Nie mogę/umiem znaleźć pracy - ZBIORCZY

[koralina3]

Agato, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie jest w każdym powiatowym mieście, podobnie osrodki interwencji, natomiast MOPS czy GOPS w każdej gminie. Może warto tam szukać? I jeszcze policyjne izby dziecka, domy dziecka albo młodzieżowe ośrodki wychowawcze (tam poszukują wychowawców, ale mozna od tego zacząć?

[agata1213]

Napisane przez koralina3

Agato, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie jest w każdym powiatowym mieście, podobnie osrodki interwencji, natomiast MOPS czy GOPS w każdej gminie. Może warto tam szukać? I jeszcze policyjne izby dziecka, domy dziecka albo młodzieżowe ośrodki wychowawcze (tam poszukują wychowawców, ale mozna od tego zacząć?

Ja wiem, tylko zwyczajnie nie ma ogłoszeń, w których poszukują ludzi do pracy. Do niedawna chodziłam osobiście i pytałam. Brali CV, ale mówili, że i tak nikogo nie potrzebują.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[bubus900]

Autorko,
będzie konkretnie. Przez 5 lat studiów niewiele robiłaś, bo pół roku doświadczenia, to wybacz, ale nic. Naprawdę, nie zrozumiem osób, które na studiach nie robiły nic, a później są zdziwione, że pracy w zawodzie nie mogą dostać. Skoro pracodawca może wybrać kogoś z doświadczeniem, to wiadomo, że taką weźmie. Ty jesteś☠trochę zielona jeżeli chodzi o pracę w zawodzie i logiczne, że trzeba by było Cię szkolić totalnie od zera i wszystkiego nauczyć...
Szansa, że ktoś zatrudni Cię w zawodzie od razu po studiach z półrocznym stażem jest prawie żadna.
Spuść z tonu i zmień wymagania. Jesteś młodą dziewczyną, do sklepów bardzo chętnie biorą młode dziewczyny. W to nie uwierzę, że nikt by Cię nie wziął. Naprawdę...
Nie mieszkasz na wsi, a w całkiem dużym mieście, więc są galerie handlowe i sklepy.
Odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że Ty tej pracy po prostu nie chcesz znaleźć, bo chcesz pracować w zawodzie. Ja po skończeniu studiów pracowałam 2 lata w sklepie, bo nie mogłam nic znaleźć. Korona mi z głowy nie spadła. Żyję i mam się☠dobrze.
Jeżeli nie odzywają się od Ciebie ze sklepów itp, to popracuj nad swoim wyglądem albo usposobieniem, albo jednym i drugim, bo to jest aż niemożliwe.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[melba91]

Hej Jestem w podobnej sytuacji do Ciebie. Z tego, co piszesz, wydaje mi się, że możemy nawet szukać pracy w tym samym mieście, bo opis bardzo pasuje. Skończyłam studia 4 lata temu (inny kierunek, humanistyczny), teraz kończę jeszcze podyplomówkę. Zaraz po studiach przez 2 lata miałam pracę, i to nawet mniej więcej w zawodzie, potem niestety nastąpiła redukcja etatów - i od tamtej pory jakoś nigdzie nie mogę zaczepić się na stałe. Nie jestem bezrobotna, pracuję zdalnie jako copywriter (swoją drogą polecam na przeczekanie), ale baaardzo chciałabym już znaleźć coś stacjonarnego, na umowę o pracę, wychodzić do ludzi, rozwijać się. U mnie również przeprowadzka nie wchodzi w grę, bo mąż ma tu dobrą pracę, mamy gdzie mieszkać, więc wynajmowanie i zaczynanie od zera gdzie indziej byłoby bez sensu.

Mogę Ci podpowiedzieć, że ja moją pierwszą pracę po studiach znalazłam poprzez staż - ale nie taki z UP, tylko organizowany wewnętrznie przez firmę. Często widzę takie ogłoszenia z różnych firm, szczególnie teraz, przed wakacjami, i myślę, że to może być dobry pomysł, żeby się gdzieś zaczepić. Poza tym psychologia kojarzy mi się bardzo z HR. Nie myślałaś, żeby iść w tym kierunku? Właściwie wszystkie duże firmy mają takie oddziały, więc coś w końcu powinnaś znaleźć. Tylko chyba niezbędna jest znajomość języków.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez bubus900

Autorko,
będzie konkretnie. Przez 5 lat studiów niewiele robiłaś, bo pół roku doświadczenia, to wybacz, ale nic. Naprawdę, nie zrozumiem osób, które na studiach nie robiły nic, a później są zdziwione, że pracy w zawodzie nie mogą dostać. Skoro pracodawca może wybrać kogoś z doświadczeniem, to wiadomo, że taką weźmie. Ty jesteśtrochę zielona jeżeli chodzi o pracę w zawodzie i logiczne, że trzeba by było Cię szkolić totalnie od zera i wszystkiego nauczyć...
Szansa, że ktoś zatrudni Cię w zawodzie od razu po studiach z półrocznym stażem jest prawie żadna.
Spuść z tonu i zmień wymagania. Jesteś młodą dziewczyną, do sklepów bardzo chętnie biorą młode dziewczyny. W to nie uwierzę, że nikt by Cię nie wziął. Naprawdę...
Nie mieszkasz na wsi, a w całkiem dużym mieście, więc są galerie handlowe i sklepy.
Odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że Ty tej pracy po prostu nie chcesz znaleźć, bo chcesz pracować w zawodzie. Ja po skończeniu studiów pracowałam 2 lata w sklepie, bo nie mogłam nic znaleźć. Korona mi z głowy nie spadła. Żyję i mam siędobrze.
Jeżeli nie odzywają się od Ciebie ze sklepów itp, to popracuj nad swoim wyglądem albo usposobieniem, albo jednym i drugim, bo to jest aż niemożliwe.

Kto Ci takich głupot naopowiadal?
Oczywiście, że bez żadnego doświadczenia można znaleźć pracę.
Ja nie miałam z tym żadnego problemu, a nie miałam kompletnie żadnego doświadczenia.
Jedynie problem jest z kasa na początku, bo proponują niskie stawki. Ale moim zdaniem warto się przemeczyc.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[natash88]

Jako osoba po tym samym kierunku:
z jednej strony, jest nadpodaż psychologów
z drugiej, w tym kraju pomoc psychologiczna nie jest jakoś wybitnie rozwinięta, i tak - nie ma wielu ofert pracy. Ja jestem w wielkim mieście wojewódzkim i oferty są skąpe (eufemizm).

Jesli bardzo Ci zalezy na tym konkretnie kierunku rozwoju to przygotuj się na dalsze szkolenie badz prace za darmo/pol-darmo, albo sprobuj juz na wstepie wbic sie w inna branze i sie 'przebranzowic'.

Jesli zainteresowaniem Twoim sa dzieci i mlodziez to i tak masz wieksze szanse zawodowe - to teraz jest na fali. Tylko musisz zainwestowac w szkolenia (np. terapia SI) lub zahaczyc sie na darmowe staze.

Ja szukalam stricte w dzialce pomoc psychologiczna/psychoterapia doroslych - powiem szczerze - nadal na tym nie zarabiam, tylko inwestuje. Zyje z innej pracy.

[agata1213]

Znalazłam sobie zajęcie, na pół etatu, umowa zlecenie. Przy sprzątaniu.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[agata1213]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Tak. Z tej pracy sprzątaczki ledwo starczy mi na rachunki. Nie chcę tam iść, ale lepiej to, niż bezrobocie.

[Limonka2738]

Napisane przez agata1213

Tak. Z tej pracy sprzątaczki ledwo starczy mi na rachunki. Nie chcę tam iść, ale lepiej to, niż bezrobocie.

Słabo, ale zawsze coś.

Trzymaj się autorko.

I powodzenia w dalszych poszukiwaniach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bubus900]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86865532]Kto Ci takich głupot naopowiadal?
Oczywiście, że bez żadnego doświadczenia można znaleźć pracę.
Ja nie miałam z tym żadnego problemu, a nie miałam kompletnie żadnego doświadczenia.
Jedynie problem jest z kasa na początku, bo proponują niskie stawki. Ale moim zdaniem warto się przemeczyc.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Oczywiście, że można znaleźć pracę bez doświadczenia! Ale znalezienie super oferty w zawodzie bez tego doświadczenia jest trudne i trzeba po prostu spuścić z tonu i brać to, co jest.
Aczkolwiek uważam, że na lajcie mogłaś autorko iśc☠do sklepu, gdzie byś zarobiła około 2000 tysięcy.

[agata1213]

Napisane przez Limonka2738

Słabo, ale zawsze coś.

Trzymaj się autorko.

I powodzenia w dalszych poszukiwaniach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzięki

[Domcziiik]

Abstrachując od wszystkiego, 1,5 roku na znalezienie pracy w zawodzie to jest nadal bardzo mało.

A co Ty byś w ogóle konkretnie chciała robić? Jak u Ciebie z językami? jak dobrze to mogłabyś uderzać w jakieś hr chociażby w korpo.

[agata1213]

Napisane przez Domcziiik

Abstrachując od wszystkiego, 1,5 roku na znalezienie pracy w zawodzie to jest nadal bardzo mało.

A co Ty byś w ogóle konkretnie chciała robić? Jak u Ciebie z językami? jak dobrze to mogłabyś uderzać w jakieś hr chociażby w korpo.

Pisałam, że szukam 1.5 miesiąca, a nie roku.

Widziałam ostatnio ogłoszenia w HR, ale trzeba było mieć minimum 2 lata doświadczenia na podobnym stanowisku i znać język ukraiński. A ja ani tego, ani tego.
Chciałabym pracować np. w świetlicy środowiskowej, placówce opiekuńczo- wychowawczej, jako terapeuta zajęciowy. Ostatnio pracowałam w takim miejscu, ale warunki dla pracownika były straszne. Mam nadzieję, że to nie norma w takim miejscu.

[kosmicznasprawa]

Cześć dziewczyny,
piszę, ponieważ muszę się chyba wygadać Jest mi strasznie ciężko i źle.
Od 4 miesięcy bezskutecznie poszukuję pracy. Z poprzednim pracodawcą pożegnałam się po prawie 3 latach ze względu na coraz większe wymagania co do działu i zrzucanie dodatkowych obowiązków, które wymagały ode mnie robienia bezpłatnych nadgodzin - około 8 tygodniowo. Nie dało się dogadać z szefostwem apropo jakiejś podwyżki, czy chociaż płatnych nadgodzin, których robiłam całkiem sporo... Hurtowo, wraz z kilkoma innymi osobami z działu zwolniliśmy się.
W czasie wypowiedzenia z firmą, znalazłam nową pracę. Pracowałam w nowym miejscu równo tydzień - tak nie żartuję - tydzień. Po tygodniu, pan prezes przyniósł mi do podpisania umowę - przez ten czas na nią czekałam i takiego bullshitu nigdy wcześniej nie widziałam. Umowa na 40 str, z czego większość dotyczyła kar umownych dla pracowników i co jeszcze śmieszniejsze - szef mógł zakwestionować wynagrodzenie miesięczne pracownika - tzn. jeżeli pod koniec miesiąca stwierdził, że nie zasługujesz na swoją przewidzianą w umowie wypłatę, to mógł ją obniżyć... Nie zdecydowałam się na podpisanie tej umowy i odeszłam. Dopiero w domu, po całej tej sytuacji zaczęłam czytać opinie na temat tej firmy na różnych portalach. Włos się zjeżył na głowie, co ludzie tam wypisują, ale sądząc po umowie - mają niestety rację.
Tak, wiem - moja wina, że wcześniej nie sprawdziłam, ale chyba tak bardzo chciałam mieć tą pracę, że nie pomyślałam nawet.
Od tego czasu siedzę w domu bez pracy. Codziennie wysyłam po kilka CV... bezskutecznie. Nie wysyłam gdzie popadnie, chociaż to może właśnie błąd... Mam profesjonalnie zrobione CV - nie wygląda sztampowo, jak kartka w wordzie. Naprawdę postarałam się, aby było ładne i estetyczne.
Mam 30 lat i jestem naprawdę doświadczonym pracownikiem, skończyłam dwa kierunki studiów i naprawdę nie rozumiem, co się☠dzieje To mnie tak strasznie dołuje i boli, że mam ochotę tylko ryczeć. Kończą☠mi się☠oszczędności, drżę o każdy następny dzień, a mój telefon milczy.
Przez te 4 miesiące byłam tylko na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych. Niestety, pracy nie dostałam, chociaż uważam, że poszły mi naprawdę ok.
Jestem zarejestrowana w urzędzie pracy, natomiast stamtąd też nie ma żadnych ofert. Jedyne co mi zaproponowali to półroczny staż za 900 zł... Nie mogę sobie na to pozwolić, bo absolutnie nie wyżyję za takie pieniądze. Sama rata kredytu wynosi o wiele więcej niż stażowe.
Chodzę po sklepach w galeriach handlowych, zostawiam CV i cały czas cisza Ja już naprawdę tego nie udźwignę...
Czy byłyście może w podobnej sytuacji, jak nie zwariować i nie pogrążać się w beznadziei?

[patusiaa23]

Napisane przez kosmicznasprawa

Cześć dziewczyny,
piszę, ponieważ muszę się chyba wygadać Jest mi strasznie ciężko i źle.
Od 4 miesięcy bezskutecznie poszukuję pracy. Z poprzednim pracodawcą pożegnałam się po prawie 3 latach ze względu na coraz większe wymagania co do działu i zrzucanie dodatkowych obowiązków, które wymagały ode mnie robienia bezpłatnych nadgodzin - około 8 tygodniowo. Nie dało się dogadać z szefostwem apropo jakiejś podwyżki, czy chociaż płatnych nadgodzin, których robiłam całkiem sporo... Hurtowo, wraz z kilkoma innymi osobami z działu zwolniliśmy się.
W czasie wypowiedzenia z firmą, znalazłam nową pracę. Pracowałam w nowym miejscu równo tydzień - tak nie żartuję - tydzień. Po tygodniu, pan prezes przyniósł mi do podpisania umowę - przez ten czas na nią czekałam i takiego bullshitu nigdy wcześniej nie widziałam. Umowa na 40 str, z czego większość dotyczyła kar umownych dla pracowników i co jeszcze śmieszniejsze - szef mógł zakwestionować wynagrodzenie miesięczne pracownika - tzn. jeżeli pod koniec miesiąca stwierdził, że nie zasługujesz na swoją przewidzianą w umowie wypłatę, to mógł ją obniżyć... Nie zdecydowałam się na podpisanie tej umowy i odeszłam. Dopiero w domu, po całej tej sytuacji zaczęłam czytać opinie na temat tej firmy na różnych portalach. Włos się zjeżył na głowie, co ludzie tam wypisują, ale sądząc po umowie - mają niestety rację.
Tak, wiem - moja wina, że wcześniej nie sprawdziłam, ale chyba tak bardzo chciałam mieć tą pracę, że nie pomyślałam nawet.
Od tego czasu siedzę w domu bez pracy. Codziennie wysyłam po kilka CV... bezskutecznie. Nie wysyłam gdzie popadnie, chociaż to może właśnie błąd... Mam profesjonalnie zrobione CV - nie wygląda sztampowo, jak kartka w wordzie. Naprawdę postarałam się, aby było ładne i estetyczne.
Mam 30 lat i jestem naprawdę doświadczonym pracownikiem, skończyłam dwa kierunki studiów i naprawdę nie rozumiem, co się☠dzieje To mnie tak strasznie dołuje i boli, że mam ochotę tylko ryczeć. Kończą☠mi się☠oszczędności, drżę o każdy następny dzień, a mój telefon milczy.
Przez te 4 miesiące byłam tylko na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych. Niestety, pracy nie dostałam, chociaż uważam, że poszły mi naprawdę ok.
Jestem zarejestrowana w urzędzie pracy, natomiast stamtąd też nie ma żadnych ofert. Jedyne co mi zaproponowali to półroczny staż za 900 zł... Nie mogę sobie na to pozwolić, bo absolutnie nie wyżyję za takie pieniądze. Sama rata kredytu wynosi o wiele więcej niż stażowe.
Chodzę po sklepach w galeriach handlowych, zostawiam CV i cały czas cisza Ja już naprawdę tego nie udźwignę...
Czy byłyście może w podobnej sytuacji, jak nie zwariować i nie pogrążać się w beznadziei?

Dlaczego nie weźmiesz stażu i w międzyczasie nie możesz szukać czegoś innego? Lepsze 900 zł niż nic, a za zerwanie umowy stażowej ze względu na podjęcie innego zatrudnienia, nie ponosi się żadnych konsekwencji

[lp4]

Po pierwsze trzymam kciuki za znalezienie pracy! Ja doradzę Ci z mojego doświadczenia. Też miałam okres beznadziejnego poszukiwania pracy w swoim zawodzie. I poszłam w końcu na staż z urzędu pracy. Płacą mało, zadania były beznadziejne i denerwowałam się tym. Staż zakończyłam po 4 albo 5 miesiącach bo dostałam po miesiącu bardzo dobrą pracę, a jakoś stanowisko było wolne od jesieni to żeby nie siedzieć w domu to dalej chodziłam na staż. A w CV staż wygląda spoko. Koleżanka ze stażu po zakończeniu go dostała w tym miejscu pracę. Może warto próbować?

[kosmicznasprawa]

Napisane przez patusiaa23

Dlaczego nie weźmiesz stażu i w międzyczasie nie możesz szukać czegoś innego? Lepsze 900 zł niż nic, a za zerwanie umowy stażowej ze względu na podjęcie innego zatrudnienia, nie ponosi się żadnych konsekwencji

Firma, w której miałabym stażować oddalona jest od mojego miejsca zamieszkania o prawie 40 km, bo ja mieszkam na wsi. Na same dojazdy wydałabym miesięcznie około 400 zł., więc to sięâ˜☠totalnie mija z celem. Firma nie znajduje się w mojej okolicy, dojazd komunikacją miejską i pociągiem zająłby mi jakieś 2,5 godziny w jedną stronę ( przy dobrych wiatrach), więc musiałabym jeździć samochodem, na co w chwili obecnej mnie nie stać. Poza tym, mam kredyt do opłacania, za te 900 zł absolutnie go nie spłacę, nawet jakbym ten staż wzięła, to po odjęciu kosztów dojazdu zostaje mi 500 zł. Kredytu i tak nie spłacę, a gdzie reszta? Chciałabyś pracować na pełen etat za takie pieniądze? Łatwo komuś mówić "weź staż i szukaj czegośâ˜☠innego", tylko, że mając 30lat nikogo nie stać na prace za takie pieniądze. Ja mam poważne zobowiązania finansowe i nie stać mnie na staż za 900 zł. Potrzebuję pracy i nie rozumiem, dlaczego nie mogę jej znaleźć. Rozumiem Twoje spojrzenie, ale może patrzysz przez własny pryzmat - jesteś młodsza, albo mozesz liczyc na wsparcie finansowe rodziny, czy kogoś tam.
Poza tym, za małolata byłam kiedyś na stażu z urzędu pracy i więcej na cośâ˜☠takiego się nie zgodzę. Bo to jest nieludzki wyzysk. Wtedy jeszcze mogłam sobie na to pozwolić, teraz absolutnie nie.

---------- Dopisano o 08:45 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

Napisane przez lp4

Po pierwsze trzymam kciuki za znalezienie pracy! Ja doradzę Ci z mojego doświadczenia. Też miałam okres beznadziejnego poszukiwania pracy w swoim zawodzie. I poszłam w końcu na staż z urzędu pracy. Płacą mało, zadania były beznadziejne i denerwowałam się tym. Staż zakończyłam po 4 albo 5 miesiącach bo dostałam po miesiącu bardzo dobrą pracę, a jakoś stanowisko było wolne od jesieni to żeby nie siedzieć w domu to dalej chodziłam na staż. A w CV staż wygląda spoko. Koleżanka ze stażu po zakończeniu go dostała w tym miejscu pracę. Może warto próbować?

Dziękuje za odpowiedz Urzędy pracy trochę działają tak, że na siłę chcą komuś te staże wcisnąć. Ten proponowany mi nawet nie jest w kierunku mojego doświadczenia ani wykształcenia.. Uważam, że ten czas byłby po prostu zmarnowany, dwa, nie stać mnie na dojazdy tam. Ostatnio jak byłam w urzędzie, to babka chciała mi też wcisnąć zbieranie truskawek na wsi. To trochę niepoważne...

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez kosmicznasprawa

Firma, w której miałabym stażować oddalona jest od mojego miejsca zamieszkania o prawie 40 km, bo ja mieszkam na wsi. Na same dojazdy wydałabym miesięcznie około 400 zł., więc to sięâ˜☠totalnie mija z celem. Firma nie znajduje się w mojej okolicy, dojazd komunikacją miejską i pociągiem zająłby mi jakieś 2,5 godziny w jedną stronę ( przy dobrych wiatrach), więc musiałabym jeździć samochodem, na co w chwili obecnej mnie nie stać. Poza tym, mam kredyt do opłacania, za te 900 zł absolutnie go nie spłacę, nawet jakbym ten staż wzięła, to po odjęciu kosztów dojazdu zostaje mi 500 zł. Kredytu i tak nie spłacę, a gdzie reszta? Chciałabyś pracować na pełen etat za takie pieniądze? Łatwo komuś mówić "weź staż i szukaj czegośâ˜☠innego", tylko, że mając 30lat nikogo nie stać na prace za takie pieniądze. Ja mam poważne zobowiązania finansowe i nie stać mnie na staż za 900 zł. Potrzebuję pracy i nie rozumiem, dlaczego nie mogę jej znaleźć. Rozumiem Twoje spojrzenie, ale może patrzysz przez własny pryzmat - jesteś młodsza, albo mozesz liczyc na wsparcie finansowe rodziny, czy kogoś tam.
Poza tym, za małolata byłam kiedyś na stażu z urzędu pracy i więcej na cośâ˜☠takiego się nie zgodzę. Bo to jest nieludzki wyzysk. Wtedy jeszcze mogłam sobie na to pozwolić, teraz absolutnie nie.

---------- Dopisano o 08:45 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------



Dziękuje za odpowiedz Urzędy pracy trochę działają tak, że na siłę chcą komuś te staże wcisnąć. Ten proponowany mi nawet nie jest w kierunku mojego doświadczenia ani wykształcenia.. Uważam, że ten czas byłby po prostu zmarnowany, dwa, nie stać mnie na dojazdy tam. Ostatnio jak byłam w urzędzie, to babka chciała mi też wcisnąć zbieranie truskawek na wsi. To trochę niepoważne...

Ale jak miejsce pracy jest oddalone o 40km to chyba pracodawca ma obowiązek zwracać koszty dojazdu?

No, ale mimo wszystko 900zł to śmiech na sali dla dorosłej osoby. A może choćby w jakimś sklepie typu biedronka? Tam masz nawet więcej niż minimalna krajowa Choćby na chwilę się zaczepić...

[lp4]

Niestety czasem propozycje stażu są beznadziejne. Ja sobie mój sama wyszukałam i wiedziałam, że mają ciągle stażystów to zapytałam czemu mi nie proponują. Może masz w pobliżu jakiś urząd: miasta, skarbowy, celny? Tam zawsze biorą stażystów. Jednak za takie pieniądze to musi być w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania. A jeśli chodzi o wysyłanie CV to moja koleżanka osobiście chodziła z CV i dawała w kadrach firm co by chciała tam pracować.

[kosmicznasprawa]

Napisane przez lp4

Niestety czasem propozycje stażu są beznadziejne. Ja sobie mój sama wyszukałam i wiedziałam, że mają ciągle stażystów to zapytałam czemu mi nie proponują. Może masz w pobliżu jakiś urząd: miasta, skarbowy, celny? Tam zawsze biorą stażystów. Jednak za takie pieniądze to musi być w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania. A jeśli chodzi o wysyłanie CV to moja koleżanka osobiście chodziła z CV i dawała w kadrach firm co by chciała tam pracować.

Roznoszę osobiście też. Chociaż nie zauważyłam, żeby to się przekłuło na większe zainteresowanie. W tym momencie to może nie biorą mnie do pracy, bo jestem zrezygnowana totalnie, może czuć ode mnie tą energię? Tylko jak nie być tu zrezygnowanym, jak od kilku miesiecy nie ma się żadnego zatrudnienia, a oszczędności z konta znikają w tempie zatrważajacym. Skończę z jakąś ciężką depresją, jak tak dalej pójdzie. Nie potrafię wyluzować i cieszyć się z pięknej pogody, czy innych, małych rzeczy.

---------- Dopisano o 09:07 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ----------

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;86877581]Ale jak miejsce pracy jest oddalone o 40km to chyba pracodawca ma obowiązek zwracać koszty dojazdu?

No, ale mimo wszystko 900zł to śmiech na sali dla dorosłej osoby. A może choćby w jakimś sklepie typu biedronka? Tam masz nawet więcej niż minimalna krajowa Choćby na chwilę się zaczepić...[/QUOTE]

Na stażu obowiązują inne zasady. Mogłabym dostać tzw. kartę na przejazdy na komunikację miejską, ale to w tym przypadku totalnie bez sensu, bo busem, autobusem i pociagiem będę jechać prawie 3 godziny. Z mojej wsi jest jeden bus tylko, więc nie da rady komunikacją. A samochód już teraz nie wchodzi w grę.
Do biedronek, lidlów, rossmanów składałam osobiście. Cisza.

[PPatrycjaMM]

Witaj, nie przejmuj się. Sama byłam w takiej sytuacji, że po zakończeniu szkoły nie moglam nic znaleźć (poszłam na studia zaoczne). Po tylu rozmowach kwalifikacyjnych, tylu wysłanych CV miałam mało odezw .. 5 miesięcy siedziałam w domu, wiadomo lato to wykorzystałam i jezdzilam na zarobek na rabarbar. Miałam kilka rozmów kwalifikacyjnych, ale bezskutecznie. Nie chciałam też brać czegoś bezsensownego. W listopadzie odezwał się do mnie sklep z zabawkami gdzie poszukiwali na okres świąteczny pracowników. Zaryzykowałam. Nawet dostałam propozyję przedłużenia pracy, nie tylko na okres świąteczny.. Niestety po niecałych 5 miesiącach pracy musiałam zrezygnować (m.in.problemy z dojazdami). Po miesiącu, znowu nic nie mogłam kompletnie znaleźć.. Dlatego skorzystałam ze stażu i tak to odbywam teraz staż. Niby niecałe 1000 zł, ale przecież zwrot kosztów dojazdów także już to odpada. Ale szukam jeszcze czegoś dodatkowego. Nie przejmuj się, są gorsze i lepsze dni. Nie możesz się poddawać, zobaczysz za jakiś czas znajdziesz pracę, która będzie najlepsza.. Może skorzystaj ze stażu, jeżeli urząd nie zaproponuje Ci czegoś dobrego. Lepsze takie pieniądze niż nic.. a dodatkowo możesz gdzieś pracować przy inwentaryzacjach.. Głowa do góry

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez kosmicznasprawa

Roznoszę osobiście też. Chociaż nie zauważyłam, żeby to się przekłuło na większe zainteresowanie. W tym momencie to może nie biorą mnie do pracy, bo jestem zrezygnowana totalnie, może czuć ode mnie tą energię? Tylko jak nie być tu zrezygnowanym, jak od kilku miesiecy nie ma się żadnego zatrudnienia, a oszczędności z konta znikają w tempie zatrważajacym. Skończę z jakąś ciężką depresją, jak tak dalej pójdzie. Nie potrafię wyluzować i cieszyć się z pięknej pogody, czy innych, małych rzeczy.

---------- Dopisano o 09:07 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ----------



Na stażu obowiązują inne zasady. Mogłabym dostać tzw. kartę na przejazdy na komunikację miejską, ale to w tym przypadku totalnie bez sensu, bo busem, autobusem i pociagiem będę jechać prawie 3 godziny. Z mojej wsi jest jeden bus tylko, więc nie da rady komunikacją. A samochód już teraz nie wchodzi w grę.
Do biedronek, lidlów, rossmanów składałam osobiście. Cisza.

Wiem co czujesz - mnie nawet w Kauflandzie nie chcieli, bo za małe doświadczenie w handlu Oczywiście pewnie chodziło o jakieś widełki wiekowe, status studenta itp. ale nie powiedzieli tego wprost. A rekrutacja była jakbym co najmniej na stanowisko prezesa aplikowała.

Na szczęście w końcu udało mi się coś znaleźć, nawet powiązanego nieco z moim zawodem. W każdym razie wyglądała ta rozmowa zupełnie inaczej, szefowa nawet mojego CV na oczy nie widziała. Po prostu potrzebowała pracownika i tyle.

Pochodziłabym po mniejszych sklepach a nie typowych sieciówkach, na Twoim miejscu. Może spróbuj do ciuchlandów?

Trzymam kciuki za szybkie znalezienie pracy

[kosmicznasprawa]

Napisane przez PPatrycjaMM

Witaj, nie przejmuj się. Sama byłam w takiej sytuacji, że po zakończeniu szkoły nie moglam nic znaleźć (poszłam na studia zaoczne). Po tylu rozmowach kwalifikacyjnych, tylu wysłanych CV miałam mało odezw .. 5 miesięcy siedziałam w domu, wiadomo lato to wykorzystałam i jezdzilam na zarobek na rabarbar. Miałam kilka rozmów kwalifikacyjnych, ale bezskutecznie. Nie chciałam też brać czegoś bezsensownego. W listopadzie odezwał się do mnie sklep z zabawkami gdzie poszukiwali na okres świąteczny pracowników. Zaryzykowałam. Nawet dostałam propozyję przedłużenia pracy, nie tylko na okres świąteczny.. Niestety po niecałych 5 miesiącach pracy musiałam zrezygnować (m.in.problemy z dojazdami). Po miesiącu, znowu nic nie mogłam kompletnie znaleźć.. Dlatego skorzystałam ze stażu i tak to odbywam teraz staż. Niby niecałe 1000 zł, ale przecież zwrot kosztów dojazdów także już to odpada. Ale szukam jeszcze czegoś dodatkowego. Nie przejmuj się, są gorsze i lepsze dni. Nie możesz się poddawać, zobaczysz za jakiś czas znajdziesz pracę, która będzie najlepsza.. Może skorzystaj ze stażu, jeżeli urząd nie zaproponuje Ci czegoś dobrego. Lepsze takie pieniądze niż nic.. a dodatkowo możesz gdzieś pracować przy inwentaryzacjach.. Głowa do góry

Kochana, dziękuję Ci za odpowiedz. Trudno mi się nie przejmować... Co do zwrotów kosztu dojazdu, to ja otrzymałabym jedynie kartę na przejazdy. Nie urządza mnie to w ogóle. To nie jest tak, że jestem roszczeniowa i wymagająca, ale w tym wieku i z takim stażem pracy, ja sobie na taki staż po prostu nie mogę pozwolić. Nie ten czas, nie ten wiek. Poza tym, wydaje mi się, że im się coś w urzędzie pomyliło, bo ja mam skończone 30 lat w lutym, a staże są chyba do 30 roku życia.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

A nie myślałaś o przeprowadzce do miasta, żeby mieć lepszy dojazd i więcej możliwości pracy?

[kosmicznasprawa]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;86877687]A nie myślałaś o przeprowadzce do miasta, żeby mieć lepszy dojazd i więcej możliwości pracy?[/QUOTE]

Ja bardzo chętnie będę☠dojeżdzać do miasta do pracy, ale nie za 900 zł. Mam kupione mieszkanie, wiec wyprowadzka nie wchodzi w grę ;/.

[foxxyyy]

A w jakim w ogóle regionie mieszkasz i jakiego typu praca Cię interesuje?
Pomijając wszystko inne to naprawdę może być kwestia tego, że w tym konkretnym miejscu ta branża się kiepsko rozwija.

[kalor]

Co do rossmanów i innych sieciówek, nawet kawiarni sieciowkowych, to oni mają swoje systemy rekrutacji, to idzie do „góry” i czasem trzeba się naczekac na odpowiedz. Jak szukałam pracy, to od razu miałam odpowiedzi od małych sklepów, kawiarni i restauracji, a sieciówki się odzywały po miesiącu albo w ogóle.

Nie mam doświadczenia w szukaniu konkretnej pracy związanej z wykształceniem, bo w moim przypadku muszę najpierw skończyć studia, ale jeśli chodzi o pracę „na przeczekanie”, to właśnie dobre doświadczenia mam z małymi miejscami.