Co robicie na obiad? - część XIX.

[agafisia]

Napisane przez LegoJedi

Wrrrrrrrr.....

Silnik odpalasz?

U mnie dziś polędwiczki z indyka w platkach, ziemniaki z koperkiem, fasolka
Leczooo. Uwielbiam A zastanawiałam się co na 2 dni zrobic20200707_130445.jpg

Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka

[KarolinaK]

Nie miałam spaghetti wiec jest linguine

[Imperfecta]

Napisane przez agafisia

Silnik odpalasz?

U mnie dziś polędwiczki z indyka w platkach, ziemniaki z koperkiem, fasolka
Leczooo. Uwielbiam A zastanawiałam się co na 2 dni zrobicZałącznik 7721202

Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka

Ale cudowne ziemniaczki! Jadłabym jak szalona

Napisane przez KarolinaK

Nie miałam spaghetti wiec jest linguine

O i tu też pycha ☺

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez KarolinaK

Proszę

[damdalena]

Dziś obiad beznadziejny, ale przynajmniej z glodu nie padliśmy: makaron z fasolą borlotti i sosem leczo ze słoika.

Dziękuję za odpowiedzi w sprawie przyjęcia chrzcielnego. Nie wiem, co robić. Mąż strasznie napalił się na organizację w domu, że po to dom budowaliśmy, żeby było miejsce na tego typu imprezy. Ja największą trudność widzę nie w gotowaniu, ale w sprawnym podaniu dań, podgrzaniu, ugotowaniu ziemniaków, a to wszystko równolegle z karmieniem piersią i przewijaniem... Nie możemy liczyć na pomoc rodziny, może faktycznie zatrudnić jakaś dziewczynę... Jeszcze w piątek podjedziemy do 3 restauracji, ale one są oddalone od kościoła o około 10 km i wydaje mi się to nieco za daleko. Jeszcze jest trochę czasu na zastanowienie.

[Knife_Girl]

Napisane przez KarolinaK

Pycha ale to genialnie wyglada
Oj oby szybko zeszło . Współczuje



Lego nie warcz na mnie bo psy na wizaż wpuszczę oni tylko tak niewinnie wygladaja
bez warzyw to dla mnie nie obiad. Zrobiłam surówkę z marchewki, jabłka, orzechów włoskich, rodzynek z dressingiem (sok z pomarańczy, ocet jabłkowy, olej słonecznikowy, miód, sol i pieprz). Dobra wyszła!

Dziękuję Na razie mam stopę, jak balon, dziś do pracy w trampkach poszłam, a i tak źle mi było

Napisane przez KarolinaK

Nie miałam spaghetti wiec jest linguine

Super apetycznie

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

U mnie dzisiaj souvlaki, tzatziki, pomidorki koktajlowe i mini papryka, podgrzana na chrupiaco pita.

Agafisia, jakby u mnie byla taka ladna zolta fasolka, to bym chyba zjadla caly garnek. Mniam mniam. Z maselkiem i bulka tarta... U mnie sa tylko zielone, a jak sie trafia zolte, to takie jakies zdechle.

[Knife_Girl]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;87984693]U mnie dzisiaj souvlaki, tzatziki, pomidorki koktajlowe i mini papryka, podgrzana na chrupiaco pita.

Agafisia, jakby u mnie byla taka ladna zolta fasolka, to bym chyba zjadla caly garnek. Mniam mniam. Z maselkiem i bulka tarta... U mnie sa tylko zielone, a jak sie trafia zolte, to takie jakies zdechle.[/QUOTE]


Pycha!

[KarolinaK]

Napisane przez damdalena

Dziś obiad beznadziejny, ale przynajmniej z glodu nie padliśmy: makaron z fasolą borlotti i sosem leczo ze słoika.

Dziękuję za odpowiedzi w sprawie przyjęcia chrzcielnego. Nie wiem, co robić. Mąż strasznie napalił się na organizację w domu, że po to dom budowaliśmy, żeby było miejsce na tego typu imprezy. Ja największą trudność widzę nie w gotowaniu, ale w sprawnym podaniu dań, podgrzaniu, ugotowaniu ziemniaków, a to wszystko równolegle z karmieniem piersią i przewijaniem... Nie możemy liczyć na pomoc rodziny, może faktycznie zatrudnić jakaś dziewczynę... Jeszcze w piątek podjedziemy do 3 restauracji, ale one są oddalone od kościoła o około 10 km i wydaje mi się to nieco za daleko. Jeszcze jest trochę czasu na zastanowienie.

Damdalena ja tez nie miałam Na mysli ze nie dacie rady No tego jestem pewna ze dalibyście bez większego wysiłku. Ale brałam pod uwagę nasz roczek i mimo ze z perspektywy czasu wydawało mi sie to mega łatwe bo jedynie zaprosiliśmy na przekąski, napoje i ciasta To jednak jak przyszło co do czego to była masa przygotowań i mimo ze była tez tesciowa do pomocy to niewiele czasu było. Zróbcie w domu ale co do jedzenia wejdzie gotowe lub kogos zeby przygotował . Ja piersią nie karmiłam a i tak było bardzo duzo stresu dla mnie. A jeszcze dziecko było mega wyrozumiałe bo pospal przed przyjęciem trzy godziny i dał nam czas na strojenie ogrodu i ostatnie przygotowania.

Napisane przez Imperfecta

Ale cudowne ziemniaczki! Jadłabym jak szalona O i tu też pycha


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Knife_Girl

Dziękuję Na razie mam stopę, jak balon, dziś do pracy w trampkach poszłam, a i tak źle mi było



Super apetycznie

Dziekuej kochane

[Pelagia_W]

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

[farmaceutka88]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Ściskam mocno! I życzę Ci dużo siły. Niech spoczywa w pokoju.

[Personal_Jesus]

Napisane przez KarolinaK

Nie miałam spaghetti wiec jest linguine

ależ pychota

Ja wczoraj miałam rosół, z wiejskiej kury. Dziś też będzie. Może i coś na drugie danie wymyślę

[lulka19]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Ściskam wirtualnie. Dużo siły . Miałaś wspaniałą mamę. Wierzę , ze zaszczepila w Tobie miłość do kuchni gotowania. Trzymaj sie dzielnie, jesteś silna babka

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Imperfecta]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Aż mi łzy stanęły w oczach, cudownie wspominasz mamę!
Pewnie to banalne, ale naprawdę bardzo, bardzo mi przykro.
Życzę Ci dużo siły, żebyś mogła przetrwać ten trudny czas.
Trzymaj się ciepło i pielęgnuj w sobie te wspomnienia.

Ja do dzisiaj czuję zapach kremówki mojej mamy, choć odeszła już 15 lat temu (i mama i kremówka, bo nikt inny nie potrafi takiej upiec).

[Knife_Girl]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Mnie też łezka w oku się zakręciła
Ale ładnie napisałaś o mamie. To musiała być wspaniała kobieta...
Trzymaj się cieplutko, Kochana

[Linka25]

Pelagia przytulam.. Mama zostanie na zawsze w Twoim sercu..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KarolinaK]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Pelagia Kochana az sie popłakałam. Bardzo mi przykro . W zadne sposob chyba nie bede umiała Cie pocieszyć. Ale wierz mi ona zawsze bedzie w Twoim Serduszku i z gory bedzie bedzie o Ciebie dbała. Jedyne co moge powiedzieć to z czasem bedzie Ci łatwiej. Rowniez straciłam mamę bardzo młodo ale wiem ze ona jest Zawsze blisko mnie.

[Kamilaa21]

Napisane przez Knife_Girl

Apetyczne te burgery

U nas dziś te gnocchi były. Sos - zupełna improwizacja, sklecony ze znalezisk z lodówki: 3 plastry prosciutto crudo, kilka pieczarek, trochę mascarpone (zostało jeszcze po robieniu pizzy ), ciut kremówki i przyprawy. Dobre wyszło

Jutro koniecznie ziemniaki puree i surówka Lulki I jeszcze grillowany kurczak będzie do tego. Zaraz idę go zamarynować.
A na razie siedzę ze stopą w okładzie z octu jabłkowego w nadziei, że opuchlizna zejdzie i nie będzie tak swędziało (prawdopodobnie meszka mnie ugryzła :/)

Piękne gnocchi zjadłabym! Az musze poszukać jakiegoś przepisu jak się je robi


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[agafisia]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.

Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie

Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.

Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.

Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.

Odeszła 1 lipca.

Współczuję bardzo kochanie...

Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka

[Shady_Lady]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Trzymaj sie mocno! <3

[marza_mr]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Pelagia, aż mi łzy stanęły w oczach, strasznie mi przykro, ściskam Cię mocno, wierzę, że mama zawsze będzie przy Tobie, będzie czuwać nad Tobą.

[MariaFrancesca]

Pelagia trzymaj się mocno.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[LegoJedi]

Napisane przez KarolinaK

Pycha ale to genialnie wyglada
Oj oby szybko zeszło . Współczuje



Lego nie warcz na mnie bo psy na wizaż wpuszczę oni tylko tak niewinnie wygladaja
bez warzyw to dla mnie nie obiad. Zrobiłam surówkę z marchewki, jabłka, orzechów włoskich, rodzynek z dressingiem (sok z pomarańczy, ocet jabłkowy, olej słonecznikowy, miód, sol i pieprz). Dobra wyszła!

Hahahaha jak Ty wiesz
Psy bym przekupił

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ----------

Napisane przez agafisia

Silnik odpalasz?

U mnie dziś polędwiczki z indyka w platkach, ziemniaki z koperkiem, fasolka a

Hahaha dobre
Pyszny obiadzik

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Pelagia...ale żyje ciągle w Twoim serduszku i tak zostanie
Ściskam mocno , sercem jestem przy Tobie
Samo życie , znam ten ból

[Imperfecta]

U mnie dzisiaj bób ☺ IMG_20200708_152745-01.jpeg

[Pelagia_W]

Bardzo dziękuję za Wasze wsparcie!
Jesteście absolutnie wspaniali

Powoli wracam do gotowania, na razie wychodzi to tak jak dziś: wege curry z kalafiora, batatów i cieciorki, rozgotowane na maxa, źle dobrałam garnek i ostre nie było wcale. Do tego ryż, tzatziki mocno (zbyt) miętowe i sałatka pomidorowa.

Napisane przez Imperfecta

U mnie dzisiaj bób ☺ Załącznik 7721485

Ciekawe, okrasa jest z bułki tartej?
Pierwsze widzę, ja gotuje jak (oczywiście) moja mama - dokładam kawałek wędzonego boczku i gałązki koperku.
Uwielbiam bób - taki woreczek na raz wciągam bez problemu.
A jecie z łupinką czy bez?

[Personal_Jesus]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

bardzo mi przykro, współczuję:przyt ul:

[Imperfecta]

Napisane przez Pelagia_W

Bardzo dziękuję za Wasze wsparcie!
Jesteście absolutnie wspaniali

Powoli wracam do gotowania, na razie wychodzi to tak jak dziś: wege curry z kalafiora, batatów i cieciorki, rozgotowane na maxa, źle dobrałam garnek i ostre nie było wcale. Do tego ryż, tzatziki mocno (zbyt) miętowe i sałatka pomidorowa.


Ciekawe, okrasa jest z bułki tartej?
Pierwsze widzę, ja gotuje jak (oczywiście) moja mama - dokładam kawałek wędzonego boczku i gałązki koperku.
Uwielbiam bób - taki woreczek na raz wciągam bez problemu.
A jecie z łupinką czy bez?

Ja nigdy nie jadłam bobu inaczej niż z bułką tartą tak z domu wyniosłam myślałam, że wszyscy na świecie tak jedzą
Z łupiną jem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Pelagia_W

Nie będę zbywać tematu bo pewnie i tak by wypłynął.
Więc po prostu napiszę Wam o mamie w wątkowym klimacie
Nie lubiła za bardzo gotować, a już tym bardziej piec (chociaż podobno kiedyś piekła ciasta za pieniądze ). Jej domeną był drób i ryby. Robiła rewelacyjnego kurczaka pieczonego - wychodził jak z rożna! No i rybki wszelkie smażone, pieczone, z octu, śledzie. Uwielbiała też je jeść, co ciekawe nigdy nie przekonała się do owoców morza. Po 2 czy 3 podejściach do krewetek potem na samo wspomnienie się krzywiła.
Do dzisiaj nie umiem zrobić takiego krupniku jak ona. Wypracowałam sobie swój przepis taki na wołowinie i pęczaku, ale jej - na drobiu i kaszy jęczmiennej nie potrafię. Albo dodam za dużo kaszy albo mało, albo za dużo włoszczyzny. Za to nauczyła mnie robić doskonały rosół.
Była też nieuleczalną fanką truskawkowych lodów, bobu i michałków.
Odeszła 1 lipca.

Ściskam... przykro mi

[KarolinaK]

Napisane przez LegoJedi

Hahahaha jak Ty wiesz
Psy bym przekupił

kiełbasą??? No to pójdą za Toba w sina dal . Aktualnie na diecie oboje także nawet za suchym chlebem pójdą za Tobą

Napisane przez Pelagia_W

Bardzo dziękuję za Wasze wsparcie!
Jesteście absolutnie wspaniali

Powoli wracam do gotowania, na razie wychodzi to tak jak dziś: wege curry z kalafiora, batatów i cieciorki, rozgotowane na maxa, źle dobrałam garnek i ostre nie było wcale. Do tego ryż, tzatziki mocno (zbyt) miętowe i sałatka pomidorowa.


Ciekawe, okrasa jest z bułki tartej?
Pierwsze widzę, ja gotuje jak (oczywiście) moja mama - dokładam kawałek wędzonego boczku i gałązki koperku.
Uwielbiam bób - taki woreczek na raz wciągam bez problemu.
A jecie z łupinką czy bez?

Pychasnie wyglada to curry

Napisane przez Imperfecta

Ja nigdy nie jadłam bobu inaczej niż z bułką tartą tak z domu wyniosłam myślałam, że wszyscy na świecie tak jedzą
Z łupiną jem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nigdy bobu nie jadłam .

Słuchajcie jutro ide do fryzjera po raz pierwszy od lutego. Musze przyznać Ze nie jest jeszcze az tak zle z moimi włosami ale na początku kwarantanny tak sie bałam ze bedzie zle ze wykupiłam kupon na pierwszeństwo wstępu do mojego fryzjera po otwarciu. No a ze od wczoaraj przyjmuje to jestem pierwsza w kolejce .

[lulka19]

Karolina super. A co planujesz robić ?

Ja nie napisałam co dziś gotowałam. Zrobiłam zupę pomidorowa z ryżem. I w końcu syn zjadł obiad Bo od zabiegu nie chciał jeść.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz