trzyma w takiej niewiedzy a ja nie wiem dlaczego. Nic nie odpisal, nawet nie odczytal tej wiadomosci przez nastepne 2 tyg mimo ze byl dostepny na whatsapp. W koncu po ponad tych 2tyg. zadzwonilam do niego, oczywiscie nie odebral...wiec zostawilam wiadomosc glosowa ze jedyne czego chce to tylko moje rzeczy, zeby mi dal znac kiedy moge po nie przyjechac. Cisza...po 2 dniach od tego telefonu widzialam, ze w koncu przeczytal moja wiadomosc ktora wyslalam ponad 2 tyg temu:/ Po czym nastepne 2 dni cisza..(to byla sroda)znowu wyslalam mu wiadomosc, ze chce to zakonczy i zabrac moje rzeczy zeby mi dal znac w najblizszych 24h czy ma 5-10min dla mnie na ich zabranie. A on w koncu mi odpisal, ze pracuje i ze je przywiezie w przyszlym tyg. Na to odpisalam, ze chce to zalatwic do niedzieli. Na to odpisal, ze da mi znac ktory dzien w weekend bedzie mial wolny. Znowu cisza...czwartek, piatek, sobota w koncu sie wscieklam i w niedziele pojechalam ze znajomymi te rzeczy odebrac. Zastalam go w domu...a on zdziwiony...w ogole to zaczal do kogos sms-y wypisywac i mowi ze idzie po moje rzeczy. Ja sie patrze a on je na strych juz wyniosl! I sie pytam, ze czemu one sa na gorze...na to on, ze juz duzo czasu minelo wiec je tam wsadzil. Na to zaczal znosic reszte innych moich rzeczy z kuchni itd. i w koncu otworzyl drzwi do malego pokoiku i ja sie patrze a tam suszarka na pranie i gora od damskiego stroju kompielowego sie suszy. Wiec sie go pytam czy kogos poznal, a on, czy to ma teraz znaczenie? Wiec sie go zapytalam o co chodzi, ze nie zasluguje na wyjasnienie? Na to on, ze on nie chce sie teraz klocic...a ja, ze sie nie klocimy tylko, ze o jedno o co go prosilam to szczera rozmowa, ze mogl mi powiedziec, ze nie chce ze mna byc. Nie to nie. Ja nie bede nikogo zmuszac. Na to on...ze to on nie ja i ze zadzwoni do mnie za dwa dni...a ja mowie,ze na pewno nie zadzwoni na to on oczywiscie mnie upewnial a ja powiedzialam, ze mu nie wierze i wyszlam...to bylo w ta niedziele. Do dzis cisza. Nie wiem o co chodzi...nie wiem co sie stalo...nawet nie wiem kiedy on by mogl kogos poznac...i czy w ogole poznal..Jest mi przykro...bo jak mozna kogos zapeniac o swoich uczuciac a potem w sekunde wszystko zmienic Nie wiem co mam myslec o tym...czy faktycznie kogos poznal czy moze cos mu odwalilo albo faktycznie stwierdzil, ze nie che ze mna byc...ale dlaczego te zapewnienia i blagania zebym z nim nie zrywala? No i po co to unikanie kontaktu i taka dziecinada?

Przepraszam za tak dluga historie...ale chyba musial to wreszcie z siebie wyrzucic bo w zyciu sie czegos takiego nie spodziewalam. Moze ktos jest w stanie takie cos wytlumaczyc?

Podrawiam,

P.
W momencie kiedy olal wspolna przeprowadzke powinnas juz sobie dac z nim siana
Nie wiem dlaczego tak chcialas wyjasniac dlaczego nie chce byc z toba ,widzialas ze nie dzwoni,nie odpisuje,ignoruje na kazdym kroku po co do niego sama wydzwanialas? Trzeba bylo olac go,nie wazne dlaczego wazne ze nie chce,straszna desperacja od ciebie bije
Co do jego zachowania to pewnie nie byl pewny czy z ta inna kobietą mu wyjdzie dlatego nie chcial zrywac odtazu ,pewnie juz z nia gadal od sierpnia a jak wyjechalas do polski to sie rozkrecilo na całego
Mniej desperacji nastepnym razem i wiecej chlodnej oceny tego co sie wokol ciebie dzueje,naucz sie czytac "miedzy wierszami "

Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Czas edycji: 2020-11-25 o 09:28
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 06:41   #3
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Cytat:
Napisane przez Poochy Pokaż wiadomość
Hej! To moj pierwszy w zyciu post na forum. Chcialabym sie poradzic bo sama juz nie wiem co mam o tej sytuacji myslec. Pare slow wstepu...mam 33 lata i mieszkam za granica. Niestety nie mialam szczescia do zwiazkow mimo, ze wszystkie byly dlugostazowe. Po prawie 2 latach przerwy i przelotnych randkach z roznymi gosciami pod koniec Kwietnia (mimo pandemii) poznalam sie z X przez internet i po paru randkach przez video chat zdecydowalismy sie zaryzykowac i spotkac. Nie wiem czemu, ale po raz pierwszy raz w zyciu mialam przeczucie, ze to ktos "inny" niz zazwyczaj spotykalam. Poniewaz, nie jestem osoba ktora idze do lozka, badz sie caluje na pierwszej randce jest mi chyba ciezko kogos znalesc. Z X po raz pierwszy poczulam cos innego jak go zobaczylam na zywo. Mialam ten dziwny usmiech na twarzy Po spotkaniu zaczelismy sie spotykac, spedzac duzo czasu, poznawac sie. On opowiedzial mi o swojej przeszlosci, ze kupil dom ze swoja narzeczona, ktora go zdradzila. On sie wyprowadzil a ona dalej tam mieszka juz od ponad roku. Ja stwierdzilam, ze nie bede sie ingerowac w jego przeszlosc i mialam nadzieje, ze to nie bedzie ingerowac w nasz zwiazek poniewaz on zapewnial, ze dla niego to skonczone bylo w momencie kiedy wyszedl z tego domu. A wiec, spotykalismy sie prawie 3tygodnie, kiedy on mi powiedzial, ze mnie kocha. Troszke to byl dla mnie szok bo kto mowi komus "Kocham" po tak krotkim czasie. Ale z drugiej strony ja bylam w skowronkach i 2 tygodnie pozniej sama powiedzialam mu to samo. Nasz zwiazek byl cudowny wszystko super, dogadywalismy sie jakbysmy znali przez przynajmniej 10lat. Po 2 miesiacach okazalo sie, ze mieszkanie w ktorym mieszka idzie na sprzedaz, wiec zapytal mnie czy chcialabym z nim zamieszkac. Wiec ja stwierdzilam, ze jak moj kotrakt na mieszkanie skonczy sie w listopadzie to moze mozemy spobowac. Wiem...szybka decyzja, ale mysle sobie juz mam 33 lata wiec czemu nie zaryzykowac. Mimo, ze sie stresowalam i troszke sceptycznie do tej przeprowadzki podchodzilam on sprawial, ze ja zaczelam bardziej sie nakrecac i przekonywac, ze bedzie super jak razem zamieszkamy. Potem okazalo sie, ze jednak tego mieszkania nie sprzedadza, ale on i tak chcial dalej zamieszkac razem. I tak mnie wspieral, nakrecal na wspolne projekty, malowanie itd. Caly czas mowil jak nie urzadzi mojego pokoju pracy itd. Zaczelam sie sama nakrecac...patrzac na rzeczy do domu, inspiracje itd. Bo chyba to zawsze bylo moim marzeniem tylko nie mialam nikogo, zeby tego marzenia z tym kims spelnic. W polowie sierpnia on mi oznajmil, ze jednak woli zeby zaczekac z ta przeprowadzka. Ze w sumie on nigdy nie mieszkal sam i moze jeszcze damjmy sobie czas. Powiedzial, ze bal mi sie to powiedziec bo mnie bardzo kocha i nie chce mnie stracic i ze blaga zebym z nim zostala. Wiec ja oczywiscie, ze mam uczucia do niego powiedzialam, ze rozumie i tak zrobmy. Ja i tak mieszkam z moimi przyjaciolkami i to w fajnej okolicy, wiec przedluzylysmy nasz kontrakt jeszcze o pol roku bo w sumie nikt nie chce sie przenosci w czasach pandemii. W polowie wrzesnia musialam leciec do Polski (Jeszcze przed wyjazdem mnie zabral na wspolny weekend zeby spedzic jak najwiecej czasu przed moja podroza), X mial dolaczyc na poczatku Pazdziernika, ale przez kwarantanne mu sie nie udalo. Ja mialam wrocic w polowie pazdziernika, ale przedluzylam jeszcze moja wizyte w domu o 2 tygodnie. X przekonywal mnie, zebym spedzila wiecej czasu z rodzina poki mam okazje i ze on jest przyzwyczajony do zwiazkow na odleglosc wiec damy rade. Przez polowe mojego pobytu w domu on dzwonil, pisal jak normalnie. Od poczatku pazdziernika zaczal sie dziwnie zachowywac. Zaczal mniej dzwonic, prawie nie pisal, wiec jak sie go zapytalam czy cos sie stalo on odpowiedzial, ze ma teraz ciche dni, ze to nie ja to on. No to ja to zaakceptowalam (w koncu duzo pracowal jak mnie nie bylo) bo kazdy moze miec lepsze i gorsze dni. Ale zaczelo sie coraz gorzej, coraz mniej kontaktu. Tydzien przed moim powrotem zadzwonil do mnie po calym dniu i mi powiedzial, ze slyszy, ze zmeczona jestem zebym szla spac, a ja ze chce z nim pogadac bo caly dzien nie rozmawialismy i poprzednie dni tez byly ciche. A on, ze on jest zmeczony i idzie spac. No to jak sie rozlaczyl to wyslalam mu wiadomosc czy juz nie chce ze mna byc. Ze rozumie, ze ma ciche dni, ale ze ja czuje, ze jest tam cos jeszcze. nie wiem, ale ja zazwyczaj mam takie dziwne przeczucie. A on nie odpisal...Dopiero wieczorem nastepnego dnia mi napisal...ze on sam nie wie co teraz czuje i ze potrzebuje paru dni dla siebie. Wiec powiedzialam ok. Ale paru dni to ja mysle moze weekend i sie odezwie a tu caly tydzien cisza. Wrocilam z Polski a on nawet nie zadzwonil. Ja nic nie pisalam rowniez...mowi, ze chcial czasu to mu go dalam. Ale dzien po moim przylocie nie dalam rady juz tak siedziec, wiec do niego napisalam, zeby sie ze mna skontaktowal, ze to pilne. Zadzwonil do mnie rano nastepnego dnia pytajac co sie stalo...wiec ja sie go zapytalam zeby on mi powiedzial co sie stalo. Na to X ze jego poprzedni zwiazek go zniszczyl, ze on chyba nie da rady byc w zwiazku i zaraz wyskoczyl...ze on nie moze byc tym kim ja chce zeby on byl. Na to ja oczy wytrzeszcz bo ja bym w zyciu nie chciala kogos zmieniac. I sie go zapytalam, ze kim on mysli, ze ja chce zeby on byl? Czy ja cos robilam nieswiadomie? Moze za czesto mu przypominalam o zostawianiu skarpet gdzie popadnie a on...ze to nie to, ze on nie da rady. Wiec, sie zpytalam (majac nadzieje, ze zacznie zaprzeczac) czy mam mu pomoc i powiedziec zeby mi wyslal moje rzeczy, na to on odpwiedzial ze ok. Wiec, juz nie wytrzymalam...powiedziala m czy fajnie mu bylo sie mna bawic i moimi uczuciami. Ze jak ktos w jeden dzien mowi kocha a na drugi sie nie oddzywa itp. itd. Na to on cisza...po dluzszej chwili powiedzial, ze musimy to przegadac jak bedzie mial wolne w Poniedzialek albo wtorek (to byla sobota jak rozmawialismy) wiec powiedzialam ok niech mi da znac kiedy. Na to on w niedziele cisza, poniedzialek cisza, wtorek cisza przy czym w polowie dnia mu napisalam o ktorej przyjezdza, a on, ze nie da rady bo musi jechac do pracy, ze ma nadzieje ze w czwartek mu sie uda. Wiec mu odpisalam czy to na pewno bedzie czwartek? Ze jedynego czego chce to szczera rozmowe, ze to jest nie fair ze mnie trzyma w takiej niewiedzy a ja nie wiem dlaczego. Nic nie odpisal, nawet nie odczytal tej wiadomosci przez nastepne 2 tyg mimo ze byl dostepny na whatsapp. W koncu po ponad tych 2tyg. zadzwonilam do niego, oczywiscie nie odebral...wiec zostawilam wiadomosc glosowa ze jedyne czego chce to tylko moje rzeczy, zeby mi dal znac kiedy moge po nie przyjechac. Cisza...po 2 dniach od tego telefonu widzialam, ze w koncu przeczytal moja wiadomosc ktora wyslalam ponad 2 tyg temu:/ Po czym nastepne 2 dni cisza..(to byla sroda)znowu wyslalam mu wiadomosc, ze chce to zakonczy i zabrac moje rzeczy zeby mi dal znac w najblizszych 24h czy ma 5-10min dla mnie na ich zabranie. A on w koncu mi odpisal, ze pracuje i ze je przywiezie w przyszlym tyg. Na to odpisalam, ze chce to zalatwic do niedzieli. Na to odpisal, ze da mi znac ktory dzien w weekend bedzie mial wolny. Znowu cisza...czwartek, piatek, sobota w koncu sie wscieklam i w niedziele pojechalam ze znajomymi te rzeczy odebrac. Zastalam go w domu...a on zdziwiony...w ogole to zaczal do kogos sms-y wypisywac i mowi ze idzie po moje rzeczy. Ja sie patrze a on je na strych juz wyniosl! I sie pytam, ze czemu one sa na gorze...na to on, ze juz duzo czasu minelo wiec je tam wsadzil. Na to zaczal znosic reszte innych moich rzeczy z kuchni itd. i w koncu otworzyl drzwi do malego pokoiku i ja sie patrze a tam suszarka na pranie i gora od damskiego stroju kompielowego sie suszy. Wiec sie go pytam czy kogos poznal, a on, czy to ma teraz znaczenie? Wiec sie go zapytalam o co chodzi, ze nie zasluguje na wyjasnienie? Na to on, ze on nie chce sie teraz klocic...a ja, ze sie nie klocimy tylko, ze o jedno o co go prosilam to szczera rozmowa, ze mogl mi powiedziec, ze nie chce ze mna byc. Nie to nie. Ja nie bede nikogo zmuszac. Na to on...ze to on nie ja i ze zadzwoni do mnie za dwa dni...a ja mowie,ze na pewno nie zadzwoni na to on oczywiscie mnie upewnial a ja powiedzialam, ze mu nie wierze i wyszlam...to bylo w ta niedziele. Do dzis cisza. Nie wiem o co chodzi...nie wiem co sie stalo...nawet nie wiem kiedy on by mogl kogos poznac...i czy w ogole poznal..Jest mi przykro...bo jak mozna kogos zapeniac o swoich uczuciac a potem w sekunde wszystko zmienic Nie wiem co mam myslec o tym...czy faktycznie kogos poznal czy moze cos mu odwalilo albo faktycznie stwierdzil, ze nie che ze mna byc...ale dlaczego te zapewnienia i blagania zebym z nim nie zrywala? No i po co to unikanie kontaktu i taka dziecinada?



Przepraszam za tak dluga historie...ale chyba musial to wreszcie z siebie wyrzucic bo w zyciu sie czegos takiego nie spodziewalam. Moze ktos jest w stanie takie cos wytlumaczyc?



Podrawiam,



P.
No zabawił się tobą, a jak mu się znudziło, poznał kogoś innego, to elo. Bardzo to przykre. Daj sobie z nim spokój, olał cię już w momencie przeprowadzki.
Nie lataj za nim, nie proś się, nie dzwon. On zdecydował się to po chamsku zakończyć, więc odpuść.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 07:05   #4
11bd71622419137abe56ddfdaa0fc1a26b0d8108_60b176031ff15
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 800
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Zgadzam się z dziewczynami. Olał cię w bardzo chamski sposób, zachował się jak skur**** a Ty jeszcze do niego wydzwaniałaś pomimo, że bardzo dobitnie pokazał, że ma Cię centralnie w dupie. Na co Ty jeszcze czekasz po takim traktowaniu, że się odezwie? Zapomnij. Niestety tak bywa. Na pewno kogoś poznał. Jest to bardzo przykre.
11bd71622419137abe56ddfdaa0fc1a26b0d8108_60b176031ff15 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 07:20   #5
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Aaaa, i na przyszłość - nie wierz w takie dyrdymały jak "nie jestem gotowy na następny związek, bo ex mnie zraniła, więc spotykajmy się, zachowujmy jak para, ale bez zobowiązań, bo nie jestem gotowy".

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 09:19   #6
Poochy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 4
Dot.: Mowi kocha a potem znika

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88313387]W momencie kiedy odolal wspolna przeprowadzke powinnas juz sobie dac z nim siana
Nie wiem dlaczego tak chcialas wyjasniac dlaczego nie chce byc z toba ,widzialas ze nie dzwoni,nie odpisuje,ignoruje na kazdym kroku po co do niego sama wydzwanialas? Trzeba bylo olac go,nie wazne dlaczego wazne ze nie chce,straszna desperacja od ciebie bije
Co do jego zachowania to pewnie nie byl pewny czy z ta inna kobietą mu wyjdzie dlatego nie chcial zrywac odtazu ,pewnie juz z nia gadal od sierpnia a jak wyjechalas do polski to sie rozkrecilo na całego
Mniej desperacji nastepnym razem i wiecej chlodnej oceny tego co sie wokol ciebie dzueje,naucz sie czytac "miedzy wierszami "[/QUOTE]

Tylko, ze ja do niego nie wydzwanialam z blaganiem. Jedyne co sie zapytalam za pierwszym razem o wyjasnienie. Potem mi juz to dalo do zrozumienia, ze on nic nie chce (nie mowie, ze nie bolalo i nadal nie boli bo jednak sie czegos takiego nie spodziewalam i sadze, ze kazdy zasluguje na slowa wyjasnienia) i jedyne czego chcialam to moich rzeczy bo dosc duzo tego juz tam bylo i nie mowie tu tylko o ubraniach, ale o sprzecie kuchennym itd. bo czasem tam siedzialam po 2tyg wiec sie przydalo. Bo jak ktos nie chce to ja sie do "dupki" cisnac nie bede. Wiec chcialam to tylko zabrac, sadze zeby sie juz sama nie meczyc i nie przedluzac tego. A on mnie po prostu olewal...nie wiem czy myslal czy zapomne czy co? Rowniez, po tym calym incydencie, ze juz nie chce ze mna mieszkac to mi on wchodzil za przeproszeniem do "dupki" wtedy az do mojego wyjazdu do Polski. a to bylo przynajmniej przez miesiac. Ja mu wtedy powiedzialam, zeby byl ze mna szczery a nie bawil sie w dziecinady. Wiec mnie zapewnial, blagal, robil wszystko dla mnie...wiec praktycznie zamydlal mi oczy i to nie tylko mi bo moi znajomi tez sa zaskoczenii bo tez spedzalismy z nimi duzo czasu. Wiec nie wiem o co mu chodzi...albo co sie stalo:/ Jak mozna tak z dnia na dzien odejsc...bez slowa wyjasnienia zamiast byc facetem i powiedziec prosto w twarz "nie chce z toba byc". Wtedy to bym sie zabrala i nawet nie ogladala za siebie, wiec wysylanie jakies wiadomosci z desperacji to nie w moim stylu. Mam nadzieje, ze to ma sens co pisze...troszke ciezko takie sytuacje opisac slowami jak sie duzo rzeczy wydazylo i duzo szczegolow przy tym...wiec jak cos to bede dodawac jakies watki kiedy bedzie trzeba. Dzieki za kazda odpowiedz

Pozdrawiam,
P.
Poochy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 09:48   #7
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Cytat:
Napisane przez Poochy Pokaż wiadomość
Tylko, ze ja do niego nie wydzwanialam z blaganiem. Jedyne co sie zapytalam za pierwszym razem o wyjasnienie. Potem mi juz to dalo do zrozumienia, ze on nic nie chce (nie mowie, ze nie bolalo i nadal nie boli bo jednak sie czegos takiego nie spodziewalam i sadze, ze kazdy zasluguje na slowa wyjasnienia) i jedyne czego chcialam to moich rzeczy bo dosc duzo tego juz tam bylo i nie mowie tu tylko o ubraniach, ale o sprzecie kuchennym itd. bo czasem tam siedzialam po 2tyg wiec sie przydalo. Bo jak ktos nie chce to ja sie do "dupki" cisnac nie bede. Wiec chcialam to tylko zabrac, sadze zeby sie juz sama nie meczyc i nie przedluzac tego. A on mnie po prostu olewal...nie wiem czy myslal czy zapomne czy co? Rowniez, po tym calym incydencie, ze juz nie chce ze mna mieszkac to mi on wchodzil za przeproszeniem do "dupki" wtedy az do mojego wyjazdu do Polski. a to bylo przynajmniej przez miesiac. Ja mu wtedy powiedzialam, zeby byl ze mna szczery a nie bawil sie w dziecinady. Wiec mnie zapewnial, blagal, robil wszystko dla mnie...wiec praktycznie zamydlal mi oczy i to nie tylko mi bo moi znajomi tez sa zaskoczenii bo tez spedzalismy z nimi duzo czasu. Wiec nie wiem o co mu chodzi...albo co sie stalo:/ Jak mozna tak z dnia na dzien odejsc...bez slowa wyjasnienia zamiast byc facetem i powiedziec prosto w twarz "nie chce z toba byc". Wtedy to bym sie zabrala i nawet nie ogladala za siebie, wiec wysylanie jakies wiadomosci z desperacji to nie w moim stylu. Mam nadzieje, ze to ma sens co pisze...troszke ciezko takie sytuacje opisac slowami jak sie duzo rzeczy wydazylo i duzo szczegolow przy tym...wiec jak cos to bede dodawac jakies watki kiedy bedzie trzeba. Dzieki za kazda odpowiedz

Pozdrawiam,
P.
Sluchaj kazdy tutaj widzi to czego ty nie chcesz zauwazyc .przeczytaj to jeszcze raz



"Zaczal mniej dzwonic, prawie nie pisal, wiec jak sie go zapytalam czy cos sie stalo on odpowiedzial, ze ma teraz ciche dni, ze to nie ja to on. No to ja to zaakceptowalam (w koncu duzo pracowal jak mnie nie bylo) bo kazdy moze miec lepsze i gorsze dni. Ale zaczelo sie coraz gorzej, coraz mniej kontaktu. Tydzien przed moim powrotem zadzwonil do mnie po calym dniu i mi powiedzial, ze slyszy, ze zmeczona jestem zebym szla spac, a ja ze chce z nim pogadac bo caly dzien nie rozmawialismy i poprzednie dni tez byly ciche. A on, ze on jest zmeczony i idzie spac. No to jak sie rozlaczyl to wyslalam mu wiadomosc czy juz nie chce ze mna byc. Ze rozumie, ze ma ciche dni, ale ze ja czuje, ze jest tam cos jeszcze. nie wiem, ale ja zazwyczaj mam takie dziwne przeczucie. A on nie odpisal...Dopiero wieczorem nastepnego dnia mi napisal...ze on sam nie wie co teraz czuje i ze potrzebuje paru dni dla siebie. Wiec powiedzialam ok. Ale paru dni to ja mysle moze weekend i sie odezwie a tu caly tydzien cisza. Wrocilam z Polski a on nawet nie zadzwonil. Ja nic nie pisalam rowniez...mowi, ze chcial czasu to mu go dalam. Ale dzien po moim przylocie nie dalam rady juz tak siedziec, wiec do niego napisalam, zeby sie ze mna skontaktowal, ze to pilne. Zadzwonil do mnie rano nastepnego dnia pytajac co sie stalo...wiec ja sie go zapytalam zeby on mi powiedzial co sie stalo. Na to X ze jego poprzedni zwiazek go zniszczyl, ze on chyba nie da rady byc w zwiazku i zaraz wyskoczyl...ze on nie moze byc tym kim ja chce zeby on byl. Na to ja oczy wytrzeszcz bo ja bym w zyciu nie chciala kogos zmieniac. I sie go zapytalam, ze kim on mysli, ze ja chce zeby on byl? Czy ja cos robilam nieswiadomie? Moze za czesto mu przypominalam o zostawianiu skarpet gdzie popadnie a on...ze to nie to, ze on nie da rady. Wiec, sie zpytalam (majac nadzieje, ze zacznie zaprzeczac) czy mam mu pomoc i powiedziec zeby mi wyslal moje rzeczy, na to on odpwiedzial ze ok. Wiec, juz nie wytrzymalam...powiedziala m czy fajnie mu bylo sie mna bawic i moimi uczuciami. Ze jak ktos w jeden dzien mowi kocha a na drugi sie nie oddzywa itp. itd. Na to on cisza...po dluzszej chwili powiedzial, ze musimy to przegadac jak bedzie mial wolne w Poniedzialek albo wtorek (to byla sobota jak rozmawialismy) wiec powiedzialam ok niech mi da znac kiedy. Na to on w niedziele cisza, poniedzialek cisza, wtorek cisza przy czym w polowie dnia mu napisalam o ktorej przyjezdza, a on, ze nie da rady bo musi jechac do pracy, ze ma nadzieje ze w czwartek mu sie uda. Wiec mu odpisalam czy to na pewno bedzie czwartek? Ze jedynego czego chce to szczera rozmowe, ze to jest nie fair ze mnie trzyma w takiej niewiedzy a ja nie wiem dlaczego. Nic nie odpisal, nawet nie odczytal tej wiadomosci przez nastepne 2 tyg mimo ze byl dostepny na whatsapp. W koncu po ponad tych 2tyg. zadzwonilam do niego, oczywiscie nie odebral...wiec zostawilam wiadomosc glosowa ze jedyne czego chce to tylko moje rzeczy, zeby mi dal znac kiedy moge po nie przyjechac. Cisza...po 2 dniach od tego telefonu widzialam, ze w koncu przeczytal moja wiadomosc ktora wyslalam ponad 2 tyg temu:/ Po czym nastepne 2 dni cisza..(to byla sroda)znowu wyslalam mu wiadomosc, ze chce to zakonczy i zabrac moje rzeczy zeby mi dal znac w najblizszych 24h czy ma 5-10min dla mnie na ich zabranie. A on w koncu mi odpisal, ze pracuje i ze je przywiezie w przyszlym tyg. Na to odpisalam, ze chce to zalatwic do niedzieli. Na to odpisal, ze da mi znac ktory dzien w weekend bedzie mial wolny. Znowu cisza...czwartek, piatek, sobota w koncu sie wscieklam i w niedziele pojechalam ze znajomymi te rzeczy odebrac. "



Wez to przeczytaj jeszcze raz ile razy byla cisza ile razy ty pytalas pisalas dzwonilas ,dla mnie po tym jak nie odpisal na wiadomosc czy juz nie chce z toba byc wszystko bylo jasne a ty ciagle wydzwanialas pisalas ,co ty chcialas przedyskutować z nim? Wez daj spokoj ,zapomnij i następnym razem jak ktos nie odpisuje i cie zbywa to łącz te rzeczy razem i wyciagaj wnioski z czynow nie musisz miec potwierdzenia w postaci smsa ze ma cie w dupie wystarczy spojrzec na to jak cie traktuje

Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Czas edycji: 2020-11-25 o 09:49
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-11-25, 10:06   #8
ManillaLatte
Rozeznanie
 
Avatar ManillaLatte
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 727
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Oczywiscie, że on z kimś spotyka, chyba że lubi nosić damskie kostiumy kąpielowe. Facet przygruchał sobie inną kiedy byłaś w Polsce, a że jest tchórzem i chamem to zbywał Cię jak długo się dało. Dobrze, że udało Ci się odzyskać swoje rzeczy ( schował je na strych bo nie chciał, żeby właścicielka kostiumu kąpielowego go znalazła), pewnie nigdy sam by Ci ich nie oddał.
Wiadomo, ze boli i świetnie Cię rozumiem, ale stać Cię na kogoś lepszego. Daj sobie czas i nie zniechęcaj się właściwy facet w końcu się pojawi


Sent from my iPhone using Tapatalk
ManillaLatte jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 10:26   #9
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Może się zszedł z narzeczona?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 14:18   #10
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Paskudnie cie potraktowal. Jak zabawke. Bardzo mi przykro To Polak? Z ciekawosci, bo znam typow z zza granicy ktorzy to kochakja od pierwszego wejrzenia zenic sie chca a pozniej cie zablokuja na telefonie jak dzwonisz..
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-25, 18:03   #11
wlosomaniaczkaaa
Zakorzenienie
 
Avatar wlosomaniaczkaaa
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 3 261
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Niezłe kity Ci wciskał.

Wyrycz się jak musisz i olej palanta. Nie warto się za nim oglądać. Paskudny typ.
wlosomaniaczkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-11-25, 21:56   #12
Poochy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 4
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Dziekuje dziewczyny za slowa otuchy. Nie jest latwo, ale jakos daje rade...Na szczescie mam duzo pracy teraz, z ktorej sie ciesze bo w trakcie aktualnych czasow to narzekac nie moge...wkrecam sie w wir pracy i tak dni leca. Ale, przykro mi jest, bo w zyciu sie czegos takiego nie spodziewalam, albo i nawet nie przypuszczalam, ze zasluguje na takie zakonczenie. Ale niestety swiat nie jest uslany rozami, wiec nie ma innej opcji jak dzialac dalej. Sadze, ze po prostu bylam za dobra i moze to bylo za duzo. LOL @kennedy on jest brytyjczykiem...wiec wiem...to juz daje duzo do myslenia :/ ale serio...nie sadzilam ze dam sobie tak zamydlic oczy, bo naprawde duzo w zyciu przeszlam i nie dam sobie w kasze dmuchac. A tu jednak przyszedl ten sprytniejszy Najgorsze jest to, ze bedzie mi teraz ciezko komus zaufac i boje sie, ze bede teraz podejzliwa za bardzo, a nie chce taka byc:/
Poochy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-26, 03:54   #13
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-10
Wiadomości: 7 306
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Treść usunięta

Edytowane przez 43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065
Czas edycji: 2023-12-05 o 05:18
43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-26, 09:38   #14
ManillaLatte
Rozeznanie
 
Avatar ManillaLatte
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 727
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Cytat:
Napisane przez Poochy Pokaż wiadomość
@kennedy on jest brytyjczykiem...wiec wiem...to juz daje duzo do myslenia :/
Ten facet potraktował Cię jak burak i tchórz bo jest burakiem i tchórzem, a nie dlatego, że jest Brytyjczykiem.


Sent from my iPhone using Tapatalk
ManillaLatte jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-26, 10:00   #15
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Cytat:
Napisane przez Poochy Pokaż wiadomość
Dziekuje dziewczyny za slowa otuchy. Nie jest latwo, ale jakos daje rade...Na szczescie mam duzo pracy teraz, z ktorej sie ciesze bo w trakcie aktualnych czasow to narzekac nie moge...wkrecam sie w wir pracy i tak dni leca. Ale, przykro mi jest, bo w zyciu sie czegos takiego nie spodziewalam, albo i nawet nie przypuszczalam, ze zasluguje na takie zakonczenie. Ale niestety swiat nie jest uslany rozami, wiec nie ma innej opcji jak dzialac dalej. Sadze, ze po prostu bylam za dobra i moze to bylo za duzo. LOL @kennedy on jest brytyjczykiem...wiec wiem...to juz daje duzo do myslenia :/ ale serio...nie sadzilam ze dam sobie tak zamydlic oczy, bo naprawde duzo w zyciu przeszlam i nie dam sobie w kasze dmuchac. A tu jednak przyszedl ten sprytniejszy Najgorsze jest to, ze bedzie mi teraz ciezko komus zaufac i boje sie, ze bede teraz podejzliwa za bardzo, a nie chce taka byc:/
Przede wszystkim to nie ma nic wspolnego z toba. On jest po prostu tchorzem i gnojem. Niektorzy ludzie niegdy nie dorastaja ani nie maja honoru.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-26, 23:23   #16
Poochy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 4
Dot.: Mowi kocha a potem znika

Mowiac, ze Brytyjczyk nie mialam nic zlego na mysli...po prostu sa znani z niezdecydowania i uciekinierstwa nie mowie, ze wszyscy, ale takie pogloski tu w Anglii chodza. Do pytania o byla narzeczona to watpie bo z tego co kiedys jego siostra mowila ( a ona odpowiada za jego dom teraz), ze ona juz zamieszkala tam z nowym wybrankiem - i to podobno nie tym z ktorym go zdradzila wiec to jak jakas telenowela...hehe... No nic...Ciezko mi, ale dalej trzeba zyc. Nie ten bedzie nastepny :P Jedyne tylko co mnie meczy to, ze lata juz leca a ja juz nie 20-stka No ale zobaczymy co zycie przyniesie Jeszcze raz dzieki za wszytskie odpowiedzi i slowa otuchy.

Pozdrawiam,
P.
Poochy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-11-27 00:23:02


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:23.