Mężczyźni-nauczyciele w szkole

[Violentacrez]

Dlaczego zawód nauczycieli jest tak silnie sfeminizowany i co sądzicie o mężczyznach-nauczycielach ?

Przynajmniej w Polsce zawód nauczyciela należy do najbardziej opanowanych przez kobiety (nie wiem jak jest w tym w innych krajach choć jak oglądałem amerykańskie filmy, to tam często byli mężczyźni-nauczyciele). Ja swoich męskich nauczycieli jakich miałem (chodzi mi oczywiście o szkolnictwo niższe, nie studia) mogę policzyć na palcach obu rąk. Miałem jednego gościa z historii, jednego z geografii, jednego z niemieckiego, jednego z WF, jednego z informatyki, dwóch katechetów i jednego faceta który był i katechetą i informatykiem. Jeszcze pamiętam że był w mojej szkole jeden gość z angielskiego ale nie miałem z nim zajęć. Na tym koniec. Reszta to były kobiety.

Z drugiej strony mam kolegę który już w liceum wiedział że chce zostać nauczycielem i podszedł do tego z gigantyczną pasją. Skończył historię i pracę jako nauczyciel znalazł natychmiast po skończeniu studiów. Generalnie rzadko, jeśli w ogóle kiedykolwiek widziałem u swoich nauczycieli i u mojej mamy (jest nauczycielką nauczania początkowego) tak wielką pasję do tego zawodu jak u niego. Może tylko polonistka z podstawówki mogła się z nim równać, reszta sprawiała mniejsze lub większe wrażenie że do zawodu trafiła przez przypadek.

A wy co o tym myślicie ? Czy kobiety są w jakiś sposób predysponowane do zawodu nauczycielek a ten mój kolega to odosobniony przypadek ? Co sądzicie o facetach-nauczycielach ?

[Alekto123]

Napisane przez Violentacrez

Dlaczego zawód nauczycieli jest tak silnie sfeminizowany i co sądzicie o mężczyznach-nauczycielach ?

Przynajmniej w Polsce zawód nauczyciela należy do najbardziej opanowanych przez kobiety (nie wiem jak jest w tym w innych krajach choć jak oglądałem amerykańskie filmy, to tam często byli mężczyźni-nauczyciele). Ja swoich męskich nauczycieli jakich miałem (chodzi mi oczywiście o szkolnictwo niższe, nie studia) mogę policzyć na palcach obu rąk. Miałem jednego gościa z historii, jednego z geografii, jednego z niemieckiego, jednego z WF, jednego z informatyki, dwóch katechetów i jednego faceta który był i katechetą i informatykiem. Jeszcze pamiętam że był w mojej szkole jeden gość z angielskiego ale nie miałem z nim zajęć. Na tym koniec. Reszta to były kobiety.

Z drugiej strony mam kolegę który już w liceum wiedział że chce zostać nauczycielem i podszedł do tego z gigantyczną pasją. Skończył historię i pracę jako nauczyciel znalazł natychmiast po skończeniu studiów. Generalnie rzadko, jeśli w ogóle kiedykolwiek widziałem u swoich nauczycieli i u mojej mamy (jest nauczycielką nauczania początkowego) tak wielką pasję do tego zawodu jak u niego. Może tylko polonistka z podstawówki mogła się z nim równać, reszta sprawiała mniejsze lub większe wrażenie że do zawodu trafiła przez przypadek.

A wy co o tym myślicie ? Czy kobiety są w jakiś sposób predysponowane do zawodu nauczycielek a ten mój kolega to odosobniony przypadek ? Co sądzicie o facetach-nauczycielach ?

Nie są, są dwa typy nauczycieli jak zauważyłaś. Ci, którzy mają pasję i Ci, którzy trafili tam z przypadku.

Druga sprawa to zarobki nauczycieli, które są niskie w porównaniu z tym, co można zarobić gdzie indziej, więc jak ktoś ma możliwości zarobić więcej, to idzie tam, gdzie zarobi więcej. Wiadomo, że tutaj sytuacja różnie wygląda w dużym mieście i w małym mieści. W małym mieście może nie być takich możliwości.

Większą ilość kobiet uważam, że można wytłumaczyć socjalizacją dziewczynek, którym mniej lub bardziej jasno daje/dawało się przekaz, że mają być opiekuńcze i często dostawały do zrozumienia, że matematyka i techniczne sprawy to dla chłopców. Pewnie dlatego dużo dziewczyn idzie na pedagogiczne studia, a dużo chłopaków na politechnikę i ciśnie w technicznym kierunku. I tak część chłopaków, którzy wcale nie są jakimiś wielkimi bystrzakami i wybitnymi matematykami poprawiający na studiach praktycznie każdy przedmiot matematyczny, kończą studia, po których można mieć lepiej płatną pracę, a część dziewczyn, które pewnie dałby radę matmie nie gorzej niż oni kończą pedagogikę czy inne kierunki tego typu, po których o dobrze płatną pracę w zawodzie bardzo ciężko jeśli w ogóle to możliwe, a pokończyły pedagogikę ponieważ pedagogika i podobne wpisywały się w stereotypowy obraz kobiety.

[Violentacrez]

Napisane przez Alekto123

Nie są, są dwa typy nauczycieli jak zauważyłaś. Ci, którzy mają pasję i Ci, którzy trafili tam z przypadku.

Druga sprawa to zarobki nauczycieli, które są niskie w porównaniu z tym, co można zarobić gdzie indziej, więc jak ktoś ma możliwości zarobić więcej, to idzie tam, gdzie zarobi więcej. Wiadomo, że tutaj sytuacja różnie wygląda w dużym mieście i w małym mieści. W małym mieście może nie być takich możliwości.

Większą ilość kobiet uważam, że można wytłumaczyć socjalizacją dziewczynek, którym mniej lub bardziej jasno daje/dawało się przekaz, że mają być opiekuńcze i często dostawały do zrozumienia, że matematyka i techniczne sprawy to dla chłopców. Pewnie dlatego dużo dziewczyn idzie na pedagogiczne studia, a dużo chłopaków na politechnikę i ciśnie w technicznym kierunku. I tak część chłopaków, którzy wcale nie są jakimiś wielkimi bystrzakami i wybitnymi matematykami poprawiający na studiach praktycznie każdy przedmiot matematyczny, kończą studia, po których można mieć lepiej płatną pracę, a część dziewczyn, które pewnie dałby radę matmie nie gorzej niż oni kończą pedagogikę czy inne kierunki tego typu, po których o dobrze płatną pracę w zawodzie bardzo ciężko jeśli w ogóle to możliwe, a pokończyły pedagogikę ponieważ pedagogika i podobne wpisywały się w stereotypowy obraz kobiety.

Coś w tym jest, może też ma to jakiś związek że koledzy trzymają się razem i koleżanki trzymają się razem, przez co wybierają sobie takie a nie inne ścieżki życiowe, po wspólnych zainteresowaniach. Np. zauważyłem że historia to jeden z nielicznych kierunków humanistycznych na których prym wiodą faceci (na historii statystycznie jest chyba dziesięciu facetów na dwie laski) i jeśli już jakiś facet uczy w szkole to najczęściej właśnie historii (jeśli nie WF albo informatyki). Z kolei ze świecą można szukać nauczyciela polskiego że o nauczaniu początkowym nie wspomnę. I to też nie jest do końca prawda że politechnika jest skrajnie zmaskulinizowana, dotyczy to tylko kilku kierunków jak informatyka, automatyka i robotyka i chyba elektrotechnika, ale na architekturze i budownictwie już jest mniej więcej po połowie, a na takiej biotechnologii już jest przewaga kobiet, a kobiety ogólnie stanowią 34 % studentów politechniki czyli nie tak znowu mało.

[michagros]

Kobiety są przeciętnie o wiele bardziej empatyczne niż faceci. Potrafią zrozumieć drugiego człowieka i mu w jakiś sposób pomóc.

Do tego przeważnie posiadają instynkt macierzyński, co przekłada się na kontakt z innymi dziećmi. Dlatego tyle jest pedagogów wśród płci pięknej.

Facetom niestety bardzo często brakuje i jednego i drugiego, co przekłada się na wykonywana pracę.