2015-06-18, 21:32 | #1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 747
|
OZM okiem zarażonej matki ;)
Próbuje się odnaleźć w nowej matczynej rzeczywistości. I tak przyznaję, mam chyba OZM…. a tak całkiem serio to do napisania wątku natchneły mnie pojawiające się sentymentalne myśli po urodzeniu synka i zastanawiam się, czy też tak macie. Czy to hormony czy to przejdzie, czy to jak najbardziej naturalne
Otóż: w lutym urodził się mój synek. Nie muszę chyba dodawać, że jest idealna istotą, która kocham bezgranicznie Od tego czasu coraz częściej miewam takie stany sentymentalne i lekowe zarazem, które nie raz doprowadzily mnie już do łez wzruszenia. Jest to dla mnie o tyle dziwne, że dotychczas (czytaj: przed urodzeniem synka) byłam bardzo konkretna, zadaniowa wręcz, lubiłam dzieci ale bez przesady, a już na pewno nie rozumiałam tego fermentu młodych matek wokół ich pociech, które dla mnie były może i uroczym dzieckiem, ale na pewno nie ósmym cudem świata, jak wynikało z relacji tejże matki. No i teraz, zupełnie nowa rzeczywistość, na widok mojego berbecia coś mnie ściska w gardle, wszystko co robi jest genialne, ponadczasowe i oczywiście godne uwiecznienia na nośniku fotografii cyfrowej. Nie wiem jak mogłam żyć bez niego i życie moich bezdzietnych koleżanek wydaje mi się puste i nijakie ( oooj, jak mnie wkurzało takie podejście matek…. ). I to jest ta dobra strona. OZM pełną gebą…. Ale jest tez ta …hmmm , smutnawa. Z reguły przy karmieniu mam czas na takie przemyślenia, kiedy patrzę sobie na niego jak spokojnie wcina mleko i pojawiają się takie myśli: - on dopiero zaczyna życie, wszystko przed nim – nie wiem czemu wydaje mi się to takie piękne i płaczę jak bóbr - chwilo trwaj – odkąd się urodził, co jakiś czas jak na niego patrzę, mam ochotę zatrzymać czas – by już nie zmieniał się, by był taki mały i słodki i „mój” jak teraz. Pierwszy raz tak pomyślałam jak miał 2 dni, ale potem tez się zdarzało. Choć wiem, że z drugiej strony każdy dzień jest fajniejszy, maluch coraz bardziej kumaty, usmiechniety. - myślę czasem o tej kobiecie (w sensie żonie), zlej, która mi go zabierze jak dorośnie. Nie będę tego rozwijać, mam nadzieje, że ta myśl zniknie - mamy mało czasu dla siebie – urodziłam dość późno, grubo po trzydziestce, zresztą na własne życzenie. Teraz dopadła mnie myśl, że straciłam te lata, które mogłabym z nim być dłużej. Że zabrałam mu jakieś 10 lat posiadania mamy. I łzy oczywiście lecą. - w nawiązaniu do powyższego – jak kiedyś mnie zabraknie, ta mała kruszynka będzie cierpieć. Wyobrażam sobie jak płacze, jak zostaje sam. I to SAM jest takie wielkie, z cyklu „sam jak palec”, co jest mi sobie łatwo wyobrazić, patrząc na taką kruszynkę. Już mi źle jak sobie o tym pomyślę, a zamierzam żyć w dobrym zdrowiu jeszcze dłuuugo. (kredyt sam się nie spłaci…) - coś się stanie – w tej kategorii mam myśli katastroficzne. Zupełnie bez powodu i nagle wyobrażam sobie, że on umiera, albo go porywają, że znika jakoś w tajemniczo i już go nie widzę, nie przytulam. I od razu lęk i ściskanie w gardle… Z innych niepokojących objawow: - ogólnie nie wiem jak mogłam żyć PRZED. - jak mam gdzieś iść, coś załatwić, stanąć w kolejce , coraz cześciej – i naprawdę do niedawna nieświadomie – używam argumentu „ale ja mam małe dziecko, więc….” (masakra) - koleżanki robiące karierę, nie mające/nie chcące mieć dzieci są dla mnie co najmniej dziwne. Zaraz zacznę pouczać i pytac " a kiedy ty?" Zapraszam Was do wątku wsparcia dla zarażonych Odpieluchowym Zapaleniem Mózgu Opisujcie swoje historie.
__________________
Udany sex to taki, po którym nawet sąsiedzi wychodzą zapalić.... |
2015-06-18, 22:31 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: tam, gdzie kończy się Internet
Wiadomości: 30 736
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Nie ma co opisywać.
Kiedyś wzruszyłam sie patrząc na moją "duza" trzylatke, ze juz jest taka duza, samodzielna i w ogole (nie żebym z tego powodu płakała). Bo jeszcze wczoraj trzymałam ją taka malusia w ramionach, bezradna, calkowicie zalezna ode mnie... chwycilm ja, objelam i mowie "zawsze będziesz moją ukochaną małą córeczką" A mogą na to, z przytupem "mamo! Jestem już duza!"
__________________
♥ ♥ ♥ Komentuj. Nie obrażaj. |
2015-06-18, 22:46 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Jesteś normalna
Mam 10,5-miesięcznego synka i podobne przemyślenia jak Ty (może oprócz tych katastroficznych wizji. Poza tym nie uważam, że osoby bezdzietne z wyboru są dziwne. Co najwyżej, że dużo tracą). Zdarza mi się np. w nocy wpatrywać się w synka zamiast spać i lać łzy wzruszenia. Albo np. bywa, że jak jesteśmy na spacerze, to patrzę sobie na młodego i nagle ogarnia mnie taka szalona radość i szczęście, że żeby rozładować jakoś te emocje, zaczynam biec z wózkiem (a młody się wtedy cieszy, lubi chyba takie ostre tempo ), bo inaczej chyba bym pękła od ich nadmiaru W ogóle dużo by pisać Tak, mam OZM EDIT. Jeszcze mi się przypomniało. Z cyklu tych smutnych przemyśleń. Bardzo się boję, że niechcący zrobię synkowi krzywdę, stosując niewłaściwe metody wychowawcze, a będąc przekonaną, że są słuszne. To taki mój główny lęk.
__________________
Jesteś! Edytowane przez pani-jesień Czas edycji: 2015-06-19 o 06:59 |
2015-06-19, 05:44 | #4 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 8 729
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Wg mnie ozm zaczyna się gdy zaczniesz je okazywać innym np. Opowiadanie nieustannie o dziecku, zachwyty, wykorzystywanie bo ja mam małe dziecko itp. Jeżeli to są tylko "domowe " myśli to przypuszczam że z czasem zacznie ci przechodzić ;-)
|
2015-06-19, 06:57 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Tak rozumianego OZM to ja osobiście nie mam. Do głowy mi nie przychodzi, żeby wykorzystywać fakt posiadania dziecka np. kiedy stoimy w kolejce. Miło, kiedy ktoś nas przepuści, ale domagać się tego? Nieee.
__________________
Jesteś! |
2015-06-19, 08:14 | #6 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Cytat:
Gdyby ktoś mi się przyjrzał zapewne znalazłby objawy OZMu, na pewno jednak nie znalazłby takich rozkmin jakie prezenutjesz. Szczerze mówiąc wydają mi się nieco dziwne, niepokojące.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2015-06-19, 08:53 | #7 |
Zakorzenienie
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Mam podobnie, a jedno z dzieci już prawie 4 letnie, więc to nie hormony
Nie widzę w tym nic dziwnego, choć nie traktuję dziecka jak wymówki. Nie opowiadam też osobom postronnym non stop o dzieciach, chyba, że zapytają, to odpowiem krótko i tyle Edytowane przez golgie Czas edycji: 2015-06-19 o 09:04 |
2015-06-19, 09:09 | #8 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 747
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Cytat:
I żeby byka jasność: sama wiem ze większość rozkmin jest iracjonalna i tez nie jestcyak ze stale siedze i knuje.nie. to takie pojawiające się czasem myśli co chwile jest i znika a potem zajmuje się codziennymi sprawami i cieszę się ze synek się dobrze rozwija i z każdym dniem umie więcej.
__________________
Udany sex to taki, po którym nawet sąsiedzi wychodzą zapalić.... |
|
2015-06-19, 09:36 | #9 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Cytat:
Zacznie życie dorosłe, ale nie oznacza, że bez ciebie A to jak przejdziesz syndrom pustego gniazda zależy od ciebie. Moje dzieci nadal twierdzą, ze jak dorosną będą mieszkać ze mną
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2015-06-19, 09:39 | #10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 747
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Na szczęście jeszcze mam mnóstwo czasu . pewnie po drodze nie raz mnie tak wkurzy ze będę czekać aż się wyprowadzi
__________________
Udany sex to taki, po którym nawet sąsiedzi wychodzą zapalić.... |
2015-06-19, 11:28 | #11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Nie "używam" dziecka jako wymówki; zupełnie nie interesuje mnie, co moje dzietne i bezdzietne znajome robią ze swoim życiem (utrzymuję za to miły kontakt i z tymi i z tymi); mam nadzieję, że mój na razie mały synek znajdzie w życiu wspaniałą kobietę i będzie z nią szczęśliwy; nigdy nie rozgaduję się na temat dziecka z osobami niezainteresowanymi tematem.
A tak poza tym to mam OZM jak stąd do.. |
2015-06-19, 11:35 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;51801799]Nie "używam" dziecka jako wymówki; zupełnie nie interesuje mnie, co moje dzietne i bezdzietne znajome robią ze swoim życiem (utrzymuję za to miły kontakt i z tymi i z tymi); mam nadzieję, że mój na razie mały synek znajdzie w życiu wspaniałą kobietę i będzie z nią szczęśliwy; nigdy nie rozgaduję się na temat dziecka z osobami niezainteresowanymi tematem.
A tak poza tym to mam OZM jak stąd do.. [/QUOTE] O, pod tym postem podpisuję się całkowicie
__________________
Jesteś! |
2015-06-19, 12:33 | #13 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Ja też kocham swoje dziecko, też miewam sentymentalne myśli, też się wzruszam, ale jakoś nigdy nie pomyślałam "jak mogłam żyć PRZED". Nie uważam, żeby życie osób bezdzietnych było puste i nijakie. Co więcej - teraz, kiedy sama mam dziecko, bardziej rozumiem osoby, które nie decydują się na zostanie rodzicem. Bycie mamą to wspaniała rzecz, ale jednocześnie cholernie trudna - chyba przyznacie mi rację?
Oby Ci się odmieniło, bo inaczej... biedna będzie Twoja przyszła synowa |
2015-06-19, 19:41 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Ja mojej córce juz teraz mowię, ze po skończeniu liceum robi wypad z chałupy, bo z dorosłymi zdrowymi dziećmi mieszkać nie chce. Także uważam, ze grubo przesadzasz. I uważam, ze zycie bez dzieci jest o wiele prostsze i wygodniejsze, ma tez swoje zalety. Mam tylko nadzieje, ze nie dołączysz do grona tych rodziców walczących wiecznie o swojego niuniusia, przewrażliwionych na punkcie dzieci.
|
2015-06-20, 10:10 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Och ja nienawidzę podejścia pt. 'bezdzietni mają puste i nijakie życie'.
Pisałam tu kiedyś, moja koleżanka z pracy notorycznie mnie uracza takimi tekstami, co mnie doprowadza naprawdę do szału. Przykładowo mówię, że nie miałam czasu pojechać do galerii po sukienkę na wesele, to od razu się pojawia: a cóż ty masz do roboty, przecież nie masz dzieci! Tak, bo wracam z pracy i leżę całe popołudnie tyłkiem do góry. Ja nie wiem, czy to takie dziwne, że ja też muszę sprzątać, gotować, prać, myć naczynia, robić zakupy spożywcze? Tak samo jak to, że spotykam się ze znajomymi, rodziną, chodzę na siłownię, teraz weekendami na kurs. Ale fakt, moje życie jest bardzo nijakie, w przeciwieństwie do tego, gdzie siedzi się pół dnia przed tv, jak u niektórych osób Nie wiem, czy jak urodzę to będę miała myśli 'jak mogłam żyć wcześniej', ale na ten moment uważam, że mam fajne życie i wcale nie jest ani puste, ani nijakie. Po prostu jak będzie dziecko,będzie już zupełnie inne |
2015-06-20, 10:24 | #16 |
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Tak, ja tez mysle ja, było przed... beztrosko, luźno i fajnie. I ile mogłam spać. i wyjść kiedy chciałam.
Dla mnie dziecko jest super, najwieksza i najfajniejsza przygoda w życiu ale tez najwieksza i najdluzsza orka jaka moze byc. Daleko mi chyba do OZM i matki polki.
__________________
|
2015-06-20, 11:09 | #17 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Cytat:
Teraz jest zupełnie inaczej, ale taka już kolej życia skoro decyduje się na dziecko. Ja tam zazdraszczam bezdzietnym. I kompletnie nie rozumiem tego zachwytu nad własnym dzieckiem. I że jakaś "zła" kobieta mi go odbierze, i że jeszcze co to będzie jak się sam wyprowadzi itp. Ja tam planuję już w średniej wyrzucić gdzieś do internatu na drugi koniec Polski, a co, niech smakuje życia |
|
2015-06-20, 13:21 | #18 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
|
2015-06-20, 17:09 | #19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Cytat:
Oby moja córka nie trafiła na żadnego "niunusia".
__________________
|
|
2015-06-20, 20:24 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Jak słucham niektórych rodziców z przedszkola, przewrażliwionych na punkcie swoich dzieci, to tez mam takie obawy, jakiego moja córka ma chłopa sobie kiedyś znaleźć. Rodzice i ich niuniusie, pępki świata, cały żywot skoncentrowany wokół dzieci, wymyślania problemów z nimi związanych i wypatrywaniu potencjalnych zagrożeń typu ktoś kichnął w szatni w przedszkolu.
|
2015-06-20, 20:50 | #21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 104
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Jak to zwykle bywa dwie skrajności, albo matki które nianczą swoje dzieci do 40 albo takie które gdy tylko dziecko osiągnie jako taką samodzielność to won - nie ma nic pomiędzy. O ile nie widzę nic złego w tym ze dla matki jej własne dziecko jest całym światem o ile nie ma to agresywnego przełożenia w życiu spolecznym to stwierdzenie " dziecko szykuje się w świat czy to ci się podoba czy nie bo mamusia nauczy cię życia w ten spisob" jest dla mnie co najmniej dziwne
__________________
"Bo rodzina jest najważniejsza. Żaden zawodowy sukces nie waży tyle, ile szczęście w miłości. Żadna zawodowa porażka nie boli tak jak rozstanie. " B.Grysiak |
2015-06-20, 21:27 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Nie widzę krzywdy dla dziecka w wieku studenckim, ze nie mieszka z rodzicami, wręcz przeciwnie. To chyba najlepszy czas w życiu na beztroskę, zdobywanie nowych doświadczeń, przyjaźni, a nie mieszkanie dalej u rodziców.
|
2015-06-21, 06:34 | #23 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Cytat:
Niemniej bardzo gorąco będę namawiać swoje dziecko na studiowanie w innym mieście - raz że sama studiowałam w innym, dwa że były to najfajniejsze lata mojego beztroskiego życia. Chciałabym żeby moje dzieci miały po prostu możliwość przeżycia czegoś nowego, nauczenia się czegoś nowego poprzez mieszkanie gdzie indziej. No i nie znaczy to, że jeśli dzieciaki się na to zdecydują ja nie będę tego nie przeżywać. |
|
2015-06-21, 06:46 | #24 |
Zakorzenienie
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
To prawda, że bezdzietni mają łatwiejsze i mniej stresujące życie, ale, żeby zaraz im zazdrościć? Ja tam wręcz współczuję, ale oczywiście nie mówię im tego. Po co robić komuś przykrość. W ogóle, jeśli ktoś nie ma dzieci, to nie poruszam z nim tematów około dzieciowych, bo nigdy nie wiadomo, czy właśnie od kilku lat się o nie nie stara i taka gadanina byłaby strasznym ciosem.
|
2015-06-21, 09:40 | #25 | |
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Cytat:
__________________
|
|
2015-06-21, 10:01 | #26 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 3 979
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Czego można współczuć? Można współczuć tego, że nie zaznali cudownych chwil, jakich można doświadczyć tylko będąc rodzicem. Pierwszych wspólnych chwil z dzieckiem, pierwszego przytulenia, pierwszego uśmiechu, pierwszego "kocham Cie" , a przede wszystkim tego, że nie doświadczyli specyficznego rodzaju miłości, która jest inna niż miłość do kogokolwiek innego.
Zazdrościć im też jest czego oczywiście, żeby nie było, że rodzicielstwo to tylko miód na serce |
2015-06-21, 10:05 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
A ja nie współczuję bezdzietnym wyboru. Bo to właśnie ich wybór. Uważam, że dużo tracą, ale nie czuję współczucia. Współczuję za to osobom, które dziecko mieć chcą, a nie mogą.
__________________
Jesteś! |
2015-06-21, 10:14 | #28 |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Mam podobne zdanie.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
2015-06-21, 10:55 | #29 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 311
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Cytat:
Nie uważam ,żeby moje dziecko bylo ósmym cudem świata i naj we wszystkim. Kocham je, jest wyjątkowe ale na pewno nie rozczulam się każda miną i ruchem reki. Nie uważam, że życie ludzi bezdzietnych jest bez sensu Doskonale pamiętam jak było przed dzieckiem, czasami zdaża mi się tesknić za tym luzem. Chciałabym chociażby pospać w niedzielę do 10 i wypić sobie kawę w łożku w ciszy i spokoju Nie miewam żadnych przesadnych myśli katastroficznych. Nie wyobrażam sobie żebym miała stanąć w kolejce i żądać ustąpienia mi miejsca bo mam dziecko Gdyby, ktoś zrobił tak w mojej obecności uznałabym, że nie jest całkiem normalny. Zdarza mi się natomiast stać z córką w kolejce, gdzie ktoś mi ustępuje bo mała np. marudzi i staram się nie korzystać z takich uprzejmości ,chociażby żeby nauczyć dziecko, że nie jest pępkiem świata, czasami musi wykazać się cierpliwością. Koleżanki robiące karierę nie są dla mnie dziwne. Sama staram się robić też cos dla siebie, a nie żyć tylko dzieckiem. Niestety mam podobne spostrzeżenia jak Vixen. Pełno rodziców tiutająchych nad swoimi dzidziolkami. Na spotkaniach przedszkolnych włos się jeży na głowie. Pierdoły (np. Kasia nie chce sama rano ubierać spodni) rozdmuchiwane do skali problemów światowych, których wszyscy muszą wysłuchiwać A później szkoła i rosną takie sierotki co to same lekcji nie odrobią, tylko trzeba ślęczeć nad książkami z dzieckiem i wszystko pokazywać palcem. Kiedyś było jakoś ''normalniej'' |
|
2015-06-21, 11:25 | #30 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: OZM okiem zarażonej matki ;)
Jak niżej
Cytat:
---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:23 ---------- Cytat:
|
||
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:56.