Płacenie w knajpie ze znajomymi

[Patka_Natka]

Napisane przez Ruwi

Może jest z tych, co nie uznają chodzenia samemu do knajpy, bo to egoistyczne Więc jeśli ma ochotę coś zjeść to na siłę bierze kogolwiek mimo, że nie ma ochoty na rozmowę

Dokładnie, nie lubi sama chodzić bo jej głupio tak samej iść mówiła. Ale była sama też jak była bardzo głodna i nie miał kto z nią iść to poszła sama do jakiegoś fast fooda więc może zacznie teraz sama chodzić.

Napisane przez kaledonia

To nawet nie jest Twoja dobra znajoma, a jakaś tam koleżanka z pracy i masz jeszcze wątpliwości kto płaci ?

Tak jak napisałam znajoma z pracy, nie napisałam że jest moją dobrą znajomą przecież.

Napisane przez Ellen_Ripley

Ja bym sobie jednak darowała edukowanie współpracowniczki w kwestii podstawowej kultury osobistej. Po co? Po prostu unikać spotkań poza pracą i tyle. Jak koniecznie będzie rzekomo chciała coś omówić, to wskazać automat z kawą i "zamieniam się w słuch". Albo napisz mi mejla. Nie trzeba do tego jakich spotkań po pracy.

Tak też robię. Wymiguję się od tych jej propozycji. A ta ciągle proponuje "byśmy poszły do jakiejś tam knajpy na to" za chwilę "muszę cię zabrać do tej knajpy, tam mają dobre coś tam", powiedziałam jej że nie mam czasu bo mam trochę spraw do ogarnięcia a to że coś muszę załatwić. Teraz na chwilę przestała ale niedawno wspominała że dawno nigdzie nie byłyśmy że musimy gdzieś się razem wybrać.

Napisane przez chwast

Nie wiem, jestem otwartą osobą i jeśli widzę, że ktoś ma z czym jakiś problem, to mu pomagam choćby czymś takim, a jesli problem dotknął mnie - to mówię o co chodzi. I tyle. Bez oczekiwań.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Też jestem osobą otwartą ale nie bardzo rozumiem w czym miałabym jej pomóc? Ona chce chodzić do knajp żeby niby porozmawiać poza pracą bo w pracy nie bardzo jest jak. A jak jesteśmy w jakiejś knajpie to siedzi z nosem w telefonie, nie wie co do niej mówię, o co pytam. I rozgląda się za facetami bo myśli że tam kogoś spotka. A i jak wie że gdzieś pójdzie to ubiera się w jakieś sukienki. Jakby szła na jakąś randkę.


Proponowała żebyśmy gdzieś do europy pojechały na wakacje bo nie ma z kim. Żadna koleżanka z nią nie chce jechać zresztą nie dziwię się.



Chodzę ubrana normalnie tak jak to się chodzi ubranym do pracy. A ta do mnie że powinnam zakładać kiecki, że jest ciepło to w sukienkach trzeba chodzić. Dziewczyny tak się na nią popatrzyły.

Teraz kilka dni było ciepłych a ta mówi: "dobrze że się ochłodziło i pada bo takie upały były, mogłaby być burza" inna koleżanka tak się na nią popatrzyła i mówi "gdzie miałaś te upały, te kilka dni ciepłych było i tak się zmęczyłaś" i ta próbowała się jeszcze bronić ale dała sobie spokój. Teraz zaś jej zimno.

Jak wyjdę z pracy wcześniej bo też wcześniej do pracy przyjdę to mówi "co tak wcześnie" mówię że przyszłam wcześniej to wcześniej wychodzę. Najlepiej żebym wychodziła wtedy kiedy ona.

[chwast]

Za bardzo uczepiliście się słowa pomoc albo to ja niepotrzebnie go tutaj użyłam. Nie chodzi o pomaganie, zmienianie charakteru, wielkie skupianie się czemu zachowuje się tak a nie inaczej, analizowanie.

Ja po prostu nie odbieram takich sytuacji personalnie, nie obrażam się, nie chowam urazy - rozumiem w jakiś sposób druga stronę (co nie znaczy, ze mi to pasuje) i być może taka osoba nie wie, ze jest aż tak irytująca. Dlatego mówiąc jej wprost - ej Kasia, po co to robić skoro Ty robisz tak i tak, nie chce mi się wiec nie składaj mi takich propozycji - to z mojej strony jednak jakaś drobna pomoc, skoro jak widać większość z wątku - olewa, dąsa się i nic nie mówi. Jesteśmy ludźmi, trochę luzu xd
A tu od razu taki histeryczny ton - a dlaczego! A po co! A jak to! Z jakiej racji!
No z zadnej, ot, zwykła ludzka interakcja.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Patka_Natka

(...)
Tak też robię. Wymiguję się od tych jej propozycji. A ta ciągle proponuje "byśmy poszły do jakiejś tam knajpy na to" za chwilę "muszę cię zabrać do tej knajpy, tam mają dobre coś tam", powiedziałam jej że nie mam czasu bo mam trochę spraw do ogarnięcia a to że coś muszę załatwić. Teraz na chwilę przestała ale niedawno wspominała że dawno nigdzie nie byłyśmy że musimy gdzieś się razem wybrać.

Też jestem osobą otwartą ale nie bardzo rozumiem w czym miałabym jej pomóc? Ona chce chodzić do knajp żeby niby porozmawiać poza pracą bo w pracy nie bardzo jest jak. A jak jesteśmy w jakiejś knajpie to siedzi z nosem w telefonie, nie wie co do niej mówię, o co pytam. I rozgląda się za facetami bo myśli że tam kogoś spotka. A i jak wie że gdzieś pójdzie to ubiera się w jakieś sukienki. Jakby szła na jakąś randkę.
(...)

Innymi słowy robi ze spotkania z Tobą alibi do pójścia gdzieś i tak naprawdę to nie chodzi o spotkanie z Tobą, a pójście z kimkolwiek, żeby nie było że przyszła sama na podryw. Robi sobie z Ciebie tło. Poznałaby faceta i tyle byś ją widziała. Dobrze, że nie chcesz dać się wykorzystać. Panna brzmi na taką, co to by chciała, aby wszystko kręciło się wokół niej a inni niech grają w jej teatrzyku.

[Patka_Natka]

Napisane przez Ellen_Ripley

Innymi słowy robi ze spotkania z Tobą alibi do pójścia gdzieś i tak naprawdę to nie chodzi o spotkanie z Tobą, a pójście z kimkolwiek, żeby nie było że przyszła sama na podryw. Robi sobie z Ciebie tło. Poznałaby faceta i tyle byś ją widziała. Dobrze, że nie chcesz dać się wykorzystać. Panna brzmi na taką, co to by chciała, aby wszystko kręciło się wokół niej a inni niech grają w jej teatrzyku.

No dokładnie. Tylko ciągle o sobie mówi ale uważa że tak nie jest. Albo po weekendzie przychodzi i pyta mnie "jak tam ci weekend minął" po czym nie daje mi nic powiedzieć i opowiada o sobie co robiła, gdzie była itd.
Ona ciągle chodzi w jakiś mini spódniczkach, w sukienkach, w butach na koturnach, w szpilkach, elegancko się ubiera, jak wychodzi z pracy to się maluje, włosy czesze bo przecież na ulicy może kogoś pozna. Idzie ulicą dumna plecy proste czarne okulary jakiś kapelusz na głowie. Jak idziemy razem to jak rozmawiamy to nawet się nie popatrzy na mnie tylko ludzi na ulicy ogląda. Ona jest jakaś dziwna wg mnie, nie jest mi z nią po drodze.



Nawet raz zaproponowała żebyśmy może coś ugotowały ale u mnie. Ona do siebie nie zaprosi ale do mnie się wpraszała. Nie zapraszam do siebie nieznajomych miałam wtedy remont w mieszkaniu i jej o tym powiedziałam a poza tym nie mieszkam sama bo są inni domownicy. I skończyła z wpraszaniem się.

A z tymi knajpami jak miałyśmy gdzieś wyjść pierwszy raz to powiedziała że ona nie chodzi jeść na miasto w domu sobie sama gotuje. Raz kiedyś tylko chodzi a z tego co słyszę i widzę to cięgle w knajpach na jedzenie chodzi, najlepiej codziennie by z kimś wychodziła.

[linaya]

Odmawiaj konsekwentnie, np. z braku czasu. Z czasem przestanie proponować. Znajdzie sobie inny "obiekt", koleżankę-satelitkę, tło i damę do towarzystwa.

[Patka_Natka]

Napisane przez linaya

Odmawiaj konsekwentnie, np. z braku czasu. Z czasem przestanie proponować. Znajdzie sobie inny "obiekt", koleżankę-satelitkę, tło i damę do towarzystwa.

Tak robię. Inne "obiekty" nie chcą z nią nigdzie chodzić. Opowiadała że z koleżanką nie mogą się spotkać. Bo raz się miały spotkać to co jej wypadło później tamta nie mogła i tak w kółko. Tłumaczę jej że każdy pracuje ma swoje życie swoje sprawy i nie ma czasu. Ale ona mimo wszystko bo nie możemy się spotkać bo ona taka zajęta i w ogóle.

Ja też mówię jej że po pracy mam sprawy do załatwienia i nie mam czasu to mi mówi a co masz za sprawy to cały czas. Upierdliwa jest ona jak ma coś do załatwienia to jest ok a jak ktoś inny to nie rozumie tego.

Nie ma zbyt wielu znajomych do wyjść na miasto. Powiedziała mi że się cieszy że mnie poznała i ma koleżankę i że dobrze że tutaj do pracy przyszła.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez linaya

Odmawiaj konsekwentnie, np. z braku czasu. Z czasem przestanie proponować. Znajdzie sobie inny "obiekt", koleżankę-satelitkę, tło i damę do towarzystwa.

Dokładnie.

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------

Napisane przez Patka_Natka

Tak robię. Inne "obiekty" nie chcą z nią nigdzie chodzić. Opowiadała że z koleżanką nie mogą się spotkać. Bo raz się miały spotkać to co jej wypadło później tamta nie mogła i tak w kółko. Tłumaczę jej że każdy pracuje ma swoje życie swoje sprawy i nie ma czasu. Ale ona mimo wszystko bo nie możemy się spotkać bo ona taka zajęta i w ogóle.

Ja też mówię jej że po pracy mam sprawy do załatwienia i nie mam czasu to mi mówi a co masz za sprawy to cały czas. Upierdliwa jest ona jak ma coś do załatwienia to jest ok a jak ktoś inny to nie rozumie tego.

Nie ma zbyt wielu znajomych do wyjść na miasto. Powiedziała mi że się cieszy że mnie poznała i ma koleżankę i że dobrze że tutaj do pracy przyszła.

Zobaczysz - upoluje w końcu jakiegoś adoratora, to sama zniknie dla świata i ludzi. Jedynie na FB i Insta powstanie ołtarzyk poświęcony jej nowej miłości. Także, pozostaje życzyć, aby szybko kogoś poznała, to da innym spokój. Znam ten typ z autopsji. Ewentualnie będzie o sobie próbowała przypomnieć, jeżeli w raju pojawią się problemy.

Można zrozumieć chęć zakolegowania się z kimś. Natomiast typów pt. "Ja Ja Ja, moje, o mnie" jakoś mi nie szkoda. Tym bardziej, że nawet już na spotkaniu nie umiała zachować się normalnie. Jej nie chodzi zatem o szczere kolędowanie się, a o posiadanie wiernej groupie.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Patka_Natka

No dokładnie. Tylko ciągle o sobie mówi ale uważa że tak nie jest. Albo po weekendzie przychodzi i pyta mnie "jak tam ci weekend minął" po czym nie daje mi nic powiedzieć i opowiada o sobie co robiła, gdzie była itd.
Ona ciągle chodzi w jakiś mini spódniczkach, w sukienkach, w butach na koturnach, w szpilkach, elegancko się ubiera, jak wychodzi z pracy to się maluje, włosy czesze bo przecież na ulicy może kogoś pozna. Idzie ulicą dumna plecy proste czarne okulary jakiś kapelusz na głowie. Jak idziemy razem to jak rozmawiamy to nawet się nie popatrzy na mnie tylko ludzi na ulicy ogląda. Ona jest jakaś dziwna wg mnie, nie jest mi z nią po drodze.



Nawet raz zaproponowała żebyśmy może coś ugotowały ale u mnie. Ona do siebie nie zaprosi ale do mnie się wpraszała. Nie zapraszam do siebie nieznajomych miałam wtedy remont w mieszkaniu i jej o tym powiedziałam a poza tym nie mieszkam sama bo są inni domownicy. I skończyła z wpraszaniem się.

A z tymi knajpami jak miałyśmy gdzieś wyjść pierwszy raz to powiedziała że ona nie chodzi jeść na miasto w domu sobie sama gotuje. Raz kiedyś tylko chodzi a z tego co słyszę i widzę to cięgle w knajpach na jedzenie chodzi, najlepiej codziennie by z kimś wychodziła.

To standard. Mi się kilka razy takie coś zdarzyło przy poznawaniu ludzi przez internet - niby laska szuka "koleżanki", a tak naprawdę to szuka woła który będzie z nią chodzić na imprezy i robić za tło przy wyrywaniu facetów. To rozglądanie się w knajpach czy aby ktoś interesujący się nie trafił też pamiętam.

[Patka_Natka]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89265026]To standard. Mi się kilka razy takie coś zdarzyło przy poznawaniu ludzi przez internet - niby laska szuka "koleżanki", a tak naprawdę to szuka woła który będzie z nią chodzić na imprezy i robić za tło przy wyrywaniu facetów. To rozglądanie się w knajpach czy aby ktoś interesujący się nie trafił też pamiętam.[/QUOTE]
Dokładnie tak jest, szuka cały czas faceta i nie może znaleźć. Ciągle siedzi na aplikacjach i pisze z różnymi typami. A ze mną chce wychodzić po to żeby się rozejrzeć w realu za kimś. I ja jej jestem tyko do tego potrzebna żebym z nią chodziła bo samej jej głupio.

Macie rację dziewczyny.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Patka_Natka

Dokładnie tak jest, szuka cały czas faceta i nie może znaleźć. Ciągle siedzi na aplikacjach i pisze z różnymi typami. A ze mną chce wychodzić po to żeby się rozejrzeć w realu za kimś. I ja jej jestem tyko do tego potrzebna żebym z nią chodziła bo samej jej głupio.

Macie rację dziewczyny.

Plus obstawiam, że uznała Cię za odpowiednie tło dla swojej osoby, czyli oceniła jako mniej atrakcyjną (nie mówię, że to prawda, przypuszczam, że ona może tak sądzić). Wierz mi, że z kimś, kogo uważa za większą miss od siebie, by się tak chętnie nie bujała. Gdybyś nie daj bobrze na którymś z tych wypadów to Ty kogoś przypadkiem poznała, to wierz mi - miałabyś w niej śmiertelnego wroga i codziennie słyszała, że ten Twój facet to jej się nie widzi, podejrzany, zerwij itp.

[Patka_Natka]

Napisane przez Ellen_Ripley

Plus obstawiam, że uznała Cię za odpowiednie tło dla swojej osoby, czyli oceniła jako mniej atrakcyjną (nie mówię, że to prawda, przypuszczam, że ona może tak sądzić). Wierz mi, że z kimś, kogo uważa za większą miss od siebie, by się tak chętnie nie bujała. Gdybyś nie daj bobrze na którymś z tych wypadów to Ty kogoś przypadkiem poznała, to wierz mi - miałabyś w niej śmiertelnego wroga i codziennie słyszała, że ten Twój facet to jej się nie widzi, podejrzany, zerwij itp.

Myślę że tak właśnie jest ona sprawia że tak się przy niej czuję. Jakbym była gorsza jakaś szara myszka a ona taka piękna niby. Chociaż nie uważam że jestem od niej gorsza bo przecież jestem ubrana jak większość kobiet w moim wieku, jestem taka normalna a ona jakaś taka inna. Tylko ona sprawia takie wrażenie że tak się przy niej czuję jakbym była brzydsza i jakaś gorsza, gorzej ubrana itd. Mówiła że chciałaby być wyższa i szczuplejsza. Uważa się za piękność i myśli że wszyscy faceci będą się do niej kleić.

Tak jak pisałam wyżej stroi się w sukienki i buty na obcasach żeby być wyższym a jak wychodzi z pracy to się pudruje. Jak idzie to taka sztywna wyprostowana i na wszystkich patrzy z góry a jest ze wsi i wynajmuje mieszkanie. Uważa się za artystkę i wszystko potrafiącą robić. Nic w niej nie ma skromności. Ekspertka od wszystkiego, wszystko potrafi, na wszystkim się zna i w ogóle.



Ciągle pyta gdzie byłam, czy mam faceta. Sama mi opowiada co robiła poprzedniego dnia, z kim pisałam itd. Okropna dziewczyna.

[chwast]

Napisane przez Patka_Natka

Myślę że tak właśnie jest ona sprawia że tak się przy niej czuję. Jakbym była gorsza jakaś szara myszka a ona taka piękna niby. Chociaż nie uważam że jestem od niej gorsza bo przecież jestem ubrana jak większość kobiet w moim wieku, jestem taka normalna a ona jakaś taka inna. Tylko ona sprawia takie wrażenie że tak się przy niej czuję jakbym była brzydsza i jakaś gorsza, gorzej ubrana itd. Mówiła że chciałaby być wyższa i szczuplejsza. Uważa się za piękność i myśli że wszyscy faceci będą się do niej kleić.

Tak jak pisałam wyżej stroi się w sukienki i buty na obcasach żeby być wyższym a jak wychodzi z pracy to się pudruje. Jak idzie to taka sztywna wyprostowana i na wszystkich patrzy z góry a jest ze wsi i wynajmuje mieszkanie. Uważa się za artystkę i wszystko potrafiącą robić. Nic w niej nie ma skromności. Ekspertka od wszystkiego, wszystko potrafi, na wszystkim się zna i w ogóle.



Ciągle pyta gdzie byłam, czy mam faceta. Sama mi opowiada co robiła poprzedniego dnia, z kim pisałam itd. Okropna dziewczyna.

No Twoje ocenianie jej też nie jest nacechowane niczym spoko, więc powinnyście się dogadać, dziwne


Sent from my iPhone using Tapatalk

[bleuclair]

Napisane przez Patka_Natka

Myślę że tak właśnie jest ona sprawia że tak się przy niej czuję. Jakbym była gorsza jakaś szara myszka a ona taka piękna niby. Chociaż nie uważam że jestem od niej gorsza bo przecież jestem ubrana jak większość kobiet w moim wieku, jestem taka normalna a ona jakaś taka inna. Tylko ona sprawia takie wrażenie że tak się przy niej czuję jakbym była brzydsza i jakaś gorsza, gorzej ubrana itd. Mówiła że chciałaby być wyższa i szczuplejsza. Uważa się za piękność i myśli że wszyscy faceci będą się do niej kleić.

Tak jak pisałam wyżej stroi się w sukienki i buty na obcasach żeby być wyższym a jak wychodzi z pracy to się pudruje. Jak idzie to taka sztywna wyprostowana i na wszystkich patrzy z góry a jest ze wsi i wynajmuje mieszkanie. Uważa się za artystkę i wszystko potrafiącą robić. Nic w niej nie ma skromności. Ekspertka od wszystkiego, wszystko potrafi, na wszystkim się zna i w ogóle.



Ciągle pyta gdzie byłam, czy mam faceta. Sama mi opowiada co robiła poprzedniego dnia, z kim pisałam itd. Okropna dziewczyna.

Nie rozumiem, po co się z nią spotykasz skoro masz o niej takie zdanie

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Patka_Natka

Myślę że tak właśnie jest ona sprawia że tak się przy niej czuję. Jakbym była gorsza jakaś szara myszka a ona taka piękna niby. Chociaż nie uważam że jestem od niej gorsza bo przecież jestem ubrana jak większość kobiet w moim wieku, jestem taka normalna a ona jakaś taka inna. Tylko ona sprawia takie wrażenie że tak się przy niej czuję jakbym była brzydsza i jakaś gorsza, gorzej ubrana itd. Mówiła że chciałaby być wyższa i szczuplejsza. Uważa się za piękność i myśli że wszyscy faceci będą się do niej kleić.

Tak jak pisałam wyżej stroi się w sukienki i buty na obcasach żeby być wyższym a jak wychodzi z pracy to się pudruje. Jak idzie to taka sztywna wyprostowana i na wszystkich patrzy z góry a jest ze wsi i wynajmuje mieszkanie. Uważa się za artystkę i wszystko potrafiącą robić. Nic w niej nie ma skromności. Ekspertka od wszystkiego, wszystko potrafi, na wszystkim się zna i w ogóle.

Ciągle pyta gdzie byłam, czy mam faceta. Sama mi opowiada co robiła poprzedniego dnia, z kim pisałam itd. Okropna dziewczyna.

Rozumiem, że się do niej uprzedziłaś, ale dobierasz co najmniej dziwne argumenty przeciwko jej osobie. Powiedz jej w razie czego wprost, że Ty koleżanek w pracy nie szukasz i chcesz pozostać na stopie czysto pracowniczej.

[chwast]

Ciekawe w jakim stopniu przebiegła nadinterpretacja całego zdarzenia z głównego wątku, skoro autorka spotyka się z dziewczyną, której nienawidzi xD


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Patka_Natka]

Napisane przez chwast

No Twoje ocenianie jej też nie jest nacechowane niczym spoko, więc powinnyście się dogadać, dziwne


Sent from my iPhone using Tapatalk

A co jest dziwnego w moim ocenianiu jej? Napisałam jak jest tylko.

Napisane przez bleuclair

Nie rozumiem, po co się z nią spotykasz skoro masz o niej takie zdanie

Spotkałam się z nią kilka razy jak jej jeszcze nie znałam dobrze (raptem może jakiś miesiąc) a teraz cały czas się wymiguję ze spotkań z nią.

Napisane przez chwast

Ciekawe w jakim stopniu przebiegła nadinterpretacja całego zdarzenia z głównego wątku, skoro autorka spotyka się z dziewczyną, której nienawidzi xD


Sent from my iPhone using Tapatalk

Gdzie napisałam że jej nienawidzę???

Nie spotykam się z nią, kilka razy byłyśmy razem na jedzeniu jak jeszcze nie wiedziałam jaka ona jest naprawdę. Dopiero po tych kilku razach uświadomiłam sobie to. Jak jej odmawiam to jakieś stękanie jest że :ty taka zajęta cały czas to co ty robisz" trochę nieśmiało ale tak mówi.

Ma koleżankę co uczy się robić paznokcie i nalegała abym do niej poszła bo nie ma się na kim uczyć, jej zrobiła i wyglądały beznadziejnie. Odmówiłam.

Z chodzeniem do knajp to na początku zaproponowała gdzie pójdziemy (mówiła że nie chodzi do knajp jeść okazyjnie tylko jak ze znajomymi się spotyka a później się okazało z tego co mówiła że często chodzi, chyba że nie ma z kim to nie idzie chociaż ostatnio nawet sama poszła bo nie miała z kim a była bardzo głodna). Zgodziłam się bo chciała porozmawiać a nie ma jak w pracy itd. Poszłyśmy tam a ona cały czas tylko jakieś wiadomości pisała na telefonie na apkach z facetami. Była nieobecna i tak chciała rozmawiać a jak się okazało później to chyba chciała iść tylko zjeść i rozejrzeć się za facetami.
Ona jest bardzo narcystyczna kocha siebie i uważa że jest piękna, mądra, wszystko wie i potrafi.

Proponowała mi żebyśmy razem gdzieś poleciały na wakacje, jak jej omówiłam to po kilku dniach stwierdziła że nigdzie się nie wybiera bo nie ma kasy, a prawda jest inna. Kasę ma tylko nie ma z kim jechać.

Nic nie nadinterpretowałam tylko napisałam jak jest.

[irene adler]

Co do płacenia - jeżeli obie osoby zamówiły prawie za tyle samo, to po połowie jest moim zdaniem ok. Raczej nikt by tego nie proponował przy różnych kwotach. U mnie zazwyczaj każdy płaci za siebie, ale zdarza się po połowie lub raz ja, raz koleżanka.

Ale zgadzam się, ze dziwne jest Twoje ocenianie tej dziewczyny. Raz, ze się tym bardzo emocjonujesz, a dwa chodzenie wyprostowanym i noszenie sukienek nie świadczy zle o człowieku

[Patka_Natka]

Napisane przez irene adler

Ale zgadzam się, ze dziwne jest Twoje ocenianie tej dziewczyny. Raz, ze się tym bardzo emocjonujesz, a dwa chodzenie wyprostowanym i noszenie sukienek nie świadczy zle o człowieku

Czym się emocjonuję tak bardzo? Nie rozumiem.
Nie napisałam nigdzie że źle świadczy o człowieku chodzenie wyprostowanym i noszenie sukienek przecież. Tylko to, że chodzi w sukienkach i mi mówi że powinnam też się tak ubierać bo jest lato i ciepło. Każdy powinien chodzić w tym co mu pasuje, każdy ma też inny styl ubierania i nie można mu mówić jak ma się ubierać.



Teraz mi wyskoczyła z imprezą że musimy iść na imprezę gdzieś mimo ciągłego odmawiania jej na wszystkie propozycje.

[chwast]

No straszne. I powiedziałaś jej w końcu dlaczego nie chcesz się z nią zadawać? Czy zbywasz ją uśmiechem albo jakimś tekstem i przychodzisz pisać na forum jaka jest okropna?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Patka_Natka]

Napisane przez chwast

No straszne. I powiedziałaś jej w końcu dlaczego nie chcesz się z nią zadawać? Czy zbywasz ją uśmiechem albo jakimś tekstem i przychodzisz pisać na forum jaka jest okropna?


Sent from my iPhone using Tapatalk

Tak i odmówiłam oczywiście ale ona nie rozumie. Po koniec naszego wyjścia z pracy znów propozycja z jej strony o imprezie.

[chwast]

Napisane przez Patka_Natka

Tak i odmówiłam oczywiście ale ona nie rozumie. Po koniec naszego wyjścia z pracy znów propozycja z jej strony o imprezie.

Nie kumam Twojego zachowania. Tobie chyba to sprawia przyjemność. XD troll jak nic.
Albo ta dziewczyna jest mocno niezrownowazona, za pyta akurat Ciebie kilka razy dziennie o jakieś wyjście. W co bardzo wątpię.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Po "zarzucie", że tamta jest ze wsi i wynajmuje mieszkanie, też wyczuwam troll vibe. Argumenty z tyłka kozy.

[tinque]

Autorko nie chciałabym mieć takiej koleżanki jak ty, niby jesteś dla niej miła a obsmarowujesz ją na każdym kroku. Co Ci przeszkadza to że nosi sukienki? Ma nosić habit, nie malować się i być w twoim cieniu?
Jak się nie chce z kimś wychodzić to się mu to mówi a nie rozbija to na atomy i szydzi z niego w internecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Patka_Natka]

Nikogo nie obsmarowuje tylko napisałam jak jest, prawdę a tutaj widzę zarzuty do mnie macie.

[chwast]

Napisane przez Patka_Natka

Nikogo nie obsmarowuje tylko napisałam jak jest, prawdę a tutaj widzę zarzuty do mnie macie.

Ale to jest jakaś zasada żeby zawsze stawać po stronie autorka wątku?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Patka_Natka

Nikogo nie obsmarowuje tylko napisałam jak jest, prawdę a tutaj widzę zarzuty do mnie macie.

O ile rozumiałam co wcześniej pisałaś i jakie miałaś do niej zastrzeżenia (że skupia się na sobie, na spotkaniu Cię olewała, a sama go chciała itp.), to Twoje najnowsze argumenty są po prostu dziecinne i pełne jadu. Zarzuciłaś dziewczynie jakieś kompletne bzdury w stylu, że jest ze wsi, że nosi sukienki, że trzyma się prosto. To jest zawiść, a nie trzymanie się faktów i jakichś konkretnych spraw, o które można mieć do kogoś pretensje. A jej kolor oczu, czy cery Ci nie przeszkadza? Albo długość palców u stóp? Chodzi mi o to, że otarłaś się o absurd.

I hej, rozumiem, panna Ci zalazła za skórę i może nawet sposób w jaki oddycha zaczął Cię przez to wkurzać. Ale w tym momencie jako dorosła osoba powiedz jej "słuchaj Aniu / Kasiu / Igo, nie chcę być niemiła, ale przemyślałam sobie i stwierdzam, że nie szukam nowych przyjaźni, nie mam ochoty na tego typu wyjścia po pracy, pogadać możemy od czasu do czasu przy automacie z kawą i to wszystko. Musisz poszukać kogoś innego chętnego na wypady". Tyle. Bez robienia kwasów, dram, bez eskalowania. Konkret.

[Patka_Natka]

.

[Ellen_Ripley]

I co wnosi ten nowy wpis poza tym, że zaczyna to brzmieć jakbyś miała na jej punkcie lekką obsesję? Powiedziałaś jej wprost, że nie chcesz innego kontaktu poza służbowym, czy jojczysz dla samego jojczenia? Lub trollowania.

[chwast]

Kurde patka próbowałaś voodoo?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Midziak]

Nie rozumiem problemu, przecież kelnerka zawsze pyta czy na zamówienia maja byc oddzielne rachunki. U nas to norma że każdy płaci za swój paragon i nie ma problemu. No chyba, że masz problem z asertywnością.