Co zrobić by tak się nie zachowywać po alkoholu?

[rutek1234]

Do osiemnastki nie piłem alkoholu, kiedy koledzy na wycieczce klasowej mówili, że nic się nie stanie gdy kilka miesięcy przed urodzinami wypije ja odmawiałem. Później też zbyt wiele nie imprezowałem a jeśli zdarzyło mi się upić tak, że urwał mi się film to przeważnie zasypiałem. Gdy już byłem dość pijany to pisząc jakieś wiadomości do znajomych myliły mi się litery. Mam też taką zasadę, że nie używam wulgarnych słów. Pewnego razu będąc na weselu wypiłem trochę za dużo alkoholu i zacząłem strasznie przeklinać. Nie wiem co we mnie wstąpiło, narzekałem m. in. na studia. Nawet wujek, który używa dużo wulgarnych słów przy mnie nie miał wiele do powiedzenia. Potem na trzeźwo znowu ani jednego wulgarnego słowa, lecz kiedy znowu za dużo wypiłem to znów przeklinałem. Co gorsze byłem świadomy tego co robię, ale nie byłem w stanie nad tym zapanować. Zastanawiałem się co może być tego przyczyną, ale znajomi mówili, że jak na codzień nie przeklinam, duszę to w sobie, to po alkoholu puszczają mi hamulce.

Jakiś czas temu zacząłem częściej wychodzić na imprezy. O ile wcześniej imprezowałem raz na kilka miesięcy, o tyle teraz praktycznie co weekend. Raz miałem nawet sytuacje, że piłem 3 dni z rzędu a myślałem, że 2, gdzieś mi się jeden dzień zgubił. O ile wcześniej gdy urywał mi się film to szedłem spać, a gdy do kogoś pisałem to myliły się litery, teraz dużo się zmieniło. Jedna koleżanka zaszła mi za skórę, bo mnie wykorzystywała (przywieź, zawieź, kup mi to, a jak coś od niej chciałem to nie miała czasu). Raz po alkoholu coś do niej napisałem, a gdy urwał mi się film to zwyzywałem ją od blachar, które lecą tylko na kasę i jeszcze trochę po niej pojechałem. Na drugi dzień jak to czytałem to było dokładnie to co na jej temat myślałem, ale kompletnie nie pamiętam jak do niej pisałem. Było też kilka podobnych sytuacji gdy inną koleżankę zwyzywałem. Już sobie nawet ustaliłem, że gdy pije to wyłączam telefon by nic głupiego nie pisać. Niestety zdarzało się, że musiałem zapłacić za piwo telefonem (bo nie miałem gotówki/karty) i gdy włączyłem to znowu zacząłem pisać. Zdarzało się, że nie wyłączałem telefonu, bo miałem tylko dwa piwa wypić, ale w pewnym momencie straciłem umiar i znowu pisałem do dziewczyn i je zwyzywałem.

Co robić żeby się w ten sposób nie zachowywać i nie przeklinać po alkoholu? Kiedyś jak wypiłem za dużo to po prostu szedłem spać, a teraz, sam siebie nie poznaje.

[Mijanou]

Proste: NIE PIĆ.
Alkohol nie jest dla każdego.
Ja wiem, że mój organizm nie toleruje alkoholu i po jednym drinku potrafię chorować, więc nie piję.
Ty wiesz, że włącza Ci się agresor, czyli na zdrowy rozum, też nie powinieneś.

[rutek1234]

Problem w tym, że często gdy jestem na imprezie i nie pije (bo np. kieruje) to się w ogóle nie odzywam, a jak już to rozmowa się nie klei. Wiele osób mówi mi że po alkoholu jestem taki jaki powinienem być, rozgadany, z dobrym podejściem. Jedna koleżanka widząc jaki jestem po alkoholu zażartowała, że powinienem zaczynać dzień od pół litra. To są te pozytywne strony picia alkoholu, szkoda że taki nie jestem na codzień. Niestety gdy wypije trochę za dużo wtedy przeginam w drugą stronę.

[kici88]

Powtórzę za Mijanou: nie pić.
A druga sprawa - skoro na trzeźwo nie możesz znaleźć wspólnego języka ze znajomymi, to proponuję poszukać sobie fajniejszego towarzystwa, dla którego "taki, jak powinieneś" jesteś bez wspomagania się używkami.

[Vanir410]

Jak wyżej - nie umiesz pić, nie pij.
Po za tym nie rozumiem problemu. Musisz się nawalić? Nie możesz wypić JEDNEGO piwa, czy dwóch kieliszków?

I warto przeanalizować znajomości. Przyjaciele mają nas lubić za to jacy jesteśmy normalnie.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Nie umiesz się kontrolować - to nie pij. Spróbuj cały wieczór przesiedzieć przy jednym piwie, skoro alkohol Cie rozluźnia i jesteś bardziej kontaktowy.

[rutek1234]

Miesiąc nie piłem, kolega zaproponował gdzieś wyjść, to się zgodziłem. Wypiliśmy dwa piwa, poszliśmy w inne miejsce, zjedliśmy pizze i wypiliśmy jeszcze 2,5 piwa. Obudziłem następnego dnia rano w domu. Nie wiedziałem jak się tam znalazłem. Myślałem, że wróciłem na piechotę. Kolega mi powiedział, że jeszcze inny kolega po nas przyjechał i pojechaliśmy w jeszcze inne miejsce, gdzie wypiłem 3 piwa. Czyli po 4 piwach urwał mi się film. Potem kac moralny, bo znowu koleżanki poobrażałem. Natomiast to może mieć jakiś związek z tym, że mam problemy z wątrobą. Jak piłem mocniejszy alkohol to nic mi nie było.

[Cytokina]

No nie ma innych magicznych rad niż te, które zostały tu napisane. Możesz świadomie kontrolować ilość wypijanego alkoholu i zamiast walić czystą co chwila, bo znajomi też piją to sączyć powoli słabego drina albo od czasu do czasu popijać piwko i zamiast upijać się coraz bardziej przez cały wieczór utrzymywać mniej więcej stały poziom podchmielenia. Jeśli jednak nie jesteś w stanie wyczuć tej granicy przyjemnego upicia i rozluźnienia od nawalenia i braku kontroli nad własnym zachowaniem to najlepszym wyjściem jest po prostu nie sięganie po alkohol.

Pomijając kwestie zachowania to jeśli masz problemy z wątrobą to nie powinieneś pić alkoholu w ogóle ze względów zdrowotnych.

[patusiaa23]

26 letni szachista, który nigdy nie miał dziewczyny i zarywal do 15 latki, to ty?

[linaya]

Nie ma nic złego, jeśli ktoś na imprezie czy spotkaniu towarzyskim wypije piwo/kolejkę, czy parę, pośmieje się, powygłupia. Tylko, że Ty nie umiesz poprzestać na tym 1-2 piwie, musisz sie nawalić w trupa, że, jak piszesz urywa Ci się film, i włącza agresor, że piszesz do ludzi, wyzywając ich. Wtedy pozostaje nie picie w ogóle, trudno. Śmierć towarzyska? Zmień towarzystwo na takich, dla których dobra zabawa nie jest tożsama z upiciem się.


Dodatkowo uważam, że chyba po pijaku "ulewa Ci się" sfrustrowanie, spowodowane tym, że tak naprawdę wiesz, że niektóre Twoje koleżanki wykorzystują Cię, traktują jak chłopca na posyłki, darmową taksówkę itp. I dajesz tego wyraz, wyzywając je po pijaku. Jest takie powiedzenie "co na sercu u trzeźwego, na języku u pijanego". Może warto przewartościować swoje przyjaźnie i staranniej dobierać koleżanki? Tak swoją drogą, niezależnie od pijaństwa?

[Linka25]

Pijesz ryzykowne, tracisz kontrolę. Prosta droga do uzależnienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rutek1234]

Napisane przez linaya

Nie ma nic złego, jeśli ktoś na imprezie czy spotkaniu towarzyskim wypije piwo/kolejkę, czy parę, pośmieje się, powygłupia. Tylko, że Ty nie umiesz poprzestać na tym 1-2 piwie, musisz sie nawalić w trupa, że, jak piszesz urywa Ci się film, i włącza agresor, że piszesz do ludzi, wyzywając ich. Wtedy pozostaje nie picie w ogóle, trudno. Śmierć towarzyska? Zmień towarzystwo na takich, dla których dobra zabawa nie jest tożsama z upiciem się.


Dodatkowo uważam, że chyba po pijaku "ulewa Ci się" sfrustrowanie, spowodowane tym, że tak naprawdę wiesz, że niektóre Twoje koleżanki wykorzystują Cię, traktują jak chłopca na posyłki, darmową taksówkę itp. I dajesz tego wyraz, wyzywając je po pijaku. Jest takie powiedzenie "co na sercu u trzeźwego, na języku u pijanego". Może warto przewartościować swoje przyjaźnie i staranniej dobierać koleżanki? Tak swoją drogą, niezależnie od pijaństwa?

To nie jest tak, że zawsze albo wypije jedno-dwa piwa, albo urywa mi się film. Ostatnio jak byłem ze znajomymi na grillu to trochę wypiłem i wszystko pamiętam, nic złego nie zrobiłem, no może poza tym że jak wymiotowałem to w łazience ubrudziłem ścianę. Wcześniej też wszystko pamiętam, nic złego nikomu nie napisałem, ale czasem tracę kontrolę. Mam też tak, że wypije 2-3 piwa i już mam ten stan, że wszystko kontroluje i zachowuje się tak jak powinienem, a czasem 2-3 piwa mi "nie siadną", nie czuje nic, a wtedy jest prosta droga do tego by mi się skumulowało jak jeszcze wypije. Jedyne co zauważyłem to to, że gdy zaczynam przeklinać to mimo iż jestem świadomy, lepiej żebym przestał pić.

Coś w tym może być. Raz jeden kolega zapytał jak sobie radzę z dziewczynami. Coś tam mu powiedziałem, lecz gdy doszedłem do jednej koleżanki, która wtedy mi się podobała on od razu powiedział żebym sobie darował, bo ta dziewczyna "leci na kasę", pisze do mnie tylko gdy czegoś potrzebuje, a jak chcę się spotkać to albo się wykręca albo zgadza się pod warunkiem, że coś z tego będzie miała. Dodatkowo po alkoholu napisała mi wprost, że i tak zrobię wszystko co ona mówi gdy czegoś nie chciałem zrobić (później przepraszała). Ja stanąłem w obronie koleżanki, powiedziałem koledze, że przecież większość rzeczy, które dla niej robiłem to z własnej woli, nie mogę mieć pretensji o to, że coś jej kupiłem i ona to przyjęła. Było jednak kilka sytuacji kiedy sama poprosiła żebym ją gdzieś podwiózł. Kolega powiedział żebym mu pokazał wiadomości z tą dziewczyną, ale tego nie zrobiłem. Za to sam zacząłem czytać co do mnie pisała i mnie oświeciło, że mnie okłamuje i się mną bawi. Miałem nic nie robić, po prostu zakończyć tę znajomość. Niestety jak raz popiłem, wyłączyłem telefon, ale musiałem zapłacić za piwo, włączyłem więc telefon i pisałem do tej dziewczyny. W wiadomościach było dokładnie to o czym myślałem, że jest pustą gówniarą, która leci na kasę. Z dwiema innymi koleżankami było podobnie, ale już do innych nic złego nie pisałem. Z jedną, którą niedawno poznałem nawet próbowałem się umówić będąc po alkoholu, także nie ma reguły.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

ale dlaczego pijesz do wymiotow/urwania filmu? czy w Twoim srodowisku to normalne? jesli tak, warto sie zastanowic nad zmiana otoczenia. jesli nie, po prostu wypij jedno piwo a nie 5, a przez reszte imprezy wode lub sok i wszystko bedzie ok

[skara]

Wymiotowałam po alkoholu kilka razy w życiu, wieki temu. Ani to przyjemne ani fajne dla otoczenia. Nie wyobrażam sobie regularnego chlania do urzygu, jak się nie umie pić, to się nie pije w ogóle. Tak po prostu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rutek1234]

Rzadko mi się zdarza wymiotować po alkoholu, o wiele częściej przeklinam i piszę do koleżanek niemiłe rzeczy. Wtedy na grillu kolega, który dużo pije narzucał tempo. Ja nawet w pewnym momencie oszukiwałem, jak on poszedł to wylałem wisky z colą, dolałem samej coli. Czasem się tak zdarza, że pije równo z wszystkimi, a że się szybciej upijam to taki tego efekt.

[Ruwi]

Mam takiego znajomego, co też ma jakieś tam problemy ze zdrowiem i inaczej na niego alkohol działa. Więc po prostu na większość wyjść przychodzi ze swoim alkoholem, jakieś radlery itp. Zresztą teraz już nawet kraftowe browary mają nisko/bezalkoholowe piwa. Nie musisz przecież pić równo z wszystkimi, tylko jak już dziewczyny pisały powoli sobie sączyć. Jeśli znajomi wywierają presję na picie alkoholu, zwłaszcza, że masz problemy z wątrobą, to chyba warto pomyśleć nad zmianą znajomych :P

[linaya]

Napisane przez rutek1234

Rzadko mi się zdarza wymiotować po alkoholu, o wiele częściej przeklinam i piszę do koleżanek niemiłe rzeczy. Wtedy na grillu kolega, który dużo pije narzucał tempo. Ja nawet w pewnym momencie oszukiwałem, jak on poszedł to wylałem wisky z colą, dolałem samej coli. Czasem się tak zdarza, że pije równo z wszystkimi, a że się szybciej upijam to taki tego efekt.

A gdybyś wówczas temu koledze, który polewa, powiedział: nie, dzięki, mi już nie polewaj, nie mam ochoty? I normalnie, całkiem jawnie, nie po cichu napił się czystej coli? To co by się stało? Związaliby Cię tam i wleli przemoca alkohol do gardła?

[ssnn]

To znaczy, że nie możesz pić "równo ze wszystkimi", a być może w ogóle nie powinieneś, skoro masz skłonność, żeby popłynąć. To może być zapowiedź krótkiej piłki w drodze do uzależnienia.

[rutek1234]

Z wątrobą to chyba nie jest aż tak źle. Byłem u hepatologa. Doktorka powiedziała mi, że jak miałem dobrą wagę to wyniki były dobre, a teraz jak mam nadwagę to się zaczął początek choroby (niewielkie odtłuszczenie). Poleciła mi dietę cud WRMŻ (więcej ruchu, mniej żreć). Oczywiście podała mi kartą z informacją czego powinienem unikać. Jestem też alergikiem i jak mi raz lekarz rodzinny powiedział czego powinienem unikać w związku z alergią to odliczając rzeczy, których nie lubię jeść zaraz by się okazało, że nie mogę nic jest. Najlepiej właśnie nic nie jeść, umrzeć zdrowo.

Myślę, że problemy z wątrobą wynikają z tego, że od pewnego czasu niezdrowo się odżywiam. Dużo podróżuje, trzeba szybko coś zjeść, to jem fast foody (chociaż teraz mniej). Kiedyś jak zjadłem duże frytki i potem poszedłem do hotelu spać, to na drugi dzień bolał mnie brzuch. Dziś jak zjem dużą paczkę chipsów, przepije colą to raczej nic mi nie jest. Z tym, że to może mieć podłoże genetyczne, w rodzinie mam kilka osób z chorą wątrobą.

Kolega jest uparty a szczególnie jak wypije, ale nikt mi alkoholu do ust nie przykładał. Gdybym powiedział nie to bym nie musiał pić. Dzisiaj miałem iść na grilla, ale spadłem z drabiny i nawet nie mam za bardzo jak zmieniać biegów w samochodzie, chyba że drugą ręką, ale to trudne.

[skazana_na_bluesa]

Rada jest jedna - nie pij.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Quarantine]

Jeżeli komuś alkohol jest potrzebny do tego żeby gadka się kleiła i żeby się wyluzować (nie dotyczy picia rzadkiego celem resetu umysłu) to uważam, że nie powinien pić wcale bo ma zadatki na alkoholika. Znaleźć sobie nie wiem, jakieś hobby albo udać się do psychoterapeuty ale nie pić.