eskalacja problemów z anoreksją, bulimią - jak sobie z tym poradzić na wizazu? - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-03-03, 19:31   #61
Ludowa
Zakorzenienie
 
Avatar Ludowa
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 6 740
Dot.: eskalacja problemów z anoreksją, bulimią - jak sobie z tym poradzić na wizazu?

Cytat:
Napisane przez gosi@czek Pokaż wiadomość
Coś jest ze mną nie tak i wiem to napewno. Ale wątpię żeby to była anoreksja (chociaz był czas, że miałam mase objawów anoreksji), wątpię żeby to była bulimia (chociaż parę razy sie zdarzyły różne...hmm.."wpadki" jak leki przeczyszczające, 3 razy wymiotowałam). Wszystko zaczęło się kiedy we wrześniu postanowiłam się odchudzać. Zobaczyłam swoje zdjęcia z wakacji i przeraziłam się. Brałam Diane 35(na PCO) i pewnie właśnie po tych tabletkach tak przytyłam. Zaczełam całkiem racjonalną dietę. Tylko ciągle miałam mamę przeciwko mnie, która lubi sobie coś wmówić i wymyślać problemy. Doszło do tego, że nie mogłam jeść przy niej, bo dostawałam szału, więc przestałam wogóle jeść. Zaczęłam liczyć kalorie obsesyjnie i każde zjedzone chociażby ziarenko słonecznika przypłacałam robieniem brzuszków. Myślałam o jedzeniu non stop. Zbliżały się święta, a ja tak badzo bałam się, że przytyję, że na tydzień przed świętami po prostu przestałam jeść (w pewnym sensie było to uzasadnione bo byłam chora na Helicobacter i nie wiele tolerowałam). Schudłam do 40 kg. przy wzroście 160 cm. Jak mierzyłam ciuchy na sylwestra wszystko na mnie wisiało, a kości wystawały mi tragizcnie. Z jednej strony widziałam, że to wcale nie jest ładne. Z drugiej...byłam taka dumna, że zrzuciłam prawie 20 kg. Poczytałam o anoreksji, rozpoznałam dużo z objawów i ... poszłam po rozum do głowy. Święta przeżyłam jedząc i nie licząc żadnych kalorii...problem w tym, że skurczył mi sie żołądek i wcale wiele zjesc nie mogłam(cały czas należy pamiętać, że byłam wcześniej chora i musiałam jeść bardzo lekkostrawne rzeczy). Opychałam sie powyżej własnych możliwości, po każdym jedzeniu bolał mnie brzuch, a jak zjadłam dwa kawałki sernika to już do wieczora nie mogłam nic zjeść. I to właśnie przez to, że mnie bolało (nie z powodu odchudzania) kilka razy prowokowałam wymioty. Wróciłam do szkoły. Nadal pilnowałam żeby jeść...tylko to właśnie już nie było takie normalne jedzenie. Albo za dużo az do bólu, albo za mało (i wtedy czułam się lepiej). Nie umiałam jeść normalnego, pełnego obiadu tylko bardzo kaloryczne rzeczy o mniejszej objętości. Jak przytyłam do 45 to pomyślałam, że to za dużo, że nie chcę już tyć. Ale już wpadłam w tok jedzenia. Zaczęłam brać środki przeczyszczające. Wtedy poczytałam o bulimii...i znowu pomyślałam, że jestem od tego o krok. Temu też dałam spokój
Teraz jem niby normalnie... Kalorii jem ok. 1200 dziennie i naprawde więcej nie wcisnę, bo już po tylu boli mnie brzuch. Ale czuję się jakby już nigdy moje spojrzenie na jedzenie miało nie wrócić do "normy"(piszę "normy" w cudzysłowiu bo przed dieta jadłam wybitnie dużo - tak jak teraz liczę to spokojnie ponad 2100 kalorii dziennie). Niby nie jem wcale dużo, ale czuję się ciągle wręcz nażarta. No i ciągle myślę co jem... Jak jem to często mam poczucie winy. Czasem mam napady wilczego apetytu. Waga nie jest już tragiczna (utrzymuje się 45).
W moim przypadku nie ma mowy o psychologu. Nie mogę obciążać rodziców moim problemem. Moja mama posługuje się tylko pojęciami anoreksja i nie anoreksja, albo bulimia i nie bulimia. Mam jakieś zaburzenia jedzenia...ale nie wiem jak to usytuować. Testu na to czy zrobiłabym sobie kanapkę w tej chwili taką jaką chcę nie przeszłam. Jestem akurat bardzo najedzona. A gdybym nie była też bym nie zjadła, bo bym się bała że to własnie będzie ten o jeden krok za dużo do złego samopoczucia.
Najgorsze jest to, że podobają mi się chude dziewczyny... czasem nawet anorektyczki, że porównuję sie z nimi. Tylko tak miałam jeszcze dużo, dużo wcześniej przed dietą. Co wy o tym wszystkim sądzicie? Dodam jeszcze, że przez to że choruję na PCO biorę różne hormony. Wydaje mi się, że całkiem straciłam apetyt. Wcale nie chcę jeść. No i jeszcze dodatkowo mam tzw. zespół jelita drażliwego: mam skłonności do wzdęć, zaparć itp. .Kiedy jem mało...dolegliwości mijają.... Ale to jest bardzo mało:
Przykładowo:
1. śniadanie: 3 łyżki kefiru + 2 łyżki płatków owsianych
2. II śniadanie: 1 średnie jabłko
3. Jedna zupka dziecięca gerbera (mój żołądek, po Helicobacter najlepiej je toleruje) i na tym koniec.

Wystarczy, że zjem cokolwiek więcej i już mam wzdęcia i czuję się fatalnie :/.
Zastanawiam sie czy to nie jest jakaś choroba układu pokarmowego. Co o tym sadzicie?
Powiem jeszcze, że bardzo cenię sobie zdrowie i pilnuję czy to co jem jest zdrowe. Moja dieta jest zróżnicowana itp.
Nie wciskaj nam, że jesz normalnie i zdrowo, ok?
Bo 1200kcal to są ilości redukcyjne, a nie utrzymaniowe. Ilość kcal którą powinna jeść nieodchudzająca się osoba to już raczej to 2100, którą ty uznajesz za, tu cytat, 'wybitnie dużą'. Twoje koleżanki pewnie właśnie tyle jedzą, nie tyją, a za to są najedzone i pełne energii.

Zaburzenia odżywiania to nie tylko najbardziej znane choroby - anoreksja i bulimia. Twoja mama pewnie nie ma pojęcia na temat ED i dlatego bagatelizuje problem. Nie wiem ile masz lat, ale sądzę, że jednak powinnaś z nią porozmawiać, a jeśli nie z nią, to z inną bliską Ci osobą - chłopakiem, siostrą, bratem, przyjaciółką.

Do psychologa, z tego co wiem możesz iść sama. Ja nigdy nie korzystałam z jego porad, ale jest tu dużo dziewczyn po rozmaitych terapiach i one na pewno udzielą Ci informacji. Ja uważam, że powinnaś się zdecydować. Żebyś przestała non stop się usprawiedliwiać, znajdować tysiąc powodów, aby nie jeść i fascynować się sterczącymi kośćmi anorektyczek, i żebyś była normalną, zdrową, uśmiechniętą dziewczyną.

Jesz tak mało. Twierdzisz, że nie masz apetytu. A ja też jestem po helikobekter i jakoś jem jak człowiek.
Powiedz mi, a raczej samej sobie... Co lubiłaś najbardziej przed tym całym odchudzaniem? Pamiętasz jeszcze, jak smakuje pizza, domowe ciasto, ulubione ciasteczka, lody? Pamiętasz smaki, które łączą się z ważnymi chwilami w Twoim życiu?
Nie korci Cię, żeby spróbować, poznać je na nowo?
__________________

Ludowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-03-04, 14:01   #62
gosi@czek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 312
GG do gosi@czek
Dot.: eskalacja problemów z anoreksją, bulimią - jak sobie z tym poradzić na wizazu?

Ja napewno nie chcę się oszukiwać. I zdaję sobie sprawę, że cos jest nie tak. Dlatego piszę. Tylko ja zawsze ze wszystkim radziłam sobie sama i najczęściej (niejednokrotnie to się sprawdziło) najlepiej wiedziałam co mi jest potrzebne. Dzisiaj wstałam z bardzo dobrym nastawieniem i jadłam dokładnie to na co miałam ochotę. I tak jest bardzo często. Pamiętam smaki ulubionych potraw, bo wciąż je jem. Gorzej, że jak zjadłam dzisiaj ulubione ciasteczka to jestem w stanie zjeść obiadu. Naprawdę poprostu nie dam rady, bo czuję jak mnie rozrywa w środku. Boli mnie wtedy brzuch (poniżej pępka, więc to raczej nie jest żołądek) i zbiera mi się na mdłości. Dlatego powiedziałabym inaczej: marzę o tym, żeby jeść to co lubię i nie bać się że przegnę. Zawsze stałam twardo na ziemi i zawsze chciałam nad wszystkim mieć kontrolę. Zwłaszcza, że bardzo dużo choruję. Teraz albo boli mnie brzuch albo nic nie jem. W tym roku mam maturę, a nie jestem w stanie nawet sie uczyć. Bo zawsze po jedzeniu chce mi się okropnie spać i poprostu padam z nóg. Mój problem napewno tkwi w psychice też. Ale myślę, że nie tylko. Ja bym nie miała takiej obsesji na punkcie pilnowania tego co i ile jem, gdyby nie to, że kiedy zjem więcej to sie tak fatalnie czuję.
Co do zapotrzebowania kalorycznego... Wiem że 1200 kcal to rzeczywiście jest mało, ale w moim przypadku nie az tak drastycznie. Ja mam nie całe 160 cm wzrostu i ostatnio zero aktywności fizycznej - uczę się i śpię na zmianę.
Chyba masz rację Ludowa....pomyślę o tym psychologu... Gdyby tylko to sie dało zrobić w tajemnicy przed rodzicami. Moja mama wręcz przeciwnie - nie bagatelizuje. Ja jej juz swoim chorowaniem dosyć problemów sprawiłam, a to byłby kolejny problem dla niej. Wiem, że ona by zaczęła dosłownie dramatyzować. Nie chcę dla nikogo być ciężarem.
gosi@czek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-03-04, 16:10   #63
Ludowa
Zakorzenienie
 
Avatar Ludowa
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 6 740
Dot.: eskalacja problemów z anoreksją, bulimią - jak sobie z tym poradzić na wizazu?

Cytat:
Napisane przez gosi@czek Pokaż wiadomość
Ja napewno nie chcę się oszukiwać. I zdaję sobie sprawę, że cos jest nie tak. Dlatego piszę. Tylko ja zawsze ze wszystkim radziłam sobie sama i najczęściej (niejednokrotnie to się sprawdziło) najlepiej wiedziałam co mi jest potrzebne. Dzisiaj wstałam z bardzo dobrym nastawieniem i jadłam dokładnie to na co miałam ochotę. I tak jest bardzo często. Pamiętam smaki ulubionych potraw, bo wciąż je jem. Gorzej, że jak zjadłam dzisiaj ulubione ciasteczka to jestem w stanie zjeść obiadu. Naprawdę poprostu nie dam rady, bo czuję jak mnie rozrywa w środku. Boli mnie wtedy brzuch (poniżej pępka, więc to raczej nie jest żołądek) i zbiera mi się na mdłości. Dlatego powiedziałabym inaczej: marzę o tym, żeby jeść to co lubię i nie bać się że przegnę. Zawsze stałam twardo na ziemi i zawsze chciałam nad wszystkim mieć kontrolę. Zwłaszcza, że bardzo dużo choruję. Teraz albo boli mnie brzuch albo nic nie jem. W tym roku mam maturę, a nie jestem w stanie nawet sie uczyć. Bo zawsze po jedzeniu chce mi się okropnie spać i poprostu padam z nóg. Mój problem napewno tkwi w psychice też. Ale myślę, że nie tylko. Ja bym nie miała takiej obsesji na punkcie pilnowania tego co i ile jem, gdyby nie to, że kiedy zjem więcej to sie tak fatalnie czuję.
Czyli co, mamy pomieszanie z poplątaniem - problemy ze zdrowiem, bóle żołądka etc. oraz problemy natury emocjonalnej, dobrze wnioskuję?

Cytat:
Napisane przez gosi@czek Pokaż wiadomość
Co do zapotrzebowania kalorycznego... Wiem że 1200 kcal to rzeczywiście jest mało, ale w moim przypadku nie az tak drastycznie. Ja mam nie całe 160 cm wzrostu i ostatnio zero aktywności fizycznej - uczę się i śpię na zmianę.
I tak musisz jeść więcej.

Cytat:
Napisane przez gosi@czek Pokaż wiadomość
Chyba masz rację Ludowa....pomyślę otym psychologu... Gdyby tylko to sie dało zrobić w tajemnicy przed rodzicami. Moja mama wręcz przeciwnie - nie bagatelizuje. Ja jej juz swoim chorowaniem dosyć problemów sprawiłam, a to byłby kolejny problem dla niej. Wiem, że ona by zaczęła dosłownie dramatyzować. Nie chcę dla nikogo być ciężarem.
Skoro jesteś maturzystką, to jesteś pełnoletnia, więc nie będzie żadnych problemów z samodzielnym załatwieniem psychologa.

Powodzenia i daj znać, jak będzie coś nowego
__________________

Ludowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-08-13, 08:51   #64
naszechoroby
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 9
Dot.: eskalacja problemów z anoreksją, bulimią - jak sobie z tym poradzić na wizazu?

chcesz znaleźć osoby o tych samych chorobach i dolegliwościach - tam masz wyszukiwarkę osob o tych samych chorobach, możesz napisać bezpośrednio do osoby i podpytać Okazało się, że czasami (niestety) choroby potrafią łączyć ludzi, nie tylko szkolne doświadczenia. Dla kogo rak płuc, rak sutka, szyjki macicy, żołądka czy torbiel ale też astma, zawał serca stanowi życiowy problem któremu warto stawić czoło.

Edytowane przez Ludowa
Czas edycji: 2008-08-13 o 16:03 Powód: edycja linku
naszechoroby jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:41.