OBŁĘDne ćwiczenia- czyli sposób na piękną figurę do lata

[waiting for miracle]

Witam w moim gimnastycznym wątku

Będę tutaj zamieszczać rezultaty (zdjęcia, opisy itp.) moich ćwiczeń, dzięki którym (mam nadzieję) do lata poprawię nie tylko swój wygląd, ale również kondycje.

Na pewno zastanawia Was tytuł. Dlaczego "OBŁĘDne ćwiczenia"? a no tak je w sumie można tłumaczyć.
Mój program to BEACHBODY INSANITY.

Jest to 60dniowy cykl ćwiczeń prowadzony przez przesympatycznego i bardzo przystojnego Shoun'a T.
Za dużo rozpisywać się nie będę, lepiej i tak to zobaczyć
http://www.you tube.com/watch?v=ZLK28BHJDd8&featu re=play er_embedded (*kopiując link musicie usunąć spacje)

Na każdy dzień przeznaczony mamy inny film z ćwiczeniami- ćwiczymy 6 dni, 7 zawsze jest wolny. Jak widać powyżej do najlżejszych one nie należą i z pewnością żeby program ukończyć trzeba dużo samozaparcia i motywacji,ale mam nadzieję, że wytrzymam. Tym bardziej, że robiłam je również rok temu i jakoś wytrwałam

Program rozpoczynamy testem sprawdzającym "FIT TEST", jest on co 2 tygodnie. W dniu kiedy mamy FT mierzymy się, ważymy i wykonujemy ćw. sprawdzające naszą kondycje i wytrzymałość- i to niesamowite, możecie wierzyć lub nie, ale już po tych 2 tygodniach widać efekty. Swoimi będę oczywiście się regularnie z Wami dzielić. Moja figura może nie wyglądała jak u osób na filmiku, bo posiadam spory zasób tłuszczyku, ale zdecydowanie się zmniejszyła- było to widać chociażby po tych pomiarach.

No to co? Zaczynamy!!!

[waiting for miracle]

DZIEŃ 1

Zaczynamy
Jestem już po FT (FIT TEST)
Powiem Wam, że jestem miło zaskoczona, myślałam, że jestem grubsza (bo tak się w sumie czuję) niż w tamtym roku, a tu niespodzianka- na pomiarach wyszło, że wszędzie mam mniej niestety nawet w biuście, co mnie w tych ćwiczeniach najmniej zadowala (biust spada najszybciej- no ale w końcu to sam tłuszcz i woda).

Swoje dzisiejsze pomiary dam Wam za 2 tygodnie, żebyście mogli sobie sami zobaczyć czy ćwiczenia rzeczywiście coś dają, no i żebym pierwsze ja sobie to sprawdziła. Ale żeby nie było tak na "sucho" to w fotkach znajdziecie moją aktualną wagę, która mam nadzieję się zmieni (w tamtym roku niestety nie wiem czy i ile schudłam, bo nie dysponowałam takim sprzętem jakim jest waga), więc trzymajcie mocno kciuki żeby za 2 tygodnie na zdjęciu były mniejsze cyferki.
Daję Wam też do obejrzenia cały wypełniony FIT TEST z tamtego roku, możecie prześledzić jak się rozmiary zmniejszały praktycznie z tygodnia na tydzień.
Ostatnie zdjęcie to mój "rozkład jazdy" żebyście mniej więcej wiedzieli co w danym dniu będę ćwiczyć.
Z góry przepraszam, że użyłam aparatu zamiast PrintScreen'a, ale tak mi było wygodniej. Obiecuję, że następne zdjęcia będą już lepsze

Nie pozostaje mi nic innego jak prosić Was o 3manie kciuków, bo trening naprawdę do najłatwiejszych nie należy.

Mam nadzieję, że starczy mi sił i motywacji by wytrwać te szalone i z pewnością ciężkie 60 dni.

[waiting for miracle]

DZIEN 2

Jestem po 45 min. ćwiczeniach. Dają nieźle w kość- byłam mokra jakbym prosto z pod prysznica wyszła.
Dzisiaj ledwo się ruszałam, cała obolała, zakwasy dają o sobie znać.
Trudno mi było w takim stanie ćwiczyć, ale jakoś wytrwałam.
Oczywiście nie dałam rady robić wszystkiego, czasem stopowałam, brałam większy oddech i próbowałam dalej. Nie ważne, że z różnym skutkiem- liczą się przecież chęci.
Z tego co pamiętam, jak w tamtym roku wykonywałam te ćw. to ten dzisiejszy trening był chyba jednym z lżejszych.
Póki co mam nadzieję, że wytrwam.

Jutro do pracy mam na 11 więc planuje wstać wcześniej i poćwiczyć rano, a nie jak do tej pory wieczorami. Oprócz tego, jak będzie ładna pogoda- myślę, żeby zamiast auta wziąć rower. Zobaczymy czy uda mi się to zrealizować

[iierrorii]

ja też chcę takie ładne cyferki na wadze!! ale może już niedługą będą jak zacznę ćwiczyć,bo na razie odstawiłam słodycze,pozdrawiam i trzymam kciuki bo wszystkie musimy być ładne na wakacje

[waiting for miracle]

Dzień 3

Na wstępie- iierrorii dziękuje za wsparcie i trzymanie kciuków!

Dzisiaj ćwiczyłam sobie wcześniej, przed pracą i naprawdę nie ma to jak porządnie się pomęczyć z rana, a potem wziąć błogi, orzeźwiający prysznic. Ćwiczenia dziś trwały niecałe 40min. więc nie było najgorzej. Nie pisałam wcześniej, bo nie miałam internetu;/

Roweru jednak nie użyłam, bo nie wyrobiłam się w czasie to raz, a dwa bo pogoda była kiepska.

Jutro mam na 7 więc poranne ćwiczenia odpadają w domu by mnie wszyscy wydziedziczyli chyba jakbym o 5 skakać i stękać zaczęła.
Apropos stękania:P siostra wczoraj zobaczyła jak ćwiczę, a raczej moje odgłosy ją przywołały do pokoju i stwierdziła, że ludzie przechodzący obok domu mogą sobie Bóg wie co pomyśleć...

P.S. Jutro wrzucę fajny przepisik na lekki, pyszny deserek, a dzisiaj fotka mojego w pełni zasłużonego śniadanka- mussli!

[waiting for miracle]

DZIEŃ 4

Jeszcze wczoraj czułam każdą kość i każdy mięsień, Wchodzenie po schodach, zginanie, podnoszenie- och jaka to była męka. A dzisiaj? Proszę jak nowo narodzona! Jednak na zakwasy najlepiej działa ruch, poćwiczyłam, rozruszałam mięśnie i wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Jeszcze dzisiaj dodatkowo sobie pracy narobiłam- pomyliły mi się programy i zamiast treningu, który miał być lekki i przyjemny puściłam ten co wczoraj. No nic, na złe mi przecież nie wyjdzie.

Obiecany przepis muszę przełożyć na ...jutro? (mam nadzieję, że właśnie jutro się uda). Dzisiaj już nie mam naprawdę czasu 7-19 w pracy, potem szybko do domu i ćwiczenia i znów uciekam bo jutro kolejny raz na 7 w popołudniu na uczelnie.

[gaelle]

Witaj!
Trzymam kciuki, jednakże słyszałam, że w celu spalenia tłuszczu należy stosować ćwiczenia wolniejsze ale dłuższe - tłuszcz spala się po bodajże 40 minutach. Wolniejsze w tym sensie, żeby utrzymać tętno na poziomie ok 150 uderzeń na minutę (takie jest dla mnie, ale to wymaga wyliczenia dla każdego). W przeciwnym wypadku, stosując tak intensywne ćwiczenia, możesz wyrobić mięśnie ale niestety zostaną one ukryte pod warstwą tłuszczyku. Ale jeśli się czujesz na siłach i masz kondycję a w dodatku, tak jak mówiłaś, już to robiłaś i pomogło - życzę powodzenia

[waiting for miracle]

DZIEŃ 5

Dziś tylko odpowiem, bo jestem w ciągłym biegu- dziś uczelnia, jutro i pojutrze też, do 21;/
a więc:

gaelle no właśnie tak mi się wydaję, że

ćwiczenia raczej idą w budowę mięśni a nie spalanie,

ale dla pewności chcę to sprawdzić na wadze. Wtedy nie sprawdzałam więc nie wiem niestety.

Pozdrawiam Was- ćwiczcie, biegajcie, chudnijcie

[gaelle]

Obejrzałam ten filmik i nawet nie próbuję... podziwiam, jeśli dałaś radę rok temu i teraz

[waiting for miracle]

gaelle- no właśnie czasem nie daję rady, ale nie o to chodzi żeby zakatować się na śmierć. Wcześniej dużo czytałam o tym treningu, oglądałam też gdzieś film na temat tych ćwiczeń, gdzie wypowiadał się właśnie Shaun T. mówił, żeby dostosować to do siebie, robić tyle przerw ile chcemy, ale króciutkich, wziąć głęboki wdech i wydech i wracać do treningu. Jeszcze nie było tak żebym jakąś serię zrobiła od początku do końca bez zatrzymania. Owszem są przerwy między ćwiczeniami i w ich trakcie, ale ja no nie mam najlepszej kondycji i muszę mieć ich więcej.
Shaun wypowiadał się też właśnie o tych przerwach (każda trwa 30sekund) trening jest perfekcyjnie ułożony, bo tak:

1. zaczynamy od rozgrzewki

2. przerwa

3. rozciąganie

4. serie ćwiczeń z następującymi po nich i w trakcie przerwami

5. rozciąganie

Podobno taka forma wysiłku jest najlepsza, bo w odróżnieniu od innych treningów ćwiczenia są dłuższe niż przerwy.

a teraz w skrócie co się działo jak mnie nie było, jestem jeden dzień do tyłu przez zjazd na uczelni. Na dzisiaj wypadał już dzień 9 ale mam dopiero 8. Musiałam też zrezygnować z dnia, w którym ćwiczeń nie ma, żeby za bardzo w tyle nie zostać.


DZIEŃ 6
Mam strasznie słabe nogi- stwierdziłam to już pierwszego dnia, ale dzisiaj się o tym najbardziej przekonałam. Seria ćwiczeń z wieloma skokami, podskokami itp. szkoda gadać.



DZIEŃ 7
Kończę zajęcia koło 20 i naprawdę ciężko jest po całym dniu jeszcze przez prawie 45min podskakiwać, robić pompki, przysiady itp.

Czasem człowiek jest tak bezsilny, że co chwilę pada na ziemię i krzyczy...
z bólu
z bezsilności
ze słabości
że nic mu nie wychodzi...



DZIEŃ 8
Chyba mój najlepszy jak do tej pory dzień. Mogę chyba stwierdzić, przynajmniej w porównaniu z 6 dniem, że moja kondycja jest w lepszym stanie. Zresztą widać to nie tylko podczas ćwiczeń, ale również rozciągania i to bardzo cieszy. Obawia mnie tylko moja waga... niestety skoczyła w górę i nie wiem czy to z powodu tego, że ostatnio za dużo sobie pozwalam (słodycze itp.) czy dlatego, że mięśnie nabierają masy. Zobaczymy jak będzie fit test w 2 tygodniu ćwiczeń.

[gaelle]

A skąd bierzesz te filmy z ćwiczeniami? Są zebrane wszystkie dni na youtubie? Może też spróbuję, przekonałaś mnie

[waiting for miracle]

Nie sprawdzałam czy wszystkie są na yt, obawiam się, że nie. Ja w tamtym roku pobierałam to ale nie pamiętam skąd. Te płyty podobno w Polsce dostępne nie są, więc ćwiczenia tylko w języku angielskim, ale zresztą jakiejś strasznej filozofii tam nie ma. Popatrz sobie na chomiku, a szukaj ich pod hasłem "Beachbody Insanity" najlepiej tak, żebyś od razu miała tam i filmiki z ćwiczeniami i kalendarz do zapisywania wyników z tabelka, która pokazuje jaki zestaw ćwiczeń wykonujesz w danym dniu.
Jak nie znajdziesz to daj znać, a ja w wolnej chwili poszperam w necie.

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:17 ----------

DZIEŃ 9

i po co było się chwalić "niezwykłą" formą wczoraj?
No pytam po co?
Po to, żeby dzisiaj stwierdzić z pełnym przekonaniem, że to jeden z gorszych dni.
Nie chcę mówić, że najgorszy, bo taki z pewnością nadejdzie ale nieco później.

Moje nogi są na wyczerpaniu, są cholernie słabe, ale to już wspominałam.
Takiego naprężenia mięśni jeszcze nie czułam.
Robię co mogę, staram się, a i tak dziś prawie nic nie wychodziło.
Opuściłam 3 część rozgrzewki- nie miałam kompletnie już sił.
Siedziałam na podłodze jak zahipnotyzowana i nie mogłam się ruszyć.
Potem ruszałam się jak słonica, w sumie nic dziwnego, bo swoje ważę, no ale bez przesady.


NIENAWIDZĘ PURE CARDIO!!!

Pure Cardio- tak właśnie nazywa się mój dzisiejszy program ćwiczeń.
Inny niż poprzednie.

Nie ma powtórek z ćwiczeń i przerw między nimi.

Chcąc nie chcąc sama przerywałam co chwilę... nie wiem czy połowę z tych zadań wykonałam...

Zmęczyłam się- OK, zresztą jak zawsze, ale wiem, że stać mnie na więcej a dzisiaj nie dałam zwyczajnie rady

Koło 30min bezustannych podskoków, przysiadów, pompek, skłonów, biegów...ech wymieniać można i wymieniać...

Przepraszam za moje stękanie...
jutro mam nadzieję będzie lepiej (tfu, tfu- i po co to mówiłam?)

[waiting for miracle]

DZIEŃ 10

Nie mam już kompletnie siły na nic. Z dnia na dzień jakoś tak gorzej, nie umiem się wziąć w garść. Jeszcze do tego dochodzą przedświąteczne porządki i mam wiecznie za mało czasu.
Czuję się taka ciężka i maksymalnie wymęczona. Dziwne bardzo... a gdzie moja radość i dobre samopoczucie, które ćwiczenia mi zawsze dają? WRACAJCIE DO MNIE!

Pocieszam się, że ten mój nastrój i samopoczucie jest spowodowane zwariowaną pogodą- od dwóch dni u mnie na przemian deszcz, śnieg, słońce, deszcz....

[Veris]

Hej waiting for a miracle,

weszłam na wątek szukając czegoś o beachbody i widzę, że wątek się urywa na 10 dniu - może jednak dałaś radę i próbowałaś dalej?