Najbardziej skąpy facet-ranking:) Część 2.

[bandra]

Napisane przez la'Mbria

No raczej, ze jest obgadywana. O nikim z tej paczki znajomych nie ma tak dużo śmiesznych rzeczy do opowiedzenia, jak wlasnie o tej parze i ich skąpstwie. Z resztą sporo tych historii wychodzi od samych obgadywanych bo oni się chwalą tym, ze np znaleźli stół na śmietniku albo, ze kasjerka im wydała o 30 PLN za dużo i mają "extra zarobek".
Przy czym to są osoby nie mające problemów zarabianiem tj.naprawde pracują za dobre pieniądze.


Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

Ja znalazłam dwa kosze na pranie, cudowne, wiklinowe, widać ktoś zmienił koncepcję i wystawił obok śmietnika. Do identycznych wzdychałam tydzień wcześniej w sklepie - kosztowały po ponad 100 złotych, a tu mi spadły dosłownie z nieba. Ale ze mnie Grażyna, wcześniej tak o tym tak nie pomyślałam

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez bandra

Ja znalazłam dwa kosze na pranie, cudowne, wiklinowe, widać ktoś zmienił koncepcję i wystawił obok śmietnika. Do identycznych wzdychałam tydzień wcześniej w sklepie - kosztowały po ponad 100 złotych, a tu mi spadły dosłownie z nieba. Ale ze mnie Grażyna, wcześniej tak o tym tak nie pomyślałam
Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

jeżeli na dodatek skubiesz rodziców z jedzenia, papieru toaletowego i proszku - to jesteś grażą.

[Jakkolwiek]

Napisane przez la'Mbria

No raczej, ze jest obgadywana. O nikim z tej paczki znajomych nie ma tak dużo śmiesznych rzeczy do opowiedzenia, jak wlasnie o tej parze i ich skąpstwie. Z resztą sporo tych historii wychodzi od samych obgadywanych bo oni się chwalą tym, ze np znaleźli stół na śmietniku albo, ze kasjerka im wydała o 30 PLN za dużo i mają "extra zarobek".
Przy czym to są osoby nie mające problemów zarabianiem tj.naprawde pracują za dobre pieniądze.


Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

Też mam meble ze śmietnika. Nie wiem po co kupować nowe rzeczy, gdy ktoś już wyprodukował, kupił i wyrzucił coś, co mi się podoba i mogę przedłużyć temu czemuś życie. Mam 2 komody, 2 krzesła, fotel, ławkę i stolik pod rtv, wszystko z prl-u. Piękne są i mam dużo większą satysfakcję z takich znalezisk niż jakbym to gdzieś kupiła.

Reszta zachowań to oczywiście grażynizm

[201803290936]

Napisane przez bandra

Ja znalazłam dwa kosze na pranie, cudowne, wiklinowe, widać ktoś zmienił koncepcję i wystawił obok śmietnika. Do identycznych wzdychałam tydzień wcześniej w sklepie - kosztowały po ponad 100 złotych, a tu mi spadły dosłownie z nieba. Ale ze mnie Grażyna, wcześniej tak o tym tak nie pomyślałam

Ale przecież to nie jest grażynizm. Ktoś uznał, że coś mu nie jest potrzebne, specjalnie wystawił przy śmietniku, miałaś prawo to wziąć. Na nikim w tym momencie nie żerujesz. Ale też pewnie nie latasz po znajomych chwaląc się i głosząc wyższość znalezionego "na śmieciach" nad kupionym. la'Mbria trochę niefortunnie podała stół jako przykład skąpstwa, czy dziwactwa tej pary, ale tylko dlatego, że oni pewnie co chwilę robią takie rzeczy, chwalą się tym i przez to stają się w oczach innych śmieszni.

[la'Mbria]

Napisane przez elizka1987

Zawsze mnie zastanawia na co tacy ludzie tak zbierają... nie mówię że nie ma co oszczędzać, ale to już w tym wypadku jest choroba...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie mam pojęcia, akurat Ci o których piszę zawsze się tłumaczą brakiem kasy...ale nigdy przenigdy nie powiedzą na co wydają. Mi sie wydaje, ze to takie mieć aby mieć i "na wszelki wypadek"

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:26 ----------

Napisane przez MartaMagda

Mi bardziej chodziło o to czy reagujecie nawet jeśli skutek jest marny.

Za to chciałabym się dowiedzieć na co tak zbierają pieniądze. Do grobu ich ze sobą przecież nie wezmą.

A czasem to już się nawet reagować nie chce...to taki typ co nawet idąc na kawę do Starbucksa (taaaak raz na ruski rok chodzą) biorą po 3 garści saszetek z cukrem + proszą znajomych zanim zamówią aby wzięli też po parę sztuk, bo im szkoda cukru kupować to by mieli "dla gości" (bo sobie to wiadomo- z pracy odsypują, albo od rodziców).
Specyficzni mocno. Ale raz na jakiś czas wesoło jest sie z nimi spotkać, poobserwować a potem mieć czym błysnąć w wątku o skapcach

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:30 ----------

Napisane przez bandra

Ja znalazłam dwa kosze na pranie, cudowne, wiklinowe, widać ktoś zmienił koncepcję i wystawił obok śmietnika. Do identycznych wzdychałam tydzień wcześniej w sklepie - kosztowały po ponad 100 złotych, a tu mi spadły dosłownie z nieba. Ale ze mnie Grażyna, wcześniej tak o tym tak nie pomyślałam

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

O jeżu...wiedziałam, ze zaraz się znajdzie jakaś super-wizażanka, która niesłusznie poczuje się dotknięta bo napisałam, ze dwójka wzorcowych skąpców wzięła stół ze śmietnika
Ja też korzystam ze szmateksow, też chętnie kupuje/przejmuję/ daje nowe "zycie" starym meblom/ksiazkom/ ubraniom. To nic nienormalnego.
Natomiast dziadowanie na rodzicach, szukanie po śmietnikach mebli, albo spanie pol roku w nowym mieszkabiu na dmuchanym materacu bo "a moze sie od starych kanapę zabierze" gdy stać kogoś na zakup bez problemu np.uzywanych na olxie, albo nawet nowych bo ludzie zarabiają dobrze, a zobowiązań praktycznie nie mają- to jest skąpstwo i można sie posmiać z takich "oszczędników-dziadowników"

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[201803290936]

Napisane przez la'Mbria

(...)
Natomiast dziadowanie na rodzicach, szukanie po śmietnikach mebli, albo spanie pol roku w nowym mieszkabiu na dmuchanym materacu bo "a moze sie od starych kanapę zabierze" gdy stać kogoś na zakup bez problemu np.uzywanych na olxie, albo nawet nowych bo ludzie zarabiają dobrze, a zobowiązań praktycznie nie mają- to jest skąpstwo i można sie posmiać z takich "oszczędników-dziadowników"

Ale serio serio dziwi mnie, że ktoś się jeszcze z nimi chce zadawać, bo z tego, co napisałaś ich dziwne / głupie zachowania zdarzają się również w czasie spotkań. Miałabym bardzo szybko dość takich osób i nie bawiło by mnie trzymanie ich w otoczeniu tylko po to, aby mieć kogo obgadać na boku (po prostu źle to świadczy o ich znajomych).

[bandra]

la'Mbria, przecież ja żartuję, nie czuję się dotknięta, widzę różnicę. Zauważyłam analogię, zażartowałam, już

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[la'Mbria]

Napisane przez Doris1981

Ale serio serio dziwi mnie, że ktoś się jeszcze z nimi chce zadawać, bo z tego, co napisałaś ich dziwne / głupie zachowania zdarzają się również w czasie spotkań. Miałabym bardzo szybko dość takich osób i nie bawiło by mnie trzymanie ich w otoczeniu tylko po to, aby mieć kogo obgadać na boku (po prostu źle to świadczy o ich znajomych).

Oprócz dziadowania są fajni. Ciekawi(z racji pracy bardzo dużo podróżują i opowiadać umieją o ciekawych miejscach) plus- też z racji pracy często są "przydatni" jak sie chce na drugi koniec swiata taniej pojechać, albo wizę załatwić.
Więc to też trochę znajomość z rozsądku bo mogą sie przydać, ale na status bliskich przyjaciół raczej nie mają szans (ze wzajemnością- oni nas też raczej jako bliskich nie traktują) a takich dalszych znajomych to sobie mogę mieć i hiperskąpych

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[201803290936]

Napisane przez la'Mbria

Oprócz dziadowania są fajni. Ciekawi(z racji pracy bardzo dużo podróżują i opowiadać umieją o ciekawych miejscach) plus- też z racji pracy często są "przydatni" jak sie chce na drugi koniec swiata taniej pojechać, albo wizę załatwić.
Więc to też trochę znajomość z rozsądku bo mogą sie przydać, ale na status bliskich przyjaciół raczej nie mają szans (ze wzajemnością- oni nas też raczej jako bliskich nie traktują) a takich dalszych znajomych to sobie mogę mieć i hiperskąpych

Nie chcę się czepiać, niech każdy sobie rzepkę skrobie, ale dla mnie to nadal źle to świadczy o ich znajomych. Interesowność i obrabianie tyłków na boku. Chyba po prostu wyrosłam z takiego podejścia (pourywałam kontakty, które mnie w jakikolwiek sposób frustrowały i co do których miałabym mieć aż takie wątpliwości, aby plotkować za czyimiś plecami).

[_Selina_]

Napisane przez la'Mbria

Oprócz dziadowania są fajni. Ciekawi(z racji pracy bardzo dużo podróżują i opowiadać umieją o ciekawych miejscach) plus- też z racji pracy często są "przydatni" jak sie chce na drugi koniec swiata taniej pojechać, albo wizę załatwić.
Więc to też trochę znajomość z rozsądku bo mogą sie przydać, ale na status bliskich przyjaciół raczej nie mają szans (ze wzajemnością- oni nas też raczej jako bliskich nie traktują) a takich dalszych znajomych to sobie mogę mieć i hiperskąpych

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

O matko, przerażają mnie takie interesowne znajomości...

Ja chyba w swoim otoczeniu nie miałam skąpych osób, albo nie pamiętam. Jednak wasze historie są ciekawe mimo, że przerażające

___wysłane z telefonu, staram się sprawdzać co napisałam, ale czasami słownik "wie lepiej" ___

[lui_p]

Kilka lat temu spotykałam się z b. przystojnym informatykiem.
Sytuacja miała miejsce po pierwszej wspólnej nocy u niego w mieszkaniu. Wstałam w kiepskim nastroju, bo chłopak pół nocy tak rozpychał się w łóżku, że wkurzona (i obszturchana) poszłam spać na rozpadającą się kanapę. Panicza nie dało się dobudzić.
Rano powiedziałam co mi na sercu leży i poszłam do pracy. Musiało zrobić mu się głupio, bo napisał do mnie i tłumaczył, że zachował się jak dureń ale nigdy nie dzielił z nikim łóżka. Prosił abym w ramach przeprosin dała zaprosić się na kawę.
No spoko, zdarza się
Pokrzepiona przeprosinami spotkałam się z nim w kawiarni i razem stanęliśmy w kolejce do kasy żeby zamówić. Poprosiłam cappuccino. On pokręcił głową, że nic nie bierze. Pan w kasie prosi o 7 zł a kolega stoi i patrzy w dal, zerkam na niego i widzę, że udaje zajętego oglądaniem menu. Zapłaciłam bo chwila się przedłużała. Wyszliśmy z tej kawiarni, a on jakby się obudził, nagle znowu rozgadany itp. Wręczyłam mu tą kawę z fochem i powiedziałam, że wracam do pracy, przekonana że będzie wiedział o co chodzi. A on mi na to "Oo dzięki, w sumie jeszcze dzisiaj nie piłem"

O tym, że mam do czynienia ze skąpcem powinny mi już zasugerować jego historie z firmowej stołówki. Opowiadał, że zawsze obserwuje kto bierze tylko drugie danie i wtedy szybko staje w kolejce za taką osobą, bo zestaw obejmuje też zupę i niektóre Panie kucharki dają mu zupę takiej osoby za darmo.

[hekate93]

Napisane przez lui_p

Kilka lat temu spotykałam się z b. przystojnym informatykiem.
Sytuacja miała miejsce po pierwszej wspólnej nocy u niego w mieszkaniu. Wstałam w kiepskim nastroju, bo chłopak pół nocy tak rozpychał się w łóżku, że wkurzona (i obszturchana) poszłam spać na rozpadającą się kanapę. Panicza nie dało się dobudzić.
Rano powiedziałam co mi na sercu leży i poszłam do pracy. Musiało zrobić mu się głupio, bo napisał do mnie i tłumaczył, że zachował się jak dureń ale nigdy nie dzielił z nikim łóżka. Prosił abym w ramach przeprosin dała zaprosić się na kawę.
No spoko, zdarza się
Pokrzepiona przeprosinami spotkałam się z nim w kawiarni i razem stanęliśmy w kolejce do kasy żeby zamówić. Poprosiłam cappuccino. On pokręcił głową, że nic nie bierze. Pan w kasie prosi o 7 zł a kolega stoi i patrzy w dal, zerkam na niego i widzę, że udaje zajętego oglądaniem menu. Zapłaciłam bo chwila się przedłużała. Wyszliśmy z tej kawiarni, a on jakby się obudził, nagle znowu rozgadany itp. Wręczyłam mu tą kawę z fochem i powiedziałam, że wracam do pracy, przekonana że będzie wiedział o co chodzi. A on mi na to "Oo dzięki, w sumie jeszcze dzisiaj nie piłem"

O tym, że mam do czynienia ze skąpcem powinny mi już zasugerować jego historie z firmowej stołówki. Opowiadał, że zawsze obserwuje kto bierze tylko drugie danie i wtedy szybko staje w kolejce za taką osobą, bo zestaw obejmuje też zupę i niektóre Panie kucharki dają mu zupę takiej osoby za darmo.

Pomijając całą resztę to dlaczego miał płacić za twoją kawę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez hekate93

Pomijając całą resztę to dlaczego miał płacić za twoją kawę?

Bo ją zaprosił w ramach przeprosin? Jak ktoś mi mówi "biorę cię na piwo, dzięki za notatki" to uznaję, że stawia.

[hekate93]

Napisane przez Limonka2738

Bo ją zaprosił w ramach przeprosin? Jak ktoś mi mówi "biorę cię na piwo, dzięki za notatki" to uznaję, że stawia.

A dobra, umknął mi fakt że to w ramach przeprosin, chyba pora na mnie do spania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lisnov]

Oglądaliście http://www.filmweb.pl/film/Dusigrosz-2016-771154?

Boki zrywać jak dla mnie

[softness]

lui_p, niezła beka z tego gościa

Napisane przez lisnov

Oglądaliście http://www.filmweb.pl/film/Dusigrosz-2016-771154?

Boki zrywać jak dla mnie

Trzeba będzie obejrzeć.. A kto oglądał "Two and a half men"? Alan królem wszystkich skąpców.

[marrellic]

to i ja dorzucę swoje 3 grosze
Sprawa dotyczy eksa, z którym mieszkałam i mieliśmy "wspólny budżet". Ja wtedy zarabiałam 1400 zł a on około 3500 zł.

* raz na miesiąc jechaliśmy na grube zakupy autem. Grube w sensie, zgrzewki wody, konserwy, mąki i te sprawy. Sklep był oddalony o jakieś 5 km. Kiedyś przy kłótni usłyszałam " wozić się do sklepu to chętnie ale 5 zł za paliwo się dorzuć to już nie.

* te same zakupy. Po powrocie takie rzeczy jak mąka, sól czy kukurydza były liczone wspónie, ale jak ja wziełam dla siebie jakiś jogurt czy czipsy to musiałam za nie zwrócić

* zawsze jak wychodziliśmy na piwo ze znajomymi, ja kupowałam sobie on sobie, a jak już się zdarzyło że on płacił to musiałam mu w domu oddawać

* kiedyś w restauracji po obiedzie, na który ja chciałam iść, kazał mi zapłacić ale pieniądze musiałam mu dyskretnie podać pod stołem, żeby kelnerka myślała że on to ma gest.. Oczywiście zawsze jak już gdzieś szliśmy, to mogłam jedno danie wybrać z karty. Jak jem schabowy no to zupy już zamówić nie mogłam bo po co generować koszta. Tak samo często wnosiłam sok w torebce żeby nie zamawiać napojów.

* jego mama dużo nam pomagała podczas urządzania mieszkania. A to garki kupiła, a to jakieś talerze firanki i inne duperelki. Tż któregoś dnia stwierdził że chce się mamie odwdzięczyć. Kupił jej w podzience chanel no 5. Pamiętam że wydał jakieś 600 zł. Oczy miałam jak 5 złotych bo nigdy nie kupił dla nikogo prezentu a tu taki wydatek, Ucieszyłam się że będą może z niego ludzie, bo jednak jak na niego to był gest że ho ho. Jak mu powiedziałam że super że taki prezent mamie kupił usłyszałam " no raz mogłem jej coś kupić. To i tak zwróci mi się z nawiązką. Poza tym mama na to zasłużyła, Ty jak zasłużysz to może też Ci coś kiedyś kupię. ( przez cały związek 5 lat, dostałam od niego kilka kwiatów, bo wypadało ( dzień kobiet) i raz mi kupił książkę.

* raz wziełam auto, żeby podjechać do rodziców. Tż strasznie się oburzył że czemu ja chcę jeździć autem skoro mam miesięczny, więc autobus za darmo ( 150 zł miesięczny ale niechaj mu będzie). Dodam że do rodziców miałam 20 km. Autem 30 minut, autobusami trwało to 1,5 godziny w jedną stronę. W końcu dostałam ten samochód i rzuciłam mu 30 zł za paliwo, bo tyle sobie życzył. Jak wróciłam, pobiegł sprawdzić licznik w samochodzie i stwierdził że wyjechałam więcej kilometrów o całe 8 niż do rodziców więc jeszcze mam mu się dorzucić 10 zł

* jak odchodziłam od niego , pytał przez telefon czy zabiorę deseczki do krojenia. Po 5 zł były, jak oznajmiłam że zostawie to był szczęśliwy jakby gwiazka w lipcu była.

* apropo gwiazdki.. kocham święta. Pierwsze boże narodzenie w nowym mieszkaniu, więc trzeba było kupić choinkę i bombki itd. Tż stwierdził że nie ma po co kasy wydawać więc on się złotówki nie dołoży na żadne choinki. Jak chcę to mam sobie kupić. Chciałam więc kupiłam. Za choinkę plus wszystkie dodatki zapłaciłam ze swojej marnej pensji 500 zł. A on później opowiadał koledze, że 500 zł dał za choinkę a ja na niego marudziłam, że on wcale nie chciał jak chciał

edit: - ogrzewanie! było na gaz. Tż wiecznie je zakręcał, tak że w środku zimy mieliśmy maksymalnie 17 - 18stopni w mieszkaniu. Ja należę do zmarzluchów także optimal takie 23 bym chciała mieć ( a nawet i więcej). Na koniec miesiąca kazał mi dorzucać 150 zł do czynszu bo z ogrzewania korzystam tylko ja, a nie on bo on jak by był sam to by nie grzał w ogóle.

jak mi się coś jeszcze przypomni to napisze

[marianna144]

Napisane przez marrellic

to i ja dorzucę swoje 3 grosze
Sprawa dotyczy eksa, z którym mieszkałam i mieliśmy "wspólny budżet". Ja wtedy zarabiałam 1400 zł a on około 3500 zł.

* raz na miesiąc jechaliśmy na grube zakupy autem. Grube w sensie, zgrzewki wody, konserwy, mąki i te sprawy. Sklep był oddalony o jakieś 5 km. Kiedyś przy kłótni usłyszałam " wozić się do sklepu to chętnie ale 5 zł za paliwo się dorzuć to już nie.

* te same zakupy. Po powrocie takie rzeczy jak mąka, sól czy kukurydza były liczone wspónie, ale jak ja wziełam dla siebie jakiś jogurt czy czipsy to musiałam za nie zwrócić

* zawsze jak wychodziliśmy na piwo ze znajomymi, ja kupowałam sobie on sobie, a jak już się zdarzyło że on płacił to musiałam mu w domu oddawać

* kiedyś w restauracji po obiedzie, na który ja chciałam iść, kazał mi zapłacić ale pieniądze musiałam mu dyskretnie podać pod stołem, żeby kelnerka myślała że on to ma gest.. Oczywiście zawsze jak już gdzieś szliśmy, to mogłam jedno danie wybrać z karty. Jak jem schabowy no to zupy już zamówić nie mogłam bo po co generować koszta. Tak samo często wnosiłam sok w torebce żeby nie zamawiać napojów.

* jego mama dużo nam pomagała podczas urządzania mieszkania. A to garki kupiła, a to jakieś talerze firanki i inne duperelki. Tż któregoś dnia stwierdził że chce się mamie odwdzięczyć. Kupił jej w podzience chanel no 5. Pamiętam że wydał jakieś 600 zł. Oczy miałam jak 5 złotych bo nigdy nie kupił dla nikogo prezentu a tu taki wydatek, Ucieszyłam się że będą może z niego ludzie, bo jednak jak na niego to był gest że ho ho. Jak mu powiedziałam że super że taki prezent mamie kupił usłyszałam " no raz mogłem jej coś kupić. To i tak zwróci mi się z nawiązką. Poza tym mama na to zasłużyła, Ty jak zasłużysz to może też Ci coś kiedyś kupię. ( przez cały związek 5 lat, dostałam od niego kilka kwiatów, bo wypadało ( dzień kobiet) i raz mi kupił książkę.

* raz wziełam auto, żeby podjechać do rodziców. Tż strasznie się oburzył że czemu ja chcę jeździć autem skoro mam miesięczny, więc autobus za darmo ( 150 zł miesięczny ale niechaj mu będzie). Dodam że do rodziców miałam 20 km. Autem 30 minut, autobusami trwało to 1,5 godziny w jedną stronę. W końcu dostałam ten samochód i rzuciłam mu 30 zł za paliwo, bo tyle sobie życzył. Jak wróciłam, pobiegł sprawdzić licznik w samochodzie i stwierdził że wyjechałam więcej kilometrów o całe 8 niż do rodziców więc jeszcze mam mu się dorzucić 10 zł

* jak odchodziłam od niego , pytał przez telefon czy zabiorę deseczki do krojenia. Po 5 zł były, jak oznajmiłam że zostawie to był szczęśliwy jakby gwiazka w lipcu była.

* apropo gwiazdki.. kocham święta. Pierwsze boże narodzenie w nowym mieszkaniu, więc trzeba było kupić choinkę i bombki itd. Tż stwierdził że nie ma po co kasy wydawać więc on się złotówki nie dołoży na żadne choinki. Jak chcę to mam sobie kupić. Chciałam więc kupiłam. Za choinkę plus wszystkie dodatki zapłaciłam ze swojej marnej pensji 500 zł. A on później opowiadał koledze, że 500 zł dał za choinkę a ja na niego marudziłam, że on wcale nie chciał jak chciał

edit: - ogrzewanie! było na gaz. Tż wiecznie je zakręcał, tak że w środku zimy mieliśmy maksymalnie 17 - 18stopni w mieszkaniu. Ja należę do zmarzluchów także optimal takie 23 bym chciała mieć ( a nawet i więcej). Na koniec miesiąca kazał mi dorzucać 150 zł do czynszu bo z ogrzewania korzystam tylko ja, a nie on bo on jak by był sam to by nie grzał w ogóle.


jak mi się coś jeszcze przypomni to napisze

:conf used:
ło matko ile czasu Ty z nim byłas? co za skąpiradło!!!!! normalnie jakbys jego wspołlokatorką była a nie dziewczyną.trzeba było go za seks podliczyc

[marrellic]

całe 5 lat.. ale wspólnego mieszkania było tylko 5 miesięcy. Dopiero wtedy tak naprawdę zobaczyłam jaki z niego sknerus.. wcześniej były różne sytuacje ale jakoś nie zwracałam na to większej uwagi.

Mój tata powiedział to samo Trzeba go było za seksy liczyć

[Adrianna_8]

Napisane przez marrellic

całe 5 lat.. ale wspólnego mieszkania było tylko 5 miesięcy. Dopiero wtedy tak naprawdę zobaczyłam jaki z niego sknerus.. wcześniej były różne sytuacje ale jakoś nie zwracałam na to większej uwagi.

Mój tata powiedział to samo Trzeba go było za seksy liczyć

Szacun dla Ciebie za cierpliwość 😁. Gość okropny!

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[funk_you]

I jeszcze tymi deskami w łeb zakuty strzelić!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez marrellic

całe 5 lat.. ale wspólnego mieszkania było tylko 5 miesięcy. Dopiero wtedy tak naprawdę zobaczyłam jaki z niego sknerus.. wcześniej były różne sytuacje ale jakoś nie zwracałam na to większej uwagi.

Mój tata powiedział to samo Trzeba go było za seksy liczyć

fajnego ojca masz

[Iska00]

Napisane przez marrellic

całe 5 lat.. ale wspólnego mieszkania było tylko 5 miesięcy. Dopiero wtedy tak naprawdę zobaczyłam jaki z niego sknerus.. wcześniej były różne sytuacje ale jakoś nie zwracałam na to większej uwagi.

Mój tata powiedział to samo Trzeba go było za seksy liczyć

Z wyjaśnieniem, że gdyby nie on, to byś nie korzystała

[Keket]

Zaczelam spotykać się z facetem, którego poznałam na badoo. Na pierwszym spotkaniu, gdy chciał żebyśmy pojechali do lokalu kilkanaście km dalej, zażartowałam, że jeszcze mnie wywiezie do lasu i zabije. Pokazał mi więc swoją złotą kartę kredytową, żebym mogła zobaczyć jego dane i podać np. jakiejś koleżance. Pewnego dnia dostałam od niego zdjęcie ulotki z biedronki ze zdjęciem bidonu i pytaniem, czy mam taki z wkładem chłodzącym, bo przecież chodzę na siłownię. Po zaprzeczeniu napisał, że właśnie są w biedronce i cena niezła i do tego tekst, "Widzisz jak o Tobie myślę?", więc myślałam, że mi go kupi, gdy do mnie przyjedzie. Taaa, jaasne. Chwalił się też, że chce zmienić swoje bmw ba nowe, z salonu, a szkoda mu było do mnie zadzwonić, bo on ma tel. na kartę, a ja na abonament i mi się bardziej opłaca dzwonić. Przyjechał do mnie kiedyś po pracy po nocce i mowi, że trochę się zdrzemnę i pojedziemy na obiad na miasto. Potem mówił, że źle się czuje i ma biegunkę i nigdzie nie pojechaliśmy, ale gdy zamówiłam pizzę do domu, to zjadł trzy kawałki, tak go niby strasznie brzuch bolał. Było jeszcze kilka innych sytuacji, ale na inny już wątek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[IzabellaUsa]

Ciekawy temat.
Moze i ja coś dorzucę.
1. Poznałam kiedyś mężczyznę który na samym początku znajomości, jeszcze przed spotkaniem zaznaczył, że każdy płaci za siebie, bo "znajomość jest świeża i nie wiadomo co dalej". Spotkanie było pierwsze i ostatnie bo był burakiem jakich mało.

2. Byłam jakiś czas z kimś, kto chorował na cukrzycę. Mieszkał z mamą i był KSIĘGOWYM w bardzo dużej firmie. Moim zdaniem miał środki na życie, nawet przyzwoite, ale na każdym kroku powtarzał, że nie lubi trwonić pieniędzy, że nie lubi restauracji i kawiarni, galerii i wszystkich tego typu miejsc, gdzie łatwo można stracić pieniądze. Na imprezie byliśmy tylko raz, oczywiście zapłaciłam za siebie, bo nawet nie zaproponował przy wejściu, że za mnie zapłaci. Reszte wieczorów spędzaliśmy w aucie pod uwaga-moim blokiem. Niby po mnie przyjeżdżał, kazał mi wychodzić, a za każdym razem kiedy proponowałam, żebyśmy gdzieś pojechali on kręcił nosem. Ciągle zaznaczał, że wydaje dużo na leki.

[Limonka2738]

Lol. Też biorę leki cukrzycowe, jak i inne regulujące metabolizm.

I to są grosze, wszystko jest naprawdę mocno refundowane z tej dziedziny akurat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cranberry juice]

Napisane przez marrellic

Mój tata powiedział to samo Trzeba go było za seksy liczyć

No uważaj, taki typ mógłby jeszcze stwierdzić, że taniej będzie iść na k*wy.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[IzabellaUsa]

Napisane przez Limonka2738

Lol. Też biorę leki cukrzycowe, jak i inne regulujące metabolizm.

I to są grosze, wszystko jest naprawdę mocno refundowane z tej dziedziny akurat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Szczerze, to nie wiedziałam o tym, myślałam, że są kosmicznie drogie, on to tak przedstawiał, że szczególnie drogie są te zastrzyki insulinowe, że odpowiednia dieta, że on nie wyjdzie byle gdzie i nie będzie jadł byle czego.
No dobrze, to mogłam zrozumieć, zresztą on w ogóle przedstawiał się jako najbardziej poszkodowanego człowieka na ziemi.
Ciągle biadolił jak mało ma pieniędzy, a utrzymywała go właściwie matka, zapytany czy płaci w domu rachunki, czy kupuje jedzenie obruszył się, że mamusia ma go przecież jednego, a on telewizji nie ogląda, internet od czasu do czasu, bo zapracowany, jedzenie ma rzekomo specjalistyczne, inne niż mama, a do tego dosyć mało, więc co to za koszty utrzymania dorosłego chłopa...Pracującego zaznaczam.
Pomęczyłam się z nim półtora miesiąca, obawy się potwierdziły, że to chodzący przykład skąpiradła i maminsynka, a szczególnie utwierdziła mnie ostatnia jego postawa.

Otóż chciał koniecznie wyjechać na długi weekend bo "na urlopy do hoteli szkoda pieniędzy na działce ma to samo, a pasuje gdzieś odpocząć" , więc zapytał czy pojedziemy w Bieszczady, nie do hotelu, ale na jakaś tanią kwaterę.
Spodziewałam się, że w Bieszczadach nie będzie pięciogwiazdkowych hoteli na każdym kroku i liczyłam się z tym, że załatwi jakiś tani domek bez luksusów, zresztą mi w Bieszczadach luksusy były też zbędne.
Miał to wszystko sam załatwić, zgodziłam się.
Zadzwonił do mnie, żebym oglądnęła sobie stronę www tego miejsca, w którym zarezerwował nocleg. Ucieszyłam się, pomyślałam, że skoro mają stronę to musi być coś na poziomie. Zdjęć pokoi nie było tylko stronka powitalna z narysowanym misiem (?) więc nie wiem co miałam oglądać... za chwilę okazało się, że zarezerwował jeden pokój, choć wyraźnie zaznaczyłam, że chcę dwa ( znaliśmy się miesiąc) a on stwierdził, że był już tam raz i są dwa łóżka w pokoju, a ten akurat był "w okazyjnej cenie" bo jako jeden z dwóch nie miał łazienki a dostęp do niej na korytarzu.
Tego było za wiele, pomyślałam, że szkoda się męczyć, choć przecież ja za swój pokój bym sobie zapłaciła, jak za wszystko zresztą.
I tak znajomość się zakończyła. Do dziś z tego co wiem mieszka z mamą, jest sam.

[Limonka2738]

Napisane przez IzabellaUsa

Szczerze, to nie wiedziałam o tym, myślałam, że są kosmicznie drogie, on to tak przedstawiał, że szczególnie drogie są te zastrzyki insulinowe, że odpowiednia dieta, że on nie wyjdzie byle gdzie i nie będzie jadł byle czego.

Prawda, dieta jest trochę droższa od przeciętnej, ale bez przesady. Po prostu nie można jeść śmieciowego żarcia i trzeba ograniczać cukier (duży skrót myślowy). Dla mnie to była oszczędność, bo ugotowanie normalnego obiadu jest tańsze niż żywienie się w fast foodach (studenckie życie). Ja na przykład zaoszczędziłam dużo na mleku, którego nagle nie mogłam pić, a bardzo je lubię.

Ale jeśli miał cukrzycę insulinozależną (a z tego co piszesz widać, że miał), to utrzymanie na pewno będzie droższe niż moje. Ja cukrzycy nie mam, biorę tylko leki na inne dolegliwości i są to grosze. Ale zastrzyki insulinowe, paski do glukometru, rzeczywiście może to kosztować. Przepraszam, jakoś rzadko kojarzę, że młode osoby mogą mieć typ 1 i zwracam honor. Z drugiej strony glukometr można dostać za darmo, igły są ponoć dodawane w aptekach gratis, a chory dostaje zasiłek. Może jakaś inna wizażanka z cukrzycą insulinozależną się wypowie, czy to naprawdę tak drogo wychodzi.

[cojarobietu_uu]

Napisane przez Limonka2738

c
Ale jeśli miał cukrzycę insulinozależną (a z tego co piszesz widać, że miał), to utrzymanie na pewno będzie droższe niż moje. Ja cukrzycy nie mam, biorę tylko leki na inne dolegliwości i są to grosze. Ale zastrzyki insulinowe, paski do glukometru, rzeczywiście może to kosztować. Przepraszam, jakoś rzadko kojarzę, że młode osoby mogą mieć typ 1 i zwracam honor. Z drugiej strony glukometr można dostać za darmo, igły są ponoć dodawane w aptekach gratis, a chory dostaje zasiłek. Może jakaś inna wizażanka z cukrzycą insulinozależną się wypowie, czy to naprawdę tak drogo wychodzi.

Średnio człowiek potrzebuje 0,5-1 jednostki insuliny na każdy kilogram masy ciała. Powiedzmy że ważył i 120 kg i miał duże zapotrzbowanie - 120j. na dobę. Jedna ampułka do pena insulinowego to 300 jednostek. Opakowanie takich 5 penów kosztuje 5-10zł (są to rzeczy oczywiście refundowane) i starczy na ponad 10 dni. Czyli miesięcznie 3 opakowania to max. 30zł. Paski refundowane, glukometry pacjenci dostają. Oczywiście może mieć pompę i stały sensor poziomu glikemii, wtedy wkłucia czy specjalne wkłady (nie wiem dokładnie jak to działa) do sensora są drogie, bo część nie jest refundowana, albo refundowana tylko w typie 1 do pewnego określonego wieku, więc przy późnym rozpoznaniu mógł się nie załapać. I wtedy faktycznie koszty mogą iść w setki złotych miesięcznie.