Dziwne zachowanie, czy czepiam się na siłę?

[24Paulla24]

Chyba pierwszy raz udzielam się tutaj na forum, ale potrzebuję kogoś kto spojrzy na sytuację z boku i bez stawania "z góry" po czyjejś stronie.

Od 4 miesięcy jestem w związku z chłopakiem. Poznaliśmy się po części w pracy. Nie pracujemy w jednej firmie, ale jego praca jest powiązana z moją. Pierwsze 3 miesiące były świetne. Ogromne zaangażowanie z jego strony. Rozmowy od rana do wieczora, spotykanie kilka razy w tygodniu, komplementy. Czułam, że jestem dla niego najważniejsza. Pojawiały się z jego strony sugestie, że może jesienią zamieszkamy razem. Studziłam jego zapędy, bo po 4 miesiącach dla mnie takie plany były zdecydowanie za szybkie.

Miesiąc temu zaczął być delikatnie wycofany, na co ja zareagowałam jakimś głupim fochem. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że może faktycznie wtedy przesadziłam, ale stało się. Potem z każdym kolejnym dniem zaczynało być gorzej. Coraz mniej wiadomości, coraz mniej czułości, skończyły się wspólne plany na przyszłość, częściej zaczął pić z kumplami. I pojawiło się coraz więcej kłótni, bo widziałam, że coś jest nie tak. On tłumaczy to faktem, że on po prostu taki jest. Nie lubi rozmawiać na messengerze (pomijam, że potrafi być dostępny cały dzień), nie lubi okazywać czułości i do tego jest zapracowany i zmęczony przez to (tutaj wiem, że tak jest na 100 proc. i na pewno nie kłamie). Jego zdaniem mam z tym problem i musimy zwolnić. Obecnie sytuacja jest słaba, bo odzywa się raz dziennie i wymienimy kilka wiadomości. Czułości jak na lekarstwo. Przestał mówić, że kocha. Niby nie ma dnia żeby się nie odezwał, przyjeżdża do mnie w wolne dni (dzieli nas 40-45 km) żeby zobaczyć się chociaż na godzinę.

I teraz zastanawiam się, czy to jego zachowanie świadczy o tym, że po prostu podtrzymujemy relację, która nie ma sensu? Czy może po czepiam się go na siłę? Wiem, że to brzmi jak pamiętnik 16-latki, ale nie mogę tego ułożyć w głowie i pojąć, że przez 3 miesiące rzekomo można udawać innego człowieka.

Z góry dziękuję za brak linczu i jakieś trzeźwe spojrzenie na sprawę. W emocjach nie da się tego zrobić, bo wszystkie najgorsze myśli przychodzą do głowy. Tym bardziej, że dwa lata temu skończyłam związek po tym jak przyłapałam swojego byłego na umawianiu się z innymi dziewczynami na tinderze.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez 24Paulla24

Chyba pierwszy raz udzielam się tutaj na forum, ale potrzebuję kogoś kto spojrzy na sytuację z boku i bez stawania "z góry" po czyjejś stronie.

Od 4 miesięcy jestem w związku z chłopakiem. Poznaliśmy się po części w pracy. Nie pracujemy w jednej firmie, ale jego praca jest powiązana z moją. Pierwsze 3 miesiące były świetne. Ogromne zaangażowanie z jego strony. Rozmowy od rana do wieczora, spotykanie kilka razy w tygodniu, komplementy. Czułam, że jestem dla niego najważniejsza. Pojawiały się z jego strony sugestie, że może jesienią zamieszkamy razem. Studziłam jego zapędy, bo po 4 miesiącach dla mnie takie plany były zdecydowanie za szybkie.

Miesiąc temu zaczął być delikatnie wycofany, na co ja zareagowałam jakimś głupim fochem. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że może faktycznie wtedy przesadziłam, ale stało się. Potem z każdym kolejnym dniem zaczynało być gorzej. Coraz mniej wiadomości, coraz mniej czułości, skończyły się wspólne plany na przyszłość, częściej zaczął pić z kumplami. I pojawiło się coraz więcej kłótni, bo widziałam, że coś jest nie tak. On tłumaczy to faktem, że on po prostu taki jest. Nie lubi rozmawiać na messengerze (pomijam, że potrafi być dostępny cały dzień), nie lubi okazywać czułości i do tego jest zapracowany i zmęczony przez to (tutaj wiem, że tak jest na 100 proc. i na pewno nie kłamie). Jego zdaniem mam z tym problem i musimy zwolnić. Obecnie sytuacja jest słaba, bo odzywa się raz dziennie i wymienimy kilka wiadomości. Czułości jak na lekarstwo. Przestał mówić, że kocha. Niby nie ma dnia żeby się nie odezwał, przyjeżdża do mnie w wolne dni (dzieli nas 40-45 km) żeby zobaczyć się chociaż na godzinę.

I teraz zastanawiam się, czy to jego zachowanie świadczy o tym, że po prostu podtrzymujemy relację, która nie ma sensu? Czy może po czepiam się go na siłę? Wiem, że to brzmi jak pamiętnik 16-latki, ale nie mogę tego ułożyć w głowie i pojąć, że przez 3 miesiące rzekomo można udawać innego człowieka.

Z góry dziękuję za brak linczu i jakieś trzeźwe spojrzenie na sprawę. W emocjach nie da się tego zrobić, bo wszystkie najgorsze myśli przychodzą do głowy. Tym bardziej, że dwa lata temu skończyłam związek po tym jak przyłapałam swojego byłego na umawianiu się z innymi dziewczynami na tinderze.

Autorko, ale "na Boga" po co Ci taki facet? Przecież z opisu to niezła beznadzieja. Cóż z tego, że na początku może wydawał się uroczy, skoro nie chce tak naprawdę wiele z siebie dawać będąc w związku? Chcesz się takimi ochłapami zadowalać, byle mieć portki w domu?

Przestał mówić, że kocha, bo nie kocha i w sumie pewnie nigdy nie kochał (chodzi o trwałe uczucie, a nie jedynie poczucie bycia "zakochanym"), tylko było zauroczenie, które przeszło.

Ja bym to zakończyła. Im szybciej, tym lepiej.

[kolorowe_jaskolki]

Ja też to tak odczytuję, że na początku było zauroczenie, fascynacja, jak to zwykle jest, ale po chwili się ocknął, że jednak go tak nie jarasz, więc teraz tylko podtrzymuje tę relację, ale niespecjalnie zależy

[24Paulla24]

Napisane przez Ellen_Ripley

Autorko, ale "na Boga" po co Ci taki facet? Przecież z opisu to niezła beznadzieja. Cóż z tego, że na początku może wydawał się uroczy, skoro nie chce tak naprawdę wiele z siebie dawać będąc w związku? Chcesz się takimi ochłapami zadowalać, byle mieć portki w domu?

Przestał mówić, że kocha, bo nie kocha i w sumie pewnie nigdy nie kochał (chodzi o trwałe uczucie, a nie jedynie poczucie bycia "zakochanym"), tylko było zauroczenie, które przeszło.

Ja bym to zakończyła. Im szybciej, tym lepiej.

Właśnie sama do tych wniosków dochodzę od kilku dni. Sama to porównuję do stania jedną nogą w pokoju, a drugą w kuchni. I robi się taki przeciąg, bo człowiek jakoś nieracjonalnie boi się podjąć jakąkolwiek decyzję.

[sublips]

Jesteście razem 4 miesiące - trudno traktować deklaracje "kocham cię' na poważnie.
Szkoda tracić czas, jeśli teraz się już tak bardzo psuje.

[Vanir410]

A jak dla mnie trochę przesadzasz. Facet narzucił szybkie tempo, potem go przystopowałaś, no to zwolnił. Odzywa się codziennie, przyjeżdża, więc o co chodzi?
Dodatkowo, JEGO czułości, JEGO zaangażowanie. A gdzie Twoje? Okazujesz mu te czułości? Jeśli Ty ciągle tylko brałaś, też nie dziwię się, że przystopował.

[Adrianna_8]

Uważam, że 4 miesiące to powinniście za sobą szaleć.

Ja bym odbyła z nim szczera rozmowę. Powiedz, że się źle czujesz i chcesz ustalić, czy wam obu zależy na tej relacji w taki sam sposób.

Dla mnie to nie jest fair, jak ktoś narzuca jakieś tempo, a potem bez słowa je zmienia.

Co to znaczy, że nie ma czułości?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mija62]

Napisane przez 24Paulla24

Pojawiały się z jego strony sugestie, że może jesienią zamieszkamy razem. Studziłam jego zapędy, bo po 4 miesiącach dla mnie takie plany były zdecydowanie za szybkie.

Skutecznie go ostudziłaś.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Vanir410

A jak dla mnie trochę przesadzasz. Facet narzucił szybkie tempo, potem go przystopowałaś, no to zwolnił. Odzywa się codziennie, przyjeżdża, więc o co chodzi?
Dodatkowo, JEGO czułości, JEGO zaangażowanie. A gdzie Twoje? Okazujesz mu te czułości? Jeśli Ty ciągle tylko brałaś, też nie dziwię się, że przystopował.

Studziła jego zapędy, co do planów zamieszkania ze sobą po 3-4 miesiącach. To nie jest narzucanie komuś innego tempa, tylko szczere "z tym jeszcze poczekajmy". I miała rację, bo z opisu koleś wydaje się być takim, co to przez pierwsze kilka miesięcy gruszek na wierzbie naobiecuje, zaplanuje nie wiadomo co, a potem petarda się wypala.

[24Paulla24]

Napisane przez Adrianna_8

Uważam, że 4 miesiące to powinniście za sobą szaleć.

Ja bym odbyła z nim szczera rozmowę. Powiedz, że się źle czujesz i chcesz ustalić, czy wam obu zależy na tej relacji w taki sam sposób.

Dla mnie to nie jest fair, jak ktoś narzuca jakieś tempo, a potem bez słowa je zmienia.

Co to znaczy, że nie ma czułości?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Szczera rozmowa była na początku "kryzysu". On właśnie tłumaczył, że żałuje, że od początku nie zachowywał się w 100 proc. naturalnie, bo przez to teraz ja się źle czuję w tej sytuacji. Stwierdził, że musimy zwolnić, żeby lepiej się poznać i móc cokolwiek zbudować. I że on nic nie poradzi na to, że po prostu jest "chłodnym" typem i że jest zmęczony pracą (tak jak mówiłam, tutaj nie ma kłamstwa, ciężko zasuwa w ostatnim czasie). Ciągle mówi, że to co będzie dalej tak naprawdę wszystko zależy od naszej dwójki i tego co zrobimy. A na pytanie "Czy damy radę?" odpowiada, że "Myśli, że tak".

Brak czułości, to brak inicjatywy z jego strony. Odpowiadając przy okazji koleżance wyżej o czułościach ode mnie: to ja muszę się pierwsza przytulić, bo on tego nie zrobi. Jeśli zrobię, to przytuli i powiedzmy, że raczej czuć, że szczerze. Buziaka też muszę ja pierwsza dać, bo on też tego nie robi.

Czasem właśnie zastanawiam się czy nie szukam dziury w całym, ale do myślenia daje mi to, że to właśnie 4 miesiące. Tylko 4 miesiące. Zazwyczaj na takim etapie związku to się fruwa. Właśnie trafiłam tutaj, aby zasięgnąć takiej chłodnej racjonalnej opinii. Wiecie, koleżanki zawsze powiedzą to co chce się usłyszeć albo z góry wmówią najgorsze i każą pogonić.

Z drugiej strony też przyczyniłam się do tej sytuacji, bo przez ten jego chłód sporo strzelałam fochami. Tak jak mówię: ostatnim razem gdy facet tak zmieniał podejście do mnie okazało się, że zdradzał mnie z kilkoma (nie jedną) laskami z tindera. Może po prostu na wyrost spanikowałam, a facet myśli, że winne jest tempo, które narzucił?

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:29 ----------

Napisane przez sublips

Jesteście razem 4 miesiące - trudno traktować deklaracje "kocham cię' na poważnie.
Szkoda tracić czas, jeśli teraz się już tak bardzo psuje.

Z tymi deklaracjami to też jest różnie. Jeśli się coś więcej czuje, to mówi się "Kocham". Mam znajomych, u których deklaracja padła po 3 dniach. Po 2 tygodniach byli zaręczeni. I są w szczęśliwym związku od ponad 2 lat

[I am Rock]

Jesteś z facetem zaledwie 4 miesiące, a już coś nie gra, nie pasuje, on popada z jednej skrajności w drugą, a dodatkowo przyznaje, że nie był sobą... No, ratunku.

Kobieto, po co ci to? Możesz przeprowadzić analizę psychologiczną faceta, możesz go usprawiedliwiać pracą, ciężkim dzieciństwem, czy czym tam jeszcze chcesz, ale znowu - po co?
Skoro on od początku grał, a teraz pokazał swoje prawdziwe, nieciekawe oblicze, to dlaczego się nad nim zastanawiasz, zamiast powiedzieć "żegnaj"?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez I am Rock

Jesteś z facetem zaledwie 4 miesiące, a już coś nie gra, nie pasuje, on popada z jednej skrajności w drugą, a dodatkowo przyznaje, że nie był sobą... No, ratunku.

Kobieto, po co ci to? Możesz przeprowadzić analizę psychologiczną faceta, możesz go usprawiedliwiać pracą, ciężkim dzieciństwem, czy czym tam jeszcze chcesz, ale znowu - po co?
Skoro on od początku grał, a teraz pokazał swoje prawdziwe, nieciekawe oblicze, to dlaczego się nad nim zastanawiasz, zamiast powiedzieć "żegnaj"?

Do-kła-dnie. Skoro praktycznie od początku coś nie gra (bo kilka miesięcy to jest zaledwie początek), to trzeba sobie dać spokój, a nie zastanawiać się, próbować naprawiać, dawać jakieś kolejne szanse znajomości. Rozmowa była, niewiele dała. Nie ma co dalej stawać na rzęsach.

[sublips]

Napisane przez 24Paulla24

Szczera rozmowa była na początku "kryzysu". On właśnie tłumaczył, że żałuje, że od początku nie zachowywał się w 100 proc. naturalnie, bo przez to teraz ja się źle czuję w tej sytuacji. Stwierdził, że musimy zwolnić, żeby lepiej się poznać i móc cokolwiek zbudować. I że on nic nie poradzi na to, że po prostu jest "chłodnym" typem i że jest zmęczony pracą (tak jak mówiłam, tutaj nie ma kłamstwa, ciężko zasuwa w ostatnim czasie). Ciągle mówi, że to co będzie dalej tak naprawdę wszystko zależy od naszej dwójki i tego co zrobimy. A na pytanie "Czy damy radę?" odpowiada, że "Myśli, że tak".

Brak czułości, to brak inicjatywy z jego strony. Odpowiadając przy okazji koleżance wyżej o czułościach ode mnie: to ja muszę się pierwsza przytulić, bo on tego nie zrobi. Jeśli zrobię, to przytuli i powiedzmy, że raczej czuć, że szczerze. Buziaka też muszę ja pierwsza dać, bo on też tego nie robi.

Czasem właśnie zastanawiam się czy nie szukam dziury w całym, ale do myślenia daje mi to, że to właśnie 4 miesiące. Tylko 4 miesiące. Zazwyczaj na takim etapie związku to się fruwa. Właśnie trafiłam tutaj, aby zasięgnąć takiej chłodnej racjonalnej opinii. Wiecie, koleżanki zawsze powiedzą to co chce się usłyszeć albo z góry wmówią najgorsze i każą pogonić.

Z drugiej strony też przyczyniłam się do tej sytuacji, bo przez ten jego chłód sporo strzelałam fochami. Tak jak mówię: ostatnim razem gdy facet tak zmieniał podejście do mnie okazało się, że zdradzał mnie z kilkoma (nie jedną) laskami z tindera. Może po prostu na wyrost spanikowałam, a facet myśli, że winne jest tempo, które narzucił?

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:29 ----------


Z tymi deklaracjami to też jest różnie. Jeśli się coś więcej czuje, to mówi się "Kocham". Mam znajomych, u których deklaracja padła po 3 dniach. Po 2 tygodniach byli zaręczeni. I są w szczęśliwym związku od ponad 2 lat

Ja nie mówię, że w tej deklaracji jest coś złego, wiadomo że na początku ludzie są zauroczeni sobą i to mają na myśli pod tym zdaniem, ale chodzi o to, żeby to "kocham cię" zmieniło się w prawdziwe "kocham cię", a nie zniknęło .

Rozumiem. Zauroczyłaś się, spodobał Ci się. Dlatego teraz trudno Ci to zakończyć. Ale kiedy ludzie mają w długoletnich związkach kryzysy, to im na sobie zależy. Tutaj nie ma podstaw do zwalczania kryzysu.
Nie wiem, dlaczego obwiniasz siebie. Niektórzy zamieszkują ze sobą po miesiącu, dobrze, ale najwyraźniej dla Ciebie to było za wcześnie. Jaka jest w tym Twoja wina? Powinnaś się zmuszać?

Im szybciej to zakończysz, tym będzie lepiej, poznasz kogoś, komu będzie zależało na relacji. Niestety, jest sporo takich mężczyzn - no i kobiet też - "zapłonów", którzy na początku obiecują Ci góry złota, a później emocje opadają i w sumie są obojętni. Zapracowanie zapracowaniem, ale skoro mężczyzna nawet niespecjalnie dąży do kontaktu fizycznego po 4 miesiącach, no to słabo.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez 24Paulla24

(...)
Brak czułości, to brak inicjatywy z jego strony. Odpowiadając przy okazji koleżance wyżej o czułościach ode mnie: to ja muszę się pierwsza przytulić, bo on tego nie zrobi. Jeśli zrobię, to przytuli i powiedzmy, że raczej czuć, że szczerze. Buziaka też muszę ja pierwsza dać, bo on też tego nie robi.

Czasem właśnie zastanawiam się czy nie szukam dziury w całym, ale do myślenia daje mi to, że to właśnie 4 miesiące. Tylko 4 miesiące. Zazwyczaj na takim etapie związku to się fruwa. Właśnie trafiłam tutaj, aby zasięgnąć takiej chłodnej racjonalnej opinii. Wiecie, koleżanki zawsze powiedzą to co chce się usłyszeć albo z góry wmówią najgorsze i każą pogonić.
(...)

Nie, nie szukasz. Zrozum: w związku jest się po coś. Nawet miłość to jest korzyść. Nie tworzy się czegoś z kimś, aby tylko z siebie dawać i niczego nie otrzymywać w zamian. Ty już widzisz, że otrzymujesz niewiele, a mimo to próbujesz sobie wmówić, że może za dużo wymagasz. Zastanów się skąd w Tobie ta desperacja, aby być w związku nawet jeżeli on nie spełnia Twoich dość podstawowych potrzeb (jak właśnie czułość, wzajemność).

[trzyrazypiec]

Człowiek chłodny to może być osoba która nie ma ochoty na bliskie kontakty z osobami mniej znanymi, przypadkowymi, widywanymi rzadziej. Która jest mniej wylewna w większym gronie, nie potrzebuje aż tylu "milych" bodźców ze strony otoczenia, reaguje w stonowany sposób nawet na świetne wiadomości. Ale nie osoba, która nie chce się przytulić do partnera i dystansuje się od niego. No na Zeusa. Coraz bardziej żenujące te wymówki niektórych chłopów

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

Jak związek na samym wstępie zaczyna przypominać orkę na ugorze, to zdrowy rozsądek nakazuje uznać, że to związkowy niewypał i bez szukania winnego zakończyć go.

[phideaux]

Niestety, wygląda na to, że mu się znudziło. I to nie jest tak, że udawał przez te 3 miesiące, po prostu nie był na tyle zainteresowany, żeby utrzymało się to na dłużej. Moim zdaniem nie ma co ciągnać tej relacji, która będzie cię tylko raniła jego chłodem i bylejakością.

[Heavydirtysoul6]

Również myślę, że facetowi przeszło zafascynowanie i nie wie co z tą relacją dalej zrobić. Patrząc na jego zachowanie nie ma co zbierać i najlepiej niech każdy pójdzie w swoją stronę

[Czarna2000]

Ja bym chciała zobaczyć wersję faceta. Autorka wspomina o jakiś swoich fochach. Co to znaczy? I ile tych fochów zdążyła mieć w ciągu 4 miesięcy?
Może facet jest zmęczony po pracy, do tego Autorka zarzuciła jakimiś fochami i tak wyszło.
Ja bym proponowała szczerą rozmowę ze zwróceniem uwagi na brak tych czułości i inicjatywy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[glossyzuz]

Napisane przez 24Paulla24

Szczera rozmowa była na początku "kryzysu". On właśnie tłumaczył, że żałuje, że od początku nie zachowywał się w 100 proc. naturalnie, bo przez to teraz ja się źle czuję w tej sytuacji. Stwierdził, że musimy zwolnić, żeby lepiej się poznać i móc cokolwiek zbudować. I że on nic nie poradzi na to, że po prostu jest "chłodnym" typem i że jest zmęczony pracą (tak jak mówiłam, tutaj nie ma kłamstwa, ciężko zasuwa w ostatnim czasie).

no to teraz decyzja należy do Ciebie czy chcesz żyć z takim typem czy nie. on teraz po prostu pokazuje swoje prawdziwe oblicze i życie z nim właśnie tak będzie wyglądało. skoro Tobie to nie pasuje to nie marnuj waszego czasu...

[24Paulla24]

Napisane przez Czarna2000

Ja bym chciała zobaczyć wersję faceta. Autorka wspomina o jakiś swoich fochach. Co to znaczy? I ile tych fochów zdążyła mieć w ciągu 4 miesięcy?
Może facet jest zmęczony po pracy, do tego Autorka zarzuciła jakimiś fochami i tak wyszło.
Ja bym proponowała szczerą rozmowę ze zwróceniem uwagi na brak tych czułości i inicjatywy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Więc tak. Przez 3 miesiące nie było fochów. Gdy zaczął dziwnie się wycofywać, strzeliłam fochem może ze 4 razy w ciągu dwóch tygodni. Głównie o chłód, o to, że potrafi się cały dzień nie odezwać. Wiem, że przesadziłam, przeprosiłam go za to i od ostatnich dwóch tygodni staram się wyluzować, nie czepiać, dawać przestrzeń. Bez większej poprawy.

[Hultaj]

Serio się obwiniasz za fochy które są skutkiem twojego miotania się w odpowiedzi na to że jest bardziej zlewający. To działa w obie strony. Niech się koleś ogarnie nie będzie fochów. Nie nie wszystko musisz robić pod wyimaginowane widzimisię faceta.Jakoś potrafił okazywać zaangażowanie. Trochę tak jakbyś umawiała się z zapalonym sportowcem by po 3 miesiącach się dowiedzieć że nie znosi sportu.

Wiem, że przesadziłam, przeprosiłam go za to i od ostatnich dwóch tygodni staram się wyluzować, nie czepiać, dawać przestrzeń. Bez większej poprawy.

w mojej ocenie nie przepraszaj nadmiernie i skoro on się nie stara to cóż.

[Hultaj]

Przy okazji tak właśnie działają manipulanci. Coś ci w zachowaniu względem ciebie nie pasuje ergo wprawia cię w coraz gorsze samopoczucie ergo odpowiadasz agresją w tym przypadku fochami ? ''Coś z tobą nie tak, och to twoja wina, jesteś niewyluzowana, on chce dobrze, ty się czepiasz''. ''Och wariatka z ciebie''. No zastanów się. Nie ryłby ci bani to byś się nie wkurzała. proste.

[I am Rock]

Napisane przez Hultaj

w mojej ocenie nie przepraszaj nadmiernie i skoro on się nie stara to cóż.

Ja nie rozumiem, dlaczego autorka przeprasza faceta, że wkurza ją brak zainteresowania z jego strony.


Nie żebrałabym o uwagę. Nie w przypadku, kiedy facet przez 3 miesiące udaje kogoś, kim nie jest, a potem pokazuje partnerce, gdzie jej miejsce.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Szkoda czasu na takie relacje. Jeśli na początku są taki e dziwne sytuacje, analiza zachowania, a czy mu zależy, a czemu tak mało wiadomości, a dlaczego, a dlaczego, a czy damy radę, a musimy zwolnić, a coś tam jeszcze innego...rany jakie to jest męczenie dupska. Jeśli ludziom zależy, to to wygląda zupełnie inaczej. Każda ze stron prze do przodu, do związku, do bycia razem, czuć to każda komórka ciała i nie ma ani pół takiej dziwnej rozkminy. Mnie by było szkoda czasu na takie zastanawianie się "a co autor ma na myśli" i czy mu zależy nie może jednak nie bardzo.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Hultaj

Przy okazji tak właśnie działają manipulanci. Coś ci w zachowaniu względem ciebie nie pasuje ergo wprawia cię w coraz gorsze samopoczucie ergo odpowiadasz agresją w tym przypadku fochami ? ''Coś z tobą nie tak, och to twoja wina, jesteś niewyluzowana, on chce dobrze, ty się czepiasz''. ''Och wariatka z ciebie''. No zastanów się. Nie ryłby ci bani to byś się nie wkurzała. proste.

Amen.

[Hultaj]

Napisane przez I am Rock

Ja nie rozumiem, dlaczego autorka przeprasza faceta, że wkurza ją brak zainteresowania z jego strony.

jeśli uważa że przesadziła z rzucaniem się przeprosić można. nie jest zdrowo wyżywać na kimś własnej frustracji tak samo.
o obiektywizm może być trudno ale warto czasem uzmysłowić sobie czy robisz sceny bo taka z ciebie księzniczka i taka już twoja uroda czy po prostu szlag cię zaczyna trafiać bo coś. każdego chyba wnerwiałaby olewka a to jej potencjalny czy w ogóle partner więc totalnie ostatnia osoba która powinna jej to robić. No nie po prostu nie. fajnie że przyjeżdza do niej ale przyjezdza też na m.in. np. seks więc nie robi tego tylko dla niej.

Nie żebrałabym o uwagę. Nie w przypadku, kiedy facet przez 3 miesiące udaje kogoś, kim nie jest, a potem pokazuje partnerce, gdzie jej miejsce.

trudno się nie zgodzić.