Oferty pracy- dziwne wymagania.

[martynka89]

Tak z ciekawosci przejrzalam sobie oferty z UP w mojej okolicy. No i sie troche zdziwilam. Przykladowo od kandydata na sortowacza recyklingu wymagane jest wyksztalcenie zawodowe, od osoby pracujacej przy pakowaniu produktow, to samo. Juz nie wspomne o ogloszeniach z praca dla kasjerek, jakby osoba ze srednim czy wyzszym nie byla w stanie pojac, jak obsluzyc kase.

No i tak sobie mysle, czy osoba ze srednim wyksztalceniem albo po studiach nie poradzilaby sobie z sortowaniem smieci lub praca przy pakowaniu produktow? Bo zaznaczam, ze przy tych ogloszeniach nie bylo napisane "wymagane wyksztalcenie: minium zawodowe", tylko "wymagane wyksztalcenie:zawodowe".

Az sie wystrachalam, bo biorac pod uwage wymagania, nie ma dla mnie pracy.

[szprotka_]

Napisane przez martynka89

Tak z ciekawosci przejrzalam sobie oferty z UP w mojej okolicy. No i sie troche zdziwilam. Przykladowo od kandydata na sortowacza recyklingu wymagane jest wyksztalcenie zawodowe, od osoby pracujacej przy pakowaniu produktow, to samo. Juz nie wspomne o ogloszeniach z praca dla kasjerek, jakby osoba ze srednim czy wyzszym nie byla w stanie pojac, jak obsluzyc kase.

No i tak sobie mysle, czy osoba ze srednim wyksztalceniem albo po studiach nie poradzilaby sobie z sortowaniem smieci lub praca przy pakowaniu produktow? Bo zaznaczam, ze przy tych ogloszeniach nie bylo napisane "wymagane wyksztalcenie: minium zawodowe", tylko "wymagane wyksztalcenie:zawodowe".

Az sie wystrachalam, bo biorac pod uwage wymagania, nie ma dla mnie pracy.

Pytanie tylko czy to nie sami pracownicy tego UP'u, każą pisać/piszą takie ogłoszenia. Albo, że pracodawca chce znajomości czegoś tam, to że od razu wykształcenie kierunkowe jest potrzebne.

[martynka89]

Napisane przez szprotka_

Pytanie tylko czy to nie sami pracownicy tego UP'u, każą pisać/piszą takie ogłoszenia. Albo, że pracodawca chce znajomości czegoś tam, to że od razu wykształcenie kierunkowe jest potrzebne.

Tez sie nad tym zastanawiam. Kiedys trafilam na ogloszenie, gdzie od sprzataczki wymagano matury i znajomosci jezyka obcego. No nie zdziwilabym sie, jak to by byl jakis hotel, gdzie przyjezdzaja turysci, ale to byla praca w szkole. Moze ten jezyk obcy byl potrzebny, zeby dzieciom korepetycji na przerwach udzielac czy cos

[pfffh]

Napisane przez martynka89

Tak z ciekawosci przejrzalam sobie oferty z UP w mojej okolicy. No i sie troche zdziwilam. Przykladowo od kandydata na sortowacza recyklingu wymagane jest wyksztalcenie zawodowe, od osoby pracujacej przy pakowaniu produktow, to samo. Juz nie wspomne o ogloszeniach z praca dla kasjerek, jakby osoba ze srednim czy wyzszym nie byla w stanie pojac, jak obsluzyc kase.

No i tak sobie mysle, czy osoba ze srednim wyksztalceniem albo po studiach nie poradzilaby sobie z sortowaniem smieci lub praca przy pakowaniu produktow? Bo zaznaczam, ze przy tych ogloszeniach nie bylo napisane "wymagane wyksztalcenie: minium zawodowe", tylko "wymagane wyksztalcenie:zawodowe".

Az sie wystrachalam, bo biorac pod uwage wymagania, nie ma dla mnie pracy.

No nie wiem czy dziwne takie wymagania. Nie każdy po studiach czy nawet tylko po maturze chciałby być sortowaczem czy pakowaczem. To nie szczyt marzeń przecież. A z kolei NIEKTÓRZY ludzie po zawodówkach (bez matury) nie maja za bardzo parcia na podnoszenie kwalifikacji (matura, studia) więc pewnie pracodawcy szukają takich bez ambicji, dla których takie prace będą ok.

[201703061347]

Taki anons ma sens w sytuacji, kiedy pracodawca poszukuje kandydata, który w firmie zostanie na dłużej. Dla osoby z wyższym wykształceniem praca przy sortowaniu będzie tylko zajęciem tymczasowym i gdy tylko znajdzie coś odpowiedniego do swoich kwalifikacji, to natychmiast odejdzie.
Dlatego wolą osoby niewykwalifikowane, gdzie istnieje szansa, że zostaną w firmie na dłużej.

[201803290936]

W tych ogłoszeniach chodzi najczęściej o MINIMALNE wykształcenie, a nie, że nie można być po studiach. Minimum zawodowe. Mają wszystkie szkoły i rodzaje wykształcenia wypisywać?

[cava]

Napisane przez martynka89

Tez sie nad tym zastanawiam. Kiedys trafilam na ogloszenie, gdzie od sprzataczki wymagano matury i znajomosci jezyka obcego. No nie zdziwilabym sie, jak to by byl jakis hotel, gdzie przyjezdzaja turysci, ale to byla praca w szkole. Moze ten jezyk obcy byl potrzebny, zeby dzieciom korepetycji na przerwach udzielac czy cos

UP ma takie obostrzenia w sposobie redagowania ogłoszeń o pracę, ze ja w ogóle zrezygnowałam z prób zatrudniania ludzi tą drogą.
Więc możliwe, że należy umieć interpretować takie ogłoszenia, bo mogą mieć jakieś drugie dno. Albo po prostu olewać treść literalną i dzwonić/mailować.
Pracodawca nie może w tekście umieścić często kluczowych dla siebie informacji (bo są dyskryminujące), wiec może gimnastykuje się jak się da, licząc ze po prostu ludzie będą dzwonić nie bardzo na temat i jakoś, kogoś odpowiedniego przypadkiem zatrudni.

Może masz do dyspozycji jakiś portal miejski z ogłoszeniami o pracę, zamieszczanymi bezpośrednio przez lokalnych pracodawców.
Warto też umieszczać tam swoje ogłoszenie, w dziale :"szukam pracy".
Serio, pracodawcy z tego korzystają.

[201803290936]

Napisane przez Glosna_woda

Taki anons ma sens w sytuacji, kiedy pracodawca poszukuje kandydata, który w firmie zostanie na dłużej. Dla osoby z wyższym wykształceniem praca przy sortowaniu będzie tylko zajęciem tymczasowym i gdy tylko znajdzie coś odpowiedniego do swoich kwalifikacji, to natychmiast odejdzie.
Dlatego wolą osoby niewykwalifikowane, gdzie istnieje szansa, że zostaną w firmie na dłużej.

To też swoją drogą. Ale wcale nie oznacza to, że nie przyjmą i takiej osoby.

[martynka89]

Napisane przez pfffh

No nie wiem czy dziwne takie wymagania. Nie każdy po studiach czy nawet tylko po maturze chciałby być sortowaczem czy pakowaczem. To nie szczyt marzeń przecież. A z kolei NIEKTÓRZY ludzie po zawodówkach (bez matury) nie maja za bardzo parcia na podnoszenie kwalifikacji (matura, studia) więc pewnie pracodawcy szukają takich bez ambicji, dla których takie prace będą ok.

Ja akurat mature mam, ale tez nie mam 20 lat i mozliwosci, zeby isc na studia (chyba, ze zaoczne), ale zanim bym chociaz te zaoczne ukonczyla, to pracowac bym gdzies musiala.

Napisane przez Doris1981

W tych ogłoszeniach chodzi najczęściej o MINIMALNE wykształcenie, a nie, że nie można być po studiach. Minimum zawodowe. Mają wszystkie szkoły i rodzaje wykształcenia wypisywać?

Nie, nie chodzi o to, zeby wypisywali wszystkie, mozna zaznaczyc ze te zawodowe wyksztalcenie, to minimum.

Napisane przez cava

UP ma takie obostrzenia w sposobie redagowania ogłoszeń o pracę, ze ja w ogóle zrezygnowałam z prób zatrudniania ludzi tą drogą.
Więc możliwe, że należy umieć interpretować takie ogłoszenia, bo mogą mieć jakieś drugie dno. Albo po prostu olewać treść literalną i dzwonić/mailować.
Pracodawca nie może w tekście umieścić często kluczowych dla siebie informacji (bo są dyskryminujące), wiec może gimnastykuje się jak się da, licząc ze po prostu ludzie będą dzwonić nie bardzo na temat i jakoś, kogoś odpowiedniego przypadkiem zatrudni.

Może masz do dyspozycji jakiś portal miejski z ogłoszeniami o pracę, zamieszczanymi bezpośrednio przez lokalnych pracodawców.
Warto też umieszczać tam swoje ogłoszenie, w dziale :"szukam pracy".
Serio, pracodawcy z tego korzystają.

Ja narazie nie mieszkam w PL, ale planuje wrocic za jakis czas, dlatego z ciekawosci sprawdzalam oferty pracy, zeby sie zorientowac ja sytuacja wyglada.
Jak juz wroce, to napewno sie rozejrze po jakis portalach. Tylko z drugiej strony sie zastanawiam, czy taka praca bezposrednio od prywaciarza jest "bezpieczna" pod wzgledem otrzymania wynagrodzenia. Czy to nie jest tak, ze jak prace sie zalatwialo przez UP, to oni moga jakos pomoc w przypadku nieotrzymania wyplaty?
Sporo sie nasluchalam o osobach, ktorym obiecano umowe a pozniej nie zobaczyly na oczy ani umowy ani pieniedzy.

Moze glupie pytania zadaje, ale nigdy w Polsce nie pracowalam, dlatego nie wiem jak to wyglada.

[Lexie]

Jak Ci nie dają umowy, to nie pracujesz - pewnych zasad trzeba się trzymać, żeby właśnie ktoś Cię nie wyrolował, korzystając ileś czasu z Twojej pracy za darmo.

Zaryzykuję stwierdzenie, że większość ludzi szuka pracy bezpośrednio, a nie przez urzędy. Nie wydaje mi się to jakieś szczególnie "niebezpieczne", szczególnie gdy w grę wchodzi jakaś nieco większa firma, a nie jednoosobowa firemka, o której nikt nie słyszał. Tylko trzeba pilnować umowy.

[szprotka_]

Napisane przez martynka89

Tez sie nad tym zastanawiam. Kiedys trafilam na ogloszenie, gdzie od sprzataczki wymagano matury i znajomosci jezyka obcego. No nie zdziwilabym sie, jak to by byl jakis hotel, gdzie przyjezdzaja turysci, ale to byla praca w szkole. Moze ten jezyk obcy byl potrzebny, zeby dzieciom korepetycji na przerwach udzielac czy cos

Jak wymagają znajomości języków obcych na stanowisko, które nie wymaga dużej wiedzy (np. sprzątaczka), to pracodawcy (najczęściej) chcą zatrudnić obcokrajowca. Żeby to zrobić, muszą udowodnić, że nie są w stanie znaleźć polskiego pracownika, który by spełniał ich wymagania.

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:08 ----------

Napisane przez martynka89

Ja akurat mature mam, ale tez nie mam 20 lat i mozliwosci, zeby isc na studia (chyba, ze zaoczne), ale zanim bym chociaz te zaoczne ukonczyla, to pracowac bym gdzies musiala.


Nie, nie chodzi o to, zeby wypisywali wszystkie, mozna zaznaczyc ze te zawodowe wyksztalcenie, to minimum.


Ja narazie nie mieszkam w PL, ale planuje wrocic za jakis czas, dlatego z ciekawosci sprawdzalam oferty pracy, zeby sie zorientowac ja sytuacja wyglada.
Jak juz wroce, to napewno sie rozejrze po jakis portalach. Tylko z drugiej strony sie zastanawiam, czy taka praca bezposrednio od prywaciarza jest "bezpieczna" pod wzgledem otrzymania wynagrodzenia. Czy to nie jest tak, ze jak prace sie zalatwialo przez UP, to oni moga jakos pomoc w przypadku nieotrzymania wyplaty?
Sporo sie nasluchalam o osobach, ktorym obiecano umowe a pozniej nie zobaczyly na oczy ani umowy ani pieniedzy.

Moze glupie pytania zadaje, ale nigdy w Polsce nie pracowalam, dlatego nie wiem jak to wyglada.

UP'ów nie interesuje czy masz umowę zlecenie/umowę o pracę, masz mieć papier, że gdzieś pracujesz i tyle chcą wiedzieć. Jak pracodawca jest nieuczciwy, to mogą jedynie nie wchodzić z nim w współprace w przyszłości. Nic ponad to.

No chyba, że mówimy o szkoleniu pod gwarancję zatrudnienia, stażu czy innej pomocy udzielonej osobie bezrobotnej, po której się pracodawca deklarował, że taką osobę zatrudni. To wtedy mają większe pole manewru, jeżeli pracodawca będzie się migał od zatrudnienia kogoś.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Wymagania w ofertach pracy nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistość.
Aplikowałam kiedyś do miejsca, gdzie pracodawcy zależało na znajomości niemieckiego lub holenderskiego. Dość szybko zadzwonili, przez telefon się dowiedziałam, że dlatego, że znam hiszpański. Poszłam na rozmowę, a jej część odbywała się po angielsku

[I am Rock]

Napisane przez martynka89

Tak z ciekawosci przejrzalam sobie oferty z UP w mojej okolicy. No i sie troche zdziwilam. Przykladowo od kandydata na sortowacza recyklingu wymagane jest wyksztalcenie zawodowe, od osoby pracujacej przy pakowaniu produktow, to samo. Juz nie wspomne o ogloszeniach z praca dla kasjerek, jakby osoba ze srednim czy wyzszym nie byla w stanie pojac, jak obsluzyc kase.

No i tak sobie mysle, czy osoba ze srednim wyksztalceniem albo po studiach nie poradzilaby sobie z sortowaniem smieci lub praca przy pakowaniu produktow? Bo zaznaczam, ze przy tych ogloszeniach nie bylo napisane "wymagane wyksztalcenie: minium zawodowe", tylko "wymagane wyksztalcenie:zawodowe".

Az sie wystrachalam, bo biorac pod uwage wymagania, nie ma dla mnie pracy.

Oferty są skierowane do osób z konkretnym wyksztalceniem. Masz studia, to raczej nie szukasz ofert po zawodówce, chyba że w akcie desperacji.
U mnie w UP o ile dobrze pamiętam, oferty były wypisywane na druczkach, gdzie było miejsce na "wymagania".

[Damayanti]

Napisane przez cava

UP ma takie obostrzenia w sposobie redagowania ogłoszeń o pracę, ze ja w ogóle zrezygnowałam z prób zatrudniania ludzi tą drogą.
Więc możliwe, że należy umieć interpretować takie ogłoszenia, bo mogą mieć jakieś drugie dno. Albo po prostu olewać treść literalną i dzwonić/mailować.
Pracodawca nie może w tekście umieścić często kluczowych dla siebie informacji (bo są dyskryminujące), wiec może gimnastykuje się jak się da, licząc ze po prostu ludzie będą dzwonić nie bardzo na temat i jakoś, kogoś odpowiedniego przypadkiem zatrudni.

Może masz do dyspozycji jakiś portal miejski z ogłoszeniami o pracę, zamieszczanymi bezpośrednio przez lokalnych pracodawców.
Warto też umieszczać tam swoje ogłoszenie, w dziale :"szukam pracy".
Serio, pracodawcy z tego korzystają.

Jakich na przykład? Że poszukuję mężczyznę do magazynu, kobietę do dzieci?

[I am Rock]

Napisane przez Damayanti

Jakich na przykład? Że poszukuję mężczyznę do magazynu, kobietę do dzieci?

Takich, że idziesz do firmy bo spełniasz wszystkie warunki, a na miejscu dowiadujesz się, że jesteś za stara, bo przekroczyłaś 35lat.
Na przykład.

[Damayanti]

Napisane przez I am Rock

Takich, że idziesz do firmy bo spełniasz wszystkie warunki, a na miejscu dowiadujesz się, że jesteś za stara, bo przekroczyłaś 35lat.
Na przykład.

Ale w takim razie UP ma rację, bo to jest dyskryminacja.
Myślałam, że chodzi o to, że np. pracodawca potrzebuje mężczyzny, bo wie, że praca wymaga podnoszenia ciężarów i kobieta albo nie da rady albo w ogóle nie będzie zainteresowana a mimo to UP zabrania umieszczenia takiej informacji.

Cava, o to chodzi?

[Chatul]

Napisane przez Damayanti

Ale w takim razie UP ma rację, bo to jest dyskryminacja.
Myślałam, że chodzi o to, że np. pracodawca potrzebuje mężczyzny, bo wie, że praca wymaga podnoszenia ciężarów i kobieta albo nie da rady albo w ogóle nie będzie zainteresowana a mimo to UP zabrania umieszczenia takiej informacji.

„Offtop”:
To też jest dyskryminacja, tyle, że dodatkowo usankcjonowana przez prawo, które inny limity noszonych kilogramów przewiduje dla kobiet i mężczyzn jedynie ze względu na ich płeć

[Damayanti]

Napisane przez Chatul

„Offtop”:
To też jest dyskryminacja, tyle, że dodatkowo usankcjonowana przez prawo, które inny limity noszonych kilogramów przewiduje dla kobiet i mężczyzn jedynie ze względu na ich płeć

Tak, zgadzam się, bo przecież może być kobieta wielkiej postury i mężczyzna chucherko. Tyle, że pewnie pracodawca ma jakieś doświadczenie i wie, że do takiej pracy zgłaszają się mężczyźni, więc pisze "mężczyzna" w ogłoszeniu.

A tak mi wpadło do głowy - a jeśli pracodawca właśnie chce mężczyznę, bo ma samą męską załogę, bo nie ma oddzielnej łazienki czy szatni?

[cava]

Napisane przez Damayanti

Tak, zgadzam się, bo przecież może być kobieta wielkiej postury i mężczyzna chucherko. Tyle, że pewnie pracodawca ma jakieś doświadczenie i wie, że do takiej pracy zgłaszają się mężczyźni, więc pisze "mężczyzna" w ogłoszeniu.

A tak mi wpadło do głowy - a jeśli pracodawca właśnie chce mężczyznę, bo ma samą męską załogę, bo nie ma oddzielnej łazienki czy szatni?

Pracodawca ma ponad 20to letnie doświadczenie które mu jasno pokazało, ze kobiety na tym stanowisku się nie sprawdzają a sprawdzają się mężczyźni powyżej 30 r.ż.
Zatrudniamy głownie kobiety, więc jakby było tak, ze kobiety mogą (I CHCĄ!!!!) pracować na tym stanowisku, to często wystarczyłoby "przesunąć" nadającą się panią, na to stanowisko.

Ale paleta ważąca kilkaset kilo bezlitosnie weryfikuje "wszyscy jesteśmy tacy sami, płeć nie ma znaczenia".


Nie rozumiem, dlaczego mając _prywatną_ firmę, i szukając osoby o konkretnych cechach nie mogę tego zamieścić w ogłoszeniu.
Tylko co? Mam napisać jakieś ogólne ogłoszenie a potem odbierać 500 telefonów od osób które i tak nie mają pożądanych cech?
Albo robić cyrk z wielopoziomową rekrutacją na stanowisko nie wymagające praktycznie niczego poza fizyczna siłą, zajmując ludziom czas i narażając na koszty dojazdu osoby, których i tak nie zatrudnię?
To jest robienie z ludzi durnia. I z pracodawcy i z szukających pracy.
Po co?

---------- Dopisano o 10:40 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Napisane przez Damayanti

Tak, zgadzam się, bo przecież może być kobieta wielkiej postury i mężczyzna chucherko. Tyle, że pewnie pracodawca ma jakieś doświadczenie i wie, że do takiej pracy zgłaszają się mężczyźni, więc pisze "mężczyzna" w ogłoszeniu.

A tak mi wpadło do głowy - a jeśli pracodawca właśnie chce mężczyznę, bo ma samą męską załogę, bo nie ma oddzielnej łazienki czy szatni?

Nawet rosłe silne kobiety, bardzo źle znosza parce polegajaca na dzwiganiu.
Najczęściej zgłaszanym problemem w takich przypadkach (np. panowie od palet mają urlop lub zwolnienie i czasowo panie muszą sobie radzić same) sa krwawienia miedzymiesieczne.
Wbrew obiegowej opinii, wcale nie problemy z kręgosłupem.

No i niestety, to co robi 1 mężczyzna, robią wtedy przynajmniej 2 panie (nie, nie zatrudniam samych filigranowych chucherek 150 wzrostu)
Po prostu jest to bez sensu a ja nie mam ochoty na to, żeby stanowisko które bez problemu obsługuje 1 mężczyzna, było obsługiwane przez 2-3 kobiety. Bo to zwyczajnie nieekonomiczne jest.

Równouprawnienie oznacza że jesteśmy równi w świetle prawa, a nie ze wszyscy jesteśmy tacy sami i mamy takie same predyspozycje.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Według mnie te ogłoszenia są pisane też pod kątem jakichś kryteriów. Urząd pracy czasami dopłaca pracodawcy jeżeli ten weźmie konkretną osobę np. ze stopniem niepełnosprawności lub w odpowiednim wieku "bo są takie programy".

Moja siostra cioteczna kiedyś poszła na rozmowę o pracę z UP do sklepu z bielizną na stanowisko sprzedawca to jej powiedzieli, że ma zbyt wysokie wykształcenie Pewnie UP dopłacał do pensji tylko takim co mieli średnie w ramach "wyrównywania szans".

[lwia paszcza]

Napisane przez martynka89

Tak z ciekawosci przejrzalam sobie oferty z UP w mojej okolicy. No i sie troche zdziwilam. Przykladowo od kandydata na sortowacza recyklingu wymagane jest wyksztalcenie zawodowe, od osoby pracujacej przy pakowaniu produktow, to samo. Juz nie wspomne o ogloszeniach z praca dla kasjerek, jakby osoba ze srednim czy wyzszym nie byla w stanie pojac, jak obsluzyc kase.

No i tak sobie mysle, czy osoba ze srednim wyksztalceniem albo po studiach nie poradzilaby sobie z sortowaniem smieci lub praca przy pakowaniu produktow? Bo zaznaczam, ze przy tych ogloszeniach nie bylo napisane "wymagane wyksztalcenie: minium zawodowe", tylko "wymagane wyksztalcenie:zawodowe".

Az sie wystrachalam, bo biorac pod uwage wymagania, nie ma dla mnie pracy.

zupełnie serio, ale pierwsze co mi przyszło do głowy... że ktoś po zawodówce nie odpyskuje z lepszym wykształceniem często idzie w parze większa świadomość, większa pewność siebie, no i ktoś kto ma przynajmniej liceum z maturą, ma większe szanse na rozwój, w sensie podnoszenie kwalifikacji, kursy, szkolenia studia, wszystko. Więc - pewnie nie będzie się tak panicznie bał, że straci stanowisko i w razie czego nie będzie siedział cicho
No i pewnie też kopnienta ma trochę racji, jakieś względy urzędowe tutaj wchodzą w grę; przynajmniej częściowo.

[cava]

Napisane przez lwia paszcza

zupełnie serio, ale pierwsze co mi przyszło do głowy... że ktoś po zawodówce nie odpyskuje z lepszym wykształceniem często idzie w parze większa świadomość, większa pewność siebie, no i ktoś kto ma przynajmniej liceum z maturą, ma większe szanse na rozwój, w sensie podnoszenie kwalifikacji, kursy, szkolenia studia, wszystko. Więc - pewnie nie będzie się tak panicznie bał, że straci stanowisko i w razie czego nie będzie siedział cicho

Wiesz co, teraz to dopiero pojechałaś.
I żebyś się nie zdziwiła.

Ja tam nawet widzę prawidłowość, ze im większa "cholera", tym potem z niej lepszy i cenniejszy pracownik.

[lwia paszcza]

Napisane przez cava

Wiesz co, teraz to dopiero pojechałaś.
I żebyś się nie zdziwiła.

Ja tam nawet widzę prawidłowość, ze im większa "cholera", tym potem z niej lepszy i cenniejszy pracownik.

a ja z taką "cholerą" miałam do czynienia. Jako pracodawca - i nigdy więcej - sorki. A co do wykształcenia, to z moich obserwacji wynika, że często jak jest, że im więcej ktoś ma papierków, tym pewniej się czuje. A to, że czasem ktoś ma studia i niekoniecznie cokolwiek z tego wynika, to już zupełnie inna sprawa, a nie moje "uprzedzenia".

jeszcze małe uzupełnienie - niech sobie będzie cholerą, kto chce, po studiach, czy zawodówce; ale niech ma kompetencje! a nie tylko niewyparzony jęzor. Z takimi osobami owszem, mogę pracować. Ale nie z takimi, które mają znacznie zawyżone (bezzasadnie przeważnie) mniemanie o sobie - niezależnie od tego, co mogą sobie wpisać do CV. Bo właśnie tego rodzaju cholery, paplające bez ustanku i bez sensu, mające mnie jako pracodawcę za nic, to dla mnie nikt. Piszę to, żeby uniknąć nieporozumień. EOT.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

już myślałam, że serio ktoś ma dziwne wymagania. z resztą lepsze wykształcenie zawodowe, z konkretnym fachem w ręku niż ogólniak bez niczego, więc to nie do końca jest tak, ze tym minimum powinno być zawodowe.

[Vivienne]

W UP w ogłoszeniach są takie informacje, jakie w pośrednictwie przekazał pracodawca. Czasem UP ingerujee ogloszenie sugerując, że nie ma sensu takie a nie inne wykształcenie (np osoba mająca zakład fryzjerski chce zatrudnić osobę ze średnim. w bazie danych UP jest mało fryzjerek z takim wykształceniem. proponują więc rozszerzenie do zawodówki).
Inna kwestia- UP ma od niedawna takie wytyczne, ze nie moze zaproponować osobie pracy poniżej jej kwalifikacji. Wbrew pozorom to też jest problem, jeśli osoba bardzo chce pracować, nawet obniżając wymagania.Oczywiscie da się to zmienić, jednak wyszukiwanie w systemie odbywa się na podstawie konkretnych opcji, jak wyksztalcenie, wiek (podział na: przed 30 i po), z niepełnopsrawności i bez itp., także na pierwszy rzut idą osoby, ktore są dopasowane do wymagan.

[Kelecka]

Napisane przez martynka89

Tak z ciekawosci przejrzalam sobie oferty z UP w mojej okolicy. No i sie troche zdziwilam. Przykladowo od kandydata na sortowacza recyklingu wymagane jest wyksztalcenie zawodowe, od osoby pracujacej przy pakowaniu produktow, to samo. Juz nie wspomne o ogloszeniach z praca dla kasjerek, jakby osoba ze srednim czy wyzszym nie byla w stanie pojac, jak obsluzyc kase.

No i tak sobie mysle, czy osoba ze srednim wyksztalceniem albo po studiach nie poradzilaby sobie z sortowaniem smieci lub praca przy pakowaniu produktow? Bo zaznaczam, ze przy tych ogloszeniach nie bylo napisane "wymagane wyksztalcenie: minium zawodowe", tylko "wymagane wyksztalcenie:zawodowe".

Az sie wystrachalam, bo biorac pod uwage wymagania, nie ma dla mnie pracy.

Klania sie czytanie ze zrozumieniem:
-wyksztalcenie zawodowe = zawodowka = nie trzeba nawet miec matury
-wyksztalcenie srednie = liceum albo technikum