Najbardziej skąpy facet-ranking:) Część 2.

[Ellen_Ripley]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89326398]Treść usunięta[/QUOTE]

Serio się podnosi od większości tych opisów.

[chwast]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Wręcz przeciwnie. Ludzie chętniej dodają opinie jak są rozczarowani. Ale niektórzy kupują opinie albo proszą znajomych o ich pisanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czy ja wiem. Przeważnie jak knajpa oddaje kasę to już olewaja. Tzn z sytuacji które ja znam to tak zawsze było.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[wlosomaniaczkaaa]

A mnie się pomysł z wodą do spłukiwania toalety bardzo podoba. Patrząc na innych jak marnują wodę oby więcej takich. Co prawda nie chciałoby mi się tak bawic, ale też mi się czasem zdarzało łapać wodę po płukaniu owoców i warzyw by podlewac potem rośliny. Zwłaszcza gdy jest susza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lulka19]

Napisane przez anzet

Przykłady skąpstwa z mojego (byłego już na szczęście) otoczenia:


1. Wyłączanie internetu, TV z kontaktu na noc żeby oszczędzić kilka zł rocznie na prądzie
2. Zapraszanie gości do siebie "na pizze" i częstowanie ich mrożonką z marketu (taką za ok. 10 zł za opakowanie albo mniej)
3. Kupowanie wnukom za każdym razem wyrobu czekoladopodobnego przy odwiedzinach zamiast normalnej czekolady
4. Rezygnowanie z uczestnictwa w imprezie na którą byłoby się podrzuconym w jedną stronę za darmo żeby nie musieć zapłacić 3 zł za bilet na tramwaj przy powrocie do mieszkania
5. Noszenie dziurawych skarpetek, dziurawych spodni po wewnętrznej dopóki tej dziurki jeszcze "nie widać" z perspektywy wspołpracowników
6. Nieużywanie zakupionej "wypasionej" kanapy - stała tylko w pokoju żeby robić wrażenie na gościach przy oprowadzaniu ich po mieszkaniu jak w muzeum (również nie mogli na niej siedzieć)
7. Spanie na rozwalonym, najtańszym jaki chyba tylko da się kupić, drewnianym łóżku - typ podkładał pod pękniętą ramę stos starych książek i tak spał na nim przez kilka lat

8. Robienie zakupów mebli do składania czy karmy dla zwierząt (opakowanie 50 kg) do paczkomatu z którego trzeba było zasuwać na piechotę ok 500m plus kilka pięter żeby oszczędzić kilka zł na droższej dostawie kurierem do mieszkania
9. Wielokrotne używanie tego samego worka na śmieci czy worka do odkurzacza, nawet jak jest na nim pełno kurzu, wydzielin z jajek itp.

10. Stałe podkradanie papieru toaletowego z pracy żeby nie musieć kupowac prywatnie
11. Zatrzymywanie papierowego kubka z KFC żeby przez kilka kolejnych wyjść nalewać sobie pepsi za darmo i nie musiec kupować zestawu z dolewką
12. Objadanie sie przez większość tygodnia gotowanymi ziemniakami z kefirem i jajem sadzonym na przemian ze smażonymi parówkami z biedry i chlebem (takimi najtańszymi pakowanymi po 20 szt) - bo tanio. Nie muszę chyba mówić że torebka minutki musi mu wystarczyć na kilka razy?
13. Typ kupował zawsze keczup pikantny tylko dlatego że takiego "mniej rodzina zużywa" (wszyscy domownicy z nim włącznie wolą łagodny)
14. Unikanie spotkań towarzyskich, wyjść na miasto, domówek żeby nie musieć nic wydawać, unikanie wizyt u lekarza żeby czasem nie przepisał drogich leków, leczenie się domowymi sposobami żeby tylko nie musieć kupić sobie ibupromu itp.

15. Kąpanie się raz w tygodniu żeby zaoszczędzić na wodzie

16. c.d oszczędzania na wodzie - pewien facet trzymał w umywalce miske. Jak mył ręce to nad tą miską tak żeby spływała do niej brudna woda (a nie przez odpływ). To samo pod prysznicem w kabinie - miał na to osobną, szerszą miskę i stał w niej cały czas w trakcie brania prysznica tak żeby większość wody spływała do tej miski. Po napełnieniu miski w umywalce zlewał brudną wodę do większego pojemnika (to samo z miską spod prysznica). Po co mu ta brudna woda była, zapytacie - spłukiwał nią muszlę klozetową po skorzystaniu z niej Wyczytał gdzieś że jakiś tam procent wody zużywa się przy korzystaniu ze spłuczki, wdrożył więc taki program oszczędnościowy żeby zredukować ten "wyciek pieniędzy"


Dodam że żaden z ww. facetów nie jest biedny, wręcz każdy jest dobrze albo bardzo dobrze sytuowany finansowo - każdy od dawna pracuje, zarabia dobrze albo bardzo dobrze, ma swoje mieszkanie lub dom, nie ma długów albo ma niewielki kredyt hipoteczny, jednemu nawet nie żal przy tym jest płacić za leasing wypasionej fury za grubo ponad 100k.



Najbardziej w tych przykładach uderza mnie to że oszczędnosci z większości tych "działań" były symboliczne (to nie jest przecież tak że na mniejszym korzystaniu z wody z kibla można zaoszczędzić kilkaset tysi w kilka lat i kupić sobie za to mieszkanie), kompletnie nierelewantne dla budżetu tych osób a mocno utrudniające codzienne życie i jeszcze kompromitujące te osoby w oczach innych. I co więcej, specjalnie nie kryją się z tymi dziwactwami, często się tym wręcz chwalą że jacy to oni nie zaradni, zapobiegliwi, rozsądni, sprytni itp.

Też jestem skąpa, bo korzystam z kilku patentów. Gdy pamiętam wyłączam w nocy te urządzenia. To oszczędności, ale i zdrowie.
Do paczkomatu zawsze chodzę, bo mam smart. I nikt mnie już nie przekona do kuriera. No chyba, że się nie da do paczkomatu. U nas nie spotkałam się by zmieścił 50 kg.
Co do wody to zdecydowanie jestem Takim byłym. Warzywa myję w misce a potem podlewam coś tą woda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez HellcatRedeye

Pytanie nie do mnie, ale pozwolę sobie odpowiedzieć. Impreza tu gdzie mieszkam wygląda często tak, że owszem, jest coś tam na stole, ale tylko przez czas kiedy aktywnie jesz. Czyli np. wjeżdża coś na ciepło, x minut, zebranie talerzy i jeśli coś jeszcze postawią to przekąski typu paluszki, chipsy. Nie spotkałam się z imprezą, podczas trwania której cały czas byłby dostęp do jedzenia. Mało tego, nawet wesela tak wyglądają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Takie mam własnie doświadczenia. Jedzenia jest zawsze na styk lub za mało po prostu. Przeciez impreza nie trwa dwie godziny. I właśnie "jedzenie". Jakieś zapychacze typu chipsy, paluszki i tyle. Mega słabo. Teraz mieszkałam w dosyć międzynarodowym środowisku i naprawdę - Niemcy, Francuzi i Hiszpanie bardzo słabo to organizowali. Może to kwestia wieku, młodzi ludzi ok 25 lat, ale kurde to co, głodni nie są?
Całe szczęście już niedługo posiadówka w Polsce przy piramidzie z kanapek, niekończących się sałatkach itp itd

---------- Dopisano o 07:42 ---------- Poprzedni post napisano o 07:35 ----------

Napisane przez anzet

Przykłady skąpstwa z mojego (byłego już na szczęście) otoczenia:
.

ajajaj chciałam zacytować, co mnie najbardziej urzekło, ale no chyba wszystko jednak. Masakra

[kasia5266]

Napisane przez anzet

Przykłady skąpstwa z mojego (byłego już na szczęście) otoczenia:


1. Wyłączanie internetu, TV z kontaktu na noc żeby oszczędzić kilka zł rocznie na prądzie
2. Zapraszanie gości do siebie "na pizze" i częstowanie ich mrożonką z marketu (taką za ok. 10 zł za opakowanie albo mniej)
3. Kupowanie wnukom za każdym razem wyrobu czekoladopodobnego przy odwiedzinach zamiast normalnej czekolady
4. Rezygnowanie z uczestnictwa w imprezie na którą byłoby się podrzuconym w jedną stronę za darmo żeby nie musieć zapłacić 3 zł za bilet na tramwaj przy powrocie do mieszkania
5. Noszenie dziurawych skarpetek, dziurawych spodni po wewnętrznej dopóki tej dziurki jeszcze "nie widać" z perspektywy wspołpracowników
6. Nieużywanie zakupionej "wypasionej" kanapy - stała tylko w pokoju żeby robić wrażenie na gościach przy oprowadzaniu ich po mieszkaniu jak w muzeum (również nie mogli na niej siedzieć)
7. Spanie na rozwalonym, najtańszym jaki chyba tylko da się kupić, drewnianym łóżku - typ podkładał pod pękniętą ramę stos starych książek i tak spał na nim przez kilka lat

8. Robienie zakupów mebli do składania czy karmy dla zwierząt (opakowanie 50 kg) do paczkomatu z którego trzeba było zasuwać na piechotę ok 500m plus kilka pięter żeby oszczędzić kilka zł na droższej dostawie kurierem do mieszkania
9. Wielokrotne używanie tego samego worka na śmieci czy worka do odkurzacza, nawet jak jest na nim pełno kurzu, wydzielin z jajek itp.

10. Stałe podkradanie papieru toaletowego z pracy żeby nie musieć kupowac prywatnie
11. Zatrzymywanie papierowego kubka z KFC żeby przez kilka kolejnych wyjść nalewać sobie pepsi za darmo i nie musiec kupować zestawu z dolewką
12. Objadanie sie przez większość tygodnia gotowanymi ziemniakami z kefirem i jajem sadzonym na przemian ze smażonymi parówkami z biedry i chlebem (takimi najtańszymi pakowanymi po 20 szt) - bo tanio. Nie muszę chyba mówić że torebka minutki musi mu wystarczyć na kilka razy?
13. Typ kupował zawsze keczup pikantny tylko dlatego że takiego "mniej rodzina zużywa" (wszyscy domownicy z nim włącznie wolą łagodny)
14. Unikanie spotkań towarzyskich, wyjść na miasto, domówek żeby nie musieć nic wydawać, unikanie wizyt u lekarza żeby czasem nie przepisał drogich leków, leczenie się domowymi sposobami żeby tylko nie musieć kupić sobie ibupromu itp.

15. Kąpanie się raz w tygodniu żeby zaoszczędzić na wodzie

16. c.d oszczędzania na wodzie - pewien facet trzymał w umywalce miske. Jak mył ręce to nad tą miską tak żeby spływała do niej brudna woda (a nie przez odpływ). To samo pod prysznicem w kabinie - miał na to osobną, szerszą miskę i stał w niej cały czas w trakcie brania prysznica tak żeby większość wody spływała do tej miski. Po napełnieniu miski w umywalce zlewał brudną wodę do większego pojemnika (to samo z miską spod prysznica). Po co mu ta brudna woda była, zapytacie - spłukiwał nią muszlę klozetową po skorzystaniu z niej Wyczytał gdzieś że jakiś tam procent wody zużywa się przy korzystaniu ze spłuczki, wdrożył więc taki program oszczędnościowy żeby zredukować ten "wyciek pieniędzy"


Dodam że żaden z ww. facetów nie jest biedny, wręcz każdy jest dobrze albo bardzo dobrze sytuowany finansowo - każdy od dawna pracuje, zarabia dobrze albo bardzo dobrze, ma swoje mieszkanie lub dom, nie ma długów albo ma niewielki kredyt hipoteczny, jednemu nawet nie żal przy tym jest płacić za leasing wypasionej fury za grubo ponad 100k.



Najbardziej w tych przykładach uderza mnie to że oszczędnosci z większości tych "działań" były symboliczne (to nie jest przecież tak że na mniejszym korzystaniu z wody z kibla można zaoszczędzić kilkaset tysi w kilka lat i kupić sobie za to mieszkanie), kompletnie nierelewantne dla budżetu tych osób a mocno utrudniające codzienne życie i jeszcze kompromitujące te osoby w oczach innych. I co więcej, specjalnie nie kryją się z tymi dziwactwami, często się tym wręcz chwalą że jacy to oni nie zaradni, zapobiegliwi, rozsądni, sprytni itp.

To już skrajność. Nie wytrzymałabym z takimi ludźmi.
Mam też trochę inny przykład i nie faceta. Koleżanka, która zarabiała 3500 tys. miesięcznie ( to były lata 2018 - 2019), mieszkała z rodzicami, tylko czasem dokładała się do rachunków, nigdzie nie jeździła, rzadko coś sobie kupowała, jedzenie najtańsze, a na urlopie jeździła za granicę na zarobek na miesiąc. Gdy kupiłam sobie droższą bluzkę była wręcz zgorszona. Inna znajoma spytała jej czy może oszczędza na auto, czy mieszkanie. Stwierdziła, że nie i te pieniądze po prostu trzyma.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez anzet

Z tym wyłączaniem z trybu czuwania - jak ktoś mieszka w małym mieszkaniu i ma taki odruch że wciska wyłącznik w listwie zasilającej przed snem - to jeszcze nie jest dla mnie takie straszne. Ale ten typ miał rodzinę w dużym, dwupiętrowym domu, wyłączał tak w każdym pokoju o stałej godzinie np. o 23:00. Jeśli więc chciałaś skorzystać z internetu wieczorem to nie mogłaś bo był wyłączony do rana.

Co do oszczędzania wody - nie brzydziłoby Cię to jakbyś poszła do typa w gości i byś myła ręce po skorzystaniu z toalety nad jakąś miską w której pływa brudna, śmierdząca woda, spłukiwała za pomocą jakiegoś wiadra? Mnie by było wstyd przed ludzmi, te warzywa jednak to dla mnie co innego

Z tym paczkomatem - już sobie przypominam że to nie była jedna paczka ale kilka na raz (stąd razem 50kg) kupował np. 2 paczki karmy po 25 kg i szedł z nimi jak mikołaj zarzucając na plecy, robiąc sobie przerwy, albo we dwójke nosili z dziewczyną. I potem na 4 piętro schodami. Wiem że ruch to zdrowie ale do paczkomatu to ja mogę zamówić książkę albo coś co da się włożyć do plecaka

Doskonale rozumiem o co Ci chodzi - o chorobliwą wręcz przesadę i skalę tej przesady, o utrudnianiu sobie i innym życia w tym momencie. A nawet narażanie swojego i innych zdrowia w imię zaoszczędzenia 2 złotych.

[anzet]

Napisane przez Ellen_Ripley

Doskonale rozumiem o co Ci chodzi - o chorobliwą wręcz przesadę i skalę tej przesady, o utrudnianiu sobie i innym życia w tym momencie. A nawet narażanie swojego i innych zdrowia w imię zaoszczędzenia 2 złotych.

Dokładnie, zwłaszcza kiedy nawet nie jest się blisko sytuacji kiedy te kilka zl robiłoby przynajmniej jakąś różnicę (typ od wody brał auto w leasingu z ratą ponad 1,5k miesięcznie, wiem ze to brzmi jak sci-fi ale znam tę osobę osobiście).

[Ellen_Ripley]

Napisane przez anzet

Dokładnie, zwłaszcza kiedy nawet nie jest się blisko sytuacji kiedy te kilka zl robiłoby przynajmniej jakąś różnicę (typ od wody brał auto w leasingu z ratą ponad 1,5k miesięcznie, wiem ze to brzmi jak sci-fi ale znam tę osobę osobiście).

Z takimi klientami mój TŻ i jego wspólnik mają do czynienia w firmie. Chaty za milion, wypasione fury, ale "janusz" routera wi-fi nowego nie kupi, bo przecież ten ma 5 lat, kosztował 100 zł i działa. I "ma być jak ja mówię i ma działać". Nieważne tłumaczenie, że panie, ten sprzęt panu nie uciągnie łącza, bo nie ma takich parametrów plus na dużej powierzchni potrzebny jest system MESH WI-FI, jedno urządzenie to jest nic. Na szczęście to nasza firma, więc jeżeli taki "janusz" nie chce ustąpić, to zwyczajnie mu dziękują i polecają Netię lub coś innego.

[ceccylia_paladin]

A czy uważacie kupowania czajnika na gaz zamiast elektrycznego za skąpstwo? Wiem, że teoretycznie podgrzanie wody gazem będzie tańsze i jak wiele razy dziennie się wstawia czajnik, to pewnie będzie rocznie oszczędność. Ale dla mnie to jedyny plus gazowego, reszta to minusy: dłużej gotuje, trzeba być żeby wyłączyć, robi hałas, zajmuje jeden palnik na kuchence

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ceccylia_paladin

A czy uważacie kupowania czajnika na gaz zamiast elektrycznego za skąpstwo? Wiem, że teoretycznie podgrzanie wody gazem będzie tańsze i jak wiele razy dziennie się wstawia czajnik, to pewnie będzie rocznie oszczędność. Ale dla mnie to jedyny plus gazowego, reszta to minusy: dłużej gotuje, trzeba być żeby wyłączyć, robi hałas, zajmuje jeden palnik na kuchence

Nie, czemu ktoś by miał tak uważać? To równie dobrze można pytać, czy używanie elektrycznego to przejaw bycia nowoczesnym. Bardzo lubię czajniki na gaz, natomiast teraz, przy małym dziecku, używamy znowu elektrycznego, z uwagi na szybkość działania - co chwilę wyparzanie i zalewanie butelek, czy smoczków i gazowy czajnik był po prostu za wolny.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Ja uwielbiam czajniki gazowe, totalnie nie zauważałam tych wad, które wymieniłaś

[ceccylia_paladin]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie, czemu ktoś by miał tak uważać? To równie dobrze można pytać, czy używanie elektrycznego to przejaw bycia nowoczesnym. Bardzo lubię czajniki na gaz, natomiast teraz, przy małym dziecku, używamy znowu elektrycznego, z uwagi na szybkość działania - co chwilę wyparzanie i zalewanie butelek, czy smoczków i gazowy czajnik był po prostu za wolny.

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89326565]Ja uwielbiam czajniki gazowe, totalnie nie zauważałam tych wad, które wymieniłaś [/QUOTE]Haha, ok, czyli przesadzam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez anzet

Przykłady skąpstwa z mojego (byłego już na szczęście) otoczenia:


1. Wyłączanie internetu, TV z kontaktu na noc żeby oszczędzić kilka zł rocznie na prądzie
2. Zapraszanie gości do siebie "na pizze" i częstowanie ich mrożonką z marketu (taką za ok. 10 zł za opakowanie albo mniej)
3. Kupowanie wnukom za każdym razem wyrobu czekoladopodobnego przy odwiedzinach zamiast normalnej czekolady
4. Rezygnowanie z uczestnictwa w imprezie na którą byłoby się podrzuconym w jedną stronę za darmo żeby nie musieć zapłacić 3 zł za bilet na tramwaj przy powrocie do mieszkania
5. Noszenie dziurawych skarpetek, dziurawych spodni po wewnętrznej dopóki tej dziurki jeszcze "nie widać" z perspektywy wspołpracowników
6. Nieużywanie zakupionej "wypasionej" kanapy - stała tylko w pokoju żeby robić wrażenie na gościach przy oprowadzaniu ich po mieszkaniu jak w muzeum (również nie mogli na niej siedzieć)
7. Spanie na rozwalonym, najtańszym jaki chyba tylko da się kupić, drewnianym łóżku - typ podkładał pod pękniętą ramę stos starych książek i tak spał na nim przez kilka lat

8. Robienie zakupów mebli do składania czy karmy dla zwierząt (opakowanie 50 kg) do paczkomatu z którego trzeba było zasuwać na piechotę ok 500m plus kilka pięter żeby oszczędzić kilka zł na droższej dostawie kurierem do mieszkania
9. Wielokrotne używanie tego samego worka na śmieci czy worka do odkurzacza, nawet jak jest na nim pełno kurzu, wydzielin z jajek itp.

10. Stałe podkradanie papieru toaletowego z pracy żeby nie musieć kupowac prywatnie
11. Zatrzymywanie papierowego kubka z KFC żeby przez kilka kolejnych wyjść nalewać sobie pepsi za darmo i nie musiec kupować zestawu z dolewką
12. Objadanie sie przez większość tygodnia gotowanymi ziemniakami z kefirem i jajem sadzonym na przemian ze smażonymi parówkami z biedry i chlebem (takimi najtańszymi pakowanymi po 20 szt) - bo tanio. Nie muszę chyba mówić że torebka minutki musi mu wystarczyć na kilka razy?
13. Typ kupował zawsze keczup pikantny tylko dlatego że takiego "mniej rodzina zużywa" (wszyscy domownicy z nim włącznie wolą łagodny)
14. Unikanie spotkań towarzyskich, wyjść na miasto, domówek żeby nie musieć nic wydawać, unikanie wizyt u lekarza żeby czasem nie przepisał drogich leków, leczenie się domowymi sposobami żeby tylko nie musieć kupić sobie ibupromu itp.

15. Kąpanie się raz w tygodniu żeby zaoszczędzić na wodzie

16. c.d oszczędzania na wodzie - pewien facet trzymał w umywalce miske. Jak mył ręce to nad tą miską tak żeby spływała do niej brudna woda (a nie przez odpływ). To samo pod prysznicem w kabinie - miał na to osobną, szerszą miskę i stał w niej cały czas w trakcie brania prysznica tak żeby większość wody spływała do tej miski. Po napełnieniu miski w umywalce zlewał brudną wodę do większego pojemnika (to samo z miską spod prysznica). Po co mu ta brudna woda była, zapytacie - spłukiwał nią muszlę klozetową po skorzystaniu z niej Wyczytał gdzieś że jakiś tam procent wody zużywa się przy korzystaniu ze spłuczki, wdrożył więc taki program oszczędnościowy żeby zredukować ten "wyciek pieniędzy"


Dodam że żaden z ww. facetów nie jest biedny, wręcz każdy jest dobrze albo bardzo dobrze sytuowany finansowo - każdy od dawna pracuje, zarabia dobrze albo bardzo dobrze, ma swoje mieszkanie lub dom, nie ma długów albo ma niewielki kredyt hipoteczny, jednemu nawet nie żal przy tym jest płacić za leasing wypasionej fury za grubo ponad 100k.



Najbardziej w tych przykładach uderza mnie to że oszczędnosci z większości tych "działań" były symboliczne (to nie jest przecież tak że na mniejszym korzystaniu z wody z kibla można zaoszczędzić kilkaset tysi w kilka lat i kupić sobie za to mieszkanie), kompletnie nierelewantne dla budżetu tych osób a mocno utrudniające codzienne życie i jeszcze kompromitujące te osoby w oczach innych. I co więcej, specjalnie nie kryją się z tymi dziwactwami, często się tym wręcz chwalą że jacy to oni nie zaradni, zapobiegliwi, rozsądni, sprytni itp.

Akurat ja bym chciała odzysk wody z prysznica czy wanny do spłukiwania toalety. Dla mnie to kwestia ekologii a nie oszczędności pieniędzy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 10:40 ----------

Napisane przez chwast

Czy ja wiem. Przeważnie jak knajpa oddaje kasę to już olewaja. Tzn z sytuacji które ja znam to tak zawsze było.


Sent from my iPhone using Tapatalk

To kwestia psychologii. Jak klient jest zadowolony to poleci miejsce 3em osobom. Jak niezadowolony to powie o tym 10. Znam branżę, więc wiem, że nie zawsze zwrot pieniędzy coś daje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[HellcatRedeye]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Akurat ja bym chciała odzysk wody z prysznica czy wanny do spłukiwania toalety. Dla mnie to kwestia ekologii a nie oszczędności pieniędzy.

Są takie ciekawe połączenia toalety z umywalką. Woda z mycia rąk gromadzi się w zbiorniku i jest wykorzystywana przy następnej okazji. Rozwiązanie fajne, ale póki co spotykalam się tylko z maleńkimi umywalkami, które są dość niewygodne.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89326646]Dla mnie też jest to rozwiązanie proekologiczne, fajnie byłoby żeby był dodatkiwy obieg "szarej" wody z mycia do spłukiwania toalety. Widziałam takie rozwiązanie w jakimś programie o Japonii, tam od razu woda z umywalki spływała do zbiornika przy kibelku.[/QUOTE]Tym bardziej w obecnych czasach, przy tak niekorzystnym bilansie wodnym i widmie suszy. Ponowny obieg byłby bardzo wskazany.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elizka1987]

Napisane przez Stysia21

Jak byłam w Budapeszcie, to nastawiałam się na zjedzenie fajnego, węgierskiego jedzonka, po czym na miejscu, ani w jednej knajpie nie było nic godnego uwagi, menu było tylko po węgiersku, kelnerzy w ogóle nie próbowali się ze mną dogadać, patrzyli jak na debila (nie wiem, czy Budapeszt taki ogólnie, czy ja w jakieś chore miejsce trafiłam), jak zamówiłam naleśniki, to dostałam jednego, zimnego naleśnika z kilkoma owocami z puszki, więc w końcu jadłam bułki ze sklepu. Więc czasem Lidl i Mak to lepsze rozwiązanie, niż chodzenie po restauracjach

Bylam w Budapeszcie parę lat temu. Koleżanka miała z polecenia lokal z świetnym gulaszem i winkiem. No pyszne to było. Tak samo znalazlysmy dwie super miejscowki na śniadanie. Bylysmy tez w tej slynnej kawiarni. Wnetrze bylo rewelacyjne, ale długo się czekało i obsługa też na minus. Także u mnie raczej pozytywne odczucia z tego miasta.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez skara

Tym bardziej w obecnych czasach, przy tak niekorzystnym bilansie wodnym i widmie suszy. Ponowny obieg byłby bardzo wskazany.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W domach jednorodzinnych można zrobić dwa równolegle obiegi wody, czystej i szarej. Fajnym rozwiązaniem jest też pozyskiwanie deszczówki - do podlewania ogrodu czy trawnika. Znajomy wykorzystywał ja też do prania i do zmywarki.

[Ellen_Ripley]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89326674]No i to wszystko, co tu wymieniacie ma sens i jest godne pochwały. Ale nie jakieś poustawiane miski i niespłukana dokładnie toaleta...[/QUOTE]

Dokładnie. Również jestem za mądrymi i skutecznymi rozwiązanami tego typu.

[anzet]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89326674]No i to wszystko, co tu wymieniacie ma sens i jest godne pochwały. Ale nie jakieś poustawiane miski i niespłukana dokładnie toaleta...[/QUOTE]


No pewnie jakby to był jakiś ciekawy system zlewania wody z odpływu do zbiornika toaletowego to nie wywarłoby to na mnie takiego złego wrażenia. My tu natomast mówimy o gościu który gdzieś wyczytał że woda w kiblu to jakiś tam istotny % zuzycia wody i jarał się że dzieki podstawianiu misek w których stoi non stop brudna woda (aż do wypełnienia - dopiero wtedy zlewał to do pojemnika) oszczedzi ze 30 zł na mc (że to ekologiczne to nawet się nie zająknął)

[skara]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89326674]No i to wszystko, co tu wymieniacie ma sens i jest godne pochwały. Ale nie jakieś poustawiane miski i niespłukana dokładnie toaleta...[/QUOTE]A moim zdaniem od misek się zaczyna. W sensie, że póki nie masz systemu ponownego użycia wody można podstawić miskę w zalewie. Oczywiście to nie zastępuje porządnego spłukania toalety jak jest potrzeba, ale wyrabia nawyk i potem może zakiełkuje myśl o dodatkowym obiegu wody. No i ma to być nieuciążliwe i higieniczne, w sensie niech ta miała będzie często opróżniania i gdzieś sobie dyskretnie z boku stoi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez skara

A moim zdaniem od misek się zaczyna. W sensie, że póki nie masz systemu ponownego użycia wody można podstawić miskę w zalewie. Oczywiście to nie zastępuje porządnego spłukania toalety jak jest potrzeba, ale wyrabia nawyk i potem może zakiełkuje myśl o dodatkowym obiegu wody. No i ma to być nieuciążliwe i higieniczne, w sensie niech ta miała będzie często opróżniania i gdzieś sobie dyskretnie z boku stoi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Od czegoś trzeba zacząć zmianę sposobu myślenia.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Stysia21

Jak byłam w Budapeszcie, to nastawiałam się na zjedzenie fajnego, węgierskiego jedzonka, po czym na miejscu, ani w jednej knajpie nie było nic godnego uwagi, menu było tylko po węgiersku, kelnerzy w ogóle nie próbowali się ze mną dogadać, patrzyli jak na debila (nie wiem, czy Budapeszt taki ogólnie, czy ja w jakieś chore miejsce trafiłam), jak zamówiłam naleśniki, to dostałam jednego, zimnego naleśnika z kilkoma owocami z puszki, więc w końcu jadłam bułki ze sklepu. Więc czasem Lidl i Mak to lepsze rozwiązanie, niż chodzenie po restauracjach

Jak ja byłam w Budapeszcie, to byłam zadowolona z knajpy. Sprawdzałam opinie na Google i wybrałam knajpe, do której trzeba było czekać chyba z 20 minut na stolik, bo było duże zainteresowanie. Obsługa była bardzo miła, zagadywała nas, że już niedługo będzie stolik, gdzie można usiąść poczekać, itd. Jedzenie było bardzo smaczne.

Myślę, że wszędzie da się zjeść coś dobrego, trzeba tylko poświęcić czas, żeby poszukać knajpy, dojść do niej (bo nie jest po drodze), zaczekać na stolik. A jak się jest 2-3 dni w jakimś mieście, to ma się niewiele czasu na zwiedzanie i rozumiem to, że ktoś nie chce czekać, bo woli wykorzystać czas, aby jak najwięcej zobaczyć miasta. Więc my na takich wyjazdach zawsze 1 obiad staramy się zjeść w fajnej knajpce, ale reszta dni, to właśnie zakupy w Lidlu albo Macu szybko i po drodze. Dlatego nie uważam tego za skapstwo, takiego stołowania się na wycieczkach.[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;89325732]To mi się chyba nigdy nie zdarzyło niesmaczne jedzenie na wyjeździe, a z tymi opiniami to jest często tak, że można je usunąć z Facebooka lub Google. Dlatego ja zawsze sprawdzam, co polecają ludzie na blogach, bo to zawsze jest szersza relacja z danego miejsca, są zdjęcia, opisy potraw, a potem jeszcze czytam opinie na Google. Ten sposób mnie jeszcze nigdy nie zawiódł.

A tak nawiązując do menu dostępnego jedynie w lokalnych języku, to często jest to dobry znak. Taka knajpa żywi głównie miejscowych, więc prawdopodobnie jedzenie będzie smaczne, tradycyjne i w dobrej cenie.

I właśnie we wspomnianym Budapeszcie, najlepszego Langosza, zupę gulaszową i inne tradycyjne dania jadłam na hali targowej lub w barze mlecznym, z których korzystają głównie miejscowi. Nigdzie nie dało się dogadać po ang i nie było ang menu, ale od czego jest google translate [/QUOTE]Kiedyś głośno było o takich restauracjach, nie pamietam w jakim kraju - menu po angielsku miało ceny w euro (zawyżone) a menu w rodzimym języku wychodziło taniej.[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89326713]Ja się staram oszczędzać wodę przy spłukiwaniu toalety ze względów ekologicznych, ale bez przesady. Po prostu jak coś piorę w rękach to zostawiam wodę w misce do spłukania (ale to są spore ilości). Mam też w miarę wspólną rutynę poranną i wieczorną z moim facetem to zawsze się pytam czy spuszczać siku czy on będzie jeszcze korzystał i spuści. Nawet kot współpracuje i często leci do swojej kuwety jak ktoś siedzi na kibelku

Ale żeby zostawiać niespuszczone nieczystości na dłużej, żeby śmierdziało i kamień robiło na muszli to bleeeh.

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------

A tryb czuwania to często wyłączam, bo nie lubię jak mi świecą w nocy światełka. Do spania to ma być ciemno, a nie jak na pasie startowym lotniska.[/QUOTE]Słyszałam o ekologicznym podejściu do spłukiwania wody. Wiem, że niektórzy tak robią, np. zmywają naczynia nad miska i potem splukuja wodą kibelek (od razu, nie kumulują długo takiej brudnej wody). I nawet wiem, że ma to sens, ale sorry - sikanie od razu po kimś innym bez spłukiwania? To obrzydliwe i niehigieniczne. Nigdy bym nie zrobiła takiej rutyny. Przecież niespłukany mocz w muszli śmierdzi i ma czyjeś bakterie, brzydziłabym się usiąść na takim kibelku, fuj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89326863]To trzeba było napisać, że dla ciebie byłoby nieprzyjemne sikać po partnerze, a nie że to niehigieniczne i olaboga w moczu są przecież bakterie.

No i podziwiam strumien moczu, że sikasz tak, ze aż opryskujesz zawartością muszli [/QUOTE]Tak jest nieprzyjemne ORAZ niehigieniczne. I tak w moczu mogą być bakterie, a ktoś może nawet o tym nie wiedzieć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

powstał wątek o zwyczajach łazienkowych
Posty przesunęłąm tutaj: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1287303

[Pusheen_]

Yes! Yes! Yes!

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka