2014-09-14, 09:07 | #1 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Do założenia wątku skłonił mnie reportaż przypadkiem obejrzany u kolegi w TVN "Uwaga"(piszę: "u kolegi" gdyż od jakiegoś czasu w ogóle nie włączam telewizora). Generalnie można powiedzieć, że reportaż traktował o nastolatku, którego rzekomo prześladowało dwoje nauczycieli w szkole.
Dzieci nie posiadam, liceum kończyłam dobrych kilka lat temu, ale z racji kierunku studiów i sporej znajomości środowiska nauczycielskiego w różnym wieku i różnych szkołach nasunęło mi się pytanie: Czy ta przyjazna, bezstresowa szkoła jest dobrym pomysłem? Gdzie jest granica pomiędzy "prześladowaniem" ucznia a konsekwencją w wymaganiach i dążeniem do jakiegoś poziomu. Przypomniała mi się sytuacja, gdy w klasie maturalnej nasza polonistka (nb. świetnie umiala przekazać wiedzę ale i ostro jej wymagała) zdenerwowała się przy powtórzeniu którejś epoki literackiej i ostro nam wypomniała, że "siedzimy i pierd....imy w stołki" zamiast przygotowywać się do matury a potem, za karę zapowiedziała kolejny przekrojowy sprawdzian. Maturę zdaliśmy wszyscy i nie było osoby, która uzyskałaby mniej niż 80% a w większości wynik był 90% lub wyżej (z rozszerzenia też). To był wynik przede wszystkim JEJ pracy, jej uporu i jej konsekwencji w stosunku do nas bo trzy lata nie odpuszczała nam. Wiedziała, że wiedza sama do głowy nie wlezie, choćby nauczyciel mówił językami aniołów. Czy jej zachowanie w zreformowanej "przyjaznej" szkole byłoby już znęcaniem nad uczniami? Czy jej konkretne słowa: "Jeśli nie czujesz woli Bożej by się uczyć-idź do zawodu" byłyby już obrażaniem i poniżaniem? Może to paradoks, ale ja najlepiej wspominam własnie tych surowych, konsekwentnych nauczycieli, którzy wdrożyli mnie do pracy tak, że studia i wymagania wobec studenta nie są dla mnie szokiem, mimo, że nie cackali się z nami a i od nieuków potrafili wyzwać (no moze nie do końca, bo wiele razy to było stwierdzenie faktu, bo się człowiek nie przyłożył). Moje pytanie brzmi: czy "przyjazna" bezstresowa w zamierzeniu szkoła jest w stanie przygotować dzieci i młodzież do dalszych etapów kształcenia? Moim zdaniem nie. Szkoła nie może być bezstresowa- to prawda fałszywa, podobnie jak ta, że w pracy człowiek jest szczęśliwy. "Przyjazna" szkoła nie przygotuje tez nikogo do życia, bo ono jest pełne trudnych sytuacji. Wiedza, ktorą zdobywa się na lekcji ulotni się, jeśli nie będzie utrwalona w domu i wyćwiczona w pracach domowych. Osobiście jestem przerażona i zniesmaczona przeróżnymi "mundrymi" reformatorami oświaty, ktorzy swoją wesołą twórczość eksperymentują na żywym organizmie tylko po to, by pod koniec kadencji okazało się, że to jednak nie to i zaczynamy wszystko od nowa. Szkoła ma być szkołą, gdzie uczeń ma mieć jasno wytyczone granice w zachowaniu i konkretne wymagania. Wymagania nigdy nie są bezstresowe.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
2014-09-14, 10:04 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 19 328
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
prawda jest taka, że niektórych surowych nauczycieli wspomina się z uznaniem dopiero po latach :P surowych, wymagających, ale nie wyładowujących swoich frustracji i życiowych niepowodzeń na uczniach :P
w gimnazjum miałam bardzo surowego nauczyciela z chemii, moja klasa przypominała raczej patology skład niż ułożone dzieci, matematyczka wiele razy wychodziła z klasy z płaczem. Ale do czego zmierzam - na jego lekcjach była cisza jak makiem zasiał, nikt nie śmiał nawet szurnąć krzesłem na każdej lekcji był stres, kostkami do gry losował numerki, które będą odpowiadać, kartkówki na co drugiej lekcji. A prawda jest taka, że tak dobrze (dzięki temu rygorowi) nas nauczył chemii, że potem w liceum w ogóle nie miałam problemu, bo podstawy opanowane perfekcyjnie - ze strachu przed nauczycielem w liceum miałam anglistę, który był przy okazji naszym wychowawcą, a więc wszelkie godziny wychowawcze to był właśnie angielski. Dawał nam tony kserówek i każdy musiał być przygotowany do odpowiedzi ustnej na każdą lekcję, bo potrafił jedną osobę pytać parę razy pod rząd, a odpowiedź często trwała długo, więc każdy się stresował :P to była grupa rozszerzona, ale na podstawowej poziom był podobnie wysoki, dzięki takiemu podejściu byłam naprawdę dobrze przygotowana do matury, nie musiałam chodzić na żadne zajęcia dodatkowe, potrafiłam się dogadać i miałam duży zasób słownictwa. Potem liceum się skończyło, angielski zaniedbałam i to był mój błąd, bo nieużywany organ - język - zanika na studiach miałam niższy poziom angielskiego niż w liceum.
__________________
sun goes down Edytowane przez WhiteCherry Czas edycji: 2014-09-14 o 10:23 |
2014-09-14, 10:13 | #3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 644
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Jest różnica pomiędzy nauczycielem wymagającym, a nauczycielem, który swoje niepowodzenia, brak humoru próbuje wyładować na uczniu. Znam nauczycieli, którzy do wymagających nie należą (tylko nazywają się wymagającymi, oraz tymi, którzy cisną), a tak na prawdę jedyne co potrafią robić to czepiać się wszystkiego co popadnie i wytykać błędy, które nie są związane z jego przedmiotem. Mam takiego wychowawcę, że po każdej lekcji z nim wychodzę tak zła, że mam popsuty dzień aż do wieczora. Nie ukrywam, że jest to stresująca sytuacja i czasami płacę za to snem czy nawet zdrowiem.
Niestety, ale w mojej szkole obecnie przy całej kadrze pedagogicznej niestety tylko 1/4 nauczycieli nadaje się w ogóle do tego zawodu. Szkoła to ogromny stres, więc wątpie w ogóle w powodzenie programu szkoły "przyjaznej" uczniowi, ale wierzę w to, że nauczyciel jest w stanie doprowadzić ucznia do ruiny psychicznej: depresja, próba samobójcza i wątpie w głupie tłumaczenia, że to uczeń się nie uczył i dlatego nauczyciel go "męczył" . Edytowane przez susuanne Czas edycji: 2014-09-14 o 10:15 |
2014-09-14, 10:19 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 542
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Szkoła powinna być taka ze uczeń nie powinien się bbać cchodzic do niej. Ja sama miałam surowychnnauczycieli i milo ich wspominam. Nikt się ich nie bał ale każdy wiedział ze nie może "fikac". Miałam tteż taka nauczycielkę która poprostu była koszmarna. Potrafiła wydrzeć ssię za to ze ktoś czegoś nie wiedział. Każdy się jej bal. JA sama ja wspominam jako najgorsza nauczycielkę.
|
2014-09-14, 10:24 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Zgadzam się z tobą w 100%. Bezstresowa szkoła nie ma racji bytu. Dowiedzione jest naukowo, że człowiek pod wpływem stresu ma bardziej usprawnione procesy myślowe. Oczywiście jest pewna granica, nadmiar stresu działa niekorzystnie.
Jestem na studiach matematycznych, mamy masę godzin z psychologii i pedagogiki, o ile psychologię wspominam jako bardzo korzystny przedmiot to w przypadku pedagogiki tymi wszystkimi teoriami na temat uczenia i wychowywania można sobie tył** podetrzeć. Uczy się np., że jak uczeń cię obrazi albo powie coś niestosownego to powinno się odpowiedzieć 'jest mi przykro, że tak mówisz', albo coś podobnego z użyciem konwencjonalnych słów, co jak wiadomo w przypadku trudnych, patologicznych uczniów nie ma racji bytu. Nauczyciel powinien być przede wszystkim stanowczy w przeciwnym razie wejdą mu na głowę. Są jednak zachowania, które są niedopuszczalne. To co mnie najbardziej raziło w szkole to fakt, że niektórzy nauczyciele są albo zbyt nerwowi, żeby pracować z dziećmi/młodzieżą albo takie 'flaki z olejem' które w ogóle nie mają własnego zdania a ich metody polegają na 'przetrwaniu lekcji' . Problem w tych czasach jest taki, że teraz nauczyciel musi bardzo uważać. Jeden z w-fistów mi opowiadał, że zawsze jak zaczyna się wiosna i bierze dzieci na boisko to później są skargi, że np. dziecko zachorowało bo ćwiczyło na dworze. |
2014-09-14, 10:31 | #6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 19 328
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
__________________
sun goes down |
|
2014-09-14, 11:17 | #7 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 644
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
Mam nauczycielkę, która w ogóle nie krzyczy. Nie znam osoby, która kiedykolwiek odważyła się jej "zapyskować" czy nawet wejść z jakąś potyczkę słowną. Nie chodzi o to, że uczniowie się jej boją. Wyrobiła wśród uczniów taki szacunek tylko dlatego, że jest profesjonalna. Nie bawi się w faworyzowanie uczniów, jest świetnym nauczycielem, "nie wyżywa się" i jest wymagająca. Jest bardzo lubianym nauczycielem i potrafi postawić całą klasę do pionu mówiąc normalnym głosem. Nie znam też klasy, która kiedykolwiek była "głośno" na jej lekcji (słychać jedynie przelatującą muchę) |
|
2014-09-14, 11:25 | #8 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Dziewczyny, ale własnie mi o to chodzi, że często fakt, że nauczyciel jest wymagający ( nie drze się, nie obraża itp) jest mylony ze "stresowaniem" uczniów. Jedna z moich nieco starszych koleżanek uczy w liceum (!) i sporo wymaga. Jednocześnie widzę, jak starannie się do prowadzenia lekcji przygotowuje. I już byla wzywana na "dywanik", bo rodzice uczniów w liceum(!) skarża się, że tak wiele wymaga ( "bo nie wszyscy zdają na maturze historię"). To w liceum trzeba teraz tylko uczyć się tego, co się będzie zdawać na maturze a z pozostałej wiedzy można pozostać ignorantem? No przecież paranoja, bo w przyszlości to będzie ( w zalożeniu) polska inteligencja.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
2014-09-14, 11:28 | #9 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 644
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
|
|
2014-09-14, 11:38 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Chyba mało kto się z Tobą nie zgodzi, bo to prawda co mówisz. Jeszcze dojdzie do tego że dzieciaki mimo jedynek będą przepuszczane do następnej klasy by się nie stresowały - słyszałam że w jakimś kraju UE tak właśnie jest :/. Nauczyciela wrednego od wymagającego potrafię odróżnić bo miałam i takich i takich. W podstawówce moją wychowawczynią była matematyczka, była niesamowicie chamska, wredna, uczyć niezbyt umiała ale jak ktoś nie umiał to tak się wydzierała że każdy płakał przy tablicy, serio. Była straszydłem wszelkich kabli ''masz to u M... (jej nazwisko''. Jak ona sama się dowiedziała o tym tekście ''masz to u M...'' stosowanym głównie przez takich cwaniaczków co zaczynali awanturę a potem lecieli na skargę to im taką awanturę o to zrobiła, że robią z niej straszydło i w ogóle, że wszyscy masowo ryczeli, tak ich wyzywała . Czasami trzeba się było skradać przed nią żeby nie zauważyła bo by zrobiła wojnę. Na zebrania kazała nam przychodzić i każdy musiał pojedynczo wstać przed wszystkimi rodzicami i przyznać się do wszystkich uwag w dzienniczku, co zrobił źle itp. Często mówiła, że nie znamy życia bo ona w naszym wieku gdy była to by przetrwać musiała zbierać śmieci a my nie musimy. To był stresowy nauczyciel. Jezu jak ona się darła. A wymagającą miałam np. babkę od chemii w gimnazjum, czy od fizyki w liceum (chociaż na początku jej nie lubiłam i zdarzało mi się jej psyknąć, jeszcze w 1 klasie). W każdym razie jak widzę to z pokolenia na pokolenie dzieciaki są coraz bardziej rozwydrzone, rozpieszczone, roszczeniowe, chamskie, wulgarne, bezmyślne i egoistyczne, już mój rocznik jest słaby a co dopiero te młodsze. Jak nie nadejdzie jakaś wojna czy masowy kataklizm która zrobi z tych roszczeniowych fajtłap prawdziwych ludzi to słabo to widzę.
Edytowane przez 201605161006 Czas edycji: 2014-09-14 o 11:42 |
2014-09-14, 12:03 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Nauczyciel powinien być wymagający (w granicach rozsądku oczywiście), z tymże jak nauczyciel zada komuś pracę domową, odpytuje na lekcji to wielu uczniów i co gorsza rodziców uzna to za 'reżim', bo przecież oni powinni uczyć się tylko tego co chcą. Na studiach zauważyłam, że wielu studentów modli się o to, żeby mieć zajęcia z lajtowym prowadzącym, bo zależy im tylko na tym, żeby przejść bezstresowo studia.
|
2014-09-14, 12:16 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Albo żeby na poprawie były te same pytania - czego osobiście nie rozumiem. Ani sensu poprawki gdzie pytania są takie same, ani tego że ktoś studiujący chce takich samych pytań - przecież zaliczenie egzaminu w ten sposób to nic i pewnie i dziecko z podstawówki na takiej zasadzie by zaliczyło. Mi się dziwili jak mówiłam że nie chciała bym żeby pytania na poprawce były identyczne jak na pierwszym egzaminie bo studia powinny trzymać jakiś poziom. Oczywiście nie chciałam też jakichś wydziwianych, szczegółowych, ale takie same pytania na poprawce to przesada.
|
2014-09-14, 12:32 | #13 |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Uważam, ze w żadną stronę przeginać nie należy.
Jak ktoś jest nauczycielem wymagającym, efektywnym i szanującym ucznia to jest ok. Miałam nieprzyjemność chodzić do szkoły, w której nauczyciele (w większości) mieli hopla na punkcie wyników, statystyk, procentu uczniów, którzy dostali się na studia, zwłaszcza oblegaych kierunków. Bywało, że ilość materiału do nauki był nierealny do zrealizowania, dużo pamięciówy, traktowanie ludzi jak motłoch począwszy od zajęć z wf na poważniejsych predmiotach skończywszy. Nigdy nie uczyłam się tyle co w liceum, nigy nie odczuwałam tak bezsensownej presji, stresu, nigdy później nie spotkałam się z falą tak bezsensownych metod pseudodydaktycznych. Stresu niknąć się nie da, ale traktowanie zbyt surowe i chamskie nie jest rozwiązaniem. Już będą w UK uczeszczałam na urs angielskiego powiedziano mi, że nie stosują czerwonego długopisu do poprawiania błędów, bo to uczniów stresuje Jak dla mnie zbęda przesada.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
2014-09-14, 12:40 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 3 134
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Oczywiście, że szkoła powinna być przyjazna uczniowi, co nie znaczy, że nie ma mieć żadnych obowiązków, a nauczyciel nie ma prawa postawić jedynki bo uczeń będzie smutny. Tak, nauczyciel musi wymagać, ale przy tym nie może dręczyć uczniów. Ja spotkałam się z różnymi przypadkami, szczególnie w mojej podstawówce.
W klasie 1-3 trafiłam na szczęście na najlepszą nauczycielkę. Taką, która potrafiła nauczyć i jednocześnie nie dręczyła uczniów. Ale inni nie mieli tego szczęścia. Większość wychowawczyni w tych klasach to były niezrównoważone kobiety. Krzyczały, wyzywała 7-8 letnie dzieci od durnych, głupich, poniżały za błędy itd. A to na tym (na żadnym) etapie szkoły jest niedopuszczalne. Potem w klasach 4-6 zdarzały się przypadki, kiedy np. nauczycielka od przyrody podarła zeszyt uczennicy bo ta nie znała odpowiedzi na jakieś pytanie, a miała bardzo zadbany zeszyt i nauczycielka stwierdziła, że to nic nie warte. Ogólnie miała różne dziwne metody np. wspólne wyśmianie ucznia, który czegoś nie wiedział. Potem się okazało, że cały czas miała depresję, więc to mogło wpływać na jej zachowanie. Potem w gimnazjum i liceum też były różne przypadki. Takie przez, które uczennice mdlały przed lekcjami i o zajęciach z którymi z bólem brzucha myślało się dzień przed. I takie zachowania wcale nie pomagały w nauce. Uczenie się powodowało mdłości, a zrażenie do przedmiotu było ogromne. Miała za to surowych nauczycieli, którzy bardzo miło wspominam. Najważniejsze było to, że zasady były jasne. Moja polonistka codziennie zadawała prace domowe (z wyjątkiem przerw świątecznych). Codziennie pytała jedną osobę. Raz w tygodniu zbierała kilka zeszytów, aby ocenić prace domowe (w 90% przypadków regularne wypracowania). I jedynek leciało mnóstwo, bo była też bardzo surowa. Ale przy okazji, nigdy nie zaatakowała ucznia, nie krzyczała, potrafiła podejść partnersko do drugiej osoby. Była przy okazji moją wychowawczynią, więc wiem, że potrafiła też pomóc. Wszyscy z polskiego zdali maturę śpiewająco (chyba wszyscy zdawali rozszerzenie) i każdy wspomina ją dobrze. Tak samo było z wieloma przedmiotami. Było ostro, surowo, ale nikt nie poniżał nikogo, nie krzyczał itd. I tacy nauczyciele mają największą wartość. I to nie kłóci się, że szkołą przyjazną dla ucznia. |
2014-09-14, 12:51 | #15 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
U mnie w klasie 1-3 wychowawczynią była właśnie taka niezrównoważona (ta o której pisałam wyżej to było w klasach 4-6). Potrafiła normalnie szarpać kogoś, kazać rozebrać się do majtek, jak się potknęła i złamała rękę to wymyśliła sobie że taki Kacper jej podłożył nogę, w ogóle była okropna. Pamiętam jak poszłam się jej raz o coś spytać w związku z malowaniem pisanek to tak mnie poszarpała że miałam długie rany na rękach.
|
2014-09-14, 13:16 | #16 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Wypowiem się z perspektywy praktykantki. Na praktyki w gimnazjum poszłam do tego gim, które miałam najbliżej - na swoim osiedlu. Nie miałam pojęcia, jaką opinię ma ta szkoła. Byłam zdziwiona tym, że moja prowadząca nie chce do tej szkoły przyjechać. Potem dopiero wyjaśniła mi, jak wszyscy w środowisku akademickim traktują to gimnazjum. Dla mnie to była taka SZKOŁA ŻYCIA... Młodzież była rozwydrzona, nie znała żadnych granic. Rozmawiali ze mną nawet nie jak z koleżanką, a osobnikiem gorszej kategorii. Zarówno dziewczyny, jak i chłopcy. Polonistka (moja opiekunka praktyk) również nie miała u nich żadnego posłuchu. Nie było mowy o tym, żeby JAKAKOLWIEK lekcja została poprowadzona zgodnie z planem. Krzyki, śmiechy, przekleństwa, obrażanie się nawzajem - to wszystko w czasie czterdziestu pięciu minut. Dla nich nie było autorytetów - prześmiewczo podeszli nawet do mojej lekcji o Janie Pawle II. Strasznie długo przygotowywałam się do tych właśnie zajęć - prezentacje, cytaty, ciekawe zadania, dyskusje, wszystko na nic. W pewnym momencie po prostu usiadłam i zakończyłam lekcję, wpisując każdemu naganne zachowanie. Inny przykład - kolejna lekcja, której nie dało się przeprowadzić; przychodzi ich nauczycielka i zaczyna wpisywać naganne. Co robi jeden z uczniów? KRZYCZY na nią, wychodzi z klasy, prześmiewczym tonem cytuje statut szkoły i twierdzi, że na kolejnej lekcji uda się do pani dyrektor, żeby się poskarżyć. Jedynym tematem, który potrafił zainteresować tę młodzież, były czasy II wojny światowej i wydarzenia z nią związane. W liceum było jeszcze gorzej - weszłyśmy tam poprowadzić dwie lekcje wychowawcze. Na moje pytanie, czy jeden z uczniów zna w ogóle takie pojęcie, jak KULTURA OSOBISTA, odpowiedział - znam, ale nie muszę i nie mam zamiaru tego pojęcia wprowadzać w życie. Po tym, co tam zobaczyłam, jestem w stu procentach przekonana, że "mili, dobrzy, niestresujący młodzież" nauczyciele po prostu nie poradzą sobie z dzisiejszą młodzieżą. Nie da się. Aby uczyć, trzeba mieć żelazną psychikę i zasady, których uczniowie NIGDY nie będą w stanie nagiąć.
Tak jest w niektórych szkołach - żadnych granic, żadnych autorytetów. Nic. PUSTKA. Edytowane przez 201607111028 Czas edycji: 2014-09-14 o 13:25 |
2014-09-14, 15:30 | #17 | |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
|
2014-09-14, 16:15 | #18 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 1 148
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
"siedzimy i pierd....imy w stołki" i
"Jeśli nie czujesz woli Bożej by się uczyć-idź do zawodu" nie uważam za chamskie natomiast "nieuk" już tak , co to w ogóle za słowo? nie pasuje ono do pedagoga. Dla mnie szkoła powinna być przyjazna uczniowi , ale nie bezstresowa.To znaczy jak się nie uczysz dostaniesz jedynkę-proste.Ale nie powinno być tak , że ktoś usłyszy personalną obelgę pod swoim adresem typu "nieuk". To już jest buractwo i takich pseudo-pedagogów powinno się wywalać na zbity ryj i to dyscyplinarnie. |
2014-09-14, 16:20 | #19 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
Miałam nieprzyjemność być w patologicznej klasie przez jakiś okres, największym szacunkiem tych łobuzów mógł się poszczycić nauczyciel, który nigdy głosu nie podniósł, jego zajęcia były ciekawe, otwarcie mówił, że wie, że to nie każdego ulubiony przedmiot, ale wymaga regularnej pracy i każdego docenia. Oraz matematyczka, która potrafiła najmniej zdolnym i chętnym do pracy dać na poprawie na tyle łatwe zestawy, że dawali im radę raczej bez problemu, ona stawiała 2 i proponowała jeszcze jedną poprawę na lepszą ocenę, już z trudniejszym zestawem. I gro osób decydowało się na to, zaczynali pracować i okazywało się, że nie są tacy głupi. I bez wrzasków, wyzywania od idiotów, dawania coraz trudniejszych sprawdzianów. PS Widzę, że wiele osób myli tu pojęcie szkoły bezstresowej z brakiem szkoły. Bezstresowość nie oznacza nieegzekwowania tego, czego mają się nauczyć, niestawiania jedynek. Po prostu z moich obserwacji wynika, że uczniowie, który nie mają żadnego wzorca, nigdy nie będą się lepiej zachowywać. Niestety, nauczycieli z charyzmą trzeba szukać ze świeca w ręku. Często nauczać idą te osoby, które nie wiedziały co ze sobą zrobić lub nic innego im nie wyszło. Myślę, że czas zacząć zmieniac system od tej strony, bo nic nie dadzą nowe podręczniki, jak my po prostu mamy tragicznych nauczycieli. Udało mi się przejść przez system edukacji obronną ręką, miałam dobre oceny, bardzo dobrze napisałam maturę, dostałam się na wymarzone studia, ale na palcach jednej ręki mogę policzyć DOBRYCH i umiejących nauczyć nauczycieli. Edytowane przez Hadassah Czas edycji: 2014-09-14 o 16:28 |
|
2014-09-14, 16:24 | #20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Dziewczyny, naprawdę trudno być po tej drugiej stronie Opanowanie nerwów to czasem naprawdę OGROMNY wysiłek.
|
2014-09-14, 17:21 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 3 134
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Nie widzę w tej zasadzie nic złego. Jedna jedyna na trzy lata to nic złego. Wiem, że w niektórych szkołach trudno mieć jedynkę, ale w innych bywa, że trudno ją uniknąć. W szkole mojej siostry kilka osób na tej zasadzie zdało geografię, choć resztę ich ocen mieli w normie. To tak jak warunek na studiach, jak komuś powinie się noga z jednego przedmiotu, a z innych zdaje powinien dostać drugą szansę.
|
2014-09-14, 17:28 | #22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
|
|
2014-09-14, 17:37 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 3 134
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
|
2014-09-14, 17:58 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 19 328
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
__________________
sun goes down |
|
2014-09-14, 18:16 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 3 484
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
A ja się wypowiem jako nauczycielka. Uczę i w SP, i gimnazjum i to w dzielnicy raczej biednej, patologie itd.
I wierzcie mi, nie ma czegoś takiego, że uczniowie (część, większość, wszyscy) nic sobie nie robią z nauczyciela, krzyczą, śmieją się itd. Owszem, to się zdarza, ale pracą, konsekwencją, odpowiednim podejściem można sobie ustawić klasę. Zawsze znajdą się pojedyncze przypadki chamów, buntowników z zasady, ale to, że cała klasa jest taka to jest to tylko wina nauczyciela. I jeśli nauczyciel podczas pracy z daną klasą nie potrafi sobie wypracować pewnych zachowań, to znaczy tylko, że nie nadaje się do tej pracy. Można być wymagającym nauczycielem przyjaznym uczniowi. Ale trzeba do każdego ucznia podejść indywidualnie. Na jednego podziała lekkie postraszenie, na innego pozytywna motywacja, na innego coś zupełnie innego. Dla mnie właśnie priorytetem jest to, żeby każdego poznać i wiedzieć, jak do niego dotrzeć. I, owszem, nerwy czasami puszczają, ale nigdy nie pozwoliłam sobie na to, żeby obrazić ucznia. Krzyczę czasami, żeby uciszyć klasę, ale jednocześnie rozumiem, że mogą być czymś zelektryzowani, może pogoda na nich źle zadziałała - bo uczniowie to też ludzie ;-) |
2014-09-14, 18:19 | #26 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
|
|
2014-09-14, 18:19 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 493
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
To jest chyba kwintesencja całej sprawy. LO kończyłam 10 lat temu i najlepiej wspominam tych nauczycieli, którzy wymagali dużo, ale jeszcze więcej od siebie - ich lekcje trzymały poziom uniwersytecki. Tych, którzy mieli kiepskie lekcje i niewiele wymagali też źle nie wspominam, ale być może dlatego, że nie wiązałam przyszłości z prowadzonymi przez nich przedmiotami. Natomiast najgorzej wspominam matematyczkę, która nic nie tłumaczyła, a wymagała. Wiadomo, że wiele osób nie radziła sobie i wtedy leciały wyzwiska i ośmieszanie przed całą klasą.
|
2014-09-14, 23:09 | #28 | |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
Swoją drogą z uwagą czekam na produkty nowej podstawy programowej, w której chemia, fizyka, biologia i inne przedmioty kończą się w klasie pierwszej liceum a przez drugą i trzecią kontynuowane są jedynie w profilach. Czyli od 16-latka wymaga się już podjęcia tak poważnej decyzji, jaką jest wybór kierunku studiów.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
|
2014-09-14, 23:27 | #29 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 1 148
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
a) postawić jedynkę i go olać bez głupich komentarzy. Nie nauczył się ma jedynkę jak się nauczy będzie miał piątkę i tyle. b) zainteresować się nim , porozmawiać , przekazać wiedze , zaangażowac się ew.porozmawiać z rodzicami. Ja tam jestem za szkoła normalną już bez podziałów na "przyjazna" czy "beztresowa". W normalnym życiu tak nie powiesz do kogoś.To i w szkole nie powinnaś. Edytowane przez JaOna19 Czas edycji: 2014-09-15 o 10:25 |
|
2014-09-14, 23:32 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 3 121
|
Dot.: Szkoła "przyjazna" uczniowi?
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Szkoła i edukacja |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:06.