Już nie daję rady - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-03-06, 19:49   #1
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23

Już nie daję rady


Mieszkam z gościem, który mnie zostawił. Mieszkam, bo nie mogę znaleźć pokoju. Pracuję, mam 25 lat i nie stać mnie na normalne warunki mieszkaniowe.
Dziś po pracy usłyszałam "może być się przebrała"- zasugerował, że po prostu cuchnę dziecięcą kupą-pracuję w przedszkolu i przebrałam się po pracy.
Czułam się dzisiaj fatalnie, rozkłada mnie jakaś choroba, miałam wrócić do domu rodzinnego, ale nie dałam rady. Praca mnie po prostu wykańcza. Pracuję teoretycznie po 8 h, w praktyce ponad 8. Robię wszystko. Podaję obiady, uczę, zmieniam pieluchy, czasem myję dzieciaki, gdy jest taka konieczność. Faktycznie- latam z toalety do kuchni. Jestem babcią klozetową, nianią, cateringiem, po prostu wszystkim. I nie stać mnie na normalny pokój.
Z ostatniego miejsca wyprowadziłam się, bo mieszkałam z czwórką ludzi, którzy zostawiali po sobie różnego rodzaju wydzieliny w łazience, nie zmywali, a jeden z gości tam był psycholem- straszył mnie np., że wyleje mi wrzątek na głowę.
Czasem myślę, że jestem na skraju. Nie mam nic, co mnie satysfakcjonuje. Marzyłam o pracy z dziećmi, ale to, jak można wykorzystywać człowieka...
Nie mogę, wracam z pracy do mieszkania pełnego toreb- nie mam miejsca na wypakowanie się w jego kawalerce. Znalezienie rajstop po piątej rano- bo o takiej godzinie muszę wstawać- graniczy z cudem.
W dodatku on jest uzależniony i większość problemów wynika właśnie z tego, choć naturalnie nie przyjmuje tego do wiadomości. Znamy się szmat czasu, rozchodziliśmy się wracaliśmy do siebie. Ostatnie dwa lata, kiedy nie mieliśmy ze sobą kontaktu zrobiły z niego innego człowieka. Takiego, którego nie rozumiem, którego chyba nawet się boję, nie wiem.
W ostatnim czasie zostałam przez niego porzucona, potem niby wszystko miało wrócić do normy. Wyprowadziłam się, prosił, bym zatrzymała się u niego, przynajmniej na czas, gdy niczego nie znajdę. I mam za swoje.
Czuję się tak, jakbym była ze schizofrenikiem. Czasem mówi, że mnie kocha, potrafi mnie nazwać zdzirą. Dzisiaj wrócił do domu i zatroskany moim samopoczuciem próbował mi pomóc (cóż, w końcu stwierdził, że czuje dziecięcą kupę i bańka prysła ). Zaczęłam ryczeć, bo już naprawdę nie mam sił- przyszłam zmęczona, obolała i ostatnie, co chciałam usłyszeć to to, że cuchnę, "no, ale w końcu taką mam pracę". I on twierdzi, że nie ma w tym niczego złego, że mi to w ten sposób powiedział. W momencie, kiedy mówię mu, że wszystko mnie boli, a tępa dyrektorka czepia się o każda pierdołę. On w ten sposób podsumowuje moją pracę. Wściekłam się. Pobeczałam. Wzięłam prysznic i słyszę, że "było mi cię szkoda, jak wróciłem do domu, ale teraz to...". I zaczęło się. On twierdzi, że to ja czepiam się znów jego. I tyle.

Wyszedł znów do kolegów, uprzednio rozmawiając z nimi przez tel. w łazience. Kiedy zapytałam, czemu rozmawia w łazience, też mi się dostało, bo "jak zwykle się przyp*****". Bo już mi coś nie pasuje. Przez ostatnią godzinę byłam "kotkiem", "maluchem", "głupią ☠☠☠☠ą" i "głupią cipą".

Najgorsze myśli kotłują mi się po głowie. Wyłam, naprawdę wyłam, zanim spróbowałam skontaktować się z kilkoma osobami i po prostu wypłakać. Znowu skończyło się rachunkiem sumienia na forum.
Czuję, że nic nie mam, nie mam gdzie pójść.
Próbuję się trzymać na co dzień i nie wiem, skąd biorę na to siłę, naprawdę. Ale są momenty, że kapituluję.
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 19:58   #2
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Już nie daję rady

Mieszkasz z bucem po prostu.

Nie da się znaleźć posady niani z pokojem przy rodzinie?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 19:58   #3
MaryJaneKS
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 129
Dot.: Już nie daję rady

Dlaczego jesteś na łasce człowieka, który tak Cię traktuje?
Nie wiem w jakim mieście mieszkasz, ale w moim (jednym z droższych) można wynająć MIEJSCE w pokoju już za 400 złotych skoro nie stać Cię póki co na osobny pokój.

Nie staniesz na nogi dopóki się stamtąd nie wyniesiesz.
MaryJaneKS jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 19:58   #4
lllnowa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 6
Dot.: Już nie daję rady

Czemu nie możesz znaleźć innego pokoju/miejsca na innym mieszkaniu?I czy jesteś zależna od czegoś u niego?

Edytowane przez lllnowa
Czas edycji: 2015-03-06 o 20:00
lllnowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 19:59   #5
201610170910
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 807
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez mepelee Pokaż wiadomość
Mieszkam z gościem, który mnie zostawił. Mieszkam, bo nie mogę znaleźć pokoju. Pracuję, mam 25 lat i nie stać mnie na normalne warunki mieszkaniowe.
Dziś po pracy usłyszałam "może być się przebrała"- zasugerował, że po prostu cuchnę dziecięcą kupą-pracuję w przedszkolu i przebrałam się po pracy.
Czułam się dzisiaj fatalnie, rozkłada mnie jakaś choroba, miałam wrócić do domu rodzinnego, ale nie dałam rady. Praca mnie po prostu wykańcza. Pracuję teoretycznie po 8 h, w praktyce ponad 8. Robię wszystko. Podaję obiady, uczę, zmieniam pieluchy, czasem myję dzieciaki, gdy jest taka konieczność. Faktycznie- latam z toalety do kuchni. Jestem babcią klozetową, nianią, cateringiem, po prostu wszystkim. I nie stać mnie na normalny pokój.
Z ostatniego miejsca wyprowadziłam się, bo mieszkałam z czwórką ludzi, którzy zostawiali po sobie różnego rodzaju wydzieliny w łazience, nie zmywali, a jeden z gości tam był psycholem- straszył mnie np., że wyleje mi wrzątek na głowę.
Czasem myślę, że jestem na skraju. Nie mam nic, co mnie satysfakcjonuje. Marzyłam o pracy z dziećmi, ale to, jak można wykorzystywać człowieka...
Nie mogę, wracam z pracy do mieszkania pełnego toreb- nie mam miejsca na wypakowanie się w jego kawalerce. Znalezienie rajstop po piątej rano- bo o takiej godzinie muszę wstawać- graniczy z cudem.
W dodatku on jest uzależniony i większość problemów wynika właśnie z tego, choć naturalnie nie przyjmuje tego do wiadomości. Znamy się szmat czasu, rozchodziliśmy się wracaliśmy do siebie. Ostatnie dwa lata, kiedy nie mieliśmy ze sobą kontaktu zrobiły z niego innego człowieka. Takiego, którego nie rozumiem, którego chyba nawet się boję, nie wiem.
W ostatnim czasie zostałam przez niego porzucona, potem niby wszystko miało wrócić do normy. Wyprowadziłam się, prosił, bym zatrzymała się u niego, przynajmniej na czas, gdy niczego nie znajdę. I mam za swoje.
Czuję się tak, jakbym była ze schizofrenikiem. Czasem mówi, że mnie kocha, potrafi mnie nazwać zdzirą. Dzisiaj wrócił do domu i zatroskany moim samopoczuciem próbował mi pomóc (cóż, w końcu stwierdził, że czuje dziecięcą kupę i bańka prysła ). Zaczęłam ryczeć, bo już naprawdę nie mam sił- przyszłam zmęczona, obolała i ostatnie, co chciałam usłyszeć to to, że cuchnę, "no, ale w końcu taką mam pracę". I on twierdzi, że nie ma w tym niczego złego, że mi to w ten sposób powiedział. W momencie, kiedy mówię mu, że wszystko mnie boli, a tępa dyrektorka czepia się o każda pierdołę. On w ten sposób podsumowuje moją pracę. Wściekłam się. Pobeczałam. Wzięłam prysznic i słyszę, że "było mi cię szkoda, jak wróciłem do domu, ale teraz to...". I zaczęło się. On twierdzi, że to ja czepiam się znów jego. I tyle.

Wyszedł znów do kolegów, uprzednio rozmawiając z nimi przez tel. w łazience. Kiedy zapytałam, czemu rozmawia w łazience, też mi się dostało, bo "jak zwykle się przyp*****". Bo już mi coś nie pasuje. Przez ostatnią godzinę byłam "kotkiem", "maluchem", "głupią ☠☠☠☠ą" i "głupią cipą".

Najgorsze myśli kotłują mi się po głowie. Wyłam, naprawdę wyłam, zanim spróbowałam skontaktować się z kilkoma osobami i po prostu wypłakać. Znowu skończyło się rachunkiem sumienia na forum.
Czuję, że nic nie mam, nie mam gdzie pójść.
Próbuję się trzymać na co dzień i nie wiem, skąd biorę na to siłę, naprawdę. Ale są momenty, że kapituluję.
Serio nie stać Cię na wynajęcie żadnego pokoju? To ile Ci płacą w tym przedszkolu? Może czas pomyśleć nie tylko o wyprowadzce, ale i o szukaniu nowej pracy?
201610170910 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 20:17   #6
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

To nie jest tak, że nie stać mnie na nic.
Mieszkam w dużym mieście, w tym momencie, dojeżdżając z pracy od niego mam pół godziny. Praca wymaga, żebym była pod przedszkolem punkt 7.
Ostatnie miejsce, w którym mieszkałam dawało mi komfort, że miałam do pracy 10 min.
Pracy szukam odkąd tylko zaczęłam tę, w której jestem. Nie podobało mi się w niej od początku. Dyrektorka niewiele lat starsza ode mnie, bez wykształcenia, kwalifikacji, za to z bogatym gachem- a co za tym idzie- jego pieniędzmi.
Każdy dzień tam to jest moja walka ze samą sobą. Kobieta nie ma pojęcia o tym, za co się wzięła, więc gnoi nas za ślady na podłodze, za to, ze coś jest odłożone nie na to miejsce, ba- kiedyś zadzwoniła np. po pracy z pretensjami i agresją: "dlaczego ta i ta dziewczynka poszła w innych butach do domu"- odbierał ją dziadek, więc chyba wiadomo, czyją winą jest, że założył jej buty CHŁOPCA,które znajdowały się na półce obok półki jego wnuczki?...
Odkąd pracuję, nie czuję, że żyję. Oglądam seriale, żeby sobie umilić czas, bo mój facet- nie facet nie ma ochoty ze mną spędzać czasu. Wychodzi na całe noce, albo wraca w środku nocy i przytula się do mnie, jak ma ochotę.

Próbuję się trzymać, ale wracam i nie mam najczęściej sił. Nawet nie ochoty, a sił. Jestem w przedszkolu do ostatniego dziecka, na drugą zmianę najczęściej sama. Rodzic przychodzi 17:10, zanim ubierze się z dzieckiem w szatni, mija np. 10 min, a ja jeszcze potem muszę latać z mopem po szatni- bo rpzecież rodzice musza rano widzieć, że jest czysto. Sprzątamy, kiedy w przedszkolu sa jeszcze dzieciaki. Każdy dzień w tej pracy jest dla mnie stresem. Jednocześnie przez prawie rok czasu, odkąd tam jestem nie miałam żadnej sensownej propozycji pracy- jestem w trakcie studiów podyplomowych, ale uważam, że nie mam "żadnego" doświadczenia- starałam się jak mogłam, by je zdobyć, nawet pracując za 6zł za godzinę jako pomoc w przedszkolu, studiując dziennie.

Chcę mieszkać z ludxmi, którzy pracują i nie pozostawiają po sobie gnoju, czy to tak wiele?Przez trzy lata byłam w akademiku, widziałam pawie na korytarzach i naprawdę pragnę komfortu.
Wpadam w rozdrażnienie, kiedy myślę sobie, że mój facet okazał się finalnie być psycholem, który w dodatku przestał mnie szanować, nie mam na kim się oprzeć. Dla przykładu: moja rodzona siostra bierze ślub w przyszłym roku, mieszka w dwupokojowym mieszkaniu z przyszłym mężem, który Zresztą ma pracę. Tak. A mój nie-facet nawet nie wiem, czy ją ma, bo najczęściej nie robi nic albo... nawet nie będę pisać, co robi. Za to śmieje się w żywe oczy z tego, w jaki sposób ja zarabiam na utrzymanie.
Zadaję sobie pytanie: gdzie do cholery popełniłam błąD? nIE WIEM, może wszystko musiałabym pozmieniać>?
Naprawdę, nawet na zdrowie psychiczne mnie nie stać- u psycholog byłam raz i po kalkulacjach doszłam do wniosku, że nie stać mnie na terapię.
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 20:20   #7
gingerbre
Zakorzenienie
 
Avatar gingerbre
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 361
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez mepelee Pokaż wiadomość
To nie jest tak, że nie stać mnie na nic.
Mieszkam w dużym mieście, w tym momencie, dojeżdżając z pracy od niego mam pół godziny. Praca wymaga, żebym była pod przedszkolem punkt 7.
Ostatnie miejsce, w którym mieszkałam dawało mi komfort, że miałam do pracy 10 min.
Pracy szukam odkąd tylko zaczęłam tę, w której jestem. Nie podobało mi się w niej od początku. Dyrektorka niewiele lat starsza ode mnie, bez wykształcenia, kwalifikacji, za to z bogatym gachem- a co za tym idzie- jego pieniędzmi.
Każdy dzień tam to jest moja walka ze samą sobą. Kobieta nie ma pojęcia o tym, za co się wzięła, więc gnoi nas za ślady na podłodze, za to, ze coś jest odłożone nie na to miejsce, ba- kiedyś zadzwoniła np. po pracy z pretensjami i agresją: "dlaczego ta i ta dziewczynka poszła w innych butach do domu"- odbierał ją dziadek, więc chyba wiadomo, czyją winą jest, że założył jej buty CHŁOPCA,które znajdowały się na półce obok półki jego wnuczki?...
Odkąd pracuję, nie czuję, że żyję. Oglądam seriale, żeby sobie umilić czas, bo mój facet- nie facet nie ma ochoty ze mną spędzać czasu. Wychodzi na całe noce, albo wraca w środku nocy i przytula się do mnie, jak ma ochotę.

Próbuję się trzymać, ale wracam i nie mam najczęściej sił. Nawet nie ochoty, a sił. Jestem w przedszkolu do ostatniego dziecka, na drugą zmianę najczęściej sama. Rodzic przychodzi 17:10, zanim ubierze się z dzieckiem w szatni, mija np. 10 min, a ja jeszcze potem muszę latać z mopem po szatni- bo rpzecież rodzice musza rano widzieć, że jest czysto. Sprzątamy, kiedy w przedszkolu sa jeszcze dzieciaki. Każdy dzień w tej pracy jest dla mnie stresem. Jednocześnie przez prawie rok czasu, odkąd tam jestem nie miałam żadnej sensownej propozycji pracy- jestem w trakcie studiów podyplomowych, ale uważam, że nie mam "żadnego" doświadczenia- starałam się jak mogłam, by je zdobyć, nawet pracując za 6zł za godzinę jako pomoc w przedszkolu, studiując dziennie.

Chcę mieszkać z ludxmi, którzy pracują i nie pozostawiają po sobie gnoju, czy to tak wiele?Przez trzy lata byłam w akademiku, widziałam pawie na korytarzach i naprawdę pragnę komfortu.
Wpadam w rozdrażnienie, kiedy myślę sobie, że mój facet okazał się finalnie być psycholem, który w dodatku przestał mnie szanować, nie mam na kim się oprzeć. Dla przykładu: moja rodzona siostra bierze ślub w przyszłym roku, mieszka w dwupokojowym mieszkaniu z przyszłym mężem, który Zresztą ma pracę. Tak. A mój nie-facet nawet nie wiem, czy ją ma, bo najczęściej nie robi nic albo... nawet nie będę pisać, co robi. Za to śmieje się w żywe oczy z tego, w jaki sposób ja zarabiam na utrzymanie.
Zadaję sobie pytanie: gdzie do cholery popełniłam błąD? nIE WIEM, może wszystko musiałabym pozmieniać>?
Naprawdę, nawet na zdrowie psychiczne mnie nie stać- u psycholog byłam raz i po kalkulacjach doszłam do wniosku, że nie stać mnie na terapię.
Nie ma pracy, to rozumiem, że rachunki Ty opłacasz?
__________________
"Terapeuta powiedział mi, że sposobem na prawdziwy wewnętrzny spokój jest kończenie tego, co się zaczęło.
Jak na razie skończyłem dwie paczki M&M’sów i czekoladowe ciasto.
Od razu czuję się lepiej."
gingerbre jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-03-06, 20:32   #8
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

Jego rodzice opłacają rachunki.
Tak naprawdę, to nie wyjaśniliśmy kwestii płatności, np. czynszu. W końcu wprowadzałam się jako jego dziewczyna. A on takie sprawy traktuje honorowo. Bo kiedyś miał pieniądze.

On ma stany depresyjne, potrafi leżeć w łóżku i nie odbierać telefonów od nikogo, mówiąc mi, że mam się zająć swoimi sprawami, kiedy proponuję herbatę.
Ta cała huśtawka doprowadza mnie do szaleństwa, ale kiedy już jestem o krok od myślenia:" pójdę gdziekolwiek, byleby jak najdalej", sytuacja przestaje mieć tak dramatyczny rys. Np. dzisiaj. Już zaczęłam myśleć, że jest czuły, odwiózł mnie do pracy, bo nie zdążyłabym na tramwaj. Chciał pójść do apteki, zrobić aspirynę... A potem okazuję się "głupią cipą".
To samo jest w pracy- są momenty- bardzo częste- kiedy aż kipię i chciałabym po prostu rzucić wypowiedzeniem, nie zastanawiAJĄc się nad niczym. A potem zimny prysznic- i co ja zrobię? a jeśli niczego nie znajdę? wrócę do rodzinnego domu? nie mogę, nie chcę.
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 20:39   #9
201610170910
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 807
Dot.: Już nie daję rady

Tak naprawdę to nic nie można Ci doradzić Ty wiesz co powinnaś zrobić żeby poprawić swoją sytuację.
201610170910 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 20:39   #10
wesolyusmieszek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 92
Dot.: Już nie daję rady

A czemu nie pójdziesz do pracy, która da Ci możliwość przeżycia i nie wyprowadzisz się od niego?
Czy ta praca z dziećmi to jest warunek konieczny do Twojego istnienia jak powietrze itp.?
wesolyusmieszek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 20:39   #11
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez mepelee Pokaż wiadomość
Zadaję sobie pytanie: gdzie do cholery popełniłam błąD? nIE WIEM, może wszystko musiałabym pozmieniać>?
Naprawdę, nawet na zdrowie psychiczne mnie nie stać- u psycholog byłam raz i po kalkulacjach doszłam do wniosku, że nie stać mnie na terapię.
Popełniasz błąd nadal z nim mieszkając.
Wybacz, ale nie chce mi sie wierzyć, że nie znajdziesz żadnego pokoju czy miejsca w pokoju - sama napisałaś, ze mieszkasz w dużym mieście.
Co jest ważniejsze - dłuższy dojazd do pracy czy uwolnienie się od kogoś kto tobą pomiata?
Serio, nie mogę zrozumieć czemu się nie wyprowadzisz, ale najwidoczniej ci to pasuje skoro nic nie robisz w tym kierunku.
Siedź dalej z psycholem i psiocz na świat.
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-03-06, 20:44   #12
gingerbre
Zakorzenienie
 
Avatar gingerbre
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 361
Dot.: Już nie daję rady

A chociaż masz tam wysprzatane? Skoro zrezygnowałam z mieszkania, z którego miałaś blisko do pracy, między innymi z powodu bałaganu tam panującego...

Piszesz, że duże miasto, wiec weź poważnie zaczni szukać jakiegoś pokoju.
__________________
"Terapeuta powiedział mi, że sposobem na prawdziwy wewnętrzny spokój jest kończenie tego, co się zaczęło.
Jak na razie skończyłem dwie paczki M&M’sów i czekoladowe ciasto.
Od razu czuję się lepiej."
gingerbre jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 20:54   #13
fuksjaa
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 13 317
Dot.: Już nie daję rady

Pewnie nie powiem niczego odkrywczego, ale relacja w której tkwisz z nie-chłopakiem jest szalenie toksyczna i wpędza Cię w jedno wielkie bagno.

Dla mnie jako osoby, która nie jest zamieszana w konflikt rozwiązanie jest jedno - uwolnij się od tego faceta, wierzę, że da się znaleźć pokój, który da Ci komfort i własną przestrzeń.

Czy praca w przedszkolu to jedyne co możesz robić w życiu? Nie myślałaś o innej pracy?

Nie pozwól żeby nastroje eksa wpędzały Cię w depresję. Nie można tak żyć.
fuksjaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 21:10   #14
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez wesolyusmieszek Pokaż wiadomość
A czemu nie pójdziesz do pracy, która da Ci możliwość przeżycia i nie wyprowadzisz się od niego?
Czy ta praca z dziećmi to jest warunek konieczny do Twojego istnienia jak powietrze itp.?
To nie jest tak, że nie mam pieniędzy na przeżycie. Tyle że ciągle jeszcze dostaję bonus w postaci pieniędzy- renty po ojcu... Ten bonus będę mieć jeszcze przez rok, a potem- po opłaceniu jednego pokoju będzie mnie stać na takie życie, jak na studiach- czyli takie, w którym musiałam poŻyczać pieniądze pod koniec miesiąca, szukać pracy dorywczej albo biedować.
Praca z dziećmi nie jest już dla mnie warunkiem koniecznym- ale tak się składa, że moje CV jest jawnym potwierdzeniem tego, że właśnie do tego się nadaję. Nie wiem nawet, gdzie indziej mogłabym aplikować? Ostatnio złożyłam np. cv w odp. na ofertę do sklepu odzieżowego.

---------- Dopisano o 21:59 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

Cytat:
Napisane przez gingerbre Pokaż wiadomość
A chociaż masz tam wysprzatane? Skoro zrezygnowałam z mieszkania, z którego miałaś blisko do pracy, między innymi z powodu bałaganu tam panującego...

Piszesz, że duże miasto, wiec weź poważnie zaczni szukać jakiegoś pokoju.
Szukam "poważnie" pokoju. Codziennie przeglądam oferty na kilku stronach.
Albo mnie nie stać na coś porządnego albo są dwójki, a nie ma jedynek. Uwierzcie- przeszłam już w swoim życiu tłum współlokatorów i pragnę zachować porządek przynajmniej w swoim własnym pokoju.
Dzwonię dzień po zamieszczeniu oferty i ona już jest nieaktualna.
Moja żałosna praca uniemożliwia mi znalezienie normalnej pracy i przeszkadza w znalezieniu normalnego pokoju (bo nie oszukujmy się, ale złotymi medalistami są studenci, z ogromem wolnego czasu).

---------- Dopisano o 22:03 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------

Cytat:
Napisane przez gingerbre Pokaż wiadomość
A chociaż masz tam wysprzatane? Skoro zrezygnowałam z mieszkania, z którego miałaś blisko do pracy, między innymi z powodu bałaganu tam panującego...

Piszesz, że duże miasto, wiec weź poważnie zaczni szukać jakiegoś pokoju.
Ze sprzątaniem średnio. W prowadzając się do niego zrobiłam kapitalne porządki, a niejedna osoba juz przewinęła się przez to mieszkanie- więc sprzątać było co. Myślałam, że w ten sposób będzie łatwiej zadbać o porządek. Kupa moich gratów w torbach nie zachęca jednak do tego, by o niego dbać. Najwidoczniej. Tak to sobie tłumaczę. Ale czasami pozmywa- to fakt.

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Cytat:
Napisane przez fuksjaa Pokaż wiadomość
Pewnie nie powiem niczego odkrywczego, ale relacja w której tkwisz z nie-chłopakiem jest szalenie toksyczna i wpędza Cię w jedno wielkie bagno.

Dla mnie jako osoby, która nie jest zamieszana w konflikt rozwiązanie jest jedno - uwolnij się od tego faceta, wierzę, że da się znaleźć pokój, który da Ci komfort i własną przestrzeń.

Czy praca w przedszkolu to jedyne co możesz robić w życiu? Nie myślałaś o innej pracy?

Nie pozwól żeby nastroje eksa wpędzały Cię w depresję. Nie można tak żyć.
Tak, wiem to wszystko. Tyle, że czasem mi już tej wiary brakuje, w tym sęk. Rozmawiałam przed chwilą z siostrą- i mówi to samo. "Wszystko się ułoży, kiedy..." Tylko ja mam dosyć, chcę TERAZ. Bo brak mi sił, jak w temacie.

---------- Dopisano o 22:08 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Cytat:
Napisane przez gingerbre Pokaż wiadomość
A chociaż masz tam wysprzatane? Skoro zrezygnowałam z mieszkania, z którego miałaś blisko do pracy, między innymi z powodu bałaganu tam panującego...

Piszesz, że duże miasto, wiec weź poważnie zaczni szukać jakiegoś pokoju.
Wyprowadziłam się przez syf i przez dziwoląga zza ściany, który groził mi palcem przez oczyma. Po prostu zaczęłam się bać.
Mój nie- facet sam zachęcał mnie, żebym wyprowadziła się stamtąd. Hah, jakiś czas temu przecież rzucił ideą wspólnego zamieszkania na amen.

Wierzyć mi się w to wszystko nie chce. Też tak macie? Mówicie komuś o swoim zyciu i nie możecie uwierzyć, że wy w tym naprawdę tkwicie...?

---------- Dopisano o 22:10 ---------- Poprzedni post napisano o 22:08 ----------

Cytat:
Napisane przez fuksjaa Pokaż wiadomość
Pewnie nie powiem niczego odkrywczego, ale relacja w której tkwisz z nie-chłopakiem jest szalenie toksyczna i wpędza Cię w jedno wielkie bagno.

Dla mnie jako osoby, która nie jest zamieszana w konflikt rozwiązanie jest jedno - uwolnij się od tego faceta, wierzę, że da się znaleźć pokój, który da Ci komfort i własną przestrzeń.

Czy praca w przedszkolu to jedyne co możesz robić w życiu? Nie myślałaś o innej pracy?

Nie pozwól żeby nastroje eksa wpędzały Cię w depresję. Nie można tak żyć.

A nastroje depresyjne lub okołodepresyjne ma zarówno on, jak i ja. Tyle, że ja skaczę wówczas koło niego, próbując go z tego wyciągnąć, za co obrywam za każdym pieprzonym razem, a on widząc mnie upłakaną potrafi powiedzieć "nie chce mi się na ciebie patrzeć".
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 21:26   #15
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Już nie daję rady

dobra pitu pitu: ile zarabiasz i gdzie mieszkasz, bo nie wierzę że przy pracy na pełen etat nie stać cię na pokój
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 21:36   #16
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez drabineczka Pokaż wiadomość
dobra pitu pitu: ile zarabiasz i gdzie mieszkasz, bo nie wierzę że przy pracy na pełen etat nie stać cię na pokój
Pisałam już, że nie w tym sęk, że nie stać mnie na nic. Wyprowadziłam się od rozmemłanych przez mamusie studentów, i studentek, które nie sprzątały po sobie nawet miesięcznej krwi w łazience.

To chyba nie jest dziwne, że nie zależy mi na sytuacji "z deszczu pod rynnę"? Oglądam mieszkanie i widzę powtórkę z rozrywki- bo komuś nie chce się nawet zachować pozorów czystości (Chryste, ja naprawdę nie jestem pedantką!) albo osoba ,która zwalnia pokój sugeruje, że robi to, bo w mieszkaniu były kwasy między współlokatorami.

Edytowane przez mepelee
Czas edycji: 2015-03-06 o 21:38
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 21:38   #17
given name
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 4
Dot.: Już nie daję rady

Wiesz powiem ci coś z własnego doświadczenia. Wszystko można zrobić i osiągnąć tylko trzeba chcieć. Pokój można znaleźć w każdym mieście tylko trzeba dobrze popytać, znajomi, portale itp Mi się wydaje że problem jest gdzie indziej . Nie jesteś pewna i być może gotowa na to by się wyprowadzić i zaczynać od nowa . Masz może nadzieje ze wszystko się ułoży i jakoś to będzie. Najlepiej usiąść i pomyśleć czy w lewo czy w prawo, bo takie traktowanie kobiety z jego strony powinno dać tobie do myślenia.
given name jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 21:40   #18
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez mepelee Pokaż wiadomość
Pisałam już, że nie w tym sęk, że nie stać mnie na nic. Wyprowadziłam się od rozmemłanych przez mamusie studentów, i studentek, które nie sprzątały po sobie nawet miesięcznej krwi w łazience.

To chyba nie jest dziwne, że nie zależy mi na sytuacji "z deszczu pod rynnę"? Oglądam mieszkanie i widzę powtórkę z rozrywki- bo komuś nie chce się nawet zachować pozorów czystości (Chryste, ja naprawdę nie jestem pedantką!) albo osoba ,która zwalnia pokój sugeruje, że robi to, bo w mieszkaniu były kwasy między współlokatorami- nie chcę trafić z deszczu pod rynnę.
wybacz, dla mnie szukasz wymówek.
Gdybyś rzeczywiście nie mogła już wytrzymać to uciekłabyś gdziekolwiek. Piszesz, że i tak większość czasu spędzasz w pracy. O tej porze roku można znaleźć tanie pokoje jednoosobowe.
Wolałabym mieć jednoosobowy pokój z ludźmi, do których nie musze się nawet odzywac jeśli nie ma takiej potrzeby, niż żyć na walizkach w kawalerce z byłym chłopakiem--psycholem.

---------- Dopisano o 22:40 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Cytat:
Napisane przez given name Pokaż wiadomość
Wiesz powiem ci coś z własnego doświadczenia. Wszystko można zrobić i osiągnąć tylko trzeba chcieć. Pokój można znaleźć w każdym mieście tylko trzeba dobrze popytać, znajomi, portale itp Mi się wydaje że problem jest gdzie indziej . Nie jesteś pewna i być może gotowa na to by się wyprowadzić i zaczynać od nowa . Masz może nadzieje ze wszystko się ułoży i jakoś to będzie. Najlepiej usiąść i pomyśleć czy w lewo czy w prawo, bo takie traktowanie kobiety z jego strony powinno dać tobie do myślenia.
też mam takie wrażenie
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 21:44   #19
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

Nie, nie łudzę się, że mamy jakąkolwiek przyszłość. Te zrywy czułości, które się od czasu do czasu zdarzają są dowodami przywiązania i przyzwyczajenia, jakiejś potrzeby bliskości drugiego człowieka.

Ale to prawda, że boję się zmian i zawsze się ich bałam. Jestem skazana wyłącznie na siebie i to mnie przeraża. Przez wiele lat moje poczucie wartości w dużej mierze było budowane przez jego osobę. Nie, chyba nie przesadzam. A teraz to się odwróciło o 360 stopni i zwijam się jak pies z bólu, bo widzę, jaka jestem słaba.
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-03-06, 21:47   #20
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Już nie daję rady

tak więc możesz jęczeć dalej ale fakt jest taki; stac cię. szukasz wymówek. nawet najgorszy świat studentów czy przejezdnych pracujących kobiet które zahaczają się o duże miasto na moment, jest lepsze od życia z nim.

jak uważasz że masz depresję, to idź do psychiatry. koniec rad, bo to zakrawa trochę o gorzkie żale, ten patologiczny związek jest problemem nr 1 a ty wcale nie chcesz go rozwiązać. to co my mamy zrobić?
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 21:58   #21
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

Ile masz lat, jaśnie wielmożna drabineczko i kim tu jesteś, żeby zarządzać, kiedy i kto ma przestać "gadać"?
Piszę, co czuję, czy napisałam choć raz "poradźcie mi, bo nie wiem co robić?"
Pewnie jesteś w gronie bananowych studentów, skoro tak Cię oburzył ton tej gadaniny.
Za to ton Twojej wypowiedzi pozwala przypuszczać, że niewiele w życiu przeszłaś albo próbujesz polepszyć sobie nastrój, siląc się na ironię (dziękuj Bozi, że jestem w tak nędznym stanie potrzebującym psychiatry i nie chce mi się odpierać Twoich infantylnych ataków).
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 21:59   #22
bandra
Fuck google, ask me!
 
Avatar bandra
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 7 898
Dot.: Już nie daję rady

Przyszłaś tu pobiadolić, nie szukasz faktycznego rozwiązania.
Lepiej z psycholem niż z niezmywającymi studentami? Aha
__________________
Caught in a landslide, no escape from reality.
Open your eyes, look up to the skies and see.

bandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 22:04   #23
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Już nie daję rady

jesteś okropnie melodramatyczna.
Moze po prostu lubisz się umartwiać i dlatego nie weźmiesz się za zmiane sytuacji?
Zawsze można iść i gdzieś pobiadolić, wylać żale jak to ci źle, a potem wrócić do czułego momentami niechłopaka i bimbać tak dalej. Całkiem sensowny sposób na życie
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 22:08   #24
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez bandra Pokaż wiadomość
Przyszłaś tu pobiadolić, nie szukasz faktycznego rozwiązania.
Lepiej z psycholem niż z niezmywającymi studentami? Aha
Większość z Was zauważyła już, że znam rozwiązanie. Tyle tylko, że niesprzyjające okoliczności nie pozwalają mi tego przełożyć na życie.
Mieszkałaś kiedyś w akademiku? Polecam, lekcja na wieki.
Pewnie, wydzieliny zewsząd w toalecie i miesiącami niesprzątane mieszkanie to pikuś w porównaniu z mieszkaniem z kimś, kogo zaczynasz się bać (i nie mówię o moim byłym, ale o jednym z moich ostatnich współlokatorów).
Wyprowadzę się i w przypadku, gdy znów trafi mi się ktoś taki- nie będę miała już dokąd uciec. I to mnie przeraża. Takie perspektywy, takie życie.
Nie po to sobie odmawiałam tylu rzeczy, slęcząc przy książakach, żeby tak teraz żyć, to dostawać.
Mam w sobie złość i rozczarowanie.

---------- Dopisano o 23:08 ---------- Poprzedni post napisano o 23:05 ----------

Cytat:
Napisane przez Czocherovsky Pokaż wiadomość
jesteś okropnie melodramatyczna.
Moze po prostu lubisz się umartwiać i dlatego nie weźmiesz się za zmiane sytuacji?
Zawsze można iść i gdzieś pobiadolić, wylać żale jak to ci źle, a potem wrócić do czułego momentami niechłopaka i bimbać tak dalej. Całkiem sensowny sposób na życie
Chyba na niektóre tematy powinna być bariera 18 +.
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 22:08   #25
bandra
Fuck google, ask me!
 
Avatar bandra
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 7 898
Dot.: Już nie daję rady

Jestem studentką edukacji wczesnoszkolnej więc w pewnym sensie Cię rozumiem. Ale robisz z siebie ofiarę, nie radzisz sobie z życiem. Biadolisz, po prostu biadolisz.
A Twój obraz pracy w przedszkolu jest fabularyzowany i to nieźle

No lubisz się żalić, to widać
__________________
Caught in a landslide, no escape from reality.
Open your eyes, look up to the skies and see.

bandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 22:10   #26
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Już nie daję rady

weź przestań z tymi wydzielniami xD
znajdź nie wiem, hotel pracowniczy.
jest dużo opcji
przestań jęczeć xD
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 22:10   #27
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez mepelee Pokaż wiadomość

Chyba na niektóre tematy powinna być bariera 18 +.
widzę, że trzymamy poziom przedszkola we wszystkich dziedzinach życia

powiedz mi - czego oczekiwałaś zakładając ten temat?
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 22:12   #28
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

Cytat:
Napisane przez bandra Pokaż wiadomość
Jestem studentką edukacji wczesnoszkolnej więc w pewnym sensie Cię rozumiem. Ale robisz z siebie ofiarę, nie radzisz sobie z życiem. Biadolisz, po prostu biadolisz.
A Twój obraz pracy w przedszkolu jest fabularyzowany i to nieźle

No lubisz się żalić, to widać
Uwierz mi, ze też chciałabym, by był fabularyzowany. I nie jesteś pierwszą, której nie chce się wierzyć w to, że takie miejsca funkcjonują.
Pogadamym kiedy dostaniesz pracę. Ale nie w publicznym, a prywantym przedszkolu, pseudoprzedszkolu, gdzie jest piętnaścioro dzieci, w wieku 0d 2 do 6 lat i od godziny 15 Twoim zakichanym obowiązkiem jest sprzątnięcie na cacy kuchni, łazienki i pilnowanie, żeby żadne nie nabiło sobie guza.
Jednak dzieci z Was. Z ideałami. Też kiedyś je miałam.
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 22:16   #29
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Już nie daję rady

Hahahhahhaha ostatnie zdanie - umarlam
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-06, 22:16   #30
mepelee
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Już nie daję rady

Jesteś zabawna ze swoimi atakami, dziewczynko w różowej pelerynce.
Cóż, nie myliłam się, prawda? Rozpieszczona nastolatka.
Prawda niezmiernie boli co niektórych.
Nic nie oczekiwałam. Napisałam, bo miałam potrzebę. Zakłądając tylko, że BYĆ MOŻE będzie odzew ludzi, którzy wiedzą coś na temat życia i znają więcej problemów niż pęknięcie albo pofrunięcie w przestworza balonika w różowej pelerynce.

O, ja naiwna- tacy ludzie już zapewne dawno śpią, umęczeni codziennymi obowiązkami. Pozostali ci, których coś gnębi, zatem spać nie mogą albo ci, któzy nie robią w życiu nic, co mogłoby ich zmęczyć.
mepelee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-03-07 16:53:17


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:12.