2008-09-22, 20:20 | #121 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 20
|
Dot.: mamy problem...
poprostu nie wieze w to co tu czytam! jak mozesz byc taka egoistyczna swinia facet! dziekuj swojej narzeczonej za to co robi bo ja juz bym cie dawno w du** kopla! rozumiem jestes facetem i jak kazde takie stworzonko podobaja ci sie rozne kobiety! normalne, ale zeby kochajac sie ze swoja narzeczona fantazjowac o innych! chory jestes facet lecz sie! masz naprawde ze soba wileki problem a ona wyobrazam sobie jak sie teraz czuje! naprawde jej bardzo wspulczuje takiego faceta!
sama mam troszke kilogramow i mojemu partnerowi to zupelnie nie przeszkadza!
__________________
asiorekkk |
2008-10-07, 03:31 | #122 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: .
Wiadomości: 787
|
Dot.: mamy problem...
Cytat:
(nie czytałam innych wypowiedzi Twoich, o ile są, tylko ta, nie czytałam też wypowiedzu innych wizażanek) Jak dla mnie byłoby to upokarzające że jak piszesz Taki miły dla wolę sobie zwalić w kibelku, lub przy pornosie jak jej nie ma, bo nie chcę jej sprawiać przykrości tym co usłyszy po wszystkim. poprostu szok. Pomyśl sobie jak byś się poczuł gdyby Ona napisała że myśli o innym facecie gdy się kochacia albo że "woli to zrobić wibratorkiem niż ma sprawiać Ci przykrość tym że powie Ci po że myślała o Delongu" Jesteś straszny egoistą kolego. Czy Twoje Ciało jest takie idealne ? Masz kaloryfelek na brzuchu ? hmm? Jak można mówić że się kocha a myśleć o innej kobiecie... masakra Mówisz że kochasz swą kobietę to może pomóż jej schudnąc ? może wspólny basen ? siłownia ? bieganie ? co nie można ? Możnamoże jakiś kosmetyk na imieninki z serii antycelulit ? Powiem Ci coś jeszcze od siebie. Gdy poznałam się z moim mężem byłam szczuplutka (67kg, 168cm biustE) nie ukrywam że podobałam się facetą. Po operacji (nie ważne jakiej) zaczęłam mocno tyć. Lekarze zabronili mi chudnąc bo tłuszczyk na biedrach (określenie małża mego) oznaczał że tworzy się też okładzina z takowej tkanki na nerce. I tak w niecały rok osiągnełam 82kg. I wiesz co ? mój narzyczony mnie nie zostawił dlatego że mi dupa urosła bo On kochał mnie w całokształcie a nie moje ciało. Jakieś 1,5 roku temu lekarze pozwolili mi na schudnięcie (uznali że w pełni wyzdrowiałam). I wiesz co mnie najbardziej motywuje ? mój chłop. I nie wytyka mi tłuszczu na brzuchu czy też celulita na pośladku. On mów że mnie kocha. Przytula, dotyka jakbym była miss polonia 2008. (5 razy w tygodniu, z resztą podczas seksu dużu kalorii się traci) Chcę schudnąć dla niego bo Go kocham bo wiem że zasłuje na piękną żone. On zawsze mówi że dla niego nie musze, że kocha mój brzuch i krągłe bioderko, ale jeśl chce i mam się lepiej z tym czuć to mi nie postara się pomóc. I tak razem biegamy (ostatnio ja częściej niż On), wspólne brzuszki, zapisałam się na basen, małż masuje mnie środkiem na celulit itd. (zastanawiamy się nad zakupem rowerka lub bierzni do ćwiczeń w domu) I co najważniejsze dostrzega każdy zgubiony kilogram chwali i motywuje Chudne powoli ale efekty już widać. A Ty dziewczyno Egoisty pomyśl czym dla Ciebie jest miłość ? A przedewszystkim Szacunek. Bo dojdzie do tego że będziesz mu sama dmuchaną lalę pompować. Jeśli Was obraziłam to przepraszam.
__________________
juz mnie tu nie ma |
|
2008-10-07, 10:14 | #123 |
Rozeznanie
|
Dot.: mamy problem...
Możeja sie wypowiem, bo mam w swoim życiorysie historie podobna do tutaj opisanej, ale to ja miałam problem ... Kilka lat temu mojemu mężowi urósł brzuch, taki typowy męski piwny. Dla mnie to było odrzucające, gdyż mój ojciec miał identyczny, po prostu dla mojego popedu to było gorzej jak wiadro lodowatej wody.
Ale to był mój problem, a nie mojego męża. Byłoby z mojej strony nie fair, gdybym wymagała od niego głodowania i przechodzenia na dietę, ale z drugiej strony nie mogliśmy tego po prostu tak zostawić. Więc przejełam strery w kuchni, zaczęłam gotować brokuły, kalafiora, rybki i pierś kurczaka na parze, na kolacje sałatki, takie aby mężowi odpowiadały, na deser jogurt naturalny z owocami. Bardzo chciałam, żeby mąż uprawiał jakiś sport, ale to on w sumie wybrał, na co się zapisać. Mąż bardzo szybklo stracił 6 kg, w tym czasie ja rowniez troszkę zeszczuplałam. Polubil zajecia sportowe na ktore się zapisał. Po jakimś czasie wymieniliśmy jego całą garderobę na eleganckie modne ciuchy. Cieszyłam się, że zarówno zniknął mój problem, czyli brzuszek męża, jak i on sam zyskał super kondycję i ciesyzł się ze swojego nowego "imagu" Ale od samego początku wyszłam z zalożenia, że to ja mam problem, nie mąż, i że to ja muszę inwestować wysilek, aby ten problem rozwiązać. Oczekiwanie, że mąż będize stawał na rzęsach, zeby mi się podobać, byłoby troche nie fair, zwłaszcza, że on sie naprawde starał, ale takiej walki o sylwetkę nie da się wygrac samemu. Mam nadzięję, że moja historia zainspiruje trochę narzeczonego skorpionicy. Problem masz Ty, nie ona, i jesli chcesz mieć sper laskę za żonę, to rób cos więcej, niż tylko wpędzaj swoja partnerke w poczcie winy. |
2008-10-07, 10:24 | #124 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: mamy problem...
Cytat:
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. |
|
2008-10-07, 12:39 | #125 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 526
|
Dot.: mamy problem...
Przecież historie skorpionów i hihi są niemal identyczne. Są tylko inaczej opisane. Skorpion_On również nie zostawił swojej partnerki. brał ją na bieganie, proponowł diety. A nawet więcej - pomagał w zakupach ciuchów, makijażu itp. A gdyby małżonek hihi stwierdził, że ma słabą wolę i nie będzie ćwiczył ani jadł kalafiorów?
Rozumię, że kobiety tak potępiające w tym wątku Skorpiona radziły by mężowi hihi by ją zostawił, bo ona go nie kocha? Czy historia skorpionów nie może się skończyć takim samym happy endem? Czy nawet na podstawie historii hihi wszystko zależy od Skorpiona_Mężczyzny? |
2008-10-07, 12:44 | #126 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: mamy problem...
Cytat:
Raczej Shilpy dotyczy sprawa. W jednym związku osoba gruba została opisana jako aseksualna smoczyca, z która seks uprawia się tylko z obowiązku. Podejście do partnera się liczy, szacunek. I silna wole musza miec obiwe strony - jak ona nie chce to on ma ja motywowac, a nie mówić - jak nie chcez to nie biegaj i nie trzymaj diety, i tak wole chude i mnie nie podniecasz... edit: No nie mogę! Historie identyczne mówisz? Ja widze różnicę Skorpionica od zawsze była przy kości, a jej faceta od zawsze podniecały szczupłe -> silpa chłopa brała szczupłego, przytył w trakcie małżeństwa, więc mógł przestac się podobać Skorpionicy facet uważa, że to nie jego wina, że go nie podnieca - zawsze wolał szczupłe dziewczyny -> silpa uważa, że to jest JEJ problem, że TŻ jej nie podnieca, bo to na nia przestał działać. Silpa podjęła działanie, zrobiła coś z tym, sperawiła, aby to było łatwe, no.. może po prostu łatwiejsze dla nich obojga -> facet skorpionicy powiedział jej prosto w twarz że go nie podnieca, ale żeby terapia? Żeby pomóc z dietą i aktywnością? Żeby dietetyk? Codzienne wsparcie? Wspolna praca? Nie, uznał, że woli zwalić konia w łazience fantazjując o chudych babeczkach.
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. |
|
2008-10-07, 14:15 | #127 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 526
|
Dot.: mamy problem...
Cytat:
Ja również widzę pewne różnice, dlatego napisałem, że historia niemal identyczna. Nie wydaje mi się by Skorpion napisał, że to wyłącznie jej wina. Raczej oboje, zgodnie zwrócili się z prośbą o radę jak sobie z tym poradzic. To raczej Wasze komentarze stawiają go w takim złym świetle. W wypowiedzi samej Skorpionicy nie zauwałym potępienia partnera. Skorpion też podjął działania, tylko że Skorpionica "ma słabą wolę" (tłumaczenia brakiem czasu i środków wogóle do mnie nie trafiają). Poza tym, nie powiedział jej tego wprost. Ona to z niego wyciągnęła bo słabo udawał a On chciał być szczery, tak, jak jej wcześniej obiecał i nie okłamał jej. Nie twierdzę, że to było dobre, że tekst o"waleniu konia w łazience" nie jest dla Skorpionicy przykry, że Skorpion jest idealnym nażeczonym itp. Chcę tylko zauważyć, że gdyby historię Skorpionów ubrać w ładne słowa, to wyglądała by podobnie jak ta Shilpy, którą to uznałaś za Piękną. Brakuje jej na razie tylko happy endu. Ale gdyby Skorpionica jednak postanowiła się za siebie i swoją tuszę ostro zabrać, przy pełnym wsparciu narzeczonego, to żyli by długo i szczęśliwe. |
|
2008-10-07, 14:19 | #128 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: mamy problem...
Cytat:
Pieknym nazwałam nie historię związku, ale postawę osoby w związku, która jest DIAMETRALNIE inna od postawy w związku autorki wątku i o to sie rozbija całe podobieństwo.
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy. |
|
2008-10-07, 14:33 | #129 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: mamy problem...
Cytat:
__________________
narysuj mi baranka... zakorzenienie |
|
2008-10-07, 23:24 | #130 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 33
|
Dot.: mamy problem...
do kobiety: Kobieto!! to nie o to chodzi, ze on Ci 'mowi ze jestes ladna i takie tam' i ze Cie kocha.TY musisz to czuc! musisz czuc sie piekna i doskonala dla tego czlowieka.a skoro juz wiemy ze dla niego nie jestes doskonala to po co Ci to? nie wierze Ci, ze czujesz sie piekna w jego oczach!
a jest tyle pulchnych kobiet, ktore naprawde czuja sie piekne i kochane. wiadomo, ze trzeba o siebie dbac. ale problem nie tkwi w Tobie..bo mozesz znalezc kogos kto bedzie mial hiper orgazm na Twoj widok problem tkwi w facecie...moze to przetrwacie...ale chyba zawsze bedziesz sie czula gorsza...nie wiem czy warto.zycie jest krotkie! |
2008-10-08, 12:05 | #131 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 11 804
|
Dot.: mamy problem...
Cytat:
__________________
wymiana minerały AM i kosmetyki MUA |
|
2008-10-08, 12:10 | #132 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 11 804
|
Dot.: mamy problem...
Cytat:
popieram. Kobieta powinna czuc sie prawdziwą i piękna kobietą u boku swojego mężczyzny. A w tym związku narazie tego brakuje i z jego wypowiedzi nie zapowiada sie, zeby mogl jej chociaz psychicznie pomoc. Wsparcie jest potrzebne. A zamiast mowic, ze go nie podnieca i ze woli sobie zwalic sam w kiblu przy panience z playboya mogl po prostu zaproponowac jej aktywne spedzanie czasu wolnego, np. basen, bieganie, dlugie spacery. Mogl nawet jej powiedziec, ze chcialby ją miec szczyplejszą, ale ze smakiem, żeby bolu nie sprawić. Szczerosc jest wazna, ale nie koniecznie musi byc taka brutalna. A tak wogole minelo troche czasu od zalozenia tego watku. ciekawe jak potoczyly sie ich sprawy.
__________________
wymiana minerały AM i kosmetyki MUA |
|
2008-10-08, 15:31 | #133 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 228
|
Dot.: mamy problem...
I jak Skorpionico, udalo wam sie rozwiazac wasz problem?
|
2008-10-08, 19:18 | #134 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 18
|
Dot.: mamy problem...
Dziewczyny, proszę. Widać, że kuleje u Was znajomość podstawowych zasad psychologii, seksuologii, emocjonalności i tym podobnych aspektów życia i związku. Cóż, jeśli to daje Wam szczęście, myślcie w dalszym ciągu, że dla swoich partnerów jesteście JEDYNYMI ISTOTAMI PODNIECAJĄCYMI. Nie jest tak, to jasne, bo człowiek to istota seksualna i ulega różnym bodźcom, choć w większości li i jedynie w fantazjach. Przed pewnymi instynktownymi odczuciami nie uciekniemy. Od zwierząt odróżnia nas to, że nad instynktami możemy - jeśli chcemy i się postaramy - panować. I jeśli Wasi mężczyźni nie mówią Wam o swoich fantazjach, to dobrze, o ile są to tylko fantazje pojawiające się co jakiś czas i pozostające w głowie. Taka jest natura i jej nie zmienicie. Jednak ja najbardziej cenię w związku szczerość i za tę szczerość podziwiam autorkę wątku i jej mężczyznę. To wspaniałe, że potraficie rozmawiać ze sobą o tak trudnych, drażliwych i bolesnych kwestiach. Moglibyście oczywiście dusić to w sobie, co pewnie poskutkowałoby późniejszym wybuchem i stopniowym rozkładem związku, ale Wy wolicie walczyć. I to Wam się chwali.
Nie ma związków bezproblemowych - nie ma. Konflikty pojawiają się prędzej czy później. Idealny związek nie opiera się na braku konfliktów, ale na umiejętnym radzeniu sobie z tymi, które zaistniały. Zdecydowanie polecam seksuologa. Widać, że zależy Wam na sobie i jest to moim zdaniem doskonały prognostyk na przyszłość. Dietetyk swoją drogą - ale nie jako podstawowe rozwiązanie. Jednak wspólna walka z kilogramami również scementuje Wasz związek. Podziwiam i życzę powodzenia. Niewiele jest osób potrafiących wspólnie walczyć, większość ulega irytacji, co w linii prostej prowadzi do rozpadu relacji. Sądzę, że macie wielkie szanse, by tego uniknąć. Trzymajcie się mocno! |
2008-12-23, 08:23 | #135 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 19
|
Dot.: mamy problem...
Witajcie... odbyło się bez seksuologa... wystarczyla dluuuga i powazna rozmowa... Znalezlismy wiele sposobów aby sobie z tym problemem poradzic... i udało się... dziekujemy za wszystkie odpowiedzi i pozdrawiamy...
__________________
Jesteśmy ze sobą... http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200707033338.png Zaręczyliśmy się... http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200809081026.png Ślubujemy... http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20090620580417.png |
2008-12-23, 11:24 | #136 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
|
Dot.: mamy problem...
zdradzisz jaki na to znaleźliście sposób? Poprostu jestem ciekawa, ale nie musisz odpisywać
|
2008-12-23, 11:46 | #137 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 402
|
Dot.: mamy problem...
gdy przeczytałem post FACETA autorki... myślałem, ze to jakaś prowokacja (DAAAMN!!)...
Hej Autorko, a może po prostu zacząć o siebie dbać? - dieta, ćwiczenia, trzeba było poprosić o dres pod choinkę od swojego mężczyzny, żebyś mogła sobie codziennie biegać. Tak jak Ci pisały koleżanki wyżej... basen, spacery. Wspólnie powinniście dać radę... hahaaaa ja wiem,ze wygodniej jest kupic chipsy, piwo i wrzucić jakiś dobry film... PÓKI JESTEŚ MŁODA - możesz schudnąć, później zaczną się schody i trzeba o tym pamiętać. ----- edit: zauwazyłem,ze mój post jest już nieco nieaktualny (leń nie przeczytał wszystkich). No więc gratuluję sukcesu i pozdrawiam!!
__________________
...Miłość to jedyny sens tego szalonego snu, w jakim jesteśmy uwięzieni
-- ...nocnym pociągiem aż do końca świata. Edytowane przez Jacek0x Czas edycji: 2008-12-23 o 11:47 |
2008-12-30, 08:23 | #138 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 19
|
Dot.: mamy problem...
Mój facet ograniczyl ogladanie stron pornograficznych, a wrecz prawie je wyeliminowal. Kiedy sie kochamy robi wszystko, zeby nie myslec o innych. I zaczolo mu to wychodzic. na poczatku kiedy widzialam, ze juz np nie daje rady to staralam sie go podniecic slowami. Obecnie jest juz Ok. moze jedynym problemem jest to, ze zadko sie kochany ze wzgledu na to, ze mieszkamy oddzielnie i nie widzimy sie juz tak czesto.i moze to tez jakas recepta. teraz nie ma ochoty myslec o innych. ostatnio nawet kochalismy sie przy filmie pornograficznym czego wczesniej nie bardzo lubilam...
__________________
Jesteśmy ze sobą... http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200707033338.png Zaręczyliśmy się... http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200809081026.png Ślubujemy... http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20090620580417.png |
Nowe wątki na forum Seks |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:51.