Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. VII

[Xylo93]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87672537]A ja całkowicie od d..y strony napiszę, że zwyczajnie bałabym się o swój piękny wózeczek, że mi go ktoś podwędzi.[/QUOTE]

otóż to! zupełnie nie rozumiem szwagierki, która na mikro klatce zostawia tuż przy samych drzwiach wózek. Nie dość że widać go przez szybę (a nie byle jaki jest) to jeszcze z zakupami bym nie przeszła bez problemu aż się dziwię, że nikt jej nie zwrócił uwagi albo ukradł tego wózka.

Ja mam klatkę schodową taką, że na dole bym bal na 50 osób mogła na luzie robić (stara kamienica, niemcy mieli rozmach xD) a i tak nikt tu nie zostawia rowerów, wózków i innych klamotów. A na ostatnich piętrach jest sporo dzieciatych, więc noszą te wózki w prawo i lewo

[Pani_Mada]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;87672297]
U nas wisi ogłoszenie, zeby mebli nie stawiać, o wózkach nie ma mowy. Jednak wózek da radę strażak w razie w przesunąć.[/QUOTE]

ogłoszenie to są nie przepisy przeciwpożarowe
przepisy mówią jasno. klatki nie można zastawiać NICZYM. i nie ma znaczenia co sobie strażak może przesunąć

z resztą chciałabym widzieć jaka zadowolona będziesz jak Ci się mieszkanie zacznie palić, a strażacy będą 5 wózków wynosić przed klatkę żeby się do Ciebie dostać..

[Bananalama]

Czytałam sobie dyskusję, żeby nie zastawiać korytarza wózkami i meblami. Ludzie naprawdę nie mają za grosz pomyślunku czy empatii. Może i pożary nie zdarzają się jakoś bardzo często, ale pomyślcie sobie, że przyjeżdża pogotowie i muszą sąsiada wyciągnąć jakoś z ostatniego piętra na noszach. Gdzie po drodze jest szafka, wózek i dziecięcy rowerek. Taki tor z przeszkodami. Ostatnie zejście w dół mojego ojca z naszego mieszkania musiało być iście emocjonujące, gdy przy okazji mocno go bolało ciało. Ale najważniejsze, że Halinka mogła wystawić szafeczkę, a Żanetka nie musiała wózka targać.
Pode mną mieszka młode małżeństwo z dwójką małych dzieci. Nieraz widziałam, jak sąsiadka wnosi ten wózek i znosi. Jak widzę, to oczywiście pomagam. Ale przynajmniej czuję się przy takim sąsiedzie bezpiecznie, że w razie czego dostanie się do mnie ekipa pogotowia i straży pożarnej.

[invisible_01]

Napisane przez Bananalama

Czytałam sobie dyskusję, żeby nie zastawiać korytarza wózkami i meblami. Ludzie naprawdę nie mają za grosz pomyślunku czy empatii. Może i pożary nie zdarzają się jakoś bardzo często, ale pomyślcie sobie, że przyjeżdża pogotowie i muszą sąsiada wyciągnąć jakoś z ostatniego piętra na noszach. Gdzie po drodze jest szafka, wózek i dziecięcy rowerek. Taki tor z przeszkodami. Ostatnie zejście w dół mojego ojca z naszego mieszkania musiało być iście emocjonujące, gdy przy okazji mocno go bolało ciało. Ale najważniejsze, że Halinka mogła wystawić szafeczkę, a Żanetka nie musiała wózka targać.
Pode mną mieszka młode małżeństwo z dwójką małych dzieci. Nieraz widziałam, jak sąsiadka wnosi ten wózek i znosi. Jak widzę, to oczywiście pomagam. Ale przynajmniej czuję się przy takim sąsiedzie bezpiecznie, że w razie czego dostanie się do mnie ekipa pogotowia i straży pożarnej.

Ale najlepsze jest wtedy, jak dostajesz argument pt. "do tej pory się jeszcze nic nie stało", autentycznie szlag mnie wtedy trafia. Sąsiadka u mnie zastawiała pół schodów wózkiem i tak właśnie się tłumaczyła przed spółdzielnią i sasiadaki, że no przecież do tej pory jeszcze nikogo wózkiem nie zablokowała. Rozumiem, że jak ktoś umrze, bo ratownicy musieli odsuwać wózeczki z drogi, to dopiero wtedy usunie? Zero myślenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bananalama]

Napisane przez invisible_01

Ale najlepsze jest wtedy, jak dostajesz argument pt. "do tej pory się jeszcze nic nie stało", autentycznie szlag mnie wtedy trafia. Sąsiadka u mnie zastawiała pół schodów wózkiem i tak właśnie się tłumaczyła przed spółdzielnią i sasiadaki, że no przecież do tej pory jeszcze nikogo wózkiem nie zablokowała. Rozumiem, że jak ktoś umrze, bo ratownicy musieli odsuwać wózeczki z drogi, to dopiero wtedy usunie? Zero myślenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No więc właśnie u nas do tamtej pory też się nic takiego nie stało. Aż się stało.

[Pani_Mada]

Napisane przez Bananalama

Czytałam sobie dyskusję, żeby nie zastawiać korytarza wózkami i meblami. Ludzie naprawdę nie mają za grosz pomyślunku czy empatii. Może i pożary nie zdarzają się jakoś bardzo często, ale pomyślcie sobie, że przyjeżdża pogotowie i muszą sąsiada wyciągnąć jakoś z ostatniego piętra na noszach. Gdzie po drodze jest szafka, wózek i dziecięcy rowerek. Taki tor z przeszkodami. Ostatnie zejście w dół mojego ojca z naszego mieszkania musiało być iście emocjonujące, gdy przy okazji mocno go bolało ciało. Ale najważniejsze, że Halinka mogła wystawić szafeczkę, a Żanetka nie musiała wózka targać.
Pode mną mieszka młode małżeństwo z dwójką małych dzieci. Nieraz widziałam, jak sąsiadka wnosi ten wózek i znosi. Jak widzę, to oczywiście pomagam. Ale przynajmniej czuję się przy takim sąsiedzie bezpiecznie, że w razie czego dostanie się do mnie ekipa pogotowia i straży pożarnej.

u mnie klatka jest malutka i ciasna, na pewno ludziom ciężko jest wchodzić z wózkami na 2 czy 3 piętro, więc co niektórzy faktycznie zastawiali pół klatki wózkami. tak, że nawet jak ktoś inny chciał sobie wnieść wózek do mieszkania to nie miał się jak z nim obrócić na półpiętrze.
w końcu ktoś się wkurzył, najpierw napisał kartkę, że wszystkie bezpańskie wózki wystawi przed blok jeśli będą tak stać (i w końcu tak zrobił). to się ludzie nauczyli, żeby chować wózki do mieszkania. poza jednym... który teraz stoi przypięty do kaloryfera zapięciem rowerowym.

jak tak przypadkiem przyjdzie znieść kogoś na noszach, to będzie problem. a wózka nawet się nie przesunie, bo przypięty. tak teraz myślę do kogo to zgłosić żeby faktycznie sprawę rozwiązać, bo spółdzielnia oczywiście uważa, że wywieszenie ogłoszenia na tablicy wystarczy.

[SteveS]

Napisane przez Pani_Mada

u mnie klatka jest malutka i ciasna, na pewno ludziom ciężko jest wchodzić z wózkami na 2 czy 3 piętro, więc co niektórzy faktycznie zastawiali pół klatki wózkami. tak, że nawet jak ktoś inny chciał sobie wnieść wózek do mieszkania to nie miał się jak z nim obrócić na półpiętrze.
w końcu ktoś się wkurzył, najpierw napisał kartkę, że wszystkie bezpańskie wózki wystawi przed blok jeśli będą tak stać (i w końcu tak zrobił). to się ludzie nauczyli, żeby chować wózki do mieszkania. poza jednym... który teraz stoi przypięty do kaloryfera zapięciem rowerowym.

jak tak przypadkiem przyjdzie znieść kogoś na noszach, to będzie problem. a wózka nawet się nie przesunie, bo przypięty. tak teraz myślę do kogo to zgłosić żeby faktycznie sprawę rozwiązać, bo spółdzielnia oczywiście uważa, że wywieszenie ogłoszenia na tablicy wystarczy.

Do Straży Pożarnej. Oni przyjadą, dadzą mandat spółdzielni, a gwarantuję, że spółdzielnia nie będzie go chciała płacić (oni są odpowiedzialni za załatwienie tego tak, żeby droga ewakuacyjna nie była zastawiona) i dobierze się do tyłka takiemu cwaniakowi.

[invisible_01]

To nie jest OZM, ale niezbyt wiem, gdzie to wcisnąć. Otóż serdecznie współczuję matkom, które muszą normalnie pracować tego, co się dzieje w internecie. Koleżanka normalnie jeździ dzień w dzień do pracy, inna pracuje zdalnie, ale zajmuje jej to 3h dziennie dłużej niż praca w biurze, a w internecie wszędzie wyskakują rady, jak to można nareszcie wykorzystać to, że ma się dla dzieci całe dnie, nie trzeba rano wstawać i w można robić to, na co nigdy nie było czasu. Wszelkie rady dotyczące zabaw z dziećmi na czas epidemii dotyczą chyba sytuacji, kiedy się nie pracuje i ma wobec tego i czas, i jakąś tam energię. Koleżanka pracuje zmianowo i z reguły po jej powrocie o żadnych spacerach nie ma już wtedy mowy, a dzieci są pełne energii i nabuzowane, bo siedzą cały dzień w domu i im się nudzi. Serdecznie jej współczuję, bo ja bym wykorkowała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Może koleżanki są nauczycielkami?🤣

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez invisible_01

To nie jest OZM, ale niezbyt wiem, gdzie to wcisnąć. Otóż serdecznie współczuję matkom, które muszą normalnie pracować tego, co się dzieje w internecie. Koleżanka normalnie jeździ dzień w dzień do pracy, inna pracuje zdalnie, ale zajmuje jej to 3h dziennie dłużej niż praca w biurze, a w internecie wszędzie wyskakują rady, jak to można nareszcie wykorzystać to, że ma się dla dzieci całe dnie, nie trzeba rano wstawać i w można robić to, na co nigdy nie było czasu. Wszelkie rady dotyczące zabaw z dziećmi na czas epidemii dotyczą chyba sytuacji, kiedy się nie pracuje i ma wobec tego i czas, i jakąś tam energię. Koleżanka pracuje zmianowo i z reguły po jej powrocie o żadnych spacerach nie ma już wtedy mowy, a dzieci są pełne energii i nabuzowane, bo siedzą cały dzień w domu i im się nudzi. Serdecznie jej współczuję, bo ja bym wykorkowała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja siedzę w domu i jestem już tak psychicznie wykończona tą sytuacją (zamknięcie, strach, teorie spiskowe, prognozy), że po pandemii chyba będę musiała szukać terapeuty dla całej naszej rodziny. Z mężem się kłócę, na dziecko ciągle buczę, bo skacze po meblach, a jak rozwali łeb, to gdzie ja z nim pojadę?
Do tych super słodkich instagramowych aktywności typu wspólne zabawy to się wręcz zmuszam. Dziecko musi pisać te nieszczęsne literki i ja już odpuściłam - TŻ musi go pilnować, bo ze mną negocjacje trwają po 2 godziny, żeby napisał jeden rząd literek.
Na szczęście inne zadania (domowe) wykonuje chętnie.
Oczywiście mnie się żadnych porządków nie chce robić, bo gdzie ja teraz stare (ale dobre) ciuchy oddam?

Wychodzi, że jestem nie tylko chpd, ale i ch. matką.

Zaraz idę piec jakieś bułki, ale tylko po to, żeby TŻ mógł chwilę chociaż popracować w spokoju, bo dziecko nam zaraz rozniesie chatę.

[Ingrid80]

Chciałam pięć bułki ale od tygodnia nie udało mi się kupić drożdży 🤣 porażka na całej linii

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ridja devojka]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87687495]Ja siedzę w domu i jestem już tak psychicznie wykończona tą sytuacją (zamknięcie, strach, teorie spiskowe, prognozy), że po pandemii chyba będę musiała szukać terapeuty dla całej naszej rodziny. Z mężem się kłócę, na dziecko ciągle buczę, bo skacze po meblach, a jak rozwali łeb, to gdzie ja z nim pojadę?
Do tych super słodkich instagramowych aktywności typu wspólne zabawy to się wręcz zmuszam. Dziecko musi pisać te nieszczęsne literki i ja już odpuściłam - TŻ musi go pilnować, bo ze mną negocjacje trwają po 2 godziny, żeby napisał jeden rząd literek.
Na szczęście inne zadania (domowe) wykonuje chętnie.
Oczywiście mnie się żadnych porządków nie chce robić, bo gdzie ja teraz stare (ale dobre) ciuchy oddam?

Wychodzi, że jestem nie tylko chpd, ale i ch. matką.

Zaraz idę piec jakieś bułki, ale tylko po to, żeby TŻ mógł chwilę chociaż popracować w spokoju, bo dziecko nam zaraz rozniesie chatę.[/QUOTE]Piona.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Piec

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Ingrid80

Chciałam pięć bułki ale od tygodnia nie udało mi się kupić drożdży 🤣 porażka na całej linii

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Whiteplate - bułki scones Bez drożdży.

[Ingrid80]

O! Dzięki, już szukam!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Paprotka_]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87687495]Ja siedzę w domu i jestem już tak psychicznie wykończona tą sytuacją (zamknięcie, strach, teorie spiskowe, prognozy), że po pandemii chyba będę musiała szukać terapeuty dla całej naszej rodziny. Z mężem się kłócę, na dziecko ciągle buczę, bo skacze po meblach, a jak rozwali łeb, to gdzie ja z nim pojadę?
Do tych super słodkich instagramowych aktywności typu wspólne zabawy to się wręcz zmuszam. Dziecko musi pisać te nieszczęsne literki i ja już odpuściłam - TŻ musi go pilnować, bo ze mną negocjacje trwają po 2 godziny, żeby napisał jeden rząd literek.
Na szczęście inne zadania (domowe) wykonuje chętnie.
Oczywiście mnie się żadnych porządków nie chce robić, bo gdzie ja teraz stare (ale dobre) ciuchy oddam?

Wychodzi, że jestem nie tylko chpd, ale i ch. matką.

Zaraz idę piec jakieś bułki, ale tylko po to, żeby TŻ mógł chwilę chociaż popracować w spokoju, bo dziecko nam zaraz rozniesie chatę.[/QUOTE]


Łączę się w bólu. Ja w ciągu tego tygodnia zaczynam jeszcze pracę zdalną, więc to już w ogóle będzie szał ciał.


Co do wózka - to nie dyskutuję z regulaminami i przepisami, ale zauważę tylko, że nie zawsze wózek w klatce oznacza zastawione przejście oraz stado szaf stojących na każdym piętrze. Wydaje mi się, że zapomniałyście o tym, zakładając, że skoro u Was tak jest/było to wszędzie tak to wygląda. Mój wózek nie zastawiał niczego, ani drogi na górę, ani do piwnicy, nawet do skrzynek był dostęp. Może dlatego mi się upiekło i nikt się nie czepiał ani nie skarżył (łącznie z administratorem, bywającym w klatce regularnie).

[invisible_01]

Napisane przez Paprotka_

Łączę się w bólu. Ja w ciągu tego tygodnia zaczynam jeszcze pracę zdalną, więc to już w ogóle będzie szał ciał.


Co do wózka - to nie dyskutuję z regulaminami i przepisami, ale zauważę tylko, że nie zawsze wózek w klatce oznacza zastawione przejście oraz stado szaf stojących na każdym piętrze. Wydaje mi się, że zapomniałyście o tym, zakładając, że skoro u Was tak jest/było to wszędzie tak to wygląda. Mój wózek nie zastawiał niczego, ani drogi na górę, ani do piwnicy, nawet do skrzynek był dostęp. Może dlatego mi się upiekło i nikt się nie czepiał ani nie skarżył (łącznie z administratorem, bywającym w klatce regularnie).

A kilkoro biegnących ratowników medycznych z noszami i przyrządami do ratowania życia też by spokojnie przeszło?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Napisane przez invisible_01

To nie jest OZM, ale niezbyt wiem, gdzie to wcisnąć. Otóż serdecznie współczuję matkom, które muszą normalnie pracować tego, co się dzieje w internecie. Koleżanka normalnie jeździ dzień w dzień do pracy, inna pracuje zdalnie, ale zajmuje jej to 3h dziennie dłużej niż praca w biurze, a w internecie wszędzie wyskakują rady, jak to można nareszcie wykorzystać to, że ma się dla dzieci całe dnie, nie trzeba rano wstawać i w można robić to, na co nigdy nie było czasu. Wszelkie rady dotyczące zabaw z dziećmi na czas epidemii dotyczą chyba sytuacji, kiedy się nie pracuje i ma wobec tego i czas, i jakąś tam energię. Koleżanka pracuje zmianowo i z reguły po jej powrocie o żadnych spacerach nie ma już wtedy mowy, a dzieci są pełne energii i nabuzowane, bo siedzą cały dzień w domu i im się nudzi. Serdecznie jej współczuję, bo ja bym wykorkowała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja widzę jeden pozytywny aspekt: w końcu przestałam słuchać, jaka to praca w domu jest łatwa, prosta i każdy może ją wykonywać. A słuchałam tego, bo od 12 lat i ja, i Tż pracujemy zdalnie

[Pani_Mada]

Napisane przez Paprotka_

Łączę się w bólu. Ja w ciągu tego tygodnia zaczynam jeszcze pracę zdalną, więc to już w ogóle będzie szał ciał.


Co do wózka - to nie dyskutuję z regulaminami i przepisami, ale zauważę tylko, że nie zawsze wózek w klatce oznacza zastawione przejście oraz stado szaf stojących na każdym piętrze. Wydaje mi się, że zapomniałyście o tym, zakładając, że skoro u Was tak jest/było to wszędzie tak to wygląda. Mój wózek nie zastawiał niczego, ani drogi na górę, ani do piwnicy, nawet do skrzynek był dostęp. Może dlatego mi się upiekło i nikt się nie czepiał ani nie skarżył (łącznie z administratorem, bywającym w klatce regularnie).

nie ma to najmniejszego znaczenia. wózki nie mogą stać na klatce niezależnie od tego jaka duża jest ta klatka.
możesz to usprawiedliwiać jak chcesz, ale nadal zostawianie wózka na klatce jest egoistyczne i nielegalne/

[Bananalama]

A jednak ciężko było dwójce ludzi z noszami umiejętnie zakręcać na wąskiej klatce schodowej, nawet gdy wózek był tak przyciśnięty do ściany, że się z nią prawie stapiał. No nie poradzisz, po coś te przepisy są i polecam się do nich stosować .

[Paprotka_]

Napisane przez Pani_Mada

nie ma to najmniejszego znaczenia. wózki nie mogą stać na klatce niezależnie od tego jaka duża jest ta klatka.
możesz to usprawiedliwiać jak chcesz, ale nadal zostawianie wózka na klatce jest egoistyczne i nielegalne/

Dlatego zaznaczyłam, że z regulaminami i przepisami nie dyskutuję oraz wspomniałam że mi się upiekło, co byłaś uprzejma pominąć.

Napisane przez invisible_01

A kilkoro biegnących ratowników medycznych z noszami i przyrządami do ratowania życia też by spokojnie przeszło?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Bananalama

A jednak ciężko było dwójce ludzi z noszami umiejętnie zakręcać na wąskiej klatce schodowej, nawet gdy wózek był tak przyciśnięty do ściany, że się z nią prawie stapiał. No nie poradzisz, po coś te przepisy są i polecam się do nich stosować .

W mojej sytuacji - tak, spokojnie by przeszło bo wózek nie stał na żadnym zakręcie a na prawo od wejścia, w głębi i - choć widzę, że trudno Wam uwierzyć - nie zastawiał niczego.

[Pani_Mada]

Napisane przez Paprotka_

Dlatego zaznaczyłam, że z regulaminami i przepisami nie dyskutuję oraz wspomniałam że mi się upiekło, co byłaś uprzejma pominąć.







W mojej sytuacji - tak, spokojnie by przeszło bo wózek nie stał na żadnym zakręcie a na prawo od wejścia, w głębi i - choć widzę, że trudno Wam uwierzyć - nie zastawiał niczego.

niby nie dyskutujesz z regulaminami jednak uprzejmie je ignorujesz i nadal najwidoczniej nie widzisz nic złego w tym że zostawiałaś wózek na klatce

[Talullah]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87687495]Ja siedzę w domu i jestem już tak psychicznie wykończona tą sytuacją (zamknięcie, strach, teorie spiskowe, prognozy), że po pandemii chyba będę musiała szukać terapeuty dla całej naszej rodziny. Z mężem się kłócę, na dziecko ciągle buczę, bo skacze po meblach, a jak rozwali łeb, to gdzie ja z nim pojadę?
Do tych super słodkich instagramowych aktywności typu wspólne zabawy to się wręcz zmuszam. Dziecko musi pisać te nieszczęsne literki i ja już odpuściłam - TŻ musi go pilnować, bo ze mną negocjacje trwają po 2 godziny, żeby napisał jeden rząd literek.
Na szczęście inne zadania (domowe) wykonuje chętnie.
Oczywiście mnie się żadnych porządków nie chce robić, bo gdzie ja teraz stare (ale dobre) ciuchy oddam?

Wychodzi, że jestem nie tylko chpd, ale i ch. matką.

Zaraz idę piec jakieś bułki, ale tylko po to, żeby TŻ mógł chwilę chociaż popracować w spokoju, bo dziecko nam zaraz rozniesie chatę.[/QUOTE]Ja juz nawet na to nie patrze. U mnie w przedszkolu są takie mamusie, na fejsa przedszkola wrzucają jak dziecko siedzi i robi wycinanki, zwłaszcza jedna. Aż sprawdziłam i jak wychowawczyni grupy cokolwiek wrzucała to ona zaraz to polubiła.
Ja pracuję ale mniej, w czwartek i piątek idę do pracy, juhuuuuuuu juhuuuu

Ale żeby nie było cudownie to mąż też idzie więc dziecko do babci i to oznacza że nie będzie mieć tych dwóch prac zrobionych. I wyjdzie w przedszkolu że nie ćwiczę z dzieckiem motoryki małej, zła matka. Już mi to kiedyś zarzucono.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

Napisane przez invisible_01

A kilkoro biegnących ratowników medycznych z noszami i przyrządami do ratowania życia też by spokojnie przeszło?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie do mnie pytanie ale odpowiem - u mnie tak. 4 piętro bez windy, dziecko by mi wypadło z wózka w trakcie noszenia, serio nie umiałam dobrze chwycić. Ja po cięciu cesarskim, długo zakaz noszenia ciężkich rzeczy. Mamy duża klatkę, był swobodny dostęp do piwnicy, do skrzynek, w szczególności zwróciłam uwagę na wejście na schody, nosze, sprzęt itd itp. 2 wózki stały i spokojnie trzeci by się zmieścił.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[effcia82]

Nie boicie się, że wam żul do takiego zostawionego wózka naszcza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Jamaika88]

W kwestii przepisów przeciwpożarowych i zakazu zostawiana rzeczy na klatce chodzi chyba nie tylko o to, czy zmieszczą się ratownicy z noszami. W przypadku pożaru kłęby dymu mogą bardzo ograniczyć widoczność i orientację na klatce. Rower czy wózek, które zazwyczaj nie przeszkadzają, mogą zostać popchnięte, przewrócone, a wtedy nie trudno o nieszczęście.

[Bananalama]

Napisane przez Jamaika88

W kwestii przepisów przeciwpożarowych i zakazu zostawiana rzeczy na klatce chodzi chyba nie tylko o to, czy zmieszczą się ratownicy z noszami. W przypadku pożaru kłęby dymu mogą bardzo ograniczyć widoczność i orientację na klatce. Rower czy wózek, które zazwyczaj nie przeszkadzają, mogą zostać popchnięte, przewrócone, a wtedy nie trudno o nieszczęście.

Eee, co za różnica. Najważniejsze, że MÓJ wózek na pewno nic nie zastawiał i na 100% MÓJ wózek się zmieści .

[Talullah]

Napisane przez Bananalama

Eee, co za różnica. Najważniejsze, że MÓJ wózek na pewno nic nie zastawiał i na 100% MÓJ wózek się zmieści .

Znasz ustawienie wszystkich klatek schodowych we wszystkich blokach w Polsce?
Zdaję sobie sprawę z tego że jak by był w złym miejscu postawiony to byłoby to bardzo niebezpieczne więc nie musisz tak ironizować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Napisane przez Talullah

[/COLOR]Nie do mnie pytanie ale odpowiem - u mnie tak. 4 piętro bez windy, dziecko by mi wypadło z wózka w trakcie noszenia, serio nie umiałam dobrze chwycić. Ja po cięciu cesarskim, długo zakaz noszenia ciężkich rzeczy. Mamy duża klatkę, był swobodny dostęp do piwnicy, do skrzynek, w szczególności zwróciłam uwagę na wejście na schody, nosze, sprzęt itd itp. 2 wózki stały i spokojnie trzeci by się zmieścił.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie sąsiedzi z wyższych pięter trzymają wózek w aucie pod blokiem.

[brandie]

Moja koleżanka trzymała wózek na klatce i podobno ktoś położył pinezkę tam, gdzie jest głowa. Chociaż może to być też przypadek.

[Pani_Mada]

Napisane przez Talullah

Znasz ustawienie wszystkich klatek schodowych we wszystkich blokach w Polsce?
Zdaję sobie sprawę z tego że jak by był w złym miejscu postawiony to byłoby to bardzo niebezpieczne więc nie musisz tak ironizować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a znasz przepisy przeciwpożarowe? gdyby szerokość klatki miała jakiekolwiek znaczenie to byłoby to ujęte. nie ma. więc nie ma znaczenia jakie jest ustawienie klatki. wózków się na klatce nie trzyma