Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie?

Undia · 2020-01-13, 01:57

Cześć!

Ponad rok temu wyprowadziłam się do Warszawy. Bardzo lubię to miasto, generalnie nie narzekam na życie tutaj. Generalnie wszystko na plus, prócz jednego - cen nieruchomości. Absolutnie nie oskarżam tutaj stolicy, jako miejsca, w którym jest jakoś szczególnie drogo.

Czy też macie obecnie takie poczucie, że każde większe miasto w Polsce powyżej 300tys mieszkańców, to jakiś chory absurd jeśli chodzi o ceny mieszkań?

Czy też macie wrażenie, że jeszcze 3-4 lata temu, singiel zarabiający średnią krajową mógł spokojnie żyć wynajmując kawalerkę, a obecne ceny ponad 2tys zł już sprawiają, że niekoniecznie?

Analizując ceny nieruchomości to w każdym dużym mieście kupno własnego "m" to obecnie 10-15tys/m2. Mam wrażenie, ze jeszcze niedawno były to stawki 30% mniejsze...

Sądzicie, że ten trend w przeciągu 2-3 lat się odmieni, czy jesteśmy skazani na to, aby singiel, osoba zarabiająca 4-5tys zł była całe życie skazana aby wynajmować lokum?

Obecnie ceny nieruchomości w stolicy są większe niz w Berlinie.

Skąd się to wzięło Waszym zdaniem i czy jest szansa na poprawę?
O ile ceny produktów, usług w Polsce, są naprawdę konkurencyjne, o tyle ceny nieruchomości to jakaś farsa.

Z jednej strony chciałabym aby ceny poszły w dół i mityczna "bańka" pękła. Z drugiej strony fakt jak wiele osób spoza granicy przybywa do kraju oraz jak mało mieszkań jest na rynku sprawia, że jestem zdania, że będzie tylko gorzej. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Ennyo · 2020-01-28, 19:49

Jestem zdania, że tendencja wzrostowa utrzyma się i nie ma szans na obniżenie cen nieruchomości w największych ośrodkach w PL. Mityczna bańka nie pęknie, jesteśmy poniekąd skazani na kredyty - śledząc wzrosty cen na rynku nieruchomości nietrudno obliczyć, że koszt kredytu kilka lat po kupnie mieszkania w zasadzie się zwraca.
10/15 tys. owszem ale jest to cena za metr kwadratowy w centrum miasta, parę km od centrum znajdziesz coś w okolicy 8 tys.
Generalnie ceny są kosmiczne, deweloperzy tłumaczą to wzrostem płac/cen za towary bud./brakiem działek w centrach miast. To jest właśnie wolny rynek, milionerzy kupują mieszkania pod inwestycje, a mieszkań dla tzw. szaraczków wciąż brakuje.

Jamajka007 · 2020-02-01, 08:57

Ja reprezentuję akurat Trójmiasto. Mieszkam tu od prawie 10 lat i to, co się dzieje w ostatnich kilku latach przyprawia o ból głowy (i

z resztą też..). Dobrych parę lat temu w centrum zaczęły pojawiać się nieruchomości w cenach po 7k/m2. Teraz takie ceny są już tylko na przedmieściach lub w ościennych miejscowościach. Ceny 10 k/m2 to zupełna norma....
Ludzie, których z 5 lat temu było stać na zakup nieruchomości, bardzo dobrze na tym wyszli. Wielu znajomych "wymieniając" mieszkania, sporo zyskało.
Popyt na mieszkania jest ogromny - deweloperka wyprzedaje się praktycznie od razu po tym, jak rusza sprzedaż, na rynku pierwotnym bardzo trzeba się naszukać, żeby znaleźć mieszkanie, które dostępne będzie w przeciągu roku, bo najczęściej zostają już tylko słabe mieszkania (słaby układ, parter z ogródkiem przy samej ulicy itd.).
W dodatku wiele osób chce zarobić, kupując mieszkanie i wykańczając je pod klucz. Akurat obecnie śledzę rynek nieruchomości i jest zatrzęsienie wykończonych mieszkań. Połączenie "cena bazowa nieruchomości" + koszt wykończenia + zysk, który założył sprzedający = kosmiczne ceny

Osobiście wolałabym kupić tańsze mieszkanie do remontu i zrobić je pod siebie.
W każdym razie popyt jest bardzo duży. Dużo studentów, którzy się osiedlają, dużo napływowych pracowników - ludzie uciekają z małych miasteczek, dużo pracowników z Ukrainy. Rynek wynajmu kwitnie, więc kto ma kasę, pakuje ją w nieruchomości na wynajem. Ludzie osiedlający się na stałe też z czasem szukają czegoś na własność. Mam takie samo zdanie, jak koleżanka wyżej - ta bańka nie pęknie. Na pewno nie w ciągu najbliższych lat.

Senija · 2020-02-01, 20:51

Niestety muszę się zgodzić z Wami dziewczyny. Mieszkam w Krakowie i rozglądaliśmy się z mężem za mieszkaniem, znaleźć coś z rynku pierwotnego poniżej 7 tys za m2 graniczy z cudem, biura sprzedaży zaczynają sprzedaż i po kilku miesiącach zostają już mieszkania albo bardzo duże w cenach dla mnie kompletnie niewyobrażalnych albo mieszkania na parterach lub ostatnich piętrach, ze skosami trudnymi do zaaranżowania. No i oczywiście kupuje się tak naprawdę dziurę w ziemi bo większość z tych mieszkań jeszcze nie stoi. Nie chce mi się nawet mówić o tym jak strasznie to jest nieprzemyślane, jak te bloki są bezmyślnie stawiane jeden obok drugiego, brak zieleni. Chociaż to już zależy oczywiście od dzielnicy, ale wiadomo, im kameralniej tym drożej. Nic nie wskazuje na to że ceny mają spadać, wręcz przeciwnie. Strasznie już nas to frustrowało i w końcu daliśmy spokój, teraz jesteśmy w trakcie kupowania działki w jednej z podkrakowskich wsi, potem najprawdopodobniej dom z bali. Cenowo wychodzi bardzo podobnie, a komfort życia nieporównywalny (obydwoje z mężem mieszkaliśmy przed studiami w domach jednorodzinnych, na wsi).

Undia · 2020-02-05, 07:19

Właśnie najbardziej przerażające jest dla mnie, że mimo, iż w przeciągu ostatnich paru lat zarobki poszły gwałtownie do góry, to nie nadążają one za cenami nieruchomości.

Jednocześnie, zauważyłam, że duże miasta takie jak Warszawa, Kraków, Gdańsk i inne, stają się enklawami tylko dla bardzo zamożnych ludzi.

Jeszcze nie tak dawno, "średniaków" było stać na mieszkanie 5km od centrum, obecnie nawet kawalerka na Mokotowie to luksus.

Mam straszny żal do siebie, że wcześniej czegoś nie kupiłam, bo podobnie jak Wy, sądzę, że wszystkie dobrze skomunikowane dzielnice w miastach pozostaną już na zawsze, tylko dla elity, a człowiek zarabiający średnią krajową jest skazany na Białołękę w stolicy, czy Wieliczkę w Krakowie.

Jesteśmy chyba jednym z nielicznych państw w Europie, gdzie większość ludzi jest skazanych na życie w peryferyjnych dzielnicach. Na zachodzie ceny mieszkań w centrum również są kosmiczne, ale już kilka kilometrów dalej w przystępnych cenach. W Polsce nawet dzielnice przyległe niewiele w cenach się różnią.

**c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24** · 2020-02-05, 16:52

A nie sądzicie, że popyt w końcu spadnie? No bo ludzi jakoś specjalnie w Polsce nie przybywa.

Undia · 2020-02-05, 18:18

Sądzę, że wręcz przeciwnie, jest co raz więcej imigrantów i jeśli nie będzie jakiegoś krachu w Polsce to ta tendencja się będzie utrzymywać. Wszystkie te osoby się osiedlają właśnie w dużych miastach.

żurawinka · 2020-02-10, 17:19

Chciałabym żeby ceny spadły ale ... jest duży, bardzo duży popyt na mieszkania które wykupują "sąsiedzi" a tak naprawdę pośrednicy, codziennie niemal mam w skrzynce kartkę zaczynającą się od " Ola i Maciek szukają mieszkania", sztucznie zawyżają ceny mieszkań w blokach z lat 80tych

które nie są tyle warte.

Na każdym możliwym skrawku wolnego w Warszawie stawia sie bloki, apartamentowce za gruby hajs gdzie za chwilę za oknem powstaje drugi blok z oknem w okno, bez skrawka zieleni. Chyba czułabym się jak w więzieniu patrząc w czyjeś okna

vilka1 · 2020-02-11, 20:40

Od 2000 roku przeciętne wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 100% i stale rośnie, za chwilę wprowadzą minimalną płace 4000 zł. Ceny nieruchomości idą więc za tym trendem. Uważam, że nieruchomości będą dalej drożeć- rosną płace, rosną ceny, tak to działa. Do tego mamy mnóstwo imigrantów z Ukrainy, którzy nakręcają ten popyt, osiedlają sie tu na stałe itd. Poza tym mam wrażenie, że młodzi ludzie nie chcą mieszkać w starych blokach z wielkiej płyty i na nowe budownictwo stale będzie jakiś popyt.

**95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad** · 2020-02-15, 12:13

Ostatnio szukam domu z rynku wtórnego (miasto wojewódzkie, ale ze słabym rynkiem pracy, ceny 4-8 tys./m2). Ogólnie w dzielnicach w centrum/na obrzeżach centrum (zależy nam na konkretnej lokalizacji blisko szkoły dziecka)- domy do zamieszkania w cenach jak w stolicy (> mln) albo do całkowitego remontu (bo z lat 60-80-tych). W sumie cena zakupu i koszt remontu wynosi tyle, za ile nigdy nie sprzeda się tej nieruchomości. Inwestorzy z tego przedziału cenowego preferują nowo budowane apartamentowce albo szeregowce w stanie deweloperskim w dalszych dzielnicach.

Te zbyt drogie domy z rynku wtórnego nie sprzedają się już od przynajmniej 5-7 lat (bo kilka lat śledzę rynek nieruchomości, 9 lat temu kupowaliśmy mieszkanie w kamienicy w śródmieściu).
I w 2019 r, w ogólnej zwyżce cen, te zalegające od lat domy jeszcze zdrożały- jaki w tym sens, żeby podwyższać cenę domu, który nie sprzedaje się od lat?

Są to trudne domy, bo wymagające długiego remontu (6-12 mies.) i dużych środków finansowych (ok. 1/3-1/2 wartości domu), więc odstraszające wielu klientów.

Rozważaliśmy zakup (i nowy kredyt do emerytury), ale podwyżka ceny nas przystopowała.

Patrząc na ilość nowych inwestycji deweloperskich w porównaniu z możliwościami nabywczymi mieszkańców niezbyt zamożnego miasta (brak rozwoju, złe zarządzanie władz, słaby rynek pracy) poczekam, aż popyt będzie znacznie mniejszy niż podaż, a jeśli rynek pierwotny trochę padnie, to i wtórny może trochę znormalnieje.

tinkerver2 · 2020-02-15, 16:54

Niestety, sama stoję przed decyzją dot. kupna mieszkania. W planach z narzeczonym mamy wziąć kredyt w Niemczech w euro, po czym kupić mieszkanie w PL.

Zdecydowaliśmy się na kupno w Chorzowie. Ja bardzo chciałam w Katowicach, ale niestety - cena na Szopienicach czy Murckach (dla niewtajemniczonych - baaardzo daleko od centrum, ok pół godziny tramwajem) nadal są wysokie. to ja zdecyduję się na chorzów, który również jest pół godziny tramwajem od centrum Katowic, ale ceny nieruchomości są o wiele niższe. Od razu celuję w rynek wtórny, najlepiej do remontu, z tym, że na śląsku bardzo wiele mieszkań jest w tzw. familokach bądź w kamienicach z piecami na węgiel i w ogóle... trzeba szukać.

Undia · 2020-02-16, 16:00

Sama pochodzę ze Sląska i dam przykład cen jakie są w moim rodzinnym mieście, w porównaniu do Krakowa czy Warszawy, gdzie ceny są identyczne.

-Kawalerka w 100-200tys mieście na Sląsku, z którego jest zaledwie 5-10km do Katowic, bez korków - 150tys

-Warszawa/Kraków - Ursus/Wawer/Rembertów i inne najbardziej oddalone, to samo Piaseczno, Marki i pobliskie, z których do centrum Warszawy mamy nie dość, ze dalej to jedziemy 1.5 godziny - 300-350tys i schodzą na pniu. Takie jak Mokotów czy Ursynów to poniżej 400tys nie ma szans.

Rozumiem taką różnicę w cenach, jeśli duże miasta byłyby jakąś ziemią obiecaną i zarabiało się tam 2x więcej, ale z tego co widzę, to różnice w zarobkach są najwyżej minimalne, rzędu 5%.

PaulinciaKWC · 2020-02-16, 19:22

Cytat:

Napisane przez tinkerver2

Niestety, sama stoję przed decyzją dot. kupna mieszkania. W planach z narzeczonym mamy wziąć kredyt w Niemczech w euro, po czym kupić mieszkanie w PL.

Zdecydowaliśmy się na kupno w Chorzowie. Ja bardzo chciałam w Katowicach, ale niestety - cena na Szopienicach czy Murckach (dla niewtajemniczonych - baaardzo daleko od centrum, ok pół godziny tramwajem) nadal są wysokie. to ja zdecyduję się na chorzów, który również jest pół godziny tramwajem od centrum Katowic, ale ceny nieruchomości są o wiele niższe. Od razu celuję w rynek wtórny, najlepiej do remontu, z tym, że na śląsku bardzo wiele mieszkań jest w tzw. familokach bądź w kamienicach z piecami na węgiel i w ogóle... trzeba szukać.

Ale wtedy kredyt konsumpcyjny, a nie hipoteczny?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

tinkerver2 · 2020-02-16, 19:31

Cytat:

Napisane przez PaulinciaKWC

Ale wtedy kredyt konsumpcyjny, a nie hipoteczny?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeszcze się nie orientowaliśmy w tym. Natomiast myślę, że przy naszych zarobkach 50 tys euro to nie będzie jakaś ultra wielka kwota.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

PaulinciaKWC · 2020-02-16, 19:39

Cytat:

Napisane przez tinkerver2

Jeszcze się nie orientowaliśmy w tym. Natomiast myślę, że przy naszych zarobkach 50 tys euro to nie będzie jakaś ultra wielka kwota.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

Zarobki to nie wszystko, raczej nie dostaniesz kredytu hipotecznego w niemczech na zakup mieszkania w polsce. Druga rzecz, skad niemcy skoro mieszkasz w holandii z tego co kojarze?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

tinkerver2 · 2020-02-16, 20:31

Cytat:

Napisane przez PaulinciaKWC

Zarobki to nie wszystko, raczej nie dostaniesz kredytu hipotecznego w niemczech na zakup mieszkania w polsce. Druga rzecz, skad niemcy skoro mieszkasz w holandii z tego co kojarze?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mieszkam w Niemczech, tu mam meldunek, pracuje w Holandii.
A czemu nie w Holandii - z prostego powodu. Nie udziela nam kredytu będąc w fazie A. Faza A trwa 76 tygodni. Narzeczony w czerwcu będzie pracował 52 tygodnie, czyli jeszcze 24 do przepracowania... Z tym, że nasza firma nie bardzo chce dawać fazę B, i w wielu przypadkach jest tak, że chwilę przez fazą B firma daje wypowiedzenie... I ilość tygodni się zeruje, i wszystko od nowa. Łatwiej będzie nam dostać kredyt w niemczech. Nie planujemy raczej kredytu hipotecznego, nawet nie wiem czy udzielają małych kredytów hipotecznych.
Ale tak jak pisze, na razie jest to tylko luźny pomysł, bo będziemy o tym myśleć i ogarniać warunki tak z 3-6 miesięcy po ślubie.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

PaulinciaKWC · 2020-02-16, 20:48

Cytat:

Napisane przez tinkerver2

Mieszkam w Niemczech, tu mam meldunek, pracuje w Holandii.
A czemu nie w Holandii - z prostego powodu. Nie udziela nam kredytu będąc w fazie A. Faza A trwa 76 tygodni. Narzeczony w czerwcu będzie pracował 52 tygodnie, czyli jeszcze 24 do przepracowania... Z tym, że nasza firma nie bardzo chce dawać fazę B, i w wielu przypadkach jest tak, że chwilę przez fazą B firma daje wypowiedzenie... I ilość tygodni się zeruje, i wszystko od nowa. Łatwiej będzie nam dostać kredyt w niemczech. Nie planujemy raczej kredytu hipotecznego, nawet nie wiem czy udzielają małych kredytów hipotecznych.
Ale tak jak pisze, na razie jest to tylko luźny pomysł, bo będziemy o tym myśleć i ogarniać warunki tak z 3-6 miesięcy po ślubie.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

Czyli pokrecilam, myslalam ze mieszkasz w Holandii. Kredyt hipoteczny jest raczej mozliwy tylko pod zastaw nieruchomosci na terenie danego kraju, wiec odpada. Konsumpcyjny na dowolny cel moze posluzyc zeby sfinansowac zakup tego mieszkania, jezeli przeszlibyscie przez weryfikacje kredytobiorcy. Tylko taki kredyt ma znacznie krotszy okres splaty, trzeba sie z tym liczyc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

tinkerver2 · 2020-02-16, 23:08

Cytat:

Napisane przez PaulinciaKWC

Czyli pokrecilam, myslalam ze mieszkasz w Holandii. Kredyt hipoteczny jest raczej mozliwy tylko pod zastaw nieruchomosci na terenie danego kraju, wiec odpada. Konsumpcyjny na dowolny cel moze posluzyc zeby sfinansowac zakup tego mieszkania, jezeli przeszlibyscie przez weryfikacje kredytobiorcy. Tylko taki kredyt ma znacznie krotszy okres splaty, trzeba sie z tym liczyc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzięki za wszelkie informacje

generalnie taki kredyt (MAX 50 tys, ale to MAX) chcielibyśmy spłacić w ok 3 lata. Na pewno będziemy się orientować, ale mamy dużo czasu.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

kaledonia · 2020-02-18, 07:21

Cytat:

Napisane przez tinkerver2

Mieszkam w Niemczech, tu mam meldunek, pracuje w Holandii.
A czemu nie w Holandii - z prostego powodu. Nie udziela nam kredytu będąc w fazie A. Faza A trwa 76 tygodni. Narzeczony w czerwcu będzie pracował 52 tygodnie, czyli jeszcze 24 do przepracowania... Z tym, że nasza firma nie bardzo chce dawać fazę B, i w wielu przypadkach jest tak, że chwilę przez fazą B firma daje wypowiedzenie... I ilość tygodni się zeruje, i wszystko od nowa. Łatwiej będzie nam dostać kredyt w niemczech. Nie planujemy raczej kredytu hipotecznego, nawet nie wiem czy udzielają małych kredytów hipotecznych.
Ale tak jak pisze, na razie jest to tylko luźny pomysł, bo będziemy o tym myśleć i ogarniać warunki tak z 3-6 miesięcy po ślubie.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

Z tego co czytałam na forum polskim w Norwegii to niektórzy biorą kredyty hipoteczne na zakup nieruchomości w Polsce, także może i w DE będzie podobnie.
Norwegowie sobie kupują domy na południu Europy na kredyt to i może banki tu nie dziwi zakup w Polsce

PaulinciaKWC · 2020-02-18, 08:01

Cytat:

Napisane przez kaledonia

Z tego co czytałam na forum polskim w Norwegii to niektórzy biorą kredyty hipoteczne na zakup nieruchomości w Polsce, także może i w DE będzie podobnie.
Norwegowie sobie kupują domy na południu Europy na kredyt to i może banki tu nie dziwi zakup w Polsce

Jesteś pewna, ze to są kredyty hipoteczne a nie konsumenckie? Za konsumencki tez jak najbardziej można kupic mieszkanie, ale to zupełnie inny kredyt. Chyba, że już posiadają nieruchomość w Norwegii to można kupic inną nieruchomość pod zastaw tej posiadanej.

tinkerver2 · 2020-02-18, 08:04

A 50 tys euro to dla banku w De tak dużo? W sensie myślałam, że to niewielki kredyt, bo w pl 50 tys to nie jest raczej wielki kredyt... W porównaniu z hipoteka na 300-400 tys

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

kaledonia · 2020-02-18, 08:14

Cytat:

Napisane przez PaulinciaKWC

Jesteś pewna, ze to są kredyty hipoteczne a nie konsumenckie? Za konsumencki tez jak najbardziej można kupic mieszkanie, ale to zupełnie inny kredyt. Chyba, że już posiadają nieruchomość w Norwegii to można kupic inną nieruchomość pod zastaw tej posiadanej.

Hipoteka

PaulinciaKWC · 2020-02-18, 08:24

Cytat:

Napisane przez tinkerver2

A 50 tys euro to dla banku w De tak dużo? W sensie myślałam, że to niewielki kredyt, bo w pl 50 tys to nie jest raczej wielki kredyt... W porównaniu z hipoteka na 300-400 tys

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

Ne wiem jaką macie zdolność kredytową, to jest miara tego czy to duzy czy mały kredyt i na ile bank będzie skłonny wam tyle pożyczyć. Tego powinniście się dowiedzieć najlepiej jak najszybciej, zeby się nie okazało, ze wasze plany poszły w las, bo kredytu nie dostaniecie. Chodzi o to, że wg mnie będziecie się starać o kredyt konsumencki, czyli po prostu gotówkowy. Idziesz do banku i mówisz, że chcesz pożyczyć 50k euro i możesz te pieniądze przepić generalnie i nikt tego nie zakwestionuje. Z tym, że maksymalna kwota takiego kredytu z tego co wiem to właśnie 50k euro.

---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 09:21 ----------

Cytat:

Napisane przez kaledonia

Hipoteka

Gdzieś czytałam, że w grę chodzi np. Francja czy Hiszpania, ale nie Polska

tinkerver2 · 2020-02-18, 08:39

Cytat:

Napisane przez PaulinciaKWC

Ne wiem jaką macie zdolność kredytową, to jest miara tego czy to duzy czy mały kredyt i na ile bank będzie skłonny wam tyle pożyczyć. Tego powinniście się dowiedzieć najlepiej jak najszybciej, zeby się nie okazało, ze wasze plany poszły w las, bo kredytu nie dostaniecie. Chodzi o to, że wg mnie będziecie się starać o kredyt konsumencki, czyli po prostu gotówkowy. Idziesz do banku i mówisz, że chcesz pożyczyć 50k euro i możesz te pieniądze przepić generalnie i nikt tego nie zakwestionuje. Z tym, że maksymalna kwota takiego kredytu z tego co wiem to właśnie 50k euro

I dokładnie o taki kredyt nam chodzi. Myślę, że przez rok (jakoś za rok planujemy ten kredyt) też co nieco odłożymy i nie będzie potrzeby brania całych 50 tys, tylko np. 40.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

PaulinciaKWC · 2020-02-18, 08:50

Cytat:

Napisane przez tinkerver2

I dokładnie o taki kredyt nam chodzi. Myślę, że przez rok (jakoś za rok planujemy ten kredyt) też co nieco odłożymy i nie będzie potrzeby brania całych 50 tys, tylko np. 40.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

No wlasnie, to dla świetego spokoju przejdzcie się do jakiegoś banku, żeby wam policzyli zdolność. Bo to zależy nie tylko od zarobków, ale i od rodzaju umowy, pewnie stażu pracy itd. Będziecie wiedzieli na czym stoicie. Macie długoterminowe umowy?

tinkerver2 · 2020-02-18, 08:56

Cytat:

Napisane przez PaulinciaKWC

No wlasnie, to dla świetego spokoju przejdzcie się do jakiegoś banku, żeby wam policzyli zdolność. Bo to zależy nie tylko od zarobków, ale i od rodzaju umowy, pewnie stażu pracy itd. Będziecie wiedzieli na czym stoicie. Macie długoterminowe umowy?

Ja nie, tz (po ślubie) będzie pracował rok. Umowy agencyjne są jakie są - pół roku i potem przedłużenie. Nie chcą dawać stałych umów

dlatego chcemy poczekać do ślubu, bo we 2 będziemy mieli inna zdolnosc.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

PaulinciaKWC · 2020-02-18, 09:09

Cytat:

Napisane przez tinkerver2

Ja nie, tz (po ślubie) będzie pracował rok. Umowy agencyjne są jakie są - pół roku i potem przedłużenie. Nie chcą dawać stałych umów

dlatego chcemy poczekać do ślubu, bo we 2 będziemy mieli inna zdolnosc.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

To te umowy mogą być problematyczne, nie zdziwiłabym się gdyby wymagali umowy na okres min do końca okresu kredytowania. Nie wiem jak jest w DE ale w Polsce brak slubu nie jest zadną przeszkodą, np. ja mam kredyt z moim partnerem bez slubu bez zadnego problemu. Serio, poświęćcie popołudnie i sprawdzcie swoją zdolność kredytową, bo na tym etapie będziecie mogli jeszcze coś zadziałać jeżeli się okaze, ze bank nie jest zbyt skory udzielić wam takiego kredytu o jaki wam chodzi. Bez sensu snuć plany przez rok, a potem mocno się rozczarować.

cansada · 2020-02-24, 21:17

Cytat:

Napisane przez kaledonia

Hipoteka

w Hiszpanii obcokrajowiec moze uzyskac kredyt hipoteczny na zakup nieruchomosci w ES tylko i wylacznie. Nie musi pracowac na terenie ES. Musi natomiast wykazac zdolnosc kredytowa oraz co roku jest wzywany do banku aby potwierdzic swoja rezydencje fiskalna poza granicami ES. CZyli musi miec papier z urzedu jaki sie otrzymuje zazwyczaj na koniec roku odnosnie zarobkow poza ES. Zreszta nawet jak sie otworzy konto w banku ES jako nie -rezydent bez hipoteki to rowniez wzywaja chyba co 2 lata aby aktualizowac rezydencje fiskalna.

Ennyo · 2020-04-03, 16:53

Jeszcze dwa miesiące temu byłam przekonana, że bańka nie pęknie, w obecnej sytuacji chyba należy zrewidować ten powszechny pogląd - naprawdę ciekawa jestem ewolucji rynku nieruchomości w czasie/po pandemii. Jak myślicie, co będzie dalej?
Nie ukrywam, że ze strachem patrzę w przyszłość, udziela mi się wizja globalnego kryzysu

**95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad** · 2020-04-03, 20:18

Zmiany będą duże, ale jest tak wiele czynników: kryzys, bezrobocie, zmiana rynków pracy tzn, powrót części ludzi, którzy stracą pracę za granicą, a od nas podobno mają wyjechać tysiące Ukraińców, bo też nie będzie dla nich pracy. Popyt na nieruchomości spadnie, oczywiście też zdolność kredytowa wielu ludzi.
W moim mieście, tak, jak pisałam, przez ostatnie pół roku wzrosły ceny nieruchomości nawet tych zalegających na rynku od kilku lat, więc może spadną choćby do tamtego poziomu. Wtedy być może zdecydujemy się na kupno upatrzonego domu, bo w czasie epidemii (a być może będą powracać) dom ma jeden ogromny plus- można wyjść do własnego ogródka czy na taras.

2020-01-13, 01:57	#1
Undia Raczkowanie Zarejestrowany: 2018-09 Wiadomości: 86	Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Cześć! Ponad rok temu wyprowadziłam się do Warszawy. Bardzo lubię to miasto, generalnie nie narzekam na życie tutaj. Generalnie wszystko na plus, prócz jednego - cen nieruchomości. Absolutnie nie oskarżam tutaj stolicy, jako miejsca, w którym jest jakoś szczególnie drogo. Czy też macie obecnie takie poczucie, że każde większe miasto w Polsce powyżej 300tys mieszkańców, to jakiś chory absurd jeśli chodzi o ceny mieszkań? Czy też macie wrażenie, że jeszcze 3-4 lata temu, singiel zarabiający średnią krajową mógł spokojnie żyć wynajmując kawalerkę, a obecne ceny ponad 2tys zł już sprawiają, że niekoniecznie? Analizując ceny nieruchomości to w każdym dużym mieście kupno własnego "m" to obecnie 10-15tys/m2. Mam wrażenie, ze jeszcze niedawno były to stawki 30% mniejsze... Sądzicie, że ten trend w przeciągu 2-3 lat się odmieni, czy jesteśmy skazani na to, aby singiel, osoba zarabiająca 4-5tys zł była całe życie skazana aby wynajmować lokum? Obecnie ceny nieruchomości w stolicy są większe niz w Berlinie. Skąd się to wzięło Waszym zdaniem i czy jest szansa na poprawę? O ile ceny produktów, usług w Polsce, są naprawdę konkurencyjne, o tyle ceny nieruchomości to jakaś farsa. Z jednej strony chciałabym aby ceny poszły w dół i mityczna "bańka" pękła. Z drugiej strony fakt jak wiele osób spoza granicy przybywa do kraju oraz jak mało mieszkań jest na rynku sprawia, że jestem zdania, że będzie tylko gorzej. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

2020-01-28, 19:49	#2
Ennyo Raczkowanie Zarejestrowany: 2011-11 Wiadomości: 110	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Jestem zdania, że tendencja wzrostowa utrzyma się i nie ma szans na obniżenie cen nieruchomości w największych ośrodkach w PL. Mityczna bańka nie pęknie, jesteśmy poniekąd skazani na kredyty - śledząc wzrosty cen na rynku nieruchomości nietrudno obliczyć, że koszt kredytu kilka lat po kupnie mieszkania w zasadzie się zwraca. 10/15 tys. owszem ale jest to cena za metr kwadratowy w centrum miasta, parę km od centrum znajdziesz coś w okolicy 8 tys. Generalnie ceny są kosmiczne, deweloperzy tłumaczą to wzrostem płac/cen za towary bud./brakiem działek w centrach miast. To jest właśnie wolny rynek, milionerzy kupują mieszkania pod inwestycje, a mieszkań dla tzw. szaraczków wciąż brakuje.

2020-02-01, 08:57	#3
Jamajka007 Zakorzenienie Zarejestrowany: 2007-08 Lokalizacja: Pomiedzy niebem a piekłem Wiadomości: 5 564	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Ja reprezentuję akurat Trójmiasto. Mieszkam tu od prawie 10 lat i to, co się dzieje w ostatnich kilku latach przyprawia o ból głowy (i z resztą też..). Dobrych parę lat temu w centrum zaczęły pojawiać się nieruchomości w cenach po 7k/m2. Teraz takie ceny są już tylko na przedmieściach lub w ościennych miejscowościach. Ceny 10 k/m2 to zupełna norma.... Ludzie, których z 5 lat temu było stać na zakup nieruchomości, bardzo dobrze na tym wyszli. Wielu znajomych "wymieniając" mieszkania, sporo zyskało. Popyt na mieszkania jest ogromny - deweloperka wyprzedaje się praktycznie od razu po tym, jak rusza sprzedaż, na rynku pierwotnym bardzo trzeba się naszukać, żeby znaleźć mieszkanie, które dostępne będzie w przeciągu roku, bo najczęściej zostają już tylko słabe mieszkania (słaby układ, parter z ogródkiem przy samej ulicy itd.). W dodatku wiele osób chce zarobić, kupując mieszkanie i wykańczając je pod klucz. Akurat obecnie śledzę rynek nieruchomości i jest zatrzęsienie wykończonych mieszkań. Połączenie "cena bazowa nieruchomości" + koszt wykończenia + zysk, który założył sprzedający = kosmiczne ceny Osobiście wolałabym kupić tańsze mieszkanie do remontu i zrobić je pod siebie. W każdym razie popyt jest bardzo duży. Dużo studentów, którzy się osiedlają, dużo napływowych pracowników - ludzie uciekają z małych miasteczek, dużo pracowników z Ukrainy. Rynek wynajmu kwitnie, więc kto ma kasę, pakuje ją w nieruchomości na wynajem. Ludzie osiedlający się na stałe też z czasem szukają czegoś na własność. Mam takie samo zdanie, jak koleżanka wyżej - ta bańka nie pęknie. Na pewno nie w ciągu najbliższych lat. __________________ "Każdy popełnia głupstwa, kiedy jest nieszczęśliwy.."

2020-02-01, 20:51	#4
Senija Zadomowienie Zarejestrowany: 2007-07 Lokalizacja: stara syrena bez kół w stodole Wiadomości: 1 124	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Niestety muszę się zgodzić z Wami dziewczyny. Mieszkam w Krakowie i rozglądaliśmy się z mężem za mieszkaniem, znaleźć coś z rynku pierwotnego poniżej 7 tys za m2 graniczy z cudem, biura sprzedaży zaczynają sprzedaż i po kilku miesiącach zostają już mieszkania albo bardzo duże w cenach dla mnie kompletnie niewyobrażalnych albo mieszkania na parterach lub ostatnich piętrach, ze skosami trudnymi do zaaranżowania. No i oczywiście kupuje się tak naprawdę dziurę w ziemi bo większość z tych mieszkań jeszcze nie stoi. Nie chce mi się nawet mówić o tym jak strasznie to jest nieprzemyślane, jak te bloki są bezmyślnie stawiane jeden obok drugiego, brak zieleni. Chociaż to już zależy oczywiście od dzielnicy, ale wiadomo, im kameralniej tym drożej. Nic nie wskazuje na to że ceny mają spadać, wręcz przeciwnie. Strasznie już nas to frustrowało i w końcu daliśmy spokój, teraz jesteśmy w trakcie kupowania działki w jednej z podkrakowskich wsi, potem najprawdopodobniej dom z bali. Cenowo wychodzi bardzo podobnie, a komfort życia nieporównywalny (obydwoje z mężem mieszkaliśmy przed studiami w domach jednorodzinnych, na wsi).

2020-02-05, 07:19	#5
Undia Raczkowanie Zarejestrowany: 2018-09 Wiadomości: 86	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Właśnie najbardziej przerażające jest dla mnie, że mimo, iż w przeciągu ostatnich paru lat zarobki poszły gwałtownie do góry, to nie nadążają one za cenami nieruchomości. Jednocześnie, zauważyłam, że duże miasta takie jak Warszawa, Kraków, Gdańsk i inne, stają się enklawami tylko dla bardzo zamożnych ludzi. Jeszcze nie tak dawno, "średniaków" było stać na mieszkanie 5km od centrum, obecnie nawet kawalerka na Mokotowie to luksus. Mam straszny żal do siebie, że wcześniej czegoś nie kupiłam, bo podobnie jak Wy, sądzę, że wszystkie dobrze skomunikowane dzielnice w miastach pozostaną już na zawsze, tylko dla elity, a człowiek zarabiający średnią krajową jest skazany na Białołękę w stolicy, czy Wieliczkę w Krakowie. Jesteśmy chyba jednym z nielicznych państw w Europie, gdzie większość ludzi jest skazanych na życie w peryferyjnych dzielnicach. Na zachodzie ceny mieszkań w centrum również są kosmiczne, ale już kilka kilometrów dalej w przystępnych cenach. W Polsce nawet dzielnice przyległe niewiele w cenach się różnią. Edytowane przez Undia Czas edycji: 2020-02-05 o 07:23

2020-02-05, 16:52	#6
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24 Konto usunięte Zarejestrowany: 2009-02 Wiadomości: 4 727	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? A nie sądzicie, że popyt w końcu spadnie? No bo ludzi jakoś specjalnie w Polsce nie przybywa.

2020-02-05, 18:18	#7
Undia Raczkowanie Zarejestrowany: 2018-09 Wiadomości: 86	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Sądzę, że wręcz przeciwnie, jest co raz więcej imigrantów i jeśli nie będzie jakiegoś krachu w Polsce to ta tendencja się będzie utrzymywać. Wszystkie te osoby się osiedlają właśnie w dużych miastach.

2020-02-10, 17:19	#8
żurawinka Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-03 Lokalizacja: kraina uśmiechu i dobrego humoru :-D Wiadomości: 9 033	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Chciałabym żeby ceny spadły ale ... jest duży, bardzo duży popyt na mieszkania które wykupują "sąsiedzi" a tak naprawdę pośrednicy, codziennie niemal mam w skrzynce kartkę zaczynającą się od " Ola i Maciek szukają mieszkania", sztucznie zawyżają ceny mieszkań w blokach z lat 80tych które nie są tyle warte. Na każdym możliwym skrawku wolnego w Warszawie stawia sie bloki, apartamentowce za gruby hajs gdzie za chwilę za oknem powstaje drugi blok z oknem w okno, bez skrawka zieleni. Chyba czułabym się jak w więzieniu patrząc w czyjeś okna __________________

2020-02-11, 20:40	#9
vilka1 Rozeznanie Zarejestrowany: 2011-07 Wiadomości: 659	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Od 2000 roku przeciętne wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 100% i stale rośnie, za chwilę wprowadzą minimalną płace 4000 zł. Ceny nieruchomości idą więc za tym trendem. Uważam, że nieruchomości będą dalej drożeć- rosną płace, rosną ceny, tak to działa. Do tego mamy mnóstwo imigrantów z Ukrainy, którzy nakręcają ten popyt, osiedlają sie tu na stałe itd. Poza tym mam wrażenie, że młodzi ludzie nie chcą mieszkać w starych blokach z wielkiej płyty i na nowe budownictwo stale będzie jakiś popyt.

2020-02-15, 12:13	#10
95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad Konto usunięte Zarejestrowany: 2010-03 Wiadomości: 3 474	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Ostatnio szukam domu z rynku wtórnego (miasto wojewódzkie, ale ze słabym rynkiem pracy, ceny 4-8 tys./m2). Ogólnie w dzielnicach w centrum/na obrzeżach centrum (zależy nam na konkretnej lokalizacji blisko szkoły dziecka)- domy do zamieszkania w cenach jak w stolicy (> mln) albo do całkowitego remontu (bo z lat 60-80-tych). W sumie cena zakupu i koszt remontu wynosi tyle, za ile nigdy nie sprzeda się tej nieruchomości. Inwestorzy z tego przedziału cenowego preferują nowo budowane apartamentowce albo szeregowce w stanie deweloperskim w dalszych dzielnicach. Te zbyt drogie domy z rynku wtórnego nie sprzedają się już od przynajmniej 5-7 lat (bo kilka lat śledzę rynek nieruchomości, 9 lat temu kupowaliśmy mieszkanie w kamienicy w śródmieściu). I w 2019 r, w ogólnej zwyżce cen, te zalegające od lat domy jeszcze zdrożały- jaki w tym sens, żeby podwyższać cenę domu, który nie sprzedaje się od lat? Są to trudne domy, bo wymagające długiego remontu (6-12 mies.) i dużych środków finansowych (ok. 1/3-1/2 wartości domu), więc odstraszające wielu klientów. Rozważaliśmy zakup (i nowy kredyt do emerytury), ale podwyżka ceny nas przystopowała. Patrząc na ilość nowych inwestycji deweloperskich w porównaniu z możliwościami nabywczymi mieszkańców niezbyt zamożnego miasta (brak rozwoju, złe zarządzanie władz, słaby rynek pracy) poczekam, aż popyt będzie znacznie mniejszy niż podaż, a jeśli rynek pierwotny trochę padnie, to i wtórny może trochę znormalnieje.

2020-02-15, 16:54	#11
tinkerver2 Zakorzenienie Zarejestrowany: 2018-06 Wiadomości: 11 110	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Niestety, sama stoję przed decyzją dot. kupna mieszkania. W planach z narzeczonym mamy wziąć kredyt w Niemczech w euro, po czym kupić mieszkanie w PL. Zdecydowaliśmy się na kupno w Chorzowie. Ja bardzo chciałam w Katowicach, ale niestety - cena na Szopienicach czy Murckach (dla niewtajemniczonych - baaardzo daleko od centrum, ok pół godziny tramwajem) nadal są wysokie. to ja zdecyduję się na chorzów, który również jest pół godziny tramwajem od centrum Katowic, ale ceny nieruchomości są o wiele niższe. Od razu celuję w rynek wtórny, najlepiej do remontu, z tym, że na śląsku bardzo wiele mieszkań jest w tzw. familokach bądź w kamienicach z piecami na węgiel i w ogóle... trzeba szukać.

2020-02-16, 16:00	#12
Undia Raczkowanie Zarejestrowany: 2018-09 Wiadomości: 86	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Sama pochodzę ze Sląska i dam przykład cen jakie są w moim rodzinnym mieście, w porównaniu do Krakowa czy Warszawy, gdzie ceny są identyczne. -Kawalerka w 100-200tys mieście na Sląsku, z którego jest zaledwie 5-10km do Katowic, bez korków - 150tys -Warszawa/Kraków - Ursus/Wawer/Rembertów i inne najbardziej oddalone, to samo Piaseczno, Marki i pobliskie, z których do centrum Warszawy mamy nie dość, ze dalej to jedziemy 1.5 godziny - 300-350tys i schodzą na pniu. Takie jak Mokotów czy Ursynów to poniżej 400tys nie ma szans. Rozumiem taką różnicę w cenach, jeśli duże miasta byłyby jakąś ziemią obiecaną i zarabiało się tam 2x więcej, ale z tego co widzę, to różnice w zarobkach są najwyżej minimalne, rzędu 5%.

2020-02-18, 08:04	#21
tinkerver2 Zakorzenienie Zarejestrowany: 2018-06 Wiadomości: 11 110	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? A 50 tys euro to dla banku w De tak dużo? W sensie myślałam, że to niewielki kredyt, bo w pl 50 tys to nie jest raczej wielki kredyt... W porównaniu z hipoteka na 300-400 tys Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

2020-04-03, 16:53	#29
Ennyo Raczkowanie Zarejestrowany: 2011-11 Wiadomości: 110	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Jeszcze dwa miesiące temu byłam przekonana, że bańka nie pęknie, w obecnej sytuacji chyba należy zrewidować ten powszechny pogląd - naprawdę ciekawa jestem ewolucji rynku nieruchomości w czasie/po pandemii. Jak myślicie, co będzie dalej? Nie ukrywam, że ze strachem patrzę w przyszłość, udziela mi się wizja globalnego kryzysu

2020-04-03, 20:18	#30
95b84f0cb57718c1b68287b1ccb1b977c909159a_5f790273693ad Konto usunięte Zarejestrowany: 2010-03 Wiadomości: 3 474	Dot.: Wysokie ceny nieruchomości - jak to widzicie? Zmiany będą duże, ale jest tak wiele czynników: kryzys, bezrobocie, zmiana rynków pracy tzn, powrót części ludzi, którzy stracą pracę za granicą, a od nas podobno mają wyjechać tysiące Ukraińców, bo też nie będzie dla nich pracy. Popyt na nieruchomości spadnie, oczywiście też zdolność kredytowa wielu ludzi. W moim mieście, tak, jak pisałam, przez ostatnie pół roku wzrosły ceny nieruchomości nawet tych zalegających na rynku od kilku lat, więc może spadną choćby do tamtego poziomu. Wtedy być może zdecydujemy się na kupno upatrzonego domu, bo w czasie epidemii (a być może będą powracać) dom ma jeden ogromny plus- można wyjść do własnego ogródka czy na taras.

Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)