Jak znaleźć w związku balans?

[daisydoo]

Jak znaleźć w związku balans?
Nikt nie chce być control freakiem, ale też nikt nie chce być oszukiwany. Gdzie jest ta zdrowa granica zachowania, której się powinno przestrzegać? Z jednej strony, żeby nie być toksykiem a z drugiej, żeby nie robić za ,,frajera".
Na przykład...Niby tyle się mówi o prywatności w związku, o tym, ze czytanie czyichś rozmów jest nie w porządku, a ile osób właśnie w taki sposób dowiedziało się o zdradzie? Gdyby nie te dziwne zachowania mogłyby długo żyć w iluzji. A wiadomo, że każdy będzie przedkładał swoje szczęście nad tajemnicę korespondencji drugiej osoby.
Sama mam duży problem z zazdrością, wynika to z ciężkich początków naszego związku, jednak wiem, że mój tż się zmienił, wiele dla mnie ,,przemeblował" , jednak wpadłam w pewną pesymistyczną spiralę myślenia i nie umiem z niej w żaden sposób wyjść. Dla mnie podejrzane stało się wszystko. Zresztą sama się napatrzyłam na chłopaków-kolegów, którzy grają chłopaków roku, a na boku ciągłe rozmowy o innych dziewczynach, obczajanie ich, zachwycanie. Ble. Zawsze takie zachowania mnie raziły.
Ja generalnie jestem osobą nadwydajną mentalnie - widzę najdrobniejsze szczegóły, zwracam uwagę na słowa, gesty. Czuję się, jakbym miała w głowie komputer, który od razu przelicza wszystko i wykazuje najdrobniejsze sprzeczności. Ten mózg jest dobry do pracy, ale niestety nie do życia.
Zresztą nie do końca chce, żeby ten wątek był o mnie, a raczej ogólnie o tym, jak znaleźć zdrowy balans w tym wszystkim?
Jak podchodzić do związku, życia?
Mam wrażenie, że mam osobowość, która musi mieć wszystko pod kontrolą. Nie ma dla mnie sytuacji spontanicznych, nienawidzę niespodzianek, muszę mieć ułożony dzień od linijki i nie toleruję żadnych zmian. Ja się chyba mocno boję bezsilności i braku kontroli. A przecież zdaję sobie sprawę z tego, że nie da się w życiu nad wszystkim panować.

Wątek jest dość luźny. Jeśli ktoś ma fajne wskazówki, jak zdrowo podchodzić do relacji i jak przestać mieć chęć kontrolowania wszystkiego(nie tylko w związku, ale w całym życiu), to będę wdzięczna

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Podpinam sie pod watek, ale niestety nie mam odpowiedzi na zadane pytanie. Tez jestem zazdrosna, ale nie posunelabym sie do naruszania prywatnosci partnera, bo to sprzeczne z moimi zasadami. Ja bardzo chcialabym byc kims wyjatkowym dla mojego chlopaka, tak by nie rozgladal sie za innymi (nie akceptuje zachwytow nad innymi kobietami w zwiazku), ale nie da sie czytac nikomu w myslach, wiec kredyt zaufania jest tu niezbedny. Na szczescie podejscie partnera do nas da sie wyczuc, to sie czuje, czy jestesmy dla niego najwazniejsze, czy tez jego podejscie do zwiazku z nami jest inne.

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

Zdarzyło mi się rozmawiać z dziewczyną, która porównywała swoje dwa związki. W jednym non stop miała wyczulone zmysły, wszędzie wietrzyła jakiś podstęp, musiała wszystko potwierdzić, trzepała jego telefon. No i prawda jest taka, że facet non stop coś kombinował i po cichu miał inne dziewczyny. Gdy znalazła nowego partnera, stała się zupełnie inną osobą. Nie miała już potrzeby sprawdzania i ufała mu. Jesteśmy zwierzętami i mamy swoją intuicje. Słuchaj tej intuicji bo ona kieruje Twoimi działaniami.

[daisydoo]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87189499]Podpinam sie pod watek, ale niestety nie mam odpowiedzi na zadane pytanie. Tez jestem zazdrosna, ale nie posunelabym sie do naruszania prywatnosci partnera, bo to sprzeczne z moimi zasadami. Ja bardzo chcialabym byc kims wyjatkowym dla mojego chlopaka, tak by nie rozgladal sie za innymi (nie akceptuje zachwytow nad innymi kobietami w zwiazku), ale nie da sie czytac nikomu w myslach, wiec kredyt zaufania jest tu niezbedny. Na szczescie podejscie partnera do nas da sie wyczuc, to sie czuje, czy jestesmy dla niego najwazniejsze, czy tez jego podejscie do zwiazku z nami jest inne.[/QUOTE]

Ja mam podobnie, ale jak widzę, jak zachowuje się większość osób w związkach, to mam wrażenie, że jestem niepoprawną romantyczką, która nie nadaje się do tego świata.
Dziewczyny czy faceci - chodzą, narzekają na siebie, zachwycają się innymi, czasem tak, jakby w życiu osoby płci przeciwnej nie widzieli...Wiadomo, że nie tracimy oczu wchodząc w związek...Ale czy to naprawdę jest fajny związek jeśli mamy tak silną potrzebę komentowania fizyczności innych i zajmowania się nią?
Ja totalnie nie skupiam się na innych, są mi obojętni, a jestem w związku parę lat, nic się w tym nie zmieniło, jakoś to dla mnie dziwne prowadzi takie rozmowy będąc w związku i jeszcze to przeżywać. Myślę, że mój partner ma podobnie, mimo moich czarnych myśli, które czasem mnie nawiedzają. Tacy ludzie, którzy w związku skupiają się tylko a partnerze istnieją, bo wiem, ze ja taka jestem.

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:31 ----------

[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87189557]Zdarzyło mi się rozmawiać z dziewczyną, która porównywała swoje dwa związki. W jednym non stop miała wyczulone zmysły, wszędzie wietrzyła jakiś podstęp, musiała wszystko potwierdzić, trzepała jego telefon. No i prawda jest taka, że facet non stop coś kombinował i po cichu miał inne dziewczyny. Gdy znalazła nowego partnera, stała się zupełnie inną osobą. Nie miała już potrzeby sprawdzania i ufała mu. Jesteśmy zwierzętami i mamy swoją intuicje. Słuchaj tej intuicji bo ona kieruje Twoimi działaniami.[/QUOTE]

Akurat jeśli chodzi o mnie, to jest bardzo długa historia. To, co we mnie jest, to pokłosie tego, co było na samym początku, ale teraz jest zupełnie inaczej. Poznaliśmy się trochę w złym momencie jego życia, kiedy inaczej funkcjonował, dochodziły różne problemy. JA naprawdę doceniam, jak wiele uległo zmianie i wiem, że by mnie nie skrzywdził.
Ja czuję się kochana, szczęśliwa, jest świetnie i to wiem. Ale nie umiem się wyzbyć strachu, pesymistycznych myśli, które CZASEM mnie nawiedzają, gdzieś tam z tyłu siedzą. Wiesz, ja mam niestety taki charakter, że wszystko analizuje, myślę nad tym, martwię się, a przy takim charakterku wszystko może się wydawać podejrzane. Mnie ten charakter zaczął mocno męczyć.
Zaczęłam dostrzegać, że problem jest we mnie, bo to pokazuje się na różnych płaszczyznach, a nie tylko w relacji związkowej.
Dlatego szukam uniwersalnych rad na życie i związek Żeby przestać być analizującym wszystko świrem

[pawna88]

Za bardzo tutaj na siłę kombinujecie. Facet to facet, to że sobie gada z kolegami o innych dziewczynach to nic nowego. Naprawdę, nie oczekuj że facet nagle straci wzrok jak tylko będzie z Tobą w związku. U nich to trochę inaczej działa. To że gada z kumplami przy piwie "o innych dupach" to nie znaczy że Ciebie zdradza. To nawet nie oznacza że Ciebie nie szanuje. Po prostu tak faceci sobie gadają. Tak samo jak faceci nie rozumieją dlaczego siedzimy tyle w łazience, czemu tak marudzimy na zakupach i dlaczego tak bardzo ważne jest dopasowanie butów do torebki. Związek ma zawsze polegać na zaufaniu. Jeżeli nie ufasz - to tak naprawdę się spotykacie tylko ale nie jesteście w związku. Nie budujecie żadnej relacji. Chyba że macie tylko do siebie pociąg fizyczny i chodzi wam tylko o seks to w porządku, ale nie oczekuj nic więcej jak jedno drugiemu nie ufa.


Nikt nie chce być zdradzany i nikt nie chce być tym frajerem w związku. Zamiast marnować całą swoją energię i czas na stalkowanie drugiej połówki to może skup się na swojej atrakcyjności, na rozmowie, na wspólnym czasie, wspólnych planach, celach a nie szukaniu spisku. Związek sam się nie zrobi, sam się może tylko zepsuć. Bierność niszczy, brak zaufania też.

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

Napisane przez daisydoo

Akurat jeśli chodzi o mnie, to jest bardzo długa historia. To, co we mnie jest, to pokłosie tego, co było na samym początku, ale teraz jest zupełnie inaczej. Poznaliśmy się trochę w złym momencie jego życia, kiedy inaczej funkcjonował, dochodziły różne problemy. JA naprawdę doceniam, jak wiele uległo zmianie i wiem, że by mnie nie skrzywdził.
Ja czuję się kochana, szczęśliwa, jest świetnie i to wiem. Ale nie umiem się wyzbyć strachu, pesymistycznych myśli, które CZASEM mnie nawiedzają, gdzieś tam z tyłu siedzą. Wiesz, ja mam niestety taki charakter, że wszystko analizuje, myślę nad tym, martwię się, a przy takim charakterku wszystko może się wydawać podejrzane. Mnie ten charakter zaczął mocno męczyć.
Zaczęłam dostrzegać, że problem jest we mnie, bo to pokazuje się na różnych płaszczyznach, a nie tylko w relacji związkowej.
Dlatego szukam uniwersalnych rad na życie i związek Żeby przestać być analizującym wszystko świrem

No to jak jest w końcu, to luźna dyskusja, czy mówimy o Tobie?

[daisydoo]

[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87189600]No to jak jest w końcu, to luźna dyskusja, czy mówimy o Tobie?[/QUOTE]

Przecież napisałam na dole postu, że luźna. Chciałam zaczerpnąć różnych rad w tej szerokiej tematyce. Nie chcę analizować związku, bo nawet choćbym chciała, to nic do zarzucenia nie mam. Co najwyżej sobie... A doprecyzowałam w tym jednym komentarzu, bo weszłaś na ten temat. Ale ogólnie luźna.

---------- Dopisano o 15:54 ---------- Poprzedni post napisano o 15:53 ----------

Napisane przez pawna88

Za bardzo tutaj na siłę kombinujecie. Facet to facet, to że sobie gada z kolegami o innych dziewczynach to nic nowego. Naprawdę, nie oczekuj że facet nagle straci wzrok jak tylko będzie z Tobą w związku. U nich to trochę inaczej działa. To że gada z kumplami przy piwie "o innych dupach" to nie znaczy że Ciebie zdradza. To nawet nie oznacza że Ciebie nie szanuje. Po prostu tak faceci sobie gadają. Tak samo jak faceci nie rozumieją dlaczego siedzimy tyle w łazience, czemu tak marudzimy na zakupach i dlaczego tak bardzo ważne jest dopasowanie butów do torebki. Związek ma zawsze polegać na zaufaniu. Jeżeli nie ufasz - to tak naprawdę się spotykacie tylko ale nie jesteście w związku. Nie budujecie żadnej relacji. Chyba że macie tylko do siebie pociąg fizyczny i chodzi wam tylko o seks to w porządku, ale nie oczekuj nic więcej jak jedno drugiemu nie ufa.


Nikt nie chce być zdradzany i nikt nie chce być tym frajerem w związku. Zamiast marnować całą swoją energię i czas na stalkowanie drugiej połówki to może skup się na swojej atrakcyjności, na rozmowie, na wspólnym czasie, wspólnych planach, celach a nie szukaniu spisku. Związek sam się nie zrobi, sam się może tylko zepsuć. Bierność niszczy, brak zaufania też.

Nie powiedziałabym, ze to zależy od płci. Bardziej od charakteru. Widziałam zarówno dziewczyny, które to robią, jak i facetów, którzy tego nie robią. nie lubię generalizowania ze względu na płeć nie muszą mi pasować buty do torebki, a w łazience też niewiele siedzę...

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez pawna88

Za bardzo tutaj na siłę kombinujecie. Facet to facet, to że sobie gada z kolegami o innych dziewczynach to nic nowego. Naprawdę, nie oczekuj że facet nagle straci wzrok jak tylko będzie z Tobą w związku. U nich to trochę inaczej działa. To że gada z kumplami przy piwie "o innych dupach" to nie znaczy że Ciebie zdradza. To nawet nie oznacza że Ciebie nie szanuje. Po prostu tak faceci sobie gadają. Tak samo jak faceci nie rozumieją dlaczego siedzimy tyle w łazience, czemu tak marudzimy na zakupach i dlaczego tak bardzo ważne jest dopasowanie butów do torebki.

A co jeśli dziewczyna nie lubi zakupów i chce je kończyć jak najszybciej i nie do dobiera butów do torebki? Byłem w związku z samcem?

No tak, wiadomo, faceci to muszą gadać o dupach przy piwie, bo innych tematów nie ma. Nie wiem czy mówisz tak z zasłyszanych historii, czy takich facetów spotykałaś, ale byś się zdziwiła o co się wykłócają po alko (rzadko tam chodzi o kobiety ).

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87189600]No to jak jest w końcu, to luźna dyskusja, czy mówimy o Tobie?[/QUOTE]

Oczywiście że o niej, ale pod pretekstem całego społeczeństwa albo "koleżanka pyta"

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez daisydoo

Ja mam podobnie, ale jak widzę, jak zachowuje się większość osób w związkach, to mam wrażenie, że jestem niepoprawną romantyczką, która nie nadaje się do tego świata.
Dziewczyny czy faceci - chodzą, narzekają na siebie, zachwycają się innymi, czasem tak, jakby w życiu osoby płci przeciwnej nie widzieli...Wiadomo, że nie tracimy oczu wchodząc w związek...Ale czy to naprawdę jest fajny związek jeśli mamy tak silną potrzebę komentowania fizyczności innych i zajmowania się nią?
Ja totalnie nie skupiam się na innych, są mi obojętni, a jestem w związku parę lat, nic się w tym nie zmieniło, jakoś to dla mnie dziwne prowadzi takie rozmowy będąc w związku i jeszcze to przeżywać. Myślę, że mój partner ma podobnie, mimo moich czarnych myśli, które czasem mnie nawiedzają. Tacy ludzie, którzy w związku skupiają się tylko a partnerze istnieją, bo wiem, ze ja taka jestem.

Ja tez mam tak, ze bedac zakochana doslownie slepne na innych facetow. Dlatego chcialabym, zeby moj przyszly chlopak tez tak mial, ale moze rzeczywiscie, za duze z nas romantyczki.

Napisane przez pawna88

Za bardzo tutaj na siłę kombinujecie. Facet to facet, to że sobie gada z kolegami o innych dziewczynach to nic nowego. Naprawdę, nie oczekuj że facet nagle straci wzrok jak tylko będzie z Tobą w związku. U nich to trochę inaczej działa. To że gada z kumplami przy piwie "o innych dupach" to nie znaczy że Ciebie zdradza. To nawet nie oznacza że Ciebie nie szanuje. Po prostu tak faceci sobie gadają. Tak samo jak faceci nie rozumieją dlaczego siedzimy tyle w łazience, czemu tak marudzimy na zakupach i dlaczego tak bardzo ważne jest dopasowanie butów do torebki.

Yyy, nie, faceci ani kobiety to nie jest jakas jednolita masa. Dziewczyna ma prawo wymagac, zeby jej facet nie mial potrzeby "gadania o dupach", jesli to dla niej wazne.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez pawna88

Za bardzo tutaj na siłę kombinujecie. Facet to facet, to że sobie gada z kolegami o innych dziewczynach to nic nowego. Naprawdę, nie oczekuj że facet nagle straci wzrok jak tylko będzie z Tobą w związku. U nich to trochę inaczej działa. To że gada z kumplami przy piwie "o innych dupach" to nie znaczy że Ciebie zdradza. To nawet nie oznacza że Ciebie nie szanuje. Po prostu tak faceci sobie gadają. Tak samo jak faceci nie rozumieją dlaczego siedzimy tyle w łazience, czemu tak marudzimy na zakupach i dlaczego tak bardzo ważne jest dopasowanie butów do torebki. Związek ma zawsze polegać na zaufaniu. Jeżeli nie ufasz - to tak naprawdę się spotykacie tylko ale nie jesteście w związku. Nie budujecie żadnej relacji. Chyba że macie tylko do siebie pociąg fizyczny i chodzi wam tylko o seks to w porządku, ale nie oczekuj nic więcej jak jedno drugiemu nie ufa.

pojechałaś po stereotypie.

żadnej z tych rzeczy nie robie, no moze prócz marudzenia na zakupach. Ze tak długo trwają i że to strata czasu

[daisydoo]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87189619]

Oczywiście że o niej, ale pod pretekstem całego społeczeństwa albo "koleżanka pyta" [/QUOTE]

Nie wiem po co są te głupie teksty i patrząc na to, co się dzieje na wizażu już żałuję, że chciałam coś napisać.

Napisałam jasno, w czym leży problem, że chcę zaczerpnąć rad, może z jakichś skorzystać, ale nie pytam tu o to co i jak mam robić - tzn nie proszę o plan działania w jakiejś konkretnej sytuacji, nie piszę załamana o tragedii życiowej i nie chcę z nikim analizować mojego życia.

Dla mnie ten post ma luźny wydźwięk o poprawieniu jakości mojego życia, nie tylko w związku, ale na wszelkich płaszczyznach. Może nie tylko mojego, bo będzie raczej luźny, nie analizujący konkretnego problemu.

Wybacz, że napisałam, że nie jest o mnie. Dla mnie skoro nie proszę o rady o rozwiązanie sytuacji, tylko o jakieś wskazówki, jak inni żyją i sobie radzą nie jest stricte dyskusją O MNIE.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87189619]A co jeśli dziewczyna nie lubi zakupów i chce je kończyć jak najszybciej i nie do dobiera butów do torebki? Byłem w związku z samcem? [/QUOTE]
byłeś w związku ze mną? Żabciu?

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87189630]byłeś w związku ze mną? Żabciu? [/QUOTE]

Jeśli mówisz żabciu to na pewno nie Ty

[daisydoo]

I swoją drogą, to chyba się zorientowaliście, że to jest forum anonimowe, więc gdybym chciała wylewać żale i analizować życie, to bym to zrobiła, a post nie odnosi się do żadnej konkretnej sytuacji w moim życiu. Logika
Chciałam poprowadzić luźną dyskusję, która może przyda się wszystkim o podobnym do mnie charakterze, a tu ktoś już wymyśla problem z dupy, że chcę dyskutować o sobie pod jakimiś przykrywkami. WHAT

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87189639]jeśli mówisz żabciu to na pewno nie ty [/quote]
:d:d:d

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87189619]A co jeśli dziewczyna nie lubi zakupów i chce je kończyć jak najszybciej i nie do dobiera butów do torebki? Byłem w związku z samcem?

No tak, wiadomo, faceci to muszą gadać o dupach przy piwie, bo innych tematów nie ma. Nie wiem czy mówisz tak z zasłyszanych historii, czy takich facetów spotykałaś, ale byś się zdziwiła o co się wykłócają po alko (rzadko tam chodzi o kobiety ).
Oczywiście że o niej, ale pod pretekstem całego społeczeństwa albo "koleżanka pyta" [/QUOTE]

Moi koledzy zaczynają gadać o polityce, religii i filozofii, ale to pewnie tylko dlatego, bo wstydzą się gadać przy mnie o dupach

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez daisydoo

I swoją drogą, to chyba się zorientowaliście, że to jest forum anonimowe, więc gdybym chciała wylewać żale i analizować życie, to bym to zrobiła, a post nie odnosi się do żadnej konkretnej sytuacji w moim życiu. Logika
Chciałam poprowadzić luźną dyskusję, która może przyda się wszystkim o podobnym do mnie charakterze, a tu ktoś już wymyśla problem z dupy, że chcę dyskutować o sobie pod jakimiś przykrywkami. WHAT

no jak prowadzisz luźna dyskusje to ona będzie meandrować niekoniecznie w oczekiwanym kierunku. Po prostu musisz nadawać dyskusji kierunek zadając pytania o interesujące Cię sytuacje, osobom które sie tu wypowiadają.



o co byś mnie zapytała?

[AnnaNat]

Generalnie mam zasadę, że słucham intuicji. Jak coś lub ktoś wywołuje we mnie ból brzucha i szybszy puls, to wiem że coś jest na rzeczy... Problem jest wtedy kiedy czuję ten ucisk w brzuchu i w sercu, a partner zapewnia jak bardzo kocha. Słynna bitwa serce vs. rozum

Zawsze w związku mówię, że zachwycanie się przy mnie innymi kobietami nie przejdzie. Dwa razy tak panowie zrobili, to od razu zaczęłam zachwycać się jakimiś panami i nagle było: "Przestań, czemu to robisz?" odpowiadałam: "A czemu Ty to robisz?" i problem znikał. Mam natomiast problem z tzw. koleżankami. Też bardzo zwracam uwagę na detale, więc niewiele mi umknie, niestety Pracuję cały czas nad tym, aby nie tworzyć scenariuszy i słuchać wspomnianej intuicji. Pracuję nad tym sama lub w niektórych momentach życia było to z psychologiem. Psycholog nieraz mi pomógł w tej materii. Wiele też zależy od partnera i jego osobowości, czy jest ekstrawertykiem, introwertykiem, lubi imprezy, w przeszłości zdradzał itp.

[daisydoo]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87189656]no jak prowadzisz luźna dyskusje to ona będzie meandrować niekoniecznie w oczekiwanym kierunku. Po prostu musisz nadawać dyskusji kierunek zadając pytania o interesujące Cię sytuacje, osobom które sie tu wypowiadają.



o co byś mnie zapytała?[/QUOTE]

Mnie najbardziej zastanawia wypracowanie postawy osoby, która nie próbuje analizować życia bez końca. Czy to związek, czy praca. Jak wyrobić w sobie postawę akceptacji tego, że nie ma się na wszystko wpływu, nie da się mieć i to też jest okej?
Mam potrzebę takiej totalnej kontroli nad wszystkim, na wszystkich płaszczyznach życia. Ale wiem, że to wynika ze strachu, głównie chyba przed bezsilnością. Wydaje mi się, że jest jakiś sposób, aby to zmienić.
Chciałabym podchodzić do życia bardziej luźno i nauczyć się akceptować, że często będzie nie po mojej myśli i muszę z tym żyć. Po prostu cieszyć się tym, co jest, a nie zastanawiać, martwić i analizować. To męczące.
W związku się czuję świetnie, w życiu mi się układa - a ta pesymistyczna postawa, strachu przed wszystkim nie znika w żaden sposób. Wiesz, to takie podejście, że co z tego, że jest dobrze, jak zaraz może nie być.

---------- Dopisano o 16:26 ---------- Poprzedni post napisano o 16:22 ----------

Zdecydowanie tytuł jak znaleźć w życiu balans jest bardziej odpowiedni

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez daisydoo

Mnie najbardziej zastanawia wypracowanie postawy osoby, która nie próbuje analizować życia bez końca. Czy to związek, czy praca. Jak wyrobić w sobie postawę akceptacji tego, że nie ma się na wszystko wpływu, nie da się mieć i to też jest okej?
Mam potrzebę takiej totalnej kontroli nad wszystkim, na wszystkich płaszczyznach życia. Ale wiem, że to wynika ze strachu, głównie chyba przed bezsilnością. Wydaje mi się, że jest jakiś sposób, aby to zmienić.
Chciałabym podchodzić do życia bardziej luźno i nauczyć się akceptować, że często będzie nie po mojej myśli i muszę z tym żyć. Po prostu cieszyć się tym, co jest, a nie zastanawiać, martwić i analizować. To męczące.
W związku się czuję świetnie, w życiu mi się układa - a ta pesymistyczna postawa, strachu przed wszystkim nie znika w żaden sposób. Wiesz, to takie podejście, że co z tego, że jest dobrze, jak zaraz może nie być.

nie potrafisz cieszyć się ulotna chwilą? Tez nad tym cały czas pracuję, żeby być tu i teraz, odczuwać satysfakcję z tego co jest, nie wybiegać myślą do przodu. Bo przewiduje sie zwykle złe scenariusze a nie pozytywne.

Staram sie ucinać złe myśli w zarodku, nie rozpamiętywać.

[Tashira]

Ciekawy watek. Ja niestety też jestem osoba która świat odbiera wszystkimi zmysłami a komputer w głowie natychmiast dokonuje analizy. Nie umiem zaufać mężczyznom i choc próbuje sie hamowac to kontrolowanie jest czasem silniejsze ode mnie. Po prostu chyba nie ufam temu czego nie umiem zrozumiec.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Tashira

Ciekawy watek. Ja niestety też jestem osoba która świat odbiera wszystkimi zmysłami a komputer w głowie natychmiast dokonuje analizy. Nie umiem zaufać mężczyznom i choc próbuje sie hamowac to kontrolowanie jest czasem silniejsze ode mnie. Po prostu chyba nie ufam temu czego nie umiem zrozumiec.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

nie rozumiesz ludzi?

[Tashira]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87189687]nie rozumiesz ludzi?[/QUOTE]Chyba właśnie tak

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Tashira

Chyba właśnie tak
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

też nie zawsze ich rozumiem. Obserwuje co robia, co mówią, jak się zachowują.

[saskiab]

Też mam podobnie z tym analizowaniem, myślę że ma to związek z neurotyzmem. Może warto poczytać w tym kierunku ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

No mnie wcale nie dziwi, że ciężko zaufać w związku, gdzie były "ciężkie momenty", ale "obiecał, że się zmieni" i dalej w ten deseń. Jak znasz drugą osobę i wiesz czego się możesz po niej spodziewać to zaufanie przychodzi naturalnie. Jak podskórnie wiesz, że ufać nie możesz to choćby się zarzekał raz po raz, że się zmienił to wątpliwości u zdrowej osoby pozostaną.

Najprostszy sposób na zachowanie balansu w związku to związanie się z kimś, kto swoim kodeksem moralnym i zachowaniami utwierdza nas w tym, że warto mu ufać. Aczkolwiek Ręki bym sobie za nikogo nie dała uciąć, również za siebie. Jakbym miała silne podejrzenia, że coś jest nie tak to przejrzałabym telefon partnera, przyznając się do wszystkiego po fakcie. Gdzieś tutaj widziałabym swój własny balans, zdrowe zaufanie na co dzień, ale gdybym natykała się na morze czerwonych flag to ostatecznie bym się złamała i próbowała dojść do prawdy innymi ścieżkami. Nie wiem czy to zdrowe w sumie, wydaje mi się obecnie dobrym kompromisem pomiędzy robieniem za frajerkę, która odwraca oczy na największe oczywistości i control freakiem, który codziennie musi przetrzepać telefon partnera, bo a nuż coś przeoczyłam.

[Magmag0194]

Ja wyznaję zasadę, że na co dzień nie zajmuję sobie czasu doszukiwaniem się u partnera zdrady czy chęci zostawienia mnie, ALE gdy mam podstawy i podejrzenia poparte faktami to nie mam skrupułów - przegrzebię telefon, kieszenie, portfel i samochód.
Nie nastawiam się także na bycie z kimś do końca życia - biorę pod uwagę fakt, że ludzie z wiekiem się zmieniają, że charaktery nawet super zgodne mogą się po latach rozjechać. Wiadomo, staram się patrzeć pozytywnie na swój związek i dbać o niego dzisiaj, ale nie dam sobie odciąć ręki, że za x lat będziemy razem. Mam wrażenie, że taka postawa, chociaż lekko obronna, pozwala mi lżej przechodzić rozstania. Ma to też swoje minusy, z których zdaję sobie sprawę i dlatego nie mówię, że to dobre nastawienie. Na dzień dzisiejszy nie podejmuję jednak pracy nad tym i uważam, że "tak mam" i podpinam to pod typowe "ludzie są różni", choć czasami jestem lekko zazdrosna gdy patrzę na koleżanki, które z taką pasją opowiadają jak to się z partnerem zestarzeją.. No ja tak nie umiem.
Miałam takie nastawienie w każdym związku, w którym byłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[FALLinLOVE]

Niestety, moim zdaniem, nie ma na to jednej recepty. Kazdy z nas jest inny, ma inne wyobrazenie zwiazku itd.

Oczywiscie, kontrolowanie partnera na kazdym kroku, wietrzenie zdrady w romowach z innymi kobietami czy szpiegowanie telefonu zawsze bedzie przesada i nigdy nie doprowadzi do normalnej parnerskiej relacji.

Zwiazek zawsze musi sie opierac na zaufaniu.. Jesli go nie ma to znaczy ze cos jest nie tak...

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez amillia

No mnie wcale nie dziwi, że ciężko zaufać w związku, gdzie były "ciężkie momenty", ale "obiecał, że się zmieni" i dalej w ten deseń. Jak znasz drugą osobę i wiesz czego się możesz po niej spodziewać to zaufanie przychodzi naturalnie. Jak podskórnie wiesz, że ufać nie możesz to choćby się zarzekał raz po raz, że się zmienił to wątpliwości u zdrowej osoby pozostaną.

Najprostszy sposób na zachowanie balansu w związku to związanie się z kimś, kto swoim kodeksem moralnym i zachowaniami utwierdza nas w tym, że warto mu ufać. Aczkolwiek Ręki bym sobie za nikogo nie dała uciąć, również za siebie. Jakbym miała silne podejrzenia, że coś jest nie tak to przejrzałabym telefon partnera, przyznając się do wszystkiego po fakcie. Gdzieś tutaj widziałabym swój własny balans, zdrowe zaufanie na co dzień, ale gdybym natykała się na morze czerwonych flag to ostatecznie bym się złamała i próbowała dojść do prawdy innymi ścieżkami. Nie wiem czy to zdrowe w sumie, wydaje mi się obecnie dobrym kompromisem pomiędzy robieniem za frajerkę, która odwraca oczy na największe oczywistości i control freakiem, który codziennie musi przetrzepać telefon partnera, bo a nuż coś przeoczyłam.

Zgadzam się z pierwszą częścią wypowiedzi całkowicie. Jak związek jest dobry, a partner w porządku to się ufa naturalnie. Natomiast jak są kryzysy, wątpliwości, nadużywanie zaufania no to już gorzej i ja bym osobiście w takim związku być nie chciała, bo dla mnie to strata czasu.

Wyjątek stanowią jedynie osoby z rodzin dysfunkcyjnych albo zmagające się z traumami. Im może być ciężko zaufać nawet jak druga osoba jest bez skazy. Inna sprawa, że takie osoby często same wybierają sobie toksycznych partnerów, bo są przyzwyczajone do negatywnych emocji i wydają się im one integralną częścią każdej głębszej relacji. Wciąż pozostaje im tylko praca nad sobą, bo z takim podejściem nie są w stanie stworzyć zdrowego związku nawet z najwspanialszym człowiekiem na świecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz