Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XIII

[patisia123]

Napisane przez Darine7

Wybacz, nie zawsze czytam wszystkie posty. Ale z tego co wiem, dzamatasi nie ma ani doświadczenia ani specjalistycznego wykształcenia, więc gdzie ma celować taka osoba jak nie w "ogólne" stanowiska?

Odradzano Dżamatasi celowanie w podejrzane firmy (podobne do jej byłego pracodawcy), które oferują bezpłane dni próbne, umowy zlecenie. A co do startowania na ogólne stanowiska to przecież nikt jej tego nie odradza, ale konkurencja jest ogromna, więc nie ma się co przejmować, że znowu nie oddzwonili. Już lepiej próbować w KFC czy w innych sieciówkach, które oferują chociaż umowę o pracę i normalną kasę. I szukać dalej.

[invisible_01]

Achh, i znowu ta "łatwa praca biurowa". Co to jest? Czy ktoś może mi wyjaśnić? Praca, w której przez cały dzień tylko pije się kawkę i przerzuci dwoma papierkami nie istnieje, a chyba taki pogląd wielu ma o tej pracy. Praca w biurze jest pracą umysłową, co oznacza, że nie każdy sobie z nią poradzi. Absolutnie nie chcę porównywać jej z górnictwem czy medycyną, ale fascynuje mnie to, jak wiele osób twierdzi - nawet tutaj - że do pracy biurowej nic nie trzeba umieć.

[nelciak]

Napisane przez invisible_01

Achh, i znowu ta "łatwa praca biurowa". Co to jest? Czy ktoś może mi wyjaśnić? Praca, w której przez cały dzień tylko pije się kawkę i przerzuci dwoma papierkami nie istnieje, a chyba taki pogląd wielu ma o tej pracy. Praca w biurze jest pracą umysłową, co oznacza, że nie każdy sobie z nią poradzi. Absolutnie nie chcę porównywać jej z górnictwem czy medycyną, ale fascynuje mnie to, jak wiele osób twierdzi - nawet tutaj - że do pracy biurowej nic nie trzeba umieć.

Kto pisał o "łatwej pracy biurowej"? Nie rozumiem do czyich słów się odnosisz, może coś przeocyzłam.
Jakich to super umiejętności wymaga praca na recepcji albo sekretarki w szkole jazdy? Przecież cały czas mowa o kandydowaniu w miejsca w takim stylu, a nie np. na analityka finansowego w korpo.

[Mahdab]

Miss, ale w twojej sytuacji też bym brała co popadniechoćby na przeczekanie. Ale taka odpowiedź jak napisałaś jest właśnie dla osób albo zdesperowanych, albo podajacych zawyżone oczekiwania finansowe.

Z kontekstu rozmowy można wywnioskować o jakie proste prace biurowe może chodzić. Nikt mi nie powie, że trzeba studiować, żeby wypełniać faktury, odbierać paczki, czy wysyłać listy na poczcie, a w każdej firmie taka osoba jest potrzebna. W poprzedniej pracy chciał nam szef zatrudnić dodatkową osobę do biura bez wyższego, żebyśmy oddali wszystkie proste czynności które wykonujemy, w mojej obecnej pracy też jest taka osoba.

Darin jeśli to nie są jaja to już nie wiem co ci powiedzieć. Dla mnie to dziwne, ale to twoje życie, więc rób co chcesz. Narzekasz na płace i jednocześnie się trzymasz tej roboty. Dla mnie twoje wypowiedzi się nie trzymają kupy, nie dziwię się że potencjalny pracodawca też nie chciałby takiej osoby w zespole. Dla mnie na 1 miejscu przy wyborze pracownika jest charakter i charyzma, jeśli do tego ma kwalifikacje i doświadczenie to super. Jeśli charakter nie przypasuje to nie ma szans. Jeśli takie samo wrażenie sprawiasz na żywo jak tu pisząc to nie pomoże ci 15 języków i tyle samo kierunków studiów. Nie chodzi o to że Cię nie da się polubić, tylko się wydajesz strasznie niegatniętą dziewczyną

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissCath]

Napisane przez Mahdab

Miss, ale w twojej sytuacji też bym brała co popadniechoćby na przeczekanie. Ale taka odpowiedź jak napisałaś jest właśnie dla osób albo zdesperowanych, albo podajacych zawyżone oczekiwania finansowe.

Z kontekstu rozmowy można wywnioskować o jakie proste prace biurowe może chodzić. Nikt mi nie powie, że trzeba studiować, żeby wypełniać faktury, odbierać paczki, czy wysyłać listy na poczcie, a w każdej firmie taka osoba jest potrzebna. W poprzedniej pracy chciał nam szef zatrudnić dodatkową osobę do biura bez wyższego, żebyśmy oddali wszystkie proste czynności które wykonujemy, w mojej obecnej pracy też jest taka osoba.

Darin jeśli to nie są jaja to już nie wiem co ci powiedzieć. Dla mnie to dziwne, ale to twoje życie, więc rób co chcesz. Narzekasz na płace i jednocześnie się trzymasz tej roboty. Dla mnie twoje wypowiedzi się nie trzymają kupy, nie dziwię się że potencjalny pracodawca też nie chciałby takiej osoby w zespole. Dla mnie na 1 miejscu przy wyborze pracownika jest charakter i charyzma, jeśli do tego ma kwalifikacje i doświadczenie to super. Jeśli charakter nie przypasuje to nie ma szans. Jeśli takie samo wrażenie sprawiasz na żywo jak tu pisząc to nie pomoże ci 15 języków i tyle samo kierunków studiów. Nie chodzi o to że Cię nie da się polubić, tylko się wydajesz strasznie niegatniętą dziewczyną

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dlatego jeśli nie wyjdzie, to biorę ten staż i w międzyczasie szukam coś innego. Zobaczymy.

Co do tego, że do prac biurowych nie trzeba wyższego wykształcenia, to się zgadzam, ale jeśli ktoś ma opcję wybrania między osoba po studiach, a osoba ze średnim, to raczej wybierze te po studiach, w imię też tego, że "nie zatrudniamy byle kogo". Przynajmniej taką tendencję zauważyłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bonasera]

Napisane przez Darine7

Rozumiem Cię, bo ja z tego samego powodu nie chciałam tam pracować. Praca do szpiku kości monotonna, i jeszcze czas pracy wyliczony co do minuty. Każdą przerwę trzeba rejestrować i czuje się taką presję, czego nie ma w większości innych prac, np.teraz wychodzę sobie do kuchni zrobić kawę kiedy chcę i nikt mnie z tego nie rozlicza, a pensję i tak mam wyższą, bo w CC miałam tylko 6 godzin dziennie. Ale mi chodziło o to, że praca w CC jest dobra dla ludzi na przeczekanie, kiedy czegoś szukają, bo godziny są bardzo ruchome i elastyczne, nie chodziło mi o to, żeby ta praca miała być dla Ciebie docelowa.

Mnie tam nikt nigdy nie rozliczał z trzech minut w kuchni
Nigdy nie uważałam swojej pracy za monotonną, a wręcz przeciwnie. Owszem, kwestie, z którymi dzwonią klienci często są tendencyjne, ale do każdego klienta trzeba umieć podejść, złapać z nim kontakt, i to mi chyba sprawia największą frajdę.
Poza tym, call center to nie tylko praca na słuchawce. Po złapaniu doświadczenia i odpowiedniej wiedzy (co przy tempie pracy przychodzi naprawdę szybko) można szybko zmienić stanowisko z szeregowego konsultanta na takie, które z rozmową z klientem ma niewiele wspólnego.

[MissCath]

Napisane przez bonasera

Mnie tam nikt nigdy nie rozliczał z trzech minut w kuchni
Nigdy nie uważałam swojej pracy za monotonną, a wręcz przeciwnie. Owszem, kwestie, z którymi dzwonią klienci często są tendencyjne, ale do każdego klienta trzeba umieć podejść, złapać z nim kontakt, i to mi chyba sprawia największą frajdę.
Poza tym, call center to nie tylko praca na słuchawce. Po złapaniu doświadczenia i odpowiedniej wiedzy (co przy tempie pracy przychodzi naprawdę szybko) można szybko zmienić stanowisko z szeregowego konsultanta na takie, które z rozmową z klientem ma niewiele wspólnego.

I przy odpowiednim pracodawcy. U mnie są jakieś call center, ale wiem tyle, że jest to wciskanie kitów ludziom i praca na maksymalnie trzy miesiące. A Ty chyba mówisz bardziej o linii przychodzącej, tak?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mahdab]

Kiedyś dorabialam w supermarkecie na kasie i byłam bardzo zdziwiona gdy zauważyłam, że prawie wszystkie dziewczyny mają wyższe lub studiują. Wygrywa lepszy, a w dzisiejszych czasach prawie nikt nie kończy edukacji po liceum, więc wiadomo...
Chodziło mi o sam fakt, że rozumiem o co chodzi pod pojęciem proste prace biurowe.

Jakbym nie znalazła teraz roboty, to też pewnie bym brała prace na przeczekanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissCath]

Napisane przez Mahdab

Kiedyś dorabialam w supermarkecie na kasie i byłam bardzo zdziwiona gdy zauważyłam, że prawie wszystkie dziewczyny mają wyższe lub studiują. Wygrywa lepszy, a w dzisiejszych czasach prawie nikt nie kończy edukacji po liceum, więc wiadomo...
Chodziło mi o sam fakt, że rozumiem o co chodzi pod pojęciem proste prace biurowe.

Jakbym nie znalazła teraz roboty, to też pewnie bym brała prace na przeczekanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może to też zależy od otoczenia? U mnie to akurat zauważyłam, że jest sporo młodych osób, co zaczyna studia, ale ich nie konczy - z różnych powodów, nie wnikam jakie, bo co człowiek to historia. Chyba po prostu się obracamy w danym otoczeniu, to zaczynamy myśleć, że tu same nieuki mieszkają, albo że tu są sami z wyższym.

U mnie w pracy ostatniej to byłam jedna z nielicznych osob z wyższym wykształceniem. Dlatego właśnie poniekąd zadziwia mnie, że jedna koleżanka, mając tylko średnie, doświadczenie tylko jako przedstawiciel handlowy (i to na tyle duże, że z pocalowaniem ręki by ją wzięli), to zamiast szukać czegoś (a dostała wypowiedzenie w tym samym dniu, co ja), to zaszła w ciążę, żeby jej cofnęli wypowiedzenie. Druga z koleżanek też do mnie, że mogłam sobie dziecko zrobić i mieć spokój (ale przy tym to ma podejście "jak Bóg dał dzieci, to i da na dzieci", czyli rzekomo jej zdaniem finanse nie są problemem), a za chwilę mi jojczy, że ona nie wie, co zrobi za rok. No cóż.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bonasera]

Napisane przez MissCath

I przy odpowiednim pracodawcy. U mnie są jakieś call center, ale wiem tyle, że jest to wciskanie kitów ludziom i praca na maksymalnie trzy miesiące. A Ty chyba mówisz bardziej o linii przychodzącej, tak?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, przychodzącej.
Od momentu kiedy zaczęłam pracę, czyli od czerwca, zespół rozrósł się tak, że co chwila są rekrutacje na różne stanowiska, żeby to ogarnąć - team leaderzy, trenerzy do przeprowadzania szkoleń, coach, weryfikatorzy do działu jakości, pomoc do działu HR, grafikarz... nie zliczę, ile tego było. I na takie stanowiska trafiały osoby, które pracują niewiele dłużej niż ja, staż pracy w firmie oscylujący wokół 7-10 miesięcy.

[MissCath]

Napisane przez bonasera

Tak, przychodzącej.
Od momentu kiedy zaczęłam pracę, czyli od czerwca, zespół rozrósł się tak, że co chwila są rekrutacje na różne stanowiska, żeby to ogarnąć - team leaderzy, trenerzy do przeprowadzania szkoleń, coach, weryfikatorzy do działu jakości, pomoc do działu HR, grafikarz... nie zliczę, ile tego było. I na takie stanowiska trafiały osoby, które pracują niewiele dłużej niż ja, staż pracy w firmie oscylujący wokół 7-10 miesięcy.

To na infolinię przychodząca właśnie startowałam i niestety się nie dostałam... I już nawet odpuściłam ponowne składanie aplikacji do tych firm, nawet jeśli ogłaszają się powtórnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez andra

Dla mnie młody dynamiczny zespół oznacza dużą rotację, i złe warunki zatrudnienia - z powodu których każdy pracownik z doświadczeniem odchodzi. A na pracę zgodzą się w tym momencie jedynie młodzi dla zdobycia doświadczenia.
I daje mi to do myślenia, bo przykładowo co ma zrobić ze sobą pracownik z 40 na karku? Już taki młody nie jest w stosunku do reszty... Do piachu? Czy jak się stara dopiero o pracę to nie przyjmą go bo nie pasuje do reszty? A jak będzie pracował to go po osiągnięciu tego wieku zwolnią?

Mnie bawi opis w ogłoszeniach 'przyjazna atmosfera'. Jaki sposób ma firma na gwarancję takiej atmosfery? Zwalnianie tych z humorami, albo przynoszących domowe problemy do pracy czy co?

-----------------------------------------------------------------------------

W sprawie stawek wynagrodzenia podczas rozmowy, w moim przypadku po podaniu zbyt wysokiej stawki (nie z sufitu, średniej lub minimum na podstawie raportów płacowych) - nikt nie oddzwania. Czyli okazuje się zbyt wysoka.
Przy niższych jest odzew i pole do negocjacji.
Czyli nie trafisz. Zależy od firmy. Nie są to wielkie korporacje, ale też nie janusze biznesu. Takie no średniaki z ogłoszeń na pracuj.pl (nigdy w życiu nie szukałam pracy na olx ...)

"Przyjazna atmosfera" może oznaczać, że dozwolony jest jedynie biznesowy small talk, pewne tematy nie mogą być poruszane wcale, pewnych pytań nie można innym współpracownikom zadawać np. nie można pytać o sytuację osobistą typu rozwód, nie wolno pytać po urlopie zdrowotnym na co ktoś chorował itp.
Z punktu widzenia firmy to działanie ostrożne bo ucieka się m.in. od odpowiedzialności typu oskarżenia o naruszenie prywatności, o nierówne traktowanie, wykorzystanie przez kogoś plotek itd. natomiast o ile wiem ludzie, którzy w takich warunkach pracują czują sztuczność tej sytuacji i nie nie zawsze czują się komfortowo w takich warunkach.

[bonasera]

Napisane przez MissCath

To na infolinię przychodząca właśnie startowałam i niestety się nie dostałam... I już nawet odpuściłam ponowne składanie aplikacji do tych firm, nawet jeśli ogłaszają się powtórnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też trafiłam dopiero za drugim razem, po tym, jak rzuciłam pracę w hotelu, szukałam już czegokolwiek. Miało być na przeczekanie, ale ciężko mi się z tym miejscem rozstać, dlatego mimo nowej pracy zostałam tam na część godzin.

[AylarLi]

Przyszlam troche posmutac
Pech chcial, ze w goracym okresie prz okrojonym skladzie mocno sie rozchorowalam i musialam isc na l4. To byla kwestia godzin. W pracy z katarkiem, bolem gardla i czasami drobnym kaszlem przez kilka dni a tu nagle w przeciagu jednej nocy w pol do smierci, obudzilam sie nie mogac wziac oddechu. I oczywiscie szok szefowej, ze przeciez nie wygladalam na jakas mocno chora by isc na zwolnienie. Jak ja moglam?! Foch.

Wkurza mnie, ze zawsze gdy ide na l4 a ide bo naprawde jestem wtedy chodzaca, zakatarzona, obolałą i duszacá sie smiercia, to ludzie sa w szoku jak ja moglam sie nie poswiecic i nie przyjsc do pracy. Ze pewnie len jestem, migam sie. Juz raz za l4 pomachano mi wypowiedzeniem. Boje sie, ze teraz to samo mnie czeka. Az nie chce wracać, az chce by choroba trwala dluzej. Jest mi tak przykro. No nie rozumiem tego, ze pracodawca woli pol zywego niezdatnego do pracy czlowieka niz jeho nahle l4. Wiem to sa problemy ale czemu zawsze wtedy mi sie sugeruje, ze osxikuje, przesadzam, ze jak ja moglam?

[bonasera]

Napisane przez AylarLi

Przyszlam troche posmutac
Pech chcial, ze w goracym okresie prz okrojonym skladzie mocno sie rozchorowalam i musialam isc na l4. To byla kwestia godzin. W pracy z katarkiem, bolem gardla i czasami drobnym kaszlem przez kilka dni a tu nagle w przeciagu jednej nocy w pol do smierci, obudzilam sie nie mogac wziac oddechu. I oczywiscie szok szefowej, ze przeciez nie wygladalam na jakas mocno chora by isc na zwolnienie. Jak ja moglam?! Foch.

Wkurza mnie, ze zawsze gdy ide na l4 a ide bo naprawde jestem wtedy chodzaca, zakatarzona, obolałą i duszacá sie smiercia, to ludzie sa w szoku jak ja moglam sie nie poswiecic i nie przyjsc do pracy. Ze pewnie len jestem, migam sie. Juz raz za l4 pomachano mi wypowiedzeniem. Boje sie, ze teraz to samo mnie czeka. Az nie chce wracać, az chce by choroba trwala dluzej. Jest mi tak przykro. No nie rozumiem tego, ze pracodawca woli pol zywego niezdatnego do pracy czlowieka niz jeho nahle l4. Wiem to sa problemy ale czemu zawsze wtedy mi sie sugeruje, ze osxikuje, przesadzam, ze jak ja moglam?

Oj, też to znam, z poprzedniej pracy. Najpierw się podziębiłam, katar, ból gardła, ale chodziłam dalej do pracy, a kurowałam się po powrocie do domu. Wszyscy wkoło widzieli, że źle wyglądam, tylko nie szefowie. Aż w końcu straciłam głos i leciałam z nóg. Jeszcze tego ostatniego dnia przed zwolnieniem mówię szefowej, że czuję się fatalnie i zarejestrowałam się do lekarza na następny dzień rano (bo tylko tak mi się udało) to już było wielkie oburzenie, że kto przyjdzie jutro posprzątać?
Zapalenie krtani, 10 dni na zwolnieniu. Osobiście tego nie usłyszałam, ale dziewczyny z pracy mówiły mi, jak szefowa psioczyła na moje zwolnienie - pełny hotel ludzi i nie ma kto sprzątać, bo jedyna pokojowa na zwolnieniu.
Głowa do góry i zdrowiej!

[MissCath]

Przykro to czytać. U mnie to wyganiali wręcz do lekarza i na zwolnienie, bo zaraz strach, że inni się zaraża.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bonasera]

Napisane przez MissCath

Przykro to czytać. U mnie to wyganiali wręcz do lekarza i na zwolnienie, bo zaraz strach, że inni się zaraża.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie na infolinii też tak jest. Jak w listopadzie się pochorowałam, ledwo mnie jeden z przełożonych zobaczył, to zaraz wyrzucił do domu "kurować się i nie zarażać innych, bo zaraz pół firmy przyniesie zwolnienia".

[AylarLi]

Napisane przez Darine7

ale ja np. zawsze starałam się szukać pracy biurowej ze względu na stałe godziny pracy i wolne weekendy, co jest dla mnie b. ważne, bo wtedy mam czas na spotkania ze znajomymi czy z chłopakiem.

.

Ach te oslawione stale godziny pracy i wolne weekendy. I najlepiej tylko ranna zmiana.

Z jakis rok temu tez tak tylko chcialam ale juz z doświadczenia wiem, że to wcale nie taki wygodny system.

Kocham miec na 15 i conajmniej jeden wolny dzien inny niz sobota czy niedziela.

- moj lektor ma glownie czas z rana bo popoludnia okupuja ci pracujacy na "normalna" ranna zmiane. Poza tym wole isc na zajecia na dpokojnie z rana niz tluc sie na nie w kotkach po robocie. Raczej nic by mi na nich do glowy nie weszlo.

- moge isc do lekarza, urzedu i nie mysze brac wolnego.
- latwiej tez z zakupami. Nie tluke sie ze wszystkimi w weekendy czy w godxinach szczytu po robocie kolo 16-18.

-spotkania ze znajomymi - ciezej die zgrac ale da sie. Poza tym idealnie to pokazuje kto naprawde chce cie widziec po tych kilku tygodniach oczekiwania na termin.

[Farisss]

Napisane przez AylarLi

Ach te oslawione stale godziny pracy i wolne weekendy. I najlepiej tylko ranna zmiana.

Z jakis rok temu tez tak tylko chcialam ale juz z doświadczenia wiem, że to wcale nie taki wygodny system.

Kocham miec na 15 i conajmniej jeden wolny dzien inny niz sobota czy niedziela.

- moj lektor ma glownie czas z rana bo popoludnia okupuja ci pracujacy na "normalna" ranna zmiane. Poza tym wole isc na zajecia na dpokojnie z rana niz tluc sie na nie w kotkach po robocie. Raczej nic by mi na nich do glowy nie weszlo.

- moge isc do lekarza, urzedu i nie mysze brac wolnego.
- latwiej tez z zakupami. Nie tluke sie ze wszystkimi w weekendy czy w godxinach szczytu po robocie kolo 16-18.

-spotkania ze znajomymi - ciezej die zgrac ale da sie. Poza tym idealnie to pokazuje kto naprawde chce cie widziec po tych kilku tygodniach oczekiwania na termin.

Mi też aż tak nie przeszkadzają drugie zmiany i czasem praca w weekendy. Za to niestety moja obecna ma zmiany nocne, a ja 4-5 miesięcy baaaaaardzo ciężko znoszę nocki - a zwłaszcza powrót do normalnego trybu... I niestety mam tylko JEDEN WOLNY WEEKEND, pozostałe pracujące. Nie mam nic przeciwko pracy w sobotę - bo mogę sobie odebrać w tygodniu wolny dzień i np sporo rzeczy w różnych urzędach/bankach pozałatwiać. Tak samo czasem popołudniowe zmiany są bardzo okej. Ale żeby to jakiś umiar miało...

[Amazoniak]

Napisane przez AylarLi

Przyszlam troche posmutac
Pech chcial, ze w goracym okresie prz okrojonym skladzie mocno sie rozchorowalam i musialam isc na l4. To byla kwestia godzin. W pracy z katarkiem, bolem gardla i czasami drobnym kaszlem przez kilka dni a tu nagle w przeciagu jednej nocy w pol do smierci, obudzilam sie nie mogac wziac oddechu. I oczywiscie szok szefowej, ze przeciez nie wygladalam na jakas mocno chora by isc na zwolnienie. Jak ja moglam?! Foch.

Wkurza mnie, ze zawsze gdy ide na l4 a ide bo naprawde jestem wtedy chodzaca, zakatarzona, obolałą i duszacá sie smiercia, to ludzie sa w szoku jak ja moglam sie nie poswiecic i nie przyjsc do pracy. Ze pewnie len jestem, migam sie. Juz raz za l4 pomachano mi wypowiedzeniem. Boje sie, ze teraz to samo mnie czeka. Az nie chce wracać, az chce by choroba trwala dluzej. Jest mi tak przykro. No nie rozumiem tego, ze pracodawca woli pol zywego niezdatnego do pracy czlowieka niz jeho nahle l4. Wiem to sa problemy ale czemu zawsze wtedy mi sie sugeruje, ze osxikuje, przesadzam, ze jak ja moglam?

jeszcze się taki pracodawca nie narodził, któremu człowiek by dogodził... więc nie ma się co przejmować tylko jak jesteś chora brać L4 i nie dawać się wkręcać w poczucie winy, przepraszanie czy kajanie za to, że korzystasz z podstawowego prawa pracownika jakim jest prawo do zwolnienia lekarskiego na czas choroby. Jak wrócisz to jak będą psioczyć że tyle pracy było a ciebie brak, mów że ci przykro ale nie byłaś w stanie pracować tak się fatalnie czułaś i tyle.
W poprzedniej pracy jak byłam przemęczona i dojechana na maksa to w takich momentach mi organizm odmawiał posłuszeństwa i łapałam jakieś grypsko itp. to był jedyny moment kiedy mogłam zupełnie bezkarnie kilka dni w domu odpocząć więc po prostu nic się nie dzieje bez przyczyny.. widocznie potrzebne ci to wolne-korzystaj z niego i się nie przejmuj januszami

[AylarLi]

Byleby mnie nie zwonili w ramach zemsty. Juz i tak kierowniczce od kilku tygodni coś odbija i zaczela sie mnie czepiac o rozne rzeczy - czesto ☠☠☠☠☠☠☠y. Cos czuje, ze to l4 to moj gwozdz do trumny

[Mahdab]

Ja w poprzedniej pracy często wykorzystywałam urlop, bo nie chciałam stracić premii. Najgorsze było to że sam prezes przychodził z gorączką i sobie siadal obok. Jak teraz powiedzieć szefowi że ma spadać?
Potem oburzenie , że inne osoby chore... na szczęście rzadko choruje i mi nic na chorobowe nie mówili, ale słyszałam jak się wypowiadali o innych co chorowali, że nie dostana premii przez pół roku, gdzie był facet który miał ciężki wypadek i lekarz nie wystawił mu zdolności do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[malootka]

Wg mnie nie jest nomalnym premiowanie za brak wykorzystanego l4. Już kiedyś o tym pisałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez malootka

Wg mnie nie jest nomalnym premiowanie za brak wykorzystanego l4. Już kiedyś o tym pisałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się.

[Ariada]

W mojej pracy ludzie też chodzili chorzy do pracy, żeby nie stracić premii. W pewnym momencie pochorowala się z tego powodu taka ilość osób, że groził nam paraliż. Dla mnie to zupełnie bez sensu. Mój TŻ jak poszedł do pracy to dostał informacje że ma nie przychodzic chory.

Ja brałam czasami urlop, żeby się podleczyć...

Przed pracodawcami długa droga zanim się nauczą, że ciągnięcie na siłę chorego pracownika to nic dobrego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

U mnie nie ma mowy o braniu urlopu zamiast L4. To moja 5. firma i takiego zwyczaju nie było nigdzie - chore osoby były od razu odsyłane do lekarza po zwolnienie.

[kejtiCe]

W mojej firmie zabierają premię za l4 powyżej 2 dni. A w dodatku w listopadzie wymyślili, że za brak absencji chorobowej (w tym nawet opieka na członka rodziny) przez dwa miesiące wręczą bon na 150 zł do Tesco.

[invisible_01]

Masakra, brak mi słów.

[visionAM]

Napisane przez kejtiCe

W mojej firmie zabierają premię za l4 powyżej 2 dni. A w dodatku w listopadzie wymyślili, że za brak absencji chorobowej (w tym nawet opieka na członka rodziny) przez dwa miesiące wręczą bon na 150 zł do Tesco.

Nie rozumiem co pracodawcy chcą tym osiągnąć. O wydaniu L4 decyduje lekarz, raczej niewiele jest osób kombinujących w tych kwestiach, więc bez przesady.

[MissCath]

Napisane przez malootka

Wg mnie nie jest nomalnym premiowanie za brak wykorzystanego l4. Już kiedyś o tym pisałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie też nie. Zwłaszcza, jak ma się kontakt z ludźmi i potem się ich zaraża, byleby premii nie stracić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz