Czy faceci lubią wracać do eks ?

[Strokrotkaaa]

Napisane przez Hultaj

Dziewczyny i panowie
wątek odrobinę tylko filozoficzny

uogólniając
czy nie jest tak, że dziewczyna po rozstaniu (porzucona przez chłopaka) cierpi ogromnie i dałaby się pokroić aby ten zechciał wrócić i ją kochać
potem, dajmy na to, ogarnia się, buduje życie od nowa poznaje kogoś nowego i ma centralnie wyjechane na chłopaka

a z chłopakami trochę tak
że porzuci dziewczynę (nie, że każdą, ale jakąś tam ważną z tych co miał ), bo coś tam mu nie pasuje
a po czasie zaczyna kminić, że jednak wlaściwie to by się z nią zszedł?
Budzi mu się sentyment?

Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć skąd taka myśl
tak gdzieś mi się urodziło

Jak uważacie?

W moim przypadku tak było. On mnie zranił ale dalej go kochałam i myślałam że się zejdziemy. Ale po czasie przeszła mi ta myśl. A jak mi przeszło to on nagle zaczął mnie prosić o wybaczenie i naglę tęsknić za mną. Ale już nie dałam mu kolejnej szansy.

[Hultaj]

Ej no miejmy nadzieję, że tak znowu nie jest, tylko statystycznie jak gada Szugar
bo inaczej skoro prawie każdy facet ma jakąś tam przeszłość
to każdy związek z góry byłby przegrany

[sevenx]

Oczywiście, że jest tak jak napisałaś. Na początku rozstania strasznie przeżywałam, czułam się rozdarta i taka mała. Po pewnym czasie poznałam faceta swoich marzeń, zapomniałam o tym co było, zbudowałam swój świat i jestem szczęśliwa. Z byłym było podobnie, najpierw czuł satysfakcję. Ostatnio mi napisał, że ciągle będę w jego sercu bla bla bla.. wszyscy wiemy o co chodzi..

[neia]

Napisane przez Hultaj

Jak uważacie?

Uważam, że nie ma żadnej różnicy w tej kwestii między płciami.

[berenka]

Zdecydowanie jest to kwestia charakteru, więc spokojnie można rzec "pół na pół".

[Sharlottka]

Nie znam żadnej pary, która by próbowała do siebie wrócić po prawdziwym rozstaju, ani nawet nie słyszałam o podejmowanych próbach jednostronnych. Wśród krewnych i znajomych było tak, że jak już się para rozstała, to definitywnie.
Jedyny wyjątek to para, która niby zerwała rok temu i ciągle to ona jego zaczepia, to on ją, ale chyba to po prostu taka gierka, która ich oboje kręci i będą tak do końca życia

[Sabrina10]

Prawda jest taka że KAŻDY facet żaluje swojej decyzji,a zwlaszcza Ci ktory najbardziej nas skrzywdzili.Na początku czuje sie jak wolny strzelec,nikt go nie kontroluje i czuje że może mieć każdą,a za miesiąc gdy emocje opadną to on zaczyna tęsknić bo jednak nie jest tak kolorowo jak myślał i w tym momecie mysli nad powrotem.Ja mialam sytuacje gdzie facet za ktorym się uganiałam uznał z dnia na dzien ze "to nie to i nie czuje tego czegoś" byl nieugięty w tym przekonaniu,im wiecej probowalam sie z nim kontsktowac tym bardziej mnie olewał.Pomyslalabym ze kazdy wroci ale nie on,ale mylilam się,bo gdy tylko odpuscilam,zaczelam byc wobec niego obojętna,on po miesiącu przyleciał z podkulonym ogonem i chciał sie spotkac.Dlatego dziewczyny,uwierzcie że najlepszym sposobem na to zeby facet sie za wami uganial jest po prostu olanie go,a on wroci szybciej niz wam sie wydaje😉

[Arlekinowa]

Wiadomo, że to generalizacja, ale skądś się to wzięło. Pełno jest memów o tym jak kobiety radzą sobie z rozstaniami a jak faceci; panie zaczynają od płaczu, poprzez objadanie się lodami, na sielankowej scenie szczęścia skończywszy, panowie odwrotnie, najpierw clubbing i wyrywanie "dup", potem zapijanie smutków, na żalu skończywszy. I jak pisałam - jasne, że to generalizacja, ale istnienie tego typu obrazków czy anegdot sugeruje, że jednak wiele osób tego typu schemat zauważa, więc pewnie jest w nim ziarnko prawdy.

Zastanawiałam się kiedyś nad tym i mam wrażenie, że faceci zwyczajnie nie doceniają tego co mają i dlatego łatwiej im podjąć decyzję o rozstaniu. Wydaje im się, że dosłownie za rogiem czeka tabun chętnych kobiet, pięknych, inteligentnych, z dobrą pracą itd., więc żal nie skorzystać. Inna sprawa, że postęp technologiczny też zrobił swoje, po co biedak ma się "męczyć" z upierdliwą babą, wyjaśniać coś, naprawiać skoro na jej miejsce, na jedno kliknięcie palcem, ma dziesięć lasek z Tindera? I na początku może faktycznie jest fajnie, bo występuje syndrom psa spuszczonego ze smyczy. A potem pozostaje tylko płacz i zgrzytanie zębów.
Raz miałam taką sytuację. I faktycznie, przez pierwsze kilka tygodni dałabym się pokroić byleby tylko się do mnie odezwał. Kiedy ja się otrząsnęłam i zaczęło mi to wisieć to chłopak nagle "zrozumiał" swój błąd. Problem w tym, że ja w powroty nie wierzę. Jaką mam pewność, że za miesiąc albo dwa taki delikwent znowu się nie znudzi i nie zrobi tego samego?

[Overcooked]

Napisane przez Hultaj

Dziewczyny i panowie
wątek odrobinę tylko filozoficzny

uogólniając
czy nie jest tak, że dziewczyna po rozstaniu (porzucona przez chłopaka) cierpi ogromnie i dałaby się pokroić aby ten zechciał wrócić i ją kochać
potem, dajmy na to, ogarnia się, buduje życie od nowa poznaje kogoś nowego i ma centralnie wyjechane na chłopaka

a z chłopakami trochę tak
że porzuci dziewczynę (nie, że każdą, ale jakąś tam ważną z tych co miał ), bo coś tam mu nie pasuje
a po czasie zaczyna kminić, że jednak wlaściwie to by się z nią zszedł?
Budzi mu się sentyment?

Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć skąd taka myśl
tak gdzieś mi się urodziło

Jak uważacie?

Raczej nie chodzi o płeć a o zaangażowanie w ten konkretny związek - u strony która była mniej miała dość po rozstaniu przygasa to rozdrażnienie drugą osobą i pamięta dobre momenty a nie odczucie przylepienia i uwieszenia się tej drugiej strony. I jeśli się zejdą po chwili wszystko wraca i osoba porzucona cierpi 2x bardziej (dlatego powinno się odmówić zejścia i żyć własnym życiem bo albo się znajdzie kogoś nowego, albo jak się później zejdzie z tym samym to już nie będzie tej dysproporcji zaangażowania co rozwala relację). Nie wiem czy można wrzucać linki ale logiczne wytłumaczenie tego widziałam na yt na kanale pewnej psycholog ukraińskiego pochodzenia (teorię o tym że najlepiej jakby obie osoby były "lekkimi minusami" a nie samodzielny "plus" i potrzebujący go zakochany "minus" i co się dzieje przy takim rozstaniu)

[Ava_]

Antyczny wątek, ale się wypowiem.

W sumie u mnie się sprawdza ta teoria. Wszyscy poza może 1-2 exami, próbowali odnawiać kontakt. Zwykle ja zrywalam, czasami razem dochodziliśmy do decyzji, ze nie ma sensu tego ciągnąć. Niektórzy po 2 miesiącach, inni po pół roku i więcej. Zawsze wracają. W niektórych przypadkach grzecznościowo odpowiadam na zaczepki i tak to się ciągnie przez lata. Niezależnie od mojego aktualnego statusu mowie, ze jestem już w nowym związku. Niektórych to odstrasza i znikają, inni kontynuują te jednostronna znajomość.

Ja nigdy nie chciałam wrócić do ex partnera, z tego co słyszę od koleżanek tez maja podobne doświadczenia. Chociaż wiadomo, nikt raczej by się nie chwalił, ze próbował i próbował pomimo odrzucenia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Wszystkie, poza może 3-4ema, w jakiś sposób po skończonej relacji zaczepiały lub wręcz wprost chciały wrócić. Niektóre bardzo szybko, inne po latach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[linaya]

Niemal wszyscy moi ex po jakimś czasie chcieli wrócić. A niektórzy z nich - przynajmniej niezobowiązująco poromansować


W drugą stronę - nigdy. Oczywiście nie licząc sytuacji z wczesnej młodości, gdy pokłóceni zrywaliśmy ze sobą, by już za chwilę, najdalej następnego dnia płomiennie się godzić i wracać do siebie. Ale gdy już się z kimś rozstawałam, nie było opcji, abym chciała powrotu. Po prostu taki osobnik przestawał mnie interesować, każdy następny wydawał mi się lepszy i fajniejszy. Nie wyobrażam sobie pożądać, pragnąć swojego byłego. Czy tym bardziej - romansować z kimś, z kim coś nas łączyło, ale przestało taki ktoś staje się mi obojętny.

[OldWorldBlues]

Napisane przez neia

Uważam, że nie ma żadnej różnicy w tej kwestii między płciami.

I dlaczego w ogóle miałaby być? Podkoloryzowane i życzeniowe historyjki wizażanek nic w tej kwestii nie zmienią.

[Swietusia]

Napisane przez Hultaj

Dziewczyny i panowie
wątek odrobinę tylko filozoficzny

uogólniając
czy nie jest tak, że dziewczyna po rozstaniu (porzucona przez chłopaka) cierpi ogromnie i dałaby się pokroić aby ten zechciał wrócić i ją kochać
potem, dajmy na to, ogarnia się, buduje życie od nowa poznaje kogoś nowego i ma centralnie wyjechane na chłopaka

a z chłopakami trochę tak
że porzuci dziewczynę (nie, że każdą, ale jakąś tam ważną z tych co miał ), bo coś tam mu nie pasuje
a po czasie zaczyna kminić, że jednak wlaściwie to by się z nią zszedł?
Budzi mu się sentyment?

Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć skąd taka myśl
tak gdzieś mi się urodziło

Jak uważacie?

Może uogólniając trochę tak jest, jak napisałaś, ale nie mówię tego na podstawie swoich doświadczeń, tylko obserwacji innych. Bo akurat moi byli nigdy nie próbowali do mnie wracać, a ja się do nich nie odzywam, nie mówiąc o tym, bym kiedykolwiek dała się pokroić za to, by oni odezwali się do mnie.
Ich bym chętnie pokroiła. Zwłaszcza tego ostatniego.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Ava_

Antyczny wątek, ale się wypowiem.

W sumie u mnie się sprawdza ta teoria. Wszyscy poza może 1-2 exami, próbowali odnawiać kontakt. Zwykle ja zrywalam, czasami razem dochodziliśmy do decyzji, ze nie ma sensu tego ciągnąć. Niektórzy po 2 miesiącach, inni po pół roku i więcej. Zawsze wracają. W niektórych przypadkach grzecznościowo odpowiadam na zaczepki i tak to się ciągnie przez lata. Niezależnie od mojego aktualnego statusu mowie, ze jestem już w nowym związku. Niektórych to odstrasza i znikają, inni kontynuują te jednostronna znajomość.

Ja nigdy nie chciałam wrócić do ex partnera, z tego co słyszę od koleżanek tez maja podobne doświadczenia. Chociaż wiadomo, nikt raczej by się nie chwalił, ze próbował i próbował pomimo odrzucenia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tez to zauważyłam w moim otoczeniu
U mnie był taki jeden co chciał wracac i to kilka razy robił podchody.

Za to ja nigdy nie chciałam wracac do byłego.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

mi sie nigdy nie zdarzylo zeby moj ex chcial do mnie wrocic ale ja przy zrywaniu nie dawalam cienia szansy na zaden powrot
sama rowniez nigdy nie zalowalam zadnego zerwania zanim te zerwanie nastapilo dobrze juz je przemielilam w glowie,chodzilam z nim w myslach od tygodni a czesciej miesiecy i pomalu dojrzewalo.
domyslam sie ze u mezczyzn jest podobnie do zerwania dochodzi w wyniku nie dopasowania w zwiazku czegos co uwiera na tyle ze nie chce sie dalej w tym zwiazku meczyc wiec nie wyobrazam sobie chciec poworotu do czegos co mi nie pasowalo
dziwia mnie poglady jak tutaj powyej ze KAZDY facet chce powrotu,mysle ze wiekszosc nie chce bo miala na tyle dosyc swoich partnerek ze by ich nie wziela chodzby im placili ,poza tym nie ma czegos takiego jak kazdy facet,kazdy facet jest inny i nawet jesli im przez glowe przyjdzie ze z ta czy tamta bylo fajnie to nie oznacza ze zaluja takie poprostu sentymenty ale po glebszym zastanowieniu dlaczego to wszystko sie skonczylo mysle ze wikszosc by raczej nie chciala wrocic i nie wraca
dla mnie osobiscie jak cos sie konczy to zwykle przez cos powaznego i nie widze szans na powrot

[Hultaj]

Pytałam raczej skąd wziął się stereotyp że dziewczyna cierpi na początku i to nawet bardzo, a potem idzie dalej, z nowym facetem lub bez. A facet rzuca się w wir szaleństw a po czasie go nachodzi że jednak.
Nawet jak tak podsumować wątki na wizażu to powszechna jest zazdrość o eks, a eks to eks przeszłośc i nie powinno się być nad czym zastanawiać. Ze stereotypem by kobieta chciała wracać (pomijam sytuacje jakoś tam krótko od rozstania) się nie spotkałam, co nie znaczy że pary się nie schodzą i dot. to przecież obojga płci.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Hultaj

Pytałam raczej skąd wziął się stereotyp że dziewczyna cierpi na początku i to nawet bardzo, a potem idzie dalej, z nowym facetem lub bez. A facet rzuca się w wir szaleństw a po czasie go nachodzi że jednak.
Nawet jak tak podsumować wątki na wizażu to powszechna jest zazdrość o eks, a eks to eks przeszłośc i nie powinno się być nad czym zastanawiać. Ze stereotypem by kobieta chciała wracać (pomijam sytuacje jakoś tam krótko od rozstania) się nie spotkałam, co nie znaczy że pary się nie schodzą i dot. to przecież obojga płci.

nie znam nikogo kto by wrocil
zwykle to slysze od kobiet takie pocieszenia ze zateskni,zobaczy co stracil itp ale nie widze zeby wracali

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87973298]mi sie nigdy nie zdarzylo zeby moj ex chcial do mnie wrocic ale ja przy zrywaniu nie dawalam cienia szansy na zaden powrot
sama rowniez nigdy nie zalowalam zadnego zerwania zanim te zerwanie nastapilo dobrze juz je przemielilam w glowie,chodzilam z nim w myslach od tygodni a czesciej miesiecy i pomalu dojrzewalo.
domyslam sie ze u mezczyzn jest podobnie do zerwania dochodzi w wyniku nie dopasowania w zwiazku czegos co uwiera na tyle ze nie chce sie dalej w tym zwiazku meczyc wiec nie wyobrazam sobie chciec poworotu do czegos co mi nie pasowalo
dziwia mnie poglady jak tutaj powyej ze KAZDY facet chce powrotu,mysle ze wiekszosc nie chce bo miala na tyle dosyc swoich partnerek ze by ich nie wziela chodzby im placili ,poza tym nie ma czegos takiego jak kazdy facet,kazdy facet jest inny i nawet jesli im przez glowe przyjdzie ze z ta czy tamta bylo fajnie to nie oznacza ze zaluja takie poprostu sentymenty ale po glebszym zastanowieniu dlaczego to wszystko sie skonczylo mysle ze wikszosc by raczej nie chciala wrocic i nie wraca
dla mnie osobiscie jak cos sie konczy to zwykle przez cos powaznego i nie widze szans na powrot[/QUOTE]


Ja bym nie powiedziała, ze wszyscy panowie.
Pewna cześć tak. Zarówno kobiety jak i mężczyźni chcą wrócić albo nie.


Chociaż w moim otoczeniu zauważyłam takie tendencje, ze panie cześciej chciały wraca na początku, a panowie pózniej. ( tu pisze o parach które chciały wrócić, tylko tych biore pod uwagę)

Chociaż znaczenie miało tez kto zakonczył związek i ile ten związek trwał.

Jednak najcześciej jak sie rozchodzili to nikt juz nie wracał ani nie miał takich zamiarów.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Antoiineette]

U mnie się potwierdziło
Wysyłanie kwiatów, przeprosin, żebranie o powrót - stety niestety było już za późno, bo zdążyłam już poznać kogoś i te wszystkie próby miałam w poważaniu

Ogólnie, ja decyzję o zerwaniu zawsze podejmowałam długo, zastanawialam się, rozważałam za i przeciw... Mimo że wszyscy wokół mówili mi, żebym zakończyła tę farsę, ja nie zerwalam dopóki nie byłam na 100 procent pewna swojej decyzji. Z tego co zauważyłam u znanych mi mężczyzn, często zrywali pod wpływem impulsu, bez głębszego zastanowienia, a później dość szybko żałowali pochopnej decyzji. U mnie zawsze taka decyzja była dogłębnie przemyślana, często odkładana w czasie dopóki nie wydarzyło się coś, co sprawiało że pękłam i byłam już pewna swego. Ale nigdy nie było z mojej strony chęci powrotu. U mnie zerwanie = wszystkie mosty spalone, decyzja przemyślana na sto procent.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[evonla]

Sama tak miałam i prawdę mówiąc, gdy już ostatecznie ''pogrzebałam'' w swojej głowie i sercu delikwenta, ten po jakimś czasie potrafił się odezwać do mnie by odnowić kontakt. Pewnie wynika to z tego, że, poznając inne kobiety, albo nawet będąc już w związku z inną kobietą, ta wcale nie okazywała się lepsza, dlatego po głębszych analizach najwyraźniej uświadomił sobie, że nie doceniał tego, co miał.

Napisane przez Sabrina10

Prawda jest taka że KAŻDY facet żaluje swojej decyzji,a zwlaszcza Ci ktory najbardziej nas skrzywdzili.Na początku czuje sie jak wolny strzelec,nikt go nie kontroluje i czuje że może mieć każdą,a za miesiąc gdy emocje opadną to on zaczyna tęsknić bo jednak nie jest tak kolorowo jak myślał i w tym momecie mysli nad powrotem.Ja mialam sytuacje gdzie facet za ktorym się uganiałam uznał z dnia na dzien ze "to nie to i nie czuje tego czegoś" byl nieugięty w tym przekonaniu,im wiecej probowalam sie z nim kontsktowac tym bardziej mnie olewał.Pomyslalabym ze kazdy wroci ale nie on,ale mylilam się,bo gdy tylko odpuscilam,zaczelam byc wobec niego obojętna,on po miesiącu przyleciał z podkulonym ogonem i chciał sie spotkac.Dlatego dziewczyny,uwierzcie że najlepszym sposobem na to zeby facet sie za wami uganial jest po prostu olanie go,a on wroci szybciej niz wam sie wydaje😉

Może i to działa na mężczyzn, ale nie na dłuższą metę i nie do końca świadczy to o tym, że dany mężczyzna ma dobre intencje (kocha, tęskni, potrzebuje bliskości, itp). Tego typu zagrywki trzeba by było stosować cały czas, aby wzbudzać zainteresowanie - takie ciągłe gonienie króliczka. I tutaj pojawia się kluczowe pytanie, czy faceta przypadkiem nie podnieca jedynie to, że kobieta udaje tą niedostępną i czy właśnie przez to, nie próbuje jej jedynie zdobyć, osiągnąć swój cel? Błędne koło jak dla mnie. Jeśli ktoś chce stworzyć normalny związek to na pewno nie oparty na tego typu gierkach

[niepogodna]

Spotkałam jednego takiego, okazało się, że miał zaburzenia osobowości. U niego prawdopodobnie wynikało to właśnie z tego, że jak miał, to nie chciał, a jak nie mógł mieć, to nagle zaczynał tego pragnąć. Innych takich przypadków nie widziałam.

[janapalona]

Napisane przez Sabrina10

Prawda jest taka że KAŻDY facet żaluje swojej decyzji,a zwlaszcza Ci ktory najbardziej nas skrzywdzili.Na początku czuje sie jak wolny strzelec,nikt go nie kontroluje i czuje że może mieć każdą,a za miesiąc gdy emocje opadną to on zaczyna tęsknić bo jednak nie jest tak kolorowo jak myślał i w tym momecie mysli nad powrotem.Ja mialam sytuacje gdzie facet za ktorym się uganiałam uznał z dnia na dzien ze "to nie to i nie czuje tego czegoś" byl nieugięty w tym przekonaniu,im wiecej probowalam sie z nim kontsktowac tym bardziej mnie olewał.Pomyslalabym ze kazdy wroci ale nie on,ale mylilam się,bo gdy tylko odpuscilam,zaczelam byc wobec niego obojętna,on po miesiącu przyleciał z podkulonym ogonem i chciał sie spotkac.Dlatego dziewczyny,uwierzcie że najlepszym sposobem na to zeby facet sie za wami uganial jest po prostu olanie go,a on wroci szybciej niz wam sie wydaje��

Ty żałowałaś swoich decyzji i chciałaś wracać do tych, których odrzuciłaś?

Napisane przez Hultaj

Pytałam raczej skąd wziął się stereotyp że dziewczyna cierpi na początku i to nawet bardzo, a potem idzie dalej, z nowym facetem lub bez. A facet rzuca się w wir szaleństw a po czasie go nachodzi że jednak.

Bo faceci (oczywiście poza samcami alfa z Wizażu) mają słabszy dostęp do niezobowiązującego seksu i bardziej im na tym zależy, o czym przekonują się po rozstaniu, więc "wracają" z braku laku, aż znajdą ten swój ideał lub kolejną wystarczająco atrakcyjną laskę na każde zawołanie.

[White_Dove]

Czasem eks może chcieć wracać bo np. nie ma okazji do seksu a z byłą seks był udany. A jak on zerwał to uważa że była chętniej zgodzi się na seks.

Moja koleżanka zrywała z facetem 2 razy. Z powodów wg mnie mało istotnych. Za pierwszym razem chciała przerwy/ odpocząć.

Już są małżeństwem 5 lat. Inny dawno by ją olał za te "powody" rozstań.

Mój były nie omieszkał dać mi do zrozumienia jaki to on super jest i rozchwytywany np.: gdy byłam w pobliżu wspomniał kiedyś głośno w rozmowie z naszym wspólnym kolega "teraz jestem wolny to mogę" ( dając do zrozumienia że będzie szalał i dobrze się bawił) innym razem w podobnej sytuacji opowiadał koledze o swojej randce w weekend ( oczywiście co dziwne jadł z nią akurat dokładnie to samo co my parę miesięcy wcześniej u niego- przypadek?) Z miesiąc po rozstaniu pisał do mnie proponując pomoc - wysłanie mi notatek do egzaminu w sesji i zerkał na mnie na uczelni co jakiś czas. Kiedyś gdy ubrałam się ładnie i inaczej niż wcześniej to przyglądał mi się dziwnym wzrokiem. Słowa powrotu nigdy nie padły. W tamtym czasie pewnie bym się zgodziła chociaż już wiem że nie pasowaliśmy do siebie.

[Misthios]

Oj, lubią i to bardzo. Najbardziej lubią wtedy kiedy ona jest szczęśliwa z kimś innym. Męskie ego nie pozwala im na to aby ona była szczęśliwa z kimś innym. Znam przypadek, który wiele lat już płacze, że ona jest szczęśliwa a on przez to wykorzystuje dziewczyny i chyba nigdy się nie ustatkuje z żadną bo tak go to ubodło