Co jecie na diecie - dietetycznie ale niekoniecznie fachowo ani restrykcyjnie!

[KarolinaK]

Napisane przez Ellen_Ripley

Białko organizmowi dostarczasz? Piersi z kurczaka, jajka (zarówno na twardo, jak i w formie omletów) itp.? Kawałek piersi z kurczaka gotowany na parze lub z wody możesz zjeść po treningu.

Tak jem regularnie jajko na lunch I mam piers z kurczaka raz albo dwa w tygodniu...

[Ervisha]

Wątek umiera..

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Ervisha

Wątek umiera..

Wszyscy zajmują się odchudzaniem, gotowaniem, ćwiczeniami i nie mają czasu pisać.

Staram się jeść na małym talerzu. Generalnie nie przejadać się. Ostatnio zajadam się na zielono - szpinak, brokuły, ale z mrożonki, bo lubię kupić i ciepnąć do zamrażalnika. Poza tym moje II śniadanie = zupa. Muszę zjeść coś ciepłego. Mam przy pracy tani bar i ostatnio codziennie zupa musi być. Dzięki temu po przyjściu do domu nie rzucam się na jedzenie, na spokojnie robię obiad.

I najważniejsza kwestia: pomimo ograniczenia cukru i częściowego się od niego odzwyczajenia, jeżeli mam słodycze, to je jem. Muszę się jak ognia wystrzegać robienia zapasów. W okolicach Walentynek plan się niestety posypał i trochę nadrobiłam "zaległości".

[lulka19]

To ja też coś dodam. Mimo , ze nie zawsze jem restrykcyjne , przestałam slodzic kawę i herbatę . Dania smażone zastępuje piekarnikiem
Wiec zrobiłam pierwszy raz kotlety mielone z piekarnika

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KarolinaK]

Napisane przez Ellen_Ripley

Wszyscy zajmują się odchudzaniem, gotowaniem, ćwiczeniami i nie mają czasu pisać.

Staram się jeść na małym talerzu. Generalnie nie przejadać się. Ostatnio zajadam się na zielono - szpinak, brokuły, ale z mrożonki, bo lubię kupić i ciepnąć do zamrażalnika. Poza tym moje II śniadanie = zupa. Muszę zjeść coś ciepłego. Mam przy pracy tani bar i ostatnio codziennie zupa musi być. Dzięki temu po przyjściu do domu nie rzucam się na jedzenie, na spokojnie robię obiad.

I najważniejsza kwestia: pomimo ograniczenia cukru i częściowego się od niego odzwyczajenia, jeżeli mam słodycze, to je jem. Muszę się jak ognia wystrzegać robienia zapasów. W okolicach Walentynek plan się niestety posypał i trochę nadrobiłam "zaległości".

Oj wiem, wiem. U mnie tez jak nie bylo slodkiego to bylo super. Potem Tz kupil czekoladki, Ja tez I tesciowa I tak trzy pudelka opedzlowalam sama bo tesciowa sobie pojechala a Tz I tak czekoladek nie je

Zupy tez bardzo lubie i na nie stawiam . Wczoraj była kalafiorowa a jutro chyba zrobie marchewkową z kolendra

Napisane przez lulka19

To ja też coś dodam. Mimo , ze nie zawsze jem restrykcyjne , przestałam slodzic kawę i herbatę . Dania smażone zastępuje piekarnikiem
Wiec zrobiłam pierwszy raz kotlety mielone z piekarnika

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tez przestałam słodzić ale juz dawno. Nawet kawe juz pije bez mleka .

Ale faktycznie ostatnio to bardziej stawiam na ćwiczenia jednak

[kaktuska16]

Ja tam po prostu staram się wprowadzić całą wiedzę o zdrowym stylu życia w praktyce, ale niestety z różnym skutkiem.

Ale skoro miało być o gotowaniu - mój wczorajszy i dzisiejszy obiad :
Sałatka z pieczonego batata i cieciorki, z pomidorkami koktajlowymi, fetą, rukolo, sałat lodową, sosem barbeque i prażonym słonecznikiem.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez KarolinaK

(...)
Ale faktycznie ostatnio to bardziej stawiam na ćwiczenia jednak

Tylko warto pamiętać (sama to pewnie wiesz), że ćwiczenia to około 30% całości. Jednak dieta - w sensie zmiany stylu odżywiania - to podstawa. Ćwiczenia, poza widocznymi dla mięśni, skóry itd. rezultatów, mają ten fajny skutek, że człowiekowi po prostu szkoda się nażreć byle czym, jeżeli o iluś tam tygodni wylewa siódme poty.

Ćwiczę cardio (bo lubię, a co się będę ograniczała ) około 5 razy w tygodniu po 40-45 minut. Od marca wprowadzę jeszcze intensywniej jakieś przysiady, pompki, brzuszki. Jeżeli w pracy częstują jakimiś słodyczami to dużo łatwiej mi odmówić przypominając sobie ile wysiłku mnie kosztuje plan ćwiczeniowy (bo jeżeli chodzi o żywieniowy to po prostu jem mniej, nie szaleję z cukrem, ale bez przegięć w postaci "frytki nie zjem, piwa się nie napiję").

Oswajam kasze, różne rodzaje - bo lubić zawsze lubiłam, ale jak miałam wybór, to wolałam zawsze coś innego. Zdrowe to, lepsza perystaltyka jelit. Za to mocno ograniczyłam ryż, bo to jednak niezły zapychacz. Lubię, nie że nie zjem, ale już nie tak często, jak kiedyś.

[KarolinaK]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tylko warto pamiętać (sama to pewnie wiesz), że ćwiczenia to około 30% całości. Jednak dieta - w sensie zmiany stylu odżywiania - to podstawa. Ćwiczenia, poza widocznymi dla mięśni, skóry itd. rezultatów, mają ten fajny skutek, że człowiekowi po prostu szkoda się nażreć byle czym, jeżeli o iluś tam tygodni wylewa siódme poty.

Ćwiczę cardio (bo lubię, a co się będę ograniczała ) około 5 razy w tygodniu po 40-45 minut. Od marca wprowadzę jeszcze intensywniej jakieś przysiady, pompki, brzuszki. Jeżeli w pracy częstują jakimiś słodyczami to dużo łatwiej mi odmówić przypominając sobie ile wysiłku mnie kosztuje plan ćwiczeniowy (bo jeżeli chodzi o żywieniowy to po prostu jem mniej, nie szaleję z cukrem, ale bez przegięć w postaci "frytki nie zjem, piwa się nie napiję").

Oswajam kasze, różne rodzaje - bo lubić zawsze lubiłam, ale jak miałam wybór, to wolałam zawsze coś innego. Zdrowe to, lepsza perystaltyka jelit. Za to mocno ograniczyłam ryż, bo to jednak niezły zapychacz. Lubię, nie że nie zjem, ale już nie tak często, jak kiedyś.

Tez kocham cardio. Z czego cwiczysz???
U mnie to w sumę juz nie chodzi o utratę wagi bo doszłam do mojej przedciążowej i tak czuje sie w sam raz. Chodzi jedynie zeby ta wagę utrzymac tak jak mi sie to udawalo przed sama ciąża . W sumie nigdy nie mailam problemów z waga. Ale po ciazy siedzenie z malutkim dzieckiem w domu i brak możliwości ruchu sprawiły ze troche ciezko mi było sie pozbyć tych nadprogramowych kilo. Teraz kiedy juz zrzuciłam wszystko niepotrzebne czuje sie o wiele lepiej.

A ćwiczę codziennie po 60 minut ostatnio zaczelam tez troche z ciężarkami. Wiem ze powinno sie miec jeden dzien przerwy ale nie umiem . Autentycznie po ćwiczeniach czuje sie o wiele lepiej moj humor poprawia sie ogromnie. Nie traktuje juz ćwiczeń jak przymusu tylko sposobu na pozbycie sie frustracji z malutkim dzieckiem w domu takie pozbycie sie złych emocji dobrze mi robi

[Ellen_Ripley]

Napisane przez KarolinaK

Tez kocham cardio. Z czego cwiczysz???
U mnie to w sumę juz nie chodzi o utratę wagi bo doszłam do mojej przedciążowej i tak czuje sie w sam raz. Chodzi jedynie zeby ta wagę utrzymac tak jak mi sie to udawalo przed sama ciąża . W sumie nigdy nie mailam problemów z waga. Ale po ciazy siedzenie z malutkim dzieckiem w domu i brak możliwości ruchu sprawiły ze troche ciezko mi było sie pozbyć tych nadprogramowych kilo. Teraz kiedy juz zrzuciłam wszystko niepotrzebne czuje sie o wiele lepiej.

A ćwiczę codziennie po 60 minut ostatnio zaczelam tez troche z ciężarkami. Wiem ze powinno sie miec jeden dzien przerwy ale nie umiem . Autentycznie po ćwiczeniach czuje sie o wiele lepiej moj humor poprawia sie ogromnie. Nie traktuje juz ćwiczeń jak przymusu tylko sposobu na pozbycie sie frustracji z malutkim dzieckiem w domu takie pozbycie sie złych emocji dobrze mi robi

Na orbitreku. Kocham.

Ps. Śledzie. Polecam jeść i oswajać w diecie. Niekoniecznie w śmietanie, bardziej w dobrym oleju / oliwie. Na ciemną bułeczkę. Do tego sobie daję pomidora, ser biały lub żółty pod. To jest często mój obiad, gdy nie mam ochoty jeść niczego na ciepło. Lub podgrzewam wcześniej bułkę.

https://www.poradnikzdrowie.pl/diety...NJLu-nxKZ.html

[anetiss]

Ja jem dużo zup. Po pierwsze bardzo lubię a po drugie mają mało kalorii oczywiście jak dobrze sie je przyrządzi.

Moje wypróbowane zupki fit >>>

[Ellen_Ripley]

Dzisiaj na obiad: warzywa - pół paczki mieszanki "na patelnię", głównie brokuły, podduszone na patelni na niewielkiej ilości oliwy, na to wbiłam 4 jajka (to była porcja na dwie osoby) i pod koniec dałam kilka cienkich plasterków oscypka. Z przypraw szczypta soli, pieprz, ostra papryka. Sytne, ale jednocześnie w miarę lekkie - w sensie, że po zjedzeniu nie ma się ochoty położyć i trawić.

A co u Was?

[lulka19]

Ja wam powiem , ze zupy kocham , ale mój maz nie zawsze jest zadowolony. On jest wychowany na zupie z Vegeta i kostka rosołowa. Ja tego nie używam. I narzeka na smak.
Daje te Vegety Natural , ale to nie to samo.
Mi moje zupy smakuja. On twierdzi , ze najlepiej wychodzi mo żurek i barszcz , już taka warzywna czy rosół nie. Z wyżej wymienionych przyczyn

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez lulka19

Ja wam powiem , ze zupy kocham , ale mój maz nie zawsze jest zadowolony. On jest wychowany na zupie z Vegeta i kostka rosołowa. Ja tego nie używam. I narzeka na smak.
Daje te Vegety Natural , ale to nie to samo.
Mi moje zupy smakuja. On twierdzi , ze najlepiej wychodzi mo żurek i barszcz , już taka warzywna czy rosół nie. Z wyżej wymienionych przyczyn

Mój TŻ to samo. Dlatego dałam sobie siana z gotowaniem zup. Mam przy pracy tani bar, idę sobie na talerz zupy za niecałe 5 złotych. Czasami zaszaleję w chińczyku i zjem ulubioną zupę PHO za 10 złotych. Przymierzam się do powrotu do robienia zup sama, ale kończy się to zawsze tym, że jem tą zupę głównie ja, bo dla niego "za ostra" (zamiast soli wolę wyraziste przyprawy). Nie chce mi się potem jeść tej samej zupy 3 dni pod rząd.

[lulka19]

Mój je , ale doprawia sobie maggi. On tez nie lubi pora w zupie ,ja kocham. Dla niego zupa to żurek , barszcz i pomidorowa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KarolinaK]

Napisane przez lulka19

Ja wam powiem , ze zupy kocham , ale mój maz nie zawsze jest zadowolony. On jest wychowany na zupie z Vegeta i kostka rosołowa. Ja tego nie używam. I narzeka na smak.
Daje te Vegety Natural , ale to nie to samo.
Mi moje zupy smakuja. On twierdzi , ze najlepiej wychodzi mo żurek i barszcz , już taka warzywna czy rosół nie. Z wyżej wymienionych przyczyn

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Lulka a jak gotujesz rosol??? Bo u mnie to tez była kwestia smaku az poczytałam i teraz rosol mi wychodzi mega aromatyczny.
Zawsze dodaje do kurczaka troche wołowiny, z przypraw to ziele, pieprz, lisc laurowy i jałowiec obowiązkowo No i grzybki suszone. No a z warzyw to musi byc kapusta ona daje maxymalny smak.

Napisane przez Ellen_Ripley

Mój TŻ to samo. Dlatego dałam sobie siana z gotowaniem zup. Mam przy pracy tani bar, idę sobie na talerz zupy za niecałe 5 złotych. Czasami zaszaleję w chińczyku i zjem ulubioną zupę PHO za 10 złotych. Przymierzam się do powrotu do robienia zup sama, ale kończy się to zawsze tym, że jem tą zupę głównie ja, bo dla niego "za ostra" (zamiast soli wolę wyraziste przyprawy). Nie chce mi się potem jeść tej samej zupy 3 dni pod rząd.

Oj współczuje Wam wybrednych Tz. Moj kocha moje zupy Wszytskie i nie grymasi nigdy. A ja lubie je robic.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez KarolinaK

(...)
Oj współczuje Wam wybrednych Tz. Moj kocha moje zupy Wszytskie i nie grymasi nigdy. A ja lubie je robic.

Nie, mój nie jest wybredny jako tako, tylko nie lubi ostrego, za to lubi słone. A ja lubię głównie wyraziste, ostre zupy - papryczka chili i te klimaty. Dla niego to najlepsza byłaby mdła wersja, którą on sobie dowali maggi / solą. Jeżeli chodzi o inne rzeczy, to je - może lubić bardziej lub mniej, ale je chętnie. W temacie zup w większości przypadków nie potrafimy się dogadać. Natomiast spróbuję jakichś mniej ostrych przepisów, bo chodząc na zupy do baru zasmakowały mi również takie bardziej neutralne w smaku (w sensie nie ostre).

Kurczę, wodzionka za mną chodzi... Jutro lub dzisiaj sobie zrobię.

[lulka19]

Karolina ja nie daje grzybków i jałowca. Wołowiny tez . Nam by to nie podeszlo
Ja cebulę mocno przypiekam i normalnie daje z porami , selerem ,pietruszka , marchewka . Daje pieprz w kulce , ziele i liść.
Może za mało mięsa ? Ale daje około 800 gramów kurczaka. Tz mama gotuje często na samej porcji rosolowej...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Wczoraj była u nas pewna rocznica, wpadły na chwilę moje siostry i popłynęłam z dietą - ciasteczka, kilka kieliszków wina, jeszcze brownie na koniec. Oczywiście wiem, zdarza się najlepszym. Jestem też przed miesiączką i czuję, że apetyt mi wzrósł. Dzisiaj muszę się trzymać planu, bo wczoraj nie tylko dieta* poszła się... ale też w końcu nie poćwiczyłam.

Czujecie się bardzo winne, gdy plan żywieniowy danego dnia się Wam nieco posypie? (czy to wskutek złych wyborów lub nieprzewidzianych okoliczności)

* Nie w sensie restrykcji, ale ilości i jakości tego co jem.

[Pelagia_W]

Napisane przez Ellen_Ripley

Czujecie się bardzo winne, gdy plan żywieniowy danego dnia się Wam nieco posypie? (czy to wskutek złych wyborów lub nieprzewidzianych okoliczności)

Nie, grunt żeby z grubsza była równowaga. Nie odmawiam sobie prawie niczego. Przestałam dzielić życie na czas na diecie i czas bez diety, pilnuję się - kiedy mogę mocno, a kiedy nie mogę / nie chcę to mniej
W niecały rok zgubiłam niecałe 14 kg

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Pelagia_W

Nie, grunt żeby z grubsza była równowaga. Nie odmawiam sobie prawie niczego. Przestałam dzielić życie na czas na diecie i czas bez diety, pilnuję się - kiedy mogę mocno, a kiedy nie mogę / nie chcę to mniej
W niecały rok zgubiłam niecałe 14 kg

Przede wszystkim gratuluję samozaparcia i rezultatów.

Dobre podejście i masz rację z tą równowagą. Nie mogę się dać zwariować, bo w jakiś dzień (oczywiście oby to nie było za często) nieco odeszłam od swojego planu. Oczywiście mój plan obejmuje drobne przyjemności, przekąski, tylko wczoraj nie ćwiczyłam plus tych "drobnych przyjemności" było sporo i stąd jednak lekkie wyrzuty sumienia. Ale dzisiaj przecież tez jest dzień.

[Pelagia_W]

Napisane przez Ellen_Ripley

Przede wszystkim gratuluję samozaparcia i rezultatów.

Dobre podejście i masz rację z tą równowagą. Nie mogę się dać zwariować, bo w jakiś dzień (oczywiście oby to nie było za często) nieco odeszłam od swojego planu. Oczywiście mój plan obejmuje drobne przyjemności, przekąski, tylko wczoraj nie ćwiczyłam plus tych "drobnych przyjemności" było sporo i stąd jednak lekkie wyrzuty sumienia. Ale dzisiaj przecież tez jest dzień.

Dzięki
Ja mam takich odstępstw niestety (a może stety) sporo bo ciągle coś, jakieś wyjście, znajomi itd. plus bardzo lubię gotować. I jeść też. Całe życie walczyłam z nadwagą, trochę chudłam, trochę tyłam i tak w kółko. Nie potrafiłam utrzymać się w ryzach. W rezultacie od każdego poniedziałku zaczynałam dietę, która trwała do mniej więcej wtorku-środy
Złotym środkiem okazało się jedzenie wszystkiego, ale z umiarem. Zniknął problem chodzenia spać obżarta po korek i z giga wyrzutem sumienia, że ZNOWU przegięłam.
Jedyne co chcę dołożyć to więcej ruchu, muszę zapisać się na siłownię. Koleżanka chodzi w większym gronie i planuję do tej ekipy dołączyć. Dzięki temu będę mogła więcej jeść

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Pelagia_W

Dzięki
Ja mam takich odstępstw niestety (a może stety) sporo bo ciągle coś, jakieś wyjście, znajomi itd. plus bardzo lubię gotować. I jeść też. Całe życie walczyłam z nadwagą, trochę chudłam, trochę tyłam i tak w kółko. Nie potrafiłam utrzymać się w ryzach. W rezultacie od każdego poniedziałku zaczynałam dietę, która trwała do mniej więcej wtorku-środy
Złotym środkiem okazało się jedzenie wszystkiego, ale z umiarem. Zniknął problem chodzenia spać obżarta po korek i z giga wyrzutem sumienia, że ZNOWU przegięłam.
Jedyne co chcę dołożyć to więcej ruchu, muszę zapisać się na siłownię. Koleżanka chodzi w większym gronie i planuję do tej ekipy dołączyć. Dzięki temu będę mogła więcej jeść

Ta sama historia. Jem właściwie wszystko w mniejszej ilości, chociaż i wybory są coraz rozsądniejsze. Jedynie co mega ograniczyłam (nie że do zera, ale prawie), bo ani się tym nie najem, ani nie nacieszę, to kupne słodycze. I nie robię już zapasów na weekend. Generalnie jak się zacznie ćwiczyć i jeść lżej, lepiej, to organizm sam się domaga lepszego.

[lulka19]

Ja tak samo. Nie mogłabym katować sie dieta , i jeść tego czego nie lubię. Nie wytrzymałabym tygodnia. A tak jem trochę mniej , i gotuje ciut inaczej...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Ervisha

Hej.

U mnie ostatnio z dietą bywa różnie. Kilka dni grzecznie, poprawnie, ale są i dni, gdzie totalnie płynę z "używkami" (lody itd.). Muszę sobie wyrobić mechanizm sięgania po np. kubas maślanki, gdy łapie mnie wieczorem głód, a nie kombinowania co by to "pomaszkecić".

A jak u Was?